Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Gdzie się zgubił wariat niesiołowski?

Gdzie się zgubił wariat niesiołowski?

Data: 2014-06-22 04:23:22
Autor: stevep
Gdzie się zgubił wariat niesiołowski?
W dniu .06.2014 o 08:53 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:



Debata nad aferą taśmową odbywa się według wypracowanych w ostatnich  latach wzorców: czarne kontra białe. My kontra oni. Czy ja się temu  dziwię? Do pewnego stopnia nie, ale konieczne jest małe „ale”.

Obrońcy rządu, słabnący i coraz bardziej zdeprymowani, po tym jak w  części mediów wyraźnie przestawiono wajchę, a Tuska uznano za niewartego  mocnej obrony, dowodzą, że w rozmowie ministra Sienkiewicza z prezesem  NBP Belką nic nie da się usłyszeć. Poza ewentualnymi uchybieniami w  etykiecie. Poza „obyczajówką”, jak była łaskawa stwierdzić komentatorka  „Gazety Wyborczej” Ewa Milewicz.

Tymczasem jest to rozmowa o łamaniu konstytucji, to prawda maskowanym  frazesami, ale oczywistym. Szef niezależnego organu i członek rządu  zmawiają się, jak pozbawić tego organu niezależności. I tyle.

Trudno się więc dziwić fali oburzenia, a groteskowe ruchy obozu władzy z  najazdem na redakcję publikującą bulwersujące materiały na czele, tylko  to oburzenie podsyca.

Dlaczego Jarosław Kaczyński ma się w jakikolwiek sposób ograniczać,  skoro wobec jego rządu nagrania zasadniczo mniejszej wagi wykorzystano  już wiele lat temu do histerycznego imitowaniu gniewu ludu?  Przypomnijmy: TVN 24 po nagraniu Adama Lipińskiego z Renatą Beger  zachęcała do rozbijania namiotów przed Sejmem.

A poza tym z rozmów dygnitarzy nad ośmiorniczkami prezes PiS po raz  kolejny wyczytał znajomy i wciąż powtarzający się program: wszystkie  ręce na pokład przeciw antysystemowej opozycji. On ma naprawdę prawo  sądzić, że mamy do czynienia z wolną amerykanką.. Więc działa w podobnej  logice, choć jak sensownie wypomniał jego partii w ”Rzeczpospolitej”  Łukasz Warzecha, robi to cokolwiek rutynowo, toteż za mało skutecznie.

Jedna rzecz w argumentacji opozycji, a w jeszcze większym stopniu części  mediów, mnie niepokoi. Na własne uszy słyszałem prominentnych polityków  prawicy głoszących tezę, że fakt ustalenia, kto i dlaczego nagrywał  czołowych polskich polityków, nie ma żadnego znaczenia. Ważne tylko żeby  dopaść Tuska.

Ja rozumiem, że to odpowiedź na początkowy dyskurs „Wyborczej” czy TVN,  które wyłącznie na tym skoncentrowały swoją uwagę. To także odrzucenie  logiki Donalda Tuska, który uznał to za jedyny właściwie temat. Temat  wręcz wymagający pozostawienia nie tylko skompromitowanego, ale też  nieskutecznego w nowych warunkach ministra Sienkiewicza na stanowisku, o  całym rządzie nie wspominając.

Lecz jednak mamy do czynienia z przestępstwem. Przyjmijmy, że, jak głosi  część prawicowych komentatorów, te nagrania to na przykład skutek  aktywności wywiadu rosyjskiego. Czy naprawdę uznajemy bezkarność tego  wywiadu w Polsce za standard? Bezkarność takich działań to tak samo  symptom rozpadu państwa jak rozhowory Belki i Sienkiewicza z duchu  dzielenia postaw sukna (autorstwo innego Sienkiewicza).

Jeśli zaś nawet nie chodzi o Rosjan… Ja skądinąd sądzę, że  rozhermetyzowanie tego systemu mogło nastąpić tylko na skutek zmowy  wewnętrznej, akcji jakiejś części establishmentu. Mądrzy ludzie od dawna  twierdzili, że to się może stać tylko w ten sposób, jak w przypadku  afery Rywina. Myśli tej poświęcam znaczną część artykułu w najbliższym  numerze „wSieci”. I z politycznego punktu widzenia mogę się z tego nawet  cieszyć. Być może bez podziału w kręgach szeroko rozumianej władzy do  aktu zasadniczej demaskacji nie mogłoby w ogóle dojść.

Ale czy to znaczy, że mam się mafijnymi działaniami zachwycać, a ich  autorów uważać za bohaterów pozytywnych? Szopka, która odbywa się teraz  wokół tygodnika „Wprost” śmieszy mnie i drażni. Pisali już o tym na  portalu Marcin Fijołek oraz Michał Karnowski, ale  ja postawię kropkę  nad „i”.

Widzę to w kategoriach wojny potworów. Sam fakt takiej wojny mogę uznać  za korzystny dla opinii publicznej. Ale to nie znaczy, że będę się  sprzymierzać (choćby tylko psychicznie) z jednym potworem przeciwko  innemu.

Tym wszystkim, którzy nie widzą żądnego problemu w tym, że gazeta  publikuje po raz pierwszy w dziejach III RP materiały nie wskazując na  żadne, choćby kierunkowe źródła, ba twierdząc, że nie zna tych źródeł,  dedykuję przestrogę. Jutro to wasi politycy mogą być przedmiotem  podobnych akcji. Przy dzisiejszym stanie technologii nie jest to trudne.

Do budy sparszywiały kundlu.
--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Gdzie się zgubił wariat niesiołowski?

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona