Data: 2011-03-09 08:48:28 | |
Autor: Przemysław W | |
Fotyga obciąża Kaczyńskiego! | |
Ta cała sprawa (audyt Kancelarii Prezydenta ws. ułaskawienia Adama S. - red.) jest hańbą dla Polski. To jest hańba dla mediów i następców, którzy podejmują takie działania. Nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek audytu pracy prezydenta - emocjonowała się Anna Fotyga w programie "To był dzień" w Polsat News.
Prezydent Lech Kaczyński 9 czerwca 2009 roku ułaskawił Adama S., przedsiębiorcę z Kwidzyna. Trzy tygodnie wcześniej mężczyzna ten założył spółkę z Marcinem Dubienieckim, mężem Marty Kaczyńskiej. Kwidzyński biznesmen z Marcinem Dubienieckim w ciągu ostatnich miesięcy prowadzili liczne interesy. Również i obecnie są wspólnikami w jednej ze spółek. Była minister spraw zagranicznych przypomniała na początku, że "niemal rok temu zginęła głowa państwa, która miała na temat systemu sprawiedliwości w Polsce zdanie znacznie bardziej precyzyjne niż ktokolwiek z polityków". Fotyga zaznaczyła, że prezydent ma prerogatywę łaski i nie wyobraża sobie sytuacji, aby jakikolwiek urzędnik bądź następca prezydenta "ośmieliłaby się przeprowadzać audyt i ocenę decyzji Lecha Kaczyńskiego". - Szczególnie w sytuacji, kiedy osoba, której to dotyczy już nie żyje i nie może przekazać tych wszystkich przesłanek, którymi się kierowała - dodała. Zdaniem byłej minister audyt ws. tego ułaskawienia zlecono "ze strachu, z powodu paniki obozu władzy przed pamięcią o prezydencie". - Prezydent znał bardzo wiele polskich lokalnych układów, miał wiedzę znacznie bardziej precyzyjną niż ktokolwiek, nie wyobrażam sobie jakiegokolwiek audytu. To była decyzja prezydenta, a nie urzędników. Prezydent do spraw ułaskawień podchodził niebywale pieczołowicie, wielokrotnie przeglądał akta, analizował przypadek, dopytywał ministrów, ekspertów. To był człowiek tytanicznej pracy - kilkakrotnie podkreślała Fotyga w "Polsat News". Przyznała także, że Lech Kaczyński z rezerwą odnosił się do działalności, którą prowadził jego zięć. - Z całą pewnością prezydent nie chciał być z nią utożsamiany - powiedziała. http://wiadomosci.onet.pl/kraj/fotyga-to-hanba-dla-polski-mediow-i-nastepcy-l-kac,1,4205132,wiadomosc.html Czy dyplomatołkowa Fotyga zdaje sobie sprawę, że tymi słowami: " To była decyzja prezydenta, a nie urzędników. Prezydent do spraw ułaskawień podchodził niebywale pieczołowicie, wielokrotnie przeglądał akta, analizował przypadek, dopytywał ministrów, ekspertów" obciąża Lecha Kaczyńskiego? Przecież powszechnie wiadomo, że prokuratura była przeciwna ułaskawieniu, a stanowisko sądu w tej sprawie nie obchodziło Lecha Kaczyńskiego? Oznacza to tyle, że Kaczyński zrobił w tej sprawie wyjątek i ułaskawił wspólnika swojego zięcia! Kłamstwem jest również to co mówi zięć Kaczyńskiego, że nie był wspólnikiem w momencie ułaskawienia! Klocki się układają w logiczną całość! Przemek -- .."Prezydent Lech Kaczyński ułaskawił gangstera, z którym jego zięć prowadził interesy. Marcin Dubieniecki i Adam S. pojawiają się w dokumentach jednej ze spółek. Udziały w niej ma także Robert Draba, były szef kancelarii Lecha Kaczyńskieg. Zięć Lecha Kaczyńskiego i były szef jego kancelarii prowadzili interesy z przestępcą, którego ułaskawił nieżyjący prezydent". |
|
Data: 2011-03-09 09:04:57 | |
Autor: abc | |
Fotyga nie obciąża Kaczyńskiego! | |
Kłamiesz tytułem wątku.
-- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|