Data: 2012-07-07 21:35:30 | |
Autor: Przemysław W | |
Eurokoszmar kurdupla | |
Czy Platforma pomoże ziobrystom osłabić PiS? Okazją może być techniczna - z pozoru - zmiana ordynacji wyborczej do europarlamentu. - Dla nas to koszmarny scenariusz - mówi polityk PiS
Uderzenie w PiS kusi? - No ba... - przyznaje szef klubu PO Rafał Grupiński. Platforma stoi przed trudnym wyborem: czy kosztem pogorszenia relacji z PSL i napięć we własnej partii wzmocnić ziobrystów w walce z PiS. Okazję stwarzają wybory do europarlamentu w czerwcu 2014 r. I taka zmiana ordynacji, byśmy w całej Polsce - dziś podzielonej na 13 okręgów wyborczych - głosowali na tych samych polityków. Każda partia wystawiałaby listę krajową kandydatów; kampania byłaby scentralizowana i skupiałaby się na dwóch-trzech liderach. O takich zmianach w ordynacji mówi się od lat, ostatnio ''Newsweek'' pisał, że PO rozważa taki scenariusz. Dla Platformy to raczej korzystne, bo jej ogólnopolską jedynką byłby Jerzy Buzek, który w ostatnich dwóch eurowyborach bił na Śląsku rekordy popularności. Dla walczącej o życie Solidarnej Polski - także, bo ich twarzą byłby lider ugrupowania Zbigniew Ziobro. Jest wciąż popularny na prawicy, w ostatnim sondażu prezydenckim TNS Polska był tuż za Jarosławem Kaczyńskim. Ale ziobryści nie przetrwaliby do wyborów prezydenckich i parlamentarnych w razie klęski w wyborach europejskich. Stąd dylematy PO i strach części PiS przed listą krajową. - Dla nas to koszmarny scenariusz. Ziobryści przedstawią te wybory jako prawybory prezydenckie. Przy niskiej frekwencji z Ziobrą mogą wziąć ze 12 proc. My bez Kaczyńskiego dostaniemy 18 proc. Bo kto pociągnie naszą listę? Ryszard Legutko? - mówi mi poirytowany polityk PiS. Poirytowany, bo niektórym politykom jego partii pomysł zmiany ordynacji się podoba. - Nie ma idealnego rozwiązania, ale każda ordynacja jest lepsza od obecnej. Jestem za jej zmianą w kierunku listy krajowej - słyszę od europosła i członka władz PiS Ryszarda Czarneckiego. - Oczywiście, że Ryszard wolałby listę krajową, bo jako stały gość mediów jest rozpoznawalny. A przy obecnej ordynacji nigdy nic nie wiadomo - tłumaczy mój rozmówca z PiS. Krytykę obecnej ordynacji słychać zewsząd. Polityków denerwuje jej skomplikowanie i ''wędrujący mandat'' - nie ma stałej liczby mandatów przypisanych do okręgów, wiele zależy od liczby ludności i frekwencji. Stąd już dwukrotnie przymierzano się do zmiany ordynacji, był nawet pomysł wprowadzenia listy krajowej, ale jego przeciwnikiem - jak wspomina jeden z europosłów - był Donald Tusk. Od ważnych polityków PO słyszę, że dyskusja nad ordynacją europejską dopiero się zaczyna. Osłabienie PiS kusi, ale są i kontrargumenty. Pierwszy - to sprzeciw koalicyjnego PSL. Jan Bury z PSL w rozmowie z ''Gazetą'' był sceptyczny wobec pomysłu listy krajowej. Kontrargument drugi - to potencjalne konflikty w partii. Teraz listy wyborcze tworzą władze regionów, a centrala je akceptuje lub modyfikuje. Istnienie listy krajowej przenosi konflikty z poziomu lokalnego na szczyty partii. - Poza tym taka centralizacja nie służyłaby PO na kilka miesięcy przed wyborami samorządowymi jesienią 2014 - dodaje polityk z władz Platformy. Rzecz dodatkowo komplikuje to, że lista krajowa występuje w różnych postaciach. - Są dwa warianty: zamknięty i otwarty - wyjaśnia politolog Jarosław Flis. - Zamknięty to taki, w którym wyborca głosuje na listę, a nie na konkretnego polityka. Partia zdobywa ileś mandatów, które dostają kolejni kandydaci z listy. Tak jest w Hiszpanii, gdzie europosłowie mawiają, że ich kampania to ''dać się wpisać na listę i jechać na wakacje''. Kandydaci z pierwszych miejsc mają pewność wyboru, z odległych - pewność porażki. Trudno sobie wyobrazić, żeby taki system spodobał się wyborcom, choć dla liderów partii jest wygodny - mówi Flis. A wariant otwarty? Flis: - Wprowadza konkurencję między politykami z jednej partii, bo można głosować na konkretnego kandydata, a mandaty przydziela się według liczby głosów, a nie pozycji na liście. Ale jeśli z Polski zrobimy jeden wielki okręg, to wielu kandydatów traci nawet iluzje sukcesu. Inaczej brzmi ''numer 2 SLD na Lubelszczyźnie'', a inaczej ''numer 21 SLD w Polsce'', w sytuacji, gdy Sojusz może liczyć na kilka mandatów. W Platformie, jak słyszę, rozważane są jeszcze inne modyfikacje ordynacji. - A może wprowadzić 41 okręgów wyborczych jak w wyborach do Sejmu? W większości byłyby to okręgi jednomandatowe, a część dwumandatowa - zastanawia się polityk PO. Czasu na zmianę ordynacji jest jeszcze sporo - prawie półtora roku. Polska ma w tej kadencji 51 europosłów. - Pewnie nic się nie zmieni, partie są w tej sprawie podzielone. Chociaż Kaczyńskiego lista krajowa może kusić, miałby wtedy niemal pełną kontrolę nad tym, kto zostanie europosłem - mówi były polityk PiS. W ostatnich wyborach PiS zdobył 15 mandatów. Po powstaniu PJN i Solidarnej Polski partii zostało sześciu europosłów PiS. Więcej... http://wyborcza.pl/1,127462,12079747,Eurokoszmar_Kaczynskiego.html#ixzz1zy16VRtb Przemek -- "Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy. I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw: domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego, krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana." |
|