Data: 2009-10-01 09:00:43 | |
Autor: Bartek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Witam,
Jest ponoć w krakowskim oddziale GDDKiA taki pan, który popiera stosowanie Standardów Rowerowych. Czy ktoś ma namiary na tego człowieka? -- |
|
Data: 2009-10-01 18:04:29 | |
Autor: Sebastian Pawłowski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Bartek <bartekbosowiec@NOSPAM.gazeta.pl> napisał(a):
Witam, Ewentualnie Tadeusz Kopta -- |
|
Data: 2009-10-01 19:32:09 | |
Autor: mocniak | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Użytkownik Bartek napisał:
Witam, Tak, to Marcin Hyła :-) www.rowery.org.pl :P -- Mocniak |
|
Data: 2009-10-01 20:27:27 | |
Autor: amrac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
mocniak pisze:
Użytkownik Bartek napisał: A to już tak oficjalnie, i ma jakąś władzę czy jest tylko "doradcą", którego nikt nie słucha? |
|
Data: 2009-10-01 21:51:04 | |
Autor: Niewe | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
amrac pisze:
mocniak pisze: Zarówno manierami jak i wykształceniem bardzo tam pasuje. |
|
Data: 2009-10-02 16:15:14 | |
Autor: amrac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Niewe pisze:
amrac pisze: Eee ale chyba nie chcesz Marcinowi ubliżyć, co?:) |
|
Data: 2009-10-02 19:30:07 | |
Autor: Niewe | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
amrac pisze:
Eee ale chyba nie chcesz Marcinowi ubliżyć, co?:) Nieee, do ubliżania mi daleko, w ogóle chyba trochę ostatnio przesadziłem. Generalnie, jak już kiedyś pisałem w jakimś wątku jestem pełen uznawania dla tego co robi. Po prostu nie uważam żeby cel uświęcał środki. A Marcin w realizacji swojej wizji zatrważająco bardzo zbliżył się sposobem bycia do ludzi, z którymi "walczy". To trochę zraża. Nie tylko mnie, ale jak popatrzeć po różnych forach, na których zabiera głos to także tych "niezdecydowanych". Poza tym określenie "projektant" czy "specjalista" są trochę na wyrost, a takimi posługuje się Marcin, ewentualnie piszący o nim dziennikarze. W sumie w stosunku do większości projektantów jest niestosowne, ale to już inna historia. Pozdrawiam |
|
Data: 2009-10-02 16:42:34 | |
Autor: Marcin Hyła | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
amrac wrote:
Tak, to Marcin Hyła :-) www.rowery.org.pl :PA to już tak oficjalnie, i ma jakąś władzę czy jest tylko "doradcą", którego nikt nie słucha? Oficjalnie: jest nas aż czterech (z precla - jeszcze Olek Buczyński, mam nadzieję że się nie obrazi że go wkopałem ;-) ). Nazywamy się zespół do spraw ścieżek (dróg) rowerowych w Departamencie Studiów GDDKiA, podlegamy bezpośrednio centrali. Ja jestem na 1/2 etatu. Co ciekawe, pomysł wcale nie był nasz (!). Generalnie chodzi o wykorzystanie doświadczeń z Gdańska i Krakowa (standardy, procedura audytu rowerowego) i wdrożenie ich na poziomie krajowym na sieci dróg zarządzanych przez GDDKiA. Co istotne, GDDKiA wydaje wytyczne projektowania - to jeden z naszych celów, aby te podręczniki uwzględniały najlepszą praktykę. Poza tym robimy szkolenia dla oddziałów GDDKiA i samorządów i... jest ciekawie :-) Co do władzy - trochę się rozpychamy łokciami i jest to raczej "rozpoznanie bojem". Dostaliśmy do audytów kilkadziesiąt projektów drogowych z całej Polski (drogi krajowe, czyli zamiejskie lub w miastach "nieprezydenckich"). 90% z nich to tragedia. W części audytów jest szansa na niewielkie korekty (asfalt zamiast kostki, niewielka korekta geometrii). Zdaje się że na razie największym sukcesem będzie oznakowywanie tego chłamu znakami C-16/T-22 (nieobowiązkowe ciągi pieszo-rowerowe). Mamy w uzgodnieniach dwa kluczowe zarządzenia - w sprawie standardów technicznych i w sprawie procedury podejmowania decyzji o budowie dróg rowerowych przy drogach krajowych. One mogą sporo dobrego zrobić, zresztą już teraz "przekabaciliśmy" jeden z kluczowych departamentów - z kostki zdecydowanie przerzucili się na asfalt :-) Wystarczyło pokazać slajdy jak się buduje drogi rowerowe w Gdańsku - jak małe autostrady :-) Myśle, że realne efekty bedą widoczne za 2-3 lata, bo tyle trwa proces przygotowawczy (projekty które obecnie _można_ zmienić bo są przed pozwoleniem na budowe itp.). I przy okazji: http://miasta.gazeta.pl/opole/1,35086,7092633,Nie_umiemy_budowac_sciezek_rowerowych.html marcin ha -- Miasta dla rowerów http://www.rowery.org.pl |
|
Data: 2009-10-02 17:20:17 | |
Autor: Zygmunt M. Zarzecki | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Tak, to Marcin Hyła :-) www.rowery.org.pl :PA to już tak oficjalnie, i ma jakąś władzę czy jest tylko "doradcą", którego nikt nie słucha? O bosh, on? :> zyga -- A fe, A psik, A ha |
|
Data: 2009-10-03 15:25:49 | |
Autor: Rafał Wawrzycki | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Dnia 02 pa 2009 w licie [news:ha53h7$l5$1inews.gazeta.pl] Marcin Hyła [cinek@rowery.org.pl.niespammuj.tu] napisał(a):
Zdaje się że na razie największym sukcesem będzie oznakowywanie tego chłamu znakami C-16/T-22 (nieobowiązkowe ciągi pieszo-rowerowe). Cinek, jezeli doprowadzicie, ze wszystkie "drogi" rowerowe w Polsce beda nieobowiazkowe, to wiekszosc z nas was chyba ozloci. A przynajmniej darmowe piwko bedzie... ;) -- Pozdrawiam, Rafał Wawrzycki http://prw.terror404.net/rwawrzycki/ Odpowiadajšc na adres prywatny usuń WYTNIJ_TO. |
|
Data: 2009-10-03 16:51:33 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Marcin Hyła pisze:
Co do władzy - trochę się rozpychamy łokciami i jest to raczej "rozpoznanie bojem". Dostaliśmy do audytów kilkadziesiąt projektów drogowych z całej Polski (drogi krajowe, czyli zamiejskie lub w miastach "nieprezydenckich"). 90% z nich to tragedia. W części audytów jest szansa na niewielkie korekty (asfalt zamiast kostki, niewielka korekta geometrii). Zdaje się że na razie największym sukcesem będzie oznakowywanie tego chłamu znakami C-16/T-22 (nieobowiązkowe ciągi pieszo-rowerowe). Tragedia polega na tym między innymi że każda komurka zajmuje się swoim poletkiem GDDKIA krajowymi Zarzady Drog Wojewodzkimi, Powiaty powiatowymi, Miasto miejskimi. Z powdou takiej organizacji i braku Komurki odpowiedzialnej za całośc dróg Rowerowych w Kraju naprawa dobiazgu to olbrzymia maszyna Biurokracji. Przykład. Do komendy Powiatowej Policji zgłosiłem szereg uchybień i błedów równiez w oznakowaniu. Jedna z ulic w mieście których to dotyczyło do droga krajowa nr 100. Mija miesiąc i nic nikt nie zrobił tylko korespondencja odbija się od kolejnych urzędów. Na tej drodze uchybienia to Błędne oznakowanie pierwszeństwa i podporzadkowania , przejścia dla pieszych zmiast przejazdów rowerowych , przeszkody architektoniczne - wysepki z krawęznikami itd. Obieg sprawy: Ja -> Komeda Powiatowa Policji w Gdańsku -> Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przy Starostwie Powiatowym w Wejherowie -> Zarząd Dróg Wojewódzkich w Gdańsku Rejon Dróg Wojewódzkich w Pucku -> Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego Departament Infrastruktury w Gdańsku -> Kto będzie następny ? "Prezydnet RP Warszawa a może prezydent USA " ? Sprawa nr Rdw-5/kp/542/OPD/06/2009 Mam z tej biurokracji niezły ubaw tyle że to nic nie zmienia. |
|
Data: 2009-10-03 17:05:14 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Chciałem przez to powiedzieć iż do póki nie będzie ustawy mówiącej o wymogach bez których dopuszczenie do ruchu jet niemożliwe do póty to walka z wiatrakami i zmarnowane pieniądze. Wiadomo że nasz polski parlament ma zawsze ważniejsze rzeczy jak Katyń, Jednoręcy bandyci, korupcja itd mln spraw nie związanych ze zwykłymi ludźmi więc szansa na uchwalenie odpowiednich przepisów w najbliższym 20 leciu jest zerowa.
Zastnawiam się nad napisaniem petycji do parlamentu Europejskiego (dziecinne proste już jedną sprawę tak załatwiłem) o odbieranie wszlkich dofinonsowań przydzielonych projektom nei spełniajacym określonych wymogów, oraz aby takie wymogi na podstawie CROW zostały przez odpowiednia komisje Parl. EU przyjęte. To by w 100% ukróciło obecną praktykę. Zastanawiam się też nad tym co Marcin H. :-) (modna forma od czasu PISorów) napisał na swojej stronie iż Mista dla Rowerów nie jest ogrganizacją polityczną. Może już czas założyć partie polityczną mającą na celu promocję/lobbing/ustawodawstwo w parlamencie rozwiązań przyjaznych pieszym i rowerzystom w miastach i poza nimi. Aby coś zdziałać trzeba rozsadzić ten krąg od środka inaczej nic się nie zmieni a zachwalany Gdańsk to jednocześnie mnóstwo słupów na DDR i brak ciągłości dróg - brak przepisów robi swoje i w Gdańsku nadal powstają kurioza mimo iż większość to asfalt. |
|
Data: 2009-10-04 16:50:51 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a):
Chciałem przez to powiedzieć iż do póki nie będzie ustawy mówiącej o wymogach bez których dopuszczenie do ruchu jet niemożliwe do póty to walka z wiatrakami i zmarnowane pieniądze. Nie będzie ustawy. Nie myl pojęć. Jest ogólna ustawa zwana Prawo Budowlane, a do niej są Rozporządzenia o zasadach budowy różnych rodzajów obiektów. Jedno z nich mówi od drogach, drugie o mostach itd. Wszystkie przepisy dotyczą tylko nowych obiektów, a w przypadku adaptacji starych dopuszczalne są odstępstwa. Jakie? To zawsze jest decyzja zdroworozsądkowa, a z tym u róznych urzędników jest róznie. Uzytkownicy też mają rózne upodobania - jeden temu przyklaśnie, a drugi będzie pomstować. Wyznacznikiem tego, co nalezy, a czego nie nalezy robić są róznego rodzaju instrukcje wydawane przez GDDKiA dla dróg krajowych. Takiej instrukcji dotyczącej dróg dla rowerów jak najbardziej brakuje i powinna być. Najlepiej, jakby jej główne elementy znalazły się w rozporządzeniu o budowie dróg, ale to dłuższa droga legislacyjna, bo wymaga dokłądnego sprawdzenia z innymi ustawami i rozporządzeniami. Zastnawiam się nad napisaniem petycji do parlamentu Europejskiego (dziecinne proste już jedną sprawę tak załatwiłem) o odbieranie wszlkich dofinonsowań przydzielonych projektom nei spełniajacym określonych wymogów, oraz aby takie wymogi na podstawie CROW zostały przez odpowiednia komisje Parl. EU przyjęte. To by w 100% ukróciło obecną praktykę. Byłoby to odstępstwo od zasad udzielania dotacji. Zasady te wymagają, żeby każda budowa była wykonana zgodnie z obowiązującymi przepisami. Niestety nie ma w niej nic, co by nakazywało wykonywanie budowy zgodnie ze zdrowym rozsądkiem, anie też nie mówi nic, kto ma określać, co jest zgodne ze zdrowym rozsądkiem. W naszym przypadku szczególnie zaznacza się brak opiniotwórczych organizacji rowerowych, np. takich, które skupiają 100 000 rowerzystów, a nie jakąs przypadkową garstkę. Gdyby głos takiej poteżnej organizacji został pominięty przy kwalifikowaniu projektów do dotowania, to wtedy mozna by było mówić o nadużyciach przy wydawaniu dotacji, a tak możemy sobie tylko pogdybać. Sam zajmuję się projektowaniem i widzę, jak samorządy bez sensu szastają pieniędzmi, ale kto ma zaprotestować? Ja tego nie zrobię, bo jako projektant jestem niewiarygodny i mogę być posądzony o stronniczość. A małe klubiki rowerowe nie są protestowaniem zainteresowane, bo działacze nie mają na to czasu. Zastanawiam się też nad tym co Marcin H. :-) (modna forma od czasu PISorów) napisał na swojej stronie iż Mista dla Rowerów nie jest ogrganizacją polityczną. Może już czas założyć partie polityczną mającą na celu promocję/lobbing/ustawodawstwo w parlamencie rozwiązań przyjaznych pieszym i rowerzystom w miastach i poza nimi. Na początek trzeba załozyć cokolwiek, przełamując przede wszystkim niechęć Polaków do zrzeszania się i płacenia składek organizacyjnych. Partia Rowerzystów to dziwactwo takie samo, jak kiedyś Partia Przyjaciół Piwa. Aby coś zdziałać trzeba rozsadzić ten krąg od środka inaczej nic się nie zmieni a zachwalany Gdańsk to jednocześnie mnóstwo słupów na DDR i brak ciągłości dróg - brak przepisów robi swoje i w Gdańsku nadal powstają kurioza mimo iż większość to asfalt. Co ty chcesz rozsadzić? Najpierw trzeba cokolwiek zasadzić, by wykiełkowało, Na razie na to się nie zanosi. Tu i ówdzie powstają kolejne małe klubiki o najrozmaitszych celach działania, a do rozsadzania trzeba wielkiej silnej organizacji ogólnopolskiej. -- |
|
Data: 2009-10-04 19:54:30 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a): Jestem inż budownictwa, słyszałem o nim ;-) od strony inżynierii lądowej obiektów mieszkalnych i przemysłowych, mostów, od strony obiektów inżynierii drogowej słabo, czas się douczyć. Generalnie z całą twoją wypowiedzią się zgadzam, bardzo rzeczowo podszedłeś do sprawy. Jednakże nie wierzę że dopuszczenie drogi do ruchu odbywa się na zasadzie widzimisie i nie jest oparte o minimalne szczegółowe wymagania dla każdej kategorii drogi. |
|
Data: 2009-10-04 20:06:15 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
arturbac pisze:
Jednakże nie wierzę że dopuszczenie drogi do ruchu odbywa się na zasadzie widzimisie i nie jest oparte o minimalne szczegółowe wymagania dla każdej kategorii drogi. Chodzi mi o to że nowo projektowany budynek aby mógł zostać dopuszczony do użytkowania (odbiór) musi spełniać określone wymogi np z zakresu izolacyjności cieplnej czy przepisów pożarowych, szerokości klatki schodowej, szerokości drzwi w zależności od funkcji, strony ich otwierania. To generalnie jest rola architektów ( ja to znam słabiej zajmowałem się konstrukcjami ) ale takich wymogów jet mnóstwo i na pewno są określone dla każdej kategorii drogi jak promienie zakrętów, maksymalne nachylenia, szerokość. Tak samo musi istnieć/zostać określone prawo w zakresie dróg rowerowych bo zakręty 90st na promieniu 0m czy słupy i ławki na drodze czy krawężniki prostopadłe nawet 1cm na drodze rowerowej/pasie ruchu są absurdem który nie powinien dopuszczac takiej drogi do użytkowania. |
|
Data: 2009-10-04 22:18:19 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Tak samo musi istnieć/zostać określone Za duzo teoretyzujesz. Jeszcze raz powtarzam. Wszystkie możliwe wymyslone przepisy możesz spełnić w pustym polu, gdzie nigdy nie było żadnej drogi. Jak chcesz wykroić drogę dla rowerów w istniejącym pasie drogowym, to zawsze będą jakieś ograniczenia - albo zdecydujesz się na jej budowę z jakimiś odstępstwami, albo nie wybudujesz jej wcale. Problem w tym, żeby te ograniczenia były przyzwoite i możliwe do zaakceptowania przez ogół, a utrudnienia z tego tytułu były niewielkie. Zgadzam się, że nie należy robić czegoś, co w całości nie spełnia żadnych przyzwoitych parametrów, a takich przypadków mamy w Polsce zbyt dużo. Projektowałem już drogi dla rowerów, które mają drobne odstępstwa. Sam nimi jeżdżę i obserwuję, że praktycznie są niezauważalne. Wiekszość usterek to zazwyczaj problem złego wykonawstwa i niewłaściwego nadzoru, na które nie zawsze mam wpływ. Sytuacja nie poprawi się, jak długo będa odbywać się durnowate przetargi, które będą wygrywać najtańsi i zazwyczaj najgłupsi wykonawcy, a nadzór będzie czystą fikcją bez obowiązkowego nadzoru przez projektanta. Co do krawężników, to osiagnięcie 0 cm róznicy wysokości nie zawsze jest mozliwe. Istniejące drogi często posiadają niewłaściwe odwodnienie, a przebudowywanie go przy okazji budowy drogi dla rowerów nie zawsze jest celowe i ekonomiczne. -- |
|
Data: 2009-10-05 07:26:06 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Co do krawężników, to osiagnięcie 0 cm róznicy wysokości nie zawsze jest mozliwe. Istniejące drogi często posiadają niewłaściwe odwodnienie, a przebudowywanie go przy okazji budowy drogi dla rowerów nie zawsze jest celowe i ekonomiczne.Tu już pociskasz trochę. 99.9% dróg rowerowych jest robionych wyżej niż poziom ulicy, jeśli tak to krawężnik nie musi być podniesiony względem nawierzchni drogi aby zapewnić właściwe odwodnienie, o ile w ogóle jest potrzebny, zakładam że z uwagi na dylatacje warstw drogi o różnej grubości i różnej nawierzchni. Druga kwestia dlaczego na drogach dla samochodów nie stosuje się krawężników prostopadłych do toru jazdy a dla rowerów tak ? Po roku jazdy po mieście mam praktycznie koła do wyrzucenia. Dlaczego Holendrzy czy Duńczycy potrafią w ogóle nie robić krawężników http://yfrog.com/7hsdc10119smallj a u nas jest to nie celowe ? Nie celowe jest robienie jakiejkolwiek DDR z krawężnikami w poprzek. Jadąc po mieście po tych krawężnikach na każdym skrzyżowaniu boli KROCZE jak się je pokonuje 2 razy dziennie w ilości dzieiatek lub setek. |
|
Data: 2009-10-05 09:30:53 | |
Autor: | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Tu już pociskasz trochę. Oczywiscie można nie przejmować się, że po deszczu woda stoi na drodze rowerowej. Nie nalezy też wrzucać do jednego worka wszystkich mozliwych przypadków, bo wychodzi śmiesznie. Druga kwestia dlaczego na drogach dla samochodów nie stosuje się krawężników prostopadłych do toru jazdy a dla rowerów tak ? Tradycja? Krawężnik, to dla mnie trwały element, który dobrze podkreśla, która droga jest główna, a która boczna. Lepiej niż zacierające się linie malowane. Po roku jazdy po mieście mam praktycznie koła do wyrzucenia. Nie przesadzaj. Jak się chce, to się da. Pamiętam czasy gdy w ogóle nie było obnizonych krawężników i po prostu jeździło się przez te wysokie. Oczywiście lepiej, jakby były obniżone, ale złej tanecznicy... Dlaczego Holendrzy czy Duńczycy potrafią w ogóle nie robić krawężników http://yfrog.com/7hsdc10119smallj a u nas jest to nie celowe ? Sporadycznie też widziałem takie sytuacje. Dlaczego? Kultura, tradycja itp. Pewnie przyjdzie na to czas i u nas. Nie celowe jest robienie jakiejkolwiek DDR z krawężnikami w poprzek. Na pewno jest to naduzywane, ale nie zawsze brak jest wskazany, a wysokość 0 cm nad nawierzchnię jak najbardziej wskazana. Jadąc po mieście po tych krawężnikach na każdym skrzyżowaniu boli KROCZE Jak panisko nie umie podnieść tyłka, to zawsze jest problem. Jak będzie 0 cm, to zawsze się znajdzie jakaś nierówność gdzie indziej. -- |
|
Data: 2009-10-05 09:55:46 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, wrote:
Tu juĹź pociskasz trochÄ. Tak samo, jak stwierdzenie, Ĺźe krawÄĹźnik byÄ musi, Ĺźeby odwodniÄ DDR. Druga kwestia dlaczego na drogach dla samochodĂłw nie stosuje siÄ krawÄĹźnikĂłw prostopadĹych do toru jazdy a dla rowerĂłw tak ? NiezĹe. A wiesz, Ĺźe kwestia rĂłwnorzÄdnoĹci DDR i jezdni jest mocno dyskusyjna? Wiesz, Ĺźe w wielu przypadkach to rowerzysta ma pierwszeĹstwo? Po roku jazdy po mieĹcie mam praktycznie koĹa do wyrzucenia. "Baletnicy", jak juĹź. I co, wolisz sobie jeĹşdziÄ po krawÄĹźnikach, majÄ c ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe ich po prostu mogĹoby nie byÄ, tylko komuĹ siÄ nie chciaĹo/miaĹ to w gĹÄbokim tyle/etc/itp? Dlaczego Holendrzy czy DuĹczycy potrafiÄ w ogĂłle nie robiÄ krawÄĹźnikĂłw http://yfrog.com/7hsdc10119smallj a u nas jest to nie celowe ? Zajebiste podejĹcie. Miejmy wszystko i wszystkich w dupie, a jak siÄ komuĹ nie podoba, to jest panisko. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 11:58:38 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Oczywiscie moĹźna nie przejmowaÄ siÄ, Ĺźe po deszczu woda stoi nadrodze > rowerowej. Nie nalezy teĹź wrzucaÄ do jednego worka wszystkichmozliwych > przypadkĂłw, bo wychodzi Ĺmiesznie. To w czym problem, bo ja nigdzie nie napisałem, że musi być? NiezĹe. A wiesz, Ĺźe kwestia rĂłwnorzÄdnoĹci DDR i jezdni jest mocno Szkoda, że nie piszesz po polsku, bo trudno to odczytać. W Polsce rowerzysta praktycznie nigdzie nie ma pierwszeństwa, z wyjątkiem przypadków, gdy boczna droga jest oddzielona od głównej krawężnikiem, bo wtedy wyjazd z tej bocznej jest traktowany jako wyjazd z posesji, a rowerzysta jadący ciągiem pieszo- rowerowym jest ważniejszy od samochodu. "Baletnicy", jak juĹź. I co, wolisz sobie jeĹşdziÄ po krawÄĹźnikach,majÄ c ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe ich po prostu mogĹoby nie byÄ, tylko komuĹ siÄ nie Nie ważne co ja wolę, ani co ty wolisz. Urzędnicy i robole z firm budowlanych zawsze mieli wszystko w głębokim poważaniu. A rowerzyści zamiast się zrzeszyć i walczyć o swoje, to co najwyżej sobie pobiadolą na jakimś forum i wszystko wraca do "normy". >> JadÄ c po mieĹcie po tych krawÄĹźnikach na kaĹźdym skrzyĹźowaniu boliKROC ZE >bÄdzie 0 > cm, to zawsze siÄ znajdzie jakaĹ nierĂłwnoĹÄ gdzie indziej. Jak na razie, to i tak mamy wszystko i wszystkich w ..., bo z takiego biadolenia drogi dla rowerów się nie poprawią. Potrzebne jest realne działanie. Po raz n-ty do znudzenia: trzeba się zrzeszyć i metodycznie walczyć o swoje. Wydać te kilka zetów na organizacje, a nie ściubić grosza i dalej biadolić. -- |
|
Data: 2009-10-05 12:10:03 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
> Oczywiscie moĚźna nie przejmowaĂ siĂÂ, Ěźe po deszczu woda stoi nadrodze To skonfiguruj sobie dobrze czytnik, bo faktycznie trudno odczytaÄ to, co TwĂłj zrobiĹ z moim cytatem. http://www.usenet.pl/doc/news-pl-faq.htpl#ogonki W Polsce rowerzysta praktycznie nigdzie nie ma pierwszeĹstwa, z Nieprawda. Rowerzysta jadÄ cy DDR na wprost ma pierwszeĹstwo w stosunku do skrÄcajÄ cych samochodĂłw przecinajÄ cych jego przejazd rowerowy. To nie PoRD, ale Konwencja WiedeĹska, wedle konstytucji ĹciĹle nadrzÄdna nad PoRD. ByĹo to waĹkowane tu tyle razy, a Ty przespaĹeĹ? Dodatkowo, rowerzysta majÄ c zielone ĹwiatĹo rĂłwnieĹź ma pierwszeĹstwo. KrawÄĹźnik ma mu przypominaÄ o czym? Jest jeszcze pewna niejasna sytuacja - jak interpretowaÄ znak "ustÄ p pierwszeĹstwa", ktĂłry jest przed przejazdem rowerowym i potem drogÄ gĹĂłwnÄ ? Marcinie H., jest jakaĹ spĂłjna teoria w tej kwestii? "Baletnicy", jak juĚź. I co, wolisz sobie jeÄšĹdziĂ pomajĂ c Nie wiem, czy zaobserwowaĹeĹ fakt, Ĺźe caĹkiem sporo osĂłb poza biadoleniem na forum mÄczy róşne urzÄdy dostÄpnymi sobie kanaĹami. I to nawet, zaskakujÄ co, przynosi efekty. >> JadĂ c po mieÄšÂcie po tych krawĂÂĚźnikach na kaĚźdym skrzyĚźowaniu boliKROC Takie organizacje istniejÄ . I nie chodzi w nich o pobieranie skĹadek. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 12:21:41 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
>> > Oczywiscie moĚźna nie przejmowaĂ siĂÂ, Ěźe po deszczu wodastoi n a > drodze >> > rowerowej. Nie nalezy teĚź wrzucaĂ do jednego worka wszystkich > mozliwych >> > przypadkÄĹw, bo wychodzi ÄšÂmiesznie.odwod niĂ DDR.jest mocno Tylko twoje teksty tak wykręca. > W Polsce rowerzysta praktycznie nigdzie nie ma pierwszeĹstwa, z Twoje chciejstwo nie jest prawem. Poczytaj sobie o co walczy Marcin Hyła od kilkju lat, bo jesteś mocno do tyłu. To nie Nie bredź, bo nie przystoi. Jak będziesz leżeć na cmentarzu, to konstytucja i Konwencja Wiedeńska Ci nie pomogą. Jest jeszcze pewna niejasna sytuacja - jak interpretowaÄ znak "ustÄ p Nie ma spójnej ani u nas, ani w Unii. Konwencja Wiedeńska pewnych szczegółów też nei rozstrzyga. > Nie waĹźne co ja wolÄ, ani co ty wolisz. UrzÄdnicy i robole z firmpobiadolÄ > na jakimĹ forum i wszystko wraca do "normy".to nawet, zaskakujÄ co, przynosi efekty. Czasem trafi się ślepej kurze ziarnko. Mnie też, ale średnia wyników takich działań jest nadal niska. > Jak na razie, to i tak mamy wszystko i wszystkich w ..., bo z takiego > biadolenia drogi dla rowerĂłw siÄ nie poprawiÄ . Potrzebne jest realne > dziaĹanie. Po raz n-ty do znudzenia: trzeba siÄ zrzeszyÄ imetodycznie > walczyÄ o swoje. WydaÄ te kilka zetĂłw na organizacje, a nie ĹciubiÄgros za i > dalej biadoliÄ. Dobry dowcip. Gdzie? Kanapowe Miasta dla Rowerów? A może lokalne klubiki rowerowe? Bo większej w Polsce nie ma. -- |
|
Data: 2009-10-05 12:30:03 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
> Szkoda, Ěźe nie piszesz po polsku, bo trudno to odczytaĂÂ. Jak mi przykro. :/ > W Polsce rowerzysta praktycznie nigdzie nie ma pierwszeÄšÂstwa, z W tej konkretnie kwestii Marcin H. walczy o to, Ĺźeby PoRD byĹo zgodne z nadrzÄdnÄ KonwencjÄ , a nie wprowadzaĹo w bĹÄ d. Bo mocy prawnej nie ma. To nie Acha. Czyli wspomniane krawÄĹźniki przypominajÄ ce o podrzÄdnoĹci majÄ tak naprawdÄ przypominaÄ, Ĺźe mimo, Ĺźe moĹźe mam pierwszeĹstwo, to jednak mogÄ zginÄ Ä na polskich drogach? Rewelacja. > Nie waĚźne co ja wolĂÂ, ani co ty wolisz. UrzĂÂdnicy i robole z firmpobiadolĂ Bo niewielu zdaje sobie sprawÄ z takich moĹźliwoĹci. > Jak na razie, to i tak mamy wszystko i wszystkich w ..., bo z takiego > biadolenia drogi dla rowerÄĹw siĂ nie poprawiĂ . Potrzebne jest realne > dziaÄšÂanie. Po raz n-ty do znudzenia: trzeba siĂ zrzeszyĂ imetodycznie Czyli musi byÄ prezes, skarbnik, rzesza czĹonkĂłw, siedziba z biurkiem i logo? Czy co dokĹadniej proponujesz? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 12:56:00 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Twoje chciejstwo nie jest prawem. Poczytaj sobie o co walczy MarcinHyĹa od > kilkju lat, bo jesteĹ mocno do tyĹu.ma. Dalej twoje chciejstwo nie jest prawem, nieprawdaż? > Nie bredĹş, bo nie przystoi. Jak bÄdziesz leĹźeÄ na cmentarzu, tokonstytuc ja > i Konwencja WiedeĹska Ci nie pomogÄ .tak naprawdÄ przypominaÄ, Ĺźe mimo, Ĺźe moĹźe mam pierwszeĹstwo, to jednakmogÄ zginÄ Ä na polskich drogach? Rewelacja. Przeczytaj ze zrozumieniem i skomentuj ze zrozumieniem, bo masz z tym problem. Bo niewielu zdaje sobie sprawÄ z takich moĹźliwoĹci. Bo niewielu traktuje poważnie potrzebę działania. >> Takie organizacje istniejĂ . I nie chodzi w nich o pobieranieskÄšÂadek. >klubiki > rowerowe? Bo wiÄkszej w Polsce nie ma.Masz jakieś prostackie skojarzenia. Dokładnie, to proponuję zorganizowane działanie, a nie urzędniczenie. Niestety bez minimum biurokracji niczego poważnego nie zdziałasz. Można dalej ograniczać się do liczenia na cud, że jakichś tam dwóch supermenów z Krakowa i Warszawy załatwi wszystko za całą brać rowerową. Napisze wszystkie mozliwe instrukcje i wyedukuje wszystkich możliwych urzędników w kilku tysiącach polskich urzędów. -- |
|
Data: 2009-10-05 13:12:08 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
> Twoje chciejstwo nie jest prawem. Poczytaj sobie o co walczy MarcinHyÄšÂa od AleĹź jest. > Nie bredÄšĹ, bo nie przystoi. Jak bĂÂdziesz leĚźeĂ na cmentarzu, tokonstytuc No wiÄc, zacytujmy: '' Tradycja? KrawÄĹźnik, to dla mnie trwaĹy element, ktĂłry dobrze podkreĹla, ktĂłra droga jest gĹĂłwna, a ktĂłra boczna. Lepiej niĹź zacierajÄ ce siÄ linie malowane. '' Czy mogÄ z Twojej zacytowanej wypowiedzi wywnioskowaÄ, Ĺźe jesteĹ zwolennikiem krawÄĹźnikĂłw przy przejazdach rowerowych? JeĹli nie, to podkrÄÄ jasnoĹÄ wypowiedzi. JeĹli zaĹ tak, to ciÄ gniemy. UstaliliĹmy (czy nie? dalej twierdzisz, Ĺźe KW nie obowiÄ zuje nadrzÄdnie wobec PoRD?), Ĺźe przejazd rowerowy nie jest ĹciĹle drogÄ podporzÄ dkowanÄ i pierwszeĹstwo ukĹada siÄ tam doĹÄ róşnie. A skoro tak, to jakÄ rolÄ ma speĹniaÄ taki krawÄĹźnik? Przypominacza, Ĺźe moĹźna wylÄ dowaÄ na cmentarzu, jak ktoĹ siÄ nie zastosuje do przepisĂłw? Bo niewielu zdaje sobie sprawĂ z takich moĚźliwoÄšÂci. Ale, co jest budujÄ ce, zaczyna. >> Takie organizacje istniejÄÂĂ . I nie chodzi w nich o pobieranieskĂĹĄĂÂadek. MoĹźliwe, ale czy bezsasadne? DokĹadnie, to proponujÄ zorganizowane dziaĹanie, a nie urzÄdniczenie. Nie bardzo rozumiem, jak sobie taki TwĂłr wyobraĹźasz. Armia etatowcĂłw (na pensje ktĂłrych idÄ skĹadki) do przewalania siÄ przez biurokracjÄ? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 15:15:27 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Dalej twoje chciejstwo nie jest prawem, nieprawdaĹź? Ten idiotyzm wyszedł ci fantastycznie. No wiÄc, zacytujmy:podkreĹla, ktĂłra droga jest gĹĂłwna, a ktĂłra boczna. Lepiej niĹź zacierajÄ ce siÄmalowane. '' Ja piszę o krawężnikach na drogach ogólnie, a Ty od razu wnioskujesz, że pisałem o WYSOKICH krawężnikach na przejazdach rowerowych. Co ma piernik do wiatraka? Krawęzniki wystepują nie tylko na przejazdach rowerowych, a ich wysokośc zależy od wielu czynników. UstaliliĹmy (czy nie? dalej twierdzisz, Ĺźe KW nie obowiÄ zuje nadrzÄdniepodporzÄ dkowanÄ i pierwszeĹstwo ukĹada siÄ tam doĹÄ róşnie. Przejazd rowerowy nie jest drogą, a skrzyżowaniem dwóch dróg - dla samochodów (nie tylko) i dla rowerów (tylko). W PoRD na takim skrzyżowaniu pierwszeństwo ma zawsze samochód, a w drodze łaski ustawodawcy rowerzysta ma prawo nie niepokojony opuścić przejazd o ile wczesniej nie zajechał nikomu drogi. Jest to niezgodne z Konwencją Wiedeńską, ale jest i nadal obowiązuje. A skoro tak, to jakÄ rolÄ ma speĹniaÄ taki krawÄĹźnik? Spełnia rolę ograniczenia konstrukcji jezdni. Może nie zawsze potrzebnie, ale nieszkodliwie, u ile jest dobrze zabudowany. Problem jest w tym, że zazwyczaj jest źle zabudowany. Gdyby go nie było, powstałby inny problem zaznaczenia krawędzi jezdni lub końca drogi przed skrzyżowaniem. Nawet w tych krajach, w których krawężników nie ma ten problem też występuje. >> Bo niewielu zdaje sobie sprawĂ z takich moĚźliwoÄšÂci. Tempo ślimaka nigdy nie jest budujące. Co najwyżej budzi usmieszek politowania. >> Czyli musi byĂ prezes, skarbnik, rzesza czÄšÂonkÄĹw, siedziba zbiurki em i To dokładnie problem psa ogrodnika lub polskiego piekła. Jeżeli hołdujesz takim zasadom, to jak najbardziej zasadne. Nieważne, czy mozna zrobić coś lepiej. Ważne, żeby przypadkiem ktoś na tym sam nie zarobił. > DokĹadnie, to proponujÄ zorganizowane dziaĹanie, a nie urzÄdniczenie.Problem w tym, że nie rozumiesz, bo nie ogarniasz. Jeszcze nie okresliłeś programu, a już w swojej imaginacji zatrudniłeś etatowców, chociaż sam nie wiesz w jakim celu. Typowa polska organizacja pracy. -- |
|
Data: 2009-10-05 15:34:29 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
> Dalej twoje chciejstwo nie jest prawem, nieprawdaĚź? DziÄki. A teraz wykaĹź siÄ i uzasadnij. No wiĂÂc, zacytujmy:podkreÄšÂla, Nawet 1cm krawÄĹźnika przeszkadza. Lubisz przeszkadzaÄ? UstaliliÄšÂmy (czy nie? dalej twierdzisz, Ěźe KW nie obowiĂ zuje nadrzĂÂdniepodporzĂ dkowanĂ A dlaczego konsekwentnie nie dociera do Ciebie, Ĺźe KW obowiÄ zuje nadrzÄdnie wobec PoRD? A skoro tak, to jakĂ rolĂ ma speÄšÂniaĂ taki krawĂÂĚźnik? Czyli jak wyglÄ da dobrze zbudowany krawÄĹźnik? >> Bo niewielu zdaje sobie sprawÄÂĂ z takich moĂĹĄÄšĹliwoĂĹĄĂÂci. A KrakĂłw od razu zbudowano, tak. Ĺťeby nie budziĹ uĹmieszku politowania Pana Piotra. > Masz jakieĚ prostackie skojarzenia. ZupeĹnie nie zrozumiaĹeĹ, chyba, Ĺźe za syndrom psa ogrodnika uznajesz sytuacjÄ, Ĺźe komuĹ siÄ nie podoba, Ĺźe jest sobie dajmy na to Izba ArchitektĂłw, do ktĂłrej przynaleĹźnoĹÄ (i skĹadki) jest obowiÄ zkowe, jeĹli chce siÄ wykonywaÄ zawĂłd. I Ĺźe dla niektĂłrych jest to zwyczajny biznes - tak, nie podoba mi siÄ takie zarabianie pieniÄdzy. > DokÄšÂadnie, to proponujĂ zorganizowane dziaÄšÂanie, a nie urzĂÂdniczenie.Problem w tym, Ĺźe nie rozumiesz, bo nie ogarniasz. Jeszcze nie okresliĹeĹ programu, a juĹź w swojej imaginacji zatrudniĹeĹ etatowcĂłw, chociaĹź sam nie wiesz w jakim celu. Typowa polska organizacja pracy. Och, zatem przekaĹź nam swojÄ wizjÄ wyraĹşniej, Mistrzu. Mamy skĹadki po parÄ zĹotych, tak? Mamy powszechne rzesze rowerzystĂłw w w.w. organizacji. I co ma taka organizacja robiÄ, jak dziaĹaÄ? Na co owe pieniÄ dze iĹÄ winny? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 16:51:18 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
>> > Dalej twoje chciejstwo nie jest prawem, nieprawdaĚź? Wymagasz diagnozy łopatologicznej. To że Ty coś chcesz, to jeszcze nie prawo, nawet, jak chcesz słusznie. Ty chcesz, żeby było, jak w Konwencji Wiedeńskiej, a jest tak, jak w ustawie PoRD. I dopóki PoRD nie zostanie zmienione, to możesz sobie chcieć. > Ja piszÄ o krawÄĹźnikach na drogach ogĂłlnie, a Ty od razuwnioskujesz, Ĺźe > pisaĹem o WYSOKICH krawÄĹźnikach na przejazdach rowerowych. Co mapiernik d o > wiatraka? KrawÄzniki wystepujÄ nie tylko na przejazdach rowerowych, aich > wysokoĹc zaleĹźy od wielu czynnikĂłw. I co z tego, że przeszkadza, skoro pisałem o czym innym? Zgadzam się, że przeszkadza, ale nie wyolbrzymiałbym tego problemu. > Przejazd rowerowy nie jest drogÄ , a skrzyĹźowaniem dwĂłch drĂłg - dla > samochodĂłw (nie tylko) i dla rowerĂłw (tylko). W PoRD na takimskrzyĹźowaniu > pierwszeĹstwo ma zawsze samochĂłd, a w drodze Ĺaski ustawodawcyrowerzysta ma > prawo nie niepokojony opuĹciÄ przejazd o ile wczesniej nie zajechaĹnikomu > drogi. Jest to niezgodne z KonwencjÄ WiedeĹskÄ , ale jest i nadalobowiÄ zu je. Jak do mnie dotrze, to wyląduję na cmentarzu i tyle będę miał z tej wiedzy. Żyjesz iluzją, że obowiązuje coś, o czym 100 % kierowców nie ma pojęcia. KW to nie dyrektywa UE, że obowiązuje ponad wszystko. >> A skoro tak, to jakĂ rolĂ ma speÄšÂniaĂ taki krawĂÂĚźnik? >potrzebnie, > ale nieszkodliwie, u ile jest dobrze zabudowany. Problem jest w tym, Ĺźe > zazwyczaj jest Ĺşle zabudowany. Gdyby go nie byĹo, powstaĹby innyproblem > zaznaczenia krawÄdzi jezdni lub koĹca drogi przed skrzyĹźowaniem.Nawet w > tych krajach, w ktĂłrych krawÄĹźnikĂłw nie ma ten problem teĹźwystÄpuje.
Polecam podręcznik z dziedziny drogownictwa. Nie sądzisz chyba, że będę go przepisywać. Mozliwości i potrzeby techniczne są rózne w zalezności od tego co jeździ, jak często, jakich materiałów uzyto itp itd. >> Ale, co jest budujĂÂ ce, zaczyna. Gdyby slimak budował Kraków, to pewnie byłby na etapie stawiania barbakanu. ZupeĹnie nie zrozumiaĹeĹ, chyba, Ĺźe za syndrom psa ogrodnika uznajeszjeĹl ibiznes - tak, nie podoba mi siÄ takie zarabianie pieniÄdzy. Masz jakieś problemy. TO NORMALNE, ŻE CZŁOWIEK ZARABIA PIENIĄDZE. Jak mieszasz ten problem do dyskusji merytorycznej, to najwyraźniej brakuje Ci argumentów. Nie słyszałem, żeby któraś Izba mieszała się do tego, co robią dyskutanci na preclu. Och, zatem przekaĹź nam swojÄ wizjÄ wyraĹşniej, Mistrzu. Czy ja jestem mistrzem od wizji? Mamy skĹadki po parÄ zĹotych, tak? Mamy powszechne rzesze rowerzystĂłw w Załóż organizację, to sam otrzymasz takie pytanie. Wydawało mi się, że już napisałem, w jakim celu nalezy się zrzeszać. Przeczytaj jeszcze raz i od razu Ci się rozjaśni. -- |
|
Data: 2009-10-05 17:16:49 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
>> > Dalej twoje chciejstwo nie jest prawem, nieprawdaĂĹĄÄšĹ? Polecam lekturÄ artykuĹu 91, ustÄp 2 Konstytucji RP. I nie bzdurz wiÄcej. > Ja piszĂ o krawĂÂĚźnikach na drogach ogÄĹlnie, a Ty od razuwnioskujesz, Ěźe ZauwaĹźyĹem, Ĺźe w ogĂłle nie lubisz, jak inni "wyolbrzymiaja problemy", gdyĹź wiesz lepiej.
Patrz wyĹźej. > SpeÄšÂnia rolĂ ograniczenia konstrukcji jezdni. MoĚźe nie zawszepotrzebnie, Nie chodziĹo mi o szczegĂłĹy techniczne, ale o walory uĹźytkowe. ZupeÄšÂnie nie zrozumiaÄšÂeÄšÂ, chyba, Ěźe za syndrom psa ogrodnika uznajeszjeÄšÂl JeĹli uwaĹźasz, Ĺźe sytuacja z IzbÄ ArchitektĂłw jest normalnym zarabianiem pieniÄdzy, to nie mam pytaĹ. Och, zatem przekaĚź nam swojĂ wizjĂ wyraÄšĹniej, Mistrzu. A nie jesteĹ? :/ Mamy skÄšÂadki po parĂ zÄšÂotych, tak? Mamy powszechne rzesze rowerzystÄĹw w Nie wykrÄcaj siÄ. Skoro zaproponowaĹeĹ ogĂłlnopolskÄ organizacjÄ rowerowÄ ze skĹadkami, to wytĹumacz, co i jak to miaĹoby robiÄ. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 17:53:03 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Wymagasz diagnozy Ĺopatologicznej. To Ĺźe Ty coĹ chcesz, to jeszczenie > prawo, nawet, jak chcesz sĹusznie. Ty chcesz, Ĺźeby byĹo, jak wKonwencji > WiedeĹskiej, a jest tak, jak w ustawie PoRD. I dopĂłki PoRD niezostanie > zmienione, to moĹźesz sobie chcieÄ. Poczytaj sobie Konstytucję ze zrozumieniem. Wyraźnie pisze, że konwencja wymaga wydania ustawy, a ustawa jest, jaka jest. Po przeczytaniu ze zrozumieniem ponownie napisz, jak nalezy skomentować ten paragraf. ZauwaĹźyĹem, Ĺźe w ogĂłle nie lubisz, jak inni "wyolbrzymiaja problemy", Dalej komentujesz coś czego nie napisałem i twierdzisz, że coś wyolbrzymiam. Ja o krawężniku na drodze, a ty o wysokim krawężniku na ścieżce. To prawda, że wiem lepiej, o czym sam napisałem. Sam niczego nie wyolbrzymiasz. Po prostu komentujesz zupełnie inny przypadek, po raz kolejny. Patrz wyĹźej. Tobie tez to polecam. Nie chodziĹo mi o szczegĂłĹy techniczne, ale o walory uĹźytkowe. No cóż. Krawężnik może być estetyczny lub nie. Może być praktyczny lub nie. Jeden go postawi, żeby mu służył, a drugi będzie starał się go wykopać, bo mu przeszkadza. Samo życie. Faktycznie takie bzdety mozna pisać bez podręcznika. Tylko czemu to ma służyć w naszej dyskusji? Pisałem to już kilka razy, ale znów powtórzę. W szczerym polu, jak się buduje zupełnie nowy układ drogowy, to można sobie wszystko poukładać w sposób idealny dla wszystkich. A jak się sztukuje istniejący układ drogowy, to prawie zawsze będą jakieś ograniczenia i problem krawężników nie jest tutaj wyjątkiem. JeĹli uwaĹźasz, Ĺźe sytuacja z IzbÄ ArchitektĂłw jest normalnymzarabianiem pieniÄdzy, to nie mam pytaĹ. Czy w ogóle wiesz, w jakim celu istnieją takie Izby? Pytasz, a sam nie bardzo wiesz o co chesz zapytać i co chcesz usłyszeć w odpowiedzi. Zaczynasz walić na oślep, tylko nie bardzo wiem w jakim celu.
Czy ja gdzieś coś takiego napisałem? Wyciagasz wnioski z wróżenia z fusów, czy jak? > napisaĹem, w jakim celu nalezy siÄ zrzeszaÄ. Przeczytaj jeszcze raz iod > razu Ci siÄ rozjaĹni.rowerowÄ
Jak Cię to tak interesuje, to poczytaj sobie strony takich organizacji w innych krajach. Czy uważasz, że mam to zrobić samemu, z potem Ci relacjonować? Sam sobie nie poradzisz? -- |
|
Data: 2009-10-05 18:14:28 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
> Wymagasz diagnozy ÄšÂopatologicznej. To Ěźe Ty coĚ chcesz, to jeszczenie ArtykuĹ 91 Konstytucji: '' 1. Ratyfikowana umowa miÄdzynarodowa, po jej ogĹoszeniu w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, stanowi czÄĹÄ krajowego porzÄ dku prawnego i jest bezpoĹrednio stosowana, chyba Ĺźe jej stosowanie jest uzaleĹźnione od wydania ustawy. 2. Umowa miÄdzynarodowa ratyfikowana za uprzedniÄ zgodÄ wyraĹźonÄ w ustawie ma pierwszeĹstwo przed ustawÄ , jeĹźeli ustawy tej nie da siÄ pogodziÄ z umowÄ . 3. JeĹźeli wynika to z ratyfikowanej przez RzeczpospolitÄ PolskÄ umowy konstytuujÄ cej organizacjÄ miÄdzynarodowÄ , prawo przez niÄ stanowione jest stosowane bezpoĹrednio, majÄ c pierwszeĹstwo w przypadku kolizji z ustawami. '' Za wikipediÄ (jeĹli wikipedia jest w bĹÄdzie, to popraw mnie): '' Rada PaĹstwa PRL ratyfikowaĹa tÄ konwencjÄ 24 lutego 1988 r. Konwencja ta zostaĹa opublikowana w Dzienniku Ustaw z 1988 r., Nr 5 poz. 40, pod nazwÄ : "Konwencja o ruchu drogowym sporzÄ dzona w Wiedniu". '' Czy mĂłgĹbyĹ mi proszÄ wytĹumaczyÄ, dlaczego mimo powyĹźszych KW nie obowiÄ zuje w peĹni, nadrzÄdnie wobec PoRD, w Polsce? ZauwaĚźyÄšÂem, Ěźe w ogÄĹle nie lubisz, jak inni "wyolbrzymiaja problemy", Nieprawda. O krawÄĹźnikach na drodze pisaĹeĹ w kontekĹcie przejazdĂłw dla rowerĂłw, mĂłwiÄ c, Ĺźe w koĹcu w Polsce przy takich przejazdach drogÄ podporzÄ dkowanÄ jest zawsze DDR. Nie chodziÄšÂo mi o szczegÄĹÄšÂy techniczne, ale o walory uĚźytkowe. I w jakich to sytuacjach istniejÄ cy ukĹad drogowy zmusza do zastosowania krawÄĹźnika na DDR? JeÄšÂli uwaĚźasz, Ěźe sytuacja z IzbĂ ArchitektÄĹw jest normalnymzarabianiem Tak siÄ skĹada, Ĺźe wiem, w jakim celu. I faktycznie nie mam pytaĹ. >> Och, zatem przekaÝ̊nam swojÄÂĂ wizjÄÂĂ wyraĂĹĄÄšÂniej, Mistrzu. Wybacz. :/ > napisaÄšÂem, w jakim celu nalezy siĂ zrzeszaĂÂ. Przeczytaj jeszcze raz iod Z ciekawoĹci, doczytam. Ale uderzyĹo mnie, Ĺźe jako warunek konieczny istnienia takiej organizacji w pierwszym rzÄdzie wymieniĹeĹ skĹadki. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 19:16:35 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Jan Srzednicki wrote:
I jeszcze opinia prawna Biura Analiz Sejmowych: '' Zgodnie z art. 91 ust. 1 Konstytucji, ratyfikowana umowa miÄdzynarodowa po jej ogĹoszeniu w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej, stanowi czÄĹÄ krajowego porzÄ dku prawnego i jest bezpoĹrednio stosowana, chyba Ĺźe jej stosowanie jest uzaleĹźnione od wydania ustawy. Umowa miÄdzynarodowa ratyfikowana za uprzedniÄ zgodÄ wyraĹźonÄ w ustawie ma pierwszeĹstwo przed ustawÄ , jeĹźeli ustawy tej nie da siÄ pogodziÄ z umowÄ (art. 91 ust. 2 Konstytucji). Omawiana Konwencja wiedeĹska jest umowÄ miÄdzynarodowÄ , ratyfikowanÄ przez RadÄ PaĹstwa w 1984 r. Zgodnie z obecnie obowiÄ zujÄ cym art. 241 ust. 1 Konstytucji RP, powinna byÄ ona uznana za umowÄ ratyfikowanÄ za uprzedniÄ zgodÄ wyraĹźonÄ w ustawie, poniewaĹź byĹa ratyfikowana na podstawie przepisĂłw konstytucyjnych obowiÄ zujÄ cych w czasie ratyfikacji, zostaĹa ogĹoszona w Dzienniku Ustaw, a z jej treĹci wynika, Ĺźe dotyczy kategorii spraw wymienionych w art. 89 ust 1 Konstytucji (konkretnie pkt 5 â bowiem przedmiot jej regulacji dotyczy spraw uregulowanych w ustawie). W takim przypadku naleĹźy stwierdziÄ, Ĺźe w sytuacji kolizji norm ustawy â Prawo o ruchu drogowym oraz Konwencji wiedeĹskiej o ruchu drogowym z 1968 r. pierwszeĹstwo stosowania przysĹuguje przepisom Konwencji. '' Dalej siÄ upierasz przy swoim? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 20:30:12 | |
Autor: | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
I jeszcze opinia prawna Biura Analiz Sejmowych: Znam. Czytałem. Zgodnie z art. 91 ust. 1 Konstytucji, ratyfikowana umowa miÄdzynarodowa Ale stan faktyczny jest taki, że ustawa jest, jaka jest, ale jest. Oprócz Biura Analiz Sejmowych i małej garstki ludzi reszta społeczeństwa zna tylko ustawę i stosuje ją w dobrej wierze. Jeżeli kogoś można tu ukarać, to tylko posłów i prezydenta. Prawo o ruchu drogowym oraz Konwencji wiedeĹskiej o ruchu drogowym z Dalej siÄ upierasz przy swoim? Upieram się, że prawo i jego interpretacja gonią w pietkę. Jak widzisz ukaranie kierowcy, który rozjedzie rowerzystę? Chcesz go karać za to, że w dobrej wierze działa w Polsce zgodnie z polskim prawem? Polscy prawnicy są nieźle porąbani, jeżeli sami snują takie wnioski. -- |
|
Data: 2009-10-06 09:56:49 | |
Autor: MichaĹG | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
proso2.SKASUJ@gazeta.pl pisze:
I jeszcze opinia prawna Biura Analiz Sejmowych: czy winÄ biura analiz czy moĹźe posĹĂłw jest, Ĺźe tylko garstka zna obowiazujace prawo? PonoÄ nieznajomosc nie zwalnia ze stosowania... ;) Prawo o ruchu drogowym oraz Konwencji wiedeÄšďż˝skiej o ruchu drogowym z GratulujÄ... mam nadziejÄ ze nikt cie nie rozjedzie 'w dobrej wierze, ale w oczywisty sposĂłb niezgodnie z polskim prawem. Konwencja jest ewidentnie skĹadnikiem_polskiego_prawa! Pozdrawiam MichaĹ |
|
Data: 2009-10-06 14:40:35 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, wrote:
Ale stan faktyczny jest taki, że ustawa jest, jaka jest, ale jest. Oprócz Nienienie. 1. "reszta społeczeństwa" tak samo "powinna" znać KW, jak PoRD Ale to jest... szczegół. 2. "reszta społeczeństwa" dokonuje *nadinterpretacji* PoRD, bo z *ŻADNYCH* zasad prawnych nie wynika możliwośc wywiedzenia swojego pierwszeństwa z *czyjegoś* zakazu! To, że ktoś "tak myśli bo szwagier powiedział", nie dowodzi niczego (ponad stwierdzenie, że to zdanie szwagra). NAWET, jeśli na kogoś nałożono nakaz lub zakaz, to on NIE POWODUJE uchylenia *jego* pierwszeństwa. Co powoduje, to sankcje wobec jadącego z pierwszeństwem, który się nie dostosował do zakazu lub nakazu. W którymś poprzednim poście podałem przykład z autobusem ruszającym z przystanku - do przemyślenia. Jeżeli kogoś można tu ukarać, to tylko A to za niezgodność ustawy z KW, znaczy za nałożenie bezpodstawnego zakazu na rowerzystę. W niczym nie uchyla to faktu, że PoRD pierwszeństwa rowerzyście *NIE* uchyla! Dalej siÄ upierasz przy swoim? Zwyczajnie. Przejrzyj dyskusje na .samochody - znajdziesz niemało wypowiedzi w stylu "...pieszy ma zakaz, a i tak nie wiadomo dlaczego Ciebie ukarzą" :P (ten sam przypadek co z rowerzystą, pieszy też ma "zakaz wtargnięcia"). A nie wiadomo dlaczego, bo wypowiadający się nie był łaskaw rozważyć skąd wziął swoje "prawo" do wjechania na przejazd/przejście. Wyjątkiem jest "brak możliwości" (ale to obowiązuje zawsze, jak kierujący nie miał możliwości zapobiec zdarzeniu), co zdaje się interpretowane bywa jako wbiegnięcie na przejście zza przeszkody (kirujący zbliżając się do przejścia nie widział pieszego, wiec nie mógł się spodziewać że na przejściu się znajdzie) i podobne przypadki. Chcesz go karać za to, że w Działa NIEZGODNIE z polskim prawem! Mi nie wolno wywodzić swojego pierwszeństwa tylko z tego, że ktoś ma "zakaz". On musi mieć "nakaz ustąpienia pierwszeństwa", "odebranie pierwszeństwa", lub podobną treść która to pierwszeństwo ustala (np. w postaci oświadczenia: "z drogą z pierwszeństwem"). Z treści przepisu (np. opis znaku jest częścią treści przepisu) musi wynikać zmiana pierwszeństwa - inaczej zakaz jej *nie* implikuje. Przeczytaj np. opisy do znaków B-20 albo A-7. B-20 w szczególności. "Intepretatorzy" czytają tylko wybraną część, więc im się *wydaje* że z nakazu "zatrzymania się" wynika nakaz ustąpienia pierwszeńtwa. Otóż - nie wynika. Jest ustanowiony *odrębnie*. Nim mnie nadepniesz pytaniem, jakim prawem wobec tego sygnały świetlne zmieniają pierwszeństwo, skoro w rozporządzeniu nie ma mowy o "skutkach wobec pierwszeństwa" :) (było), to przypomnę że w ustawie jest zapis "mają pierwszeństwo przed znakami drogowymi regulującymi pierwszeństwo przejazdu" (skoro tak, to znaczy że ustanawiają inne pierwszeństwo). pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-05 20:30:40 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
I jeszcze opinia prawna Biura Analiz Sejmowych: Znam. Czytałem. Zgodnie z art. 91 ust. 1 Konstytucji, ratyfikowana umowa miÄdzynarodowa Ale stan faktyczny jest taki, że ustawa jest, jaka jest, ale jest. Oprócz Biura Analiz Sejmowych i małej garstki ludzi reszta społeczeństwa zna tylko ustawę i stosuje ją w dobrej wierze. Jeżeli kogoś można tu ukarać, to tylko posłów i prezydenta. Prawo o ruchu drogowym oraz Konwencji wiedeĹskiej o ruchu drogowym z Dalej siÄ upierasz przy swoim? Upieram się, że prawo i jego interpretacja gonią w pietkę. Jak widzisz ukaranie kierowcy, który rozjedzie rowerzystę? Chcesz go karać za to, że w dobrej wierze działa w Polsce zgodnie z polskim prawem? Polscy prawnicy są nieźle porąbani, jeżeli sami snują takie wnioski. -- |
|
Data: 2009-10-05 23:21:38 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Upieram się, że prawo i jego interpretacja gonią w pietkę. Jak widzisz ukaranie kierowcy, który rozjedzie rowerzystę? Chcesz go karać za to, że w dobrej wierze działa w Polsce zgodnie z polskim prawem? Tak! Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności, nikogo. To co ty piszesz pasuje natomiast do zasady ograniczonego zaufania tj wymaga się by prawa nie łamać ale masz prawo stosować zasadę nieufności wobec innych tym bardziej iż są ku temu przesłanki. |
|
Data: 2009-10-06 10:32:00 | |
Autor: Piotr Rościszewki | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a):
Piotr Rościszewski pisze:w > dobrej wierze działa w Polsce zgodnie z polskim prawem? Nieznajomość polskiego prawa w Polsce nie zwalnia. Cudzego prawa nikt nie musi znać. Koniec końców jeszcze jestesmy u siebie. Zasadę nieufności zawsze należy stosować i prawu nic do tego. Inaczej na twoim nagrobku znajdzie się napis: To spoczywa ten, który miał pierwszeństwo. -- |
|
Data: 2009-10-06 10:35:19 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-06, Piotr RoĹciszewki wrote:
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisaĹ(a): Konstytucja jasno okreĹla, Ĺźe ratyfikowane traktaty miÄdzynarodowe stajÄ siÄ czÄĹciÄ polskiego prawa. Konwencja WiedeĹska jest ratyfikowana. KW jest polskim prawem. Dlaczego tak uparcie negujesz rzeczywistoĹÄ? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-06 12:35:45 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewki pisze:
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a): Konstytucja to nie nasze prawo ? |
|
Data: 2009-10-06 12:35:49 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "=?ISO-8859-2?Q?Piotr_Ro=B6ciszewki?="
> Upieram się, że prawo i jego interpretacja gonią w pietkę. Jak widzisz > ukaranie kierowcy, który rozjedzie rowerzystę? Chcesz go karać za to, żew Przeczytaj konstytucję. Ratyfikowane przez Polskę umowy międzynarodowe są częścią systemu prawnego Najjaśniejszej. -- Kruk@ -\ | }-> epsilon.eu.org | http:// -/ | | |
|
Data: 2009-10-06 07:28:07 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
Prawo o ruchu drogowym oraz Konwencji wiedeÄšÂskiej o ruchu drogowym z SĹyszaĹem o paru przypadkach ukarania kierowcĂłw w dokĹadnie takiej sytuacji. Stworzysz komitet obrony uciskanych kierowcĂłw nieznajÄ cych Konwencji WiedeĹskiej? PomoĹźesz im napisaÄ odwoĹania? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-06 10:33:39 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:widzisz > ukaranie kierowcy, ktĂłry rozjedzie rowerzystÄ? Chcesz go karaÄ za to,Ĺźe w > dobrej wierze dziaĹa w Polsce zgodnie z polskim prawem? Polscy prawnicysÄ > nieĹşle porÄ bani, jeĹźeli sami snujÄ takie wnioski. Słyszałem o róznych idiotyzmach. Ten też dołączę do koleks=cji. -- |
|
Data: 2009-10-06 10:33:43 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:widzisz > ukaranie kierowcy, ktĂłry rozjedzie rowerzystÄ? Chcesz go karaÄ za to,Ĺźe w > dobrej wierze dziaĹa w Polsce zgodnie z polskim prawem? Polscy prawnicysÄ > nieĹşle porÄ bani, jeĹźeli sami snujÄ takie wnioski. Słyszałem o róznych idiotyzmach. Ten też dołączę do kolekcji. -- |
|
Data: 2009-10-06 10:33:48 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:widzisz > ukaranie kierowcy, ktĂłry rozjedzie rowerzystÄ? Chcesz go karaÄ za to,Ĺźe w > dobrej wierze dziaĹa w Polsce zgodnie z polskim prawem? Polscy prawnicysÄ > nieĹşle porÄ bani, jeĹźeli sami snujÄ takie wnioski. Słyszałem o róznych idiotyzmach. Ten też dołączę do kolekcji. -- |
|
Data: 2009-10-05 20:21:40 | |
Autor: | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Czy mĂłgĹbyĹ mi proszÄ wytĹumaczyÄ, dlaczego mimo powyĹźszych KW nie Zadajesz pytania retoryczne. Bo mamy ustawę sprzeczną z KW. A czemu mamy, to też powinieneś wiedzieć. Koniecznie chcesz, bym puscił trochę spamu? > Po prostu komentujesz zupeĹnie inny przypadek, po raz kolejny. Przepraszam, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem. O krawÄĹźnikach na drodze pisaĹeĹ w kontekĹcie przejazdĂłw dlarowerĂłw, Pisałem rózne rzeczy i w różnych miejscach. Pisałem też rózne rzeczy w róznych kontekstach. NJie mieszj ich ze sobą, bo wychodzi smiesznie. mĂłwiÄ c, Ĺźe w koĹcu w Polsce przy takich przejazdach drogÄ To akurat jest prawda, niezaleznie od tego co, gdzie i kiedy pisałem. I w jakich to sytuacjach istniejÄ cy ukĹad drogowy zmusza do zastosowania Koniecznie chcesz, żebym w kółko pisał te same teksty. Przynudzasz. To nie układ do czegoś zmusza, a technika i ludzie mają określone potrzeby i przyzwyczajenia. Tak siÄ skĹada, Ĺźe wiem, w jakim celu. Skoro wiesz, to czemu się wymądrzasz i piszesz trzy po trzy na ten temat? > Jak CiÄ to tak interesuje, to poczytaj sobie strony takich organizacjiw > innych krajach. Czy uwaĹźasz, Ĺźe mam to zrobiÄ samemu, z potem Ci > relacjonowaÄ? Sam sobie nie poradzisz? No, mozna bez składek naciągać na forsę kogo popadnie, albo znaleźć bogate źródło dochodu i tabuny fachowców pracujące za friko. Mam jeszcze opowiedzieć kolejną bajkę, jak to mozna działać bez składek? -- |
|
Data: 2009-10-06 14:33:02 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, wrote:
Ale akurat te pisaĹeĹ w takim a nie innym kontekĹcie. mÄĹwiĂ c, Ěźe w koÄšÂcu w Polsce przy takich przejazdach drogĂ Nie bierz wiÄcej tego ĹwiĹstwa, rzeczywistoĹci Ci siÄ mylÄ . I w jakich to sytuacjach istniejĂ cy ukÄšÂad drogowy zmusza do zastosowania Nie odpowiedziaĹeĹ na pytanie. Tak siĂ skÄšÂada, Ěźe wiem, w jakim celu. Wspinasz siÄ na wyĹźyny rzeczowej argumentacji. Na spotkaniach w PTTK-u takiej uczÄ ? > Jak CiĂ to tak interesuje, to poczytaj sobie strony takich organizacjiw WĹaĹnie to jest doĹÄ znamienne. Dla Ciebie istotÄ problemu sÄ najwyraĹşniej skĹadki - dopiero organizacja rowerowa ze skĹadkami moĹźe coĹ zrobiÄ, a reszta dziaĹaĹ wzbudza TwĂłj uĹmieszek politowania. JesteĹ, kolego, niesamowitym betonem. UprzedzajÄ c - nie mam nic przeciwko temu, Ĺźeby skĹadaÄ siÄ na pracÄ kogoĹ, kto poĹwiÄcaĹby swĂłj czas na walkÄ z urzÄdami, biurokracjÄ , pisanie folderĂłw, ankiet i czegokolwiek innego. Ale skĹadki sÄ ostatnim elementem ukĹadanki, absolutnie nie pierwszym. Najpierw naleĹźy ustaliÄ, co finansowaÄ, a nie z czego. I napraw sobie ten cholerny czytnik. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-08 10:16:43 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Nie bierz wiÄcej tego ĹwiĹstwa, rzeczywistoĹci Ci siÄ mylÄ . W którym miejscu powyżej błysnąłeś inteligencją? Nie odpowiedziaĹeĹ na pytanie. Zadajesz pytanie, na które w tym wątku już raz odpowiedziałem. Wspinasz siÄ na wyĹźyny rzeczowej argumentacji. Na spotkaniach w PTTK-u W którym miejscu powyżej błysnąłeś inteligencją? Dla Ciebie istotÄ problemu sÄ To Ty kochanie poruszyłeś ten temat. Potrafisz stworzyć sprawną organizację bez składek, to pokaż co potrafisz. A tak przy okazji, to w ogóle jest jakaś reszta? Trudno śmiać się czy płakać nad czymś czego nie ma, no chyba, że sam robisz za resztę. JesteĹ, kolego, niesamowitym betonem. Że co? Że mam własne zdanie na ten temat i nikt inny nic potrafi zaproponować nic sensownego, to ma być argument? UprzedzajÄ c - nie mam nic przeciwko temu, Ĺźeby skĹadaÄ siÄ na pracÄ No, to nareszcie doszedłeś do sedna. Lepiej późno, niż wcale. I napraw sobie ten cholerny czytnik. Ten problem dotyczy tylko Ciebie. Po prostu koduj sensownie. -- |
|
Data: 2009-10-08 10:52:33 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-08, Piotr RoĹciszewski wrote:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisaĹ(a): Czy przestaĹeĹ juĹź przebieraÄ siÄ za kuropatwÄ i straszyÄ lisy w norach? Nie odpowiedziaÄšÂeĚ na pytanie. OK, skoro nie chcesz odpowiedzieÄ, to jest to faktycznie jaĹowe. Wspinasz siĂ na wyĚźyny rzeczowej argumentacji. Na spotkaniach w PTTK-u Dlaczego lubisz policzkowaÄ goĹÄbie mokrymi wodorostami? Dla Ciebie istotĂ problemu sĂ Temat skĹadek poruszyĹeĹ samnajpierw, nie zajÄ knÄ wszy siÄ o niczym wiÄcej, "kochanie". JesteÄšÂ, kolego, niesamowitym betonem. Nie. Ĺťe jesteĹ doskonale zaimpregnowany na argumentacjÄ. UprzedzajĂ c - nie mam nic przeciwko temu, Ěźeby skÄšÂadaĂ DziÄki, stary. I napraw sobie ten cholerny czytnik. Nieprawda, parÄ innych osĂłb rĂłwnieĹź krzaczysz. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-06 10:16:12 | |
Autor: MichaĹG | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
Piotr RoĹciszewski pisze:
nieWymagasz diagnozy Äšďż˝opatologicznej. To Ěźe Ty coÄšďż˝ chcesz, to jeszcze Przez 20 lat dziaĹaĹem jako inzynier budowlany bez skĹadek i jako zywo, nie odczuwaĹem przykro braku przynaleznoĹci... .. Ĺźaden prezez krajowej, okregowej, sÄ du dyscyplinarnego, komisji rewizyjnej, komisji kwalifikacyjnej, rzecznika odpowiedzialnoĹci zawodowej, i osmiu komisji staĹych (tych nieetatowych lecz 'dietetycznych') nie byĹ potrzebny. (To tylko ĹlÄ ska Okregowa Izba - skĹad naleĹźy pomnozyÄ x 17 wojewodztw i dodaÄ KrajowÄ Izbe - juz nie izbe a chyba apartament ;). Wszystkie sprawy dotyczÄ ce dziaĹalnoĹci zawodowej zaĹatwiaĹy 2 panie na koncu korytarza w Urzedzie WojewĂłdzkim. A jak ktoĹ miaĹ pecha, to policja i prokurator. Jakos nic sie szczegolnie nie bazdiej nie waliĹo, a katastrofy nie byĹy plagÄ . Ale ok. 540 zĹ rocznie od kaĹźdego uprawnionego za mozliwosÄ wykonywania zawodu kusi... ;) i prowokuje do dziaĹania, a niektĂłrym odbiera rozum. Pozdrawiam MichaĹ |
|
Data: 2009-10-05 19:20:43 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
Jan Srzednicki pisze:
ZaĹóş organizacjÄ, to sam otrzymasz takie pytanie. WydawaĹo mi siÄ, Ĺźe juĹź napisaĹem, w jakim celu nalezy siÄ zrzeszaÄ. Przeczytaj jeszcze raz i od razu Ci siÄ rozjaĹni. ZwiÄ zek RowerzystĂłw Polskich wydajÄ cy (odpĹatne) pozwolenia na poruszanie siÄ po drogach publicznych? :) -- Maciej "johnkelly" Róşalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 17:30:24 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, johnkelly wrote:
Jan Srzednicki pisze: I obowiÄ zkowa rejestracja rowerĂłw, obowiÄ zkowe skĹadki za rowery, badania techniczne... Brzmi jak ĹźyĹa zĹota. To co, zakĹadamy? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 19:35:13 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
Jan Srzednicki pisze:
On 2009-10-05, johnkelly wrote: Akcyza przy sprzedaĹźy opon i dÄtek za homologacje iĹź moga byÄ uĹźywane z kostkÄ polbruk i asfaltem ;-) ? |
|
Data: 2009-10-05 18:03:36 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Akcyza przy sprzedaĹźy opon i dÄtek za homologacje iĹź moga byÄ uĹźywanez kostkÄ polbruk i asfaltem ;-) ? Bohaterowie najwyraźniej są zmęczeni i muszą przespać się z problemem. Może jutro trysną elokwencją. -- |
|
Data: 2009-10-05 20:36:54 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Bohaterowie najwyraźniej są zmęczeni i muszą przespać się z problemem. Może jutro trysną elokwencją. Oczywiście to był żart. Serio jeśli takie stworzyszenie czy organizację pożytku publicznego założył by/kierował by M.H. to za jego dorobek i poświęcenie w tej dziedzinie byłbym w stanie mu zaufać i przez jakiś okres (rok ?) płacić te składki w ciemno ( w jakimś rozsądnym wymiarze finansowym). Potem oczekiwałbym od takiej organizacji sprawozdawczości z działań i osiągnięć. A. |
|
Data: 2009-10-05 18:01:05 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
>> ZaĹóş organizacjÄ, to sam otrzymasz takie pytanie. WydawaĹo misiÄ, Ĺź e juĹź >> napisaĹem, w jakim celu nalezy siÄ zrzeszaÄ. Przeczytaj jeszcze razi od >> razu Ci siÄ rozjaĹni.rowero wÄ Rozumiem, że przeczytałeś coś takiego i nic więcej na ten temat. Podaj przynajmniej adres, gdzie coś takiego znalazłeś, to dołączę do twoich śmichów chichów i posmiejemy się razem. -- |
|
Data: 2009-10-06 08:20:10 | |
Autor: MichaĹG | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
johnkelly pisze:
Jan Srzednicki pisze: A przynaleznoĹÄ do Krajowej Izby RowerzystĂłw warunkiem zasiadania na siodeĹku? OczywiĹcie z zaswiadzczeniem 'o niezaleganiu' w zapĹacie skĹadek przy sobie okazywanym organom Izby i innym stosownym... Ĺťe o obowiÄ zkowym OC nie wspomnÄ.... Mniej wiecej tak jest teraz z Inzynierami budowlanymi i architektami. Jest to 'normalne zarabianie'. Pozdrawiam MichaĹ |
|
Data: 2009-10-06 08:26:55 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "MichałG"
A przynalezność do Krajowej Izby Rowerzystów warunkiem zasiadania na siodełku? Oczywiście z zaswiadzczeniem 'o niezaleganiu' w zapłacie składek przy sobie okazywanym organom Izby i innym stosownym... Że o obowiązkowym OC nie wspomnę.... Akurat jeśli chodzi o niektóre profesje, to obowiązek rejestracji i weryfikacji uprawnień nie jest złym pomysłem. Przynajmniej teoretycznie. Po prostu od efektów pracy niektórych osób zależy bezpieczeństwo innych. Dlatego właśnie są prawa jazdy, czy uprawnienia budowlane. -- /\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ \ Kruk@epsilon.eu.org / / http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/ |
|
Data: 2009-10-06 07:38:36 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-06, Mariusz Kruk wrote:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "MichaĹG" Ale dlaczego musi to byÄ przynaleĹźnoĹÄ do Izby, a nie po prostu jakiĹ system weryfikacji delikwenta dopuszczajÄ cy do zawodu? Masz racjÄ z prawem jazdy - ale jego posiadanie nie implikuje koniecznoĹci comiesiÄcznych skĹadek do jakiejĹ idiotycznej Izby z prezesami. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-06 09:47:32 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Jan Srzednicki"
Ale dlaczego musi to być przynależność do Izby, a nie po prostu jakiśA przynalezność do Krajowej Izby Rowerzystów warunkiem zasiadania na siodełku? Oczywiście z zaswiadzczeniem 'o niezaleganiu' w zapłacie składek przy sobie okazywanym organom Izby i innym stosownym... Że o obowiązkowym OC nie wspomnę....Akurat jeśli chodzi o niektóre profesje, to obowiązek rejestracji i To właśnie miałem na myśli. Nie napisałem, że musi to być koniecznie izba w obecnym kształcie. -- \.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ ..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. \.http://epsilon.eu.org/\.\ ..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\. |
|
Data: 2009-10-06 10:17:43 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
Jan Srzednicki pisze:
Ale dlaczego musi to byÄ przynaleĹźnoĹÄ do Izby, a nie po prostu jakiĹ System weryfikacji - Od czego jest tytuĹ inĹźyniera i co semestr egzaminy ? + praktyka i doĹwiadczenie w wykonywaniu zawodu pod kuratelÄ innych osĂłb z doĹwiadczeniem ? Izby nie sÄ do niczego nie potrzebne i jedyne co robiÄ to dbajÄ o nie dopuszczanie ĹwieĹźej krwi do zawodu. Dlaczego na rynku nie ma swobodnego systemu ubezpieczeĹ a jeden monopol izby i "dobrowolna" obowiÄ zkowa przynaleĹźnoĹÄ ? |
|
Data: 2009-10-06 10:28:50 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Izby nie sÄ do niczego nie potrzebne i jedyne co robiÄ to dbajÄ o nie dopuszczanie ĹwieĹźej krwi do zawodu. Może tobie nie są potrzebne, a społeczeństwo ma inne zdanie w tej kwestii. W jaki sposób maja nie dopuszczać? Pieprznąłeś sobie, że aż strach. Skoro są obligatoryjne, to muszą zapisać każdego, kto spełnia warunki. Dlaczego na rynku nie ma swobodnego systemu ubezpieczeĹ a jeden monopol izby i "dobrowolna" obowiÄ zkowa przynaleĹźnoĹÄ ? A potrzebujesz takiego swobodnego ubezpieczenia? -- |
|
Data: 2009-10-06 12:40:31 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Izby nie sÄ? do niczego nie potrzebne i jedyne co robiÄ? to dbajÄ? o nie dopuszczanie Ĺ?wieĹźej krwi do zawodu. Co się stało z konstruktorem hali i ludzmi poszkodowanymi, gdzie się podziały ubezpieczenia jego ? Ludzie zostali na lodzie a kasa "ubezpiecznie" i haracz "za przynależność do izby" pozostał u monopolistów jedynie słusznych chronionych prawem przed jaką kolwliek konkurencyjną izbą. |
|
Data: 2009-10-06 15:55:26 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
Piotr RoĹciszewski pisze:
Izby nie sĂďż˝ do niczego nie potrzebne i jedyne co robiĂďż˝ to dbajĂďż˝ o nie dopuszczanie Äšďż˝wieĚźej krwi do zawodu. A masz jakieĹ wsparcie? W jaki sposĂłb maja nie dopuszczaÄ? PieprznÄ ĹeĹ sobie, Ĺźe aĹź strach. Skoro sÄ obligatoryjne, to muszÄ zapisaÄ kaĹźdego, kto speĹnia warunki. A z tym to juĹź bardzo róşnie bywa. MoĹźna np pod byle pretekstem nie uznaÄ praktyki. ZresztÄ praktyki na budowie sÄ na ogóŠi tak zupeĹnie fikcyjne. Dlaczego na rynku nie ma swobodnego systemu ubezpieczeÄšďż˝ a jeden monopol izby i "dobrowolna" obowiĂďż˝zkowa przynaleĚźnoÄšďż˝Ăďż˝ ? Ja uwaĹźam, Ĺźe odpowiedzialnoĹÄ powinna byÄ po stronie firmy. Za samochĂłd, telewizor czy pralke odpowiada firma ktĂłra jÄ wyprodukowaĹa, nie monter. Shrek. |
|
Data: 2009-10-06 08:56:10 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Akurat jeśli chodzi o niektóre profesje, to obowiązek rejestracji i Akurat jeśli chodzi o uprawnienia budowlane, to na ogół podpisujący nie robili projektu, ani go nawet dokładnie nie przejrzeli. A jeśli robili, to mieli do gadania mniej niż ich szef. Izby inżynierów służą tylko i wyłącznie dbaniu o dupy ich członków, podobnie jak prawnicze czy notarialne. Shrek. |
|
Data: 2009-10-06 09:05:20 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
Akurat jeśli chodzi o niektóre profesje, to obowiązek rejestracji iAkurat jeśli chodzi o uprawnienia budowlane, to na ogół podpisujący nie robili projektu, ani go nawet dokładnie nie przejrzeli. A jeśli robili, to mieli do gadania mniej niż ich szef. Izby inżynierów służą tylko i wyłącznie dbaniu o dupy ich członków, podobnie jak prawnicze czy notarialne. Nie wiem jaka jest praktyka, przyznam. Napisałem jak _powinno być_. -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b Kruk@epsilon.eu.org d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2009-10-06 15:46:35 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Akurat jeśli chodzi o uprawnienia budowlane, to na ogół podpisujący nie robili projektu, ani go nawet dokładnie nie przejrzeli. A jeśli robili, to mieli do gadania mniej niż ich szef. Izby inżynierów służą tylko i wyłącznie dbaniu o dupy ich członków, podobnie jak prawnicze czy notarialne. Praktyka wygląda tak, jak napisałem. A powinno być tak, że o własną dupę każdy dba samodzielnie;) A na poważnie, to za projekt powinna odpowadać firma, która go stworzyła. Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 09:41:28 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
Praktyka wygląda tak, jak napisałem. A powinno być tak, że o własną dupę każdy dba samodzielnie;)Akurat jeśli chodzi o uprawnienia budowlane, to na ogół podpisujący nie robili projektu, ani go nawet dokładnie nie przejrzeli. A jeśli robili, to mieli do gadania mniej niż ich szef. Izby inżynierów służą tylko i wyłącznie dbaniu o dupy ich członków, podobnie jak prawnicze czy notarialne.Nie wiem jaka jest praktyka, przyznam. Napisałem jak _powinno być_. To nas z kolei w prosty sposób prowadzi do modelu amerykańskiego. -- /\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ \ Kruk@epsilon.eu.org / / http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/ |
|
Data: 2009-10-07 10:08:47 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
A na poważnie, to za projekt powinna odpowadać firma, która go stworzyła. Tzn? Pozdr Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 10:30:03 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
Tzn?A na poważnie, to za projekt powinna odpowadać firma, która go stworzyła.To nas z kolei w prosty sposób prowadzi do modelu amerykańskiego. Tzn. do wszechobecności ubezpieczeń od wszystkiego. -- Kruk@ -\ | }-> epsilon.eu.org | http:// -/ | | |
|
Data: 2009-10-07 10:57:54 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Tzn?A na poważnie, to za projekt powinna odpowadać firma, która go stworzyła.To nas z kolei w prosty sposób prowadzi do modelu amerykańskiego. NIe bardzo rozumiem co ma tu do rzeczy czy ubezpiecza się firma czy projektant. Poza tym tak jest chyba również w Europie po na zachód od nas, więc w czym problem? Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 11:01:25 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
NIe bardzo rozumiem co ma tu do rzeczy czy ubezpiecza się firma czy projektant.Tzn. do wszechobecności ubezpieczeń od wszystkiego.Tzn?A na poważnie, to za projekt powinna odpowadać firma, która go stworzyła.To nas z kolei w prosty sposób prowadzi do modelu amerykańskiego. Zaraz, zaraz. To była kontrpropozycja do uprawnień do wykonywania zawodu i takich tam. Zrozumiałem, że chcesz żeby każdy mógł robić, tylko będzie sam odpowiadał za to. Poza tym tak jest chyba również w Europie po na zachód od nas, więc w czym problem? Bo jeśli chodzi ci tylko o to, że każdy powinien sam sobie wybierać ubezpieczyciela zamiast mieć narzuconego, to ja się jak najbardziej zgadzam, ale nie to akurat było istotą mojej wypowiedzi. -- [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] [ Kruk@epsilon.eu.org ] [ http://epsilon.eu.org/ ] [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] |
|
Data: 2009-10-07 11:18:36 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Tzn. do wszechobecności ubezpieczeń od wszystkiego.NIe bardzo rozumiem co ma tu do rzeczy czy ubezpiecza się firma czy projektant. No to źle mnie zrozumiałeś. Uprawnienia... przecież jak kończysz studia to dostajesz dyplom inżyniera. No ale dobra - jeśli koniecznie chcesz, uprawnienia, to ja to widzę tak, że dowolna osoba (w końcu co kogo obchodzi jak się nauczył, jeśli umie) zgłasza się na egzamin państwowy i jak go zdaje, to ma prawo do wykonywania zawodu. A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony. Poza tym tak jest chyba również w Europie po na zachód od nas, więc w czym problem? Nie tylko, chodzi mi o to, ze ubezpieczać powinna się firma, nie projektant. Choćby dlatego, że w tej danej firmie wcale nie musi pracować do końca projektu, co powoduje pewne komplikacje. Pozdr Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 11:31:12 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
No to źle mnie zrozumiałeś. Uprawnienia... przecież jak kończysz studia to dostajesz dyplom inżyniera. No ale dobra - jeśli koniecznie chcesz, uprawnienia, to ja to widzę tak, że dowolna osoba (w końcu co kogo obchodzi jak się nauczył, jeśli umie) zgłasza się na egzamin państwowy i jak go zdaje, to ma prawo do wykonywania zawodu.Zaraz, zaraz. To była kontrpropozycja do uprawnień do wykonywania zawoduTzn. do wszechobecności ubezpieczeń od wszystkiego.NIe bardzo rozumiem co ma tu do rzeczy czy ubezpiecza się firma czy projektant. I to jest dobra droga. Chociaż nie wiem czy pewna praktyka nie powinna być obowiązkowa. (patrz lekarze) A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony. Z drugiej strony - dlaczego przedsiębiorca ma całkowicie odpowiadać za wszystko, co mu projektant nawywija? (zwłaszcza jeśli nie wiadomo skąd jest projektant i co on jest) Nie tylko, chodzi mi o to, ze ubezpieczać powinna się firma, nie projektant. Choćby dlatego, że w tej danej firmie wcale nie musi pracować do końca projektu, co powoduje pewne komplikacje.Poza tym tak jest chyba również w Europie po na zachód od nas, więc w czym problem?Bo jeśli chodzi ci tylko o to, że każdy powinien sam sobie wybierać O ile mnie starcza pamięć nie myli, pod projektem podpisuje się konkretna osoba, a nie przedsiębiorstwo, prawda? -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / | Kruk@epsilon.eu.org | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2009-10-07 11:41:51 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony. Więc niech nie zatrudnia na stanowiskach wiążących się z odpowiedzialnością ludzi nie wiadomo skąd i co oni są. Nad takim powinien być nadzór merytoryczny prowadzony przez człowieka wiadomo skąd i kim on jest. Nie tylko, chodzi mi o to, ze ubezpieczać powinna się firma, nie projektant. Choćby dlatego, że w tej danej firmie wcale nie musi pracować do końca projektu, co powoduje pewne komplikacje. O ile wiem to firma odpowiada cywilnie, projektant cywilnie i karnie wraz z osobami nadzorującymi go. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 12:15:59 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly"
Więc niech nie zatrudnia na stanowiskach wiążących się z odpowiedzialnością ludzi nie wiadomo skąd i co oni są.A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony.Z drugiej strony - dlaczego przedsiębiorca ma całkowicie odpowiadać za Skąd zatem brać ludzi skoro masz gołe studia i nic więcej? O ile wiem to firma odpowiada cywilnie, projektant cywilnie i karnie wraz z osobami nadzorującymi go.Nie tylko, chodzi mi o to, ze ubezpieczać powinna się firma, nie projektant. Choćby dlatego, że w tej danej firmie wcale nie musi pracować do końca projektu, co powoduje pewne komplikacje.O ile mnie starcza pamięć nie myli, pod projektem podpisuje się No i co w tym złego? Przedsiębiorstwo nie może odpowiadać karnie. -- \.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ ..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. \.http://epsilon.eu.org/\.\ ..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\. |
|
Data: 2009-10-07 12:25:11 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly" A czy budownictwo drogowe to wynalazek ostatnich 24 godzin*? Myślę, że starczy uprawnionych z doświadczeniem. O ile wiem to firma odpowiada cywilnie, projektant cywilnie i karnie wraz z osobami nadzorującymi go.Nie tylko, chodzi mi o to, ze ubezpieczać powinna się firma, nie projektant. Choćby dlatego, że w tej danej firmie wcale nie musi pracować do końca projektu, co powoduje pewne komplikacje.O ile mnie starcza pamięć nie myli, pod projektem podpisuje się Nic. Przecież nie twierdzę, że coś złego. * Tak, wiem, że czasem tak to wygląda. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 12:37:41 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly"
A czy budownictwo drogowe to wynalazek ostatnich 24 godzin*? Myślę, że starczy uprawnionych z doświadczeniem.Skąd zatem brać ludzi skoro masz gołe studia i nic więcej?Więc niech nie zatrudnia na stanowiskach wiążących się z odpowiedzialnością ludzi nie wiadomo skąd i co oni są.A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony.Z drugiej strony - dlaczego przedsiębiorca ma całkowicie odpowiadać za Oni wymrą, wiesz? Zostaną ci bez doświadczenia. -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b Kruk@epsilon.eu.org d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2009-10-07 12:40:56 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly" Wszyscy na raz, czy jednak na raty? Ci bez doświadczenia jacyś upośledzeni są, że nie zdążą go nabyć? -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 12:45:55 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly"
Wszyscy na raz, czy jednak na raty? Ci bez doświadczenia jacyś upośledzeni są, że nie zdążą go nabyć?Oni wymrą, wiesz? Zostaną ci bez doświadczenia.A czy budownictwo drogowe to wynalazek ostatnich 24 godzin*? Myślę, że starczy uprawnionych z doświadczeniem.Skąd zatem brać ludzi skoro masz gołe studia i nic więcej?Więc niech nie zatrudnia na stanowiskach wiążących się z odpowiedzialnością ludzi nie wiadomo skąd i co oni są.A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony.Z drugiej strony - dlaczego przedsiębiorca ma całkowicie odpowiadać za Nie zdążą, bo nie będą mieć "swoich" prac. -- /\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ \ Kruk@epsilon.eu.org / / http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/ |
|
Data: 2009-10-07 12:55:42 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly" Ależ zdążą. Będą mieli pieczątkę "sporządził" i swój podpis, a obok "sprawdził" z podpisem tego co to wiadomo skąd i co on jest. Kiedyś był piękny zwyczaj związków w rodzaju "mistrz" i "czeladnik". -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 13:12:58 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly"
Ależ zdążą. Będą mieli pieczątkę "sporządził" i swój podpis, a obok "sprawdził" z podpisem tego co to wiadomo skąd i co on jest. Kiedyś był piękny zwyczaj związków w rodzaju "mistrz" i "czeladnik".Nie zdążą, bo nie będą mieć "swoich" prac.Wszyscy na raz, czy jednak na raty? Ci bez doświadczenia jacyś upośledzeni są, że nie zdążą go nabyć?Oni wymrą, wiesz? Zostaną ci bez doświadczenia.A czy budownictwo drogowe to wynalazek ostatnich 24 godzin*? Myślę, że starczy uprawnionych z doświadczeniem.Skąd zatem brać ludzi skoro masz gołe studia i nic więcej?Więc niech nie zatrudnia na stanowiskach wiążących się z odpowiedzialnością ludzi nie wiadomo skąd i co oni są.A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony.Z drugiej strony - dlaczego przedsiębiorca ma całkowicie odpowiadać za Ten piękny zwyczaj to po prostu cechy branżowe, które nie różniły się niczym od krytykowanych właśnie izb branżowych. (przynajmniej w zakresie niedopuszczania do zawodu). -- Kruk@ -\ | }-> epsilon.eu.org | http:// -/ | | |
|
Data: 2009-10-07 13:16:18 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Ależ zdążą. Będą mieli pieczątkę "sporządził" i swój podpis, a obok "sprawdził" z podpisem tego co to wiadomo skąd i co on jest. Kiedyś był piękny zwyczaj związków w rodzaju "mistrz" i "czeladnik". No nie do końca. W cechu była zależność stricte pionowa ograniczona do mistrza. A w tym co bym widział "czeladnik" z "mistrzem" nie musiałby się nawet znać. Inwestor zlecałby sporządzenie projektu "czeladnikowi", potem zlecałby sprawdzenie "mistrzowi". -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 13:32:49 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly"
No nie do końca. W cechu była zależność stricte pionowa ograniczona do mistrza. A w tym co bym widział "czeladnik" z "mistrzem" nie musiałby się nawet znać. Inwestor zlecałby sporządzenie projektu "czeladnikowi", potem zlecałby sprawdzenie "mistrzowi".Ależ zdążą. Będą mieli pieczątkę "sporządził" i swój podpis, a obok "sprawdził" z podpisem tego co to wiadomo skąd i co on jest. Kiedyś był piękny zwyczaj związków w rodzaju "mistrz" i "czeladnik".Ten piękny zwyczaj to po prostu cechy branżowe, które nie różniły się Obawiem się, że to po prostu by nie przeszło. Projekt "nie swój" po prostu nie zostałby "podbity". -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b Kruk@epsilon.eu.org d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2009-10-07 14:03:12 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
No nie do końca. W cechu była zależność stricte pionowa ograniczona do mistrza. A w tym co bym widział "czeladnik" z "mistrzem" nie musiałby się nawet znać. Inwestor zlecałby sporządzenie projektu "czeladnikowi", potem zlecałby sprawdzenie "mistrzowi". Nie przesadzaj. Jeśli teraz mogę zamówić ekspertyzę zgodności projektu z prawem, to dlaczego nie miałbym (de facto) zrobić tego w powyższej sytuacji? -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 14:09:20 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly"
Nie przesadzaj. Jeśli teraz mogę zamówić ekspertyzę zgodności projektu z prawem, to dlaczego nie miałbym (de facto) zrobić tego w powyższej sytuacji?No nie do końca. W cechu była zależność stricte pionowa ograniczona do mistrza. A w tym co bym widział "czeladnik" z "mistrzem" nie musiałby się nawet znać. Inwestor zlecałby sporządzenie projektu "czeladnikowi", potem zlecałby sprawdzenie "mistrzowi".Obawiem się, że to po prostu by nie przeszło. Projekt "nie swój" po Ale to generuje niepotrzebne koszty. Skoro i tak trzeba dać projekt do zatwierdzenia, lepiej od razu dać do zrobienia komuś, kto może zatwierdzać. -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / | Kruk@epsilon.eu.org | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2009-10-07 14:33:27 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Ale to generuje niepotrzebne koszty. Skoro i tak trzeba dać projekt do A skąd w tobie naiwna wiara, że ten co podpisuje, to ten projekt robił? Załatwienie podpisu to akurat żaden problem - w przypadku małych projektów odpalasz kasę za podpis - w przypadku dużych po prostu kogoś zatrudniasz i podpisuje on masowo projekty robione przez osoby bez uprawnień. Pozd Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 14:46:43 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
Ale to generuje niepotrzebne koszty. Skoro i tak trzeba dać projekt doA skąd w tobie naiwna wiara, że ten co podpisuje, to ten projekt robił? Z punktu widzenia zamawiającego tak to wygląda. Załatwienie podpisu to akurat żaden problem - w przypadku małych projektów odpalasz kasę za podpis - w przypadku dużych po prostu kogoś zatrudniasz i podpisuje on masowo projekty robione przez osoby bez uprawnień. Zaraz, ale piszesz o "zatwierdzeniu" projektu (co jest dość ryzykowne w przypadku nieznanych autorów), albo o dawaniu cudzego projektu jako swojego, co nie ma żadnych korzyści dla oryginalnych autorów, którzy nie mają się później czym pochwalić w portfolio. -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / | Kruk@epsilon.eu.org | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2009-10-07 14:57:55 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
A skąd w tobie naiwna wiara, że ten co podpisuje, to ten projekt robił? Wiesz z różnych punktów różne rzeczy pozytywnie wyglądają;) Nie wierz reklamom. A tak na poważnie to inwestorzy na ogół doskonale zdają sobie sprawę z tego co się dzieje. Choćby dlatego, że na uzgodnienia jeżdzą asystenci nie projektanci, którzy się na projekcie podpisują. Ba często tego projektanta na oczy nie widzieli, a przecież powinni - choćby po to, żeby mu dokładnie wytłumaczyć co chcą żeby zaprojektował. Załatwienie podpisu to akurat żaden problem - w przypadku małych projektów odpalasz kasę za podpis - w przypadku dużych po prostu kogoś zatrudniasz i podpisuje on masowo projekty robione przez osoby bez uprawnień. Jakich znowu nieznanych. Jak ktoś ci daje kasę, to przecież go już znasz;) albo o dawaniu cudzego projektu jako No bo autorzy nie mają prawa się podpisać na nim. Nie ich wybór, a po prostu konieczność wynikająca z obecnego prawa. Pozdr Shrek |
|
Data: 2009-10-07 14:59:30 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
albo o dawaniu cudzego projektu jakoNo bo autorzy nie mają prawa się podpisać na nim. Nie ich wybór, a po prostu konieczność wynikająca z obecnego prawa. I chcesz to utrwalić? -- [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] [ Kruk@epsilon.eu.org ] [ http://epsilon.eu.org/ ] [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] |
|
Data: 2009-10-07 15:04:07 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
swojego, co nie ma żadnych korzyści dla oryginalnych autorów, którzy nieNo bo autorzy nie mają prawa się podpisać na nim. Nie ich wybór, a po prostu konieczność wynikająca z obecnego prawa. Nie, a czemu ci to przyszło do głowy? Pozdr Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 15:49:03 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
Nie, a czemu ci to przyszło do głowy?I chcesz to utrwalić?swojego, co nie ma żadnych korzyści dla oryginalnych autorów, którzy nieNo bo autorzy nie mają prawa się podpisać na nim. Nie ich wybór, a po prostu konieczność wynikająca z obecnego prawa. To nie ty proponowałeś czeladników, mistrzów i takie tam? -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b Kruk@epsilon.eu.org d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2009-10-07 16:12:01 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek" Starość nie radość - to byłem ja ;P. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 17:39:33 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Nie, a czemu ci to przyszło do głowy? NIe ja proponowałem, żeby zawód mógł wykonywac każdy, kogo ktoś w tym zawodzie zatrudni, ewentualnie zda egzamin do którego może przystąpić każdy. Pozdr Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 15:20:07 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Shrek pisze:
Mariusz Kruk pisze: Z grubsza się zgadza. Pozd Shrek. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 15:17:46 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly" De facto nie generuje tylko nieco zmienia skład odpowiedzialnych za projekt. Podany przeze mnie przykład był ekstremalny. Ile masz biur projektowych zatrudniających TYLKO świeżo po studiach? ZAWSZE masz kilku starych "mistrzów" nadzorujących całość i podległych im iluśtam "czeladników" od rysowania kresek. Oczywiście mogłoby tu wchodzić działanie tego rodzaju, że dziwnym trafem "mistrzowie" wykonują 100% projektów a "czeladnicy" jakoś dziwnie żadnego - nie ma systemu doskonałego, a i na to znalazłaby się metoda. Choćby zmiana pracy przez "czeladnika". -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 15:50:19 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly"
De facto nie generuje tylko nieco zmienia skład odpowiedzialnych za projekt. Podany przeze mnie przykład był ekstremalny. Ile masz biur projektowych zatrudniających TYLKO świeżo po studiach? ZAWSZE masz kilku starych "mistrzów" nadzorujących całość i podległych im iluśtam "czeladników" od rysowania kresek. Oczywiście mogłoby tu wchodzić działanie tego rodzaju, że dziwnym trafem "mistrzowie" wykonują 100% projektów a "czeladnicy" jakoś dziwnie żadnegoAle to generuje niepotrzebne koszty. Skoro i tak trzeba dać projekt doNie przesadzaj. Jeśli teraz mogę zamówić ekspertyzę zgodności projektu z prawem, to dlaczego nie miałbym (de facto) zrobić tego w powyższej sytuacji?No nie do końca. W cechu była zależność stricte pionowa ograniczona do mistrza. A w tym co bym widział "czeladnik" z "mistrzem" nie musiałby się nawet znać. Inwestor zlecałby sporządzenie projektu "czeladnikowi", potem zlecałby sprawdzenie "mistrzowi".Obawiem się, że to po prostu by nie przeszło. Projekt "nie swój" po Ano właśnie. - nie ma systemu doskonałego, a i na to znalazłaby się metoda. Choćby zmiana pracy przez "czeladnika". Oczywiście. Tak biegaliby od biura do biura i cały czas robiliby robotę za innych. -- \.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ ..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. \.http://epsilon.eu.org/\.\ ..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\. |
|
Data: 2009-10-07 13:24:10 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly" Niestety, róznią sie wszystkim. Izba branzowa (budowlana) wykonuje zadania administracyjne. Zero stosunku mistrz-uczeń. Raczej urzędnik-petent. Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-07 13:32:12 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "MichałG"
Niestety, róznią sie wszystkim. Izba branzowa (budowlana) wykonuje zadania administracyjne. Zero stosunku mistrz-uczeń. Raczej urzędnik-petent.Ależ zdążą. Będą mieli pieczątkę "sporządził" i swój podpis, a obok "sprawdził" z podpisem tego co to wiadomo skąd i co on jest. Kiedyś był piękny zwyczaj związków w rodzaju "mistrz" i "czeladnik".Ten piękny zwyczaj to po prostu cechy branżowe, które nie różniły się Ale czytaj dokładnie. "przynajmniej w zakresie niedopuszczania do zawodu". Przecież na tym polegały cechy - ograniczały liczbę usługodawców i dyktowały ceny. Miały monopol na dany rodzaj usług. Zupełnie jak jakieś izby adwokackie. -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / | Kruk@epsilon.eu.org | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2009-10-07 13:24:32 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony. Bo to on bierze kasę od inwestora. Takie prawa rynku. Jak kupisz samochód i ci nie działa, to zgłaszasz reklamację do firmy czy montera lub projektanta tego samochodu_ Bo jeśli chodzi ci tylko o to, że każdy powinien sam sobie wybieraćNie tylko, chodzi mi o to, ze ubezpieczać powinna się firma, nie projektant. Choćby dlatego, że w tej danej firmie wcale nie musi pracować do końca projektu, co powoduje pewne komplikacje. Tak, bo tego wzmaga obecne prawo. Poydr Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 13:30:57 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
Bo to on bierze kasę od inwestora. Takie prawa rynku. Jak kupisz samochód i ci nie działa, to zgłaszasz reklamację do firmy czy montera lub projektanta tego samochodu_A ja pisałem o tym, że logiczne mi się wydaję, że za projekt odpowiedzialna jest firma, która go wykonała, a nie człowiek w tej formie zatrudniony.Z drugiej strony - dlaczego przedsiębiorca ma całkowicie odpowiadać za To nie jest takie proste. Zwłaszcza, że projekt nie jest zwykłym przedmiotem, ale podlega pod pierdyliard innych regulacji (choćby prawo autorskie). -- Kruk@ -\ | }-> epsilon.eu.org | http:// -/ | | |
|
Data: 2009-10-07 13:39:44 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Bo to on bierze kasę od inwestora. Takie prawa rynku. Jak kupisz samochód i ci nie działa, to zgłaszasz reklamację do firmy czy montera lub projektanta tego samochodu_ Akurat zatrudniając się w byle biurze projektowym, podpisujesz, że projekty przez ciebie wykonane przechodzą na własność firmy (inna sprawa czy to jest skuteczne prawnie, ale chyba jest). Upraszczając jeszcze bardziej. Kto jest stroną umowy - z jednej strony zlecający, a z drugiej firma, czy projektant? No bo na logikę to odpowiedzialność za przedmiot umowy powinna spoczywać na stronie dostarczającej. Pozdr Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 13:52:15 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
Akurat zatrudniając się w byle biurze projektowym, podpisujesz, że projekty przez ciebie wykonane przechodzą na własność firmy (inna sprawa czy to jest skuteczne prawnie, ale chyba jest).Bo to on bierze kasę od inwestora. Takie prawa rynku. Jak kupisz samochód i ci nie działa, to zgłaszasz reklamację do firmy czy montera lub projektanta tego samochodu_To nie jest takie proste. Zwłaszcza, że projekt nie jest zwykłym Ale nie chodzi tylko o to kto jest właścicielem majątkowych praw autorskich (bo osobowych zrzec się nie można), ale np. o prawo do korzystania z utworu. Po prostu projekty są trochę inną kategorią rzeczy. Upraszczając jeszcze bardziej. Kto jest stroną umowy - z jednej strony zlecający, a z drugiej firma, czy projektant? No bo na logikę to odpowiedzialność za przedmiot umowy powinna spoczywać na stronie dostarczającej. IMHO chodzi właśnie o to, żeby projektant był odpowiedzialny za to, co robi. Jak już pisałem - przedsiębiorstwa nie można pociągnąć do odpowiedzialności karnej. -- \-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / | Kruk@epsilon.eu.org | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \ |
|
Data: 2009-10-07 14:31:03 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Ale nie chodzi tylko o to kto jest właścicielem majątkowych praw A jak rozwiązano ten problem w przypadku dajmy na to programistów? Upraszczając jeszcze bardziej. Kto jest stroną umowy - z jednej strony zlecający, a z drugiej firma, czy projektant? No bo na logikę to odpowiedzialność za przedmiot umowy powinna spoczywać na stronie dostarczającej. IMHO chodzi właśnie o to, żeby projektant był odpowiedzialny za to, co Rozmawiamy o ubezpieczeniach, więc o odpowiedzialności cywilnej. Nie karnej. Podobnie jest np z kierowcami tirów czy autobusów. Jak kogoś zabije, to pójdzie siedzieć (albo i nie), ale odpowiedzialność cywilną ponosi przedsiębiorstwo nie kierowca. Pozdr Shrek. |
|
Data: 2009-10-07 14:42:20 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
Ale nie chodzi tylko o to kto jest właścicielem majątkowych prawA jak rozwiązano ten problem w przypadku dajmy na to programistów? Programy komputerowe są jeszcze inną bajką. Tu "z urzędu" pracodawca nabywa prawa autorskie do dzieła pracownika. Rozmawiamy o ubezpieczeniach, więc o odpowiedzialności cywilnej. Nie karnej. Podobnie jest np z kierowcami tirów czy autobusów. Jak kogoś zabije, to pójdzie siedzieć (albo i nie), ale odpowiedzialność cywilną ponosi przedsiębiorstwo nie kierowca.Upraszczając jeszcze bardziej. Kto jest stroną umowy - z jednej strony zlecający, a z drugiej firma, czy projektant? No bo na logikę to odpowiedzialność za przedmiot umowy powinna spoczywać na stronie dostarczającej.IMHO chodzi właśnie o to, żeby projektant był odpowiedzialny za to, co Rozmawiamy o odpowiedzialności w ogóle. Natomiast owszem, jeśli chodzi o odpowiedzialność cywilną, powinno ponosić przedsiębiorstwo, jeśli było stroną umowy. (co oczywiście rodzi problemy w przypadku efemerycznych firemek, ale to akurat jest w każdej branży). -- /\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\ \ Kruk@epsilon.eu.org / / http://epsilon.eu.org/ \ \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/ |
|
Data: 2009-10-07 15:02:33 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
A jak rozwiązano ten problem w przypadku dajmy na to programistów? A czym to się różni od projektu np instalacji kanalizacji za przeproszeniem gównianej? Rozmawiamy o ubezpieczeniach, więc o odpowiedzialności cywilnej. Nie karnej. Podobnie jest np z kierowcami tirów czy autobusów. Jak kogoś zabije, to pójdzie siedzieć (albo i nie), ale odpowiedzialność cywilną ponosi przedsiębiorstwo nie kierowca. No to się zgadzamy. A więc nie byłoby potrzeby obowiązkowego ubezpieczania sie w izbach. Dodajmy jeszcze egzamin państwowy i już wogóle nie ma sensu ich istnienie. A co do małych firemek, to wybór zamawiającego i jego wolna wola. Pozdr Shrek |
|
Data: 2009-10-07 15:52:55 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Shrek"
A czym to się różni od projektu np instalacji kanalizacji za przeproszeniem gównianej?A jak rozwiązano ten problem w przypadku dajmy na to programistów?Programy komputerowe są jeszcze inną bajką. Tu "z urzędu" pracodawca No, akurat w przypadku oprogramowania obecnie ciężko jest stwierdzić kto w ogóle jest autorem, bo (uwzględniając tylko model "standardowy") masz programistów, analityków, projektantów... No to się zgadzamy. A więc nie byłoby potrzeby obowiązkowego ubezpieczania sie w izbach. Dodajmy jeszcze egzamin państwowy i już wogóle nie ma sensu ich istnienie.Rozmawiamy o ubezpieczeniach, więc o odpowiedzialności cywilnej. Nie karnej. Podobnie jest np z kierowcami tirów czy autobusów. Jak kogoś zabije, to pójdzie siedzieć (albo i nie), ale odpowiedzialność cywilną ponosi przedsiębiorstwo nie kierowca.Rozmawiamy o odpowiedzialności w ogóle. Natomiast owszem, jeśli chodzi Ależ ja nigdzie nie pisałem, że jest sens ich istnienia w obecnym kształcie, chciałbym przypomnieć. -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b Kruk@epsilon.eu.org d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2009-10-07 17:47:19 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
A czym to się różni od projektu np instalacji kanalizacji za przeproszeniem gównianej? Wszystko ok, ale co powoduje, że kanalizacja gówniana jest taka wyjątkowa, że żeby ją projektowac potrzeba studiów, dwóch lat w biurze projektowym, rok na budowie i jeszcze egzamin w izbie (jak byś chciał móc i projektować i nie daj boże kierować instalowaniem rury do gówienka to dwa lata w biurze i dwa na budowie;). Prawa autorskie do projektu? A do projektu nadwozia samochodu, otwieracza do kapsli czy butelki do piwa to już już prawa autorskie nie obowiązują? Pozdr Shrek |
|
Data: 2009-10-07 13:11:49 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Shrek pisze:
Mariusz Kruk pisze: Idea teoretycznie słuszna, ale... Obawiałbym się rozmiarów takiego egzaminu. "Byle inżynier' zdaje ich kilkadziesiąt w czasie studiów. Studia to nie tylko książowa wiedza. To rownież nauka 'sposobu myślenia'. pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-06 09:52:43 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Izby inżynierów służą tylko i wyłącznie dbaniu o dupy ich członków, podobnie jak prawnicze czynotarialne. To normalne, bo o czyje d.. mieliby dbać? Dyskusja jest o tym, że o twoją d... też powinieneś zadbać, nieprawdaż? -- |
|
Data: 2009-10-06 15:44:49 | |
Autor: Shrek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
To normalne, bo o czyje d.. mieliby dbać? Owszem. Normalne, tylko zajeżdza hipokryzjią Dyskusja jest o tym, że o twoją d... też powinieneś zadbać, nieprawdaż? Kto niby miałby dbać o moją dupę? Dhrek. |
|
Data: 2009-10-06 09:12:56 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
A przynalezność do Krajowej Izby Rowerzystów warunkiem zasiadania na siodełku? Oczywiście z zaswiadzczeniem 'o niezaleganiu' w zapłacie składek przy sobie okazywanym organom Izby i innym stosownym... Że o obowiązkowym OC nie wspomnę.... Naiwnie zauważę, że kiedyś załatwiały ten problem referencje i doświadczenie. Organizacje o których piszesz w moim (subiektywnym) odczuciu bardziej skupiają się na ograniczaniu prawa w dostępie do zawodu niźli na bezpieczeństwie klientów swoich członków. Obowiązek przynależności - oki. Ale dlaczego musi to być obowiązek przynależności do konkretnej i jedynej organizacji? W niniejszej dyskusji w pewnym stopniu masz tego przykład. Jest człowiek, który projektuje i który robi to najwyraźniej w myśl socjalistycznej zasady "naród potrzebuje dużo". Tworzone są projekty imitacji DDR na zasadzie "bo inaczej się nie da", "bo byłoby drożej", "bo trzeba by było wyburzyć kretowiska". Cynicznie zwrócę uwagę, że w Świdnicy zaoszczędzono na znakach co, wedle biegłych, przyczyniło się do wypadku autokaru z dziećmi który nie zmieścił się pod wiaduktem - prokuratura ustala winnych takiego stanu rzeczy. Więc jeśli jakiś pan z uprawnieniami budowlanymi (a bodajże projekty organizacji ruchu może robić byle piekarz) sporządził projekt organizacji ruchu dla tego wiaduktu to może mieć problem. Podobnie nasz interlokutor gdy na "jego" DDR dojdzie do wypadku i biegły orzeknie, że parametry techniczne mogły przyczynić się do wypadku. Ale to jego uprawnienia, więc akurat tym aspektem nie widzę potrzeby się przejmować. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-06 09:32:11 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "johnkelly"
Naiwnie zauważę, że kiedyś załatwiały ten problem referencje i doświadczenie.A przynalezność do Krajowej Izby Rowerzystów warunkiem zasiadania na siodełku? Oczywiście z zaswiadzczeniem 'o niezaleganiu' w zapłacie składek przy sobie okazywanym organom Izby i innym stosownym... Że o obowiązkowym OC nie wspomnę....Akurat jeśli chodzi o niektóre profesje, to obowiązek rejestracji i Kiedyś trawa była bardziej niebieska, a niebo zielone. Wolisz system cechowy? Organizacje o których piszesz w moim (subiektywnym) odczuciu bardziej skupiają się na ograniczaniu prawa w dostępie do zawodu niźli na bezpieczeństwie klientów swoich członków. Nie twierdzę, że obecna praktyka (której, przyznam, jeśli chodzi np. o architektów nie znam za bardzo) jest sytuacją idealną. prokuratura ustala winnych takiego stanu rzeczy. Więc jeśli jakiś pan z uprawnieniami budowlanymi (a bodajże projekty organizacji ruchu może robić byle piekarz) sporządził projekt organizacji ruchu dla tego wiaduktu to może mieć problem. Zaraz, moment. Piszesz o dwu różnych rzeczach. Uprawnienia budowlane to jedno, organizacja ruchu - drugie. -- d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b Kruk@epsilon.eu.org d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d' |
|
Data: 2009-10-06 10:20:26 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
Naiwnie zauważę, że kiedyś załatwiały ten problem referencje i doświadczenie. Wolę system służący temu do czego został powołany. W mojej ocenie system obowiązkowych izb temu nie służy. Organizacje o których piszesz w moim (subiektywnym) odczuciu bardziej skupiają się na ograniczaniu prawa w dostępie do zawodu niźli na bezpieczeństwie klientów swoich członków. No właśnie prokuratura ustala winnych takiego stanu rzeczy. Więc jeśli jakiś pan z uprawnieniami budowlanymi (a bodajże projekty organizacji ruchu może robić byle piekarz) sporządził projekt organizacji ruchu dla tego wiaduktu to może mieć problem. Ale projekty organizacji ruchu są sporządzane przez panów z uprawnieniami budowlanymi. Tak przynajmniej było w każdym przypadku z którym miałem do czynienia. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-06 10:11:41 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Naiwnie zauważę, że kiedyś załatwiały ten problem referencje i doświadczenie. Teraz też załatwiają, o ile komuś na tym zależy. Organizacje o których piszesz w moim (subiektywnym) odczuciu bardziej skupiają się na ograniczaniu prawa w dostępie do zawodu niźli na bezpieczeństwie klientów swoich członków. Jakoś nie czuję się ograniczony. Nie należę, bo ustawa nie wywołuje mnie do tablicy i jakoś nigdy z tego tytułu nie miałem problemów. Obowiązek przynależności - oki. Ale dlaczego musi to być obowiązek przynależności do konkretnej i jedynej organizacji? Możesz się zapisać np. w Czechach i w Polsce też będzie ważne. Jak chcesz być oryginalny, to zawsze coś wymyslisz. W niniejszej dyskusji w pewnym stopniu masz tego przykład. Jest człowiek, który projektuje i który robi to najwyraźniej w myśl socjalistycznej zasady "naród potrzebuje dużo". Nie pieprz, bo nie przystoi. Najwyraźniej bredzenie sprawia ci jakąs przyjemnośc. Tworzone są projekty imitacji DDR na zasadzie "bo inaczej się nie da", "bo byłoby drożej", "bo trzeba by było wyburzyć kretowiska". Wyłazi z Ciebie postawa oszołoma, o czym już pisałem. Masz kasę - rób idealnie, a wszyscy Ci przyklasną. Ja też. Cynicznie zwrócę uwagę, że w Świdnicy zaoszczędzono na znakach co, wedle biegłych, przyczyniło się do wypadku autokaru z dziećmi który nie zmieścił się pod wiaduktem - prokuratura ustala winnych takiego stanu rzeczy. Cyniczny to byłeś nieco wyżej. Teraz jesteś normalny. Masz kopoty z logicznym mysleniem. Więc jeśli jakiś pan z uprawnieniami budowlanymi (a bodajże projekty organizacji ruchu może robić byle piekarz) sporządził projekt organizacji ruchu dla tego wiaduktu to może mieć problem. Akurat w tym przypadku mylisz się. Odpowiada wyłącznie ten, kto zatwierdza, a projektant ma obowiązek złożyć projekt dokładnie taki, jaki zatwierdzający ma ochotę podpisać. Nieraz musiałem się wykłócać, żeby się nie osmieszać podpisując się pod jakimiś dziwolągami. Podobnie nasz interlokutor gdy na "jego" DDR dojdzie do wypadku i biegły orzeknie, że parametry techniczne mogły przyczynić się do wypadku. Każde parametry zawsze mogą się przyczynić. Jak się zdarzy jakiś nierozgarnięty rowerzysta, to wszędzie spowoduje wypadek. Tak sobie czytam o tej żądaniowej postawie rowerzystów i porównuję ze zwykłymi drogami, jakie w Polsce przeważają. Prawie żadna nie spełnia parametrów technicznych. Powszechne są koleiny z piachem, dziury pełne błota, drogi wąskie i kręte, z poboczami porosniętymi tak, że auta się nie widzą. Jakoś nie widzę tabunu kierowców żądających sześciometrowych asfaltów łączących wszystkie możliwe wioski i przysiółki, a tu proszę: rowerzyści mają problem, bo jakies panisko może mieć kłopot z krawężnikiem lub źle wyprofilowanym łuczkiem, albo ze skrajnia, bo ktoś mu kamienicy obok nie wyburzył i może sobie otrzeć łokieć. -- |
|
Data: 2009-10-06 13:39:00 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Naiwnie zauważę, że kiedyś załatwiały ten problem referencje i doświadczenie. Nie bedzie. Chyba że jesteś również 'obywatelem państwa członkowskiego świadczącym usługi transgraniczne' ;) (par 20A ustawy o samorzadach.) Ale co szkodzi napisać .... ;) I przy okazji: byłoby łatwiej rozmawiać, gdybyś odpuscił sobie uwagi co do osoby. >Nie pieprz, bo nie przystoi. Najwyraźniej bredzenie sprawia ci jakąs przyjemnośc. >wyłazi z Ciebie postawa oszołoma, o czym już pisałem. >Cyniczny to byłeś nieco wyżej. Teraz jesteś normalny. Masz kopoty z logicznym mysleniem. >Zaczynasz walić na oślep, tylko nie bardzo wiem w jakim celu. >Pomyśl, zanim znowu coś napiszesz >Masz jakieś ograniczone widzenie świata. >Pieprzysz jak małe dziecko. Wróżysz z fusów? i jakoś nie widać: >Pewnie dlatego, że interesuje mnie temat, a nie osoba. ;) Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-06 14:09:03 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Tue, 6 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote:
Tworzone są projekty Ale jak nie ma kasy, to po prostu nie należy zrobić DDR. W wielu miejscach jest potrzebna "ścieżka spacerowa" - dla pieszych z psem, pieszych z dzieckiem które ma się nauczyć jeździć na rowerze, ew. "wolnorowerzystów" którzy wolą nie jechać po drodze. I wtedy można zrobić taką ścieżkę spacerową. Albo nie robić nic, zamiast zaszkodzić. Tak sobie czytam o tej żądaniowej postawie rowerzystów i porównuję ze Tak. Jak sądzę Alfer się dopisze ;) - rowerzyści nie chcą utrudniania życia przez "wyrzucanie z drogi". Pozwólcie mi, a jak sądzę mogę również wobec pewnej grupy napisać "nam", jeździć po tych drogach które tak strasznie zjechałeś w swojej ocenie. Badziewnych i tak dalej. Czegoś po prostu nie rozumiesz: jak chces wykorzystać rower do *komunikacji*, to śmieszka jest *utrudnieniem*. Na tyle poważnym, że nieraz warto rozważyć niekorzystanie z roweru. Sam mam taki przypadek pod nosem - z tym, że *na razie* mogę objechać "kawałek śmieszkowy" nakładając 0,8 do 1,5 km (zależnie od celu) drogą krajową, więc jak mi się spieszy to nadkładam (a jak mi się bardzo będzie spieszyć to złamię przepisy, bo 1 km to jednak jakieś 3 minuty). Może nie zdążą wybudować śmieszek na objazdach, póki jeszcze mogę komunikacyjnie wykorzystywać rower :> I - żeby jasnosć była - to jest *potrzebna* konstrukcja, bo piesi z psem, piesi z dziećmi oraz pewna ilość rowerzystów (nie wiem ilu z nich jedzie bo ma śmieszkę, a ilu jedzie bo musi, choć wolałaby drogę) wskazuje że owszem, należało takie "cóś" zrobić. Ale jak mam *dojechać* do centrum miasta, to w związaku z C13 mam *gorzej*. Dziwisz się, że narzekam? wyprofilowanym łuczkiem, albo ze skrajnia, bo ktoś mu kamienicy obok nie Może jakbyś tak dzień w dzień pojeździł >10 km do pracy, to być jakoś umiał to docenić. Tak, jeździłem, jeszcze nie było "śmieszek" :> pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-06 09:42:13 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "MichałG" A pan, panie Mariuszu jak zwykle: 'nie wiedział a powiedział'..... ;) Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-06 10:13:16 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Mariusz Kruk pisze:
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "MichałG" teoretycznie. Po prostu od efektów pracy niektórych osób zależy bezpieczeństwo innych. To taka gówno prawda. Są osoby które mają uprawnienia z lat 70tych rozdawane i nie mają pojęcia co to jest cięgno. Są osoby z tytułem doktora i wszelkimi uprawnieniami z obecnych czasów które praktyki na oczy nie widziały i jak piszą ekspertyzy to przychodzą do osób z praktyką o poradę. Za papierami uprawnień nic nie stoi, bynajmniej nie jest to praktyka i doświadczenie. Te można zdobyć bez uprawnień. |
|
Data: 2009-10-06 10:32:32 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
arturbac pisze:
Mariusz Kruk pisze: Z uprawnien wynika to, że w chwili egzaminu delikwent zna Prawo budowlane i kilkanaście aktów wykonawczych (głownie warunków technicznych)i kilka procedur administracyjnych. Wynika też, że ma wykształcenie branżowe i minimalny staż (czy przepracowany, czy też 'kupiony' to zupełnie inna sprawa). I tyle. Do umiejętności poruszania sie w zawodzie daleka jeszcze droga, ale jakos trzeba zacząc.... ;) pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-06 10:50:17 | |
Autor: Mariusz Kruk | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "arturbac"
Po prostu od efektów pracy niektórych osób zależy bezpieczeństwo innych.To taka gówno prawda. Niestety, zgadza się. Podobnie zresztą, jak z prawem jazdy. (ATSD, nie ma chyba głupszego pomysłu niż bezterminowe prawko). -- \.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\ ..\.Kruk@epsilon.eu.org.\.\. \.http://epsilon.eu.org/\.\ ..\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\.\. |
|
Data: 2009-10-06 13:50:22 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote:
[...do Jana...] A skoro tak, to jakÄ rolÄ ma speĹniaÄ taki krawÄĹźnik? Czekaj waść. To mówisz, że jak mamy skrzyżowanie dwu dróg, takich bez wyznaczonych pasów rowerowych, to *niezbędne* jest *oznakowanie* krawędzi jezdni i "końca jezdni", czyli początku skrzyżowania? Nie wydaje mi się. O tym, że na ew. "pas dla rowerów" nie powinny (bo oczywiście fizycznie mogą i krawężnik nic tu nie zmieni) wjeżdżać inne pojazdy powinny IMO decydować znaki - pionowe i poziome. "element architektoniczny" w roli separatora zmierza w stronę uznania ścieżki za "a la chodnik". pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-06 13:43:40 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, Jan Srzednicki wrote:
On 2009-10-05, Piotr Rościszewski wrote: Prawdę mówiąc, ściśle to nie tak wygląda. Jedno, to praktyka nadinterpretacji "mania pierwszeństwa". Drugie, to fakt, że z Konwencji *nie* wynika zakaz nakładania obowiązków na kierujących pojazdem z pierwszeństwem. Pierwszy z brzegu przykład: autobus włączający się do ruchu z przystanku/zatoczki. Jadący przyległym pasem ruchu, mimo że *mają pierwszeństwo*, mają nałożony przez ustawodawcę obowiązek "umożliwienia...". W przypadku roweru nie ma takiego obowiązku - ale jest zakaz, dotyczący rowerzysty. Oczywiście, że ów zakaz jest sprzeczny z systemowym celem przepisu, bo (w odróżnieniu od autobusu) nie jest *celem* pozwalanie jeżdżenia samochodom przed przejazdem, mamy więc swoistą nadintepretację celu przez ustawodawcę a następnie nadinterpretację przez kierowców (wywodzących "swoje prawo" z czyjegoś zakazu, czego nie wolno). Do czego zmierzam: niezależnie od faktu, że prowadzący *ma* pierwszeństwo i w razie kolizji odpowiedzialnym będzie "druga strona", nałożony nakaz (lub zakaz) stanowi samoistny, niezwiązany z pierwszeństwem, przyczynek do np. ukarania *jadącego z pierwszeństwem*. Oczywiście przepis o którego uchylenie walczy Marcin Hyła jest groźny przede wszystkim na skutek niezrozumienia prawa przez kierowców: jak długo będzie istniał, tak długo będą wywodzić "swoje pierwszeństwo" (mimo, że go *NIE* mają) - zaś w razie "sytuacji" (bez wypadku) mający pierwszeństwo może zostać ukarany. Nie bredź, bo nie przystoi. Jak będziesz leżeć na cmentarzu, to konstytucja Niestety, takie jest podejście znaczącej części różnych osób. Pozostaje apelować o jedno: o nierobienie ścieżek, oznakowanych jako DR. W ogóle. Takie organizacje istniejÄ . I nie chodzi w nich o pobieranie skĹadek. Nie wiem co Piotr ma na myśli, ale z Twojej listy odpada jedynie biurko i logo. Sejm zdaje się nie przewidział możliwości istnienia stowarzyszenia bez zarządu, członków i siedziby. Żeby nie było - uważam za absurd poziom restrykcyjności polskiego prawa w różnych zakresach (są wyjątki, w których .pl rzeczywiście przesady nie ma - np. broń biała, przewożenie siekiery rowerem nie jest karalne, w .gb mógłby być problem :>), ale cóż Ci na to poradzę :( Kraj jako tako (na razie) działa głównie dlatego, że spora część przepisów NIE jest egzekwowana. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-05 11:46:31 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
proso2.SKASUJ@gazeta.pl pisze:
Jadąc po mieście po tych krawężnikach na każdym skrzyżowaniu boli KROCZE I ile czasu jazdy mam stać na tych pedałach ? , w Rumi trzeba by z 30% jechać na pedałach. To nie jest jazda po mieście do pracy ale MTB. Jak jadę z małym do przedszkola to mam farta że Reda jest pozbawiona takich wynalazków (poza 1 szt na innym osiedlu) i jadę ulicami 1km, po drodze mam tylko 1 kraweznik 2cm i muszę zwolnic na nim inaczej małemu głowkę oderwie albo kręgosłup połamie. Gdybym mial tych krawężników 10szt to albo woził bym go samochodem albo chodził pieszo, bo jazda rowerem z ciągłym zwalnianiem do 2km/h była by bez sensu. A. |
|
Data: 2009-10-05 11:47:14 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
I ile czasu jazdy mam stać na tych pedałach ? , w Rumi trzeba by z 30% jechać na pedałach. To nie jest jazda po mieście do pracy ale MTB. Zastanawiałem się, skąd u Ciebie takie problemy z tyłeczkiem. Trzeba było tak od razu. Nie kazdy wozi dzieciaka na rowerze. -- |
|
Data: 2009-10-06 13:00:41 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote:
[...komuś...] Gdybym mial tych krawężników 10szt to albo woził bym go samochodem albo Wyjdź z siebie, stań obok, i odpowiedz (tak uczciwie) na pytanie: co jest nie tak, że dopiero realny przykład z użyciem małego dziecka jest potrzebny, aby zauważyć, że MAMY do czynienia z ISTOTNYM utrudnieniem? Dobre jest pytanie o to, dlaczego samochodom nie robi się "skoku z krawężnika" przy wjeździe na skrzyżowanie. Po prostu wszyscy by się awanturowali - że to głupota jest. A dla rowerzysty (który ma *znacznie gorszą* amortyzację) dopuszcza się takie rozwiązanie (mam na myśli ten "urzędowo dopuszczalny 1 cm"), nie wspominając już o "niedopuszczalnych". pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-06 13:25:16 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news pisze:
On Mon, 5 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote: Obserwowałem dziś starsza Panią wracająca zapewne ze sklepu rowerem z koszykiem. Co prawda nie na DDR ale na ulicy, dojechała ulica pod blok po czym na ulicy zatrzymała się, zsiadła z roweru i wtargała go na chodnik aby ponownie wsiąść i podjechać jeszcze 10m. Nie trzeba wozić dzieci , trzeba myśleć że rowerzysta to nie tylko młodzik 15lat skaczący z górek w jeździe MTB albo jakiś street akrobata jeżdżący po barierkach i rampach. |
|
Data: 2009-10-08 10:04:28 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
Wyjdź z siebie, stań obok, i odpowiedz (tak uczciwie) na pytanie: Statystycznie mamy utrudnienie dla nielicznych. Wspaniale miescisz się w tej kategorii, a dyskutujesz tak, jakby to było żyć albo nie żyć dla wszystkich. Dla wiekszości jest to tylko problem poprawy komfortu. Dobre jest pytanie o to, dlaczego samochodom nie robi się "skoku I tu się mylisz. Znam przykłady, że się robi i się nie awanturują. A dla rowerzysty (który ma *znacznie gorszą* amortyzację) dopuszcza Złej tanecznicy przeszkadza centymetr u spódnicy. Jeżeli masz maleńkie kółeczka, to może i owszem, a przy normalnych dużych kołach i to właściwie napompowanych, to jest prawie niezauważalne, o ile faktycznie jest to centymetr, a nie np. 3 cm. -- |
|
Data: 2009-10-08 18:24:35 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Złej tanecznicy przeszkadza centymetr u spódnicy. Jeżeli masz maleńkie kółeczka, to może i owszem, a przy normalnych dużych kołach i to właściwie napompowanych, to jest prawie niezauważalne, o ile faktycznie jest to centymetr, a nie np. 3 cm. Na wszystkie krawężniki w Rumi nawet te najlepsze nigdzie nie ma takiego <= 1cm. Teoria swoje <1cm, skutek jak zwykle skoro dopuszcza się 1cm to wychodzi 3-4 albo i 10 jak ktoś sie pomyli. Krawężnik jest osadzany na chudziaku przed wylaniem asfaltu toteż później jak rozścieła się asfalt i go walcuje nikt tym sobie dupy nie zawraca , robią na oko 1cm a w rzeczywistości jest 3 lub 4cm, gdy się patrzy z wysokości 1,5m. A że nikt tego nie sprawdza przy odbiorze to dodatkowy powód tego że mają to d. |
|
Data: 2009-10-08 17:45:20 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a):
Na wszystkie krawężniki w Rumi nawet te najlepsze nigdzie nie ma takiego <= 1cm. Uważasz, że istnienie złych wykonawców zniknie, jak znikną kraweżniki? Krawężnik jest osadzany na chudziaku przed wylaniem asfaltu toteż później jak rozścieła się asfalt i go walcuje nikt tym sobie dupy nie zawraca , robią na oko 1cm a w rzeczywistości jest 3 lub 4cm, gdy się patrzy z wysokości 1,5m. A że nikt tego nie sprawdza przy odbiorze to dodatkowy powód tego że mają to d. Uważasz, że zidiociali urzędnicy też znikną wraz z krawężnikami? -- |
|
Data: 2009-10-10 20:09:26 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Thu, 8 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote:
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a): Nie, ale zniknie jedna z przyczyn, dla których mogą powodować szkody (ci źli wykonawcy). To tak jak z dyskusją o zielonej strzałce - nikt nie ma nic przeciw żeby była, pod warunkiem, że korzystający korzystali by prawidłowo i bezpiecznie, a tak nie jest. patrzy z wysokości 1,5m. A że nikt tego nie sprawdza przy odbiorze to Nie wiem jak Artur, ale widzę możliwość że znikną "ostre" uskoki, a to już byłoby coś. pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-12 11:36:18 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
> Uważasz, że istnienie złych wykonawców zniknie, jak znikną kraweżniki? Idąc dalej tym tropem można w ogóle cały świat zlikwidować i nikt nie będzie miał żadnego problemu. To tak jak z dyskusją o zielonej strzałce - nikt nie ma nic przeciw Typowy przykład "rozumowania" urzędników, którzy nieświadomie stawiają przestępców ponad prawem. To nie brak strzałek powinien eliminować przestępców, a policja wraz z przyległościami. > Uważasz, że zidiociali urzędnicy też znikną wraz z krawężnikami? Prawdziwym problem są zidiociali urzędnicy, a nie krawężniki. Nie łudź się, ze ominiesz ten problem. -- |
|
Data: 2009-10-12 20:35:04 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Mon, 12 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote:
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a): Przyznaję, że co racja to racja. Problemem jest "praktyka", a może "praktyczność" rozwiązania: skoro praktyka dowodzi, że skutki będą złe, to ci których to może dotknąć ("to skrzyżowanie jest złe, bo dochodzi na nim do zbyt wielu wypadków") dopasowują się do praktyki. W podanym przez Ciebie przypadku, jeśli jacyś urzędnicy się do tego przyczyniają, to ci, którzy nie zarządzają "filmowania po cichu" takich miejsc :] (inaczej się nie da, na widok radiowozu 98% przypomina sobie o obowiązku stopu przed strzałką). Podobnie jest ze "śmieszkami" - dopóki nie będzie "odścieżkowiania z urzędu" wyrobów nie spełniających norm (a to IMO mało - bo przede wszystkim kryterium musiałaby być "użytecznosć"), tak długo będą stawiane znaki DDR. Uważasz, że zidiociali urzędnicy też znikną wraz z krawężnikami? J.w. - zgoda. Ale wychodzi z tego prosta zależność: dopóki nikt nie wspomina o DDR, da się sprawnie przejechać rowerem. Później można już tylko rowerem spacerować. Smutne, że prawdziwe. Brak krawężnika pozwala (niewiele, bo niewiele) ale zmniejszyć ilość utrudnień - więc... lepiej, (z pozycji użytkownika), aby go nie było. BTW: coś Ci zreplikowało posta :D pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-12 21:14:18 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
>> To tak jak z dyskusją o zielonej strzałce - nikt nie ma nic przeciw Z statystyką bywa róznie. Obserwuję od wielu lat jedno skrzyżowanie. Główna ulica dwukierunkowa z tramwajem, z boku z góry dochodzi bocna ulica. Jak było mało samochodów, to była dwukierunkowa. Potem ktoś zauważył, że nie jest zbyt szeroka i ograniczył ruch do kierunku prowadzącego do tego skrzyżowania. Ktoś się zagapił, wjechał pod tramwaj i zginął. Z uwagi na powazny wypadek odwrócono kierunek ruchu na bocznej ulicy i tak było przez 20 lat. Oczywiście w tym czasie nie było na skrzyżwaniu żadnego wypadku, więc z powrotem odwrócono kierunek ruchu do skryżowania. I aż dziw bierze, że nie ma tam wypadków. Może hamulce lepsze? A może mniej samobójców za kółkiem w tej bocznej uliczce? Dokładnie to samo dotyczy zielonych strzałek. Podobnie jest ze "śmieszkami" - dopóki nie będzie "odścieżkowiania Każda zmiana przepisów, to co najmniej 2 lata bezwładu organizacyjnego, a znaki, choć powinny być przeględane co pół roku, to potrafią stać bez sensu nawet 20 lat! Jeszcze niedawno widziałem znak stopu starego typu, czyli trójkąt w kółku z napisem STOP. A Ty chcesz, żeby ktoś przejął się jakimiś tam ścieżkami. Ale wychodzi z tego prosta zależność: dopóki nikt nie wspomina W skrócie tak to wygląda. Niektórym urzędnikom przypominam, że nie powinni karać rowerzystów powstaniem ścieżki. BTW: coś Ci zreplikowało posta :D Pisałem na innym komputerze, który coś się zacinał przy wysyłce posta i wyszło dziwnie. -- |
|
Data: 2009-10-12 11:36:26 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
> Uważasz, że istnienie złych wykonawców zniknie, jak znikną kraweżniki? Idąc dalej tym tropem można w ogóle cały świat zlikwidować i nikt nie będzie miał żadnego problemu. To tak jak z dyskusją o zielonej strzałce - nikt nie ma nic przeciw Typowy przykład "rozumowania" urzędników, którzy nieświadomie stawiają przestępców ponad prawem. To nie brak strzałek powinien eliminować przestępców, a policja wraz z przyległościami. > Uważasz, że zidiociali urzędnicy też znikną wraz z krawężnikami? Prawdziwym problem są zidiociali urzędnicy, a nie krawężniki. Nie łudź się, ze ominiesz ten problem. -- |
|
Data: 2009-10-12 11:36:31 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
> Uważasz, że istnienie złych wykonawców zniknie, jak znikną kraweżniki? Idąc dalej tym tropem można w ogóle cały świat zlikwidować i nikt nie będzie miał żadnego problemu. To tak jak z dyskusją o zielonej strzałce - nikt nie ma nic przeciw Typowy przykład "rozumowania" urzędników, którzy nieświadomie stawiają przestępców ponad prawem. To nie brak strzałek powinien eliminować przestępców, a policja wraz z przyległościami. > Uważasz, że zidiociali urzędnicy też znikną wraz z krawężnikami? Prawdziwym problem są zidiociali urzędnicy, a nie krawężniki. Nie łudź się, ze ominiesz ten problem. -- |
|
Data: 2009-10-12 11:36:36 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
> Uważasz, że istnienie złych wykonawców zniknie, jak znikną kraweżniki? Idąc dalej tym tropem można w ogóle cały świat zlikwidować i nikt nie będzie miał żadnego problemu. To tak jak z dyskusją o zielonej strzałce - nikt nie ma nic przeciw Typowy przykład "rozumowania" urzędników, którzy nieświadomie stawiają przestępców ponad prawem. To nie brak strzałek powinien eliminować przestępców, a policja wraz z przyległościami. > Uważasz, że zidiociali urzędnicy też znikną wraz z krawężnikami? Prawdziwym problem są zidiociali urzędnicy, a nie krawężniki. Nie łudź się, ze ominiesz ten problem. -- |
|
Data: 2009-10-12 11:36:43 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
> Uważasz, że istnienie złych wykonawców zniknie, jak znikną kraweżniki? Idąc dalej tym tropem można w ogóle cały świat zlikwidować i nikt nie będzie miał żadnego problemu. To tak jak z dyskusją o zielonej strzałce - nikt nie ma nic przeciw Typowy przykład "rozumowania" urzędników, którzy nieświadomie stawiają przestępców ponad prawem. To nie brak strzałek powinien eliminować przestępców, a policja wraz z przyległościami. > Uważasz, że zidiociali urzędnicy też znikną wraz z krawężnikami? Prawdziwym problem są zidiociali urzędnicy, a nie krawężniki. Nie łudź się, ze ominiesz ten problem. -- |
|
Data: 2009-10-12 11:36:45 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
> Uważasz, że istnienie złych wykonawców zniknie, jak znikną kraweżniki? Idąc dalej tym tropem można w ogóle cały świat zlikwidować i nikt nie będzie miał żadnego problemu. To tak jak z dyskusją o zielonej strzałce - nikt nie ma nic przeciw Typowy przykład "rozumowania" urzędników, którzy nieświadomie stawiają przestępców ponad prawem. To nie brak strzałek powinien eliminować przestępców, a policja wraz z przyległościami. > Uważasz, że zidiociali urzędnicy też znikną wraz z krawężnikami? Prawdziwym problem są zidiociali urzędnicy, a nie krawężniki. Nie łudź się, ze ominiesz ten problem. -- |
|
Data: 2009-10-08 09:10:49 | |
Autor: SHP | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
<proso2.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Tradycja? Krawężnik, to dla mnie trwały element, który dobrze podkreśla, która droga jest główna, a która boczna. Lepiej niż zacierające się linie malowane. Dla mnie głupota. Bo daje przeświadczenie kierowcom, że oni mogą zajeżdżać drogę rowerzystom, którzy są 'za krawężnikiem'. A jeszcze większa głupotą jest robienie krawężników przy wjazdach na drogi wewnętrzne. Znam kilka przykładów takich ulic, w których na dystansie ok. 1km, przecina się ok. 30 wjazdów na posesje i droga rowerowa nie ma w ogóle ciągłości. Czasem fragment DDR pomiędzy wjazdami jest krótszy, aniżeli szerokość wjazdów na posesje.. Takie projektowanie daje przeświadczenie kierowcom, że to oni są ważniejsi, niż rowerzyści, poruszający się drogą publiczną.. Nie przesadzaj. Jak się chce, to się da. Jasne. Po jezdni. Pamiętam czasy gdy w ogóle nie było obnizonych krawężników i po prostu jeździło się przez te wysokie. Niektóre rowery służą do jeżdżenia, a nie do skakania. Oczywiście lepiej, jakby były obniżone, ale złej tanecznicy... Spróbuj np. poziomką lub rowerem z obładowanym koszykiem z przodu podrzucić przednie koło z gracją baletnicy.. Sporadycznie też widziałem takie sytuacje. Dlaczego? Kultura, tradycja itp. Pewnie przyjdzie na to czas i u nas. To ciekawe. W Szczecinie istnieje wiele poniemieckich asfaltowych dróg rowerowych (zamienionych obecnie na parkingi), które w ogóle nie miały krawężników.. Krawężnik niczemu de facto nie służy. Na pewno jest to naduzywane, ale nie zawsze brak jest wskazany, a wysokość0 cm nad nawierzchnię jak najbardziej wskazana. Bo? > Jadąc po mieście po tych krawężnikach na każdym skrzyżowaniu boli KROCZE Jak panisko nie umie podnieść tyłka, to zawsze jest problem. Jak będzie 0 cm, to zawsze się znajdzie jakaś nierówność gdzie indziej. To się nazywa umysłowe ograniczenie. Myślisz schematami i jako rower widzisz tylko górala z grubymi laczami i wysportowanym jegomościem.. -- |
|
Data: 2009-10-08 10:25:40 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
SHP <shp80.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
<proso2.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a): > Tradycja? Krawężnik, to dla mnie trwały element, który dobrze podkreśla, > która droga jest główna, a która boczna. Lepiej niż zacierające sięlinie > malowane. Daje prawo, a nie przeświadczenie, natomiast mam przeświadczenie, ze bujasz w obłokach, skoro mieszasz prawo z przeświadczeniem. A jeszcze większa głupotą jest robienie krawężników przy wjazdach na drogi wewnętrzne. Znam kilka przykładów takich ulic, w których na dystansie ok. 1km, przecina się ok.30 wjazdów na posesje i droga rowerowa nie ma w ogóle ciągłości. Po prostu krawężniki nie są tam, gdzie trzeba. Powinny oddzielać jezdnię od zjazdu, a wtedy droga rowerowa zachowała by ciągłość. Czasem fragment DDR pomiędzy wjazdami jest krótszy, aniżeli szerokość wjazdów na posesje.. Takie projektowanie daje przeświadczenie kierowcom, że to oni sąważniejsi, niż rowerzyści, poruszający się drogą publiczną.. Po raz kolejny przypominam. Daje prawo a nie przeświadczenie. To prawo może zmienić tylko zmiana lokalizacji krawężnika. Przynajmniej do czasu zmiany obecnego PoRD.
Patrz wyżej, a Ci się faktycznie rozjaśni. Pamiętam czasy gdy w ogóle nie było > obnizonych krawężników i po prostu jeździło się przez te wysokie. Niektóre rowery służą do jeżdżenia, a nie do skakania. Co ma piernik do wiatraka? >Oczywiście > lepiej, jakby były obniżone, ale złej tanecznicy...podrzucić przednie koło z gracją baletnicy.. Czy coś napisałem na ten temat? Napisałem, że dawniej było łatwiej? > Sporadycznie też widziałem takie sytuacje. Dlaczego? Kultura, tradycjaitp. > Pewnie przyjdzie na to czas i u nas. Ten Szczecin, to jakiś wyjątek. W Gliwicach były na poniemieckich ścieżkach bardzo wysokie krawężniki. > Na pewno jest to naduzywane, ale nie zawsze brak jest wskazany, awysokość 0 > cm nad nawierzchnię jak najbardziej wskazana. Pisałem o tym w tym wątku. Odsyłam do lektury własnej. > Jak panisko nie umie podnieść tyłka, to zawsze jest problem. Jak będzie0 > cm, to zawsze się znajdzie jakaś nierówność gdzie indziej.widzisz tylko górala z grubymi laczami i wysportowanym jegomościem.. Kochany! Popatrz w lustro i wygłoś te hasła do siebie. Najwyraźniej aluzju nie poniał. -- |
|
Data: 2009-10-08 10:47:34 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-08, Piotr RoĹciszewski wrote:
[..]
Dla tych, ktĂłrzy jeszcze nie wiedzÄ : Pan Piotr posiada swojÄ wĹasnÄ interpretacjÄ obowiÄ zywania przepisĂłw, doĹÄ swobodnie podchodzÄ c do konstytucji, Konwencji WiedeĹskiej czy nawet interpretacji stanu obowiÄ zujÄ cego przez Biuro Ekspertyz Sejmowych. Pan Piotr wie po prostu lepiej niĹź wszyscy inni. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-08 17:56:01 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Dla tych, ktĂłrzy jeszcze nie wiedzÄ : Pan Piotr posiada swojÄ wĹasnÄ Dla tych co jeszcze nie wiedzą Pan Jan lubi sobie pobredzić na mój temat. Pan Piotr wie po prostu lepiej niĹź wszyscy inni. Pan Jan mysli, że robi tutaj za wszystkich innych. -- |
|
Data: 2009-10-09 10:57:14 | |
Autor: SHP | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
=?ISO-8859-2?Q?Piotr_Ro=B6ciszewski?= <proso2.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
> Dla mnie głupota. Bo daje przeświadczenie kierowcom, że oni mogązajeżdżać > drogę rowerzystom, którzy są 'za krawężnikiem'. Daje prawo, a nie przeświadczenie, natomiast mam przeświadczenie, ze bujasz w obłokach, skoro mieszasz prawo z przeświadczeniem. Który dokładnie artykuł PORD daje kierowcom prawo zajeżdżania drogi rowerzystom? Konkrety proszę. Nie mów mi o przepisie, który zabrania rowerzystom wjeżdżania na przejazd dla rowerów bezpośrednio przed jadący pojazd, bo to nic nie ma wspólnego z określeniem pierwszeństwa przejazdu, tymbardziej że na przejeździe rower ma pierwszeństwo. > A jeszcze większa głupotą > jest robienie krawężników przy wjazdach na drogi wewnętrzne. Znam kilka > przykładów takich ulic, w których na dystansie ok. 1km, przecina się ok. 30 > wjazdów na posesje i droga rowerowa nie ma w ogóle ciągłości. Po prostu krawężniki nie są tam, gdzie trzeba. Powinny oddzielać jezdnię od zjazdu, a wtedy droga rowerowa zachowała by ciągłość. Jednak ynteligenti inaczej projektanci nie potrafią tego zrozumieć. Czasem fragment > DDR pomiędzy wjazdami jest krótszy, aniżeli szerokość wjazdów naposesje.. > Takie projektowanie daje przeświadczenie kierowcom, że to oni są ważniejsi, > niż rowerzyści, poruszający się drogą publiczną.. Od kiedy kierowca poruszający się drogą niepubliczną ma pierwszeństwo nad rowerzystą, który porusza się drogą publiczną? Krawężniki nie mają w tym temacie nic do rzeczy, bo z nimi, czy bez nich, kierowca wyjeżdżający z posesji i tak musi ustąpić pierwszeństwa _wszystkim_ uczestnikom ruchu. Krawężniki powodują jedynie to, że kierowcom się wydaje, że to rowerzysta powinien się przed nim zatrzymać. > Pamiętam czasy gdy w ogóle nie było > > obnizonych krawężników i po prostu jeździło się przez te wysokie. > > Niektóre rowery służą do jeżdżenia, a nie do skakania. Dużo. Jak będę chciał skakać, to sobie kupię MTB i pojadę nim do lasu. Ten Szczecin, to jakiś wyjątek. W Gliwicach były na poniemieckich ścieżkach bardzo wysokie krawężniki. Bo Szczecin leży blisko dojczlandu i żyli tu kiedyś Niemcy. Najwyraźniej byli mądrzejsi, niż obecni mieszczanie, którzy stawiają ludziom kłody pod nogi.. > > Na pewno jest to naduzywane, ale nie zawsze brak jest wskazany, a wysokość > 0 > > cm nad nawierzchnię jak najbardziej wskazana. Ktoś już pisał - skoro na jezdni da się zrobić skrzyżowanie bez krawężników, to na DDR też powinno się dać. -- |
|
Data: 2009-10-10 07:45:04 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
SHP <shp80.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
> > Dla mnie głupota. Bo daje przeświadczenie kierowcom, że oni mogą zajeżdżać > > drogę rowerzystom, którzy są 'za krawężnikiem'. > > Daje prawo, a nie przeświadczenie, natomiast mam przeświadczenie, zebujasz > w obłokach, skoro mieszasz prawo z przeświadczeniem. Kpisz, czy o drogę pytasz? To Ty wymysliłes to zajeżdżanie, więc sam sobie odpowiedz na to pytanie. Konkrety proszę. Jak pierwszeństwo nazywasz zajeżdżaniem, to faktycznie masz problem gordyjski. Jednak ynteligenti inaczej projektanci nie potrafią tego zrozumieć. Rozmawiałeś kiedyś z którymś, czy tak wróżysz z fusów? Żeby cokolwiek zrozumieć, to trzeba najpierw zauważyć istnienie tego czegoś. Od kiedy kierowca poruszający się drogą niepubliczną ma pierwszeństwo nad rowerzystą, który porusza się drogą publiczną? A skąd wiesz, jakie to są rodzaje dróg? Znowu wróżysz z fusów? Problem pierwszeństwa nie zależy od właściciela drogi, a od oznakowania. Krawężniki nie mają w tym temacie nic do rzeczy, bo z nimi, czy bez nich, kierowca wyjeżdżający z posesji i tak musi ustąpić pierwszeństwa _wszystkim_ uczestnikom ruchu. A w jaki sposób oznakujesz wyjazd z posesji? Masz tam jakieś tabliczki z napisami "tu się zaczyna/kończy posesja"? Nie ma. Taki problem można zasygnalizować tylko krawężnikiem. Jasne? Krawężniki powodują jedynie to, że kierowcom się wydaje, że to rowerzysta powinien się przed nim zatrzymać. Znowu bredzisz. Prawo to nie widzimisię kierowców i rowerzystów, a zobowiązanie.Pczeczytaj sobie początek tego prawa, gdzie wyraźnie pisze, że każdy użytkownik drogi ma prawo oczekiwać, że wszyscy będą się do tego prawa stosować. Nie ma tam nic o wydawaniu się czegokolwiek komukolwiek. > > Niektóre rowery służą do jeżdżenia, a nie do skakania. Każdy może chcieć ile chce, a życie i tak to zweryfikuje. > Ten Szczecin, to jakiś wyjątek. W Gliwicach były na poniemieckichścieżkach > bardzo wysokie krawężniki.byli mądrzejsi, niż obecni mieszczanie, którzy stawiają ludziom kłody pod nogi.. Niemcy zyli w wielu miastach, zarówno niemieckich jak i polskich. Niemcy wcale nie byli mądrzejsi, a po prostu bardziej rzetelni. Mądrzejsi byli w Szczecinie w stosunku do Gliwic i nic ponadto. W tym bliższym dojczlandzie, jak to okresliłeś, w samym Berlinie wybudowali 50 km kulawych dróg dla rowerów, którymi teraz nikt nie chce jeździć. Jak coś piszesz, to staraj się pisać z sensem. Ktoś już pisał - skoro na jezdni da się zrobić skrzyżowanie bezkrawężników, to na DDR też powinno się dać. Pisać z sensem też powinno się dać, a nie zawsze Ci to wychodzi. -- |
|
Data: 2009-10-10 13:53:47 | |
Autor: SHP | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
=?ISO-8859-2?Q?Piotr_Ro=B6ciszewski?= <proso2.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Kpisz, czy o drogę pytasz? To Ty wymysliłes to zajeżdżanie, więc sam sobie odpowiedz na to pytanie. Konkrety proszę. Jak pierwszeństwo nazywasz zajeżdżaniem, to faktycznie masz problem gordyjski. Mówisz o pierwszeństwie samochodów, a nie potrafisz podać podstawy prawnej. Dwa pojazdy, których drogi się krzyżują nie mogą mieć w tym samym czasie pierwszeństwa. Rower na przejeździe ma. > Jednak ynteligenti inaczej projektanci nie potrafią tego zrozumieć. Oczywiście, że tak. Od kilku ładnych lat działam w stowarzyszeniu. Jedni jakoś potrafią zrobić ciągłą DDR bez krawężników, inni nie, bo? Pytałem też ostatnio,czemu projektant zrobił łuki DDR od ekierki, to jego jedyny argument był taki, żeby rowerzyści nie rozpędzali się za bardzo.. Pomimo tego, że DDR biegnie wzdłuż drogi przelotowej.. > Od kiedy kierowca poruszający się drogą niepubliczną ma pierwszeństwo nad > rowerzystą, który porusza się drogą publiczną? A skąd wiesz, jakie to są rodzaje dróg? Znowu wróżysz z fusów? Z przepisów? Z oznakowania? Ciężko, żeby drogą publiczną było coś,co kończy się na czyjejś furtce... Problem pierwszeństwa nie zależy od właściciela drogi, a od oznakowania. Bzdura. Jest w Szczecinie jeden ciąg rekreacyjny pieszo-rowerowy, który nie ma statusu drogi publicznej. I krzyżuje się z drogą publiczną, na którą defacto mają wjazd tylko nieliczni mieszkańcy. I pomimo tego,że ruch rowerowy jest tam olbrzymi, to zarządcy nie chcą podporządkować drogi publicznej,drodze niepublicznej, właśnie zwalając winę na status drogi rowerowo-pieszej..
Zajrzyj może do PORD, skoro nie wiesz, jaka je st różnica między drogą publiczną, a nie publiczną... Masz tam jakieś tabliczki z napisami "tu się zaczyna/kończy posesja"? Nie ma. Taki problem można zasygnalizować tylko krawężnikiem. Jasne? Można zaznaczyć krawężnikiem jednocześnie nie rozpieprzając ciągłości DDR. Jasne? W zdecydowanej większości przypadków obok DDR jest jeszcze chodnik, i kawałek np.zieleni od strony jezdni. Jak kierowca nie wie, jak trafić do swojej posesji, to powinien przemieszczać się tramwajem. Zerknij sobie np. na broszurę Adonis, jeśli nie kumasz, o co chodzi w zapewnieniu ciągłości DDR. > Krawężniki powodują jedynie to, że kierowcom się wydaje, że to rowerzysta > powinien się przed nim zatrzymać. Prawo to nie widzimisię kierowców i rowerzystów, a zobowiązanie.Pczeczytaj sobie początek tego prawa, gdzie wyraźnie pisze, że każdy użytkownik drogi ma prawo oczekiwać, że wszyscy będą się do tego prawa stosować. Nie ma tam nic o wydawaniu się czegokolwiek komukolwiek. Kiedyś, jadąc DDR, stuknąłem w kierowcę, który wytaczał się z takiej właśnie posesji. Chciałem wzywać policję, ale skończyło się na tym, że mi zapłacił za szkody.. Masz rację - jadąc DDR oczekuję, że kierowca, który wytacza się z parkingu przy hipermarkecie, ustąpi mi pierwszeństwa, jak nakłada na niego prawo. Niemcy zyli w wielu miastach, zarówno niemieckich jak i polskich. Niemcy wcale nie byli mądrzejsi, a po prostu bardziej rzetelni. Mądrzejsi byli w Szczecinie w stosunku do Gliwic i nic ponadto. W tym bliższym dojczlandzie, jak to okresliłeś, w samym Berlinie wybudowali 50 km kulawych dróg dla rowerów, którymi teraz nikt nie chce jeździć. Jak coś piszesz, to staraj się pisać z sensem. Tak się składa, że był u nas oficer rowerowy z Berlina i pierwsze, za co skrytykował szczecińskie DDRy, to wysokie krawężniki. Może i są w Berlinie jakieś zaszłości historyczne, ale wszystko zmierza ku polepszeniu jakości. Nowe DDRy w Berlinie mogą byc robione wyłącznie z asfaltu,a krawężników po prostu nie stosuje się. > Ktoś już pisał - skoro na jezdni da się zrobić skrzyżowanie bez krawężników, > to na DDR też powinno się dać. Przyganiał kocioł.. -- |
|
Data: 2009-10-10 14:16:19 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
SHP <shp80.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Mówisz o pierwszeństwie samochodów, a nie potrafisz podać podstawy prawnej. Nie bredź, bo nie przystoi. Musisz podnieść trochę swój poziom, to pogadamy. Pytałem też ostatnio,czemu projektant zrobił łuki DDR od ekierki, to jego To mieałes szczęście, że dorwałeś tego projektanta. Na ogół nie chwalą się swoimi fuchami. > > Od kiedy kierowca poruszający się drogą niepubliczną ma pierwszeństwonad > > rowerzystą, który porusza się drogą publiczną? > > A skąd wiesz, jakie to są rodzaje dróg? Znowu wróżysz z fusów? Z przepisów? Z oznakowania? Ciężko, żeby drogą publiczną było coś,co kończy I tu się mylisz. Twoje wyobrażenia nie zawsze są rzeczywistością. Sam mieszkam przy parkingu, którego pierwsze 20 m jest drogą publiczną, a dopiero za zakrętem zaczyna się droga wewnętrzna. Ktoś kiedyś coiś planował, a potem się rozmyslił, a stan własnościowy pozostał, bo nikomu nie wadził. Dwukrotnie byłem świadkiem, jak właściciele prywatnych posesji musieli przesunać płot, bo zajęli bezprawnie drogę publiczną. Są też gminy, w których nie wykupiono dotąd większości dróg prywatnych, a ich właściciele nie upominają się o odszkodowanie, chociaż od wielu lat są użytkowane jako drogi publiczne. Możesz się dziwić do woli, ale to i tak nie zmienia faktu, że rzeczywistość odbiega od teorii. Problem > pierwszeństwa nie zależy od właściciela drogi, a od oznakowania.nie ma statusu drogi publicznej. I krzyżuje się z drogą publiczną, na którądefacto mają wjazd tylko nieliczni mieszkańcy. I pomimo tego,że ruch rowerowy jesttam olbrzymi, to zarządcy nie chcą podporządkować drogi publicznej,drodze Zarządcy mają prawo do własnego zdania, nawet jak jest mocno zidiociałe. > A w jaki sposób oznakujesz wyjazd z posesji? Zajrzyj może do PORD, skoro nie wiesz, jaka je Znowu bredzisz. PoRD nie przewiduje oznakowania wyjazdu z posesji. Niekiedy odstępuje się od tej zasady na podstawie zdrowego rozsądku, co nie jest zabronione. >Masz tam jakieś tabliczki z > napisami "tu się zaczyna/kończy posesja"? Nie ma. Taki problem można > zasygnalizować tylko krawężnikiem. Jasne? Zachęcam do lektury własnej. Napisałem to w tym wątku dawno, dawno temu. kawałek np.zieleni od strony jezdni. Jak kierowca nie wie, jak trafić dona broszurę Adonis, jeśli nie kumasz, o co chodzi w zapewnieniu ciągłościDDR. Zanowu sięwymądrzasz, jakbyś chciał udowodnić, że jesteś głupszy ode mnie. > Niemcy zyli w wielu miastach, zarówno niemieckich jak i polskich. Niemcy > wcale nie byli mądrzejsi, a po prostu bardziej rzetelni. Mądrzejsi byliw > Szczecinie w stosunku do Gliwic i nic ponadto. W tym bliższymdojczlandzie, > jak to okresliłeś, w samym Berlinie wybudowali 50 km kulawych dróg dla > rowerów, którymi teraz nikt nie chce jeździć. Jak coś piszesz, to starajsię > pisać z sensem. Zmieniasz temat. Niemcy widać wcale nie sąlepsi od nas. Zamiast zacząć od modernizacji starych, wykazują się robieniem nowych tak samo jak nasi urzędnicy-karierowicze. Tylko rzetelnośc większa od naszej fantazji > > Ktoś już pisał - skoro na jezdni da się zrobić skrzyżowanie bez > krawężników, > > to na DDR też powinno się dać.Raczej naparstek. -- |
|
Data: 2009-10-10 15:59:33 | |
Autor: SHP | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
=?ISO-8859-2?Q?Piotr_Ro=B6ciszewski?= <proso2.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Nie bredź, bo nie przystoi. Musisz podnieść trochę swój poziom, to pogadamy. No, a co z tym przepisem? :) > Pytałem też ostatnio,czemu projektant zrobił łuki DDR od ekierki, to jego W Szczecinie w Urzędzie Miejskim od 2005 r jest Zespół do spraw komunikacji rowerowej, w którym czynnie uczestniczymy, a więc projektanci od pewnego czasu muszą się tłumaczyć z tego, co robią. Niestety, ale nie wszystkie projekty udaje się omówić, wówczas interweniujemy u odpowiednich osób, w ostateczności zwracając się do źródła finansowania inwestycji. > Z przepisów? Z oznakowania? Ciężko, żeby drogą publiczną było coś,co kończy No to należy to zgłosić do odpowiednich służb. W Szczecinie inwentaryzujemy teraz całą infrastrukturę rowerową i wszystkie buble urzędnicy będą mieli podane na tacy. To, o czym piszesz,to rzeczy wyjątkowe. Z reguły czytelne jest, gdzie jest droga publiczna, a gdzie wjazd na działkę. Zarządcy mają prawo do własnego zdania, nawet jak jest mocno zidiociałe. Coś w tym jest, bo równie dobrze można powiedzieć, że sygnalizacja świetlna przy wyjeździe z hipermarketu też jest nielegalna, bo w pewnym momencie daje np. zielone kierowcom, którzy włączają się do ruchu. Nie zmienia to jednak faktu, że w zdecydowanej większości przypadków, to rowerzysta poruszający się DDR wzdłuż drogi głównej, ma pierwszeństwo przed samochodami wyjeżdżającymi z działek i odserparowanie ścieżki krawężnikiem tego nie zmieni. Zmienia natomiast często przeświadczenie kierowców, że skoro DDR urywa się przed wjazdem, znaczy, że kierowca ma pierwszeństwo..Albo po prostu jadą, jak ciapy, bo nie widzą, że do wjazdu przylega DDR i zajeżdżają rowerzystom drogę. PORD wyraźnie mówi, kto jest włączającym się do ruchu.. Znowu bredzisz. PoRD nie przewiduje oznakowania wyjazdu z posesji. Oczywiście, że nie, bo nie mamy do czynienia ze skrzyżowaniem. Niekiedy odstępuje się od tej zasady na podstawie zdrowego rozsądku, co nie jest zabronione. Odstępstwa są zazwyczaj wtedy, kiedy istnieje ryzyko, że kierowca może wjechać na drogę wewnątrzną od innej strony. Wówczas znaki się przydają. -- |
|
Data: 2009-10-12 12:35:10 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
SHP <shp80.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
No, a co z tym przepisem? :) To samo. Jak chcesz kogoś egzaminowac, to znajdź sobie jakiegoś jelenia gdzie indziej. > I tu się mylisz. Twoje wyobrażenia nie zawsze są rzeczywistością. Sam > mieszkam przy parkingu, którego pierwsze 20 m jest drogą publiczną, a > dopiero za zakrętem zaczyna się droga wewnętrzna. Ktoś kiedyś coiśplanował, > a potem się rozmyslił, a stan własnościowy pozostał, bo nikomu niewadził.
A niby w jakim celu, skoro to nikomu nie wadzi? Kiedyś pytałem w moim urzędzie, to się dowiedziałem, że kolejka do rozplątywania pilnych spraw własnościowych wynosi ponad 7 lat. Niektóre pilne inwestycje stoją, bo prawnicy się nie wyrabiają. W Szczecinie inwentaryzujemy Masz idealną sytuację, jak nie masz tego problemu. Ostatnio natrafiłem na skwer wokół pętli tramwajowej, który został sprzedany firmie prywatnej, bo komuś się nie chciało wydzielić z niego stacji benzynowej. To tak na zakąskę, bo trudno przytaczać długie listy różnych dziwactw, których być nie powinno. > Zarządcy mają prawo do własnego zdania, nawet jak jest mocno zidiociałe.daje np. zielone kierowcom, którzy włączają się do ruchu. Nie zmienia to jednaksię DDR wzdłuż drogi głównej, ma pierwszeństwo przed samochodamiwyjeżdżającymi z działek i odserparowanie ścieżki krawężnikiem tego nie zmieni. Znów się mylisz. Jak jest krawężnik, to ogranicza jezdnię, a na jezdni pierwszeństwo ma samochód. Jak ktoś durnowato wybudował, to ma durnowato póki tego nie zmieni. A jak się rowerzyście wydaje, że ma pierwszeństwo, to ginie pod kołami samochodu, a rodzina musi jeszcze pokryć koszty wypadku, bo rowerzyści rzadko kiedy płacą ubezpieczenia. Zmienia Po prostu ma piewrszeństwo, niezaleznie od czyjegoś przeświadczenia. Jest na jezdni, a nie na zjeździe na posesję. Albo po prostu jadą, jak ciapy, Jak ktoś jedzie jezdnią, to nie włącza się do ruchu, a najwyżej wjeżdża na drogę z pierwszeństwem przejazdu. To co pieszsz, to podstawowy błąd wielu administratorów bocznych dróg. Najpierw droga główna zostaje wyasfaltowana i wszystkeio boczne jako gruntowe stanowią wjazdy z włączeniem się do ruchu. Potem w miarę przypływu bogactwa te boczne też są asfaltowane, a znaków nikt nie ustawia i robi się dziwnie, bo teoretycznie tworzy się dziesiątki skrzyżowań, na których powinna obowiązywać reguła prawej ręki. Wszystko działa dopóki nie przyjedzie ktoś obcy i nie doprowadzi do wypadku. Nagle wszyscy budzą się z ręką w nocniku, że stan prawny jest zupełnie inny niż ten, do którego wszyscy się przyzwyczaili, jeżdżąc całe lata na pamięć. -- |
|
Data: 2009-10-12 21:47:23 | |
Autor: SHP | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski wrote:
A niby w jakim celu, skoro to nikomu nie wadzi? Do momentu aż ktoś kogoś pierdyknie, bo mu się będzie wydawać.. . Nie zmienia to jednak faktu, że w zdecydowanej większości A jak wzdłuż jezdni jest krawężnik i potem takie krawężniki przekrajają DDR na milion kawałków? Zresztą od kiedy krawężniki stanowią o pierwszeństwie przejazdu? Na logikę powinny, bo to ułatwia orientację. Kiedyś kolega dostał mandat (stuknął go samochód), kiedy wjeżdżał z chodnika na ciąg pieszo-rowerowy. Jechał po chodniku - sprawa jasna - mandat się należy. Ale, jak się okazało, samochód, który go potrącił, nie wyjeżdżał z posesji, chociaż układ krawężnika i betonowe płyty mogły to sugerować, tylko po jezdni drogi publicznej. A że nie było na niej asfaltu i, że przed skrzyżowaniem był w poprzek niej krawężnik.. Jak ktoś durnowato wybudował, to ma Skoro durnowaci projektanci robią durnowate projekty, to rodzina powinna u nich dochodzić odszkodowania.. Źle jest, kiedy każdy sądzi, że ma pierwszeństwo, bo parametry drogi nie ułatwiają podjąć właściwej decyzji.. Zmienia To nie przeświadczenie, tylko jasne przepisy, których najwyraźniej nie ogarniasz.. Art. 17. 1. Włączanie się do ruchu następuje przy rozpoczynaniu jazdy po postoju lub zatrzymaniu się niewynikającym z warunków lub przepisów ruchu drogowego oraz przy wjeżdżaniu: 1.. na drogę z nieruchomości, z obiektu przydrożnego lub dojazdu do takiego obiektu, z drogi niebędącej drogą publiczną oraz ze strefy zamieszkania; 2.. na drogę z pola lub na drogę twardą z drogi gruntowej; 3.. na jezdnię z pobocza, z chodnika lub z pasa ruchu dla pojazdów powolnych; 1.. a) na jezdnię lub pobocze z drogi dla rowerów, z wyjątkiem wjazdu na przejazd dla rowerzystów; 2.. pojazdem szynowym - na drogę z zajezdni lub na jezdnię z pętli. 2. Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu. I co tu jest niezrozumiałego? Jeśli ktoś był na stacji benzynowej, to jest włącza się do ruchu. Podobnie przy wyjeżdzie z parkingu, z prywatnej posesji, z działek itp.. Jeśli Ty uważasz, że to rowerzysta powinien się zatrzymywać w takich sytuacjach, to strach się bać jeździć, gdy jesteś w pobliżu.. Jest na jezdni, a nie na zjeździe na posesję. Albo po prostu jadą, jak ciapy, Mówię o tych, co wyjeżdżają z drogi niepublicznej na publiczną, której częścią jest m.in. poszatkowana DDR. -- http://rowerowy.szczecin.pl |
|
Data: 2009-10-12 21:46:46 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
SHP <shapie@onslaughters.org.kasuj> napisał(a):
> A niby w jakim celu, skoro to nikomu nie wadzi? Mój znajomy komentował to na zdrowy chłopski rozum: selekcja naturalna, głupi giną. A jak wzdłuż jezdni jest krawężnik i potem takie krawężniki przekrajająDDR na milion kawałków? To uczestnicy ruchu stosują się do tego, co jest, nawet jak jest beznadziejnie głupio. Zresztą od kiedy krawężniki stanowią o pierwszeństwie przejazdu? A od kiedy to jezdnia jest jezdnią? Trzeba Ci tłumaczyć rzeczy oczywiste? Na logikę powinny, bo to ułatwia orientację. Nie tylko ułatwia orientację, a po prostu wyznacza przebieg jezdni. Kiedyś kolega dostał mandat (stuknął go samochód), kiedy wjeżdżał zchodnika na ciąg pieszo-rowerowy. Jechał po chodniku - sprawa jasna - mandat się należy. Ale, jak się okazało, samochód, który go potrącił, nie wyjeżdżał z posesji, chociaż układ krawężnika i betonowe płyty mogły to sugerować,tylko po jezdni drogi publicznej. A że nie było na niej asfaltu i, że przed skrzyżowaniem był w poprzek niej krawężnik. Policjant musiał się durnowato dowartościować, pietrząc rzekome przewinienia. A może był znajomym kierowcy i go krył? Skoro durnowaci projektanci robią durnowate projekty, to rodzina powinna u nich dochodzić odszkodowania.. Ciekawe od kogo, skoro w łańcuszku inwestycyjnym jest durnowaty inwestor, durnowaty inspektor nadzoru, durnowaty wykonawca itd. I żaden z tych dureńkow nie zauważył, że robi głupoty. Rodzina musiałaby procesować się niemal z całym narodem, natrafiając w walce na durnowatego mecenasa, durnowatego prokuratora i durnowatego sędziego. I modlić się, żeby tej walki nie opublikował durnowaty dziennikarzyna. Źle jest, kiedy każdy sądzi, że ma pierwszeństwo, bo parametry drogi nie ułatwiają podjąć właściwej decyzji.. Zdarzają się skrzyżowania, gdzie do głównej drogi dochodzą z tej samej strony 2 boczne drogi. Kiedyś tak wyjeżdżałem z prawej bocznej, a gość z lewej bocznej gonił mnie 2 km, zeby mnie zganić, że mu zajechałem drogę. Smaczku dodaje fakt, że był to ... policjant! Dlatego też od projektanta powinno się wymagać jednoznacznych rozwiązań, zawierających jak najmniej sytuacji dwuznacznych i to co najwyżej tam, gdzie nie ma dużego ruchu. Dziwne, ale przy zatwierdzaniu projektów muszę walczyć, żeby mi nie zamieniano zdecydowanych rozwiązań na takie dwuznaczne, bo zdaniem zatwierdzających ludzie jakoś sobie poradzą (czytaj: będą poruszać się z naruszeniem przepisów). To nie przeświadczenie, tylko jasne przepisy, których najwyraźniej nie ogarniasz.. Nie bredź. Sam coś bełkotałeś o przeświadczeniu, a przepisy masz w głębokim poważaniu. Art. 17. I po kie licho to cytujesz, skoro ma się to nijak do twoich przeświadczeń? I co tu jest niezrozumiałego? Jeśli ktoś był na stacji benzynowej, to jest włącza się do ruchu. Podobnie przy wyjeżdzie z parkingu, z prywatnej posesji, z działek itp.. Jeśli Ty uważasz, że to rowerzysta powinien się zatrzymywać w takich sytuacjach, to strach się bać jeździć, gdy jesteś w pobliżu.. Głupoty pleciesz. Jak masz skrzyżowanie, to geometria skrzyżowania i znaki obowiązują takie, jakie są, a nie takie, jakie komuś się wydaje, że powinny być, bo z boku skrzyżowania jest co innego niż wynika z zastanej sytuacji. Kierowca czy to auta, czy roweru ma patrzeć przed siebie, a nie rozglądać sięna boki i analizować długośc bocznej drogi i charakter obiektów znajdujących się przy niej. Jak dalej nei rozumiesz, to musisz się dokształcić bez mojego udziału. Widocznie nie tłumaczę zbyt łopatologicznie, albo jesteś przypadkiem beznadziejnym. > Jak ktoś jedzie jezdnią, to nie włącza się do ruchu, a najwyżej Wkurzasz mnie swoim pieprzeniem. Uzytkownik drogi nie ma mozliwości stwierdzenia, co jest drogą publiczną, a co nie, z wyjątkiem dróg, przy których stoją znaki "Droga wewnętrzna". Powtarzasz bezmyslnie jak bumerang ten sam zwrot i w ogóle nie reagujesz na moje tłumaczenia. Jak DDR jest poszatkowana, to obowiązuje Cię taki stan, jaki jest, a nie taki, jaki chciałbyś, żeby był. Stan jest taki, że krawężniki ograniczają jezdnię i musisz się stosować do tych, które widzisz. Zmiana może nastapić albo w przypadku zmiany lokalizacji krawężników, albo w przypadku zmiany przepisów. Póki co jest jak jest. -- |
|
Data: 2009-10-13 03:08:26 | |
Autor: SHP | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski wrote:
Zresztą od kiedy krawężniki stanowią o pierwszeństwie przejazdu? To co Twoim zdaniem powinien robić rowerzysta, gdy na odcinku 200m drogi rowerowej ma 30 wjazdów na posesje? Schodzić co chwila z roweru, bo ma krawężnik po drodze? Policjant musiał się durnowato dowartościować, pietrząc rzekome Z tego, co wiem, to był. Ale to nie zmienia faktu, że tam faktycznie było skrzyżowanie dróg publicznych, a nie jakiś wyjazd z posesji. To nie przeświadczenie, tylko jasne przepisy, których najwyraźniej Zdaje się, że dalej nie łapiesz i nawet nie próbujesz. To, że masz wyjazd z posesji zrobiony w innym kolorze kostki, niż ścieżka, i że oddzielony on jest krawężnikiem od niej, nie oznacza, że zyskujesz przez to pierwszeństwo. Nie zyskujesz. PORD jasno to mówi. Może się Ci tylko wydawać, że je masz. Nie masz, bo dopiero włączasz się do ruchu. W tym całym zapewnieniu ciągłości nawierzchni DDR chodzi właśnie o to, by zlikwidować 'przeświadczenie' kierowców, że wyjeżdżając z własnej budy, mają pierwszeństwo przed innymi uczestnikami. Nie mają, bo nie są na drodze publicznej lub ruszają po zatrzymaniu pojazdu, nie wynikającego z warunków ruchu drogowego. Zgodnie z definicją jesteś więc włączającym się do ruchu. Ty, a nie ten rowerzysta, co porusza się drogą dla rowerów. I tak, ja musisz ustąpić tym na jezdni, tak musisz ustąpić i tym na DDR i chodniku.To, że ktoś sobie zaznaczył, gdzie ma wjechać nie oznacza, że ma pierwszeństwo. I co tu jest niezrozumiałego? Jeśli ktoś był na stacji benzynowej, Poruszam się DDR wzdłuż drogi z pierwszeństwem, więc mam prawo oczekiwać, że kierowcy tak samo mi ustąpią, jak gdybym jechał jezdnią (nieważne, czy rowerem, czy samochodem). Problem w tym, że na jezdni mi z reguły ustępują, a przy dojeżdżaniu do niej mają klapki na oczach i udają, że nie widzą DDR. Własnie dlatego ważna jest ciągłość DDR, by im się nie wydawało.. Jak Jeśli uważasz, że kierowca ma patrzeć się tylko przed siebie, to faktycznie nie dojdziemy do porozumienia. Jako kierowca, wolę się jednak rozglądać na boki. Widocznie nie tłumaczę zbyt łopatologicznie, albo jesteś przypadkiem Co ja poradzę, że nie pojmujesz prostych zasad ruchu? To, że PORD jest pokręcony, to jedno, ale są rzeczy tak wyraźnie napisane, że aż dziw, że niektórzy tego nie potrafią zrozumieć. Mówię o tych, co wyjeżdżają z drogi niepublicznej na publiczną, Nawet, jak wyjeżdża ze swojej działki? Skoro miał zatrzymany pojazd i nie wynikało to z przepisów, to znaczy, że włączał się do ruchu. Ciężko zrozumieć? Przestań już się pogrążać. a co nie, z wyjątkiem dróg, Rozumiem, że jesteś z tych projektantów, który dowaliłby znaki co 10m, bo Polak nie może zrozumieć, jak wygląda i na czym polega włączanie się do ruchu? Jest takie jedno skrzyżowanie przy pewnym centrum handlowym w Szczecinie. Od drogi publicznej wyjazd nie jest oddzielony żadnym krawężnikiem i niektórzy mają wrażenie, że wyjeżdżając na wprost mają pierwszeństwo przed tymi, co jadą z naprzeciwka, ale chcą skręcić w lewo. Nic bardziej mylnego. Otóż słyszałem już o kilku kolizjach w tym miejscu i karani byli zawsze ci włączający się do ruchu. Oni mieli 'przeświadczenie', tak jak i Ty, że są na pierwszeństwie, bo pojazd skręcający w lewo powinien wg nich poczekać, aż oni pojadą na wprost. Myląca geometria skrzyżowania sprawia właśnie takie problemy i o tym cały czas piszę. Jak DDR jest poszatkowana, to obowiązuje Cię taki stan, jaki jest, a Poszatkowanie nic nie zmienia w kwestii włączającego się do ruchu. Stan jest taki, że krawężniki Tłumaczyłem Ci, że ta Twoja 'jezdnia' również jest oddzielona krawężnikiem od tej 'prawdziwej' jezdni. Tak to właśnie wygląda: http://www.rowerowy.bialystok.pl/img/news/baranowicka_2.jpg Zmiana może nastapić albo w przypadku zmiany lokalizacji krawężników, Przepisy w kwestii włączania się do ruchu są jednoznaczne. Jeśli wraz z tym pójdzie budowanie infrastuktury w taki sposób, by optycznie odzwierciedlała to, co jest zawarte w PORD, to nikt nie będzie miał żadnych przeświadczeń.. -- http://rowerowy.szczecin.pl |
|
Data: 2009-10-13 11:37:31 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
SHP <shapie@onslaughters.org.kasuj> napisał(a):
To co Twoim zdaniem powinien robić rowerzysta, gdy na odcinku 200m drogi rowerowej ma 30 wjazdów na posesje? Schodzić co chwila z roweru, bo ma krawężnik po drodze? Zadajesz dziwne pytania. Radykalny rowerzysta powinien kupić strzelbę i zastrzelić urzędnika odpowiedzialnego za miejskie drogi. A spolegliwy może siąść i zapłakać. Skąd Ty wziąłeś taki wydumany przykład? Zakładam, że w twoim przykładzie chodzi o wysokie krawęzniki, a nie obnizone do 1 cm lub wprost zatopione, które nikomu nie wadzą. Zakładam też, że rowerzysta jest niepełnosprawny i skakanie na rowerze jest mu całkiem obce. >> Art. 17.z posesji zrobiony w innym kolorze kostki, niż ścieżka, i że oddzielony on jest krawężnikiem od niej, nie oznacza, że zyskujesz przez topierwszeństwo. Ciagle niedokładnie opisujesz swoje przykłady. Ja piszę o tym, że nie ma krawęnika między jezdnia ulicy a zjazdem i jest między zjazdem a drogą dla rowerów. Miałem wrażenie, że dyskutujesz o tym samym, aż tu nagle po kilku postach okazuje się, że dorobiłeś drugi krawężnik między ulicą a zjazdem, tylko dopiero teraz o tym napisałeś. Jak chcesz o czymś dyskutować, to nie trzymaj asa w rękawie. Nie zyskujesz. PORD jasno to mówi. O ile dyskutujesz o swoim teraz ujawnionym przykładzie, a nie o moim. Szkoda, że nie potrafisz jasno opisywać tego, o czym chcesz dyskutować. Może się Ci tylko wydawać, że je masz. Może Ci się wydawać, że dyskutujesz o tym samym, choć do końca sam nie wiesz o czym. Nie masz, bo dopiero włączasz się do ruchu. O ile się włączasz. Dla mnei to nowość, bo cały czas dyskutowałem o przypadku, kiedy się nie włącza. Poruszam się DDR wzdłuż drogi z pierwszeństwem, więc mam prawo oczekiwać,że kierowcy tak samo mi ustąpią, jak gdybym jechał jezdnią Nie masz prawa o czym PoRD wyraźnie mówi. Znowu zdaje sięmieszasz rózne przypadki. Naucz się je rozróżniać. Są dwie rózne sytuacje: 1. Skrzyżowanie dwóch ulic - głównej i podporządkowanej 2. Wyjazd z posesji lub drogi gruntowej. W pierwszym przypadku masz do czynienia z problemem pierwszeństwa przejazdu, a w drugim z włączaniem się do ruchu. Ciągle je mieszasz i wychodzi śmiesznie. Cały czas dyskutuję o tej różnicy, a dla Ciebie to bez znaczenia. a przy dojeżdżaniu do niej mają klapki na oczach i udają, że nie widząDDR. Udają, czy rzeczywiście nie widzą? Zastanawiałeś się nad tym? Własnie dlatego ważna jest ciągłość DDR, by im się nie wydawało.. Z tym się oczywiście zgadzam. > Jakfaktycznie nie dojdziemy do porozumienia. Jako kierowca, wolę się jednak rozglądać na boki. Wszystko jeszcze zależy od kąta widzenia. Rozglądanie się należy ograniczyć do minimum i po prostu patrząc do przodu widzieć nie tylko jezdnię. Co ja poradzę, że nie pojmujesz prostych zasad ruchu? Znowu opowiadzsz swój wyświechtany dowcip. Mieszasz rózne przypadki i wrzucasz do jednego worka. Zrób porządek w swoich szufladkach. To, że PORD jest pokręcony, to jedno, ale są rzeczy tak wyraźnie napisane, że aż dziw, że niektórzy tego nie potrafią zrozumieć. Dedykuję Ci to z przytupem. >> Mówię o tych, co wyjeżdżają z drogi niepublicznej na publiczną, Powtarzam do znudzenia. Skąd ktokolwiek obcy ma wiedzieć, że to jego działka? Kierowca nie jest wróżką i wue tylko to, co wynika z geometrii drogi i znakó drogowych. Reszta mu dokładnie zwisa. Skoro miał zatrzymany pojazd i nie wynikało to z przepisów, to znaczy, że włączał się do ruchu. Zatrzymanie pojazdu i ponowne ruszenie nie jest równoznaczne z włączaniem się do ruchu. Znowu usiłujesz znaleźć jakąs lukę w moim tekście i wychodzi śmiesznie. Ciężko zrozumieć? Bardzo lubię dowcipy na mój temat. Ogarnij się trochę. Rozumiem, że jesteś z tych projektantów, który dowaliłby znaki co 10m Rozumiem, że bełkoczesz, bo nic mądrzejszego nie przyszło Ci do głowy. Polak nie może zrozumieć, jak wygląda i na czym polega włączanie się do ruchu? U Ciebie ten brak zrozumienia jest dobitny. Jest takie jedno skrzyżowanie przy pewnym centrum handlowym w Szczecinie.Od drogi publicznej wyjazd nie jest oddzielony żadnym krawężnikiem iniektórzy mają wrażenie, że wyjeżdżając na wprost mają pierwszeństwo przed tymi, co jadą z naprzeciwka, ale chcą skręcić w lewo. Nic bardziej mylnego. Otóż słyszałem już o kilku kolizjach w tym miejscu i karani byli zawsze ci włączający się do ruchu. Oni mieli 'przeświadczenie', tak jak i Ty, że sąna pierwszeństwie, bo pojazd skręcający w lewo powinien wg nich poczekać, aż oni pojadą na wprost. Kochany. Znowu bredzisz. Decyduje geometria i znaki. Piszesz o geometrii, a przemilaczasz znaki. Pisz z sensem i dyskutuj z sensem. Nie jestem wróżka, żeby zgadywać, co jest w twoim przykładzie prawdą, a co nie. Włączanie siędo ruchu misi wynikać z czegoś, co jest widoczne i rozpoznawalne, a nie z widzimisię policjanta. Myląca geometria skrzyżowania sprawia właśnie takie problemy i o tym cały czas piszę. Oprócz mylącej geometrii jest jeszcze zestaw znaków pionowych i poziomych. Znowu coś przemilczasz i wychodzi śmiesznie. > Jak DDR jest poszatkowana, to obowiązuje Cię taki stan, jaki jest, a O ile włącza się do ruchu. Z powyższych rozważań wynika, że nie zawsze jesteś tego świadom, czy włącza się, czy ustępuje pierwszeństwa. > Stan jest taki, że krawężniki W pym poscie sobie przypomniałeś, że nie bardzo wiem, o czym chciałeś dyskutować, bo dopiero teraz to napisałes. > Zmiana może nastapić albo w przypadku zmiany lokalizacji krawężników, Czy musisz upierdliwie w jednym poscie powtarzać 5 razy to samo zdanie? Ja też powtórzę po raz kolejny. Naucz sięrozróżniać włączanie się do ruchu od ustepowania piewrszeństwa. -- |
|
Data: 2009-10-17 18:06:10 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Krraweznik w roli oznakowania, bylo: Fachowiec... | |
Przepraszam za wyciąganie przypleśniałych ;) wątków, ale jakoś mi się nie zakodowało - może było i przeoczyłem, może mi wyparowało: On Mon, 12 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote: SHP <shapie@onslaughters.org.kasuj> napisał(a): ....właśnie. Trzeba. To *MUSI* wynikać z jakiegoś przepisu - po czym poznać, że dany kawałek jest chodnikiem? Szczególnie jeśli mamy krawężnik oddzielający asfalt od asfaltu, albo (miejscami modne) kostkę od kostki. Zna ktoś namiar na akt to regulujący? Podejrzewam, że pewnie będzie w randze rozporządzenia, w zakresie "budowa dróg" albo podobnie... Dziwne, ale przy zatwierdzaniu projektów muszę walczyć, :( pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-17 18:20:16 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Krraweznik w roli oznakowania, bylo: Fachowiec... | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
> SHP <shapie@onslaughters.org.kasuj> napisał(a): Pewnie myślisz o: ROZPORZĄDZENIE MINISTRA TRANSPORTU I GOSPODARKI MORSKIEJ z dnia 2 marca 1999 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać drogi publiczne i ich usytuowanie. (Dz. U. Nr 43, poz. 430) Nie znajdziesz w nim odpowiedzi wprost na temat krawężników. Są sytuacje, kiedy krawężnik musi być zastosowany, a w innych to inwestor z projektantem decydują, jakie rozwiązanie zostanie przyjęte, a czynników, które należy rozpatrzeć jest wiele. -- |
|
Data: 2009-10-12 12:35:19 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
SHP <shp80.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
No, a co z tym przepisem? :) To samo. Jak chcesz kogoś egzaminowac, to znajdź sobie jakiegoś jelenia gdzie indziej. > I tu się mylisz. Twoje wyobrażenia nie zawsze są rzeczywistością. Sam > mieszkam przy parkingu, którego pierwsze 20 m jest drogą publiczną, a > dopiero za zakrętem zaczyna się droga wewnętrzna. Ktoś kiedyś coiśplanował, > a potem się rozmyslił, a stan własnościowy pozostał, bo nikomu niewadził.
A niby w jakim celu, skoro to nikomu nie wadzi? Kiedyś pytałem w moim urzędzie, to się dowiedziałem, że kolejka do rozplątywania pilnych spraw własnościowych wynosi ponad 7 lat. Niektóre pilne inwestycje stoją, bo prawnicy się nie wyrabiają. W Szczecinie inwentaryzujemy Masz idealną sytuację, jak nie masz tego problemu. Ostatnio natrafiłem na skwer wokół pętli tramwajowej, który został sprzedany firmie prywatnej, bo komuś się nie chciało wydzielić z niego stacji benzynowej. To tak na zakąskę, bo trudno przytaczać długie listy różnych dziwactw, których być nie powinno. > Zarządcy mają prawo do własnego zdania, nawet jak jest mocno zidiociałe.daje np. zielone kierowcom, którzy włączają się do ruchu. Nie zmienia to jednaksię DDR wzdłuż drogi głównej, ma pierwszeństwo przed samochodamiwyjeżdżającymi z działek i odserparowanie ścieżki krawężnikiem tego nie zmieni. Znów się mylisz. Jak jest krawężnik, to ogranicza jezdnię, a na jezdni pierwszeństwo ma samochód. Jak ktoś durnowato wybudował, to ma durnowato póki tego nie zmieni. A jak się rowerzyście wydaje, że ma pierwszeństwo, to ginie pod kołami samochodu, a rodzina musi jeszcze pokryć koszty wypadku, bo rowerzyści rzadko kiedy płacą ubezpieczenia. Zmienia Po prostu ma piewrszeństwo, niezaleznie od czyjegoś przeświadczenia. Jest na jezdni, a nie na zjeździe na posesję. Albo po prostu jadą, jak ciapy, Jak ktoś jedzie jezdnią, to nie włącza się do ruchu, a najwyżej wjeżdża na drogę z pierwszeństwem przejazdu. To co piszesz, to podstawowy błąd wielu administratorów bocznych dróg. Najpierw droga główna zostaje wyasfaltowana i wszystkeio boczne jako gruntowe stanowią wjazdy z włączeniem się do ruchu. Potem w miarę przypływu bogactwa te boczne też są asfaltowane, a znaków nikt nie ustawia i robi się dziwnie, bo teoretycznie tworzy się dziesiątki skrzyżowań, na których powinna obowiązywać reguła prawej ręki. Wszystko działa dopóki nie przyjedzie ktoś obcy i nie doprowadzi do wypadku. Nagle wszyscy budzą się z ręką w nocniku, że stan prawny jest zupełnie inny niż ten, do którego wszyscy się przyzwyczaili, jeżdżąc całe lata na pamięć. -- |
|
Data: 2009-10-10 20:04:32 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Thu, 8 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote:
SHP <shp80.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a): Pogubiłem się co kto chciał powiedzieć, ale IMVHO jeśli SHP chciał napisać że dawniej było łatwiej, to tak - dawniej BYŁO łatwiej. Utrudnieniem w jeździe rowerem są zarówno krawężniki (kiedyś nimi tak nie szafowano), śmieszki, a nawet jak sam stwiedziłeś: ścieżki (acz z tym ostanim się nie zgadzam i przykład DDR poprowadzonej jako część jezdni będę przywoływał do upadłego). To ciekawe. W Szczecinie istnieje wiele poniemieckich asfaltowych dróg Tak bardziej z ciekawości :) - w którym miejscu? pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-08 11:24:11 | |
Autor: Wojtek Paszkowski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
"SHP" <shp80.SKASUJ@gazeta.pl> wrote in message news:hakaap$bek$1inews.gazeta.pl...
A jeszcze większa głupotą phi, tu jest 3x większe zagęszczenie, ha ha: http://picasaweb.google.com/wpaszk/PseudoInfraRowerowa#5355111600961584274 Krawężniczki na każdym wyjeździe obowiązkowo są, może słabo widoczne, ale pod kołem mocno wyczuwalne. Nie wiem tylko, dlaczego przy każdym wyjeździe nie postawiono kombinacji znaków C13a/C13, pewnie wyłącznie z tego powodu, że budżetu już nie starczyło... Widać rozwiązanie się sprawdziło, bo po drugiej stronie miasta B. właśnie powstaje identycznie rozwiązana śmieszka, wrrr. pozdr |
|
Data: 2009-10-08 11:40:27 | |
Autor: BoDro | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
"Wojtek Paszkowski" napisał:
phi, tu jest 3x większe zagęszczenie, ha ha: http://picasaweb.google.com/wpaszk/PseudoInfraRowerowa#5355111600961584274 Krawężniczki na każdym wyjeździe obowiązkowo są, może słabo widoczne, ale fakt, że jedzie się po tych p....ch poprzecznych krawężnikach jak po podkładach kolejowych, ale przynajmniej ścieżka jest na tej fotce w jednym poziomie ze zjazdami - nie trzeba nurkować co kilka...kilkanaście metrów z "impetem w głąb" :-) -- Bogdan 53.659956 N, 17.347842 E bodro_malpa_wp.pl |
|
Data: 2009-10-08 16:52:11 | |
Autor: Niewe | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Wojtek Paszkowski pisze:
phi, tu jest 3x większe zagęszczenie, ha ha: Czad. Teraz do na to nałóż jeszcze falowanie ze zdjęcia poprzedniego i przesuń wszystkie latarnie i znaki na środek ścieżki. A i jeszcze przybliż DDR do posesji, żeby rowerzysta nie miał szans uniknąć zderzenia z wyjeżdżającym pojazdem. I masz gotową drogę rowerową wzdłuż drogi powiatowej 580 :-) |
|
Data: 2009-10-08 16:55:57 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Niewe pisze:
Wojtek Paszkowski pisze: Wojewódzkiej. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-08 22:59:19 | |
Autor: Niewe | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
johnkelly pisze:
Niewe pisze: Słusznie. |
|
Data: 2009-10-04 22:00:47 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a):
Jednakże nie wierzę że dopuszczenie drogi do ruchu odbywa się na zasadzie widzimisie i nie jest oparte o minimalne szczegółowe wymagania dla każdej kategorii drogi. Przepisy z detalami rozpisują się o parametrach jezdni, a niestety pływają w zakresie dróg dla rowerów. W takiej sytuacji wszystko zalezy od tego, kto jaki paragraf znajdzie, a jakiego nie doczyta. Jaki uzna za ważny, a jaki za nieistotny. Taki drobny przykładzik. Droga uzywana od stu lat ma szerokość 1,8 m, a przepis wymaga, żeby droga dla rowerów miała minimum 2,0 m. Czy myslisz, że z powodu wytyczenia trasy rowerowej ktoś nagle poszerzy stuletnią drogę i zamknie ją dla innych użytkowników? Być może kiedyś, jak ruch wzrośnie, a jego uczestnicy zaczną sobie przeszkadzać nawzajem. Inny przykład. Jezdnia jest wąska, a chodnikiem też wąskim praktycznie nikt nie chodzi. Można wybudować wypasioną drogę dla rowerów za np. milion/kilometr, a mozna postawić znaki nakazujące ruch rowerowy po chodniku. Oszczędni urzędnicy postawią na to drugie rozwiązanie, a na szarpnięcie kasy zdecydują się dopiero wtedy, jak napłyną jakieś skargi, że jest za ciasno i zbyt niebezpiecznie na tym chodniku. Teoretycznie tak być nie powinno, ale w praktyce jak nie ma kasy, to takie prowizorki będą się wlokły latami. Lepsze to, niż chowanie głowy w piasek i udawanie, ze ludziska sami sobie jakos poradzą. -- |
|
Data: 2009-10-05 07:32:36 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Inny przykład. Jezdnia jest wąska, a chodnikiem też wąskim praktycznie nikt nie chodzi. Można wybudować wypasioną drogę dla rowerów za np. milion/kilometr, a mozna postawić znaki nakazujące ruch rowerowy po chodniku. Oszczędni urzędnicy postawią na to drugie rozwiązanie, a na szarpnięcie kasy zdecydują się dopiero wtedy, jak napłyną jakieś skargi, że jest za ciasno i zbyt niebezpiecznie na tym chodniku. No i to jest absurd bo ja z dnia na dzień mam coraz większa ochotę wrócić do samochodu, jak mam się męczyć na chodnikach i stać po dwie zmiany świateł i co chwile zmieniać stronę jezdni na której jest pseudo DDR. To jest najgorsze co może być, nie kumam jak można nie rozumieć że dla części jezdnia jest lepszym rozwiązaniem z uwagi na typ roweru czy czas dojazdu do pracy. Wystarczy pomyśleć w takim przypadku o C-16 + T-22 zamiast zabijać możliwość komunikacji rowerem C-16/C-13. Niestety przez takie podejście znaki C-13/C-16 kojarzą się w Polsce pejoratywnie jako taka sama przeszkoda i szykana jak B-9 |
|
Data: 2009-10-05 09:37:04 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a):
Piotr Rościszewski pisze:nikt > nie chodzi. Można wybudować wypasioną drogę dla rowerów za np. > milion/kilometr, a mozna postawić znaki nakazujące ruch rowerowy po > chodniku. Oszczędni urzędnicy postawią na to drugie rozwiązanie, a na > szarpnięcie kasy zdecydują się dopiero wtedy, jak napłyną jakieś skargi,że > jest za ciasno i zbyt niebezpiecznie na tym chodniku.takie > prowizorki będą się wlokły latami. Lepsze to, niż chowanie głowy wpiasek i > udawanie, ze ludziska sami sobie jakos poradzą. Komentujesz zupełnie inny przypadek, niż opisany przeze mnie. Pomyśl, zanim znowu coś napiszesz. Ja piszę o ograniczeniach, a ty o dziwactwach. To jest najgorsze co może być, nie kumam jak można nie rozumieć że dla części jezdnia jest lepszym rozwiązaniem z uwagi na typ roweru czy czas dojazdu do pracy. Wystarczy pomyśleć w takim przypadku o C-16 + T-22 zamiast zabijać możliwość komunikacji rowerem C-16/C-13. Piszesz o nowym wynalazku Marcina. Miesiąc temu jeszcze nikt o tym nie słyszał. Jeżeli czegoś nie kumasz, to masz ograniczenia takie same jak ci, których krytykujesz. Niestety przez takie podejście znaki C-13/C-16 kojarzą się w Polsce pejoratywnie jako taka sama przeszkoda i szykana jak B-9 Jedna grupka kojarzy pejoratywnie, a druga grupka kojarzy pozytywnie. Po raz kolejny robisz jakąś urawniłowkę i wrzucasz wszystkjie mozliwe przypadki do jednego worka. W ten sposób nigdy nie wymyslisz niczego mądrego. -- |
|
Data: 2009-10-05 11:52:22 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
To jest najgorsze co może być, nie kumam jak można nie rozumieć że dla części jezdnia jest lepszym rozwiązaniem z uwagi na typ roweru czy czas dojazdu do pracy. Wystarczy pomyśleć w takim przypadku o C-16 + T-22 zamiast zabijać możliwość komunikacji rowerem C-16/C-13. Na pewno wynalazek Marcina z przed miesiąca ? From: "Rzecznik Prasowy KPP Wejherowo" <kppwejherowo@pomorska.policja.gov.pl> Subject: =?iso-8859-2?Q?Re:_B=B3edne_oznakowania_dr=F3g_w_Rumi?= Date: Wed, 9 Sep 2009 15:29:26 +0200 [...] W dużej mierze zostanie wprowadzone połączenie znaków "C-16" i "T-22", jako rozwiązanie tymczasowe. Jedna grupka - to lanserzy niedzielni robiący sobie z miasta wycieczki plenerowe po DDR i sa zadowoleni bo maja małe MTB pod domem. Druga grupka - to ludzie jeżdzący do pracy i sklepu nie koniecznie mający ochotę na MTB z przeszkodami dla których rower - pojazd - środek komunikacji bez amortyzatorów zepchnięty na chodniki do roli pieszego |
|
Data: 2009-10-05 12:01:27 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Na pewno wynalazek Marcina z przed miesiąca ? Czepiasz się. 2 miesiące Cię zadowoli? > Jedna grupka kojarzy pejoratywnie, a druga grupka kojarzy pozytywnie. Poraz > kolejny robisz jakąś urawniłowkę i wrzucasz wszystkjie mozliwe przypadkido > jednego worka. W ten sposób nigdy nie wymyslisz niczego mądrego. Więc w czym problem? Chyba nie o tym chciałeś dyskutować. -- |
|
Data: 2009-10-05 07:52:18 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-04, Piotr RoĹciszewski wrote:
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisaĹ(a): Inny przykĹad. Jezdnia jest wÄ ska, a chodnikiem teĹź wÄ skim praktycznie nikt nie chodzi. MoĹźna wybudowaÄ wypasionÄ drogÄ dla rowerĂłw za np. milion/kilometr, a mozna postawiÄ znaki nakazujÄ ce ruch rowerowy po chodniku. OszczÄdni urzÄdnicy postawiÄ na to drugie rozwiÄ zanie, a na szarpniÄcie kasy zdecydujÄ siÄ dopiero wtedy, jak napĹynÄ jakieĹ skargi, Ĺźe jest za ciasno i zbyt niebezpiecznie na tym chodniku. AleĹź to jest wĹaĹnie chowanie gĹowy w piasek! Ten powyĹźszy przykĹad bardzo dobitnie o tym Ĺwiadczy - zrĂłbmy DDR na odczep siÄ, Ĺźeby organizacje rowerowe byĹy zadowolone, a my bÄdziemy mogli wpisaÄ kolejne km "ĹcieĹźek rowerowych" do naszych zajefajnych folderĂłw. A takie rozwiÄ zanie UTRUDNIA poruszanie siÄ rowerem osobom, ktĂłre wykorzystujÄ rower do czegokolwiek wiÄcej, niĹź radosnej rekreacji. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 09:45:28 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
On 2009-10-04, Piotr RoĹciszewski wrote:praktycznie ni kt > nie chodzi. MoĹźna wybudowaÄ wypasionÄ drogÄ dla rowerĂłw za np. > milion/kilometr, a mozna postawiÄ znaki nakazujÄ ce ruch rowerowy po > chodniku. OszczÄdni urzÄdnicy postawiÄ na to drugie rozwiÄ zanie, ana > szarpniÄcie kasy zdecydujÄ siÄ dopiero wtedy, jak napĹynÄ jakieĹskargi , Ĺźe > jest za ciasno i zbyt niebezpiecznie na tym chodniku.takie > prowizorki bÄdÄ siÄ wlokĹy latami. Lepsze to, niĹź chowanie gĹowy wpias ek i > udawanie, ze ludziska sami sobie jakos poradzÄ . Masz jakieś ograniczone widzenie świata. Większość tych dziwnych ścieżek, które opisałem, służy własnie ludziom na co dzień, a nie do rekreacji. Do rekreacji nigdy nie posłużą, bo nie prowadzą tam, gdzie się jeździ na wycieczki. Oczywiście, że w innym przypadku może być zupełnie inaczej. Jak koniecznie chcesz wszystko wrzucić do jednego worka, to nigdy niczego nie zrozumiesz. -- |
|
Data: 2009-10-05 11:30:51 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
I w tej dziwnej krainie ludzie sÄ wniebowziÄci, Ĺźe teraz przepisy zabraniajÄ im korzystaÄ z asfaltu i nakazujÄ jazdÄ jakimĹ dziwadĹem? WczeĹniej za to nikt nie oĹmielaĹ siÄ jeĹşdziÄ po chodniku, bo przecieĹź nie wolno? OczywiĹcie, Ĺźe w innym przypadku moĹźe byÄ zupeĹnie inaczej. Jak koniecznie chcesz wszystko wrzuciÄ do jednego worka, to nigdy niczego nie zrozumiesz. Patrz wyĹźej. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 12:13:24 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Masz jakieĹ ograniczone widzenie Ĺwiata. WiÄkszoĹÄ tych dziwnychĹcieĹź ek, > ktĂłre opisaĹem, sĹuĹźy wĹasnie ludziom na co dzieĹ, a nie dorekreacji. Do > rekreacji nigdy nie posĹuĹźÄ , bo nie prowadzÄ tam, gdzie siÄ jeĹşdzina > wycieczki.przecieĹź nie wolno? Myślałem, że interesuje Cię poważna dyskusja, a Ty robisz sobie jaja. W ten sposób niczego nie rozwiążesz. > OczywiĹcie, Ĺźe w innym przypadku moĹźe byÄ zupeĹnie inaczej. Jakkonieczn ie > chcesz wszystko wrzuciÄ do jednego worka, to nigdy niczego niezrozumiesz. Rozumiem, że nie rozumiesz i nie zamierzasz. Ale jaja! -- |
|
Data: 2009-10-05 12:21:15 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
> Masz jakieĚ ograniczone widzenie ÄšÂwiata. WiĂÂkszoÄšÂĂ tych dziwnychÄšÂcieĚź Ĺťadnych jaj sobie nie robiÄ, wybacz jednak mĂłj sarkazm, skoro go nie rozumiesz. Taki jesteĹ zadowolony, Ĺźe udaĹo siÄ przekabaciÄ kawaĹek chodnika na DDR i to przecieĹź takie rozsÄ dne. A ja zapytaĹem, co na to realni uĹźytkownicy owej drogi? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 12:26:50 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> MyĹlaĹem, Ĺźe interesuje CiÄ powaĹźna dyskusja, a Ty robisz sobiejaja. W ten > sposĂłb niczego nie rozwiÄ Ĺźesz. Rozumiem sarkazm, ale w ten sposób niczego nie przedyskutujesz. Życie jest bardziej skomplikowane, niż wrzucanie wszystkiego do jednej ramki, a Ty koniecznie chciałbyś to zrobić. Taki jesteĹ zadowolony, Ĺźe udaĹo siÄ przekabaciÄ kawaĹek chodnika naDDR W którym miejscu napisałem, że coś takiego zrobiłem i że jestem z tego zadowolony? Po raz n-ty próbujesz iść w dyskusji na skróty. Znowu chcesz mnie upchnąc do swojej ramki. i to przecieĹź takie rozsÄ dne. A ja zapytaĹem, co na to realni Musiałby ktoś ustawić przy niej stoliczek i rozdawać ankiety. Masz na to ochotę, to do dzieła. -- |
|
Data: 2009-10-05 12:40:23 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
> MyÄšÂlaÄšÂem, Ěźe interesuje CiĂ powaĚźna dyskusja, a Ty robisz sobiejaja. W Jaka to ramka, konkretnie? Taki jesteĚ zadowolony, Ěźe udaÄšÂo siĂ przekabaciĂ kawaÄšÂek chodnika naDDR Nigdzie CiÄ nie upycham. Ale faktycznie, wydawaĹo mi siÄ, Ĺźe pisaĹeĹ o tym, jako o swoim przykĹadzie. To jakieĹ konkretne miejsce? i to przecieĚź takie rozsĂ dne. A ja zapytaÄšÂem, co na to realni To Ty pisaĹeĹ o rozsÄ dnoĹci tego rozwiÄ zania. Nie znam nikogo, kogo tego typu rozwiÄ zania by satysfakcjonowaĹy. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 17:36:02 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Rozumiem sarkazm, ale w ten sposĂłb niczego nie przedyskutujesz. Ĺťyciejest > bardziej skomplikowane, niĹź wrzucanie wszystkiego do jednej ramki, a Ty > koniecznie chciaĹbyĹ to zrobiÄ. Jaka to ramka, konkretnie? Proponuję, żebyś sam to przeanalizował. To nie mój problem, że ciagle coś upraszczasz i rozumujesz na skróty. Nigdzie CiÄ nie upycham. A jednak. Ale faktycznie, wydawaĹo mi siÄ, Ĺźe pisaĹeĹ o tym, jako o swoim przykĹadzie. To jakieĹ konkretne miejsce? Wybacz, ale nie robię takich list i zbyt długo by trwało szukanie. > MusiaĹby ktoĹ ustawiÄ przy niej stoliczek i rozdawaÄ ankiety. Maszna to > ochotÄ, to do dzieĹa.tego typu rozwiÄ zania by satysfakcjonowaĹy. A w ogóle kogoś znasz? Gwoli ścisłości chciałbym, żeby mi kiedyś inwestor powiedział, że mam do dyspozycji tyle kasy ile chcę i mogę robić wszystko, na co mam ochotę. Zazwyczaj jest jakieś zadanie do wykonania i chmara głupawych radnych, którzy mają swoje priorytety i swoje animozje, a taki urzędniczyna musi gimnastykować się między moimi fantazjami, żeby dogodzić rowerzystom, a fantazjami radnych, żeby nic nie wydać na ścieżki. I żeby cokolwiek zrobić muszę go jakoś udobruchać, żeby się nie załamał i nie wycofał ze współpracy. To też pewne uproszczenie. Każdy przypadek jest inny, ale statystycznie tak to mniej więcej wygląda. Jedyne, co może radykalnie zmienić tą sytuację to silna organizacja rowerowa, która będzie tym radnym patrzeć na place i wymagać, żeby nie kombinowali za wiele. Sam mogę sobie pomarzyć, a potem taki jeden z drugim będa się wymądrzać, że właściwie to należy mnie zamknąć, a organizacji nie tworzyc, bo być może ktoś kiedyś popełni w niej jakieś naduzycie, a do tego z kieszeni mu ubędzie jakaś składka. Dość oryginalne podejście do rozwiązywania problemów. -- |
|
Data: 2009-10-06 16:11:59 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote:
[...do Jana...] BTW: Ja również uprzejmie poproszę o zostawianie wrotek. Gwoli ścisłości chciałbym, żeby mi kiedyś inwestor powiedział, że mam do Zmień po prostu rodzaj widzenia. Ta fantazja ma na celu dogodzenie pewnej klasie użytkowników, i prawdą jest, że są miejsca iż jest użyteczna. Niestety stoi w sprzecznosci z rowerzystami, którzy "użytkowo" korzystają z roweru, i robią to dość intensywnie - bo nie zaprzeczam, że jeżdżacy "pół kilometra do kiosku" też istnieją i też im się coś od życia należy ;) Problem w tym, że im wystarczyłby kawałek chodnika po którym *mogliby* jeździć - czyli tak, jak w praktyce są robione śmieszki, zaś komuś kto chce przejechać 10/15/25 km już taka wizja się bardzo mocno NIE uśmiecha. I skoro celem DDR *nie* jest "kawałek chodnika", zaś warunki (różne, w tym rzeczeni radni) na to nie pozwalają, to może poprzestać właśnie na tym chodniku? I nie robić z niego DDR. a fantazjami radnych, żeby nic nie wydać na ścieżki. Doskonale rozumiem. Ale zrozum również, że akceptując "śmieszkę", być może zniechęcasz właśnie tych, którzy najwięcej i najczęściej jeżdżą na rowerze. W innym miejscu wątku chyba Ty również oburzyłeś się na "rekreacyjność", wykazując, że chodzi o ścieżki które nie wiodą w "wycieczkowe" miejsca: IMVHO nic bardziej błędnego, sam czasem jeździłem ze znajomymi i ich dziećmi na zasadzie "to jedziemy do mnie" - w roli rekreacji właśnie. Bo to NIE była "komunikacja rowerowa", mimo że w całości odbywała się na terenie miasta, wiodła z domu do domu i tak dalej. I żeby cokolwiek zrobić Usiłujemy, korzystając z okazji, wpłynąć na Twoje poglądy :) Jak już bardzo trzeba coś zrobić, to niech to będzie właśnie "ścieżka rekreacyjna", o takiej nazwie, a nie DDR. Z nadzieją, że nazwa przełoży się na oznakowanie. Jedyne, co może radykalnie zmienić tą sytuację to Być może tak. wymagać, żeby nie kombinowali za wiele. Sam mogę sobie pomarzyć, a potem E tam. Za bardzo chyba wiążesz krytykę pewnych poglądów, które na końcu przybierają materialną postać i dają "szybkim" rowerzystom w kość, identyfikując się z ich krytyką, która dotyczy Ciebie o tyle, o ile usiłujesz jakoś bronić tezą o użyteczności "zrobienia czegoś" :) Nic nowego, przysłowie o tym że "dobrymi chęciami piekło..." nie wzięło się znikąd: po prostu, jak ktoś *mógł* jechać szybko i sprawnie drogą, a śmieszką mu to *utrudniłeś*, no to mamy skutek. Nawet, jeśli byłeś tylko drobną częścią układanki - nie obrywasz za to że byłeś, lecz że próbujesz bronić jej złym argumentem. Pisałeś o "rozsądku" - ale jeśli bład tkwi w złym przeznaczeniu przedmiotu dyskusji (śmieszki), która *przyda się* do celów "wolnobieżnych" (bo *nie* krytykuję np. śmieszki którą zrobili w mojej okolicy jako takiej - dla pewnych grup była *potrzebna*, ale pani z wózkiem kłóci się z DDR i już!), to nie można wiązać tego z "rozsądnym ograniczeniem". Tak w ogóle, to bardzo łatwo o pewien błąd, czyli wrzucenia wszystkich oponentów do jednego worka na zasadzie "skoro krytykuje mój pogląd A to krytykuje również B, bo ktoś krytykował". Na wszelki wypadek więc moje zdanie: dla komunikacji rowerowej jest krytyczne, aby *nie* usuwać pasa ruchu rowerowego poza jezdnię, optymalnym rozwiązaniem jest albo zwyczajne pobocze, albo taki sam pasek oznakowany "dla rowerów". Prowadzenie DDR, która może służyć do jazdy "użytkowej", czyli 25..30kmph *średniej*, jest IMO poza pasem drogowym złym posunięciem. Po pierwsze - nie ma jak szybko i sprawnie pokonywać skrzyżowań, na skrzyżowaniach rośnie ilość punktów kolizyjnych, do tego skręcające samochody (które przy umiarkowanych promieniach łuków rzadko jadą na zakręcie szybciej od roweru) zdążą się rozpędzić. Co innego rekreacja oraz spacerowe dojazdy do najbliższego sklepu :) pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-07 19:11:56 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news <smolik@stanpol.com.pl> napisał(a):
On Mon, 5 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote: > Gwoli ścisłości chciałbym, żeby mi kiedyś inwestor powiedział, że mam doktórzy > mają swoje priorytety i swoje animozje, a taki urzędniczyna musi Znowu natrafiłem na dyskutanta, który cytuje podręcznik, zapominając, że zycie do niego rzadko pasuje. Mozesz sobie dalej fantazjować i nic z tego mądrego dla rowerzystów nie wyniknie. Napisałem jakis są kłopoty, a ty fantazjujesz, że mam je olać. No i co z tego wynika pozytywnego? Zapewniam Cię, że smieszek nie projektuję. Masz jakieś prostackie spojrzenie na moje teksty, skoro wszystko Ci się źle kojarzy. Ale zrozum również, że akceptując "śmieszkę", być może zniechęcasz Jeszcze raz piszę, że nie akceptuję smieszek. Nie bredź, bo nie wypada. Jeszcze raz powtórzę, że są trudności w przekonaniu światka urzędniczego do prawidłowych rozwiązań. Jak coś mi z góry smierdzi, to od razu rezygnuję. Natomiast po podpisaniu umowy trzeba nieźle lawirować, żeby mi tych ścieżek nikt nie wykręcił. W innym miejscu wątku chyba Ty również oburzyłeś się na "rekreacyjność", Napisałem kilka przykładów i tylko to skomentowałem. Znowu ktoś usiłuje dorobić teorię do czegoś, czego nie napisałem. IMVHO nic bardziej błędnego, sam czasem jeździłem ze znajomymi i ich Oprócz przypadków podręcznikowych, gdzie coś może słuzyć jednemu celowi, jest cała gama sytuacji pośrednich, gdzie konkretne rozwiązanie w róznym stopniu służy róznym celom. Takie uporczywe szufladkowanie nie jest dobrą receptą na życie. U nas jak zwykle musi być smiesznie. Dla przykładu wiele gmin w woj. śląskim dostało pieniądze na turystyczne ścieżki rowerowe i z uporem usiłuje te pieniądze skręcić na drogi służące wszystkiemu, tylko nie turystyce. A potem na jakimś forum jeden z dyskutantów długo mnie przekonywuje, że zaprojektowałem złą niepotrzebną ścieżkę, bo nikomu nie służy jako dojazd na zakupy. I nie przyjmuje tłumaczenia, że przecież urząd może starać się o wybudowanie takiej ścieżki z innych funduszy, których też jest przecież dużo. Powinien zacząć od złożenia stosownej potrzeby w urzędzie, a nie krytykowania, że ktoś robi coś niepotrzebnego. Skutek tych głupawych uwag (w tym konkretnym przypadku, żeby znowu ktoś nie uogólniał) jest taki, ze rada miejska cofnęła połowę budżetu na ścieżki i będzie częściowo śmiesznie jak zwykle, bo zamiast nowych asfaltów pozostaną żwirówki. Dobrze chociaż, że powstaną przejazdy dla rowerzystów z dojazdami z obu stron. > I żeby cokolwiek zrobićwspółpracy. > To też pewne uproszczenie. Każdy przypadek jest inny, ale statystycznietak > to mniej więcej wygląda. Poglądy mam właściwe. Po raz kolejny zakładasz, że musi być ze mną źle, skoro w ogółe dyskutuje o problemach. Nie wpływaj na mnie, bo mnie tylko rozśmieszasz. Już dawno zostałem przekonany. Wpłyń na tych, którzy stanowią przeszkodę w projektowaniu lepszych ścieżek. Gwoli ścisłości specjalizuję się w turystycznych trasach rowerowych. Turyści pokonują duże odległości i bardziej potrzebują dobrych dróg dla rowerów od takich, co to jadą 500 m do najbliższego sklepu. Rekreacja też nie polega na masochiźmie rowerowym. Nieświadomie, ale sam sugerujesz odchyły od prawidłowego myslenia o ścieżkach rowerowych. Z nadzieją, że nazwa przełoży się na oznakowanie. Co do oznakowania, to nadal w Kodeksie Drogowym funkcjonuje tylko to turystyczne, co nigdy nie było rozwiązaniem prawidłowym. Tej luki nie wypełnię, chociaż by się przydało. > Jedyne, co może radykalnie zmienić tą sytuację to Na pewno tak. Z pojedynczymi ludźmi żadna władza się nie liczy. Co najwyżej ich toleruje. > wymagać, żeby nie kombinowali za wiele. Sam mogę sobie pomarzyć, a potemzamknąć,
Może nie dosłownie, ale w przybliżeniu tak to nie raz bywało. Za bardzo chyba wiążesz krytykę pewnych poglądów, które na końcu Jakbyś przeczytał jeszcze raz ten wątek, to w niektórych postach jest wyraźna krytyka moich projektów na podstawie opisywanych przeze mnie róznych przykładów z życia (niekoniecznie moich pomysłów), chociaż ani nie znają moich działań, ani nie nie czytają uważnie co napisałem o tych przykładach. Nic nowego, przysłowie o tym że "dobrymi chęciami piekło..." Nie tylko śmieszki utrudniają. Każda prawidłowo wykonana ścieżka też jest utrudnieniem. Takie mamy przepisy. Najwyższy czas przyjąc to do wiadomości. Pewnie poprawi się po przyjęciu do PoRD poprawek zgodnych z KW. Ale będzie to dotyczyć zarówno śmieszek jak i ścieżek. Nawet, jeśli byłeś tylko drobną częścią układanki - nie obrywasz Trudno o dyskutantów, którzy uważnie czytają to, co jest przedmiotem dyskusji. Wielu od razu zakłada złą wolę dyskutanta i ze ścieżki myślowej wychodzi śmieszka myślowa. Pisałeś o "rozsądku" - ale jeśli bład tkwi w złym przeznaczeniu O proszę! Też zakładasz, że dyskutowałem o śmieszkach, a ja cały czas dyskutowałem o ścieżkach. która *przyda się* do celów Ty znasz przykład, gdzie ograniczenie jest duże i kłopotliwe, a ja znam takie, gdzie ograniczenie jest małe i niezauważalne. I o tym cały czas przypominam. Na wszelki wypadek więc moje zdanie: dla komunikacji rowerowej Wydaje mi sie, że nie byłoby problemu, gdyby po prostu dopuszczono rowery do jazdy po chodniku. Wtedy mozna wyrzucać rowery z jezdni tylko tam, gdzie na prawdę da się zrobić drogi dla rowerów poza jezdnią, a z chodników wyrzucać rowery tylko tam, gdzie rzeczywiście przeszkadzają pieszym. W praktyce wygląda to tak, że większość rowerzystów i tak jedzie chodnikiem, nie zważając na przepisy, a mały ułamek tych dalekobieznych i tak jeździ jezdnią tam, gdzie są ciągi pieszo-rowerowe. Wyjątki też widziałem, np. kolarza na wyscigówce jadącego po smieszce 40 km/h i babcię jadącą po jezdni obok wypasionej ścieżki rowerowej. No, ale to tak dla rozweselenia na zakończenie. -- |
|
Data: 2009-10-06 09:27:08 | |
Autor: Menel | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
=?ISO-8859-2?Q?Piotr_Ro=B6ciszewski?= <proso2.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Większość tych dziwnych ścieżek, które opisałem, służy własnie ludziom na co dzień, a nie do rekreacji.Czy jako praktyk mógłbyś wyjaśnić dlaczego inwestorzy(czyli na ogół samorząd) upierają się przy robieniu dziwnych ścieżek w miejscach gdzie wystarczy zrobić metr asfaltowego pobocza? -- |
|
Data: 2009-10-06 10:45:33 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Menel <menel13.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):
Czy jako praktyk mógłbyś wyjaśnić dlaczego inwestorzy(czyli na ogółsamorząd) upierają się przy robieniu dziwnych ścieżek w miejscach gdzie wystarczy zrobić metr asfaltowego pobocza? Powtarzam to do znudzenia. Nie ma jednego szablonu postepowania. Każda gmina i każdy inny urząd ma swoje pomysły na zycie. Na ogół obowiązuje zidiociała interpretacja ustawy o zamówieniach publicznych, że wszystko należy robić najtaniej, no to taki jeden dupochroniec z drugim karierowiczem wymyslaja, że ogłosi się hasło "ścieżka rowerowa" i wygrywa najtańszy, najlepiej od razu wykonawstwo bez projektu, a jeszcze lepiej jak juz za miesiąc. No, to ruszają kombinatorzy do przetargu, komu uda się załapać na tą chałturę. Jeżeli znasz się na procesie inwestycyjnym, to powinieneś wiedzieć, ze w taki sposób to mozna zrobić tylko lichą atrapę, co to tylko zasila radosne samorządowe statystyki i życiorysy polityków. -- |
|
Data: 2009-10-06 13:06:38 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Menel <menel13.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a):Wiesz równie dobrze jak ja (lub lepiej), że za pomocą SIWZ mozna skutecznie odfiltrowac oszołomstwo. Wystarczy wiedzieć co sie chce osiągnąć. Niestety, taka wiedza na tematy ddr wciąż rzadkość. Wiec efekty są - jakie są .... Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-06 13:23:29 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG pisze:
Powtarzam to do znudzenia. Nie ma jednego szablonu postepowania. Każda gmina i każdy inny urząd ma swoje pomysły na zycie. Na ogół obowiązuje zidiociała interpretacja ustawy o zamówieniach publicznych, że wszystko należy robić najtaniej, no to taki jeden dupochroniec z drugim karierowiczem wymyslaja, że ogłosi się hasło "ścieżka rowerowa" i wygrywa najtańszy, najlepiej od razu wykonawstwo bez projektu, a jeszcze lepiej jak juz za miesiąc. No, to ruszają kombinatorzy do przetargu, komu uda się załapać na tą chałturę. Nie na tym polega problem :). Ktoś atrapy DDR projektuje. Jeśli projektant sporządza projekt DDR węższej niż 2m, ten sam projektant sporządza projekt docelowej organizacji ruchu i wpuszcza w nią ruch dwukierunkowy, całość zatwierdza (dajmy na to) magister ekonomii rolnictwa którego jedyna kwalifikacją do tematu jest znajomość z panem wójtem czy starostą to nie ma mowy żeby było dobrze. I jeśli zaczną się problemy prawne z taką DDR to polegnie projektant, można się zaklinać i różne rzeczy oświadczać, ale to będzie projektant ponieważ zaprojektował coś, co jest niezgodne z warunkami technicznymi. O "prawie dobrej" DDR można mówić IMO w sytuacji gdy ta spełnia warunki techniczne, ale nie spełnia swojej roli. Np jest szeroka na 2m, ale ruch jest taki, że powinna być np dwa razy szersza. Michał -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-06 13:48:56 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
johnkelly pisze:
MichałG pisze: A myslisz, że zamówienie na projekt to nie zamówienie publiczne? ;) Tam tez obowiązuje taniej, taniej, taniej..... jak sie nie okresli wymagań to to bedzie jak bedzie. Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-06 14:01:29 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG pisze:
Nie na tym polega problem :). Wymagania są określane, tyle, że najczęściej nie przystają do możliwości czy to finansowych, czy to terenowych. A projektant wygrywa przetarg po to by na tym zarobić, więc jeśli wymagania zostały określone i jest ciche przyzwolenie na "budujemy bo lud potrzebuje" to projektuje gniota. Gdyby się postawił i zwrócił uwagę, iż nie da się w takich realiach zaprojektować normatywnej DDR to by więcej przetargu nie wygrał. Michał -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-07 21:43:24 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
johnkelly <johnkelly@wp.pl> napisał(a):
Wymagania są określane, tyle, że najczęściej nie przystają do możliwości czy to finansowych, czy to terenowych. A projektant wygrywa przetarg po to by na tym zarobić, więc jeśli wymagania zostały określone i jest ciche przyzwolenie na "budujemy bo lud potrzebuje" to projektuje gniota. Gdyby się postawił i zwrócił uwagę, iż nie da się w takich realiach zaprojektować normatywnej DDR to by więcej przetargu nie wygrał. Mniej więcej tak to działa, chociaż na szczęście są wyjątki. Z jednej strony mogę sobie proponować sensowne rozwiązania, a z drugiej mam kilku buców, co to wiedzą wszystko lepiej. Następny przetarg też bym wygrał, ale po kie licho mam się szarpać z bucami? Wolę pozostać przy tych, którzy potrafią mnie szanować i w przypadkach kontrowersyjnych starają się znaleźć jakiś konsensus. Często prozaiczną przeszkodą sa rózne dziwne regulaminy i umowy. Zeby coś zrobic trzeba dzielić projekt na etapy i ryzykować, że nikt nie skreśli któregoś etapu z realizacji. Niestety jak to w życiu, czasem efekt tych działań jest zupełnie odwrotny do zamierzonego. Rózne inwestycje przesuwają się w czasie i to, co miało usprawniać staje się kłopotliwym utrudnieniem. Byłem świadkiem, jak skreslono przystosowanie chodnika na ciąg pieszo-rowerowy, bo miał być remont całej ulicy, tymczasem remontu nie wykonano, bo zieloni zakwestionowali wycinkę drzew, a ulica stała się ruchliwym objazdem niewybudowanej obwodnicy. Skutek? Rowerzyści gniotą się na jezdni z samochodami, których tam dawniej prawie nie było. Wypominam to urzędnikom przy każdej okazji, ale w międzyczasie zgłoszenie budowy przeterminowało się, a nowego projektu nikt nie zrobi, bo dubluje projektowany remont, a projektowany remont koliduje z istniejącym objazdem. Typowa kwadratura koła, bo praktycznie żaden urząd w Polsce nie zatrudnia fachowca od koordynacji inwestycji. -- |
|
Data: 2009-10-07 21:27:37 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
johnkelly <johnkelly@wp.pl> napisał(a):
Ktoś atrapy DDR projektuje. Jeśli projektant sporządza projekt DDR węższej niż 2m, ten sam projektant sporządza projekt docelowej organizacji ruchu i wpuszcza w nią ruch dwukierunkowy, całość zatwierdza (dajmy na to) magister ekonomii rolnictwa którego jedyna kwalifikacją do tematu jest znajomość z panem wójtem czy starostą to nie ma mowy żeby było dobrze. I jeśli zaczną się problemy prawne z taką DDR to polegnie projektant, można się zaklinać i różne rzeczy oświadczać, ale to będzie projektant ponieważ zaprojektował coś, co jest niezgodne z warunkami technicznymi. Masz mętne pojęcie o atrapach. Warunki techniczne nie są obligatoryjne w przypadku remontów i modernizacji dróg istniejących. Szerokość projektowanej drogi jest m.in. funkcją wielkości ruchu. Zależy tez od tego, czy droga dla rowerów jest przy czymś (jezdni, chodniku), czy biegnie wolno. W przypadku przewężeń wszystko zalezy od tego, na jakiej długości jest to przewężenie, jaka jest przy tym widoczność itd. Miałem kiedyś do wyboru: wykonać efektowne obejście przewężenia z rampami o pochylenie 6 % za 300000 złotych lub zostawić je na długości 2,0 m za 5000 złotych. Ciekawe, które rozwiązanie byś wybrał, gdybyś miał za to zapłacić z własnej kieszeni. O "prawie dobrej" DDR można mówić IMO w sytuacji gdy ta spełnia warunki techniczne, ale nie spełnia swojej roli. Np jest szeroka na 2m, ale ruch jest taki, że powinna być np dwa razy szersza. Pofulałeś sobie. Przy dużym ruchu warunki techniczne wymagają zwiększenia szerokości. W Wiedniu DDR nad Dunajem ma 6 m i jest za wąska. Ale też jej nie poszerzą, bo trudno przesunąć brzeg rzeki i ją pogłębić. -- |
|
Data: 2009-10-07 21:15:26 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a): Wiesz równie dobrze jak ja (lub lepiej), że za pomocą SIWZ mozna
skutecznie odfiltrowac oszołomstwo. Wystarczy wiedzieć co sie chce osiągnąć. Niestety, taka wiedza na tematy ddr wciąż rzadkość. Wiec efekty są - jakie są .... Oczywiście,że można, ale musi być jeszcze na to przyzwolenie urzędniczego otoczenia, a te najczęściej wymaga taniochy i odfajkowania problemu. Jak komus naprawdę zależy, to albo stara się zlecić bez przetargu, albo ogłasza przetarg dwustopniowy, w którym w pierwszym etapie oferenci w pewnym sensie zbijają się nawzajem robiąc pewnego rodzaju burzę mózgów. Niektórzy siegają do ogłaszania konkursu, ale dla uczestników jest to dość droga forma uczestnictwa i kontrowersyjna, jeżeli równocześnie informacji merytorycznych udzielają osoby, które są też jurorami. Żeby prawdidłowo ogłosić SIWZ, to trzeba by najpierw zatrudnić fachowca, który te SIWZ przygotuje i jeszcze to powinien byc fachowiec, który potem nie będzie startować w przetargu. Problem w tym, że żeby znaleźć fachowca, to trzeba by nim być samemu, a takich w urzędach często nie ma. Ciągle przeważają znajomi z materaca lub królika. -- |
|
Data: 2009-10-08 10:36:58 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a): Wiesz równie dobrze jak ja (lub lepiej), że za pomocą SIWZ mozna Dokladnie. Jest jednak szansa na normalność. W wiekszości okolicznych miast (działamy -jak sie okazuje - w bliskiej okolicy ;) ) Naczelnikami Inwestycji są bardzo konkretni fachowcy. Gorzej z gminami wiejskimi... Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-06 11:40:48 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Menel pisze:
=?ISO-8859-2?Q?Piotr_Ro=B6ciszewski?= <proso2.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a): Ja odpowiem: metr asfaltowego pobocza, mimo tego, że jest o rząd wielkości użyteczniejszy niźli dziwna ścieżka, nie jest robiony ponieważ nie można go pokazać wyborcom ze słowami "realizujemy politykę prorowerową". -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-06 10:50:13 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
johnkelly <johnkelly@wp.pl> napisał(a):
Menel pisze:(a): > >> Większość tych dziwnych ścieżek, >> które opisałem, służy własnie ludziom na co dzień, a nie do rekreacji.samorząd) > upierają się przy robieniu dziwnych ścieżek w miejscach gdzie wystarczy > zrobić metr asfaltowego pobocza?prorowerową". Tym razem trafiłeś. Ale skoro już piszę, to powinieneś wiedzieć, że w powszechnym odczuciu polscy rowerzyści chcą uciec od samochodów jak najdalej, a poszerzenie pobocza im tego nie gwarantuje. Moim zdaniem asfaltowe pobocze powinno dać lepszy efekt ruchowy, niż pokręcona ściezka z kostki. -- |
|
Data: 2009-10-06 12:28:04 | |
Autor: artek | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Menel wrote:
Większość tych dziwnych ścieżek,Czy jako praktyk mógłbyś wyjaśnić dlaczego inwestorzy(czyli na ogół bo drogi dla rowerów robione są nie po to, aby rozwijać infrastrukturę rowerową czy ułatwiać rowerzystom poruszanie się. nie, ddr robione są głównie po to, aby zgonić rowerzystów z jezdni, żeby rowery nie pętały sie kierowcom pod kołami. -- artek |
|
Data: 2009-10-06 10:52:23 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
artek <bezspamu_artek@usun.wro.vectranet.pl> napisał(a):
bo drogi dla rowerów robione są nie po to, aby rozwijać infrastrukturę rowerową czy ułatwiać rowerzystom poruszanie się. nie, ddr robione są głównie po to, aby zgonić rowerzystów z jezdni, żeby rowery nie pętały sie kierowcom pod kołami. Uważasz, że poprawa bezpieczeństwa nie powinna się liczyć? Jeżeli nie lubisz kierowców, to nie musisz wylewać tutaj swoich żalów. -- |
|
Data: 2009-10-06 12:40:32 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
artek pisze:
Menel wrote: Bzdura... myślisz, że akurat ktos UM w ogóle zauważa rowery? prawdziwy powód powód podał wyżej Maciej Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-05 09:39:13 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a): Nie zgadzam się. Przepisy w sprawie DDR i DDPiR są dostatecznie precyzyjne. Brakuje tylko ludzi z elementarną wyobraźnią by je stosować w praktyce. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 09:42:00 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> arturbac <artur_no_spam@no_spam.ebasoft.com.pl> napisał(a): > >> Jednakże nie wierzę że dopuszczenie drogi do ruchu odbywa się na >> zasadzie widzimisie i nie jest oparte o minimalne szczegółowe wymagania >> dla każdej kategorii drogi.pływają w > zakresie dróg dla rowerów. W takiej sytuacji wszystko zalezy od tego,kto > jaki paragraf znajdzie, a jakiego nie doczyta. Jaki uzna za ważny, ajaki za > nieistotny. Nie zgadzam się. Przepisy w sprawie DDR i DDPiR są dostatecznie precyzyjne. Brakuje tylko ludzi z elementarną wyobraźnią by je stosować w praktyce. Po raz kolejny tłumaczę. Przeczytaj ze zrozumieniem co napisałem, zanim skomentujesz. Jak ci brakuje miejsca, to możesz nic nie robić, zrobić drogę o ograniczonych parametrach albo wywalić rząd domów, żeby zrobić w ich miejsce drogę dla rowerów. Rozsądny człowiek wybierze drogę dla rowerów o ograniczonych parametrach, dupochroniec nic nie zrobi (niech sięrowerzyści gniotą na jezdni), a oszołom będzie się domagał wywalenia rzędu kamienic (bo paniska na rowerach muszą mieć komfort). Dalej się nie zgadzasz? -- |
|
Data: 2009-10-05 11:32:45 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
Ja siÄ nie zgadzam. RozsÄ dny czĹowiek mĂłgĹby zrobiÄ twĂłr pt. droga dla pieszych z dopuszczonym ruchem rowerĂłw. Pakowanie wszystkich rowerzystĂłw do jednego wora (co wĹaĹnie mi zarzuciĹeĹ) i zmuszanie ich _wszystkich_ prawnie do korzystania z atrapy infrastrukturalnej nazywasz rozsÄ dnym? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 12:10:49 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
>> Nie zgadzam siÄ. Przepisy w sprawie DDR i DDPiR sÄ dostatecznie >> precyzyjne. Brakuje tylko ludzi z elementarnÄ wyobraĹşniÄ by jestosowaÄ >> w praktyce.zanim > skomentujesz. Jak ci brakuje miejsca, to moĹźesz nic nie robiÄ, zrobiÄdrog Ä > o ograniczonych parametrach albo wywaliÄ rzÄ d domĂłw, Ĺźeby zrobiÄ wich > miejsce drogÄ dla rowerĂłw. RozsÄ dny czĹowiek wybierze drogÄ dlarowerĂłw o > ograniczonych parametrach, dupochroniec nic nie zrobi (niechsiÄrowerzyĹci > gniotÄ na jezdni), a oszoĹom bÄdzie siÄ domagaĹ wywalenia rzÄdukamieni c (bo > paniska na rowerach muszÄ mieÄ komfort).dla pieszych z dopuszczonym ruchem rowerĂłw. Pakowanie wszystkich rowerzystĂłwSkąd wiesz, że to atrapa? Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie staje się automatycznie atrapą. Upraszczasz sobie rozumowanie i dochodzisz do pochopnych wniosków. Natrafiłem w dyskusji na kolejnego odkrywcę Ameryki, który nowy wynalazek Marcina przypina do tego, co było wcześniej. Czemu sam na to nie wpadłeś? -- |
|
Data: 2009-10-05 12:19:09 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
kamieni OpisaĹeĹ sytuacjÄ z wÄ skim chodnikiem z wysokimi krawÄĹźnikami, z ktĂłrego uczyniono DDR (DDRiP?). To atrapa. Chyba, Ĺźe mĂłwimy o innym konkretnym rozwiÄ zaniu, w takim razie wyprowadĹş mnie z bĹÄdu. Jak coĹ nie ma wszystkich parametrĂłw, to nie staje siÄ automatycznie Nie mĂłwimy o "wszystkich parametrach" ale o elementarnych parametrach. Upraszczasz sobie rozumowanie i dochodzisz do pochopnych wnioskĂłw. Gdzie mianowicie uproĹciĹem? NatrafiĹem w dyskusji na kolejnego odkrywcÄ Ameryki, ktĂłry nowy Na co miaĹem wpaĹÄ? "Wynalazek Marcina" uwaĹźam za sensowny - czemu zatem mam kolejnÄ AmerykÄ odkrywaÄ? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 12:33:00 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
OpisaĹeĹ sytuacjÄ z wÄ skim chodnikiem z wysokimi krawÄĹźnikami, zktĂłrego uczyniono DDR (DDRiP?). To atrapa. Gdzie napisałem, że z wysokimi krawężnikami? Pisałem o drogach, które nie mają wszystkich parametrów i nic ponadto. Dałem jakieś tam przykłady i dalej nic o wysokim krawężniku. Interpretujesz coś, co tkwi w twojej podświadomości, a nie w moich tekstach. > Jak coĹ nie ma wszystkich parametrĂłw, to nie staje siÄ automatycznie Skoro mówimy o tym samym, to czemu kwestionujesz moje teksty? > Upraszczasz sobie rozumowanie i dochodzisz do pochopnych wnioskĂłw. Dorabiasz wnioski nie do tego, co napisałem, a do swoich doświadczeń. Na co miaĹem wpaĹÄ? "Wynalazek Marcina" uwaĹźam za sensowny - czemuzatem mam kolejnÄ AmerykÄ odkrywaÄ? Skoro jest sensowny, to najpierw zawiadom o tym twórców tych niedorobionych ścieżek, a dopiero potem biadol, że nie poprawili. Myslisz, że w Polsce urzędnicy nic innego nie robią, tylko czekają aż Marcin coś wymyśli? -- |
|
Data: 2009-10-06 15:23:16 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, Jan Srzednicki wrote:
On 2009-10-05, Piotr Rościszewski wrote: Wraz z wprowadzeniem przepisu o możliwości jazdy chodnikiem "wynalazek Marcina", prawdę mówiąc, utraci sens. Wystarczy po prostu zdjąć znaki. IMO będzie to znacznie lepsze rozwiązanie :D No, chyba, że pojawią się wątpliwości, czy możliwe jest karanie np. motocyklisty który wjedzie na taką śmieszkę. Przyznam ze wątpię (iż wjedzie i że nie będzie podstaw do karania). pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-06 14:09:55 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-06, Gotfryd Smolik news wrote:
On Mon, 5 Oct 2009, Jan Srzednicki wrote: OczywiĹcie. Ale chyba nic siÄ nie zanosi na takÄ moĹźliwoĹÄ, czy o czymĹ nie wiem? -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-06 17:56:09 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On Tue, 6 Oct 2009, Jan Srzednicki wrote:
Wraz z wprowadzeniem przepisu o możliwości jazdy chodnikiem "wynalazek Strona "miasta dla rowerów" coś leży, nie mogę sprawdzić, czy mi się zdawało, czy możliwość jazdy rowerem po chodniku jednak jest na liście "rozpatrywanych" przepisów :D pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-06 15:47:37 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news pisze:
Na co miałem wpaść? "Wynalazek Marcina" uważam za sensowny - czemu zatem Teoretycznie tak, ale podejrzewam, iż są miejsca gdzie by się to nie sprawdziło i prowadziłoby mimo wszystko do wprowadzenia zakazu jazdy po chodniku. No, chyba, że pojawią się wątpliwości, czy możliwe jest karanie np. Też wątpię. pzdr, Gotfryd -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 14:24:48 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Skąd wiesz, że to atrapa? Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie staje się automatycznie atrapą. Upraszczasz sobie rozumowanie i dochodzisz do pochopnych wniosków. Natrafiłem w dyskusji na kolejnego odkrywcę Ameryki, który nowy wynalazek Marcina przypina do tego, co było wcześniej. Czemu sam na to nie wpadłeś? W Ministerstwie Infrastruktury szukają pracowników, bodajże w Departamencie Dróg i Autostrad. Może szanowny pan zgłosi swoją kandydaturę uzasadniając ją stwierdzeniem "Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie staje się automatycznie atrapą." zwłaszcza w kontekście autostrad. Myślę, że to będzie miało zbawienny wpływ na tempo ich budowy. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 12:47:27 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Skąd wiesz, że to atrapa? Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to niestaje > się automatycznie atrapą. Upraszczasz sobie rozumowanie i dochodzisz do > pochopnych wniosków. Natrafiłem w dyskusji na kolejnego odkrywcęAmeryki, > który nowy wynalazek Marcina przypina do tego, co było wcześniej. Czemusam > na to nie wpadłeś? Nie zamierzam przsenosić się do Warszawy. Nie lubię warszawki. Może szanowny pan zgłosi swoją kandydaturę uzasadniając ją stwierdzeniem "Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie staje się automatycznie atrapą." zwłaszcza w kontekście autostrad. Myślę, że to będzie miało zbawienny wpływ na tempo ich budowy. Rozumiem, że sobie pieprznąłeś dla kawału. W którym miejscu mam się pośmiać? -- |
|
Data: 2009-10-05 14:53:21 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
W Ministerstwie Infrastruktury szukają pracowników, bodajże w Departamencie Dróg i Autostrad. W momencie "Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie staje się automatycznie atrapą.". -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 17:16:13 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Rozumiem, że sobie pieprznąłeś dla kawału. W którym miejscu mam siępośmiać?
Rozumiem, ze nie umiesz przeczytać moich tekstów ze zrozumieniem. Jak dla Ciebie, to mogę się z tego pośmiać. -- |
|
Data: 2009-10-05 16:38:44 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
nfrastrukturalnej nazywasz rozsÄ?dnym? Skąd wiesz, że to atrapa? Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie staje się automatycznie atrapą. staje sie: http://picasaweb.google.pl/lh/photo/71mHKGYpZPs5C5SeQZ67ZA?feat=directlink Pod znakiem jest napis: 'po 40 m kontynuacja scieżki rowerowej';) Oczywiście przejazdów przez liczne poprzeczne drogi nie zauwazono. Miłej jazdy Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-05 17:19:03 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Skąd wiesz, że to atrapa? Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to niestaje > się automatycznie atrapą. staje sie: Podałeś przykład, który ma sie nijak do tego, co chcesz uzasadnić. Pomylił Ci się brak ścieżki z brakiem parametru. Uruchom logiczne myslenie, zanim znów coś napiszesz. Zdrówko -- |
|
Data: 2009-10-05 19:22:17 | |
Autor: Niewe | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
(...) Weź cytuj jakoś po ludzku, żeby było widać kogo cytujesz, bo ciężko się to czyta. |
|
Data: 2009-10-05 18:06:00 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Niewe <niewe@beztegoitamtegoo2.pl> napisał(a):
Piotr Rościszewski pisze: Ktoś ma porąbane kodowanie. Uważasz, że mam go poprawiać? Napisz do tego, kto źle koduje. -- |
|
Data: 2009-10-05 18:53:45 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-05, Piotr RoĹciszewski wrote:
Niewe <niewe@beztegoitamtegoo2.pl> napisaĹ(a): Nie, to TwĂłj czytnik nie radzi sobie z poprawnÄ deklaracjÄ UTF-8. ZmieĹ czytnik, a nie wysyĹaj ludzi z pretensjami do innych. -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-05 20:42:59 | |
Autor: niewe | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Ktoś ma porąbane kodowanie. Uważasz, że mam go poprawiać? Napisz do tego, kto źle koduje. Chodziło mi o wycinanie kogo cytujesz. |
|
Data: 2009-10-05 20:32:33 | |
Autor: | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
niewe <niewe@beztegoo2.pl> napisał(a):
Piotr Rościszewski pisze:tego, > kto źle koduje. Pewnie dlatego, że interesuje mnie temat, a nie osoba. -- |
|
Data: 2009-10-05 22:34:44 | |
Autor: stefandora | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
proso2.SKASUJ@gazeta.pl wrote:
niewe <niewe@beztegoo2.pl> napisał(a): Ale nie piszesz tego dla siebie, więc proszę Ciebie (i pozostałych, którzy wycinają) o pozostawianie informacji o cytowanej osobie. Dziękuję. -- Dorota, Szprota. |
|
Data: 2009-10-06 10:44:51 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
stajeSkąd wiesz, że to atrapa? Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie Dyplomy za twórcze sofizmaty kolekcjonujesz? Masz go ode mnie! Paradny argument: jak sciezka zniknęła 'na chwile' to nie mam sprawy bo juz nie mam scieżki? Brawo. Na to bym nie wpadł, choć rózne bzdury przyszło mi juz uzasadniac .... ;) pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-06 10:39:27 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a):
Piotr Rościszewski pisze:feat=directlink >> Pod znakiem jest napis: 'po 40 m kontynuacja scieżki rowerowej';)Pomylił > Ci się brak ścieżki z brakiem parametru. Uruchom logiczne myslenie,zanim > znów coś napiszesz. Pieprzysz jak małe dziecko. Wróżysz z fusów? W ogóle nie wypowiadałem się na temat podanego przykładu. Napisałem tylko, ze nie ilustruje tego, co napisałem wcześniej. Co do meritum, skoro przyczepiłeś się, to takich idiotyzmów nigdy nie projektowałem i nikomu nie polecam. Zadowolony? -- |
|
Data: 2009-10-06 13:01:59 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a): Jak zawsze nieomylny ;) Przecież tu w ewidentny sposób zabrakło pomysłu na wykup 40m2 gruntu. Ale lepiej tak niz wcale... - to juz Twoj argument. A że powstało takie jajuszko czesciowo tylko niejadalne? Nie szkodzi, cała reszta jest prawie dobra! tyle że nie nadaję sie do uzytku. A inwektywy sobie daruj - nie zastąpią argumentów. Chyba juz wyrosłeś z podwórkowych zaczepek? Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-07 18:27:31 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a):
Piotr Rościszewski pisze: Jak zawsze nieomylny ;) Kolejna uwaga bez sensu. Uważasz, że nie wiem, o czym pisałem? Przecież tu w ewidentny sposób zabrakło pomysłu na wykup 40m2 gruntu. Może po prostu zabrakło czasu. Takie sprawy potrafią wlec się latami. W Gliwicach jedna z ważnych ścieżek nei powstała, bo właścicielka za kawałek podmokłej łąki, a właściwie nieużytku, żądała 4 uzbrojonych parcel budowlanych. Kilka ścieżek w innych miastach nie powstanie, bo właściciel zmarł i przez kilkadziesiąt lat nie przeprowadzono postępowań spadkowych. Oczywiście kiedyś tam te sprawy zostaną uregulowane, ale czekają w bardzo długiej kolejce do załatwienia, co oznacza, że za jakieś 10 lat może dojdą do szczęśliwego finału. Ale lepiej tak niz wcale... - to juz Twoj argument. Czasem tak, a czasem nie. Znowu próbujesz wszystko wrzucić do jednego worka. Nigdzie nie pisałem, że istnieją rozwiązania jedynie słuszne i zawsze się zastrzegałem, że w każdym przypadku należy przyjąć rozwiązanie zdroworozsądkowe. Z jednego przypadkowego zdjęcia trudno wysnuć jednoznaczny wniosek. Rozumiesz? Możemy sobie pogdybać i tyle. A że powstało takie jajuszko czesciowo tylko niejadalne? Nie szkodzi, cała reszta jest prawie dobra! tyle że nie nadaję sie do uzytku. A inwektywy sobie daruj - nie zastąpią argumentów. Ale dobrze charakteryzują podejście do tematu i umiejętności wysnuwania wniosków z dyskusji. Chyba juz wyrosłeś z podwórkowych zaczepek? Staram się z każdym rozmawiać jego językiem. Podobno tak jest najlepiej, ale bez przyjemności z mojej strony. -- |
|
Data: 2009-10-08 10:29:30 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a): Dzieki takim tworom ścieżkopodobnym zdecydowanie wole jazde jezdnią i unikam ścieżek nawet kosztem nadłożenia drogi.... Gdybym miał decydować o wydawaniu gminnej/miejskiej kasy to wolałbym juz kupic kredki biednym dzieciom niz budować takie cóś. (to nie jest jedyny kwiatek - np. sciezka ta wyparowuje przy kazdym skrzyżowaniu i co wiekszym wyjezdzie z bramy ;) Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-08 11:07:03 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a):
>> Przecież tu w ewidentny sposób zabrakło pomysłu na wykup 40m2 gruntu. Dzieki takim tworom ścieżkopodobnym zdecydowanie wole jazde jezdnią i unikam ścieżek nawet kosztem nadłożenia drogi.... Wrócmy jeszcze raz do tej "ścieżki-śmieszki z przerwą". Są 2 mozliwości. Albo zlecono projekt całej ściezki, co wydawało się proste, a w praniu okzało się niewykonalne na tych kilkudziesięciu metrach, albo od razu załozono, ze będzie przerwa. W tym pierwszym przypadku, należało sięzastanowić, czy powinna nastąpić ralizacja, a w drugim przypadku, czy należy rozpocząć projektowanie. O tym, czy taką ścieżkę zrobić powinien zadecydować ruch i uwarunkowania zewnętrzne związane z tym ruchem. Czy lepiej jest, żeby jechać ścieżką i przejśc się ten kawałek, czy lepiej jeździć po staremu po jezdniach. Nie ma na to jednej możliwej odpowiedzi, jak się nie zna wszystkich uwarunkowań. -- |
|
Data: 2009-10-08 13:43:01 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a): iwości. Albo zlecono projekt całej ściezki, co wydawało się proste, a w praniu okzało się niewykonalne na tych kilkudziesięciu metrach, albo od razu załozono, ze będzie przerwa. W tym pierwszym przypadku, należało sięzastanowić, czy powinna nastąpić ralizacja, a w drugim przypadku, czy należy rozpocząć projektowanie. O tym, czy taką ścieżkę zrobić powinien zadecydować ruch i uwarunkowania zewnętrzne związane z tym ruchem. Czy lepiej jest, żeby jechać ścieżką i przejśc się ten kawałek, czy lepiej jeździć po staremu po jezdniach. Nie ma na to jednej możliwej odpowiedzi, jak się nie zna wszystkich uwarunkowań.Wg moich uwarunkowań jest jedna odpowiedz. Napisałem wyżej. Raczej nie jestem w tym osamotniony. Stworzono sytuacją gdy teraz mamy wąski chodnik, obok sciężkę która, mimo fajnej nawierzchni nie nadaje sie do jazdy (przypominam - przez wjazdy i skrzyzowania -liczne- też nalezy sie 'spieszyć'!) i rowerzystów nieprzepisowo lecz logicznie na jedni. Wszystko za licząc na oko min. kilkaset tys zł. Powodzenia. Wymyslajcie uwarunkowania! Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-08 18:02:30 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a):
Wg moich uwarunkowań jest jedna odpowiedz. Napisałem wyżej. Raczej nie jestem w tym osamotniony. Na tym polega prostactwo, że próbuje się wszystko wrzucać do jednego worka. Jak to w życiu prostactwo nie jest czymś wyjątkowym. Nawet nie próbowałeś zrozumieć tego, co napisałem. Stworzono sytuacją gdy teraz mamy wąski chodnik, obok sciężkę która, mimo fajnej nawierzchni nie nadaje sie do jazdy (przypominam - przez wjazdy i skrzyzowania -liczne- też nalezy sie 'spieszyć'!) i rowerzystów nieprzepisowo lecz logicznie na jedni. Wszystko za licząc na oko min. kilkaset tys zł. Powodzenia. Wymyslajcie uwarunkowania! Ja ich nie wymyslam, a jedynie wyliczam. A ty nawet nie próbujesz odpowiedzieć, czy wiesz coś na ten temat, czy nie. Jeżle nie wiesz, to udzielanie odpowiedzi takiej, jakbyś wiedział, jest reakcją bezsensowną. -- |
|
Data: 2009-10-09 07:38:08 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a):co daj Boże amen. Spytaj na grupie zeglarskiej o niejakiego Wacława - on też wszystko wie. Znajdziesz godnego partnera, nie takich niedouczonych prostaczków jak tutaj.... Miłego weekendu Jade popedałować - poza ścieżkami ;) Michał |
|
Data: 2009-10-09 10:37:33 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a):
> Ja ich nie wymyslam, a jedynie wyliczam. A ty nawet nie próbujesz > odpowiedzieć, czy wiesz coś na ten temat, czy nie. Jeżle nie wiesz, to > udzielanie odpowiedzi takiej, jakbyś wiedział, jest reakcją bezsensowną. Czyli trochę się powymądrzałeś, a jak nie wiedziałeś co napisać z sensem, to przytykałeś mi, że to ja się wymądrzam i odesłałeś mnie do poczytania kogoś, kto twoim zdaniem jest wzorem do wymądrzania się. Oryginalny poziom wymiany poglądów. -- |
|
Data: 2009-10-12 06:46:12 | |
Autor: MichałG | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a): Nie. Jest wzorem zarozumiałej niekompetencji.... Pozdrawiam Michał |
|
Data: 2009-10-14 11:05:24 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
MichałG <grodmich@wp.pl> napisał(a):
> Czyli trochę się powymądrzałeś, a jak nie wiedziałeś co napisać zsensem, to > przytykałeś mi, że to ja się wymądrzam i odesłałeś mnie do poczytaniakogoś, > kto twoim zdaniem jest wzorem do wymądrzania się. Nie. Jest wzorem zarozumiałej niekompetencji.... Dokładnie o tym właśnie napisałem, a piszesz, że nie. -- |
|
Data: 2009-10-06 15:19:42 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, Piotr Rościszewski wrote:
[...do Jana...] Skąd wiesz, że to atrapa? Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie staje Bo dopóki ktoś się nie uprze na oznakowanie, to taka "śmieszka" potrafi nieźle działać - w roli ścieżki spacerowej i dla "wolnorowerzystów" przez dziesiątki lat. Nie było wiec powodu, aby cokolwiek wymyślać. *DOTĄD* nie było. Pojawiły się z powodu hm... "histerii pseudorowerowej", czyli pozorowania działań "dla rowerzystów". Znam takie przykłady z własnej okolicy, ścieżkochodzników, tworów wybudowanych jeszcze za czasów "czynów partyjnych" i podobnych, niektórych w miejscu jeszcze przedwojennych *takichże* tworów, które w swojej roli znakomicie działają bez żadnego oznakowania. Nikt się nie czepia, wszyscy chodzą i jeżdżą, z jeżdżących rowerem jedni "śmieszką", inni drogą, i właśnie jest taki stan, o który chodzi. Jakby pobudowano śmieszki to by NIE BYŁO PROBLEMU. O ile by ich nie oznakowano! Przecież pasek asfaltu, na który trudno wjechać samochodem (i nie ma po co), który również nie jest drogą dla pieszych niekoniecznie jest chodnikiem, prawda? Więc ... wszyscy mogą byc zadowoleni *bez* znaków. Pewne wątpliwosci wzbudzać może "chodnikowy" przebieg takiego czegoś, o ile gdzieś się zdarzy. Ale o tym niżej - z autopsji objaśniam że "są, działają, wszyscy są zadowoleni". Policja nie czepia się ani rowerzystów na jezdni, ani wolnorowerzystów na tym czymś (szybkorowerzyści tam nie jadą, ze względu na utrudnienia przy >20 kmph, więc nie ma kolizji z pieszymi). Problem się zaczyna jak ktoś "urzędowo" ponastawia C13. Jak sądzę, całość ma przyczynę w przekonaniu, że każdy kawałek utwarzonego kawałka terenu "musi mieć swój znak". Być może, praprzyczyna tego stanu ma miejsce w konieczności wskazania w projekcie, czym właściwie ma być budowany pasek nawierzchni. I inwestor/projektant/urzędnik/inspektor albo kto tam jeszcze może byłby nieszczęśliwy, jakby określenie z projektu nie miało odwzorowania w znaku. Na mój rozum, jeśliby "przeszedł" przepis o dopuszczalności jazdy chodnikiem, co rozwikływałoby wątpliwości w miejscach w których Szekspir miałby do rozstrzygnięcia "chodnik to czy nie chodnik", IMO należałoby po prostu zdjąć oznakowanie. I tyle. Wynalazek liczący tysiące lat :> (znaczy "coś do przejścia i jazdy bez znaków"), a nie dwa miesiące, jak sugerujesz. Łamigłówka z kombinacją jest rozważana tylko ze względu na *istniejące* oznakowanie! (i potencjalnie - zakaz jazdy chodnikiem). pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-05 11:57:05 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Nie zgadzam się. Przepisy w sprawie DDR i DDPiR są dostatecznie precyzyjne. Brakuje tylko ludzi z elementarną wyobraźnią by je stosować w praktyce. Tak. Bo dupochroniec zrobi cokolwiek, najczęściej beznormatywny DDRiP, wpisze w statystyki, walnie se fotkę i będzie opowiadał o prorowerowej polityce. W dodatku będzie to robił nie zadając sobie trudu analizy czy to co zrobił w ogóle jest potrzebne i czy nie można było inaczej. U mnie tacy wybudowali 2,5m, dwukierunkową DDRiP, nazywają to "chodnikiem z dopuszczonym ruchem rowerowym", na pytanie "dlaczego tak wąsko" odpowiedzieli "bo nie ma miejsca" a jedyne co trzeba by było wyburzać to kretowiska bo droga w 90% idzie między polami. Tak więc nadal się nie zgadzam. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 12:06:15 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
>> Nie zgadzam się. Przepisy w sprawie DDR i DDPiR są dostatecznie >> precyzyjne. Brakuje tylko ludzi z elementarną wyobraźnią by je stosować >> w praktyce.drogę > o ograniczonych parametrach albo wywalić rząd domów, żeby zrobić w ich > miejsce drogę dla rowerów. Rozsądny człowiek wybierze drogę dla rowerówo > ograniczonych parametrach, dupochroniec nic nie zrobi (niechsięrowerzyści > gniotą na jezdni), a oszołom będzie się domagał wywalenia rzędu kamienic(bo > paniska na rowerach muszą mieć komfort). Znowu nie czytałeś ze zrozumieniem. Dupochroniec nic nie zrobi. wpisze w statystyki, walnie se fotkę i będzie opowiadał o prorowerowej polityce. Pomyliłeś dupochrońca z karierowiczem. W dodatku będzie to robił nie zadając sobie trudu analizy czy to co zrobił w ogóle jest potrzebne i czy nie można było inaczej. U mnie tacy wybudowali 2,5m, dwukierunkową DDRiP, nazywają to "chodnikiem z dopuszczonym ruchem rowerowym", na pytanie "dlaczego tak wąsko" odpowiedzieli "bo nie ma miejsca" a jedyne co trzeba by było wyburzać to kretowiska bo droga w 90% idzie między polami. A pola czyje są? Jesteś pewien, że nie ma tam rowu? Jak to sprawdzisz, że nie ma żadnych przeszkód, to przyznam Ci rację. Na razie masz kierunek spraw do wyjasnienia, zanim znowu kogoś podsumujesz. Tak więc nadal się nie zgadzam. Na razie nie masz żadnych przesłanek, żeby się zgadzać lub nie. -- |
|
Data: 2009-10-05 14:20:06 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Dalej się nie zgadzasz?Tak. Bo dupochroniec zrobi cokolwiek, Nie, to ty masz problem ze zrozumiałym nadawaniem. wpisze w statystyki, walnie se fotkę i będzie opowiadał o prorowerowej polityce. Nie, nie pomyliłem. W dodatku będzie to robił nie zadając sobie trudu analizy czy to co zrobił w ogóle jest potrzebne i czy nie można było inaczej. U mnie tacy wybudowali 2,5m, dwukierunkową DDRiP, nazywają to "chodnikiem z dopuszczonym ruchem rowerowym", na pytanie "dlaczego tak wąsko" odpowiedzieli "bo nie ma miejsca" a jedyne co trzeba by było wyburzać to kretowiska bo droga w 90% idzie między polami. Zacząłeś od wyburzania kamienic na żądanie oszołomów, teraz wychodzi, że nawet pola nie da się wykupić by (na żądanie oszołomów i jaśnie państwo) zrobić coś co spełnia normatywy. To po co w ogóle sobie głowę tym zawracać? Tak nawiasem: rów odwadniający jezdnię mieści się w pasie drogowym. Tak więc nadal się nie zgadzam. Mam dość daleko idące przesłanki. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 12:45:35 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
> Pomyliłeś dupochrońca z karierowiczem. Widocznie ich nie rozrózniasz. Sorry. Zacząłeś od wyburzania kamienic na żądanie oszołomów, teraz wychodzi, że nawet pola nie da się wykupić by (na żądanie oszołomów i jaśnie państwo) zrobić coś co spełnia normatywy. Zacząłem od systematyki z trzema przypadkami, więc nie pisz, że pisałem tylko o przypadku oszołomskim. Co do wykupu pól, to sprawa nie jest taka prosta, jak Ci się wydaje. Wójtowie jak ognia boją się takich sytuacji. Poza tym wymaga to sporo zachodu, czasu i pieniędzy, przez co rzadko kiedy kończy się pozytywnie. Być może w tym przypadku nikt tego nie sprawdzał. A być może sprawdził i wyszło tak, a nie inaczej. Jesteś ciekaw, to powinieneś sam to wyjaśnić. To po co w ogóle sobie głowę tym zawracać? Niech się dalej zabijają na jezdni, nieprawdaż? I znów możesz się zastanawiać, czy w twoim urzędzie jest więcej dupochrońców, czy karierowiczów. Tak nawiasem: rów odwadniający jezdnię mieści się w pasie drogowym. Napisałeś, że drogę dla rowerów można zrobić bezproblemowo, a teraz z Ciebie wyciągam po kolei, a to, że rów może utrudniać budowę, a to, że cudza własność może ją trudniać. Poza tym oba te czynniki mogą znacznie podrożyć taką inwestycję i wydłużyć w czasie jej realizację. >> Tak więc nadal się nie zgadzam.Coś Ci poradzę. Spróbuj wytyczyć bezproblemowo drogę dla rowerów i ułozyć bezproblemowo budżet gminy, a potem wróc do problemu samej prostej i taniej drogi dla rowerów. -- |
|
Data: 2009-10-05 15:00:55 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Pomyliłeś dupochrońca z karierowiczem.Nie, nie pomyliłem. Och rozróżniam doskonale. Mam z nimi do czynienia. Zacząłeś od wyburzania kamienic na żądanie oszołomów, teraz wychodzi, że nawet pola nie da się wykupić by (na żądanie oszołomów i jaśnie państwo) zrobić coś co spełnia normatywy. Ale do tego sprowadzasz całą dyskusję ponieważ cały czas jest jakieś coś. A to rów, a to czyjeś pole, a to kretowiska. Co do wykupu pól, to sprawa nie jest taka prosta, jak Ci się wydaje. Wójtowie jak ognia boją się takich sytuacji. Poza tym wymaga to sporo zachodu, czasu i pieniędzy, przez co rzadko kiedy kończy się pozytywnie. Jestem strasznie przejęty tym, że pan wójt boi się wykupić ziemię od swojego wyborcy. Po prostu łączę się z nim w bólu i chyba pójdę zapłakać w kąciku. Do tego obecnie obowiązuje ustawa, która mimo swojej niedoskonałości umożliwia szybkie przeprowadzanie takich procedur. Być może w tym przypadku nikt tego nie sprawdzał. A być może sprawdził i wyszło tak, a nie inaczej. Jesteś ciekaw, to powinieneś sam to wyjaśnić. Wyjaśniam to od roku. To po co w ogóle sobie głowę tym zawracać? Jezdni? Po co jezdnia? Przecież można zrobić ułożony na piasku pasek asfaltu szerokości 2m. W końcu "Jak coś nie ma wszystkich parametrów, to nie staje się automatycznie atrapą." prawda? Jakoś samochody się miną. Tak nawiasem: rów odwadniający jezdnię mieści się w pasie drogowym. Jakie utrudnić? Dysponentem pasa drogowego jest jego właściciel. Czynniki podrażają więc trzeba zrobić raz i nie wracać. A u mnie konkretnie jest tak, że pierwsza inwestycja wykonana pięć lat temu przez tę ekipę już zaliczyła pierwszy remont. W dodatku nie wiadomo na jakich zasadach wykonany ponieważ gwarancja się skończyła w zeszłym roku a firma, która bubla zrobiła "się zobowiązała" do naprawy w tym roku w trosce o swoje dobre imię. Coś Ci poradzę. Spróbuj wytyczyć bezproblemowo drogę dla rowerów i ułozyć bezproblemowo budżet gminy, a potem wróc do problemu samej prostej i taniej drogi dla rowerów.Mam dość daleko idące przesłanki.Tak więc nadal się nie zgadzam.Na razie nie masz żadnych przesłanek, żeby się zgadzać lub nie. W szczerym polu? Bezproblemowo. Budżet? Czy sugerujesz, że w związku z tym, że wokół inwestycji trzeba się nachodzić, wykupić, przemyśleć to czynniki odpowiedzialne mają sobie odpuścić, wykonać "jakoś" czyli niegospodarnie? -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 15:34:39 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
>>> Pomyliłeś dupochrońca z karierowiczem. No to zacznijmy od początku: dupochroniec nie robi nic, żeby nie stracić stołka, a karierowicz robi cokolwiek, żeby odfajkować w sprawozdaniu i się przypodobać. Jak ktoś robi cokolwiek na bakier z jakimkolwiek przepisem, to już nie dupochroniec, a karierowicz. >> Zacząłeś od wyburzania kamienic na żądanie oszołomów, teraz wychodzi,że >> nawet pola nie da się wykupić by (na żądanie oszołomów i jaśniepaństwo) >> zrobić coś co spełnia normatywy. > > Zacząłem od systematyki z trzema przypadkami, więc nie pisz, że pisałem > tylko o przypadku oszołomskim. Ale do tego sprowadzasz całą dyskusję ponieważ cały czas jest jakieś coś. A to rów, a to czyjeś pole, a to kretowiska. Jak nie odrózniasz tych problemów, to masz kłopot. Całe życie, to pokonywanie róznych kłopotów, ale trzeba umieć odróżniać ich rangę i wzajemne zalezności. Usiłujesz postawić znak równości między wyburzeniem kamienic a skanalizowaniem rowu i twierdzisz, że to ja sprowadzam dyskusję do tego równania. Nigdy czegoś takiego nie napisałem, ani nie napiszę. Co innego wyburzenie domów za dziesiąki milionów złotych, a co innego przykrycie rowu za milion. > Co do wykupu pól, to sprawa nie jest taka prosta, jak Ci się wydaje. > Wójtowie jak ognia boją się takich sytuacji. Poza tym wymaga to sporo > zachodu, czasu i pieniędzy, przez co rzadko kiedy kończy się pozytywnie. No i co z tego, że się przejmujesz? Usatwa umożliwia, ale wójt chce być ponownie wybrany i wołami go nie zmusisz, żeby zadzierał z wyboracami. Trzeba by zmienić ustawę, żeby zajmował się tym niezależny urząd, podobnie jak na Zachodzie. > Być może w tym przypadku nikt tego nie sprawdzał. A być może sprawdził i > wyszło tak, a nie inaczej. Jesteś ciekaw, to powinieneś sam to wyjaśnić. Życzę powodzenia. >> To po co w ogóle sobie głowę tym zawracać? Jedni pisza patykiem po wodzie, a drudzy układają asfalt na piasku ... w bajkach dla maluczkich. >> Tak nawiasem: rów odwadniający jezdnię mieści się w pasie drogowym.Ciebie > wyciągam po kolei, a to, że rów może utrudniać budowę, a to, że cudza > własność może ją trudniać. Poza tym oba te czynniki mogą znaczniepodrożyć > taką inwestycję i wydłużyć w czasie jej realizację. Jakie utrudnić? Dysponentem pasa drogowego jest jego właściciel. Teoretycznie. W praktyce jest różnie. Własnie robię projekt w pasie drogowym drogi wojewódzkiej, który zamiast marszałkowi gmina sprzedała w prywatne ręce, a nowy właściciel postawił płot tuż przy granicy. Pytanie zasadnicze: ilu urzędników-idiotów uczestniczyło w tej transakcji? Czynniki podrażają więc trzeba zrobić raz i nie wracać. Mozna i zamiast trzech tanich ścieżek powstanie jedna wypasiona i ludziska pobiją się, która ma być pierwsza. Też to przerabiałem. A u mnie konkretnie jest tak, że pierwsza inwestycja wykonana pięć lat temu przez tę ekipę już zaliczyła pierwszy remont. Pewnie przetarg wygrał najtańszy oferent, co to chciał dobrze, a wyszło jak zwykle. W dodatku nie wiadomo na jakich zasadach wykonany ponieważ gwarancja się skończyła w zeszłym roku a firma, która bubla zrobiła "się zobowiązała" do naprawy w tym roku w trosce o swoje dobre imię. No to wykrakałem. > Coś Ci poradzę. Spróbuj wytyczyć bezproblemowo drogę dla rowerów iułozyć > bezproblemowo budżet gminy, a potem wróc do problemu samej prostej itaniej > drogi dla rowerów. Ciekawe ile bezproblemowo wydasz na zakup terenu? Ciekawe ile bezproblemowo wydasz na przekrycie rowu? "jakoś" nie jest czymś jednolitym. Znowu isiłujesz robić jakąś urawniłowkę. Niegosporadność, to zrobienie czegoś, co nikomu nie służy. Jeżeli słuzy w róznymi ograniczeniami, to w Polsce oznacza gospodarność, czy Ci się to podoba, czy nie. -- |
|
Data: 2009-10-05 18:12:48 | |
Autor: johnkelly | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
Och rozróżniam doskonale. Mam z nimi do czynienia. Cóż. Ja jestem praktykiem z jednej strony, ty praktykiem z drugiej. Zgadnij, który z nas tłumaczyłby się przed właściwymi organami? Ale do tego sprowadzasz całą dyskusję ponieważ cały czas jest jakieś coś. A to rów, a to czyjeś pole, a to kretowiska. Ja nie odróżniam. To ty wręcz nawołujesz do łamania prawa. Niżej piszesz, że projektujesz: z takim podejściem to ja się nie dziwię, że mamy tyle bubli bo niestety twoje podejście wydaje się być "prawnie" obowiązującym. Jestem strasznie przejęty tym, że pan wójt boi się wykupić ziemię od swojego wyborcy. Po prostu łączę się z nim w bólu i chyba pójdę zapłakać w kąciku. Do tego obecnie obowiązuje ustawa, która mimo swojej niedoskonałości umożliwia szybkie przeprowadzanie takich procedur. No to wójt ma problem. Bo na tego wójta (a de facto starostę) ludzie straszne joby ślą za "efektywność w działaniu". I powiem ci, że jest zajebiście: koleś jeszcze się nie zorientował, że z takimi tytanami od inwestycji drogowych wiele nie nadziała. Wyjaśniam to od roku. Dziękuję. Widać już koniec. Jezdni? Po co jezdnia? Przecież można zrobić ułożony na piasku pasek asfaltu szerokości 2m. A jeden taki nazywa się Piotr Rościszewski. Jakie utrudnić? Dysponentem pasa drogowego jest jego właściciel. Co mnie to obchodzi? Mnie interesuje ilu z nich złamało prawo. Zwłaszcza w kontekście działki na której jest droga. Czynniki podrażają więc trzeba zrobić raz i nie wracać. Gratuluję. Podkręć kontrast w monitorze bo chyba sporo ci umyka z tego co czytasz. A u mnie konkretnie jest tak, że pierwsza inwestycja wykonana pięć lat temu przez tę ekipę już zaliczyła pierwszy remont. Wygrał najtańszy, kładł asfalt w czasie deszczu i przy kilkustopniowym mrozie. Więc nie chciał dobrze. W dodatku nie wiadomo na jakich zasadach wykonany ponieważ gwarancja się skończyła w zeszłym roku a firma, która bubla zrobiła "się zobowiązała" do naprawy w tym roku w trosce o swoje dobre imię. Co i gdzie? W szczerym polu? Bezproblemowo. Budżet? Czy sugerujesz, że w związku z tym, że wokół inwestycji trzeba się nachodzić, wykupić, przemyśleć to czynniki odpowiedzialne mają sobie odpuścić, wykonać "jakoś" czyli niegospodarnie? No to czas zmienić w RP definicję słowa "gospodarność" ponieważ twoja definicja mi nie odpowiada. -- Maciej "johnkelly" Różalski ..... gg:1716136 ..... johnkelly(at)wp.pl blog: www.maciejrozalski.eu ......................................... |
|
Data: 2009-10-05 17:13:14 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Cóż. Ja jestem praktykiem z jednej strony, ty praktykiem z drugiej. Zgadnij, który z nas tłumaczyłby się przed właściwymi organami? Nie bardzo rozumiem twojego porównania. Niby z której strony mam być? Osobiście uważam, że jestem po stronie ludzi normalnych. To w takim układzie gdzie się znajdujesz? Różnica jest taka, że dupochroniec nigdy z niczego nie musi się tłumaczyć, bo nie robiąc nic nigdy nie popełni błędu. Karierowicz nigdy nie musi się tłumaczyć szefowi, bo zawsze liże mu tyłek. A z kontrolami róznie bywa. Jak człowiek podpadnie, to paragraf zawsze się znajdzie. > Jak nie odrózniasz tych problemów, to masz kłopot. Całe życie, to > pokonywanie róznych kłopotów, ale trzeba umieć odróżniać ich rangę i > wzajemne zalezności. Usiłujesz postawić znak równości między wyburzeniem > kamienic a skanalizowaniem rowu i twierdzisz, że to ja sprowadzamdyskusję > do tego równania. Nigdy czegoś takiego nie napisałem, ani nie napiszę.Co > innego wyburzenie domów za dziesiąki milionów złotych, a co innego > przykrycie rowu za milion. Strzelasz z grubej rury. Do niczego takiego nie namawiam. Kilkakrotnie pisałem o róznych przypadkach i ani razu nie napisałem, że nalezy łamać prawo. Ale też nie nalezy wymyślać czegoś, co prawem nie jest, ani też nie ma nic wspólnego ze zdrowym rozsądkiem. Niżej piszesz, że projektujesz: z takim podejściem to ja się nie dziwię, że mamy tyle bubli bo niestety twoje podejście wydaje się być "prawnie" obowiązującym. Wysnuwasz wnioski zupełnie nie adekwatne do tego, co napisałem. Ciagle stawiasz w jednym szeregu buble z odstęepstwami. Ot, prostactwo. > No i co z tego, że się przejmujesz? Usatwa umożliwia, ale wójt chce być > ponownie wybrany i wołami go nie zmusisz, żeby zadzierał z wyboracami. > Trzeba by zmienić ustawę, żeby zajmował się tym niezależny urząd,podobnie > jak na Zachodzie. Normalka. Jest taki w Polsce, na którym psów nie wieszają? Tylko jakoś mądrzejszych następców nie widać. I powiem ci, że jest zajebiście: koleś jeszcze się nie zorientował, że z takimi tytanami od inwestycji drogowych wiele nie nadziała. A masz jakichś innych tytanów w zanadrzu? W Polsce ciągle miarą jest chciejstwo, a nie realizm, że ludzie to nie aniołki i fachowcy. >> Jezdni? Po co jezdnia? Przecież można zrobić ułożony na piasku pasek >> asfaltu szerokości 2m. > > Jedni pisza patykiem po wodzie, a drudzy układają asfalt na piasku ... w > bajkach dla maluczkich. Zupełnie zidiociałeś i już nic mądrego nie potrafisz napisać. >> Jakie utrudnić? Dysponentem pasa drogowego jest jego właściciel. > > Teoretycznie. W praktyce jest różnie. Własnie robię projekt w pasiedrogowym > drogi wojewódzkiej, który zamiast marszałkowi gmina sprzedała w prywatne > ręce, a nowy właściciel postawił płot tuż przy granicy. Pytaniezasadnicze: > ilu urzędników-idiotów uczestniczyło w tej transakcji? Gdybyś chciał zostać jakimś tam fachowcem, to by Cię obchodziło. W tym rzecz, że formalnie nikt nie złamał prawa. Znowu zawężasz pas drogowy do drogi i działki z drogą. To nie to samo. Ale szkoda tłumaczyć, bo i tak nie czytasz ze zrozumieniem. >> Czynniki podrażają więc trzeba zrobić raz i nie wracać. > > Mozna i zamiast trzech tanich ścieżek powstanie jedna wypasiona iludziska > pobiją się, która ma być pierwsza. Też to przerabiałem. Cała twoja woda mi umyka, jak przez sito. Wygrał najtańszy, kładł asfalt w czasie deszczu i przy kilkustopniowym mrozie. Więc nie chciał dobrze. Jak najbardziej chciał dobrze, bo widocznie dostał taki prikaz z gminy. Dla przypomnienia: dobrymi chęciami piekło brukowano. >> W dodatku nie wiadomo na jakich >> zasadach wykonany ponieważ gwarancja się skończyła w zeszłym roku a >> firma, która bubla zrobiła "się zobowiązała" do naprawy w tym roku w >> trosce o swoje dobre imię. A podobno czytasz ze zrozumieniem: powyżej. No to czas zmienić w RP definicję słowa "gospodarność" ponieważ twoja definicja mi nie odpowiada. Poczytaj ze zrozumieniem. To nie moja definiczja, a definicja polskiego światka urzędniczego. Chcesz ją zmienić? Popieram. -- |
|
Data: 2009-10-05 15:50:41 | |
Autor: arturbac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Piotr Rościszewski pisze:
A pola czyje są? Jesteś pewien, że nie ma tam rowu? Jak to sprawdzisz, że nie ma żadnych przeszkód, to przyznam Ci rację. To juz jest drugi post w ktorym albo posrednio albo wprost piszesz iż prawidlowe wykoanie DDR wymagalo by odkupienia gruntu a na takowe nie stac odpoweidnich wladz wiec robi sie byle jak DDR aby tylko byl. Pytanie dlaczego w przypadku samochodów nie robi się za ciasnych dróg i po co ustanowiono ustawe wywlaszczeniowa. Dlaczego posrednio lub wprost stosujesz w swym podejsciu podwojne standardy jeden dla pojazdow silnikowych drugi dla napedzanych sila miesni ? Dlaczego DDR moze miec gorszy standard niz droga dla samochodow? |
|
Data: 2009-10-06 14:47:37 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, arturbac wrote:
Piotr Rościszewski pisze: Ujmę to jeszcze inaczej: skoro *jest* miejsce na DDR, to dlaczego zamiast DDR nie zrobić normalnego pobocza? pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-04 16:26:45 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Tragedia polega na tym między innymi że każda komórka zajmuje się swoim poletkiem GDDKIA krajowymi Zarzady Drog Wojewodzkimi, Powiaty powiatowymi, Miasto miejskimi. Tragedia polega na tym, że ktoś nie umie sobie z tym radzić. Każda droga ma administratora m.in. zgodnie z ustawą o drogach publicznych i rozporządzeniem o zarządzaniu ruchem na tych drogach. Drogi publiczne leżą w pasach drogowych, znajdujących się na wydzielonych działkach geodezyjnych. W zależności od administratora pasa drogowego w każdej sprawie trzeba rozmawiać z konkretnym administratorem. Przykład. Komenda powiatowa tylko wydaje opinię, która dotyczy wyłącznie dróg powiatowych i gminnych. Wszelkie decyzje podejmują administratorzy: starosta (jakich wydział starostwa) lub z jego upoważnienia zarząd dróg powiatowych, w przypadku dróg powiatowych bezpośrednio, a w przypadku dróg gminnych w porozumieniu z gminami, a w przypadku spraw finansowych bezpośrednio administrator drogi. To uproszczenie. Spotkałem się z przypadkami przekazania dróg powiatowych poszczególnym gminom. W przypadku dróg krajowych i wojewódzkich opinie może wydać tylko komenda wojewódzka, a decyzje podejmują oddział GDDKiA lub urząd marszałkowski (zatwierdzenie zmian w organizacji ruchu) wraz z zarządem dróg wojewódzkich (sprawy finansowe i budowlane). To też uproszczenie, bo spotałem się z przypadkami przekazywania dróg wojewódzkich zarządom dróg powiatowych. Jak się w tym wszystkim nie połapiesz, to będziesz walił pismami na oślep bez żadnego ciągu dalszego. Jeszcz lepiej, jak znajdziesz kompetentnego urzędnika (zgodnie z podziałem ról w tej wieży Babel) i wytłumaczym mu to wszystko na konkretnej mapie lub przynajmniej szkicu. -- |
|
Data: 2009-10-06 07:00:50 | |
Autor: amrac | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
arturbac pisze:
każda komurka Każde co? |
|
Data: 2009-10-05 19:51:49 | |
Autor: Wojtek Paszkowski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
"Marcin Hyła" <cinek@rowery.org.pl.niespammuj.tu> wrote in message news:ha53h7$l5$1inews.gazeta.pl...
Myśle, że realne efekty bedą widoczne za 2-3 lata, bo tyle trwa proces przygotowawczy (projekty które obecnie _można_ zmienić bo są przed pozwoleniem na budowe itp.). gdzieniegdzie już widać. Nie mogłem uwierzyć w to, co zobaczyłem ostatnio w Starogardzie Gdańskim - przy modernizacji ok. 6km odcinka DK22 biegnącego przez środek miasta pozostawiono skromną, jednojezdniową drogę, za to obydwu stronach powstały ciągi pieszorowerowe (z mniej lub bardziej odseparowanym ruchem) po bodajże 2+2m szerokości każdy (bez żadnych zauważalnych zwężeń), ze skrajnią, kompletnymi przejazdami rowerowymi, z niewieloma w sumie nieistotnymi i łatwymi do usunięcia usterkami (troche za wysokich kraweżników i kilka obiektów w skrajni - jak na w sumie ponad 10km trasy naprawdę niewiele). W niektórych miejscach zamiast dróg rowerowych są jednokierunkowe drogi serwisowe - z płynnym włączeniem ruchu rowerowego, dozwolonego w obydwu kierunkach. Od jednych do drugich rogatek miasta, przez niemal 6km, można rowerem płynnie i szybko, zgodnie z przepisami, przejechać po obydwu stronach jezdni. Wzdłuż głównej trasy naliczyłem tylko jedne światła na guzik, a i to tylko po jednej stronie skrzyżowania, na wylocie ruchliwej drogi. O tyle byłem zszokowany, że tego samego dnia miałem okazję zapoznać się z inną, budowaną w zbliżonym czasie, inwestycją GDDKiA - wyrobem śmieszkopodobnym wzdłuż DK1 z Pruszcza do Gdańska. Szkoda opisywać, nie byłem w stanie tym czymś przejechać nawet w celach hobbystycznych i czym prędzej czmychałem na jezdnię (z której niestety po modernizacji zniknęło porządne pobocze) pozdr |
|
Data: 2009-10-06 16:15:27 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Mon, 5 Oct 2009, Wojtek Paszkowski wrote:
O tyle byłem zszokowany, że tego samego dnia miałem okazję zapoznać się z inną, budowaną w zbliżonym czasie, inwestycją GDDKiA - wyrobem śmieszkopodobnym wzdłuż DK1 z Pruszcza do Gdańska. Szkoda opisywać, nie byłem w stanie tym czymś przejechać nawet w celach hobbystycznych i czym prędzej czmychałem na jezdnię (z której niestety po modernizacji zniknęło porządne pobocze) Znaczy skasowali pobocze i zrobili śmieszki? O tempora... pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-06 09:26:19 | |
Autor: Jan Cytawa | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Marcin Hyła napisał:
Mamy w uzgodnieniach dwa kluczowe zarządzenia - w sprawie standardów technicznych i w sprawie procedury podejmowania decyzji o budowie dróg rowerowych przy drogach krajowych. One mogą sporo dobrego zrobić, zresztą już teraz "przekabaciliśmy" jeden z kluczowych departamentów - z kostki zdecydowanie przerzucili się na asfalt :-) Wystarczyło pokazać slajdy jak się buduje drogi rowerowe w Gdańsku - jak małe autostrady :-) Po moich ostatnich estonskich doswiadczeniach jestem absolutnie pewien ze tylko asfalt. Kiedys nawet kostka mi sie podobala, widzialem w niej jakies plusy dodatnie. Ale nie wzialem pod uwage, ze z takich sciezek asfaltowych moga rowniez fantastycznie korzystac rolkarze a z kostkowych juz nie. Milo bylo w Estonii patrzec jak masowym sportem rekreacyjnym sa rolki. I zaczalem im zazdroscic dlugich kilkunastokilometrowych sciezek wzdluz normalnych drog. Jan Cytawa |
|
Data: 2009-10-06 16:19:22 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Tue, 6 Oct 2009, Jan Cytawa wrote:
Kiedys nawet kostka mi sie podobala, widzialem w niej Przyznaję, że od czasu do czasu widuję takie opinie na .rowery, i *nigdy* nie umiem ich pojąć :D Toż nawet dobra polna ścieżka jest "na sucho" lepsza od kostki, nawet tej "prawidłowej" (bez faz) - o ile po deszczu nikt nie jeździ i teren wysycha "na równo". Nie, nie sugeruję że na mokro też ;) Inna rzecz, że od dziurawego asfaltu również (jest lepsza "na sucho") :] pzdr, Gotfryd |
|
Data: 2009-10-06 14:43:30 | |
Autor: Jan Srzednicki | |
Fachowiec od rowerĂłw z GDDKiA | |
On 2009-10-06, Gotfryd Smolik news wrote:
On Tue, 6 Oct 2009, Jan Cytawa wrote: Ja widzÄ jeden taki plus - tyle, Ĺźe jest to dla J. Cytawy plus ujemny. Otóş, po kostce nie jeĹźdĹźÄ rolkarze... -- Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/ |
|
Data: 2009-10-08 21:03:19 | |
Autor: Piotr Rościszewski | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Ja widzÄ jeden taki plus - tyle, Ĺźe jest to dla J. Cytawy plus ujemny. Są widziałem, że jeżdżą. Nie każdy cierpi na twoją wizję uproszczonego widzenia świata. -- |
|
Data: 2009-10-07 12:37:44 | |
Autor: Jan Cytawa | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
Gotfryd Smolik news napisał:
> Kiedys nawet kostka mi sie podobala, widzialem w niej Sa rzeczy niepojete. Moze masz same dobre sciezki asfaltowe ale ja mialem na wzgledzie lubelskie warunki, gdzie odcinek asfaltowy byl fatalny a kostkowy przyzwoity. Ponadto jezdzilem po wegierskich sciezkach asfaltowych i szlag mnie trafial jak na gladkiej powierzchni korzenie drzew wywalaly potezne garby, na ktorych rower dostawal spazmow. I dodatkowo jechalem po kostce kilka minut po wielkiej ulewie i bylem wniebowziety natychmiastowa suchoscia tejze kostki. I to sa te moje plusy dodatnie. Jan Cytawa |
|
Data: 2009-10-10 19:15:12 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
Fachowiec od rowerów z GDDKiA | |
On Wed, 7 Oct 2009, Jan Cytawa wrote:
Sa rzeczy niepojete. Moze masz same dobre sciezki asfaltowe Ależ nie. Po prostu dotąd miałem tak, że śmieszki dawało się omijać. *Asfaltową* drogą. sciezkach asfaltowych i szlag mnie trafial jak na gladkiej powierzchni Jeszcze jedna zaleta drogi - ciężarówka przejedzie po czymś takim dwa razy i będzie lepszy asfalt, bo tak to działa (jak się rozpadnie, to coś zrobią). I dodatkowo jechalem po kostce kilka minut po wielkiej ulewie i bylem Acha :) pzdr, Gotfryd |
|