Data: 2012-06-28 17:02:04 | |
Autor: Paweł Pontek | |
Fwd: Rowerem na Rysy | |
>
>> Zapraszam na zdjęcia i relację z mojego bardzo nietypowego >> przedsięwzięcia - czyli wejścia z rowerem na najwyższą górę Polski - >> Rysy (2499m). [...] Cenię sobie ludzi z pasją oraz szanuję wysiłek jaki ci ludzie wkładają w realizację swoich pasji. Szczególnie w czasach, w których unikanie wysiłku stało się normą, a ludzie którzy starają się nie poddawać lansowanym "schematom" życia są piętnowani i wykluczani jako ... frajerzy. Z własnego doświadczenia wiem jak trudno spotkać prawdziwych pasjonatów, tym bardziej warto z takimi ludźmi mieć do czynienia i robić coś wspólnie bo na takich ludzi można liczyć w chwilach słabości i na takich ludziach można opierać bardzo wymagające i odważne plany z dużą szansą na powodzenie ich realizacji bez ryzyka poddania się z byle powodu. Podziwiam kolejne wyczyny kolegi Wolfa choć to nie moja bajka. Doceniam jednak zaangażowanie, konsekwencję, wysiłek jaki Michał wkłada w to co robi. Trudno ocenić jakie są motywy takiego działania, forma prezentacji i poziom dyskusji też nie zachęca do autora, ale prawda jest taka, że wielu osób nie byłoby stać na podjęcie się podobnych wyzwań. A wracając do tematu wątku - moim zdaniem pokonanie jakiegoś wysokiego pasma górskiego w poprzek, podczas wyprawy, kiedy byłaby to jedyna droga i jedyny sposób na przedostanie się dalej i kontynuowanie trasy mogło by być super przygodą, nawet w sposób mieszany: rowerem-pieszo-rowerem. Sam pokonywałem w ten sposób poleskie bagna czy zaśnieżone grzbiety w albańskich górach. Ale tak jak omijam Tatry z daleka - traktując je raczej jak lunapark niż jak pasmo górskie, tak uważam, że wybór trasy był fatalny ... i "dobra para" poszła w gwizdek. Pozdrawiam, PABLO |
|
Data: 2012-06-28 17:28:19 | |
Autor: Titus Atomicus | |
Fwd: Rowerem na Rysy | |
In article <jshrmv$l3u$1@usenet.news.interia.pl>,
Paweł Pontek <ppontek@interia.pl> wrote: > - moim zdaniem pokonanie jakiegoś wysokiego pasma górskiego w poprzek, podczas wyprawy, kiedy byłaby to jedyna droga i jedyny sposób na przedostanie się dalej i kontynuowanie trasy mogło by być super przygodą, nawet w sposób mieszany: rowerem-pieszo-rowerem. Poniewaz napisales tu to samo, co na grupie rowerowej, wklejam moja odpowiedz z tamtej grupy: "Jasne. Pod warunkiem, ze nie podaje sie tego w sposob podkolorowany. Czy Wilk naprawde nie mogl tego pokazac w mniej nachalny sposob? Powiedz szczerze czy on 'zdobyl jakies Rysy na rowerze' jak probowal to przedstawic? Ja w tamym roku zrobilem sobie wycieczke rowerowa (z Krakowa przez Szczawnice i dalej naokolo Tatr do Zakopanego) podczas ktorej przepchnalem rower (ciezki, bo z pelnym ekwipunkiem turystycznym) przez Magure Spiska... Ale czy ja gdzies mowilem, ze jestem Zdobywca Gor i Pogromca Niedzwiedzi (bo w nocy podczas biwaku odwiedzil mnie mis)? A Wilk, jak nawet sie drapie po wasie, to robi to zawsze ekstremalnie. " Skojarzenie z Dawidem K. nasuwa sie samo. -- TA |
|
Data: 2012-06-28 21:24:26 | |
Autor: Robert Ostrowski | |
Fwd: Rowerem na Rysy | |
Paweł Pontek <ppontek@interia.pl> napisał(a):
Z własnego doświadczenia wiem jak trudno spotkać prawdziwych pasjonatów, tym bardziej warto z takimi ludźmi mieć do czynienia i robić coś wspólnie bo na takich ludzi można liczyć w chwilach słabości i na takich ludziach można opierać bardzo wymagające i odważne plany z dużą szansą na powodzenie ich realizacji bez ryzyka poddania się z byle powodu. Masz szczęście, Pablo, że takich ludzi spotkałeś w swoim życiu. Ja wręcz przeciwnie. Przez moje życie przewinęło się kilku pasjonatów-egoistów i mam teraz zdecydowanie skrzywiony światopogląd na takie wyczyny, na takich ludzi. -- |