Data: 2010-04-06 22:06:24 | |
Autor: abc | |
Front Jedności Narodu nr 2 | |
W Polsce powstaje tzw. hegemoniczny system partyjny, czyli sytuacja gdy przy
oficjalnym pluralizmie na scenie politycznej latami dominuje jedna partia polityczna. W naszym przypadku to PO. SLD to partia schodząca, PSL istnieje tylko siłą swoich odziedziczonych z PRL struktur terenowych. PiS przez całe lata nie ma szans dojść do władzy i zapewne będzie skupiać się coraz bardziej wokół "nieomylnego przywódcy", który będzie coraz bardziej opluwał się na widok PO i obiecywał kolejne wczasy w Egipcie. Niestety, PO objęła całość sceny politycznej i jej decyzje wewnątrzpartyjne stają się decyzjami ogólnokrajowymi. Ten kto w wyniku "prawyborów" zostanie kandydatem na Prezydenta, ten - praktycznie automatycznie - zostanie Prezydentem RP. Podziały "prawica" i "lewica" nie mają już charakteru ogólnokrajowego, lecz wewnątrzplatformiarski. Liczącym się głosem prawicowym w Polsce staje się głos "prawicy" partyjnej w PO; głosem lewicowym, głos "lewicy" w tej samej partii. Zrozumieli to na lewicy tacy politycy jak Włodzimierz Cimoszewicz i Danuta Hubner, a PO chętnie ich przygarnęła. Na prawicy zrozumiał to Roman Giertych, a PO chętnie przygarnia radnych wybranych z list LPR, nawet jeśli byli kiedyś w Młodzieży Wszechpolskiej. Prawda wygląda tak: jeśli chcesz mieć wpływ na losy Polski, to musisz zapisać się do Frontu Jedności Narodu, czyli wstąpić do PO. Biorąc pod uwagę kompletny brak alternatywy politycznej dla PO, słabość opozycji wobec rządu Donalda Tuska, oligarchiczny charakter systemu politycznego gwarantowany przez pieniądze z budżetu państwa i utrzymywany siłą mediów, należy spodziewać się, że rządy PO mogą być dosyć długie, może nawet 20 lat? Autentyczna prawica jest obecnie w Polsce poza oficjalnym życiem politycznym i - wziąwszy pod uwagę ideowy charakter partii sejmowych - trudno jej popierać którąkolwiek z nich, gdyż wszystkie one są tak samo socjalistyczne, tak samo bezideowe i tak samo miałkie. W dodatku żadna z partii opozycyjnych nie stanowi alternatywy dla PO. Nie tylko programowej, ale i politycznej, gdyż żadna z nich przez najbliższe lata nie ma szans dojść do władzy. Być może więc należy się zastanowić nad wariantem Bolesława Piaseckiego? Może należy wejść w struktury partii hegemonicznej i znaleźć tam dla siebie pewną przestrzeń pozwalającą przetrwać środowiskom, strukturom, ludziom i ideom? Jest to opcja, którą w tej chwili testuje wspomniany Roman Giertych, który stał się "ustami PO" i popiera Radosława Sikorskiego w wewnątrzpartyjnych "prawyborach". Ku zaskoczeniu wielu PO przyjmuje w swoje szeregi byłych polityków LPR, gdyż PO przyjmuje dosłownie wszystkich. Giertych oczywiście bardzo musiał przemodelować swój dyskurs polityczny, a MW "spontanicznie" zaangażowała się w walkę o "demokrację" i "prawa człowieka" na Białorusi. Nic w tym dziwnego, przecież kolaborując z władzą ludową Bolesław Piasecki także musiał odłożyć na bok hasła nacjonalistyczne i antysemickie - zmiana miejsca na scenie politycznej wymaga przewartościowania programowego. Więcej http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/5507/ -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|