Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Gdzie się zgubił wariat niesiołowski?

Gdzie się zgubił wariat niesiołowski?

Data: 2014-06-21 11:10:56
Autor: Marek Woydak
Gdzie się zgubił wariat niesiołowski?
DO BUDY PODSZYWANY KUNDLU! DO BUDY PAJ-DAK!

MW

--
Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:lo3a5d$1on$1dont-email.me...


Debata nad aferą taśmową odbywa się według wypracowanych w ostatnich latach wzorców: czarne kontra białe. My kontra oni. Czy ja się temu dziwię? Do pewnego stopnia nie, ale konieczne jest małe „ale”.

Obrońcy rządu, słabnący i coraz bardziej zdeprymowani, po tym jak w części mediów wyraźnie przestawiono wajchę, a Tuska uznano za niewartego mocnej obrony, dowodzą, że w rozmowie ministra Sienkiewicza z prezesem NBP Belką nic nie da się usłyszeć. Poza ewentualnymi uchybieniami w etykiecie. Poza „obyczajówką”, jak była łaskawa stwierdzić komentatorka „Gazety Wyborczej” Ewa Milewicz.

Tymczasem jest to rozmowa o łamaniu konstytucji, to prawda maskowanym frazesami, ale oczywistym. Szef niezależnego organu i członek rządu zmawiają się, jak pozbawić tego organu niezależności. I tyle.

Trudno się więc dziwić fali oburzenia, a groteskowe ruchy obozu władzy z najazdem na redakcję publikującą bulwersujące materiały na czele, tylko to oburzenie podsyca.

Dlaczego Jarosław Kaczyński ma się w jakikolwiek sposób ograniczać, skoro wobec jego rządu nagrania zasadniczo mniejszej wagi wykorzystano już wiele lat temu do histerycznego imitowaniu gniewu ludu? Przypomnijmy: TVN 24 po nagraniu Adama Lipińskiego z Renatą Beger zachęcała do rozbijania namiotów przed Sejmem.

A poza tym z rozmów dygnitarzy nad ośmiorniczkami prezes PiS po raz kolejny wyczytał znajomy i wciąż powtarzający się program: wszystkie ręce na pokład przeciw antysystemowej opozycji. On ma naprawdę prawo sądzić, że mamy do czynienia z wolną amerykanką. Więc działa w podobnej logice, choć jak sensownie wypomniał jego partii w ”Rzeczpospolitej” Łukasz Warzecha, robi to cokolwiek rutynowo, toteż za mało skutecznie.

Jedna rzecz w argumentacji opozycji, a w jeszcze większym stopniu części mediów, mnie niepokoi. Na własne uszy słyszałem prominentnych polityków prawicy głoszących tezę, że fakt ustalenia, kto i dlaczego nagrywał czołowych polskich polityków, nie ma żadnego znaczenia. Ważne tylko żeby dopaść Tuska.

Ja rozumiem, że to odpowiedź na początkowy dyskurs „Wyborczej” czy TVN, które wyłącznie na tym skoncentrowały swoją uwagę. To także odrzucenie logiki Donalda Tuska, który uznał to za jedyny właściwie temat. Temat wręcz wymagający pozostawienia nie tylko skompromitowanego, ale też nieskutecznego w nowych warunkach ministra Sienkiewicza na stanowisku, o całym rządzie nie wspominając.

Lecz jednak mamy do czynienia z przestępstwem. Przyjmijmy, że, jak głosi część prawicowych komentatorów, te nagrania to na przykład skutek aktywności wywiadu rosyjskiego. Czy naprawdę uznajemy bezkarność tego wywiadu w Polsce za standard? Bezkarność takich działań to tak samo symptom rozpadu państwa jak rozhowory Belki i Sienkiewicza z duchu dzielenia postaw sukna (autorstwo innego Sienkiewicza).

Jeśli zaś nawet nie chodzi o Rosjan… Ja skądinąd sądzę, że rozhermetyzowanie tego systemu mogło nastąpić tylko na skutek zmowy wewnętrznej, akcji jakiejś części establishmentu. Mądrzy ludzie od dawna twierdzili, że to się może stać tylko w ten sposób, jak w przypadku afery Rywina. Myśli tej poświęcam znaczną część artykułu w najbliższym numerze „wSieci”. I z politycznego punktu widzenia mogę się z tego nawet cieszyć. Być może bez podziału w kręgach szeroko rozumianej władzy do aktu zasadniczej demaskacji nie mogłoby w ogóle dojść.

Ale czy to znaczy, że mam się mafijnymi działaniami zachwycać, a ich autorów uważać za bohaterów pozytywnych? Szopka, która odbywa się teraz wokół tygodnika „Wprost” śmieszy mnie i drażni. Pisali już o tym na portalu Marcin Fijołek oraz Michał Karnowski, ale  ja postawię kropkę nad „i”.

Widzę to w kategoriach wojny potworów. Sam fakt takiej wojny mogę uznać za korzystny dla opinii publicznej. Ale to nie znaczy, że będę się sprzymierzać (choćby tylko psychicznie) z jednym potworem przeciwko innemu.

Tym wszystkim, którzy nie widzą żądnego problemu w tym, że gazeta publikuje po raz pierwszy w dziejach III RP materiały nie wskazując na żadne, choćby kierunkowe źródła, ba twierdząc, że nie zna tych źródeł, dedykuję przestrogę. Jutro to wasi politycy mogą być przedmiotem podobnych akcji. Przy dzisiejszym stanie technologii nie jest to trudne.

Gdzie się zgubił wariat niesiołowski?

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona