Data: 2009-04-25 08:36:25 | |
Autor: postmaster | |
Fałszywe zeznanie świadka i ochrona praw autorskic h | |
Witam Serdecznie !
Interesuje mnie temat odpowiedzialności za fałszywe zeznania i postępowania sądu w przypadku kiedy zeznanie jednego ze świadków było ewidentnie fałszywe. Może opiszę swój przypadek. Prowadzę niewielką działalność gospodarczą, zajmującą się głównie pośrednictwem handlowym, jestem płatnikiem VAT. Moja Przyjaciółka, z którą jesteśmy razem (jesteśmy razem, lecz nie jesteśmy małżeństwem i nie łączy nas żadne pokrewieństwo) jest plastykiem - projektantem wzornictwa przemysłowego, nie jest płatnikiem VAT. Przyjaciółka w ubiegłym roku w lipcu otrzymała zlecenie opracowania projektu modernizacji zewnętrznej formy maszyny. Jako że firma zlecająca chciała faktury z VAT, a Przyjaciółka nie była płatniczką VAT umowę podpisaliśmy na moją firmę, na umowie był podpis zamawiającego, mój i mojej Przyjaciółki. Umowa przewidywała dwa etapy pracy nad projektem: 1. Opracowanie wstępnego projektu koncepcyjnego w 6 wersjach + 3 modele uproszczone; 2. Po wybraniu jednej z koncepcji z 6 wersji szczegółowe dopracowanie projektu. Zgodnie z umową zapłata miała być w dwóch ratach: pierwsza po wykonaniu 6 wersji wstępnego projektu koncepcyjnego + 3 modeli uproszczonych i druga po ukończeniu całości projektu. Wstępny projekt koncepcyjny w 6 wersjach + 4 modele uproszczone (o jeden model więcej niż przewidywała umowa) przekazaliśmy zamawiającemu 7 dni później niż przewidywała umowa, bowiem był to sierpień - sezon urlopowy i nie było w terminie określonym w umowie osoby z którą była podpisana umowa (członek zarządu) oraz osoba ta nie wyznaczyła nikogo w zastępstwie komu moglibyśmy przekazać projekt. Projekt wstępny zamawiającemu, osobie która podpisała z nami umowę, przekazaliśmy ja i Przyjaciółka, razem z projektami przekazaliśmy fakturę VAT za wykonaną pracę. Przy przekazywaniu popełniliśmy karygodny błąd, mianowicie nie wzięliśmy pokwitowania za przekazany projekt. Wierzyliśmy i ufaliśmy zamawiającemu i nawet do głowy nam nie przyszło że może nas oszukać. Zgodnie z umową zamawiający miał 7 dni na zapoznanie się z 6 wersjami koncepcji projektu, zgłoszenie ewentualnych poprawek i wybranie jednej z sześciu wersji do dopracowania końcowego projektu. Mineło około 3 tygodnie od przekazania projektu (był już wrzesień) a zamawiający nie dawał znaku życia, nie odpowiadał na nasze telefony i e-maile, wreszcie dokładnie po 19 dniach od przekazania projektu otrzymaliśmy lakoniczną informację przesłaną e-mailem, że nasze projekty naruszają konstrukcję bryły maszyny i do niczego nie zostaną przez nich wykorzystane. Twierdzenie o naruszeniu konstrukcji bryły maszyny było bezsensowne, bowiem wstępny projekt koncepcyjny nie zawiera wymiarów i szczegółowych dopracowań, tylko propozycje kolorystyki i koncepcyjne propozycje podziału bryły maszyny (konkretne dopracowania tworzone są w projekcie końcowym), ale przełknęliśmy tą gorzką miksturę i pismem fax zażądaliśmy zwrotu przekazanych 6 wstępnych projektów koncepcyjnych z adnotacją o ich niewykorzystaniu + 4 modeli uproszczonych i merytorycznego uzasadnienia odrzucenia naszych projektów i zerwania umowy przez zamawiającego. Na nasze pismo wysłane faxem otrzymaliśmy odpowiedź e-mailem że zamawiający nie zrywa umowy i chce ją nadal kontynuować. Odpowiedzieliśmy również e-mailem że jesteśmy gotowi dalej kontynuować umowę jeśli zamawiający będzie zachowywał się poważnie, zażądaliśmy uregulowania zaległej opłaty faktury, oraz wyznaczenia terminu spotkania, na którym z konstruktorami omówimy dokładnie tok dalszych prac nad projektem. Od tego naszego e-maila nie otrzymaliśmy od zamawiającego już żadnej odpowiedzi. Zrozumieliśmy że zostaliśmy oszukani i wykorzystani. Zamawiający nie miał zamiaru wywiązać się z umowy, umowa i nasze projekty wstępne były mu prawdopodobnie potrzebne do wniosku o dofinanansowanie z Funduszy Unijnych lub wniosku o kredyt. Przemawia za tym okoliczność że kiedy żądaliśmy tylko zwrotu naszych 6 wstępnych projektów bez żadnych roszczeń finansowych zamawiający nie chciał nam ich zwrócić twierdząc że nie zrywa umowy. Jako że zbliżał się 25 wrzesień, termin rozliczeń VAT w US, nie chcąc narażać się na dalsze straty płacenia podatku za fakturę, która nie została opłacona przesłałem zamawiającemu listem poleconym z potwierdzeniem odbioru anulowanie wcześniej wystawionej faktury, oraz pismo jednoznacznie stwierdzające że ze względu na rażące niewywiązywanie się z warunków umowy przez zamawiającego uważamy umowę zezwaną z winyny zamawiającego. W Piśmie tym zażądaliśmy również zwrotu 6 wstępnych projektów koncepcyjnych z adnotacją o ich niewykorzystaniu, zastrzegliśmy posługiwania się naszą umową do jakichkolwiek celów, oraz zażądaliśmy odszkodowania za zerwanie umowy w wysokości 40% wartości całej umowy (projekt wstępny+ projekt końcowy). Na pismo to nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, jednak na nasze konto wpłynęło od zamawiającego część należności, nie pokrywającej nawet opłaty za wstępny projekt koncepcyjny. Zaznaczam że pieniądze zostały przekazane już po tym jak zamawiający otrzymał nasze pismo stwierdzające zerwanie umowy z winy zamawiającego i anulowanie faktury VAT, świadczy o tym data na potwierdzeniu odbioru pisma. Listem poleconym wysłaliśmy kolejne pismo potwierdzające że umowa została zerwana z winy zamawiającego, poprzez rażące niewywiązywanie się z warunków umowy, poinformowaliśmy zamawiającego że przelana należność została wliczona na poczet kary umownej, ponowiliśmy żądanie zwrotu 6 wstępnych projektów koncepcyjnych i brakującej kwoty kary umownej, stwierdzając że przy niewywiązaniu się z naszych żądań kierujemy sprawę na drogę sądową. Jako że ze strony zamawiającego nie było żadnej reakcji złożyłem pozew do sądu o odszkodowanie z tytułu poniesionych strat z racji niewywiązania się z warunków umowy przez zamawiającego i ochronę praw autorskich. Pozew złożyłem do wydziału Cywilnego ale został przesłany do Gospodarczego. W odpowiedzi na pozew zamawiający wyparł się przekazanych mu 6 wstępnych projektów koncepcyjnych, twierdząc że przekazaliśmy mu jedynie 4 modele uproszczone. Oczywiście wszystkie moje pisma żądające zwrotu 6 wstępnych projektów koncepcyjnych z adnotacją o ich niewykorzystaniu wraz z pismami zamawiającego twierdzące że zapoznał się z projektami zostały dołączone do sądu jako dowody. W czwartek odbyła się rozprawa i byłem (a nawet jeszcze jestem) zbulwersowany moim zdaniem rażącą niekompetencją sądu. Zostało powołane 5 świadków: zamawiający jako pozwany powołał 3 świadków: osobę która podpisywała z nami umowę (członka zarządu i dwóch konstruktorów, ja jako powód powołałem Przyjaciółkę - autorkę projektu, oraz siebie, dwóch świadków: moja Przyjaciółka - autorka projektu i osoba podpisująca z nami umowę (członek zarządu) na moje żądanie złożyły uroczystą przysięgę. Moja Przyjaciółka zeznała pod przysięgą że przekazaliśmy osobie która podpisała z nami umowę 6 wstępnych projektów koncepcyjnych + 4 modele uproszczone, ja jako świadek również to potwierdziłem. Świadek pozwanego, osoba która podpisała z nami umowę, współwłaściciel firmy zamawiającej również pod przysięgą stwierdził że nie przejął od nas żadnych 6 projektów wstępnych, a jedynie 4 modele uproszczone. Na moje pytanie jako powoda "dlaczego w kierowanych do nas pismach twierdził że zapoznał się z naszymi projektami" zgrywał głupka twierdził iż pisząc to miał na myśli modele uproszczone, mimo że w umowie i aneksie do umowy wyraźnie pisało co jest projektem, a co modelem uproszczonym. Zgłaszałem oficjalny wniosek że świadek złożył fałszywe zeznanie, ale sąd nie przyjął mojego wniosku (i nawet go nie zaprotokółował) lakonicznie twierdząc że to tylko sąd ma prawo oceny czy zeznanie jest fałszywe. Czy ja jako powód mam prawo złożenia do sądu wniosku że zeznania świadka są fałszywe ? Czy sąd ma obowiązek nawet jeśli nie przyjmie mojego wniosku zaprotokółować że taki wniosek składałem ? Oraz czy mogę to uczynić teraz w formie pisemnej ? Zaznaczam że sędzia stwierdził że zakończył proces i za dwa tygodnie ogłosi wyrok. Dla mnie całkowicie niezrozumiałe jest jak sąd może opierać się na zupełnie sprzecznych zeznaniach świadków uznając je mimo ich sprzeczności za zgodne prawdą. A jeśli uzna że zeznania któregoś ze świadków nie są zgodne z prawdą, to czy obowiązkiem sądu jest zgłoszenie do prokuratury podejrzenia złożenia przez świadka fałszywego zeznania, czy ja powinienem zgłosić do prokuratury złożenie przez świadka fałszyuwych zeznań ? A jeśli nie jest to obowiązkiem sądu, to przysięga tego świadka jest tylko zwykłą fikcja? Ja wiem i mam pewność że świadek zamawiającego złożył fałszywe zeznanie, ale rozumiem że nie wie tego sąd i jest konieczne ustalenie. Ale sąd też wie że jeden ze świadków musiał złożyć fałszywe zeznanie, więc zaszło tutaj bezsporne złożenie fałszywego zeznania przez jednego ze świadków i czy w takiej sytuacją sąd ma obowiązek konkretnego ustalenia który świadek złożył fałszywe zeznania pod przysięgą i przekazanie go prokuraturze ? Co powinien zrobić sąd w sytuacji kiedy są niepodważalne dowody że jeden ze świadków pod przysięgą złożył fałszywe zeznanie ? Następną moim zdaniem niekompetencją i brakiem obiektywności sądu było pozbawienie autorki projektu konfrontacji i jakiegokolwiek dialogu ze świadkami na tematy techniczne projektu. Autorka projektu złożyła swoje zeznania jako świadek, ale przy analizie technicznej projektu jaką prezentowali świadkowie pozwanego (konstruktorzy maszyna) autorka projektu nie mogła zadawać im pytań i prostować nieścisłości i błędnych założeń jakie podawali. Ja miałem prawo zadawać świadkom pytania, ale ja nie jestem plastykiem, ani autorem projektu, więc praktycznie nie byłem w stanie podjąć merytorycznej obrony projektu, a sąd zabronił mi jakiegokolwiek kontaktu z autorką projektu, siedziała oddalona ode mnie o 5 metrów i mimo jej protestów podnoszenia ręki że chce coś sprostować, sąd nie pozwolił odezwać się jej nawet słowem.. Uważam takie postępowanie sądu za stronnicze i rażąco naganne, bowiem jeśli przy merytorycznej ocenie projektu autorce projektu nie pozwala się wypowiedzieć nawet jednym słowem i ja przy ocenie projektu nie mam żadnej możliwości komunikowania się z autorką projektu, to dowody w postaci zeznania świadków są jednostronne, stronnicze i nie oddające całej prawdy. Na marginesie dodam że ocena projektów odbywała się na podstawie tych 4 modeli uproszczonych, mimo że my mieliśmy dokumentacje w laptopie, ale sąd nie chciał naszej dokumentacji dopuścić. Czy zachowanie takie sądu było prawidłowe ? I na koniec najważniejsze, jak powyżej wspomniałem sąd zakończył proces i za dwa tygodnie ma wydać wyrok, tylko ja zupełnie nie wiem czego ten wyrok ma dotyczyć, pozostało tyle znaków zapytania i nic nie zostało wyjaśnione. Proces toczył się o ochronę praw autorskich i zapłatę odszkodowania za zerwanie umowy, szczególnie zależy nam na ochronie praw autorskich, aby firma która za nie zapłaciła nie mogła z naszych projektów korzystać. W pozwie i piśmie procesowym odnośnie ochrony praw autorskich domagałem się od pozwanego zwrotu 6 projektów wstępnych z adnotacją o ich niewykorzystaniu w całości i części, w ten sposób widziałem zabezpieczenie praw autorskich. Jako że pozwany w kilku pismach potwierdzał przyjęcie naszych projektów (wyparł się dopiero w sądzie twierdząc że pisząc projekty miał na myśli modele uproszczone) a my domagaliśmy się zwrotu naszych projektów z adnotacją o ich niewykorzystaniu, nie dołączyliśmy naszych projektów jako dowodów.. Nawet po otrzymaniu odpowiedzi na pozew, w której już było zaparcie odebrania od nas 6 projektów wstępnych, nie przyszło nam do głowy, że to zaprzeczenie da się pozwanemu utrzymać w sądzie. W odpowiedzi na pozew (mimo że była sporządzona przez radcę prawnego) było wiele błędów, pomyłek i niedomówień, uważaliśmy że to zaprzeczenie jest jednym z błędów pisma i łatwo uda nam się obalić i udowodnić w sądzie przyjęcie naszych 6 projektów wstępnych przez pozwanego. Sędzia zakończył proces wyznaczając za dwa tygodnie ogłoszenie wyroku, tylko ja nie wiem na tym etapie procesu jakich praw autorskich projektów sąd ma chronić, skoro nie zostały dołączone dowody w postaci projektów. Ja jak już wcześniej pisałem w pozwie i piśmie procesowym domagałem się od pozwanego zwrotu 6 projektów wstępnych wraz z adnotacją o ich niewykorzystaniu, uważałem więc że składanie dowodów z tych samych projektów za zbędne. Wiem że powinienem zgłosić złożenie dowodów w postaci 6 projektów wstępnych przed zamknięciem procesu, ale nie spodziewałem się że sąd, mając tyle niewyjaśnionych dylematów zakończy proces, a po zamknięciu procesu nie mogłem już nic wnieść. Poza tym proces bez żadnej przerwy trwał ponad 3 godziny i będąc przez ten cały czas w napięciu nie potrafiłem logicznie myśleć. Czy na mocy art.316 par.2 mam szanse na wznowienie procesu na nowo ? Czy fakt złożenia do prokuratury zawiadomienia o przestępstwie kradzieży 6 wstępnych projektów, oraz złożenia fałszywych zeznań przez jednego ze świadków może być uznany za istotną okoliczność, która ujawniła się po zakończeniu procesu ? Przepraszamy za tak obszerny post, ale chcieliśmy przedstawić wszystkie zaistniałe fakty w zrozumiały sposób. Będziemy wdzięczni za wszelkie porady i sugestie. Pozdrawiamy Alicja i Adam |
|
Data: 2009-04-25 17:44:49 | |
Autor: Arek | |
Fałszywe zeznanie świadka i ochro na praw autorskich | |
Użytkownik postmaster@pawilon.net napisał:
Interesuje mnie temat odpowiedzialności za fałszywe zeznania[..] Wszyscy mają to głęboko w d.... . pozdrawiam Arek -- www.arnoldbuzdygan.com |
|