Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.koszykowka   »   Garsc praktycznych pytan z podworka...

Garsc praktycznych pytan z podworka...

Data: 2012-08-07 23:47:10
Autor: wiLQ
Garsc praktycznych pytan z podworka...


Hej,

Ostatnimi czasy powiekszyla sie pula ludzi chetnych do lokalnego
podworkowego grania co z jednej strony cieszy bo mozna grac czesciej i
dluzej, z drugiej to nieuniknione odmlodzenie/obnizenie skladu/poziomu
[co mnie akurat nie martwi bo sam tylko duzo biegalem jak zaczynalem
podczepiajac sie pod ta grupke i nie mozna juz marudzic, ze "mlodzi to
tylko przy kompie i zero sportu"], ale z trzeciej wprowadza nowy zestaw
IMHO problemow, wiec zwracam sie do Was o porade/rozwiazania...

1) Macie jakies sprawdzone sposoby na wybieranie skladow wsrod grupki
ludzi o bardzo roznym poziomie grania gdzie za kazdym razem pojawia sie
nieco inna kombinacja? Oczywiscie poza standardowym "dwoch 'kapitanow'
sobie dobiera na zmiane po jednym"... bo z nieznanych mi powodow tylko
jedna osoba lubi i chce wybierac sklady, wiec to kiepsko dziala.
Dotychczas to bylo proste - podzielic na pol "blue-chiperow", a reszte
rozlozyc mniej wiecej po wzroscie - ale wraz z duzo wieksza wariancja w
umiejetnosciach i z mylacym wzostem tych mlodszych trzeba wymyslic nowy
algorytm. Jakies pomysly? Podzielic na pol "blue-chiperow" pewnie
powinno zostac, ale co dalej? 2) Jaki znacie/polecacie system zmian gdy jest 13-14 ludzi?
Ze szczegolnym uwzglednieniem ograniczenia zamieszania.
Nigdy nie bylo z tym problemow bo zbieralo sie 8-12, ale ostatnio norma
jest, ze przynajmniej w 1 druzynie jest 2 na zmiane i dotychczasowe "po
5 koszach" przestalo sie tak dobrze sprawowac. Jakies pomysly?


3) Co zrobic jak kogos nikt nie chce w druzynie bo jest marny?
Dla jasnosci, wszyscy w tej grupce sa z polecenia kogos juz grajacego,
wiec zwyczajne przegonienie, ktore w takiej sytuacji az sie prosi wobec
ludzi przypadkowych czy zgarnietych przy okazji, chyba nie bardzo
wchodzi w gre. Ewidentnie ktos dal ciala w ocenie przydatnosci, ale co
teraz z tym fantem zrobic?



Wiecej grania i ludzi prowadzi tez do sporow, ktore chcialbym pare
przedstawic przed niezalezny trybunal liczac na rozstrzygniecie ;-)

4) Zawodnik zaczyna akcje z pilka na swojej polowie, leci na kontre, ale
konczy kozlowanie mniej wiecej pol metra od linii srodka boiska bo
zostal przycisniety przez obronce. Obraca sie na nodze obrotowej
szukajac podania [krokow nie bylo]. W tym procesie druga noga wchodzi na
atakujaca polowe po czym po chwili wraca z powrotem na wlasna.
Czy to byl blad polowy czy nie? Dlaczego?


5) Istnieje cos takiego jak faul po rzucie? Z jakiego przepisu to
wynika? Bo za czesto ta dyskusja sie powtarza i mam dosyc...
Innymi slowy, zakladajac ewidentne uderzenie po rekach ile czasu musi
minac od wypuszczenia pilki by NIE byl to faul? Czy moze to zalezy od
tego gdzie jest pilka [np gdy dotknela obreczy/tablicy]?


6) Jaki jest dozwolony zakres lokci dla gracza atakujacego?
Zwykle gram przeciwko zawodnikowi, ktory od wielu lat trenuje koszykowke
w klubie [wspominam o tym bo to wyjasnia a) skad ma taki nawyk, b) ze
czesto byl sedziowany, c) mija mnie czesto, wiec probka jest duza] i
pomijajac, ze to widac / jest dobry jak nie gra na pol gwizdka to ma
ceche, ktorej nie moge rozgrysc - to jak pracuje lokciami... wyobrazcie
sobie jakby ktos mial zagibsowana cala reke ustawiona tak: 45 stopni od
tulowia i 90 stopni w lokciu. Mniej wiecej taka ma domyslna pozycje przy
kozlowaniu dla reki, ktora nie ma pilki. Przepisy mowia tak:

"Faulem zawodnika atakujacego z pilka jest owiniecie lub przytrzymanie
ramieniem lub lokciem zawodnika obrony w celu uzyskania korzysci"

Z racji ustawienia tego lokcia praktycznie zawsze przy mijaniu mu ten
lokiec pomaga chociaz [zalozmy dla dyskusji, ze to mozliwe] nie wykonuje
zadnego ruchu sama reka!!! Ale przy obrocie tulowia czy pracujac nogami
tak czy inaczej tworzy sie dzwignia odpychajaca od obroncy. Twierdzi, ze nigdy nikt mu tego nie odgwizdal... I teraz wspomozcie bo nie mam pojecia... czy to co robi jest genialne [i
tak trzeba pracowac lokciem] czy bezczelne [bo faul za kazdym razem]? Z gory dzieki za pomoc i wszystkie podpowiedzi! ;-)


--
pzdr
wiLQ @ weaksideawareness.wordpress.com

Data: 2012-08-08 03:16:32
Autor: Leszczur
Garsc praktycznych pytan z podworka...
On 8 Sie, 00:47, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
Podzielic na pol "blue-chiperow" pewnie powinno zostac, ale co dalej?

Skrócić mecze tak, żeby można było równoważyć dysproporcje. Więc
zamiast grać 4x10 minut, czy do 100 punktów - zrobić serię 4-5 meczów
do 20 punktów i modyfikować składy pomiędzy kolejnymi pojedynkami.

2) Jaki znacie/polecacie system zmian gdy jest 13-14 ludzi?
Ze szczegolnym uwzglednieniem ograniczenia zamieszania.
Nigdy nie bylo z tym problemow bo zbieralo sie 8-12, ale ostatnio norma
jest, ze przynajmniej w 1 druzynie jest 2 na zmiane i dotychczasowe "po
5 koszach" przestalo sie tak dobrze sprawowac. Jakies pomysly?

Podzielić towarzystwo na 3 druzyny i robić krótkie pojedynki (do 15-20
punktów).

3) Co zrobic jak kogos nikt nie chce w druzynie bo jest marny?
Dla jasnosci, wszyscy w tej grupce sa z polecenia kogos juz grajacego,
wiec zwyczajne przegonienie, ktore w takiej sytuacji az sie prosi wobec
ludzi przypadkowych czy zgarnietych przy okazji, chyba nie bardzo
wchodzi w gre. Ewidentnie ktos dal ciala w ocenie przydatnosci, ale co
teraz z tym fantem zrobic?

Żyć i się nie przejmować. Ewentualnie obdarowc nim najmocniejsza
druzynyę i zrobią mu takie piekło za to, ze nie wraca do obrony, ze
więcej już się nie pojawi ;-)

Wiecej grania i ludzi prowadzi tez do sporow, ktore chcialbym pare
przedstawic przed niezalezny trybunal liczac na rozstrzygniecie ;-)

4) Zawodnik zaczyna akcje z pilka na swojej polowie, leci na kontre, ale
konczy kozlowanie mniej wiecej pol metra od linii srodka boiska bo
zostal przycisniety przez obronce. Obraca sie na nodze obrotowej
szukajac podania [krokow nie bylo]. W tym procesie druga noga wchodzi na
atakujaca polowe po czym po chwili wraca z powrotem na wlasna.
Czy to byl blad polowy czy nie? Dlaczego?

Oczywiście, ze jest błąd połowy. Ale jeśli lata grania rekreacyjnego w
grupie amatorów czegokolwiek mnie nauczyły, to tego, ze wypada
ograniczyć zasady do absolutnie niezbędnego minimum, bo zawsze
znajdzie się taki co nie ma o nich zielonego pojęcia, ale za to jest
niezbicie przekonany o własnej nieomylności. Zatem żadnego łapania
ludzi na ofensy, żadnych 3, 5 czy 8 sekund, żadnych osobistych,
żadnych piłek niesionych ani temu podobnych rzeczy.

5) Istnieje cos takiego jak faul po rzucie? Z jakiego przepisu to
wynika? Bo za czesto ta dyskusja sie powtarza i mam dosyc...

Oczywiście, że moze być faul po rzucie. Pytanie brzmi - czy miał on
jakikolwiek wpływ na zawodnika ofensywnego. Jeżeli nie, to wrzuciłbym
go do worka z 8 sekundami i piłka niesioną.

Innymi slowy, zakladajac ewidentne uderzenie po rekach ile czasu musi
minac od wypuszczenia pilki by NIE byl to faul? Czy moze to zalezy od
tego gdzie jest pilka [np gdy dotknela obreczy/tablicy]?

Przeciez do faulu moze dojść w każdej chwili bez względu na to w jakim
stanie znajduje się piłką (dead czy live ball). Tyle, ze w graniu
podwórkowym spory o takie rzeczy są pozbawione sensu i niechybnie
prowadzą do kłótni.

6) Jaki jest dozwolony zakres lokci dla gracza atakujacego?

Zaryzykuję twierdzenie, że dozwolony zakres równy jest długości
ramienia i stawu łokciowego powiększony o grubość ewentualnego
odzienia i/lub ochraniaczy ;-)

Zwykle gram przeciwko zawodnikowi, ktory od wielu lat trenuje koszykowke
w klubie [wspominam o tym bo to wyjasnia a) skad ma taki nawyk, b) ze
czesto byl sedziowany, c) mija mnie czesto, wiec probka jest duza] i
pomijajac, ze to widac / jest dobry jak nie gra na pol gwizdka to ma
ceche, ktorej nie moge rozgrysc - to jak pracuje lokciami... wyobrazcie
sobie jakby ktos mial zagibsowana

Co miał????????????

cala reke ustawiona tak: 45 stopni od
tulowia i 90 stopni w lokciu. Mniej wiecej taka ma domyslna pozycje przy
kozlowaniu dla reki, ktora nie ma pilki. Przepisy mowia tak:

"Faulem zawodnika atakujacego z pilka jest owiniecie lub przytrzymanie
ramieniem lub lokciem zawodnika obrony w celu uzyskania korzysci"

Z racji ustawienia tego lokcia praktycznie zawsze przy mijaniu mu ten
lokiec pomaga chociaz [zalozmy dla dyskusji, ze to mozliwe] nie wykonuje
zadnego ruchu sama reka!!! Ale przy obrocie tulowia czy pracujac nogami
tak czy inaczej tworzy sie dzwignia odpychajaca od obroncy.
Twierdzi, ze nigdy nikt mu tego nie odgwizdal...

Jeśli tak twierdzi to albo kłamie, albo grał z nędznymi sędziami.

I teraz wspomozcie bo nie mam pojecia... czy to co robi jest genialne [i
tak trzeba pracowac lokciem] czy bezczelne [bo faul za kazdym razem]?

Ja nie byłem trenowany, ale gdy grałem amatorsko w lidze, to sędziowie
gwizdali mi nie raz faule za pracę łokciem.
IIRC zawodnik kozłujący może zastawiać się ciałem, ale nie ma prawa
aktywnie używać wolnej ręki celem uniemożliwienia próby wejścia w
posiadanie piłki przez zawodnika obrony.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2012-08-09 10:56:12
Autor: Budzik
Garsc praktycznych pytan z podworka...
Osobnik posiadający mail leszczur@acn.waw.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:

I teraz wspomozcie bo nie mam pojecia... czy to co robi jest genialne [i
tak trzeba pracowac lokciem] czy bezczelne [bo faul za kazdym razem]?

Ja nie byłem trenowany, ale gdy grałem amatorsko w lidze, to sędziowie
gwizdali mi nie raz faule za pracę łokciem.
IIRC zawodnik kozłujący może zastawiać się ciałem, ale nie ma prawa
aktywnie używać wolnej ręki celem uniemożliwienia próby wejścia w
posiadanie piłki przez zawodnika obrony.

hmmm, no ale przeciez zawodnicy regularnie wyciągają rękę niekozłującą i zasłaniają nią dostęp do piłki obrońcy...

--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl  (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Dyplomata to człowiek, który pamięta o urodzinach kobiety,
ale zapomina o jej wieku."  Anthony Eden

Data: 2012-08-09 19:42:45
Autor: wiLQ
Garsc praktycznych pytan z podworka...
Leszczur napisal posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Podzielic na pol "blue-chiperow" pewnie powinno zostac, ale co dalej?

Skrócić mecze tak, żeby można było równoważyć dysproporcje. Więc
zamiast grać 4x10 minut, czy do 100 punktów - zrobić serię 4-5 meczów
do 20 punktów i modyfikować składy pomiędzy kolejnymi pojedynkami.

Um, skoro klecenie skladow jest problemem to zamiast zrobic to raz na
wieczor proponujesz by robic to po 5 razy? Spotegowanie problemu...
 
> 2) Jaki znacie/polecacie system zmian gdy jest 13-14 ludzi?
> Ze szczegolnym uwzglednieniem ograniczenia zamieszania.
> Nigdy nie bylo z tym problemow bo zbieralo sie 8-12, ale ostatnio norma
> jest, ze przynajmniej w 1 druzynie jest 2 na zmiane i dotychczasowe "po
> 5 koszach" przestalo sie tak dobrze sprawowac. Jakies pomysly?

Podzielić towarzystwo na 3 druzyny i robić krótkie pojedynki (do 15-20
punktów).

Hmmm, to wymagaloby grania po 4 osoby, wiec w tym systemie duzo wiecej
osob by siedzialo! Albo klecenia coraz to nowych skladow 5 na 5.
 
Ale jeśli lata grania rekreacyjnego w
grupie amatorów czegokolwiek mnie nauczyły, to tego, ze wypada
ograniczyć zasady do absolutnie niezbędnego minimum,

Zgoda i tak jest, ale polowa jednak sie kwalifikuje pod latwe przepisy.
Zwykle nie ma z tym watpliwosci - ot zdarzyl sie ostatnio przypadek przy
ktorym nie bylem pewien jak to interpretowac.

> 5) Istnieje cos takiego jak faul po rzucie? Z jakiego przepisu to
> wynika? Bo za czesto ta dyskusja sie powtarza i mam dosyc...

Oczywiście, że moze być faul po rzucie. Pytanie brzmi - czy miał on
jakikolwiek wpływ na zawodnika ofensywnego.

... co tylko on wie.

> Innymi slowy, zakladajac ewidentne uderzenie po rekach ile czasu musi
> minac od wypuszczenia pilki by NIE byl to faul? Czy moze to zalezy od
> tego gdzie jest pilka [np gdy dotknela obreczy/tablicy]?

Przeciez do faulu moze dojść w każdej chwili bez względu na to w jakim
stanie znajduje się piłką (dead czy live ball).

Prawda, ale jak lekko uderzysz kogos w reke bez pilki nikt tego nigdy
nie odgwizdze na podworku jako faul... ale jak zrobisz to tuz po rzucie
to juz tak. Pytanie czy to uzasadnione?

> ceche, ktorej nie moge rozgrysc - to jak pracuje lokciami... wyobrazcie
> sobie jakby ktos mial zagibsowana

Co miał????????????

Bledna konstrukcje lokcia ;-)
 
> I teraz wspomozcie bo nie mam pojecia... czy to co robi jest genialne [i
> tak trzeba pracowac lokciem] czy bezczelne [bo faul za kazdym razem]?

Ja nie byłem trenowany, ale gdy grałem amatorsko w lidze, to sędziowie
gwizdali mi nie raz faule za pracę łokciem.

Ale jaka? Bo to istotne w tym przypadku. Oczywiste jest, ze lokciem
mozna faulowac, ale...

IIRC zawodnik kozłujący może zastawiać się ciałem, ale nie ma prawa
aktywnie używać wolnej ręki celem uniemożliwienia próby wejścia w
posiadanie piłki przez zawodnika obrony.

"Aktywnie" zaklada ruszanie reka czy lokciem, czyz nie?


--
pzdr
wiLQ @ weaksideawareness.wordpress.com

Data: 2012-08-09 23:46:06
Autor: grzeda
Garsc praktycznych pytan z podworka...
W dniu 2012-08-09 20:42, wiLQ pisze:

Oczywiście, że moze być faul po rzucie. Pytanie brzmi - czy miał on
jakikolwiek wpływ na zawodnika ofensywnego.

.. co tylko on wie.

Ostatni raz, kiedy oszukiwalem podczas gry o nic i mowilem "faul" kiedy nikt mnie nawet nie dotknal mial miejsce jak mialem 13 lat;)

Jak teraz gram to z reguly zawodnicy sa z przedzialu wiekowego 25-60 i jak faul nie ma wplywu na akcje to nikt sie nie odzywa.

Swoja droga napisalem tego posta zeby przytoczyc dosyc dziwna sytuacje jaka miala miejsce w jednej z amatorskich lig gdzie gralem. Okazalo sie, ze sedzia byl naprawde lebski, chociaz wszyscy go wysmiali. Przegrywamy jednym punktem. Ostatnia skunda, mam pilke rekach, wchodze pod kosz, ale sie zesralem i nie rzucam tylko podaje do nabiegajacego kumpla. Ten lapie w biegu, robi pierwszy krok (czyli mamy poczatek akcji punktowej) jest syrena konczaca mecz (ewidentnie to slychac, wiemy, ze przegralismy), drugi krok, faul na rzucajacym - ewidetne chlasniecie w reke (ktory nastapil po meczu) i pilka wpada do kosza. Co robi sedzia? Nie zalicza punktow, ale dyktuje 2 osobiste. Rzecz jasna bez gry juz. Kumpel trafia oba, wygrywamy. Przeciwnik nie mial foul-trouble.

My sedziego wysmialismy. Nawet byl pomysl, zeby nie rzucac w ogole. Przeciwnicy sedziego zwyzywali. Organizator przyjal postawe "sedzia podejmuje decyzje, byl gwizdek, nic nie mozna zrobic". Sprawdzilismy po meczu w necie przepisy i wychodzi na to ze sedzia mial racje. Gdyby pilka nie wpadla do kosza, to tych rzutow by nie bylo.

Garsc praktycznych pytan z podworka...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona