Data: 2013-10-26 11:36:59 | |
Autor: Bogdan Idzikowski | |
Gdzie “za karę” pojedzie Wesołowski i w czyim interesie | |
Oto wszystko wskazuje na to, że arcybiskup Józef Wesołowski i zatwardziały pedofil w jednej osobie, nie będzie sądzony w Polsce, ani tym bardziej w Wenezueli. Jeśli ktoś myślał, że będzie inaczej, to ulegał jedynie “własnej antyklerykalnej obsesji“.
Jak dowodzą przeto zdeklarowani obrońcy wiary (czytaj: pedofilów w sutannach) “trudno sobie wyobrazić, żeby Stolica Apostolska zgodziła się na to, by ważny dyplomata, niezależnie od tego, jakie przestępstwa popełnił (bądź nie popełnił, bo wyrok jeszcze nie zapadł) mógł być sądzony w jakimkolwiek innym kraju niż ten, dla którego pełnił służbę. A w tym przypadku jest to właśnie Watykan”. Jeśli słysząc to otwiera wam się właśnie nóż w kieszeni, to informuję, że jest to prawidłowy objaw i jak najbardziej usprawiedliwiony. Mnie w każdym razie ten nóż się otwiera. Podsumowując… Po pierwsze jakie “państwo” (operetkowo-bananowe) tacy i dyplomaci. Po drugie to zapamiętać należy raz na zawsze i wszędzie to powtarzać, że ci z dupy wzięci kapłani i pasterze, to przedstawiciele obcego państwa i w żadnej mierze nie są sługami Polski i nigdy nie będą działać w jej interesie. Jest ich niestety w Polsce wyjątkowo dużo i jest to bez wątpienia piąta kolumna. Po trzecie, po kiego grzyba w takim razie płacimy im ZUSy a państwo polskie wspiera tę dywersyjną mniejszość subwencjami i datkami. Niech składki emerytalne i kasę zapewnia im Watykan. Myślę że stać ich na to. Po czwarte, ciekaw jestem jak to niepoważne państwo Watykan “osądzi” swojego. Pójdzie do więzienia, czy dostanie tylko tzw. karę kanoniczną? A jak dostanie tę odsiadkę (heee heee) to rozumiem, że karę odsiedzi w watykańskim więzieniu, i to pewnie o zaostrzonym rygorze. No, jaja jakieś oczywiście. Już widzę Wesołowskiego garującego w celi o chlebie i wodzie. I po piąte wreszcie, pamiętajcie że “wyrok jeszcze nie zapadł”! A jak sądzicie? Zapadnie? Innymi słowy ten zapasiony kutas ma w dupie wszystko i mniej lub bardziej otwarcie śmieje się nam w twarz, bo mu co najwyżej skoczyć możemy. Swoi go nie skrzywdzą. Przeciągną sprawę i za jakiś czas nikt już nie będzie pamiętał o Wesołowskim. Problem się wyciszy, odejdzie w niepamięć. Wesołowski zaś przeniesiony gdzieś na Zanzibar, do ciepłego kraju z ciepłymi chłopcami, dalej będzie robił swoje, w imieniu i w interesie państwa Watykan. To znaczy misję głównie spełniał będzie jego “interes”. Ten między nogami. http://tiny.pl/qm46c -- Dyskusja z wierzącym jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne, jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie dumny z wygranej. |
|