Data: 2012-08-11 14:38:44 | |
Autor: u2 | |
Euro - projekt wadliwy | |
.... czyli nie tylko Balcerowicz musi odejsc :
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Nie-tylko-Balcerowicz-musi-odejsc-2612878.html O przystąpieniu Polski do strefy euro mówi się tym mniej im bardziej pogrąża się ona w kryzysie. Pamiętamy jednak czasy, gdy eksperci, ekonomiści i politycy prześcigali się w pochwałach na temat eurowaluty. „Składam przed przedsiębiorcami obietnicę, że naszym celem jest przystąpienie do strefy euro w 2011 r. Rząd będzie dążył do wejścia Polski do strefy euro w 2011 roku” - oświadczył premier Donald Tusk podczas Forum Ekonomicznego w Krynicy w 2008 roku. Szefowi rządu przyklasnął zaraz chór euroentuzjastów, którzy przekonywali jak ważne dla Polski jest przyjęcie wspólnej waluty. Dziś chór zdziesiątkowany a niektórym jakby głos odebrało. Niektórzy zamilkli, inni idą w zaparte a my przeżyjmy to jeszcze raz. Oddajmy głos „ekspertom”. „W Polsce o terminie przyjęcia euro nie decydują jednak głównie kwestie ekonomiczne, lecz bariery polityczne. Trzeba zmienić konstytucję, a żeby to zrobić, potrzebne jest poparcie większej części opozycji. Poparcia tego do tej pory nie ma, a szkoda”. Leszek Balcerowicz, patrz forsal.pl 16.01.2009 „Prawdziwa Europa zaczyna się tam, gdzie są wspólne interesy. A wspólne interesy mają głównie ci, którzy posiadają wspólną walutę.” Ryszard Petru, gazetaprawna.pl, 08.02.2011 „Jestem przekonany, że przed Polską może się wyłonić perspektywa szybkiego wejścia do strefy euro, nawet przed terminem zadeklarowanym we wrześniu przez premiera. Bo integracja europejska w wyniku tego kryzysu będzie musiała przyspieszyć, gdyż z takim kryzysem trudno walczyć samemu. A więc euro przed Euro - dlaczego nie?!„ Jan Krzysztof Bielecki, w 2008 roku prezes Pekao SA, były premier ( „Fakt”, 27.10.2008) Dzisiaj w świetle ograniczonej wiedzy, którą mamy wydaje się, że najlepszą strategią obrony przed kryzysem jest szybkie przyjęcie euro. Prof. Krzysztof Rybiński, tv.rp.pl, 13.01.2009 [Słowacja] „ jest w lepszej sytuacji niż Polska, bo euro jest stabilniejszą walutą niż złotówka i odporną na spekulacje. Dlatego Słowacy nie muszą, jak Polacy, obawiać się teraz gwałtownego wzrostu rat kredytowych. (…)Podczas gdy Polacy zbiednieli, zarobki Słowaków w przeliczeniu na euro - niewiele, bo niewiele - ale wzrosły (…) Na przykładzie Słowacji najlepiej widać, że nie powinniśmy obawiać się euro. A już na pewno nie powinniśmy kojarzyć tego z gwałtownym wzrostem cen”. Marek Zuber, analityk Dexus Partners, „Fakt”, 25.02.2009 Nie uważam, aby kryzys bankowy w niektórych państwach strefy euro miał jakiś szczególny związek ze wspólną walutą. W końcu nadmierna ekspansja kredytu i związane z nią bąble spekulacyjne na rynku aktywów były udziałem także wielu innych krajów (USA, Islandia, kraje bałtyckie). Dariusz Rosati, były Minister Finansów, obecnie poseł PO, Wyborcza.pl 18.01.2011. Osłabienie złotego to na razie największa nauka dla Polski. Myślę, że powinniśmy za nią podziękować tym „mędrcom”, którzy zdecydowali, że dotąd nie wprowadziliśmy ani nawet nie zaczęliśmy wprowadzać euro. W tym nowym, niepewnym świecie światowej gospodarki trzeba będzie trzymać się mocnych walut. Prof. Witold Orłowski, ekspert PriceWaterhouseCoopers, były doradca ekonomiczny prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, „Fakt”, 28.10.2008 „Bohdan Wyżnikiewicz z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową uznał podanie przez premiera daty wejścia Polski do strefy euro za najlepszą wiadomość dla firm w Polsce. Według niego to bardzo dobra decyzja i bardzo pomoże gospodarce. Najważniejszymi zadaniami jest przekonanie społeczeństwa, że euro nie oznacza wzrostu cen i kontrolowanie tego procesu, by przy zmianie waluty ceny nie wzrosły. Gazeta.pl, 10.09.2008 Euro - projekt wadliwy? Jeden z ojców wspólnej waluty Jacques Delors. Były przewodniczący Komisji Europejskiej przyznał w grudniu 2011 roku na łamach „The Daily Telegraph”, że projekt euro był od początku wadliwy. Zdaniem Francuza liderzy państw unijnych zrobili zbyt mało i działali zbyt późno, by ratować euroland. Delors zarzucił także unijnym decydentom przymykanie oka na najbardziej oczywiste przykłady słabości krajów strefy euro. Obserwując ostatnie decyzje eurokratów nie sposób oprzeć się wrażeniu, że niektóre oczy są nadal „szeroko przymknięte”. Za miesiąc minie cztery lata od pamiętnych słów premiera w Krynicy. Dziś jesteśmy mądrzejsi i wiemy, że nieprzystąpienie do strefy euro było dla Polski zbawienne. We wrześniu 2008 roku było to równie oczywiste, ale głos krytyczny zbywany był charakterystycznym lekceważącym tonem. Zachowanie narodowej waluty ustrzegło Polskę przed większymi konsekwencjami światowego kryzysu podobnie jak jej brak blokuje rozwiązanie problemów Grecji. Pamiętajmy o tych, którzy tak bardzo się pomylili. Dziś również nie brakuje ich cudownych recept i oczywistych rozwiązań. Może listę Andrzeja Leppera należy zaktualizować? Grzegorz Marynowicz Bankier.pl |
|