Data: 2011-02-24 10:18:20 | |
Autor: kogutek | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
flower <flower19737@wp.pl> napisał(a):
Z innego wątku:Już wiadomo kto robi takie przebiegi. Część to ludzie chorzy na łeb i pracujący ponad 50 kilometrów od domu i całe zycie zasuwający na benzynę i nie mający na nic czasu. Drudzy to kierowcy zawodowi z angażami serwisantow i handlowców. Przy kierowcach zawodowych ich praca przypomina obóz koncentracyjny. Jeden pisał o 1200 kilometrach dziennie. Kierowca tira przy nich to panisko. Jedzie dziennie tylko kilka godzin. Co jakiś czas obowiązkowa przerwa. Jak dalsza trasa to jet ich dwóch. Mogą pogadać. Nie nudzi im się. I są przede wszystkim w miarę wypoczęci. Dlatego jest tak malo wypadkow z ich dzialem. Im nie przeszkadzają kapelusznicy bo czas przejazdu mają ustalony w oparciu o realne dane. Zwykły normalny użytkownik samochodu robi grubo poniżej 10 tysięcy rocznie. Chyba ze nienormalny i dobija na rondzie. -- |
|
Data: 2011-02-24 11:41:47 | |
Autor: Marek P. | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
Już wiadomo kto robi takie przebiegi. Część to ludzie chorzy na łeb i Każdy ma co lubi. Dla mnie obozem byłaby praca etatowa. Ja dużo jeżdżę i jakbym miał siedzieć 8 godzin przy biurku to bym psychicznie wysiadł. Od 11 stycznia nowym samochodem zrobiłem 10tys i przeciętnie 2 dni wtygodniu roboczym siedze w domu. Ja na przykład umiem odpoczywać w takim systemie. Mam czas dla córki, wszystko w urzędach pozałatwiam, wykańczam dom. Kierowca tira przy nich to panisko. Jedzie dziennie tylko Dam Ci namiar na conajmniej 20 kierowców TIRów którzy się z Tobą nie zgodzą. Przyjedź na parking Rabena albo innego spedytora to dowiesz się jak tam jest słodko. |
|
Data: 2011-02-24 11:19:04 | |
Autor: kogutek | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
Marek P. <qe@asdfasoip.pl> napisał(a):
> Już wiadomo kto robi takie przebiegi. Część to ludzie chorzy na łeb iAle czujesz że w tym temacie pakjesz się pomiędzy wódkę a zakąskę. To jest temat dla kierowców co nie jeżdzą zawodowo. A nie do popieprzonych akwizytorów co na nic nie mają czasu bo po 7 godzin w służbowym samochodzie siedzą i mają od tego pod czaszkami gladko. Ty znasz z Rabena a ja znam nie dwudziestu a dwóch przedstawicieli handlowych. Zanim nimi nie zostali pogadać się z nimi dało. Od ciąglej jazdu, zmęczenia braku kontaktu z innymi ludzmi zwyczajnie zdziczeli. Co jest do lubienia w 4 godzinnej jeździe samochodem? To było pytanie retoryczne. Nic nie ma ciekawego i interesującego. Powinni kazać zakladać w slużbowych samochodach osobowych tachografy i rozliczać kierowców tak jak kierowców ciężarowek. Czy odpoczywal czy nie jechal za dlugo i za szybko. Od razu by ilość wypadkow spadła. -- |
|
Data: 2011-02-24 20:38:05 | |
Autor: J.F. | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
On Thu, 24 Feb 2011 11:41:47 +0100, Marek P. wrote:
Każdy ma co lubi. Dla mnie obozem byłaby praca etatowa. Ja dużo jeżdżę i jakbym miał siedzieć 8 godzin przy biurku to bym psychicznie wysiadł. Od 11 stycznia nowym samochodem zrobiłem 10tys i przeciętnie 2 dni wtygodniu roboczym siedze w domu. Ja na przykład umiem odpoczywać w takim systemie. Mam czas dla córki, wszystko w urzędach pozałatwiam, wykańczam dom. Pogratulowac - tylko ze coraz mniej ludzi ma ochote slono placic za pol godziny roboty. Kierowca tira przy nich to panisko. Jedzie dziennie tylko I potem kwitna gdzies na zadupiu na parkingu, takie to fajne zycie. J. |
|
Data: 2011-02-24 15:21:12 | |
Autor: The_EaGle | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
W dniu 2011-02-24 11:18, kogutek pisze:
Już wiadomo kto robi takie przebiegi. Część to ludzie chorzy na łeb i Ile czasu oszczędzasz jak pracujesz w mieście w którym masz pracę? No np w Warszawie mieszkasz na Ursynowie i pracujesz np na ochocie jak znajomek (z Kabat) - dojazd samochodem zajmuje mu 40-50min. Dojazd komunikacja ponad 1h w jedną stronę. Inny znajomek mieszka w Nowej Iwicznej po między Piasecznem a Warszawą a pracuje na Ursusie dojazd 1h w jedną stronę. Inny na Ursynowie a dojeżdża do Marek dojazd 30min - jeździ w odwrotną stronę do korków :) Dla porównania z Mszczonowa i Grójca dojeżdżają na ochotę w 1h i 1.1h do centrum z czego 20min tracą w Raszynie. Jak widać czas jest podobny a różnica kosztach paliwa - tylko i wyłącznie bo koszty utrzymania są podobne to jakieś 150-200zł miesięcznie. Oczywiście można nie mieć samochodu i dojeżdżać tramwajem ale wtedy będziesz 40min - 1h tłukł się w mieście ale jak już masz ten samochód to nie wiele zaoszczędzisz dojeżdżając komunikacją... W Polsce ludzie jeżdżą mniej niż np w Niemczech. Tam praca 100km od domu to coś normalnego. Nie liczy się odległość a czas. Jeżeli te 100km pokonujesz w godzinę co jest realne w przypadku autostrady to zadowolony z życia mieszkaniec Białołęki będzie na ochotę jeździł dłużej niż tą 1h do pracy choć ma zaledwie 25-30km. W ogóle szukanie miejsca zamieszkania pod kątem miejsca pracy to jakiś absurd. W ciągu ostatnich 10 lat pracowałem ... 4 miejscach i współpracowałem z 5 innymi i jak mam na tej podstawie wybierać sobie miejsce zamieszkania? Obecnie praca to nie fabryka FSO w której pracowało się od studiów do emerytury. Teraz w jednej firmie się gorzej wiedzie to ją zmieniasz i tyle. Ślub to bierze się z kobietą a nie pracą. ... Zwykły normalny użytkownik samochodu robi grubo poniżej Co to znaczy normalny? Normalny wg Twoich standardów. Każdy sam wybiera co jest dla niego normalne. Pozdrawiam Rafał |
|
Data: 2011-02-24 21:33:37 | |
Autor: venioo | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
W dniu 2011-02-24 11:18, kogutek pisze:
flower<flower19737@wp.pl> napisał(a): Fakt, ze w obecnych realiach przybywajacych samochodow i dziur w drogach tak daleka droga do pracy staje sie coraz bardziej meczaca. Ale jakby taka praca nie miala jakichs plusow przeslaniajacych minusy, to nikt normalny by sie nie wysilal :) -- venioo GG:198909 http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=2086 |
|
Data: 2011-02-24 21:55:49 | |
Autor: J.F. | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
On Thu, 24 Feb 2011 21:33:37 +0100, venioo wrote:
Fakt, ze w obecnych realiach przybywajacych samochodow i dziur w drogach tak daleka droga do pracy staje sie coraz bardziej meczaca. Ale jakby taka praca nie miala jakichs plusow przeslaniajacych minusy, to nikt normalny by sie nie wysilal :) Np jest. Albo daje satysfakcjonujaca place - czytaj "za 1200 daje sie wyzyc, a za 1000 juz nie" :-( J. |
|
Data: 2011-02-24 22:41:58 | |
Autor: venioo | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
W dniu 2011-02-24 21:55, J.F. pisze:
On Thu, 24 Feb 2011 21:33:37 +0100, venioo wrote: Nie no - wyszedlem z zalozenia, ze dyskutujemy to o kwotach jednak wyzszych, bo za 1200 to nie wiem czy w ogole na samochod bym uzbieral. A jak napisalem w innym poscie - pieniadze to nie wszystko, liczy sie tez atmosfera, poziom wspolpracownikow, szef, satysfakcja z wykonywanej pracy, pare innych czynnikow. Dla mnie akurat subiektywnie to jest istotne. -- venioo GG:198909 http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=2086 |
|
Data: 2011-02-24 23:39:42 | |
Autor: J.F. | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
On Thu, 24 Feb 2011 22:41:58 +0100, venioo wrote:
W dniu 2011-02-24 21:55, J.F. pisze: Pod Wroclawiem jest "fabryka" LG. Ludzie dojezdzaja z daleka - Dzierzoniow, Walbrzych. LG bogate, daje pracownikom sluzbowy .. autobus. Cos tymi ludzmi powoduje ze chce im sie wstawac o 4 rano i jechac poltorej godziny do roboty. A raczej to nie jest wysoka pensja, bo ile mozna zaplacic za przykrecenie srubki czy zatrzasniecie obudowy ? Niestety - high tech sie w Polsce nie robi. J. |
|
Data: 2011-02-25 08:51:29 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
On 2011-02-24, J.F <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> wrote:
Pod Wroclawiem jest "fabryka" LG. Ludzie dojezdzaja z daleka - Żeby wybrzydzać na wysokość pensji trzeba mieć jakiś wybór, a jeść trzeba... Pzdr, Krzysiek Kiełczewski |
|
Data: 2011-02-25 10:10:24 | |
Autor: flower | |
Gdzie wy robicie te kilometry? | |
Użytkownik "kogutek" <sok_marchwiowy@NOSPAM.gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:ik5b9c$c39$1inews.gazeta.pl... flower <flower19737@wp.pl> napisał(a):nie mający na nic czasu. Chory na łeb to ty jesteś przeprowadzając te debilne analizy z rażącymi błędami. Ot, chociażby: przeprowadzenie się bliżej wygeneruje mi koszty wynajmu lub kredytu, dużo większe niż koszty paliwa. A przebieg samochodem i tak będę miał, co wynika z tego wątku, wcale nie mniejszy proporcjonalnie do zmiany odległości praca-dom. Ponadto "całe życie zasuwający na benzynę" - jeszcze kilka lat temu płaciłem za gaz POŁOWĘ tego co dziś, a dojazd do pracy zajmuje mi 45-55 minut. Nie mówiąc o tym że płaca była mocno przewyższająca średnią krajową. Piszesz brednie po prostu. Nie wiem dlaczego. -- "Żałuj za dowcipy, synu!" Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII |