Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ferajna z PO

Ferajna z PO

Data: 2012-07-08 15:30:55
Autor: u2
Ferajna z PO
.... czyli czecia peloska mafijna w akcji :

http://janpinski.nowyekran.pl/post/66681,ferajna-z-platformy

Platformie obywatelskiej bliżej do półświatka niż do normalnej
politycznej partii.

Zarabianie dużych pieniędzy na „reformowaniu” służby zdrowia, szukanie
ludzi do pobicia kolegi partyjnego, natarczywe domaganie się łapówki
(pod groźbą wykreślenia z notesu), a wszystko to mówione językiem
używanym przez ludzi półświatka – taki obraz działań 48-letniej Beaty
Sawickiej (z domu Cielebąk), byłej prominentnej polityk Platformy
Obywatelskiej, wyłania się z ujawnionych w ostatnich tygodniach przez
dziennik „Fakt” stenogramów jej rozmów z 2007 r., nagranych przez
Centralne Biuro Antykorupcyjne. Bulwersujące rozmowy, dowodzące, że
kreowana na uwiedzioną ofiarę Dona Juna z CBA Sawicka, w rzeczywistości
była cynicznym i zdeprawowanym politycznym graczem, są skrzętnie
przemilczane przez media głównego nurtu. Te stenogramy, w połączeniu z
tym co opinia publiczna zobaczyła przy okazji afery hazardowej, a także
innych przecieków, rysują bardzo nieciekawy obraz rządzącej partii.
Zgodnie z nim Platformie bliżej do półświatka niż do normalnej,
politycznej partii.

Chłopcy z Pragi

„Prosiłam Tomka, żeby mi załatwił chłopaków z Pragi. (…) Chciałam się
rozliczyć z jednym gościem, który mnie czyści” – mówiła do udających
biznesmenów agentów CBA Beata Sawicka. Chwilę później pada nazwisko
osoby, którą mają zająć się „chłopaki z Pragi”. Chodzi o ówczesnego
wiceszefa Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyna. „Mówisz i masz.
Tylko trzeba, żeby nie przesadzili” – obiecał agent CBA.  „Zajebiście,
zajebiście. Ale wyrafinowany skurwiel. (…) – cieszyła się Sawicka.
Przez ostatnie 4 lata była posłanka PO była kreowana na ofiarę CBA.
Wmawiano nam, że na korupcję zgodziła się po wpływem uroku słynnego
agenta Tomka (obecnie poseł PiS Tomasz Kaczmarek). Z opublikowanych
zapisów rozmów wynika, że to Sawicka domagała się pieniędzy na kampanię
wyborczą, grożąc zerwaniem kontaktów. „Zbieram pieniądze na wybory,
kampanię. Pod względem kasy... Czy mam was wykreślić z notesu?” – mówiła
do udających biznesmenów agentów CBA Sawicka.
 Z ujawnionych stenogramów posłanki wynika, że nie były to jej pierwsze
kontakty z dużym biznesem. Gdy jeden z agentów CBA pytał jak dostarczyć
pieniądze dała do zrozumienia, że tak jak zwykle chodzi o gotówkę,
najlepiej dostarczoną osobiście.
Sugerowała, że jej wpływy pozwalają wiele biznesów załatwić. Na przykład
w służbie zdrowia. „Do tego pierwszy macher, partnerka z mojej grupy,
dzisiaj sama przewodnicząca komisji zdrowia” – chwaliła się Sawicka,
sugerując, że może wiele załatwić dzięki Ewie Kopacz, która szefowała
wówczas sejmowej komisji zdrowia.
Stenogramy rozmów Sawickiej pokazują czym się kieruje polska klasa
polityczna. „Dwa lata to było za mało, żeby to wszystko rozkręcić.
Powiem jeszcze inaczej. Najważniejsza jest robota w ministerstwie.
Obojętnie jakim. I gówno. To oni zabiegają o kontakty z sekretarzem
stanu, podsekretarzem, naczelnikiem” - tłumaczyła Sawicka agentowi CBA.
Starała się przekonać ich, że zainwestowanie w jej karierę się opłaci.
„Żeby wygrać i pilotować dalej, wiesz, im się dłużej tutaj, tym się ma
szerszy kontakt. Mój plan i sposób na życie” – mówiła Sawicka. Po
ogłoszeniu nowych wyborów się zaniepokoiła. „K... mać, tyle układów mam
teraz wypracowanych i to wszystko w łeb weźmie, bo nie problem byłby,
gdybyśmy wzięli władzę: - mówiła Sawicka do słynnego agenta Tomka. Ich
rozmowa pokazuje o co naprawdę chodziło. „Tylko problem jest, jak oni
jeszcze raz wezmą władzę i swoich ludzi, powymieniają, na kolejne
władze” – tłumaczyła agentowi CBA Sawicka. Gdy ten dopytywał się, czy
zachowa kontakty, w wypadku niekorzystnego wyniku wyborów, Sawicka nie
miała wątpliwości.  „ No, dojście zawsze jest. W przyrodzie nic nie
ginie, to jest kwestia wypracowania i czasu” – wyjaśniła.
Sawicka miała również świadomość, że to co robi jest łamaniem prawa.
Swoich rozmówców  nie tylko przestrzegała przed działaniem CBA, ale
również uświadamiała ich, jak bardzo, ryzykuje. „Ja bym z więzienia nie
wyszła, przynosilibyście sucharki” – tłumaczyła agentom CBA,

Gra według reguł

Mafia działa i funkcjonuje według pewnych reguł. Aresztowany członek
mafii wie, że jeżeli nie zacznie sypać, to dostanie nie tylko
najlepszego z możliwych obrońców, ale jego rodzina będzie zabezpieczona.
     W listopadzie 2007 r. adwokat Aleksander Pociej, ze swoich własnych
pieniędzy wpłacił kaucję 300 tys. zł, która pozwoliła oczekiwać Beacie
Sawickiej na wyrok na wolności. Pociej tłumacząc swoją decyzję słusznie
zwrócił uwagę, że nie było powodów, aby Sawicka czekała na wyrok w
areszcie. Trudno jednak wytłumaczyć hojny gest adwokata reakcją na
niesprawiedliwość. Sawicka, według oświadczeń majątkowych, nie miała
pieniędzy na wpłacenie kaucji.
Cztery lata później 2011 r. Pociej otrzymał poparcie PO w walce o fotel
senatora, którym został. Według nieoficjalnych informacji był nawet
rozważany jako kandydat na ministra sprawiedliwości. Wykładając ogromne
pieniądze, aby Sawicka została na wolności, Pociej wyświadczył ogromną
przysługę rządzącej partii. Po tej decyzji nikt nie próbował oferować
Sawickiej układu, który pozwoliłby jej uniknąć więzienia za pokazanie
korupcji na wyższym szczeblu. Podsłuchy jej rozmów dowodzą, że miała
wiedzę, którą mogłaby się podzielić. Nikt jednak nie był zainteresowany,
aby złożyć jej taką ofertę.

Nosił walizki Tuskowi

Przypadek Sawickiej nie jest wyjątkiem. Podobne mechanizmy były widoczne
podczas afery hazardowej, która wybuchła jesienią 2009 r. Przypomnijmy:
ze stenogramów CBA wynika, że kilku prominentnych członków PO było
zaangażowanych w tworzenie przyjaznego prawa dla przedsiębiorców z
branży hazardowej. Prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa.
Stenogramy z rozmów i kontekst całej sprawy (m.in. wyjazdy na rozmowy na
cmentarz) pokazują doskonale, że w tle całej sprawy były duże pieniądze.
„To ja mu, k…., to i tamto załatwiałem, to ja mu przynosiłem pieniądze
walizkami, a to sukinsyn. On mnie wywala, a ja go, k…., ubierałem,
poiłem winem” – te słowa w książce „Kulisy Platformy” Janusz Palikot
przypisuje Mirosławowi Drzewieckiemu, od którego jesienią 2009 r., po
wybuchu afery hazardowej, Tusk zażądał odejścia z rządu. Drzewiecki
takie tyrady miał wygłaszać godzinami, pijąc przy okazji. Według
Palikota umorzenie afery hazardowej nie było przypadkiem. „To jest
czysta polityka” – podsumowuje Palikot. Drzewiecki jest jedną z osób,
które posiada wiedzę na temat okoliczności powstania PO. Jak zauważa
Palikot, siła Drzewieckiego bierze się z faktu, że był skarbnikiem PO w
czasach, gdy partia nie otrzymywała dotacji państwowych i musiała mocno
korzystać z innych form finansowania. Charakterystyczne, że Tusk nie
odwołał Drzewickiego, tylko poczekał, aż złoży on dymisję.
Fakt, że odsunięcie Drzewieckiego było zagrywką pod media dowodzą
ostatnie wydarzenia. Media ujawniły bowiem, że w maju Drzewiecki
naradzał się z Grzegorzem Schetyną w jednej z restauracji. Najciekawsze
jest, że wychodząc z lokalu obaj panowie nie zapłacili rachunku, tylko
poprosili, aby obciążyć Polsat, czyli jego właściciela, jednego z
najbogatszych Polaków, Zygmunta Solorza-Żaka.

Gra o wszystko

Sprawa Beaty Sawickiej została bardzo ostro potępiona przez rządzącą
Platformę Obywatelską. Jeszcze jesienią 2007 r. parlamentarzyści PO na
oficjalnym posiedzeniu klubu obejrzeć film, na którym korumpowano
posłankę PO. Obecny minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, żartował,
że afera hazardowa wybuchła z powodu iż prezentując film prezydium PO
siedziało tyłem do pokazu filmu.
    Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że potępienie było związane
nie tyle z działalnością, co z faktem iż Sawicka dała się złapać. Pięć
lat rządów PO pokazało, że poważne afery władzy mogą mieć miejsce, tylko
w wypadku gdy nacisk medialny jest wystarczająco silny. Na przykład
ujawniony przez media fakt mieszkania za darmo Pawła Grasia, rzecznika
rządu i prominentnego polityka PO, w domu niemieckiego przedsiębiorcy,
nie spowodował konsekwencji karnych.
    Donald Tusk ma świadomość, że o politycznej winie nie decydują
obiektywne fakty, tylko nastawienie opinii publicznej. Według Janusza
Palikota odwołując Grzegorza Schetynę z rządu i funkcji wicepremiera
oraz dając zgodę na powołanie komisji śledczej, zastrzegł, że wybronisz
się – żyjesz, obwinią cię – nie. Tuska nie interesuje bowiem prawda, ale
tylko to co opinia publiczna się dowiedziała.
    Na razie Polacy uważają Tuska za niezbyt lotnego zarządzającego.
Sympatycznego faceta, który nie lubi konfliktów, jest układny,
odpowiedzialny i nie plecie co mu ślina na język przyniesie (w
przeciwieństwie do Jarosława Kaczyńskiego). Na razie.

Tekst opublikowany w tygodniku "Najwyższy Czas!"

Data: 2012-07-08 15:50:46
Autor: pluton
Ferajna z PO
Sawickiej (z domu Cielebk), byej prominentnej polityk Platformy

Na sczczescie prokuratura na uslugach PO umozyla wszelkie zarzuty i poslanka
niedlugo
obejmie teke miistra.

--
pozdrawiam
P.L.U.T.O.N.: Positronic Lifeform Used for Troubleshooting and Online
Nullification

Uytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisa w wiadomoci
news:4ff98b91$0$1306$65785112news.neostrada.pl...

Ferajna z PO

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona