Data: 2012-05-14 12:24:54 | |
Autor: J.F | |
Formacje lotnicze | |
Ogladam sobi Discovery, a tam wielki zachwyt nad roznymi formacjami. O zaletach pary nad kluczem 3, o zaletach dwoch par, o zaletach taktycznych "sciegu Tacza" (fonetycznie), o praktycznym potwierdzeniu. A jednoczesnie czytam sobie rozne pozycje o naszych w Anglii, jak to latali w ogole bez zadnych formacji, wpadali dziko w niemieckie i robili mlyn, a efekty tez wszyscy znamy. To w koncu gdzie jest prawda ? Taki skrzydlowy w parze przyklejony do prowadzacego cos daje, czy jest po prostu pierwsza ofiara ? J. |
|
Data: 2012-05-14 17:26:17 | |
Autor: grzela | |
Formacje lotnicze | |
W dniu 2012-05-14 12:24, J.F pisze:
Ja też czytałem różne pozycje i nigdzie nie było że lataliśmy bez formacji.Mało tego od początku naszym nie podobało się coś co Anglicy nazywali weaverami (nie wiem czy dobrze pamiętam). Otóż na początku latali oni dywizjonem w zwartej formacji a z tyłu leciał sobie samotnie ów że weaver ,który teoretycznie miał osłaniać i ostrzegać pozostały dywizjon przed atakiem. Ale nasi stwierdzili że ci goście to najczęściej sobie akrobacje kręcili,olewali robotę i rzecz jasna byli najczęściej zestrzeliwani. Pomni doświadczeń wrześniowych zaproponowali układ gdzie każdy osłania,obserwuje,każdego. Czyli cały dywizjon lecie zwarty w formacji np.schody w prawo czy lewo,trójka za trójką. Nawet była nazwa- polish formation. Rozpierducha to się robiła po pierwszym ataku gdzie każdy starał się walczyć z każdym. I wtedy przydawał się dobry skrzydłowy...:) To w koncu gdzie jest prawda ? Nie,skrzydłowy ma przede wszystkim osłaniać prowadzącego. Uprzedzać o zagrożeniach i wspierać w ataku. W tej kolejności. Kiedy skrzydłowym był "świerzak" to miał jedno zadanie: trzymaj się mojego skrzydła i przeżyj. Musiał się nauczyć patrzeć itp.... Mam nadzieję że nie zamieszałem...:). Pozdrawiam!!! |
|
Data: 2012-05-15 20:41:01 | |
Autor: Jan Szkudliński | |
Formacje lotnicze | |
W dniu 2012-05-14 12:24, J.F pisze:
Thacha.
Bo to często taka sama prawda, jak te szarże kawalerii wykonywane galopem czy cwałem w bezładnej kupie, jaką można zobaczyć w telewizji i wyczytać u Sienkiewicza. To w koncu gdzie jest prawda ? Już bitwa pod Maratonem dowiodła, że generalnie organizacja ma przewagę nad bezładem. W walkach powietrznych także. (rzecz jasna w czasie dużych starć powietrznych, takich jak bitwa o Anglię, dochodziło do zerwania szyku i bezładnych pojedynków, jednakże jest to przypadek szczególny a nie zasada). Z pozdrowieniami, Jan Szkudliński |