Dnia 2010-09-02 09:08, niebożę WRonX wylazło do ludzi i marudzi:
No i doczekalem sie srody z Orange i poszedlem...
Malkontenci i wielbiciele ambitnego kina zjada film z gory na dol, ale
tacy na ten film prawdopodobnie nie pojda. Jak dla mnie - bardzo
energetyzujaca dawka kina akcji w bardzo klasycznym[*] wydaniu.
Przykro troche, ze niektorzy "wielcy" kina strzelanego tak sie starzeja,
ale jak widac - jeszcze sobie radza :)
Schwarzenegger - akurat tyle go jest, ile trzeba. Na akcje jest juz
chyba troche za stary. No i tekst "pulon pupr mbfgnp Cermlqragrz"... :)
Rourke - rola troche nudna, zrobili go bardziej na mentora, niz kozaka,
ale od biedy... sluzy zawiazaniu akcji
Rola Generala (Zayas) grana w miare dobrze, ale postac IMHO zbyt
trywialna, nawet jak na ten film :)
Wg. mnie bardzo niewykorzystana, a barwna postac Gunnera (Lundgren). Na
samym poczatku "warning shot!", potem "wieszam pirata", a tu takie
cos... Za to Christmas (Statham) bardzo klimatyczny w akcjach z ostrzami.
Cala reszta (Li, Willis, Roberts i paru innych) IMO na przyzwoitym
poziomie, chociaz nie wybijaja sie specjalnie. Stallone calkiem niezle.
Przyjemnie bylo go znowu w czyms takim zobaczyc, dziecinstwo sie
przypomnialo :D
Dopisek z babskiego punktu widzenia:
Statham jak zwykle ładny. Stallone coraz brzydszy. Rourke dali kapelusz, żeby nie było widać, co sobie a twarzą zrobił. Schwarzenegger ma postępujący szczękościsk.
Jedyna scena warta uwagi to ta, kiedy trzech mocarzy kina: Stallone, Willis i Schwarzenegger prześcigają się w komplementach.
Tak czy siak, jesli ktos chce sie zrelaksowac i wylaczyc na chwile
myslenie w wyzszych warstwach abstrakcji, ten film jest wlasnie dla
niego. Pozwole sobie zacytowac kumpla (nota bene opowiadajacego o
"Druzynie A"): "ogladajac ten film poczulem sie, jakby ktos otworzyl mi
czaszke i delikatnie masowal mozg... aaa..." :D
Ale masaż post factum uznałam za nawet dość sympatyczny.
Qra
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie – żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
|