Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.film   »   Game Change (2012) - WTF?

Game Change (2012) - WTF?

Data: 2012-09-25 18:09:25
Autor: nimrod
Game Change (2012) - WTF?
Chyba jedynie polityczna poprawność holiłódu nastawiana na dowalenie republikanom (wybory prezydenckie 2012) sprawiła, że ten "film" zgarnął większość Emmy w kategoriach filmów telewizyjnych/miniseriali.
Cały film sprowadza się do tego, że zgraja (świetnych) holiłódzkich aktorów odgrywało scenki widziane 4 lata temu w amerykańskich mediach.
Niektórych roli nawet nie obsadzono, posiłkowali się nagraniami!
I sama teza filmu, że Palin to idiotka, no proszę was! Dla każdego, kto choć troszkę obserwował kampanię 2008 w USA było to jasne jak na dłoni!
To naprawdę dla mnie kuriozum jak ten prawie że pozbawiony scenariusza pseudodokumentalny film wygrał z Sherlockiem!
Eh, ta ameryka, nie polecam - 5/10 z czego 3 punkty za aktorstwo, bo tu się nie ma czego przyczepić.


nmr.

Data: 2012-09-25 13:33:53
Autor: rs
Game Change (2012) - WTF?
On Tue, 25 Sep 2012 18:09:25 +0200, nimrod <nimrodNOSPAM@inds.pl>
wrote:

Chyba jedynie polityczna poprawność holiłódu nastawiana na dowalenie republikanom (wybory prezydenckie 2012) sprawiła, że ten "film" zgarnął większość Emmy w kategoriach filmów telewizyjnych/miniseriali.
Cały film sprowadza się do tego, że zgraja (świetnych) holiłódzkich aktorów odgrywało scenki widziane 4 lata temu w amerykańskich mediach.
Niektórych roli nawet nie obsadzono, posiłkowali się nagraniami!
I sama teza filmu, że Palin to idiotka,

troche malo uwaznie ogladales ten film, skoro tylko taki wniosek z
niego wysnules.

no proszę was! Dla każdego, kto choć troszkę obserwował kampanię 2008 w USA było to jasne jak na dłoni!

wlasnie z kampanii i to co podawaly media, to to bylo widac. nie widac
bylo tej innej Palin, ktora pokazuje ten film.

To naprawdę dla mnie kuriozum jak ten prawie że pozbawiony scenariusza pseudodokumentalny film wygrał z Sherlockiem!

bo to jest swietne kino. swietne postacie, genialnie odegrane. wlasnie
dlatego. brak scenariusza? to ja chyba inny film ogladalem.

Eh, ta ameryka, nie polecam - 5/10 z czego 3 punkty za aktorstwo, bo tu się nie ma czego przyczepić.

no topsze. to zebys sie teraz politycznie zbalansowal, to obejrzyj
sobie "atlas shrugged". czhyba czesci drugiej jeszcze nie ma. <rs>

Data: 2012-09-25 19:49:11
Autor: nimrod
Game Change (2012) - WTF?

W dniu 2012-09-25 19:33, rs pisze:

>> I sama teza filmu, że Palin to idiotka,
>
> troche malo uwaznie ogladales ten film, skoro tylko taki wniosek z
> niego wysnules.
>> no proszę was! Dla każdego, kto
>> choć troszkę obserwował kampanię 2008 w USA było to jasne jak na dłoni!
>
> wlasnie z kampanii i to co podawaly media, to to bylo widac. nie widac
> bylo tej innej Palin, ktora pokazuje ten film.

Oglądałem uważnie, po prostu się znęcam;)
Ok, domyślam się, że chodzi Ci o przekształcenie wyborów prezydenckich w reality show i tak dalej, co widać w obecnej kampanii republikanów, gdzie fakty nie mają znaczenia?
Nie zapominaj, że to ona była główną bohaterką filmu. Też nie pokazanie jej dalszych losów, po wyborach, gdzie rzuciła stanowisko na Alasce i została bohaterką prawdziwego reality show i pracownicą Foxa, świadczy o jednej tezie ukazanej bez żadnych ale.

Śledziłem bardzo uważnie to wszystko wtedy z racji pisania licencjatów i innych magisterek o amerykańskich programach informacyjnych w czasie kampanii (koniec końców pisałem o satyrycznych programach, bo FOXa się na serio nie da po prostu;)



> bo to jest swietne kino. swietne postacie, genialnie odegrane. wlasnie
> dlatego. brak scenariusza? to ja chyba inny film ogladalem.

Scenariusza naprawdę tam jak na lekarstwo - fabułka prosta jak cep - bierzemy "maverickę" i jedziem bez sprawdzenia jej wiedzy. Cała reszta to rzeczy, które były w mediach w czasie kampanii, jak na przykład 1:1 odegrane wywiady, debata, spotkania z wyborcami.


> no topsze. to zebys sie teraz politycznie zbalansowal, to obejrzyj
> sobie "atlas shrugged". czhyba czesci drugiej jeszcze nie ma. <rs>

Ja nie potrzebuję niczego balansować, śmieszy mnie amerykańska kampania, to muszę przyznać, że wyraźnie GC jej idiotyczność pokazuje, aczkolwiek bardzo to uproszczone tam jest i nie pokazano nic z tajemniczych "The Powers that Be" partii republikańskiej, które rządzą tym wszystkim;)

Pozdrawiam, nmr.

Data: 2012-09-25 14:39:07
Autor: rs
Game Change (2012) - WTF?
On Tue, 25 Sep 2012 19:49:11 +0200, nimrod <nimrodNOSPAM@inds.pl>
wrote:


W dniu 2012-09-25 19:33, rs pisze:

>> I sama teza filmu, że Palin to idiotka,
>
> troche malo uwaznie ogladales ten film, skoro tylko taki wniosek z
> niego wysnules.
>> no proszę was! Dla każdego, kto
>> choć troszkę obserwował kampanię 2008 w USA było to jasne jak na dłoni!
>
> wlasnie z kampanii i to co podawaly media, to to bylo widac. nie widac
> bylo tej innej Palin, ktora pokazuje ten film.

Oglądałem uważnie, po prostu się znęcam;)

a to ok.

Ok, domyślam się, że chodzi Ci o przekształcenie wyborów prezydenckich w reality show i tak dalej, co widać w obecnej kampanii republikanów, gdzie fakty nie mają znaczenia?

nie wchodzmy w ogole na teren obecnych zawodow. chodzi mi o to, ze
wtedy faktycznie media pokazaly Palin jako idiotke (SNL, wywiady z
Couric), ale film pokazuje ja jako wyrachowana suke (o czym dobrze
wiedzieli wszyscy z Alaski, ale to nie dotarlo do reszty stanow),
ktora chciala ciagnac kampanie w swoja strone. to jest rewelacja tego
filmu.

Nie zapominaj, że to ona była główną bohaterką filmu. Też nie pokazanie jej dalszych losów, po wyborach, gdzie rzuciła stanowisko na Alasce

stanowisko na Alasce rzucila w momencie kiedy zostala wybrana na
running mate'a
 i
została bohaterką prawdziwego reality show i pracownicą Foxa, świadczy o jednej tezie ukazanej bez żadnych ale.

ale to juz nie bylo tematem filmu. jak sam tytul sugeruje, tematem
filmu byla zmiana jaka mialo spowodowac wprowadzenie Palin, ktora
miala zebrac od demokratow i niezaleznych tych wyborcow, ktorzy
chcieli miec za prezydenta H.Clinton. a potem kolejny game change, pod
koniec nieudanej juz kampanii.

Śledziłem bardzo uważnie to wszystko wtedy z racji pisania licencjatów i innych magisterek o amerykańskich programach informacyjnych w czasie kampanii (koniec końców pisałem o satyrycznych programach, bo FOXa się na serio nie da po prostu;)

zawsze jest Glenn Beck. jego chyba trudno brac na powaznie, choc nawet
Bill O'Reilly, szczegolnie jak wystepuje u Stevarta, tez mozna miec
podejrzenie, ze z tego co mowi, ma fun. no i Rush Limbaugh, ale to juz
nie FOX.

> bo to jest swietne kino. swietne postacie, genialnie odegrane. wlasnie
> dlatego. brak scenariusza? to ja chyba inny film ogladalem.
Scenariusza naprawdę tam jak na lekarstwo - fabułka prosta jak cep - bierzemy "maverickę" i jedziem bez sprawdzenia jej wiedzy. Cała reszta to rzeczy, które były w mediach w czasie kampanii, jak na przykład 1:1 odegrane wywiady, debata, spotkania z wyborcami.

no wiec wlasnie nie zwrociles uwagi na najwazniejsze. na dynamike
zmian w kampanii, ktore wprowadzila swoja osoba Palin.

> no topsze. to zebys sie teraz politycznie zbalansowal, to obejrzyj
> sobie "atlas shrugged". czhyba czesci drugiej jeszcze nie ma. <rs>
Ja nie potrzebuję niczego balansować, śmieszy mnie amerykańska kampania,

mnie tez smieszy, a raczej niesmaczy, ale to i tak klasa, w porownaniu
z kampaniami polskimi.

to muszę przyznać, że wyraźnie GC jej idiotyczność pokazuje, aczkolwiek bardzo to uproszczone tam jest i nie pokazano nic z tajemniczych "The Powers that Be" partii republikańskiej, które rządzą tym wszystkim;)

wtedy ta kampania miala jeszcze jakies cechy kampanii. teraz to jest
juz tylko kupowanie wyborcow, dzieki citizens united i tworzeniu PACow
i superPACow. <rs>

Data: 2012-09-25 21:12:39
Autor: nimrod
Game Change (2012) - WTF?
W dniu 2012-09-25 20:39, rs pisze:

nie wchodzmy w ogole na teren obecnych zawodow. chodzi mi o to, ze
wtedy faktycznie media pokazaly Palin jako idiotke (SNL, wywiady z
Couric), ale film pokazuje ja jako wyrachowana suke (o czym dobrze
wiedzieli wszyscy z Alaski, ale to nie dotarlo do reszty stanow),
ktora chciala ciagnac kampanie w swoja strone. to jest rewelacja tego
filmu.

Suką bym ją nie nazwał, raczej małomiasteczkową politykierką, którą film nie wiem czy słusznie przedstawił jako nadmiernie przywiązaną do rodziny i ojczystego stanu (co jej późniejsze wybory życiowe udowodniły że nie jest prawdą).
Ona raczej dostała swoich doradców, którzy jej wmówili że może być superstar naprawdę i nią została w końcu. W kampanii była pionkiem od początku do końca.

stanowisko na Alasce rzucila w momencie kiedy zostala wybrana na
running mate'a

Chodziło mi o to, że nie ubiegała się o reelekcję, co przeczy wizji jej w filmie jako zagorzałej lokalnej patriotce

ale to juz nie bylo tematem filmu. jak sam tytul sugeruje, tematem
filmu byla zmiana jaka mialo spowodowac wprowadzenie Palin, ktora
miala zebrac od demokratow i niezaleznych tych wyborcow, ktorzy
chcieli miec za prezydenta H.Clinton. a potem kolejny game change, pod
koniec nieudanej juz kampanii.

Tu ze wszystkim się zgadzam, zagubieni republikanie potrzebowali swojego murzyna z kenii ;)

zawsze jest Glenn Beck. jego chyba trudno brac na powaznie, choc nawet
Bill O'Reilly, szczegolnie jak wystepuje u Stevarta, tez mozna miec
podejrzenie, ze z tego co mowi, ma fun. no i Rush Limbaugh, ale to juz
nie FOX.

Przecież cała góra Foxa, którą wymieniłeś to wyrachowani cyniczni gracze, którzy wiedzą co mówią i jakim bulszitem to jest;) Co innego pionki na kanapach podczas całodniowych programów, którzy po prostu na prikaz krytykują i wychwalają odgórnie ustalonych zwolenników/przeciwników.

no wiec wlasnie nie zwrociles uwagi na najwazniejsze. na dynamike
zmian w kampanii, ktore wprowadzila swoja osoba Palin.

Nie gadaj, że kupiłeś to całe jej "going rogue" z kampanii? W filmie przedstawione to jako tylko dzieło Palin, która wymknęła się spod kontroli i tak dalej. Według mnie to z góry zaplanowana taktyka skierowana na odwrócenie uwagi od merytorycznej części kampanii, z którą gvn się nie mogła uporać i okiełznać.


wtedy ta kampania miala jeszcze jakies cechy kampanii. teraz to jest
juz tylko kupowanie wyborcow, dzieki citizens united i tworzeniu PACow
i superPACow. <rs>

Zgadzam się, że PACi to początek końca jakiejkolwiek uczciwości i przejrzystości w wyborach, jednak nie ma co porównywać kampanii świeżaków (72 letni McCain ;) do kampanii reelekcyjnej.

Data: 2012-09-25 16:06:51
Autor: rs
Game Change (2012) - WTF?
On Tue, 25 Sep 2012 21:12:39 +0200, nimrod <nimrodNOSPAM@inds.pl>
wrote:

W dniu 2012-09-25 20:39, rs pisze:

nie wchodzmy w ogole na teren obecnych zawodow. chodzi mi o to, ze
wtedy faktycznie media pokazaly Palin jako idiotke (SNL, wywiady z
Couric), ale film pokazuje ja jako wyrachowana suke (o czym dobrze
wiedzieli wszyscy z Alaski, ale to nie dotarlo do reszty stanow),
ktora chciala ciagnac kampanie w swoja strone. to jest rewelacja tego
filmu.

Suką bym ją nie nazwał, raczej małomiasteczkową politykierką, którą film nie wiem czy słusznie przedstawił jako nadmiernie przywiązaną do rodziny i ojczystego stanu (co jej późniejsze wybory życiowe udowodniły że nie jest prawdą).

ona byla czyms znacznie wiecej niz malomiasteczkowa. ona miala bardzo
powazny apetyt na cos wiecej. to przywiazanie do rodziny to pewnie
prawdziwe, ale jak sie wydalo w przypdaku wpadki jej corki, i
gnojeniem swojego ziecia, to raczej zasadzie "my way or the highway".
Ona raczej dostała swoich doradców, którzy jej wmówili że może być superstar naprawdę i nią została w końcu. W kampanii była pionkiem od początku do końca.

ona wlasnie miala byc tym tytulowym game change. doradcow miala
wyznaczonych przez szefow kampanii. w sumie w pewnym momencie bylo mi
jej nawet szkoda, bo taka kampania to musi byc potworny stres, do
ktorego ona zdecydowanie nie byla przygotowana, wiec jej depresja byla
rzecza naturalna. niektorzy z tego nie wychodza inni wpadaja w
uzaleznienia, bo ktos im podsunie jakas chemie, ktora akurat moze
zadzialac. no ale potem wrocila do siebie.

stanowisko na Alasce rzucila w momencie kiedy zostala wybrana na
running mate'a
Chodziło mi o to, że nie ubiegała się o reelekcję, co przeczy wizji jej w filmie jako zagorzałej lokalnej patriotce

nie pamietam czy na pewno bylo to pokazane, czy tylko pokazane, jak
miala byc kreowana, dla potencjalnych wyborcow. z tego co pamietam, to
ona byla patriotka tylko wtedy, jesli miala nakreslic jakas analogie w
temacie w ktorym sie kiepsko czula. wtedy przywolywala: bo my na
alasce.

ale to juz nie bylo tematem filmu. jak sam tytul sugeruje, tematem
filmu byla zmiana jaka mialo spowodowac wprowadzenie Palin, ktora
miala zebrac od demokratow i niezaleznych tych wyborcow, ktorzy
chcieli miec za prezydenta H.Clinton. a potem kolejny game change, pod
koniec nieudanej juz kampanii.
Tu ze wszystkim się zgadzam, zagubieni republikanie potrzebowali swojego murzyna z kenii ;)

murzynki z alaski. a! btw. zeby nie bylo juz totalnie OT. przypomnial
mi sie film godny polecenia "on the ice"
http://www.imdb.com/title/tt1663660/ oprocz samej historii, to bardzo ciekawe bylo jak pokazano rapujacych
kolesi, jakby wyciagnietych prosto z bronxu i wsadzonych w dzien
polarny na alasce. dynamika miedzy dzieciakami, tez fajna.

zawsze jest Glenn Beck. jego chyba trudno brac na powaznie, choc nawet
Bill O'Reilly, szczegolnie jak wystepuje u Stevarta, tez mozna miec
podejrzenie, ze z tego co mowi, ma fun. no i Rush Limbaugh, ale to juz
nie FOX.

Przecież cała góra Foxa, którą wymieniłeś to wyrachowani cyniczni gracze, którzy wiedzą co mówią i jakim bulszitem to jest;) Co innego pionki na kanapach podczas całodniowych programów, którzy po prostu na prikaz krytykują i wychwalają odgórnie ustalonych zwolenników/przeciwników.

i tu jest wlasnie problem. bo co innego sprzedawac taki czy inny
polityczny BS jak to robia Colbert, czy Stewart (choc w ich wypadku
analiza sytuacji politycznej (bo o tej rozmawiamy) jest prawie zawsze
poprawna) czego nie mozna powiedziec o FOXNews, bo to sie zrobila juz
tuba partii republikanskiej. ludzie, ktorzy kumaja o co chodzi, moga
powiedziec, ze to cynicy, aktorzy itd, ale to nic nie zmienia. jesli
przyjebiesz komus w nos, to nie ma to znaczenia, czy zrobiles to bo
wierzyles, zeby mu sie nalezy, czy zrobiles to dla zartu. ich celem
jest krytyka wszystkiego co jest demokratyczne (i dobrze im idzie bo
jest masa rzeczy, z ktorymi partia demokratyczna padla) i wychwalanie
tego co jest republikanskie. z tymi pionkami, to jest tak, ze oni maja placone, za to co maja
powiedziec. FOX ma szeroki wybor expertow. jedni sie zgadzaja, zeby
powiedziec to czy tamto, inni nie. ci pierwsi zostaja zapraszani do
programu. ci drudzy do nastepnego, jak im temat podejdzie. kiedy sie
moga sie bez obrzydzenia wypowiedziec. Pewnie sa jacys, ktorzy
szczerze wierza w agende FOXNews, ale ja nic o tym nie wiem.

no wiec wlasnie nie zwrociles uwagi na najwazniejsze. na dynamike
zmian w kampanii, ktore wprowadzila swoja osoba Palin.
Nie gadaj, że kupiłeś to całe jej "going rogue" z kampanii? W filmie przedstawione to jako tylko dzieło Palin, która wymknęła się spod kontroli i tak dalej. Według mnie to z góry zaplanowana taktyka skierowana na odwrócenie uwagi od merytorycznej części kampanii, z którą gvn się nie mogła uporać i okiełznać.

ale to bylo jedno scisle zwiazane z drugim. panna sobie wymyslila,
pewnie w swych transach depresyjnych, ze ludzie ja kochaja, wiec da
rade sama, bez tego starego pierda (ktory sadze mogl byc calkiem
przyzwoitym prezydentem). to cos jak z mentalnoscia rockera.
skomponuje dwa hity. a potem pisze syf i sadzi, ze ludzie nadal go
kochaja, bo przychodza na koncerty, choc nie bierze pod uwage, ze
przychodza posluchac tylko tych dwoch kawalkow. trzeba jednak
pamietac, ze mimo wszystko Palin nie jest bystrym politykiem. Ona
nawet w gadce jest kiepska.
wtedy ta kampania miala jeszcze jakies cechy kampanii. teraz to jest
juz tylko kupowanie wyborcow, dzieki citizens united i tworzeniu PACow
i superPACow. <rs>
Zgadzam się, że PACi to początek końca jakiejkolwiek uczciwości i przejrzystości w wyborach, jednak nie ma co porównywać kampanii świeżaków (72 letni McCain ;) do kampanii reelekcyjnej.

sa juz powazne ruchy, zeby to prawo zmienic, ale ono bylo stworzone
poza strukrurami partyjnymi, w sadzie, a supreme court jaki jest, to
kazdy widzi. <rs>

Data: 2012-09-25 22:53:06
Autor: nimrod
Game Change (2012) - WTF?
W dniu 2012-09-25 22:06, rs pisze:


ona byla czyms znacznie wiecej niz malomiasteczkowa. ona miala bardzo
powazny apetyt na cos wiecej. to przywiazanie do rodziny to pewnie
prawdziwe, ale jak sie wydalo w przypdaku wpadki jej corki, i
gnojeniem swojego ziecia, to raczej zasadzie "my way or the highway".

W filmie przedstawiona była dobitnie jako małomiasteczkowa, do tego wyjątkowo tępa. A to z rodzinką, to była kalkulacja czysta.

ona wlasnie miala byc tym tytulowym game change. doradcow miala
wyznaczonych przez szefow kampanii. w sumie w pewnym momencie bylo mi
jej nawet szkoda, bo taka kampania to musi byc potworny stres, do
ktorego ona zdecydowanie nie byla przygotowana, wiec jej depresja byla
rzecza naturalna. niektorzy z tego nie wychodza inni wpadaja w
uzaleznienia, bo ktos im podsunie jakas chemie, ktora akurat moze
zadzialac. no ale potem wrocila do siebie.

Ja nie kupiłem przedstawionej w filmie depresji ani przez moment. Stąd też moje zarzuty co do scenariusza/tezy - przecież prawie połowa filmu to rzeczy z tv a reszta to konfabulacje na temat czemu tak niby było. Te wyjaśnienia uważam za bardzo płytkie i banalne jak na tak wielkie przedsięwzięcie jak kampania prezydencka.
Nie zapominaj, że to film oparty na faktach.

nie pamietam czy na pewno bylo to pokazane, czy tylko pokazane, jak
miala byc kreowana, dla potencjalnych wyborcow. z tego co pamietam, to
ona byla patriotka tylko wtedy, jesli miala nakreslic jakas analogie w
temacie w ktorym sie kiepsko czula. wtedy przywolywala: bo my na
alasce.
Było było, w filmie non stop się pytała o sondaże z Alaski i przedkładała lekturę lokalnych gazet nad przygotowania do wywiadów itp.


murzynki z alaski. a! btw. zeby nie bylo juz totalnie OT. przypomnial
mi sie film godny polecenia "on the ice"
http://www.imdb.com/title/tt1663660/
oprocz samej historii, to bardzo ciekawe bylo jak pokazano rapujacych
kolesi, jakby wyciagnietych prosto z bronxu i wsadzonych w dzien
polarny na alasce. dynamika miedzy dzieciakami, tez fajna.

Brzmi ciekawie, rzucę okiem ;)


i tu jest wlasnie problem. bo co innego sprzedawac taki czy inny
polityczny BS jak to robia Colbert, czy Stewart (choc w ich wypadku
analiza sytuacji politycznej (bo o tej rozmawiamy) jest prawie zawsze
poprawna) czego nie mozna powiedziec o FOXNews, bo to sie zrobila juz
tuba partii republikanskiej. ludzie, ktorzy kumaja o co chodzi, moga
powiedziec, ze to cynicy, aktorzy itd, ale to nic nie zmienia. jesli
przyjebiesz komus w nos, to nie ma to znaczenia, czy zrobiles to bo
wierzyles, zeby mu sie nalezy, czy zrobiles to dla zartu. ich celem
jest krytyka wszystkiego co jest demokratyczne (i dobrze im idzie bo
jest masa rzeczy, z ktorymi partia demokratyczna padla) i wychwalanie
tego co jest republikanskie.
z tymi pionkami, to jest tak, ze oni maja placone, za to co maja
powiedziec. FOX ma szeroki wybor expertow. jedni sie zgadzaja, zeby
powiedziec to czy tamto, inni nie. ci pierwsi zostaja zapraszani do
programu. ci drudzy do nastepnego, jak im temat podejdzie. kiedy sie
moga sie bez obrzydzenia wypowiedziec. Pewnie sa jacys, ktorzy
szczerze wierza w agende FOXNews, ale ja nic o tym nie wiem.

Prawdę godosz, polać! ;) Aż miło wiedzieć, że ktoś w tym kraju zna Colberta i Stewarta ,dzięki którym mam licencjat i mgr ;)
Ich programy jednak od zawsze są nazywane "fake news" i mimo że owszem mówią o aktualnych rzeczach, w każdym odcinku są też absurdalne i przerysowane żarty. Nie można jednak im odmówić częstego bardzo trafnego punktowania foxopodobnej hipokryzji. A wszystko to dzięki znienawidzonemu przez amerykańską prawicę "fact-checking" ;)


ale to bylo jedno scisle zwiazane z drugim. panna sobie wymyslila,
pewnie w swych transach depresyjnych, ze ludzie ja kochaja, wiec da
rade sama, bez tego starego pierda (ktory sadze mogl byc calkiem
przyzwoitym prezydentem). to cos jak z mentalnoscia rockera.
skomponuje dwa hity. a potem pisze syf i sadzi, ze ludzie nadal go
kochaja, bo przychodza na koncerty, choc nie bierze pod uwage, ze
przychodza posluchac tylko tych dwoch kawalkow. trzeba jednak
pamietac, ze mimo wszystko Palin nie jest bystrym politykiem. Ona
nawet w gadce jest kiepska.

To wizja filmowa. Ja tego nie kupuję, że ona sama wymyśliła zmianę sposobu prowadzenia kampanii, tam za duża kasa za tym stoi i za dużo "działaczy" wokół którzy tym sterują.


sa juz powazne ruchy, zeby to prawo zmienic, ale ono bylo stworzone
poza strukrurami partyjnymi, w sadzie, a supreme court jaki jest, to
kazdy widzi. <rs>

Jak przy każdych wyborach są ruchy zmiany ordynacji, prawdziwe rzeczy są uchwalane pod osłoną nocy miesiące wcześniej- patrz zablokowanie możliwości głosowania bez photoID w niektórych stanach - dla nas absurd, a tam rzekomo można normalnie żyć i funkcjonować bez dowodów osobistych i innych dokumentów, no pacz pan ;)


Pozdrawiam, nmr.

Data: 2012-09-25 19:32:32
Autor: rs
Game Change (2012) - WTF?
On Tue, 25 Sep 2012 22:53:06 +0200, nimrod <nimrodNOSPAM@inds.pl>
wrote:

ona byla czyms znacznie wiecej niz malomiasteczkowa. ona miala bardzo
powazny apetyt na cos wiecej. to przywiazanie do rodziny to pewnie
prawdziwe, ale jak sie wydalo w przypdaku wpadki jej corki, i
gnojeniem swojego ziecia, to raczej zasadzie "my way or the highway".

W filmie przedstawiona była dobitnie jako małomiasteczkowa, do tego wyjątkowo tępa. A to z rodzinką, to była kalkulacja czysta.

ja mowie, jak ja przedstawiano w mediach od momentu kiedy zostala
ogloszona jako mate'owka. ci ludzie na takich stanowiskach jak palin
na alasce, nie sa juz malomiasteczkowi. maja kontakt z duzymi mediami,
politykami krajowymi i zagranicznymi i przedstawicielami korporacji.
to nie jest jakas ksiegowa w pipiduwie. z tego co pamietam z filmu, to
ona byla po prostu niedouczona. ale to tez sie nie ma co dziwic. po to
politycy maja doradcow z roznych dziedzin. tylko w jej wypadku, to
byla juz gra o najwyzsza stawke, a w niej uczestnicza ludzie, ktorzy
sa cwani i inteligentni.
ona wlasnie miala byc tym tytulowym game change. doradcow miala
wyznaczonych przez szefow kampanii. w sumie w pewnym momencie bylo mi
jej nawet szkoda, bo taka kampania to musi byc potworny stres, do
ktorego ona zdecydowanie nie byla przygotowana, wiec jej depresja byla
rzecza naturalna. niektorzy z tego nie wychodza inni wpadaja w
uzaleznienia, bo ktos im podsunie jakas chemie, ktora akurat moze
zadzialac. no ale potem wrocila do siebie.

Ja nie kupiłem przedstawionej w filmie depresji ani przez moment. Stąd też moje zarzuty co do scenariusza/tezy - przecież prawie połowa filmu to rzeczy z tv a reszta to konfabulacje na temat czemu tak niby było. Te wyjaśnienia uważam za bardzo płytkie i banalne jak na tak wielkie przedsięwzięcie jak kampania prezydencka.

to nie sa konfabulacje. jakos Steve Schmidt, grany przez Harrelsona
nie mial z prezentacja tego co w filmie zostalo pokazane, problemow.
Nie zapominaj, że to film oparty na faktach.

ty natomiast jesli chcesz krytykowac, to musisz sie postawic w
sytuacji Palin. panna jest na w sumie cieplej posadzie, choc w duzym i
dynamicznym stanie. ma dzieciaka z downem, problemy z zieciem,
nastoletnia corka zachodzi w ciaze, pare powaznych problemow
inwestycyjnych w stanie, i jeszcze ma jechac w kampanie prezydencka, i
po kilku godzinach szkolen ma sie wypowiadac przed kamerami na cale
stany, albo i swiat, na tematy, o ktorych do tej pory nie wiedziala
nawet ze istnieja. sadze, ze sam bys takiej presji nie wytrzymal.

nie pamietam czy na pewno bylo to pokazane, czy tylko pokazane, jak
miala byc kreowana, dla potencjalnych wyborcow. z tego co pamietam, to
ona byla patriotka tylko wtedy, jesli miala nakreslic jakas analogie w
temacie w ktorym sie kiepsko czula. wtedy przywolywala: bo my na
alasce.
Było było, w filmie non stop się pytała o sondaże z Alaski i przedkładała lekturę lokalnych gazet nad przygotowania do wywiadów itp.

a tak. faktycznie. tylko sadze, ze to byl juz jej jakis nieracjonalny
zjazd, ktory sie skonczyl depresja. tak to sobie tlumacze, a ludzi z
ludzzmi z depresja mam kontakt na codzien. dla mnie w tym wszyskto
jest ok.

i tu jest wlasnie problem. bo co innego sprzedawac taki czy inny
polityczny BS jak to robia Colbert, czy Stewart (choc w ich wypadku
analiza sytuacji politycznej (bo o tej rozmawiamy) jest prawie zawsze
poprawna) czego nie mozna powiedziec o FOXNews, bo to sie zrobila juz
tuba partii republikanskiej. ludzie, ktorzy kumaja o co chodzi, moga
powiedziec, ze to cynicy, aktorzy itd, ale to nic nie zmienia. jesli
przyjebiesz komus w nos, to nie ma to znaczenia, czy zrobiles to bo
wierzyles, zeby mu sie nalezy, czy zrobiles to dla zartu. ich celem
jest krytyka wszystkiego co jest demokratyczne (i dobrze im idzie bo
jest masa rzeczy, z ktorymi partia demokratyczna padla) i wychwalanie
tego co jest republikanskie.
z tymi pionkami, to jest tak, ze oni maja placone, za to co maja
powiedziec. FOX ma szeroki wybor expertow. jedni sie zgadzaja, zeby
powiedziec to czy tamto, inni nie. ci pierwsi zostaja zapraszani do
programu. ci drudzy do nastepnego, jak im temat podejdzie. kiedy sie
moga sie bez obrzydzenia wypowiedziec. Pewnie sa jacys, ktorzy
szczerze wierza w agende FOXNews, ale ja nic o tym nie wiem.

Prawdę godosz, polać! ;) Aż miło wiedzieć, że ktoś w tym kraju zna Colberta i Stewarta ,dzięki którym mam licencjat i mgr ;)
Ich programy jednak od zawsze są nazywane "fake news" i mimo że owszem mówią o aktualnych rzeczach, w każdym odcinku są też absurdalne i przerysowane żarty. Nie można jednak im odmówić częstego bardzo trafnego punktowania foxopodobnej hipokryzji. A wszystko to dzięki znienawidzonemu przez amerykańską prawicę "fact-checking" ;)

no fact checking juz tak jakos jest niekoszerny od Reagana, ktory
powiedzial, ze "facts are stupid thing" i tak im juz widac zostalo.
alt to co robia teraz R&R to juz przegiecie. to po prostu jechanie na
klamstwach, manipulacja danymi, wyciaganie rzeczy z szerszego
kontextu. obrzydliwosc.
fake news to MZ jest the Onion i ostatnio w new yorkerze Borowitz
Report. tam jest czysta zywa manipulacja na bazie strzepa newsa.
czasami jednak brana zupelnie powaznnie przez politykow czy mniej
kumatych dziennikarzy. sam sie pare razy nabralem. u Colberta i
Stewarta wszystko jest przejaskrawione, okraszone cynizmem i ironia,
ale wszysktie podawane u nich dane, sa prawdziwe. (no moze z wyjatkiem
doniesien reporterskich, bo to oczywiscie jaja). jeszcze raz. to co
mowi Stewart i Colbert w odniesieniu do jakiegos wydarzenia, jest
solidnie researchowane i malo tam jest wtop. 
ale to bylo jedno scisle zwiazane z drugim. panna sobie wymyslila,
pewnie w swych transach depresyjnych, ze ludzie ja kochaja, wiec da
rade sama, bez tego starego pierda (ktory sadze mogl byc calkiem
przyzwoitym prezydentem). to cos jak z mentalnoscia rockera.
skomponuje dwa hity. a potem pisze syf i sadzi, ze ludzie nadal go
kochaja, bo przychodza na koncerty, choc nie bierze pod uwage, ze
przychodza posluchac tylko tych dwoch kawalkow. trzeba jednak
pamietac, ze mimo wszystko Palin nie jest bystrym politykiem. Ona
nawet w gadce jest kiepska.
To wizja filmowa. Ja tego nie kupuję, że ona sama wymyśliła zmianę sposobu prowadzenia kampanii, tam za duża kasa za tym stoi i za dużo "działaczy" wokół którzy tym sterują.

to juz musi cie do tego przekonac sam Steve Schmidt i autorzy ksiazki
"game change", ktorzy spedzili sporo czasu na przesluchiwaniu
pracownikow tej kampanii. poza tym zastanow sie. jesli to mialaby byc
jakas wieksza strategia, to kto by na tym zyskal. jaki mialby byc jej
cel. cokolwiek by sie nie stalo Palin i tak miala zapewniona ciepla
posadke albo jako vice, albo jakos consultant, doradca czy lobbysta.
najgorszym wyjsciem z sytuacji bylo wlasnie to co zrobila, bo
najwiecej na tym stracila. bycie wice w usa to otwarcie drogi do
jeszcze wiekszego poweru niz bycie niedoszla vice. Schmidt do dzis
sobie zreszta pluje w brode, ze sie w pore nie polapal z czym ma
doczynienia.

sa juz powazne ruchy, zeby to prawo zmienic, ale ono bylo stworzone
poza strukrurami partyjnymi, w sadzie, a supreme court jaki jest, to
kazdy widzi. <rs>

Jak przy każdych wyborach są ruchy zmiany ordynacji, prawdziwe rzeczy są uchwalane pod osłoną nocy miesiące wcześniej-

w tym wypadku akurat tak nie jest. to co sie teraz dzieje, lacznie z
oswiadczeniami Romney'a w stylu: "corporations are people", swiadcza o
tym, ze finansowanie kampanii wymnknelo sie juz zupelnie spod
kontroli. tulenowanie kasy poprzez korporacje non for profit. to jakas
paranoja, ale juz wiza politycy i z jednej i z drugiej strony
partyjnej barykady, i cos zaczynaja kombinowac. to jest ruch ponad
partyjnny, wiec wybory nie maja tu juz nic do rzeczy. kurcze ale sumy jakie w tym wszyskim sa generowane. pod koniec
kampanii obydwaj beda mieli chyba wydane po jakims miliardzie. tyle
kasy na co? na czas antenowy, zeby opluc przeciwnika? ja pierdole, ale
glupota, zeby to lapidarnie okreslic. ile ta kasa mogla by dobrego
zrobic, jesli by byla sensownie wydana. ale to nie moja kasa, tylko
tych z "1%" i grup zainteresowanych, wiec oni moga ja wydawac na co
chca i nikt im nie zabroni.
patrz zablokowanie możliwości głosowania bez photoID w niektórych stanach - dla nas absurd, a tam rzekomo można normalnie żyć i funkcjonować bez dowodów osobistych i innych dokumentów, no pacz pan ;)

akurat ja jestem za tym, zeby ludzie mieli dokumenty photoID i sie w
takich wypadkach jak wybory legitymowali. nie mozna kupic jakiegos
byle jakiego srodka usmiezajacego bol bez photoID, to dlaczego mozna
glosowac. ale to akurat to jest szerszy problem. stany to wielki kraj.
jego spora czesc to jest tak przerazajaca wiocha o ktorej nam,
ogladajacych filmy z planami z NYC i LA sie w ogole nie miesci. "texas
chainsaw massacre" o takiej ameryce mowie. ci ludzi sa biedni.
wlasciwie jedynym dokumentrem powszechnie uzywanym w usa jest driving
license albo non driving license, ktore wyglada dokladnie tak samo i
ma o jeden napis wiecej. zeby cos takiego miec trzeba zaplaci chyba
80$ ludzie, ktorzy nie maja co do gara wlozyc nie wydadza tyle kasy.
ci ludzie, to przewaznie czarni, ktorzy glosowaliby na demokratow.
stad taka walka o te ustawe. prawo do glosowania powinien miec kazdy
pelnoletni obywatel, ale w mysl obecnych ustaw lokalnych tak nie jest.
to jest powazny problem biorac pod uwage, sposob rozlozenia ciezaru
glosow w elektoratach i to, ze tak naprawde wybory w stanach wygrywane
sa glosami raptem kilkudziesieciu tysiecy tych niezdecydowanych i
niezaleznych. btw. w stanach dokumentem moze byc np. rachunek za prad i karta
kredytowa jesli wystawione sa na jedno nazwisko, albo dowolny inny
swistek z tym samym adresem i nazwiskiem. ale to zalezy w jakiej
sprawie ich przedstawienie jest potrzebne. w przypadku ludzi o ktorych
rozmawiamy, nie musza, a raczej nie maja potrzeby sie nimi poslugiwac.
photoID potrzebne im bylo raz na cztery lata. <rs>

Data: 2012-09-26 22:45:53
Autor: nimrod
Game Change (2012) - WTF?

W dniu 2012-09-26 01:32, rs pisze:

> ja mowie, jak ja przedstawiano w mediach od momentu kiedy zostala
> ogloszona jako mate'owka. ci ludzie na takich stanowiskach jak palin
> na alasce, nie sa juz malomiasteczkowi. maja kontakt z duzymi mediami,
> politykami krajowymi i zagranicznymi i przedstawicielami korporacji.
> to nie jest jakas ksiegowa w pipiduwie. z tego co pamietam z filmu, to
> ona byla po prostu niedouczona. ale to tez sie nie ma co dziwic. po to
> politycy maja doradcow z roznych dziedzin. tylko w jej wypadku, to
> byla juz gra o najwyzsza stawke, a w niej uczestnicza ludzie, ktorzy
> sa cwani i inteligentni.
>
No w filmie wyszła na osobę niedotkniętą ani jednym doradcą w swoim życiu. Plus, podobno (wikipedia) pierwszy paszport dostała w 2006 roku, to dość zabawne jak na kandydatkę na VP


> to nie sa konfabulacje. jakos Steve Schmidt, grany przez Harrelsona
> nie mial z prezentacja tego co w filmie zostalo pokazane, problemow.

Ale też nie poparł żadnych z tez stawianych w filmie. Co się działo za zamkniętymi drzwiami kampanii nigdy się pewnie nie dowiemy, sam Schmidt może po prostu wylewać żale po nieudanej kampanii.

>> Nie zapominaj, że to film oparty na faktach.
>
> ty natomiast jesli chcesz krytykowac, to musisz sie postawic w
> sytuacji Palin. panna jest na w sumie cieplej posadzie, choc w duzym i
> dynamicznym stanie. ma dzieciaka z downem, problemy z zieciem,
> nastoletnia corka zachodzi w ciaze, pare powaznych problemow
> inwestycyjnych w stanie, i jeszcze ma jechac w kampanie prezydencka, i
> po kilku godzinach szkolen ma sie wypowiadac przed kamerami na cale
> stany, albo i swiat, na tematy, o ktorych do tej pory nie wiedziala
> nawet ze istnieja. sadze, ze sam bys takiej presji nie wytrzymal.
>

To nam pokazał film. Według mnie ona była przygotowanym produktem, który po prostu się nie udał. Sztuczny twór, który w kontakcie z rzeczywistością pokazał swoje niedoróbki, cały ten plastik i sztuczność.


> a tak. faktycznie. tylko sadze, ze to byl juz jej jakis nieracjonalny
> zjazd, ktory sie skonczyl depresja. tak to sobie tlumacze, a ludzi z
> ludzzmi z depresja mam kontakt na codzien. dla mnie w tym wszyskto
> jest ok.
>

Ok, depresja jest straszną i poważną chorobą, która może dopaść każdego. Ale w tym wypadku, podczas śledzenia przeze mnie kampanii '08 dostrzegłem jedynie zmianę strategii kampanii. To co w filmie było przedstawione, to tylko i wyłącznie twór filmowców.


> no fact checking juz tak jakos jest niekoszerny od Reagana, ktory
> powiedzial, ze "facts are stupid thing" i tak im juz widac zostalo.
> alt to co robia teraz R&R to juz przegiecie. to po prostu jechanie na
> klamstwach, manipulacja danymi, wyciaganie rzeczy z szerszego
> kontextu. obrzydliwosc.
> fake news to MZ jest the Onion i ostatnio w new yorkerze Borowitz
> Report. tam jest czysta zywa manipulacja na bazie strzepa newsa.
> czasami jednak brana zupelnie powaznnie przez politykow czy mniej
> kumatych dziennikarzy. sam sie pare razy nabralem. u Colberta i
> Stewarta wszystko jest przejaskrawione, okraszone cynizmem i ironia,
> ale wszysktie podawane u nich dane, sa prawdziwe. (no moze z wyjatkiem
> doniesien reporterskich, bo to oczywiscie jaja). jeszcze raz. to co
> mowi Stewart i Colbert w odniesieniu do jakiegos wydarzenia, jest
> solidnie researchowane i malo tam jest wtop.
>

Zgadzam się, że Colbert i Stewart już dawno przestali robić sobie z newsów czysty nonsens, skupili się na pokazywaniu hipokryzji i zidiocienia mediów. Ich baza researcherów jest naprawdę godna podziwu, że w ciągu jednego dnia potrafią wyciągać wystąpienia sprzeczne z poglądami wyrażanymi przez polityków. Nie można jednak im odmówić dużej biasowości względem lewicy, ale to raczej wynika z dążenia do "restore sanity" jak to w przepięknym wiecu w DC pokazali.


> to juz musi cie do tego przekonac sam Steve Schmidt i autorzy ksiazki
> "game change", ktorzy spedzili sporo czasu na przesluchiwaniu
> pracownikow tej kampanii. poza tym zastanow sie. jesli to mialaby byc
> jakas wieksza strategia, to kto by na tym zyskal. jaki mialby byc jej
> cel. cokolwiek by sie nie stalo Palin i tak miala zapewniona ciepla
> posadke albo jako vice, albo jakos consultant, doradca czy lobbysta.
> najgorszym wyjsciem z sytuacji bylo wlasnie to co zrobila, bo
> najwiecej na tym stracila. bycie wice w usa to otwarcie drogi do
> jeszcze wiekszego poweru niz bycie niedoszla vice. Schmidt do dzis
> sobie zreszta pluje w brode, ze sie w pore nie polapal z czym ma
> doczynienia.

Cała strategia, w tym kupuję akurat ten film, polegała na stawianiu wszystkiego na jedną kartę, na bycie "outsiderem" i tak dalej. Nie wyszło im i to sromotnie, ale i tak uważam że za tym stali bardziej wpływowi ludzie niż wynajęty Schmidt.

> w tym wypadku akurat tak nie jest. to co sie teraz dzieje, lacznie z
> oswiadczeniami Romney'a w stylu: "corporations are people", swiadcza o
> tym, ze finansowanie kampanii wymnknelo sie juz zupelnie spod
> kontroli. tulenowanie kasy poprzez korporacje non for profit. to jakas
> paranoja, ale juz wiza politycy i z jednej i z drugiej strony
> partyjnej barykady, i cos zaczynaja kombinowac. to jest ruch ponad
> partyjnny, wiec wybory nie maja tu juz nic do rzeczy.
> kurcze ale sumy jakie w tym wszyskim sa generowane. pod koniec
> kampanii obydwaj beda mieli chyba wydane po jakims miliardzie. tyle
> kasy na co? na czas antenowy, zeby opluc przeciwnika? ja pierdole, ale
> glupota, zeby to lapidarnie okreslic. ile ta kasa mogla by dobrego
> zrobic, jesli by byla sensownie wydana. ale to nie moja kasa, tylko
> tych z "1%" i grup zainteresowanych, wiec oni moga ja wydawac na co
> chca i nikt im nie zabroni.
>

Wszelkie ruchy prowadzące do zlikwidowania prywatnego fundowania kampanii są dobre. Ale póki byli senatorzy itd nie zasiadają w nadzorach firm lobbujących, nic się na to nie poradzi. Republikanie to praktycznie teraz partia prywatnego interesu, dbająca jedynie o dobro "ludzi" jakimi są korporacje. Gadam populistycznie, ale tak to niestety wygląda. Obraz obecnej kampanii promującej idiotyczne poczynania R&R pozwala mi wierzyć w wiele teorii spiskowych..

> akurat ja jestem za tym, zeby ludzie mieli dokumenty photoID i sie w
> takich wypadkach jak wybory legitymowali. nie mozna kupic jakiegos
> byle jakiego srodka usmiezajacego bol bez photoID, to dlaczego mozna
> glosowac. ale to akurat to jest szerszy problem. stany to wielki kraj.
> jego spora czesc to jest tak przerazajaca wiocha o ktorej nam,
> ogladajacych filmy z planami z NYC i LA sie w ogole nie miesci. "texas
> chainsaw massacre" o takiej ameryce mowie. ci ludzi sa biedni.
> wlasciwie jedynym dokumentrem powszechnie uzywanym w usa jest driving
> license albo non driving license, ktore wyglada dokladnie tak samo i
> ma o jeden napis wiecej. zeby cos takiego miec trzeba zaplaci chyba
> 80$ ludzie, ktorzy nie maja co do gara wlozyc nie wydadza tyle kasy.
> ci ludzie, to przewaznie czarni, ktorzy glosowaliby na demokratow.
> stad taka walka o te ustawe. prawo do glosowania powinien miec kazdy
> pelnoletni obywatel, ale w mysl obecnych ustaw lokalnych tak nie jest.
> to jest powazny problem biorac pod uwage, sposob rozlozenia ciezaru
> glosow w elektoratach i to, ze tak naprawde wybory w stanach wygrywane
> sa glosami raptem kilkudziesieciu tysiecy tych niezdecydowanych i
> niezaleznych.
> btw. w stanach dokumentem moze byc np. rachunek za prad i karta
> kredytowa jesli wystawione sa na jedno nazwisko, albo dowolny inny
> swistek z tym samym adresem i nazwiskiem. ale to zalezy w jakiej
> sprawie ich przedstawienie jest potrzebne. w przypadku ludzi o ktorych
> rozmawiamy, nie musza, a raczej nie maja potrzeby sie nimi poslugiwac.
> photoID potrzebne im bylo raz na cztery lata. <rs>
>
>

Dla żyjących w Europie to norma, posiadanie photoID. Ale jak pisałeś, w USA nie wszyscy mają prawo jazdy, co dopiero inne cuda. Jeśli u nich działa system, gdzie rachunek za prąd wystarcza, to chwała im, oby tak dalej. Amerykanie uwielbiają wolność, małą kontrolę z góry, więc ze strony GOP to jest totalne zaprzeczenie ich ideałów, wprowadzając wymóg photoID oparty tylko i wyłącznie na tym żeby R wygrał (tak powiedział jeden pan, nie chce mi się szukać w tym momencie który). Jeśli chodzi o oszustwa wyborcze, to z tego co pamiętam sprowadzało się do klikutSET przypadków. Na kilkaSET MILIONÓW głosujących.
Dla mnie system, gdzie nie muszę posiadać PŁATNEGO dowodu tożsamości jest ekstra. Dzięki temu w UK mogłem pracować legalnie na jednym numerku, którego wyrobienie nic mnie nie kosztowało poza pół godzinną wizytą w urzędzie.


POzdrawiam, nmr

Data: 2012-09-26 19:20:09
Autor: rs
Game Change (2012) - WTF?
On Wed, 26 Sep 2012 22:45:53 +0200, nimrod <nimrodNOSPAM@inds.pl>
wrote:


W dniu 2012-09-26 01:32, rs pisze:

> ja mowie, jak ja przedstawiano w mediach od momentu kiedy zostala
> ogloszona jako mate'owka. ci ludzie na takich stanowiskach jak palin
> na alasce, nie sa juz malomiasteczkowi. maja kontakt z duzymi mediami,
> politykami krajowymi i zagranicznymi i przedstawicielami korporacji.
> to nie jest jakas ksiegowa w pipiduwie. z tego co pamietam z filmu, to
> ona byla po prostu niedouczona. ale to tez sie nie ma co dziwic. po to
> politycy maja doradcow z roznych dziedzin. tylko w jej wypadku, to
> byla juz gra o najwyzsza stawke, a w niej uczestnicza ludzie, ktorzy
> sa cwani i inteligentni.
>
No w filmie wyszła na osobę niedotkniętą ani jednym doradcą w swoim życiu. Plus, podobno (wikipedia) pierwszy paszport dostała w 2006 roku, to dość zabawne jak na kandydatkę na VP

czy ja wiem. ona miala byc od czego innego. jak pisalem, ona miala
sciagnac tych ktorzy ewentualnie glosowaliby na Clinton. to byl dobry
pomysl w samym zalozeniu, ale jak sie sypnal to bylo widac.

> to nie sa konfabulacje. jakos Steve Schmidt, grany przez Harrelsona
> nie mial z prezentacja tego co w filmie zostalo pokazane, problemow.
Ale też nie poparł żadnych z tez stawianych w filmie. Co się działo za zamkniętymi drzwiami kampanii nigdy się pewnie nie dowiemy, sam Schmidt może po prostu wylewać żale po nieudanej kampanii.

mnie wystarczy, ze ich nie zdementowal.
>> Nie zapominaj, że to film oparty na faktach.
> ty natomiast jesli chcesz krytykowac, to musisz sie postawic w
> sytuacji Palin. panna jest na w sumie cieplej posadzie, choc w duzym i
> dynamicznym stanie. ma dzieciaka z downem, problemy z zieciem,
> nastoletnia corka zachodzi w ciaze, pare powaznych problemow
> inwestycyjnych w stanie, i jeszcze ma jechac w kampanie prezydencka, i
> po kilku godzinach szkolen ma sie wypowiadac przed kamerami na cale
> stany, albo i swiat, na tematy, o ktorych do tej pory nie wiedziala
> nawet ze istnieja. sadze, ze sam bys takiej presji nie wytrzymal.
To nam pokazał film. Według mnie ona była przygotowanym produktem, który po prostu się nie udał. Sztuczny twór, który w kontakcie z rzeczywistością pokazał swoje niedoróbki, cały ten plastik i sztuczność.

no zdecydowanie sie nie udal. zauwaz jednak, ze ameryka to skladanka
wielu mentalnosci, a Palin jako hokey mom, drill baby drill itp mogla
sie wydawac atrakcyjna dla pewnych fragmentow populacji USA, ktore
moglby wygrac te wybory. stalo sie inaczej. to wszystko przeciez gra.
ktos musi przegrac.
> a tak. faktycznie. tylko sadze, ze to byl juz jej jakis nieracjonalny
> zjazd, ktory sie skonczyl depresja. tak to sobie tlumacze, a ludzi z
> ludzzmi z depresja mam kontakt na codzien. dla mnie w tym wszyskto
> jest ok.
Ok, depresja jest straszną i poważną chorobą, która może dopaść każdego. Ale w tym wypadku, podczas śledzenia przeze mnie kampanii '08 dostrzegłem jedynie zmianę strategii kampanii. To co w filmie było przedstawione, to tylko i wyłącznie twór filmowców.

ale ten twor zostal nakrecony na bazie ksiazki, ktorej autorzy niezle
przeczesali ludzi bioracych udzial w tej kampanii. ja przynajmniej nie
mam powodu, zeby im nie wierzyc. Palin te fakty dementuje (nie wiem po
co, bo w sumie wychodzi z filmu lepiej niz, z tego co zrobily z niej
media w czasie kampanii). Schmidt nie ma do nich zastrzezen. wole
wierzyc Schmitdowi.

> no fact checking juz tak jakos jest niekoszerny od Reagana, ktory
> powiedzial, ze "facts are stupid thing" i tak im juz widac zostalo.
> alt to co robia teraz R&R to juz przegiecie. to po prostu jechanie na
> klamstwach, manipulacja danymi, wyciaganie rzeczy z szerszego
> kontextu. obrzydliwosc.
> fake news to MZ jest the Onion i ostatnio w new yorkerze Borowitz
> Report. tam jest czysta zywa manipulacja na bazie strzepa newsa.
> czasami jednak brana zupelnie powaznnie przez politykow czy mniej
> kumatych dziennikarzy. sam sie pare razy nabralem. u Colberta i
> Stewarta wszystko jest przejaskrawione, okraszone cynizmem i ironia,
> ale wszysktie podawane u nich dane, sa prawdziwe. (no moze z wyjatkiem
> doniesien reporterskich, bo to oczywiscie jaja). jeszcze raz. to co
> mowi Stewart i Colbert w odniesieniu do jakiegos wydarzenia, jest
> solidnie researchowane i malo tam jest wtop.
Zgadzam się, że Colbert i Stewart już dawno przestali robić sobie z newsów czysty nonsens, skupili się na pokazywaniu hipokryzji i zidiocienia mediów. Ich baza researcherów jest naprawdę godna podziwu, że w ciągu jednego dnia potrafią wyciągać wystąpienia sprzeczne z poglądami wyrażanymi przez polityków. Nie można jednak im odmówić dużej biasowości względem lewicy, ale to raczej wynika z dążenia do "restore sanity" jak to w przepięknym wiecu w DC pokazali.

ze lewicowo skierowani, to nie ma to tamto, ale sadze, ze raczej, ze
zamiast kierunkow, lewica-prawica w ich przypadku powinno sie uzyc, ze
kieruja sie zdrowym rozsadkiem. przynajmniej ich logika do mnie
przemawia. czasami po Obamie tez jada.
> to juz musi cie do tego przekonac sam Steve Schmidt i autorzy ksiazki
> "game change", ktorzy spedzili sporo czasu na przesluchiwaniu
> pracownikow tej kampanii. poza tym zastanow sie. jesli to mialaby byc
> jakas wieksza strategia, to kto by na tym zyskal. jaki mialby byc jej
> cel. cokolwiek by sie nie stalo Palin i tak miala zapewniona ciepla
> posadke albo jako vice, albo jakos consultant, doradca czy lobbysta.
> najgorszym wyjsciem z sytuacji bylo wlasnie to co zrobila, bo
> najwiecej na tym stracila. bycie wice w usa to otwarcie drogi do
> jeszcze wiekszego poweru niz bycie niedoszla vice. Schmidt do dzis
> sobie zreszta pluje w brode, ze sie w pore nie polapal z czym ma
> doczynienia.
Cała strategia, w tym kupuję akurat ten film, polegała na stawianiu wszystkiego na jedną kartę, na bycie "outsiderem" i tak dalej. Nie wyszło im i to sromotnie, ale i tak uważam że za tym stali bardziej wpływowi ludzie niż wynajęty Schmidt.

no dobrze, ale jesli to co widzimy w filmie bylo zagrywka sterowana z
zewnatrz, to powiedz mi kim ten ktos mogl byc, i robiac cos takiego,
co chcial uzyskac? zakladam oczywiscie, ze to nie byl szpieg z krainy
Obamy.

> w tym wypadku akurat tak nie jest. to co sie teraz dzieje, lacznie z
> oswiadczeniami Romney'a w stylu: "corporations are people", swiadcza o
> tym, ze finansowanie kampanii wymnknelo sie juz zupelnie spod
> kontroli. tulenowanie kasy poprzez korporacje non for profit. to jakas
> paranoja, ale juz wiza politycy i z jednej i z drugiej strony
> partyjnej barykady, i cos zaczynaja kombinowac. to jest ruch ponad
> partyjnny, wiec wybory nie maja tu juz nic do rzeczy.
> kurcze ale sumy jakie w tym wszyskim sa generowane. pod koniec
> kampanii obydwaj beda mieli chyba wydane po jakims miliardzie. tyle
> kasy na co? na czas antenowy, zeby opluc przeciwnika? ja pierdole, ale
> glupota, zeby to lapidarnie okreslic. ile ta kasa mogla by dobrego
> zrobic, jesli by byla sensownie wydana. ale to nie moja kasa, tylko
> tych z "1%" i grup zainteresowanych, wiec oni moga ja wydawac na co
> chca i nikt im nie zabroni.
>

Wszelkie ruchy prowadzące do zlikwidowania prywatnego fundowania kampanii są dobre. Ale póki byli senatorzy itd nie zasiadają w nadzorach firm lobbujących, nic się na to nie poradzi. Republikanie to praktycznie teraz partia prywatnego interesu, dbająca jedynie o dobro "ludzi" jakimi są korporacje. Gadam populistycznie, ale tak to niestety wygląda. Obraz obecnej kampanii promującej idiotyczne poczynania R&R pozwala mi wierzyć w wiele teorii spiskowych..

no niestety. zycie sie okazuje bardziej niedorzeczne, niz czesto
oblakancze teorie spiskowe, ktorych jestem wielkim wielbicielem.

> akurat ja jestem za tym, zeby ludzie mieli dokumenty photoID i sie w
> takich wypadkach jak wybory legitymowali. nie mozna kupic jakiegos
> byle jakiego srodka usmiezajacego bol bez photoID, to dlaczego mozna
> glosowac. ale to akurat to jest szerszy problem. stany to wielki kraj.
> jego spora czesc to jest tak przerazajaca wiocha o ktorej nam,
> ogladajacych filmy z planami z NYC i LA sie w ogole nie miesci. "texas
> chainsaw massacre" o takiej ameryce mowie. ci ludzi sa biedni.
> wlasciwie jedynym dokumentrem powszechnie uzywanym w usa jest driving
> license albo non driving license, ktore wyglada dokladnie tak samo i
> ma o jeden napis wiecej. zeby cos takiego miec trzeba zaplaci chyba
> 80$ ludzie, ktorzy nie maja co do gara wlozyc nie wydadza tyle kasy.
> ci ludzie, to przewaznie czarni, ktorzy glosowaliby na demokratow.
> stad taka walka o te ustawe. prawo do glosowania powinien miec kazdy
> pelnoletni obywatel, ale w mysl obecnych ustaw lokalnych tak nie jest.
> to jest powazny problem biorac pod uwage, sposob rozlozenia ciezaru
> glosow w elektoratach i to, ze tak naprawde wybory w stanach wygrywane
> sa glosami raptem kilkudziesieciu tysiecy tych niezdecydowanych i
> niezaleznych.
> btw. w stanach dokumentem moze byc np. rachunek za prad i karta
> kredytowa jesli wystawione sa na jedno nazwisko, albo dowolny inny
> swistek z tym samym adresem i nazwiskiem. ale to zalezy w jakiej
> sprawie ich przedstawienie jest potrzebne. w przypadku ludzi o ktorych
> rozmawiamy, nie musza, a raczej nie maja potrzeby sie nimi poslugiwac.
> photoID potrzebne im bylo raz na cztery lata. <rs>
>
>

Dla żyjących w Europie to norma, posiadanie photoID. Ale jak pisałeś, w USA nie wszyscy mają prawo jazdy, co dopiero inne cuda. Jeśli u nich działa system, gdzie rachunek za prąd wystarcza, to chwała im, oby tak dalej. Amerykanie uwielbiają wolność, małą kontrolę z góry, więc ze strony GOP to jest totalne zaprzeczenie ich ideałów, wprowadzając wymóg photoID oparty tylko i wyłącznie na tym żeby R wygrał (tak powiedział jeden pan, nie chce mi się szukać w tym momencie który).

wiesz, z ta wizja wolnosci przez GOP jest troche dziwna. jak im sie
cos w stanie sypnie to natychmiast do FEDsow po pomoc, ale jak jest
ok, to niech im FEDs sie nie wtracaja. nie mozna miec ciastko i zjesc
ciastko. to jest uzywane w przeroznych manipulacjach w czasie tej
kampanii i kazdej innej tez.
Jeśli chodzi o oszustwa wyborcze, to z tego co pamiętam sprowadzało się do klikutSET przypadków. Na kilkaSET MILIONÓW głosujących.

podobno nawet mniej. ale tam tak wlasnie bylo. wieksze przewaly byly
na wieksza skale, kiedy przeslano zle zawiadomienia, ze ludzi
skreslono z list, ze podano zle termin, ze zmieniono mape regionow (z
tym teraz jest tez przewal) itp. po to zeby Bush wygral. byly tez
podejrzenia o shackowanie cyfrowych maszyn do glosowania, bo
znaleziono powiazania rodzinne firmy, ktora miala na nie kontrakt a
rodzina Busha (czy Chenneya, nie pamietam juz), wykombinowano tez
latwy sposob, w jaki to mozna by bylo zrobic, ale chyba sledztwo w tej
sprawie zamknieto bez kontkretnych wnioskow.

Dla mnie system, gdzie nie muszę posiadać PŁATNEGO dowodu tożsamości jest ekstra. Dzięki temu w UK mogłem pracować legalnie na jednym numerku, którego wyrobienie nic mnie nie kosztowało poza pół godzinną wizytą w urzędzie.
POzdrawiam, nmr

hmmmm. w usa tak lekko nie ma, bo w przypadku o prace, legalna, musisz
sie legitymowac numerem social security, o ktory nielegalnemu
emigrantowi nie jest tak latwo. czesc pracodawcow to sprawdza, czesc
nie. mozna podac nurem z glowy, ale moga byc potem problemy. i
pracodawca moze miec i pracownik, ale to juz zalezy. w europie wszyscy jestesmy legalnie (prawie wszyscy). w usa juz nie a
w takiem arizonie atmosfera, wzgledem nielegalnych, jest prawie taka
jak na poczatku trzeciej rzeszy wzgledem zydow i wcale nie przesadzam.
<rs>

Game Change (2012) - WTF?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona