Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   FALSZYWE WSKAZANIA PRZYRZADOW I KONTROLEROW

FALSZYWE WSKAZANIA PRZYRZADOW I KONTROLEROW

Data: 2011-01-14 14:20:21
Autor: obserwator
FALSZYWE WSKAZANIA PRZYRZADOW I KONTROLEROW
1.Piloci nie mieli zamiaru ladowac. Zostali wprowadzeni w blad przez przyrzady
i polecenia z wiezy.

2.Raport wnosi kolejną zagadkę - kto i dlaczego przestawił główny
wysokościomierz barometryczny. 3.przestawiony radiowysokościomierz rozwala spójność narracji o lądowaniu i
*naciskach*

4.do tej katastrofy by nie doszło, gdyby kontrolerzy nie utwierdzali pilotów,
że są na *kursie i na ścieżce* czyli na właściwej trajektorii.


Katastrofa Smoleńska animacja MAK,ostatnie chwile... http://www.youtube.com/watch?v=BMoIDHFrvGc&feature=player_embedded

Komentarz: Konferencja prasowa MAK nie daje odpowiedzi, co tak naprawdę było bezpośrednią
przyczyną katastrofy w Smoleńsku. Mimo usilnych starań Rosjan, aby winą
obarczyć pilotów i pasażerów, nie można zaakceptować przedstawionych
okoliczności lotu. Nie chodzi przy tym o podważenie danych z rejestratora
przyrządów, ale o to, jak zostały one zinterpretowane.

Osią oskarżeń MAK jest to, że piloci próbowali lądować. Świadczyć mają o tym
komunikaty nawigatora, odczytującego wskazania radiowysokościomierza aż do 20
metrów nad poziomem gruntu i brak na to reakcji pilotów. Brak reakcji jest
więcej niż zastanawiający, nie można jednak traktować tego jako próbę
lądowania, choćby dlatego, że odbywałoby się ono zbyt gwałtownie.

Od chwili ujawnienia stenogramów, brak błyskawicznej reakcji pilotów na szybko
malejące odczyty RW było chyba największą zagadką tego lotu. Jej rozwiązaniem
nie jest jednak na pewno interpretowanie tego jako świadome lądowanie - nie
dość, że odbywające się przy zbyt gwałtownym obniżaniu, to jeszcze przecież
zupełnie w ciemno. Widoczności ziemi przecież nie było.

Wielu ekspertów oceniało, że podejście do lądowania bazujące na
radiowysokościomierzu to złamanie wszelkich procedur bezpieczeństwa. I dzisiaj
nadal wielu tak twierdzi, tylko przez myśl im nawet nie przejdzie, że to nie
było lądowanie. Byłoby to najbardziej prymitywną interpretacją, nie mieszczącą
się jednak w głowie wszystkim tym, którzy zapoznali się choćby z profilem
terenu przed lotniskiem.



Dzisiaj wydaje się, że zagadka ta być może została rozwiązana. Od wielu
miesięcy głosiłem tezę iż piloci nie lądowali, a to że nawigator odczytuje
radiowysokościomierz jeszcze o niczym nie świadczy. Dzięki temu, że nawigator
to robił, piloci mogli patrzeć na inne przyrządy. Przede wszystkim na ten
najważniejszy - wysokościomierz barometryczny.

Natomiast z prezentacji MAK, wspartej zapisem z przyrządów samolotu, w tym i
głównego wysokościomierza barometrycznego, wynika iż przyrząd ten został w
końcowej fazie lotu przestawiony i fałszował znacząco odczyt wysokości!
Przyrząd pokazywał wysokość o ok. 170 metrów większą niż tę na jakiej
faktycznie znajdował się samolot w stosunku do pasa startowego!

Kto i dlaczego go przestawił? Tego nie wiemy. Wiemy jednak to, że główny
przyrząd, który zgodnie z procedurą powinien być analizowany przez pilota w
czasie podejścia do lądowania (zanim jeszcze w ogóle zdecydowałby się on na
ostateczny manewr lądowania po zejściu z tzw. wysokości decyzyjnej) dawał
wielce zafałszowane odczyty.

Mówiąc obrazowo - mimo, że samolot ocierał się o grunt, przyrząd ten pokazywał
wysokość ok. 180 metrów. Znajduje to potwierdzenie w zapisie z rejestratora, w
którym widzimy, że ostatni zapis głównego wysokościomierza barometrycznego
zatrzymał się na wysokości 188 metrów! (wykres nr. 25 na str. 70 angielskiej
wersji raportu MAK)

W tym kontekście zupełnie inaczej wygląda brak reakcji kapitana na
komunikowane przez nawigatora odczyty wysokościomierza radiowego. Kapitan je
najprawdopodobniej ignorował, do czego miał prawo na tym etapie lotu i na tej
jak mu się zdawało o wiele większej wysokości, niż była naprawdę.

I jeszcze na koniec. Trudno przejść do porządku dziennego nad faktem, że
raport nie uwzględnia błędów rosyjskich kontrolerów. Skoro główny przyrząd
nawigacyjny, dając zafałszowane odczyty, sprowadził prawdopodobnie samolot do
zderzenia z ziemią, to przecież do tej katastrofy by nie doszło, gdyby
kontrolerzy nie utwierdzali pilotów, że są na "kursie i na ścieżce" czyli na
właściwej trajektorii.

W końcowej fazie, ale jeszcze zanim doszło do kontaktu z ziemią, 101-ka
leciała ok. 70 metrów niżej niż powinna na ścieżce podejścia do pasa. Jak to
możliwe, że nie widać tego było na precyzyjnym radarze, znajdującym się w
Smoleńsku, który w tej odległości od lotniska pokazuje odchylenie od ścieżki z
dokładnością do ok. 15 metrów..


Cala dyskusja pod linkiem:

http://www.blogpress.pl/node/7166

--


Data: 2011-01-14 21:31:52
Autor: obserwator
FALSZYWE WSKAZANIA PRZYRZADOW I KONTROLEROW

poniewaz grupa jest opanowana przez pozytecznych idiotow i prosowieckich
dezinformatorow, podrzucam ten bardzo wazny tekst, dla osob ktore go mogly nie
zauwazyc. --


FALSZYWE WSKAZANIA PRZYRZADOW I KONTROLEROW

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona