Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Genetyczna uczciwość Tusków

Genetyczna uczciwość Tusków

Data: 2012-08-19 23:32:39
Autor: u2
Genetyczna uczciwość Tusków
... a jak komuś się nie podoba to niech spada z zielonej wyspy :

http://niezalezna.pl/32034-genetyczna-uczciwosc-tuskow

Donald Tusk swoją uczciwość pokazuje na poziomie najwyższym - władzy państwowej. Przykładowo, uczciwie zachwala zalety rosyjskiego śledztwa smoleńskiego. Uczciwość Michała Tuska przypomina tę w wykonaniu działaczy Kongresu Liberalno-Demokratycznego z początku lat 90. Obecnym liderom PO łza się w oku kręci, gdy patrzą na aferę Amber Gold. To przecież ich młodość!

Wiem, że niektóre z poniższych cytatów już były, ale nic nie poradzę - jestem w nich zakochany. "Gazeta Wyborcza" pisała w latach 90. o młodym działaczu Kongresu Liberalno-Demokratycznego Mirosławie Drzewieckim następującymi słowy:

1 lutego 1992 r.: "Mirosław Drzewiecki, młody, elegancki, lekko zacinający się mężczyzna, jest posłem z Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Postawił warunek, że będzie kandydować, jeśli Kongres da mu pierwsze miejsce na liście. Pieniądze i energia pozwalają mu stawiać warunki".

8 lipca 1992 r.: "Mirosław Drzewiecki (produkcja i eksport odzieży, poseł, Kongres Liberalno-Demokratyczny) polską zawiść nazywa destruktywną, a Nina Drzewiecka (żona) opowiada, że po jej bmw ludzie najczęściej rysują gwoździami".

4 listopada 1998 r.: "Mirosław Drzewiecki, łódzki poseł UW, oświadczył wczoraj na posiedzeniu klubu Unii [Wolności], że nie wiedział, iż w hafciarni, której jest współwłaścicielem, podrabiano znaki firmowe Adidasa i Nike".

Niepowtarzalna prezentacja rozmówcy "produkcja i eksport odzieży, poseł, Kongres Liberalno-Demokratyczny" mówi wszystko o tym, z czym obecni liderzy PO, wówczas trzydziestoparoletni, szli do polityki. Chodziło o interesy i w ówczesnej atmosferze wcale nie widzieli oni potrzeby, by to ukrywać.

Zbyt dużo chlapie ozorem

Po aferze Amber Gold Donald Tusk ogłosił, że jego syn jest uczciwy, a nawet "zbyt szczery". To ostatnie określenie powszechnie zrozumiane zostało jako "zbyt dużo chlapie ozorem". Ale czemu niby miałby nie chlapać, skoro nie ma się czego wstydzić?

"Uczciwy człowiek po to żyje, aby mieć wrogów" - pisał Fiodor Dostojewski. Pojawienie się zawistnych wrogów młodego Tuska to właśnie efekt jego uczciwości. Jest ona, gdy chodzi o ocenę jego osoby, kwestią zupełnie zasadniczą, fundamentalną.

Wyjaśnia np., dlaczego postanowił jednocześnie pracować dla Portu Lotniczego Gdańsk im. Lecha Wałęsy i konkurencyjnej spółki OLT Express. Oszustowi taki układ mógłby umożliwić przekazywanie tajemnic jednej spółki władzom drugiej. Ale w wypadku osoby uczciwej problem odpada.

Wprawdzie Marcin P. stwierdził, że młody Tusk przekazał mu konkretną informację - "ile port lotniczy w Gdańsku bierze od naszej konkurencji, konkretnie od Wizz Air, za obsłużenie jednego pasażera". Nawet jeśli przekazał, to także wynikało to z jego uczciwości. Skoro wiedział, to jako osoba brzydząca się oszustwem nie potrafił zbyć swojego rozmówcy kłamstewkiem, że nie ma pojęcia, o czym mowa.

A zarzut, że młody Tusk jako dziennikarz "Gazety Wyborczej" przeprowadził wywiad z dyrektorem OLT Express, pisząc zarówno pytania, jak i odpowiedzi? Przecież właśnie dlatego wywiad musiał być szczególnie dociekliwy! Przez to, że Michał Tusk znał dobrze firmę OLT Express, w tym jej słabości, uczciwość nakazywała mu wykorzystać tę wiedzę i zadać szczególnie dociekliwe pytania. A potem - uczciwie i bez uników oraz wykrętów - w imieniu szefa tejże firmy na nie odpowiedzieć.

Życie rodzinne debili

Także w wypadku zatrudnienia Tuska w porcie lotniczym jego zapewnienia, że nie łączyło się to z powiązaniami politycznymi, nie powinny budzić wątpliwości. "Od półtora roku kuszono mnie tą propozycją. W końcu się zgodziłem" - wyjaśniał syn premiera. Wiarygodność tych zapewnień jest tym większa, że w radzie nadzorczej portu zasiadają wyłącznie apolityczne osoby zaufania publicznego, znane z niepodważalnej uczciwości. Jak choćby prezydent Sopotu Jacek Karnowski..

Podobnie rzecz wygląda, gdy chodzi o wiedzę młodego Tuska, że pracuje dla osoby skazanej za oszustwa. Wyjaśnił on uczciwie: "Nie będę robił z siebie kretyna. Debil nie uwierzy, że nie wiedziałem. Wiedziałem o jednym wyroku karnym P[...] i zastrzeżeniach KNF wobec Amber Gold.. Co mam powiedzieć? Głupota i tyle. Napiszcie, że jestem debilem".

Nigdy nie odważylibyśmy się użyć tego sformułowania, ale skoro taka jest dyspozycja władzy, nie mamy wyjścia. Przy okazji zaglądamy do podręczników medycznych, by przeczytać, jak zachowują się osoby obciążone debilizmem: "Osoby takie są samodzielne i zaradne społecznie, nie powinny jednak wykonywać zawodów wymagających podejmowania decyzji, ponieważ nie osiągnęły etapu myślenia abstrakcyjnego w rozwoju poznawczym. Życie rodzinne przebiega bez trudności".

Człowiek roku - przyjaciel kolei

Dowody swojej uczciwości Michał Tusk dawał już wcześniej. Jak ujawniły media w grudniu 2010 r., syn premiera został zabrany wraz z oficjalną delegacją do Chin na Światowy Kongres Kolei Dużych Prędkości. Za przelot zapłaciła spółka PKP SA. Na miejscu pobyt Tuska juniora opłacili chińscy organizatorzy imprezy.

Spółka tłumaczyła, że został on w ten sposób nagrodzony jako laureat dorocznego konkursu "Człowiek Roku - Przyjaciel Kolei" za najlepszy tekst dziennikarski związany z problematyką kolejową. Tusk był wtedy dziennikarzem trójmiejskiego dodatku "Gazety Wyborczej". Kilka dni później okazało się, że PKP kłamie, ponieważ syn premiera nigdy nie był laureatem konkursu, a jedynie brał w nim udział.

Michał Tusk dał wówczas bezlitosny odpór tym, którzy chcieli zarzucić mu nieuczciwość. Oświadczył: "Nie odpowiadam za to, że po fakcie kolej tłumaczyła zaproponowanie mi wyjazdu moim rzekomym zwycięstwem w konkursie >>Człowiek Roku - Przyjaciel Kolei<<". Z kolei "Gazeta Polska" ustaliła, że współorganizatorem i sponsorem kongresu była firma China Railway Group Limited, do której należy przedsiębiorstwo Covec, budujące w Polsce autostradę A2, oraz Bank of China, udzielający Covecowi gwarancji bankowych przy przetargu na budowę autostrady.

Gdyby Michał Tusk był cynicznym oszustem, nie dałby się nabrać na związki z nieuczciwymi firmami. Zgubiła go prostolinijność. Zresztą czy na pewno nieuczciwymi? Ojciec Michała rzecz przedstawił następująco: "Covec bardzo przecenił swoje możliwości, ale nie robimy z tego tragedii". Dodał też: "Wygląda na to, że Covec nie wytrzymał konkurencji i specyficznego dla niego otoczenia".

Może więc Chińczycy dlatego chcieli mieć u siebie syna premiera, że zakładali iż jest skorumpowany i w zamian za to zapewni im poparcie "specyficznego otoczenia"? A potem okazało się, że przez jego uczciwość Covec nie dał sobie rady? Taka lokalna specyfika...

Pogróżki za publikacje o Wałęsie

Nawiasem mówiąc nie sposób nie zauważyć, jak często w tej historii pojawia się nazwisko Lecha Wałęsy. To on powołał do życia w 1991 r. rząd Kongresu Liberalno-Demokratycznego. To jego imię nosi lotnisko, które zatrudniło młodego Tuska. To wreszcie film o nim wsparła firma Amber Gold. Jakże inaczej brzmią w tej sytuacji pogróżki Tuska z 2009 r., po publikacjach IPN na temat związków Wałęsy z SB: "Chcę zaapelować do pracowników Instytutu Pamięci Narodowej i historyków, aby nie nadużywali środków publicznych, bo nie będą mogli ich w przyszłości używać".

Genetyczna uczciwość Tusków

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona