Data: 2011-07-25 21:58:16 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
(FUW): potwierdzenie wpłat podatku od nieruchomości-trochę długie | |
On Mon, 25 Jul 2011, namikk@poczta.onet.pl wrote:
Jak "ugryźć" tę sprawę, nieruchomość stoii niezabudowana pozostawiona sama Hm... Co powiesz na dyskusję nad przyjęciem błędnego założenia? ;) IMVHO: podatek może być poszlaką, ale w żadnym razie nie stanowi kryterium uznania zasiedzenia. Stanowi "dowód przeciw" (właścicielowi), ale nie "dowód za" (chcącemu dowieść, że posiadał) - a co najwyżej poszlakę opartą na "oczekiwaniu korzyści" (znaczy na tezie "tylko głupi płaciłby nic z tego nie mając). Zeznanie o "honorze" stanowi strzał we własną bramkę. Za mało piszesz, aby czytelnik mógł zająć stanowisko - i nie myślę o sobie, ale przekroju czytelników .prawo, znaczy dedukować czy patrzysz pod kątem uregulowania własności "w zgodzie", czy wręcz przeciwnie, przewidujesz że po ruszeniu sprawy siostra dziadka rozpocznie "wojnę o ojcowiznę". Odnoszę się tylko do postawionej tezy - IMO, przy PODANYCH ZAŁOŻENIACH, czyli takich że nikt nie kłamie w sądzie :>, że nikt nie korzystał z nieruchomości oraz że dziadek płacił podatki, nie ma podstaw do rozmowy o zasiedzeniu. Oczywiście, co innego jeśli rodzina skłam... e.... przypomni sobie, że dziadek rzeczywiście ZAJMOWAŁ SIĘ tą nieruchomością, to inna sprawa. Karna ;) Na tapecie (i powinno być w archiwum) był kiedyś temat sporu (chyba tylko wskazany jako link do prasy, pośrednio), w którym "zasiadowicz" dowodził że świadkowie byłego właściciela tylko dlatego go nie spotykali, bo on trawę siekł tylko parę razy do roku (ze dwa bodaj). Ad rem. Popatrz: http://prawo-nieruchomosci.krn.pl/Kodeks-cywilny-1_2_117.html +++ art. 172 § 1. Posiadacz nieruchomoci nie będšcy jej włacicielem nabywa własnoć, jeżeli posiada nieruchomoć nieprzerwanie [...] -- > goto: art. 336 Posiadaczem rzeczy jest zarówno ten, kto niš faktycznie włada jak właciciel (posiadacz samoistny), jak i ten, kto niš faktycznie włada jak użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub majšcy inne prawo, z którym łšczy się okrelone władztwo nad cudzš rzeczš (posiadacz zależny). ^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^ art. 337 Posiadacz samoistny nie traci posiadania przez to, że oddaje drugiemu rzecz w posiadanie zależne. -- - Wniosek: ponoszenie "niegododności" związanych z rzeczą w żadnym razie nie stanowi kryterium wypełniającym znamiona posiadania. Co innego wszelkie postacie KORZYSTANIA z rzeczy, w szczególności - pobieranie korzyści materialnych. I ustawa wyróżnia jedynie przypadek "nieutracenia" posiadania mimo niewypełniania powyższego kryterium, poprzez *oddanie* w posiadanie zależne. Czyli de facto (również) "korzystanie z prawa" (związanego z przedmiotem, nie ma wyjątku dla nieruchomości, chyba ze przeoczyłem). Z tego powodu "korzystałem, a jakże, sam tylko korzystałem, bez udziału siostry, a do tego żeby mi kto się nie wtranżolił że coś jest nie tak to i podatek zapłaciłem" - owszem, ów podatek stanowi wskazówkę, że siostra się *nie* interesowała przedmiotem posiadania, więc niejako przyczynia się jako dowód wyłączenia siostry z roszczeń. Ale właśnie w tę stronę: "do tego stopnia się nie interesowała MIMO ŻE JA KORZYSTAŁEM, że nawet nie pilnowała podatku". Sądzę że z niejednym takim opisem się spotkałeś. I stąd teza, że "skoro płacił, to się należy zasiedzenie" (bo taką tezę wyczytuję z Twojego postu, mylę się?) Ale IMVHO, jakby miało dość do sporu, a z drugiej strony znajdzie się prawnik umiejący dodać dwa do dwu, to Twój opis skutecznie dowiedzie że "zasiedzenie" nie wypełnia kryterium ustawowego. NIKT nie korzystał! Dziadek również. Więc posiadaczem NIE BYŁ. No, chyba że SN albo TK na podstawie art.5 KC albo podobnego ogólnika wywiodły, że spełnia kryterium konstytucyjne, wbrew ustawie. Ale to by trzeba było gotowy wyrok trzymać w zanadrzu :) pzdr, Gotfryd |
|