Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.koszykowka   »   FB1: to już jest koniec.

FB1: to już jest koniec.

Data: 2011-04-14 03:29:19
Autor: Leszczur
FB1: to już jest koniec.
Nie piszę nic o wynikach, bo prsk ostatnio nie jest miejscem zbyt
wielu dyskusji o fantasy, czy w ogóle koszykówce. Ale dalej jest dla
mnie adekwatnym miejscem do tego co chce zrobić.
Otóż chcę Wam podziękować za grę. Nie tylko za ostatni sezon, i nie
tylko tym z którymi w nim rywalizowałem. Ale wszystkim z którymi
grałem w FB1 na przestrzeni ostatnich dwunastu lat, czyli od chwili
założenia pierwszej ligi FB w 1999 roku przez tych oto gentlemanow:
Eeyore'a, Ragozda, Neuro, Pawełka, TRada, Kuupe, Hubertusa, Słonia,
Rudego, Sebastiana Szustera, Roberta T oraz mnie.

Okazuje się, ze jestem w niej ostatnim z dinozaurów, wiec najwyższy
już czas ustąpić miejsca trochę młodszym i zdecydowanie zdolniejszym
managos. Odchodzę z FB1 po raz drugi, ale tym razem to nie urlop od
systemu fp, ale rozstanie ostateczne i nieodwołalne.

Liczyłem że uda mi sie na koniec utrzymać miejsce i przejść na
emeryturę jako weteran FB1, ale niestety nie było mi dane tego
dokonać. Pewnie powinienem zrobić to tak jak planowałem - rok temu.
Bo w tym sezonie prawdę mówiąc nie zasługiwałem na 9 miejsce. Zatem i
żałować nie ma czego. No może poza tymi kilkoma lapsusami w ostatnich
tygodniach rozgrywek, gdy zaspałem przy wystawianiu rostera i kilkaset
fp poszło z dymem na benchu. Było - minęło.
Jeszcze raz ogromne dzięki za miejsce jakim FB1 była w moim życiu, bo
rywalizacja z Wami była nie tylko przyjemnością, ale i potężnym
motorem do ślęczenia nad danymi przez setki i tysiące godzin.
Na przestrzeni tych lat nigdy nie udało mi się zdobyć świętego Graala
fantasy, aczkolwiek były sezony w których się o niego ocierałem i juz
czułem go w swoich dłoniach, tylko po to, żeby w ostatniej chwili go
stracić.  Jak chociazby w sezonie 2000-2001 gdy tytuł mistrzowski
uciekł mi o dokładnie 94 fp, czyli jeden dobry mecz Shaqa.
Ale na dobrą sprawę moje drużyny były wręcz synonimem przeciętności
regularnie lądując między 5 a 7 miejscem - mało kiedy dołując czy
zahaczając o podium.
No cóż - mogę powiedzieć, że chociaż trochę czuję ten żal, który czuli
Ewing, czy Malone przechodzac na emeryturę bez tytułu mistrzowskiego.
Ale tak jak ich czas w końcu nastał, tak i na mnie przyszła pora.
Dzięki jeszcze raz i powodzenia.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2011-04-16 19:04:34
Autor: wiLQ
FB1: to już jest koniec.
Leszczur napisal posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Nie piszę nic o wynikach, bo prsk ostatnio nie jest miejscem zbyt
wielu dyskusji o fantasy, czy w ogóle koszykówce.

Ergo ja sie zastanawiam czy nie czas napisac pozegnanie dla grupy...

Okazuje się, ze jestem w niej ostatnim z dinozaurów, wiec najwyższy
już czas ustąpić miejsca trochę młodszym i zdecydowanie zdolniejszym
managos. Odchodzę z FB1 po raz drugi, ale tym razem to nie urlop od
systemu fp, ale rozstanie ostateczne i nieodwołalne.

W takim razie dzieki za gre, historie i za kontynuowanie tradycji dzieki
czemu mogli do niej dolaczyc nowi gracze ;-)
 
No cóż - mogę powiedzieć, że chociaż trochę czuję ten żal, który czuli
Ewing, czy Malone przechodzac na emeryturę bez tytułu mistrzowskiego.
Ale tak jak ich czas w końcu nastał, tak i na mnie przyszła pora.
Dzięki jeszcze raz i powodzenia.

Hmmmm, trzymajac sie tej analogii... Malone i Ewing caly czas graja w lidze meksykanskiej i japonskiej? ;-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2011-04-17 21:35:05
Autor: hbedyk
FB1: to już jest koniec.
Nie piszę nic o wynikach, bo prsk ostatnio nie jest miejscem zbyt
wielu dyskusji o fantasy, czy w ogóle koszykówce. Ale dalej jest dla
mnie adekwatnym miejscem do tego co chce zrobić.

Brzmi groźnie. Nie wiem czy czytać dalej

Otóż chcę Wam podziękować za grę. Nie tylko za ostatni sezon, i nie
tylko tym z którymi w nim rywalizowałem. Ale wszystkim z którymi
grałem w FB1 na przestrzeni ostatnich dwunastu lat, czyli od chwili
założenia pierwszej ligi FB w 1999 roku przez tych oto gentlemanow:
Eeyore'a, Ragozda, Neuro, Pawełka, TRada, Kuupe, Hubertusa, Słonia,
Rudego, Sebastiana Szustera, Roberta T oraz mnie.
 Czy to jakieś wezwanie? Emeryci na emeryturę! "Posuń się, młodsi czekają"*

Okazuje się, ze jestem w niej ostatnim z dinozaurów, wiec najwyższy
już czas ustąpić miejsca trochę młodszym i zdecydowanie zdolniejszym
managos. Odchodzę z FB1 po raz drugi, ale tym razem to nie urlop od
systemu fp, ale rozstanie ostateczne i nieodwołalne.

Drugi ostateczny raz? Drugi nieodwołalny raz?
Liczyłem że uda mi sie na koniec utrzymać miejsce i przejść na
emeryturę jako weteran FB1, ale niestety nie było mi dane tego
dokonać. Pewnie powinienem zrobić to tak jak planowałem - rok temu.
Bo w tym sezonie prawdę mówiąc nie zasługiwałem na 9 miejsce. Zatem i
żałować nie ma czego. No może poza tymi kilkoma lapsusami w ostatnich
tygodniach rozgrywek, gdy zaspałem przy wystawianiu rostera i kilkaset
fp poszło z dymem na benchu. Było - minęło.

Maruda, jak zawsze. ;)

Jeszcze raz ogromne dzięki za miejsce jakim FB1 była w moim życiu, bo
rywalizacja z Wami była nie tylko przyjemnością, ale i potężnym
motorem do ślęczenia nad danymi przez setki i tysiące godzin.

tia, setki! tia tysiące.
Jakbyś robił choć połowę tego co mówisz wygrywałbyś jak wiesz kto?

Na przestrzeni tych lat nigdy nie udało mi się zdobyć świętego Graala
fantasy, aczkolwiek były sezony w których się o niego ocierałem i juz
czułem go w swoich dłoniach, tylko po to, żeby w ostatniej chwili go
stracić.  Jak chociazby w sezonie 2000-2001 gdy tytuł mistrzowski
uciekł mi o dokładnie 94 fp, czyli jeden dobry mecz Shaqa.

Le w formie - marudzenie i tłumaczenie się.

Ale na dobrą sprawę moje drużyny były wręcz synonimem przeciętności
regularnie lądując między 5 a 7 miejscem - mało kiedy dołując czy
zahaczając o podium.

A tu nowość - chwila szczerości.

No cóż - mogę powiedzieć, że chociaż trochę czuję ten żal, który czuli
Ewing, czy Malone przechodzac na emeryturę bez tytułu mistrzowskiego.
Ale tak jak ich czas w końcu nastał, tak i na mnie przyszła pora.

Ale ta szczerość była chwilowa. Ewing, Malone, Leszczur. Który z największym ego?

Dzięki jeszcze raz i powodzenia.

To co Ty będziesz teraz robił w pracy?


PS. Dzięki!
--
pozdr
Hubertus Blues
" ... z szaconkiem bo się może skończyć źle..."

--


Data: 2011-04-18 00:48:57
Autor: Leszczur
FB1: to już jest koniec.
On 17 Kwi, 21:35, hbe...@poczta.onet.pl wrote:
Czy to jakieś wezwanie? Emeryci na emeryturę! "Posuń się, młodsi czekają"*

Tak jest! I jeszcze "księża na księżyc". ;-)

> Okazuje się, ze jestem w niej ostatnim z dinozaurów, wiec najwyższy
> już czas ustąpić miejsca trochę młodszym i zdecydowanie zdolniejszym
> managos. Odchodzę z FB1 po raz drugi, ale tym razem to nie urlop od
> systemu fp, ale rozstanie ostateczne i nieodwołalne.

Drugi ostateczny raz? Drugi nieodwołalny raz?

W pierwszym pauzowałem jak Majkel - no prawie jak on, bo nie miałem
nawet jednego tytułu na koncie ;-)
Teraz już definitywnie odchodze. To juz jest koniec, nie dziwi nic,
jestesmy wolni, możemy iść.

> Zatem i
> żałować nie ma czego. No może poza tymi kilkoma lapsusami w ostatnich
> tygodniach rozgrywek, gdy zaspałem przy wystawianiu rostera i kilkaset
> fp poszło z dymem na benchu. Było - minęło.

Maruda, jak zawsze. ;)

Jaki maruda?! Ot człowiek poturbowany przez swoich zawodników! ;-)

> Jeszcze raz ogromne dzięki za miejsce jakim FB1 była w moim życiu, bo
> rywalizacja z Wami była nie tylko przyjemnością, ale i potężnym
> motorem do ślęczenia nad danymi przez setki i tysiące godzin.

tia, setki! tia tysiące.
Jakbyś robił choć połowę tego co mówisz wygrywałbyś jak wiesz kto?

Przez 12 lat grania? Tysiące spokojnie się nagromadziły - zwłaszcza
przez pierwszych 9-10 sezonów gdy jeszcze przykładałem się do pracy
przed i w trakcie sezonu. Jeden sezon gry w FB-Best w roto kosztuje
mnie około 400-500 godzin pracy. I nie ma w tym krztyny przesady.

> Na przestrzeni tych lat nigdy nie udało mi się zdobyć świętego Graala
> fantasy, aczkolwiek były sezony w których się o niego ocierałem i juz
> czułem go w swoich dłoniach, tylko po to, żeby w ostatniej chwili go
> stracić.  Jak chociazby w sezonie 2000-2001 gdy tytuł mistrzowski
> uciekł mi o dokładnie 94 fp, czyli jeden dobry mecz Shaqa.

Le w formie - marudzenie i tłumaczenie się.

Raczej przeżywanie tramatycznego doświadczenia po raz wtóry.

> Ale na dobrą sprawę moje drużyny były wręcz synonimem przeciętności
> regularnie lądując między 5 a 7 miejscem - mało kiedy dołując czy
> zahaczając o podium.

A tu nowość - chwila szczerości.

Odchodząc trzeba rozliczyć się i podsumować dokonania. Bez względu na
to jak były mizerne.
I jestem szczery z założenia. To obietywizmu wobec siebie może mi
brakować.

> No cóż - mogę powiedzieć, że chociaż trochę czuję ten żal, który czuli
> Ewing, czy Malone przechodzac na emeryturę bez tytułu mistrzowskiego.
> Ale tak jak ich czas w końcu nastał, tak i na mnie przyszła pora.

Ale ta szczerość była chwilowa. Ewing, Malone, Leszczur. Który z największym ego?

Porównuję żal z braku osiągnięć a nie nasze kariery :-)

> Dzięki jeszcze raz i powodzenia.

To co Ty będziesz teraz robił w pracy?

Spokojna głowa - jest jeszcze system rotisserie z którego nie
odchodzę.

Pozdro

L'e-szczur

FB1: to już jest koniec.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona