Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.

Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.

Data: 2010-07-24 21:48:56
Autor: mkałrwan jest debilem
Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.
I po co ja tam poszedłem, myślę. Gdybym tego nie zobaczył na własne oczy, nie uwierzyłbym. Z natury wierzę w dobro człowieka. Poszedłem tam, by zrozumieć, co dzieje się pod Pałacem, by dostać jakikolwiek powód, dzięki któremu zrozumiałbym Solidarnych 2010. Dostałem gazem po pysku.
Będąc dziś w Warszawie, postanowiłem przejść się pod Pałac Namiestnikowski i przyjrzeć się krzyżowi, który nie schodzi z dziennikarskich newsów od wielu dni.



Gdy się pojawiłem, telewizje kręciły akurat materiały do wieczornych serwisów informacyjnych. Ta sama historia od kilku dni - Polska krzyżem podzielona, jedni pilnują i oddadzą za niego życie, inni łapią się za głowy, przyglądając się naszemu folklorowi. Najwięcej jest młodych. Przychodzą, rozglądają się, robią sobie zdjęcia na tle krzyża. W końcu trzeba się lansować na portalach społecznościowych.

Inni, ci z większymi aparatami, zatrzymują się na dłużej. Robią zdjęcia wszystkim kartkom pod zniczami, a także dekoracjom krzyża i łańcuchów przy nim. Nikt nie potrafi mi powiedzieć, co robi kibicowski szalik Portugalii, którym krzyż jest przewiązany.

Robienie zdjęć nie jest mile widziane. Oczywistym jest, że każdy człowiek, który robi tu zdjęcia i nawet słowa nie zamieni, jest dziennikarzem żydowskich mediów. Obrońcy krzyża deklarują podziw dla nieprzychylnych gazet, że tak szybko potrafią zmieniać fotoreporterów.

- Bo mi to, proszę Pani, zwisa - rzecze młody, rosły fotograf, demaskując swoje poglądy. Jednoczesny wrzask komitetu obrońców nie pozwala mi zrozumieć ich odpowiedzi. Myślę, że to lepiej dla mnie.

Grupka nastolatków rozmawia z kobietą, która na ramieniu ma opaskę "Solidarni 2010".

- To, że krzyż tu stoi, jest... głupie - mówi jeden z młodzieńców.

- Młody jesteś i głupi - wcina się starszy mężczyzna - i do tego niewychowany.

Dwóch mężczyzn szczególnie źle nastraja obrońców krzyża: "Patrzy pan na te garbate nosy" - mówi mi starsza kobieta. Istotnie, chłopaki jątrzą i głośno wyrażają swój sprzeciw. "To kundelki Tuska Iskarioty" - słyszę za plecami. Z drugiej strony słyszę dziewczęcy śmiech. Chodź, teraz idziemy na zimnego Lecha, przebija się z chichotu. Nie budzi to reakcji obrońców.

Rozglądam się po Solidarnych. Rozdają ulotki, gazetki i pocztówki. Biorę gazetę "pod prąd" od starszej pani.

- To poprzedni numer - mówi, zauważając moje zaskoczenie odciskiem brudnego trampka na pierwszej stronie - bieżący kosztuje dwa złote.

- Ja najpierw przeczytam ten - i uciekam w głąb lektury.

Pobieżnie przeglądam szpalty niczym portal internetowy. Moją uwagę zwracają treści wyróżnione i przypadkowe zdania, na których padnie moje oko. I oto dowiaduję się, że Wyborcza potwierdza, iż homoseksualizm to choroba, że korzystanie z dotacji europejskich jest naganne moralnie oraz że ekumenizm jest zły. Chowam gazetę do torby, mój umysł nie mógłby znieść więcej prawdy objawionej. W poniedziałek pokażę ją kolegom w pracy.

Obok mnie kwitnie handel pocztówkami wyborczymi Jarosława Kaczyńskiego. Solidarni wymieniają się też przedrukami kazań prałata Jankowskiego, księdza Popiełuszki i Jana Pawła II. Ktoś pokazuje segregator ze zdjęciami związanymi z katastrofą smoleńską.

Rozmawiam z wysokim, młodym blondynem. Pytam go, jak to się stało, że harcerze zgodzili się na przeniesienie krzyża, a obrońcy się nie poddają.

- Harcerze zostali przekupieni - odpowiada mój rozmówca.

- Niby czym? - pytam zaskoczony.

- Wycieczkami i namiotami - ucina. Nie przebiję się przez tak silną argumentację.

Uwagę zwraca na siebie mężczyzna w wojskowym ubraniu. Wydaje mi się, że kojarzę jego twarz z filmu Jana Pospieszalskiego. Opowiada mi o burdelu, który znajduje się naprzeciwko hotelu Bristol i o tym, że Komorowski nic z tym nie robi.


Nie odważyłem się zapytać, skąd wie o tym przybytku rozkoszy i co prezydent elekt powinien uczynić.

Rozmawiam z dwoma rzekomymi posiadaczami garbatych nosów. Jeden z nich dzwoni na policję, mówiąc o nielegalnym zgromadzeniu pod pałacem. Nie podoba mi się to, jest przecież stosunkowo spokojnie. Czasem padnie ostrzejsze słowo, lecz my Polacy tak już mamy, gdy się z kimś nie zgadzamy. Policja przyjmuje zgłoszenie.

Pojawia się coraz więcej młodych ludzi. Roześmianych, wyluzowanych. Wyciągają wino i spaghetti. Rozkładają się kilkanaście metrów od krzyża i zaczynają konsumpcję. To chyba proste - skoro można prowadzić okupację przestrzeni pod pałacem w imię obrony krzyża, to chyba można sobie również urządzić piknik. Z uśmiechem patrzę na ich spokój. Przez chwilę nawet przestałem zwracać uwagę na podziały, które tutaj panują.

Sielanka trwa kilkanaście minut. Pojawia się starsza, siwiuteńka kobieta z gazem pieprzowym, rozpylając go na młodych. Wszyscy uciekają w popłochu, kilkanaście osób zaczyna się krztusić.

Policja przyjeżdża kilka minut po incydencie, w przekonaniu, że jadą uspokoić pieniacza, który zgłosił nielegalne zgromadzenie. Policjant nie bardzo chce uwierzyć w historię z gazem, lecz jego wątpliwości natychmiast rozwiewa kilku fotografów, którzy bardzo dokładnie uchwycili atak starszej pani. Wszyscy chcą składać zeznania - młodzież mówi o użyciu gazu, obrońcy o poturbowaniu jednej ze starszych kobiet. Mężczyzna w wojskowym stroju opowiada policjantowi o tym, jak jeden z młodych ludzi zaczął dusić jedną z "Solidarnych". W trakcie składania zeznań trzy razy wskazywał zupełnie inne osoby, które miałyby rzekomo krzywdzić starszą panią. W końcu kategorycznie stwierdza "to na pewno ten grubas" i wskazuje na szczupłego, wysokiego i niebywale zaskoczonego mężczyznę na rowerze.

Zagaduje mnie czterdziestoletni, wąsaty pan.

- Panie, to jest miejsce kultu. To tak jakbym ja przyszedł do pana domu, otworzył konserwę i zaczął ją jeść - próbuje zagadnąć. Nie wytrzymuję.

- A gdybym wtedy wpakował panu nóż między żebra, to by było w porządku?

Obaj doszliśmy do wniosku, że do porozumienia w ten sposób nie dojdziemy.

Idę stąd. Nie mogę na to dłużej patrzeć. Zanim opuściłem Krakowskie Przedmieście, minęły mnie jeszcze cztery radiowozy.

I po co ja tam poszedłem, myślę. Ale szybko trafiam na satysfakcjonującą odpowiedź.

Gdybym tego nie zobaczył na własne oczy, nie uwierzyłbym. Z natury wierzę w dobro człowieka. Poszedłem tam, by zrozumieć, co dzieje się pod pałacem, by dostać jakikolwiek powód, dzięki któremu zrozumiałbym Solidarnych 2010. Dostałem gazem po pysku.

To trzeba zakończyć wszelkimi dostępnymi środkami. Na co jeszcze czekamy, aż obrońcy przyniosą noże i pistolety?

Głęboko wierzę, że kobietę, która użyła jako argumentów gazu pieprzowego, spotka prawo i sprawiedliwość. Kamerzyści i fotografowie, którzy tam się przewijacie, publikujcie swoje materiały. To nie jest niewinna obrona symbolu, to już jest wojna, której każdy z nas może stać się ofiarą. Nie może być miejsca na to w państwie prawa. Ludzie potrzebują informacji, jak tam jest naprawdę. Telewizja nie czuwa tam cały czas. Solidarni - owszem.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,95892,8173829,Gazem_pieprzowym_pod_krzyzem___list.html#ixzz0udBP2Yfh



Przemysław Warzywny

--

"Oskarżenie minister Kopacz, że oszukała premiera, mówiąc w Sejmie, że uczestniczyła w sekcji zwłok, było jak strzał kulą w płot, bo minister mówiła nie o sekcji, ale o identyfikacji ofiar".

Data: 2010-07-24 13:03:45
Autor: Grzegorz Z.
Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.
- Wycieczkami i namiotami - ucina. Nie przebiję się przez tak silną
argumentację.

ROTFL !!!!!!!!!!

Głęboko wierzę, że kobietę, która użyła jako argumentów gazu pieprzowego,
spotka prawo i sprawiedliwość.

Może ona przyjezdna była - z Kanady?

Tamtejsza emerytowana policjantka, konkretnie z Vancouver?

Data: 2010-07-24 22:16:07
Autor: boukun
Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał

Rozmawiam z dwoma rzekomymi posiadaczami garbatych nosów. Jeden z nich dzwoni na policję, mówiąc o nielegalnym zgromadzeniu pod pałacem. Nie podoba mi się to, jest przecież stosunkowo spokojnie. Czasem padnie ostrzejsze słowo, lecz my Polacy tak już mamy, gdy się z kimś nie zgadzamy. Policja przyjmuje zgłoszenie.

I to ci z garbatymi nosami robią tam za SB-eków i donosicieli?

boukun

Data: 2010-07-24 23:37:04
Autor: robertbig
Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.
On 24 Lip, 21:48, mkaĹ rwan jest debilem <Brońmy RP przed pisem@..pl>
wrote:
I po co ja tam poszedłem, myślę. Gdybym tego nie zobaczył na własne oczy,
nie uwierzyłbym. Z natury wierzę w dobro człowieka. Poszedłem tam, by
zrozumieć, co dzieje się pod Pałacem, by dostać jakikolwiek powód, dzięki
któremu zrozumiałbym Solidarnych 2010. Dostałem gazem po pysku.
Będąc dziś w Warszawie, postanowiłem przejść się pod Pałac Namiestnikowski i
przyjrzeć się krzyżowi, który nie schodzi z dziennikarskich newsów od wielu
dni.

Gdy się pojawiłem, telewizje kręciły akurat materiały do wieczornych
serwisów informacyjnych. Ta sama historia od kilku dni - Polska krzyżem
podzielona, jedni pilnują i oddadzą za niego życie, inni łapią się za głowy,
przyglądając się naszemu folklorowi. Najwięcej jest młodych. Przychodzą,
rozglądają się, robią sobie zdjęcia na tle krzyża. W końcu trzeba się
lansować na portalach społecznościowych.

Inni, ci z większymi aparatami, zatrzymują się na dłużej. Robią zdjęcia
wszystkim kartkom pod zniczami, a także dekoracjom krzyża i łańcuchów przy
nim. Nikt nie potrafi mi powiedzieć, co robi kibicowski szalik Portugalii,
którym krzyż jest przewiązany.

Robienie zdjęć nie jest mile widziane. Oczywistym jest, że każdy człowiek,
który robi tu zdjęcia i nawet słowa nie zamieni, jest dziennikarzem
żydowskich mediów. Obrońcy krzyża deklarują podziw dla nieprzychylnych
gazet, że tak szybko potrafią zmieniać fotoreporterów.

- Bo mi to, proszę Pani, zwisa - rzecze młody, rosły fotograf, demaskując
swoje poglądy. Jednoczesny wrzask komitetu obrońców nie pozwala mi zrozumieć
ich odpowiedzi. Myślę, że to lepiej dla mnie.

Grupka nastolatków rozmawia z kobietą, która na ramieniu ma opaskę
"Solidarni 2010".

- To, że krzyż tu stoi, jest... głupie - mówi jeden z młodzieńców.

- Młody jesteś i głupi - wcina się starszy mężczyzna - i do tego
niewychowany.

Dwóch mężczyzn szczególnie źle nastraja obrońców krzyża: "Patrzy pan na te
garbate nosy" - mówi mi starsza kobieta. Istotnie, chłopaki jątrzą i głośno
wyrażają swój sprzeciw. "To kundelki Tuska Iskarioty" - słyszę za plecami. Z
drugiej strony słyszę dziewczęcy śmiech. Chodź, teraz idziemy na zimnego
Lecha, przebija się z chichotu. Nie budzi to reakcji obrońców.

Rozglądam się po Solidarnych. Rozdają ulotki, gazetki i pocztówki.. Biorę
gazetę "pod prąd" od starszej pani.

- To poprzedni numer - mówi, zauważając moje zaskoczenie odciskiem brudnego
trampka na pierwszej stronie - bieżący kosztuje dwa złote.

- Ja najpierw przeczytam ten - i uciekam w głąb lektury.

Pobieżnie przeglądam szpalty niczym portal internetowy. Moją uwagę zwracają
treści wyróżnione i przypadkowe zdania, na których padnie moje oko. I oto
dowiaduję się, że Wyborcza potwierdza, iż homoseksualizm to choroba, że
korzystanie z dotacji europejskich jest naganne moralnie oraz że ekumenizm
jest zły. Chowam gazetę do torby, mój umysł nie mógłby znieść więcej prawdy
objawionej. W poniedziałek pokażę ją kolegom w pracy.

Obok mnie kwitnie handel pocztówkami wyborczymi Jarosława Kaczyńskiego.
Solidarni wymieniają się też przedrukami kazań prałata Jankowskiego, księdza
Popiełuszki i Jana Pawła II. Ktoś pokazuje segregator ze zdjęciami
związanymi z katastrofą smoleńską.

Rozmawiam z wysokim, młodym blondynem. Pytam go, jak to się stało, że
harcerze zgodzili się na przeniesienie krzyża, a obrońcy się nie poddają.

- Harcerze zostali przekupieni - odpowiada mój rozmówca.

- Niby czym? - pytam zaskoczony.

- Wycieczkami i namiotami - ucina. Nie przebiję się przez tak silną
argumentację.

Uwagę zwraca na siebie mężczyzna w wojskowym ubraniu. Wydaje mi się, że
kojarzę jego twarz z filmu Jana Pospieszalskiego. Opowiada mi o burdelu,
który znajduje się naprzeciwko hotelu Bristol i o tym, że Komorowski nic z
tym nie robi.

Nie odważyłem się zapytać, skąd wie o tym przybytku rozkoszy i co prezydent
elekt powinien uczynić.

Rozmawiam z dwoma rzekomymi posiadaczami garbatych nosów. Jeden z nich
dzwoni na policję, mówiąc o nielegalnym zgromadzeniu pod pałacem. Nie podoba
mi się to, jest przecież stosunkowo spokojnie. Czasem padnie ostrzejsze
słowo, lecz my Polacy tak już mamy, gdy się z kimś nie zgadzamy. Policja
przyjmuje zgłoszenie.

Pojawia się coraz więcej młodych ludzi. Roześmianych, wyluzowanych.
Wyciągają wino i spaghetti. Rozkładają się kilkanaście metrów od krzyża i
zaczynają konsumpcję. To chyba proste - skoro można prowadzić okupację
przestrzeni pod pałacem w imię obrony krzyża, to chyba można sobie również
urządzić piknik. Z uśmiechem patrzę na ich spokój. Przez chwilę nawet
przestałem zwracać uwagę na podziały, które tutaj panują.

Sielanka trwa kilkanaście minut. Pojawia się starsza, siwiuteńka kobieta z
gazem pieprzowym, rozpylając go na młodych. Wszyscy uciekają w popłochu,
kilkanaście osób zaczyna się krztusić.

Policja przyjeżdża kilka minut po incydencie, w przekonaniu, że jadą
uspokoić pieniacza, który zgłosił nielegalne zgromadzenie. Policjant nie
bardzo chce uwierzyć w historię z gazem, lecz jego wątpliwości natychmiast
rozwiewa kilku fotografów, którzy bardzo dokładnie uchwycili atak starszej
pani. Wszyscy chcą składać zeznania - młodzież mówi o użyciu gazu, obrońcy o
poturbowaniu jednej ze starszych kobiet. Mężczyzna w wojskowym stroju
opowiada policjantowi o tym, jak jeden z młodych ludzi zaczął dusić jedną z
"Solidarnych". W trakcie składania zeznań trzy razy wskazywał zupełnie inne
osoby, które miałyby rzekomo krzywdzić starszą panią. W końcu kategorycznie
stwierdza "to na pewno ten grubas" i wskazuje na szczupłego, wysokiego i
niebywale zaskoczonego mężczyznę na rowerze.

Zagaduje mnie czterdziestoletni, wąsaty pan.

- Panie, to jest miejsce kultu. To tak jakbym ja przyszedł do pana domu,
otworzył konserwę i zaczął ją jeść - próbuje zagadnąć.. Nie wytrzymuję.

- A gdybym wtedy wpakował panu nóż między żebra, to by było w porządku?

Obaj doszliśmy do wniosku, że do porozumienia w ten sposób nie dojdziemy.

Idę stąd. Nie mogę na to dłużej patrzeć. Zanim opuściłem Krakowskie
Przedmieście, minęły mnie jeszcze cztery radiowozy.

I po co ja tam poszedłem, myślę. Ale szybko trafiam na satysfakcjonującą
odpowiedź.

Gdybym tego nie zobaczył na własne oczy, nie uwierzyłbym. Z natury wierzę w
dobro człowieka. Poszedłem tam, by zrozumieć, co dzieje się pod pałacem, by
dostać jakikolwiek powód, dzięki któremu zrozumiałbym Solidarnych 2010.
Dostałem gazem po pysku.

To trzeba zakończyć wszelkimi dostępnymi środkami. Na co jeszcze czekamy, aż
obrońcy przyniosą noże i pistolety?

Głęboko wierzę, że kobietę, która użyła jako argumentów gazu pieprzowego,
spotka prawo i sprawiedliwość. Kamerzyści i fotografowie, którzy tam się
przewijacie, publikujcie swoje materiały. To nie jest niewinna obrona
symbolu, to już jest wojna, której każdy z nas może stać się ofiarą. Nie
może być miejsca na to w państwie prawa. Ludzie potrzebują informacji, jak
tam jest naprawdę. Telewizja nie czuwa tam cały czas. Solidarni - owszem.



To bardzo wygodne ,  postawic sobie krzyz ,a potem zawłaszczyc ten
obszar !!!?
Może tak hurtem do ataku "krzyzowcy" ?

A może najwyższa pora porządnie kopnąc was w dupę .
Jakim prawem mozna sobie samowolnie utawiać symbole religijne ,na nie
swojej ziemi ?
Co jest do kurwy nedzy?

Data: 2010-07-25 09:00:14
Autor: Panslavista
Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.
"robertbig" <robertbig@wp.pl> wrote in message news:78f3dbac-6b59-4712-8638-950f96f10bd5q22g2000yqm.googlegroups.com...

A może najwyższa pora porządnie kopnąc was w dupę .
Jakim prawem mozna sobie samowolnie utawiać symbole religijne ,na nie
swojej ziemi ?
Co jest do kurwy nedzy?

Normalka - nie umiesz liczyć. Pod krzyżem jest fropoczta Narodu Polskiego. Was - wrogów Narodu Polskiego - parchaczy i komuchów policz - starczy twoich palców, reszta czerwonych mentów goni za kasznkę. Chyba, że firanki zmieniły kolor z żółtego na tęczowy.

Data: 2010-07-25 13:40:48
Autor: boukun
Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.

Użytkownik "Panslavista" <prawusek@interia.pl> napisał w wiadomości news:4c4be103$0$19179$65785112news.neostrada.pl...
"robertbig" <robertbig@wp.pl> wrote in message news:78f3dbac-6b59-4712-8638-950f96f10bd5q22g2000yqm.googlegroups.com...

A może najwyższa pora porządnie kopnąc was w dupę .
Jakim prawem mozna sobie samowolnie utawiać symbole religijne ,na nie
swojej ziemi ?
Co jest do kurwy nedzy?

Normalka - nie umiesz liczyć. Pod krzyżem jest fropoczta Narodu Polskiego. Was - wrogów Narodu Polskiego - parchaczy i komuchów policz - starczy twoich palców, reszta czerwonych mentów goni za kasznkę. Chyba, że firanki zmieniły kolor z żółtego na tęczowy.

Pod krzyżem są przygłupy, wyznający żydowską religię... Omotany ciemnogród narodu polskiego...

boukun

Gazem pieprzowym pod krzyżem - list.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona