Wyobraźmy sobie, że ktoś zmodernizował skład kolejowy. Przyspawali wagony zderzak do zderzaka, aby nie rzucało w przejściach pomiędzy nimi. Oczywiście taki pociąg wyleci z szyn na pierwszym zakręcie i mam wrażenie, że podobna katastrofa spotkała strefę euro.
Doradzam kupować akcje po precedensie powrotu jakiegoś eurolandu do własnej waluty. Będzie straszny dołek, lecz europejski świat zacznie powoli normalnieć. Dlaczego? A dlaczego Kanada posiada własnego dolara? Najsilniejszą na świecie organizacją gospodarczą jest NAFTA, lecz nikomu tam nie przyszło do głowy, aby wszędzie zaprowadzać USD! Zresztą mieli już przestrogę Argentyny, która połączyła sztywno własny pieniądz z dolarem i skończyło się tak, jak dzisiaj w Grecji kończy się utopia euro.
Dlaczego posiadanie własnej waluty może chronić przed kryzysem? Kryzys zwykle zaczyna się w bogatych i rozwiniętych krajach. Wyobraźmy sobie, że mieszkamy w Niemczech lub w Holandii. Pracujemy i spłacamy raty za samochód, być może kredyt hipoteczny na dom. Budżet mamy tak wyliczony, że pozostaje nam jeszcze na rozrywkę i wakacje. Lecz oto nadchodzi kryzys i nasza firma traci przychody. Na szczęście szef nie zwalnia nas z pracy, tylko kieruje na gorsze stanowisko. Lecz co robić? Trzeba sobie wszystko na nowo przeliczyć: Musimy zachować dom, nie możemy oddać samochodu, ale... Nie musimy jechać w tym roku na Korfu, za to gdzieś bliżej, na przykład do Polski, gdzie może być taniej, zwłaszcza po osłabieniu złotówki. Przychodzi lato i pakujemy walizy, lecz jak obroni się Grecja?
Fala kryzysu uderza najboleśniej w końcówkę łańcucha produkcyjnego, czyli w usługi, w tym także turystyczne. Ostatnio najbardziej odczuły to kraje, których PKB nie może obejść się bez przychodów z turystyki, co właśnie widać nad Morzem Śródziemnym. Lecz wcale tak nie musiało być! Nie jest to pierwszy kryzys na Zachodzie i dokąd Grecy mieli własną walutę, byli bezpieczni. Po prostu elastyczne relacje kursowe są tutaj najlepszym z regulatorów.
:
Jeszcze kilka lat temu wspólna waluta budziła w Europie ogromny entuzjazm. Obywatelom uboższych krajów wydawało się, że zarabiając w euro upodobnią się do zamożniejszych krajów. Dzisiaj wyszli na ulice, lecz jeszcze niedawno rozbudzone nadzieje pozwalały się zadłużać, przyjmować kredyty. Bogaty euroland ich nie szczędził, gdyż pożyczany kapitał i tak wracał do właściciela drogą handlu i inwestycji. Któż bowiem zarobił na wspólnej walucie, jeśli nie kraje takie jak Niemcy? Teraz Niemców trafia przysłowiowy szlag, bo to im każą ratować greckie długi. Nic dziwnego, że właśnie w Niemczech pojawiają się głosy, aby powrócić do marki. Wszak na euro Niemcy już zarobili.
Dzisiejsze próby ratowania eurozony sprowadzają się do finansowych transferów, czyli zamiany starych długów na nowe. Aby zapobiegać nawrotom sytuacji w przyszłości, wymyśla się jakieś systemy regulacji i zabezpieczeń. W oczach ludzi prostych takie techniczne projekty mogą wyglądać imponująco, lecz poważny inwestor dobrze o tym wie, że samo mieszanie nie osłodzi herbaty.
Są jednak na świecie inwestorzy, którzy kierują się priorytetami dalekimi od ekonomii. Obawiam się, że eurokryzys jeszcze nie raz pójdzie po prośbie do totalitarnych Chin. Dla politycznych celów Chiny zrobią wszystko. Chętnie poniosą koszty europejskich dogmatów, skoro ich autorów na to nie stać. Może lepiej od razu wejść do strefy juana?

jb

Użytkownik "Jacek Biały" <jacek@bezadresu.pl> napisał w wiadomości news:4eb5789d$0$2192$65785112news.neostrada.pl...

Wyobraźmy sobie, że ktoś zmodernizował skład kolejowy. Przyspawali wagony zderzak do zderzaka, aby nie rzucało w przejściach pomiędzy nimi. Oczywiście taki pociąg wyleci z szyn na pierwszym zakręcie i mam wrażenie, że podobna katastrofa spotkała strefę euro.

Masz chłopie wyobraźnię. ;)

BomBel

Coraz bardziej zaczynam żałować, że kiedyś krytykowalem euro. Pierniczylem
glupoty
o wlasnych walutach, elastycznych kursach, o wchodzeniu do strefy juana.
Teraz wiem, ze bylem glupkiem i bardzo tego zaluje.

--
jb

On 5 Lis, 20:10, "pluton" <zielonadu...@gazeta.pl> wrote:

Coraz bardziej zaczynam żałować, że kiedyś krytykowalem euro. Pierniczylem
glupoty
o wlasnych walutach, elastycznych kursach, o wchodzeniu do strefy juana.
Teraz wiem, ze bylem glupkiem i bardzo tego zaluje.

niepotrzebnie
jb

--
jb

Jacek Biały <jacek@bezadresu.pl> napisał(a):  Oczywiście

taki pociąg wyleci z szyn na pierwszym zakręcie i mam wrażenie, że podobna katastrofa spotkała strefę euro.

nic nie wyleci. Dopracuja system i zwieksza nadzor. Nie po to pracowano nad
stworzeniem UE przez 50 lat, aby teraz z tego projektu zrezygnowac.

Chinczykow jankesi utemperuja.





--