Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.film   »   Geneza Planety Małp

Geneza Planety Małp

Data: 2011-08-10 13:41:10
Autor: Ajgor
Geneza Planety Małp

Użytkownik "Joanna Czaplińska" napisał w wiadomości news:j1s04j$996$1news.onet.pl...
Na początek ocena - 3 na 10
Nie zasnęłam w trakcie (co mi się zdarzyło na ostatnim Harrym Potterze - fani, nie bijcie!), stąd jedna gwiazdka więcej. Poszłam ze względu na sentyment do zupełnie pierwszej Planety Małp, którą to dzieckiem w kolebce. I której (chyba) zawdzięczam zainteresowanie SF. Ale Geneza... to niestety film niby sprawnie zrealizowany - niby. Bo przewidywalny w 150 procentach.

Nie bylem na genezie, i nie pojde. Ale jedno mnie smieszy w takich opiniach. Rzecz, ktorą mozna przeczytac w 90%
postow. "Film przeewidywalny od poczatku do konca". Jak to latwo sie pisze po obejzeniu. Jak już sie zna calosc.
Chcial bym zobaczyc, jak po 5 minutach ktos wylacza film, i pyta "Jak to sie potoczy dalej"?
Zaloze sie, ze zaden z autorow tych opinii nie byl by w stanie odgadnac pieciu minut filmu, nie mowiac o przewidzeniu calosci.
Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?

Data: 2011-08-10 17:32:28
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp
Użytkownik Ajgor napisał:


Nie bylem na genezie, i nie pojde. Ale jedno mnie smieszy w takich opiniach. Rzecz, ktorą mozna przeczytac w 90%
postow. "Film przeewidywalny od poczatku do konca". Jak to latwo sie pisze po obejzeniu. Jak już sie zna calosc.

Niekoniecznie. Weź sobie kup/pożycz "Jak pisać scenariusze filmowe" albo coś tym stylu - koniecznie amerykańskich autorów. Przewidywalność, czy też schematyzm tego typu produkcji polega na umiejętnym bądź mniej wykorzystaniu gotowych schematów fabularnych. Jak twórcy są w stanie dorzucić do nich coś oryginalnego, jest szansa, że zaskoczą widza.

Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?

Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.

Joanna

Data: 2011-08-10 14:06:48
Autor: rs
Geneza Planety Małp
On Wed, 10 Aug 2011 17:32:28 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>
wrote:

Użytkownik Ajgor napisał:


Nie bylem na genezie, i nie pojde. Ale jedno mnie smieszy w takich opiniach. Rzecz, ktorą mozna przeczytac w 90%
postow. "Film przeewidywalny od poczatku do konca". Jak to latwo sie pisze po obejzeniu. Jak już sie zna calosc.

Niekoniecznie. Weź sobie kup/pożycz "Jak pisać scenariusze filmowe" albo coś tym stylu - koniecznie amerykańskich autorów. Przewidywalność, czy też schematyzm tego typu produkcji polega na umiejętnym bądź mniej wykorzystaniu gotowych schematów fabularnych.

to znaczy, ze przywolujesz kiepskie ksiazki, ktore znowu bazuja na
hitach kina komercyjnego i nie sa niczym innym niz miliony ksiazek w
stylu "popraw swoje IQ", "popraw swoje zycie sexualne" czy inne tego
typu pomoce. jednak jesli pojdziesz na jakis dobry kurs pisania
scenariuszy, to opowiedza ci o strukturze, ale nie schematach. to tak
jakbys sie oburzala, ze np. dobre wypracowanie powinno miec
rozpoczecie, rozwiniecie i zakonczenie.
Jak twórcy są w stanie dorzucić do nich coś oryginalnego, jest szansa, że zaskoczą widza.

to ja tez zapytam. czy kazdy film musi zaskakiwac? prequel ma na to
nikle szanse. w maplach mialo byc pokazane wytlumaczenie, dlaczego
moglo sie stac to o czym pisal Boulle, co odbylo sie gracko i bez
wiekszych wpadek. no moze z jedna.

Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?
Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.

Hitchcock nie robil pregueli. <rs>

Data: 2011-08-11 08:05:33
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp
Użytkownik rs napisał:


to znaczy, ze przywolujesz kiepskie ksiazki, ktore znowu bazuja na
hitach kina komercyjnego i nie sa niczym innym niz miliony ksiazek w
stylu "popraw swoje IQ", "popraw swoje zycie sexualne" czy inne tego
typu pomoce. jednak jesli pojdziesz na jakis dobry kurs pisania
scenariuszy, to opowiedza ci o strukturze, ale nie schematach. to tak
jakbys sie oburzala, ze np. dobre wypracowanie powinno miec
rozpoczecie, rozwiniecie i zakonczenie.

A czy ja się oburzam? Po prostu twierdzę, że 90% produkcji hollywoodzkiej się tych schematów (nie struktur, to różnica) trzyma, i dlatego ciepłym uczuciem darzę tych twórców, którzy potrafią nawet do tych schematów wnieść coś własnego - to może być doskonała gra aktorska, atmosfera, efekty, whatever, byle dawało przyjemność oglądania mimo świadomości owej przewidywalności. Inną bajką są ci, którzy te schematy łamią albo sie nimi bawią (wspomniani bracia Coen).


to ja tez zapytam. czy kazdy film musi zaskakiwac? prequel ma na to
nikle szanse. w maplach mialo byc pokazane wytlumaczenie, dlaczego
moglo sie stac to o czym pisal Boulle, co odbylo sie gracko i bez
wiekszych wpadek. no moze z jedna.

Ale nie miał tego dodatkowego "czegoś", o czym wspomniałam wyżej.

Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?
Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.

Hitchcock nie robil pregueli.

A szkoda. Może mógłby pokazać, że prequel może być interesujący.

Joanna

Data: 2011-08-11 13:55:59
Autor: rs
Geneza Planety Małp
On Thu, 11 Aug 2011 08:05:33 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>
wrote:

Użytkownik rs napisał:


to znaczy, ze przywolujesz kiepskie ksiazki, ktore znowu bazuja na
hitach kina komercyjnego i nie sa niczym innym niz miliony ksiazek w
stylu "popraw swoje IQ", "popraw swoje zycie sexualne" czy inne tego
typu pomoce. jednak jesli pojdziesz na jakis dobry kurs pisania
scenariuszy, to opowiedza ci o strukturze, ale nie schematach. to tak
jakbys sie oburzala, ze np. dobre wypracowanie powinno miec
rozpoczecie, rozwiniecie i zakonczenie.

A czy ja się oburzam? Po prostu twierdzę, że 90% produkcji hollywoodzkiej się tych schematów (nie struktur, to różnica) trzyma, i dlatego ciepłym uczuciem darzę tych twórców, którzy potrafią nawet do tych schematów wnieść coś własnego - to może być doskonała gra aktorska, atmosfera, efekty, whatever, byle dawało przyjemność oglądania mimo świadomości owej przewidywalności. Inną bajką są ci, którzy te schematy łamią albo sie nimi bawią (wspomniani bracia Coen).

blad jaki w tym kwi, jest okreslanie mianem Hollywoodu, calego
_miedzynarodowego_ kina jakie w Hollywoodzie powstaje. mowisz o
mialkim kinie komercyjnym, ktorego scenariusze sa pisane albo
zatwierdzane zasadniczo przez ksiegowych. wybralas tez zly film, bo
prequel nie dobrym przykladem by omawiac
przewidywalnosc/nieprzewidywalnosc scenariusza.
to ja tez zapytam. czy kazdy film musi zaskakiwac? prequel ma na to
nikle szanse. w maplach mialo byc pokazane wytlumaczenie, dlaczego
moglo sie stac to o czym pisal Boulle, co odbylo sie gracko i bez
wiekszych wpadek. no moze z jedna.
Ale nie miał tego dodatkowego "czegoś", o czym wspomniałam wyżej.

dla mnie mial. swietne malpy (piszesz wyzej o efektach), i mimo
przewidywalnosci zgrabnie budowana atmosfera.

Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?
Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.
Hitchcock nie robil pregueli.
A szkoda. Może mógłby pokazać, że prequel może być interesujący.
Joanna

no ale na teraz to gdybanie. <rs>

Data: 2011-08-11 20:28:48
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp
Użytkownik rs napisał:

dla mnie mial. swietne malpy (piszesz wyzej o efektach), i mimo
przewidywalnosci zgrabnie budowana atmosfera.

Dobra, to był niezły warsztat, ale nic poza tym. A co do wpadek logicznych hm,... naliczyłabym ich zdecydowanie więcej niż jedną, i rosły w postępie geometrycznym w miarę rozwoju akcji. Jęki zdegustowanych widzów za mną tylko potwierdzały moje spostrzeżenia.

Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?
Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.
Hitchcock nie robil pregueli.
A szkoda. Może mógłby pokazać, że prequel może być interesujący.
Joanna

no ale na teraz to gdybanie.

No ale taki Batman. Beginning (w moim prywatnym ratingu 10 na 10) już gdybaniem nie jest - czyli można.
Joanna
<rs>


Data: 2011-08-11 15:04:15
Autor: rs
Geneza Planety Małp
On Thu, 11 Aug 2011 20:28:48 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>
wrote:

Użytkownik rs napisał:

dla mnie mial. swietne malpy (piszesz wyzej o efektach), i mimo
przewidywalnosci zgrabnie budowana atmosfera.

Dobra, to był niezły warsztat, ale nic poza tym. A co do wpadek logicznych hm,... naliczyłabym ich zdecydowanie więcej niż jedną, i rosły w postępie geometrycznym w miarę rozwoju akcji. Jęki zdegustowanych widzów za mną tylko potwierdzały moje spostrzeżenia.

a no to az sie prosi pytanie. jakie to byly te wpadki?
 
Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?
Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.
Hitchcock nie robil pregueli.
A szkoda. Może mógłby pokazać, że prequel może być interesujący.
Joanna
no ale na teraz to gdybanie.
No ale taki Batman. Beginning (w moim prywatnym ratingu 10 na 10) już gdybaniem nie jest - czyli można.
Joanna

rozmawialismy zdaje sie o Hitchcoku. sam Batmans Begins to dla mnie wlasnie kino przekombinowane i
nadmuchane, ale taki pewnie film o supebohaterze powinien byc. <rs>

Data: 2011-08-11 21:28:20
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp (spoilery)
Użytkownik rs napisał:
On Thu, 11 Aug 2011 20:28:48 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>
wrote:



a no to az sie prosi pytanie. jakie to byly te wpadki?
s
p
o
i
l
e
r


s
p
a
c
e

1. Skąd szympans wiedział, że znajdująca sie w lodówce kolejna wersja wirusa powinna być podawana w formie aerozolu, skoro poprzednie były podawane injekcyjnie?
2. Rozwój organów mowy kończy sie w pewnym wieku, jeśli organy te nie zostaną odpowiednio wcześnie "uruchomione", nie ma mowy, żeby w wieku dorosłym nagle odkryć w sobie zdolność mówienia. U człowieka deadlinem jest 13 rok życia, kiedy nauczenie się fonetyki znacznie odbiegającej od języka ojczystego jest niemożliwe - stąd Azjaci późno uczący się np. angielskiego brzmią tak komicznie (i niezrozumiale). Ergo - Wirus działał na neurony, nie na anatomię, nie mógł podziałać na nagłą umiejętność mówienia, nawet jeśli w mózgu pojawiłyby się słowa, aparat mowy nie byłby w stanie ich wyartykułować. Z pewnością biolodzy już sie zajmowali kwestią i dam sobie paznokieć uciąć, że też na ten temat czytałam. Ale na potrzeby filmu - gdyby próby nauczenia szympansa mówienia i artykułowania ludzkich dźwięków były podjęte wcześniej (nawet bez powodzenia), przełknęłabym ten lapsus.
3. Postawa wyprostowana - patrz wyżej. Wirus działał na neurony, nie na chrząstki i inne pierduły w kręgosłupie, a dojście do homo erectusa zajęło naszym przodkom ładnych kilka pokoleń. W przypadku jednostki taki przeskok nie miał prawa się udać. Ja rozumiem skrót myślowy prowadzący do "małpy ludzkiej", ale właśnie ten przeskok mnie boli.
Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?
Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.
Hitchcock nie robil pregueli.
A szkoda. Może mógłby pokazać, że prequel może być interesujący.
Joanna
no ale na teraz to gdybanie.
No ale taki Batman. Beginning (w moim prywatnym ratingu 10 na 10) już gdybaniem nie jest - czyli można.
Joanna

rozmawialismy zdaje sie o Hitchcoku.

O Hitschocku rozmawialiśmy w kontekście tego, co powiedział o robieniu filmów.
sam Batmans Begins to dla mnie wlasnie kino przekombinowane i
nadmuchane, ale taki pewnie film o supebohaterze powinien byc

Wiesz, ja sadzę, że bez przekombinowania w jakimś kierunku mało co jest w stanie usatysfakcjonować jako tako wyrobionego widza.

Joanna

Data: 2011-08-11 16:11:09
Autor: rs
Geneza Planety Małp (spoilery)
On Thu, 11 Aug 2011 21:28:20 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>
wrote:

1. Skąd szympans wiedział, że znajdująca sie w lodówce kolejna wersja wirusa powinna być podawana w formie aerozolu, skoro poprzednie były podawane injekcyjnie?

po wyciagnieciu pierwszej butelki z lodowki, niechcacy nacisnal na cos
i gaz sie ulotnil. mial juz scyzoryk, wiec takie rozwiazanie bylo dla
mnie oczywiste.

2. Rozwój organów mowy kończy sie w pewnym wieku, jeśli organy te nie zostaną odpowiednio wcześnie "uruchomione", nie ma mowy, żeby w wieku dorosłym nagle odkryć w sobie zdolność mówienia. U człowieka deadlinem jest 13 rok życia, kiedy nauczenie się fonetyki znacznie odbiegającej od języka ojczystego jest niemożliwe - stąd Azjaci późno uczący się np. angielskiego brzmią tak komicznie (i niezrozumiale).

nie do konca. to jest zbyt duze generalizowanie. podobnie sutuacja
wyglada z nami slowianami ale i nawet francuzami, niemcami oraz
latynosami, zydami itp. niektorzy zostaja z ciezkimi (albo lekkim)
akcentem inni nie. kwestia, czasami ciezkiej pracy nad wlasnym
aparatem mowy, ale to poza tematem filmowym.

Ergo - Wirus działał na neurony, nie na anatomię, nie mógł podziałać na nagłą umiejętność mówienia, nawet jeśli w mózgu pojawiłyby się słowa, aparat mowy nie byłby w stanie ich wyartykułować. Z pewnością biolodzy już sie zajmowali kwestią i dam sobie paznokieć uciąć, że też na ten temat czytałam. Ale na potrzeby filmu - gdyby próby nauczenia szympansa mówienia i artykułowania ludzkich dźwięków były podjęte wcześniej (nawet bez powodzenia), przełknęłabym ten lapsus.

to wlasnie z tym mialem problem. samo NOOOO! bym jeszcze puscil, ale
pozniej i to szeptem to troche za duzo. ale raczej trudno i efektywnie
bylo pokazac, jesli mialby na migi przekazac, gdzie jest.

3. Postawa wyprostowana - patrz wyżej. Wirus działał na neurony, nie na chrząstki i inne pierduły w kręgosłupie, a dojście do homo erectusa zajęło naszym przodkom ładnych kilka pokoleń. W przypadku jednostki taki przeskok nie miał prawa się udać. Ja rozumiem skrót myślowy prowadzący do "małpy ludzkiej", ale właśnie ten przeskok mnie boli.

ty mowisz o _preferowanej_ postawie wyprostowanej. malpy, lacznie z
Cezarem do samego konca poruszaly sie na czterech. tylko okazjonalnie
stawaly, poruszaly sie na dwoch. nie ma w tym bledu. nawet psa mozna
nauczyc w kilka miesiecy biegac na dwoch.

sam Batmans Begins to dla mnie wlasnie kino przekombinowane i
nadmuchane, ale taki pewnie film o supebohaterze powinien byc
Wiesz, ja sadzę, że bez przekombinowania w jakimś kierunku mało co jest w stanie usatysfakcjonować jako tako wyrobionego widza.

to zalezy w jakim kierunku i jak sie kombinuje. wyrobienie widza nie
ma tu chyba nic do rzeczy. ale kombinowac zasadniczo trzeba. choc z
innej strony proste, czasami wrecz prymitywne historie sa swieze. to
wszystko zalezy. <rs>

Data: 2011-08-12 17:46:05
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp (spoilery)
Użytkownik rs napisał:
On Thu, 11 Aug 2011 21:28:20 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>

po wyciagnieciu pierwszej butelki z lodowki, niechcacy nacisnal na cos
i gaz sie ulotnil. mial juz scyzoryk, wiec takie rozwiazanie bylo dla
mnie oczywiste.

Dalej mnie to nie przekonuje, ale dobra.



nie do konca. to jest zbyt duze generalizowanie. podobnie sutuacja
wyglada z nami slowianami ale i nawet francuzami, niemcami oraz
latynosami, zydami itp. niektorzy zostaja z ciezkimi (albo lekkim)
akcentem inni nie. kwestia, czasami ciezkiej pracy nad wlasnym
aparatem mowy, ale to poza tematem filmowym.
Dalej poza tematem - mylisz artykulację z akcentem, akcent często jest kwestią posiadania  (lub nie) słuchu muzycznego, artykulacja - możliwością wyartykułowania pewnych dźwięków (np. ć, ś, dź w polszczyźnie). Słowianie akurat są w tej dobrej sytuacji, że w naszych językach jest tyle "dziwnych" dźwięków, ze aparat mowy jest dość dobrze wyćwiczony i przy dobrej woli (tudzież dobrym nauczycielu) artykulację opanowujemy bez większych problemów. Wiem, co mówię - jakem filolog.


3. Postawa wyprostowana - patrz wyżej. Wirus działał na neurony, nie na


ty mowisz o _preferowanej_ postawie wyprostowanej. malpy, lacznie z
Cezarem do samego konca poruszaly sie na czterech. tylko okazjonalnie
stawaly, poruszaly sie na dwoch. nie ma w tym bledu. nawet psa mozna
nauczyc w kilka miesiecy biegac na dwoch.

nie nie, mi chodzi o ostatnią scenę, w której małpy stojące na drzewach przybrały jak najbardziej "ludzką" wyprostowaną postać, bez charakterystycznego dla małp przygarbienia (wynikającego po prostu z linii kręgosłupa). to dość ssało.

Joanna

Data: 2011-08-12 12:59:41
Autor: rs
Geneza Planety Małp (spoilery)
On Fri, 12 Aug 2011 17:46:05 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>
wrote:

nie do konca. to jest zbyt duze generalizowanie. podobnie sutuacja
wyglada z nami slowianami ale i nawet francuzami, niemcami oraz
latynosami, zydami itp. niektorzy zostaja z ciezkimi (albo lekkim)
akcentem inni nie. kwestia, czasami ciezkiej pracy nad wlasnym
aparatem mowy, ale to poza tematem filmowym.
Dalej poza tematem - mylisz artykulację z akcentem, akcent często jest kwestią posiadania  (lub nie) słuchu muzycznego, artykulacja - możliwością wyartykułowania pewnych dźwięków (np. ć, ś, dź w polszczyźnie). Słowianie akurat są w tej dobrej sytuacji, że w naszych językach jest tyle "dziwnych" dźwięków, ze aparat mowy jest dość dobrze wyćwiczony i przy dobrej woli (tudzież dobrym nauczycielu) artykulację opanowujemy bez większych problemów. Wiem, co mówię - jakem filolog.

a ja mam dziesiatki znajomych azjatow, ktorzy pojechali na studia do
usa mniej wiecej w tym samym wieku, wczesniej idbierajac podobna
edukacja jezyka w szkole. niektorzy mowia koszmarnie, niektorzy
calkiem niezle. kilku bez zadnego kaleczenia. to samo dotyczny innych
nacji. co do slowianskiego wycwiczenia, powiedz to polakom, ktorzy kalecza
np. angielskie 'th' 'rh' 'ng', ktorych nie ma w polskim, wiec te
wszysktie akrobacje ć, ś, dź sie nie wiele im przydaja. jak to mowi
moj kumpel: "jezyk polski jest bialym szumem innych jezykow" jasne, ze dziecko exponowane aktywnie na inny jezyk do wielu 9-11 lat
ma szanse na mowienie bez problemow fonetycznych, ale to nie tak, ze w
pozniejszym wieku nie da sie ulozyc aparatu i to w ciagu paru lat, a
chyba o to chodzi w tej rozmowie przy okazji filmu o malpach.

3. Postawa wyprostowana - patrz wyżej. Wirus działał na neurony, nie na
ty mowisz o _preferowanej_ postawie wyprostowanej. malpy, lacznie z
Cezarem do samego konca poruszaly sie na czterech. tylko okazjonalnie
stawaly, poruszaly sie na dwoch. nie ma w tym bledu. nawet psa mozna
nauczyc w kilka miesiecy biegac na dwoch.
nie nie, mi chodzi o ostatnią scenę, w której małpy stojące na drzewach przybrały jak najbardziej "ludzką" wyprostowaną postać, bez charakterystycznego dla małp przygarbienia (wynikającego po prostu z linii kręgosłupa). to dość ssało.
Joanna

zauwaz, ze po tym jak sie Cezar szepnal na ucho swojemu ludzkiemu
kumplowi w lesie, to po paru krokach pobiegl na drzewo wlasnie na
czterech, a nie na dwoch lapach. jednak w tym samym momencie,
wszystkie malpy powstaly z czterech na dwie (i to by byl lepszy
przyklad na to do czego pijesz), co jednak uwazam za uzasadniony
zabieg, biorac pod uwage angielski tytul filmu: "rise ....".
postawa calkowicie wyprostowana jest oczywiscie naduzyciem, ale
przynajmniej realizoatorzy zachowali charakterystyczne malpie gibanie
sie na boki no i bieganie na dwoch tylko w szczegolnych
okolicznosciach. cala scena na moscie jest na czterech. w samej koncowce malpy stojace na drzewach, wszystkie (chyba) bez
wyjatku trzymaja sie galezi wyzej albo pnia (chyba niektore nawet
kucaja), wiec trudno mowic o "jak najbardziej ludzkiej postaci", bo po
prostu tego nie widac.
juz chyba sensowniej byloby sie przyczepic do mimiki Cezara, bo zaden
wirus nie jest w stanie wygenerowac miesni, ktorych malpy nie maja w
twarzowej czesci czaszki, aby takie ruchy wykonac, ale akurat ta
mimika u niego mi sie zajebiscie podobala, niezaleznie czy naukowo
poprawna czy nie. <rs>

Data: 2011-08-12 20:17:57
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp (spoilery)
Użytkownik rs napisał:

a ja mam dziesiatki znajomych azjatow, ktorzy pojechali na studia do
usa mniej wiecej w tym samym wieku, wczesniej idbierajac podobna
edukacja jezyka w szkole. niektorzy mowia koszmarnie, niektorzy
calkiem niezle. kilku bez zadnego kaleczenia. to samo dotyczny innych
nacji. co do slowianskiego wycwiczenia, powiedz to polakom, ktorzy kalecza
np. angielskie 'th' 'rh' 'ng', ktorych nie ma w polskim, wiec te
wszysktie akrobacje ć, ś, dź sie nie wiele im przydaja.

I jedno (Azjaci) i drugie (Polacy) jak pisałam, to kwestia dobrej woli i dobrego nauczyciela. Słowianie mają wykształcony aparat mowy tak, że angielskie "th" tudzież inne nie stanowią  problemu fizjologicznego, mogą stanowić problem lenistwa (a bo łatwiej wypowiedzieć "dz" i "nie wywijać językiem"). Z Azjatami jest o tyle gorzej, że im wypowiedzenie niektórych głosek po prostu sprawia trudność - jeśli odpowiednio wcześnie nauczyciel (a nauczyciele tez są różni) zwracał na to uwagę i ćwiczył, dostaje efekty. Ale wiele osób wychodzi z założenia, że "skoro mnie rozumieją, to po co się męczyć".

  jak to mowi
moj kumpel: "jezyk polski jest bialym szumem innych jezykow" jasne, ze dziecko exponowane aktywnie na inny jezyk do wielu 9-11 lat
ma szanse na mowienie bez problemow fonetycznych, ale to nie tak, ze w
pozniejszym wieku nie da sie ulozyc aparatu i to w ciagu paru lat, a
chyba o to chodzi w tej rozmowie przy okazji filmu o malpach.
dokładnie, w momencie, gdy aparat mowy jest ukształtowany, trzeba lat ćwiczeń, żeby był w stanie poprawnie artykułować nieznane dotąd głoski. A u małp to kwestia artykułowania w ogóle.
zauwaz, ze po tym jak sie Cezar szepnal na ucho swojemu ludzkiemu
kumplowi w lesie, to po paru krokach pobiegl na drzewo wlasnie na
czterech, a nie na dwoch lapach.

Zgoda, ale stał na drzewie całkiem nieźle. Jakoś mnie właśnie ten obraz uderzył.

jednak w tym samym momencie,
wszystkie malpy powstaly z czterech na dwie (i to by byl lepszy
przyklad na to do czego pijesz), co jednak uwazam za uzasadniony
zabieg, biorac pod uwage angielski tytul filmu: "rise ....".

Jeżeli tak, to wpadka "językowa" całkowicie przyćmiła ten moment. Bo cały czas się czułam zniesmaczona szeptaniem do ucha.

juz chyba sensowniej byloby sie przyczepic do mimiki Cezara, bo zaden
wirus nie jest w stanie wygenerowac miesni, ktorych malpy nie maja w
twarzowej czesci czaszki, aby takie ruchy wykonac, ale akurat ta
mimika u niego mi sie zajebiscie podobala, niezaleznie czy naukowo
poprawna czy nie.

Tu tez zgoda, ale żebym była w stanie na to przystać, od początku film powinien być poprowadzony mniej realistycznie. Jeśli by tfurcy od razu wrzucili parę absurdów, kupiłabym kolejne, ale one pojawiły się dopiero w końcówce.

Joanna

Data: 2011-08-12 14:31:08
Autor: rs
Geneza Planety Małp (spoilery)
On Fri, 12 Aug 2011 20:17:57 +0200, Joanna Czaplińska <joannna0@op.pl>
wrote:

Użytkownik rs napisał:

a ja mam dziesiatki znajomych azjatow, ktorzy pojechali na studia do
usa mniej wiecej w tym samym wieku, wczesniej idbierajac podobna
edukacja jezyka w szkole. niektorzy mowia koszmarnie, niektorzy
calkiem niezle. kilku bez zadnego kaleczenia. to samo dotyczny innych
nacji. co do slowianskiego wycwiczenia, powiedz to polakom, ktorzy kalecza
np. angielskie 'th' 'rh' 'ng', ktorych nie ma w polskim, wiec te
wszysktie akrobacje ć, ś, dź sie nie wiele im przydaja.

I jedno (Azjaci) i drugie (Polacy) jak pisałam, to kwestia dobrej woli i dobrego nauczyciela. Słowianie mają wykształcony aparat mowy tak, że angielskie "th" tudzież inne nie stanowią  problemu fizjologicznego, mogą stanowić problem lenistwa (a bo łatwiej wypowiedzieć "dz" i "nie wywijać językiem").
Z Azjatami jest o tyle gorzej, że im wypowiedzenie niektórych głosek po prostu sprawia trudność - jeśli odpowiednio wcześnie nauczyciel (a nauczyciele tez są różni) zwracał na to uwagę i ćwiczył, dostaje efekty. Ale wiele osób wychodzi z założenia, że "skoro mnie rozumieją, to po co się męczyć".

czy ja wczesniej nie pisalem o ciezkiej pracy nad tymi rzeczami? ale
rozmawiamy o wycwiczeniu aparatu mowy. wiec mozna.

 jak to mowi
moj kumpel: "jezyk polski jest bialym szumem innych jezykow" jasne, ze dziecko exponowane aktywnie na inny jezyk do wielu 9-11 lat
ma szanse na mowienie bez problemow fonetycznych, ale to nie tak, ze w
pozniejszym wieku nie da sie ulozyc aparatu i to w ciagu paru lat, a
chyba o to chodzi w tej rozmowie przy okazji filmu o malpach.
dokładnie, w momencie, gdy aparat mowy jest ukształtowany, trzeba lat ćwiczeń, żeby był w stanie poprawnie artykułować nieznane dotąd głoski. A u małp to kwestia artykułowania w ogóle.

no maply zostawmy tutaj w spokoju, bo juz doszlisny w tej kwestii do
porozumienia. u doroslego czlowieka jednak jest to jak najbardziej
mozliwe. zapewne na takiej paraleli bazowali autorzy filmu.
zauwaz, ze po tym jak sie Cezar szepnal na ucho swojemu ludzkiemu
kumplowi w lesie, to po paru krokach pobiegl na drzewo wlasnie na
czterech, a nie na dwoch lapach.
Zgoda, ale stał na drzewie całkiem nieźle. Jakoś mnie właśnie ten obraz uderzył.

stal tak samo jak inne. trzymal sie pnia czy tez galezi, wiec nic
szczegolnego w tym nie bylo. malpa czy czlowiek prawdopodobnie
wygladali by w tej sytuacji podobnie z tak daleka.
jednak w tym samym momencie,
wszystkie malpy powstaly z czterech na dwie (i to by byl lepszy
przyklad na to do czego pijesz), co jednak uwazam za uzasadniony
zabieg, biorac pod uwage angielski tytul filmu: "rise ....".
Jeżeli tak, to wpadka "językowa" całkowicie przyćmiła ten moment. Bo cały czas się czułam zniesmaczona szeptaniem do ucha.

no to juz oboje stwierdzilismy, ze to bylo nie ten teges.

juz chyba sensowniej byloby sie przyczepic do mimiki Cezara, bo zaden
wirus nie jest w stanie wygenerowac miesni, ktorych malpy nie maja w
twarzowej czesci czaszki, aby takie ruchy wykonac, ale akurat ta
mimika u niego mi sie zajebiscie podobala, niezaleznie czy naukowo
poprawna czy nie.
Tu tez zgoda, ale żebym była w stanie na to przystać, od początku film powinien być poprowadzony mniej realistycznie. Jeśli by tfurcy od razu wrzucili parę absurdów, kupiłabym kolejne, ale one pojawiły się dopiero w końcówce.

ja tam zauwazylem, jak zmieniala sie jego mimika w czasie rozwoju
akcji. szczegolnie oczy i bylo to wlasnie na zasadzie stopniowego
rozwoju, co uwazam ze bylo calkiem zgrabnie poprowadzone, a nie na
zasadzie "wrzucania absurdow" i wymuszenia u widza zaakceptowania
logiki filmu na zasadzie "my way or the highway". <rs>

Data: 2011-08-10 17:38:19
Autor: Seoman
Geneza Planety Małp
Joanna Czaplińska wrote:
Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.

Albo bracia Coen. Burton Fink zaczynał się jak czarna komedia...

Pozdrawiam,
Seoman

Data: 2011-08-11 12:04:15
Autor: Seoman
Geneza Planety Małp (autokorekta)
Seoman wrote:
Albo bracia Coen. Burton Fink zaczynał się jak czarna komedia...

Barton Fink.

Pozdrawiam,
Seoman

Data: 2011-08-10 20:14:11
Autor: Ajgor
Geneza Planety Małp

Użytkownik "Joanna Czaplińska" <joannna0@op.pl> napisał w wiadomości news:j1u8b1$1a3$1news.onet.pl...
Użytkownik Ajgor napisał:


Nie bylem na genezie, i nie pojde. Ale jedno mnie smieszy w takich opiniach. Rzecz, ktorą mozna przeczytac w 90%
postow. "Film przeewidywalny od poczatku do konca". Jak to latwo sie pisze po obejzeniu. Jak już sie zna calosc.

Niekoniecznie. Weź sobie kup/pożycz "Jak pisać scenariusze filmowe" albo coś tym stylu - koniecznie amerykańskich autorów. Przewidywalność, czy też schematyzm tego typu produkcji polega na umiejętnym bądź mniej wykorzystaniu gotowych schematów fabularnych. Jak twórcy są w stanie dorzucić do nich coś oryginalnego, jest szansa, że zaskoczą widza.

Sorry, ale ja nie mam zamiaru czytac ksiazek, ktore pozwola mi przeiwdywac co bedzie dalej w filmie,
bo to strata czasu. Jestem nałogowym czytaczem ksiazek, ale nie takich :) Planete malp moge przewidziec,
bo stara serie mam na DVD i znam na pamiec (no.. oprocz dwoch ostatnich czesci, bo nie moge ich dostac).

Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?

Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.

I co z tego wynika? Nic. Mnie zdanie Hitch cocka nie interesuje.
Ja wiem najlepiej, co mi sie podoba, i zaden cock (nawet Hitch) nie bedzie mi tego tlumaczyl ;)

Data: 2011-08-10 20:27:27
Autor: Ajgor
Geneza Planety Małp

Użytkownik "Ajgor" <niepod@m.pl> napisał w wiadomości news:j1uhpk$pkf$1news.dialog.net.pl...

Zapomnialem dodac. Ksiazke "Planeta malp" tez czytalem. Kilka razy.
Tam jest na prawde zaskakujace zakonczenie :)

Data: 2011-08-11 08:09:49
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp
Użytkownik Ajgor napisał:

Sorry, ale ja nie mam zamiaru czytac ksiazek, ktore pozwola mi przeiwdywac co bedzie dalej w filmie,
bo to strata czasu. Jestem nałogowym czytaczem ksiazek, ale nie takich :) Planete malp moge przewidziec,

No widzisz, a sam wyśmiewałeś tych, którzy piszą, że "film jest przewidywalny".

bo stara serie mam na DVD i znam na pamiec (no.. oprocz dwoch ostatnich czesci, bo nie moge ich dostac).

Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?
Wiesz, Hitchcock mógłby coś na ten temat powiedzieć.

I co z tego wynika? Nic. Mnie zdanie Hitch cocka nie interesuje.
Ja wiem najlepiej, co mi sie podoba, i zaden cock (nawet Hitch) nie bedzie mi tego tlumaczyl ;)

Ja też wiem, co mi się podoba, a z powyższego wynika, że brakuje Ci logicznego wiązania argumentów, więc może wyjaśnię: ze zdania o Hitchcocku wynika, że film _powinen_ zaskakiwać i ja to zdanie podzielam.

Joanna




Data: 2011-08-11 12:08:39
Autor: Seoman
Geneza Planety Małp
Joanna Czaplińska wrote:
Ja też wiem, co mi się podoba, a z powyższego wynika, że brakuje Ci
logicznego wiązania argumentów, więc może wyjaśnię: ze zdania o
Hitchcocku wynika, że film _powinen_ zaskakiwać i ja to zdanie
podzielam.

Nie powinien, kwestia gatunku. Natomiast są filmy które _próbują_ zaskakiwać totalnie zgranymi schematami, oczywistymi dla każdego widza starszego niż dziewięć lat. I to właśnie budzi niesmak. Co do Hitchcocka - jego filmy zaskakiwały wtedy, gdy je robił, i jego pomysły były świeże. Teraz - nie, bo to wszystko zostało sto pięćdziesiąt razy ograne w tę i z powrotem. Oglądałem ostatnio parę jego filmów i byłem w stanie sobie wyobrazić, co będzie dalej.

Pozdrawiam,
Seoman

Data: 2011-08-11 20:31:32
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp
Użytkownik Seoman napisał:
  Co do Hitchcocka
- jego filmy zaskakiwały wtedy, gdy je robił, i jego pomysły były świeże. Teraz - nie, bo to wszystko zostało sto pięćdziesiąt razy ograne w tę i z powrotem. Oglądałem ostatnio parę jego filmów i byłem w stanie sobie wyobrazić, co będzie dalej.

Ależ ja nie pisałam o tym, co kręcił Hitchcock, ale co powiedział o budowaniu napięcia w filmie :) I co IMHO - w przypadku każdego gatunku zahaczającego w jakimś stopniu o sensację (wliczając w to romanse :D) obowiązuje do dzisiaj.
Joanna

Pozdrawiam,
Seoman


Data: 2011-08-11 14:15:40
Autor: Ajgor
Geneza Planety Małp

Użytkownik "Joanna Czaplińska" <joannna0@op.pl> napisał w wiadomości news:j1vro3$10v$1news.onet.pl...

I co z tego wynika? Nic. Mnie zdanie Hitch cocka nie interesuje.
Ja wiem najlepiej, co mi sie podoba, i zaden cock (nawet Hitch) nie bedzie mi tego tlumaczyl ;)

Ja też wiem, co mi się podoba, a z powyższego wynika, że brakuje Ci logicznego wiązania argumentów, więc może wyjaśnię: ze zdania o Hitchcocku wynika, że film _powinen_ zaskakiwać i ja to zdanie podzielam.

Alez ja wiem, co z tego zdania wynika. Ale nie jest powiedziane, ze to jest ostateczna wyrocznia,
obowiazkowa dla wszystkich. Malo tego. Wiekszosc filmow Chitchcocka mi sie nie podoba :)
Dla mnie on nie jest zadna wyrocznia, ani guru. Wole na przyklad Formana :)
"Hair" niczym nie zaskakuje, a jest dla mnie absolutnym numerem jeden w calej historii kina.
A ja powiem: film powinien byc przewidywalny. Bo dlaczego nie?

Data: 2011-08-11 20:40:58
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp
Użytkownik Ajgor napisał:
Użytkownik "Joanna Czaplińska" <joannna0@op.pl> napisał w wiadomości news:j1vro3$10v$1news.onet.pl...

Alez ja wiem, co z tego zdania wynika. Ale nie jest powiedziane, ze to jest ostateczna wyrocznia,
obowiazkowa dla wszystkich. Malo tego. Wiekszosc filmow Chitchcocka mi sie nie podoba :)

Na temat Hitchocka - patrz poprzedni mój post, a poza tym tak jak każda klasyka - nie musi się podobać, ale trzeba znać.

Dla mnie on nie jest zadna wyrocznia, ani guru. Wole na przyklad Formana :)
"Hair" niczym nie zaskakuje,

jak to nie zaskakuje? Cały czas myślisz o warstwie fabularnej, a w filmie to jedynie wycinek całości. K. Vonnegut kiedyś powiedział, że wielu pisarzy nie potrafi pisać dramatów, bo nie wiedzą, że teatr to taniec. W "Hair" zaskakuje każda kolejna aranżacja piosenki, entuzjazm i spontaniczność aktorów, rozwiązania choreograficzne. To cały czas jest świeży film.
A ja powiem: film powinien byc przewidywalny. Bo dlaczego nie?

Bo film to rozrywka. A rozrywka nie powinna być nudna. Na rollercoastera siadasz po to, żeby sobie zafundować dawkę adrenaliny, film oglądasz, żeby poczuć różne emocje. Jeśli ich nie dostajesz, jeśli reżyser nie potrafi cię przenieść w swój świat, narzucić ci jego reguł i ze zdystansowanego widza uczynić empatycznego świadka historii, to d... nie reżyser.

Joanna

Data: 2011-08-12 00:44:53
Autor: Ajgor
Geneza Planety Małp

Użytkownik " napisał w wiadomości news:j217oh$iji$1news.onet.pl...

Na temat Hitchocka - patrz poprzedni mój post, a poza tym tak jak każda klasyka - nie musi się podobać, ale trzeba znać.

A moge prosic o jakis przepis na to, ze trzeba znac?
Nie mowiac o tym, ze byl w roznych telewizjach tyle razy walkowany, ze po prostu nie da sie go nie znac :)

Dla mnie on nie jest zadna wyrocznia, ani guru. Wole na przyklad Formana :)
"Hair" niczym nie zaskakuje,

jak to nie zaskakuje? Cały czas myślisz o warstwie fabularnej, a w filmie to jedynie wycinek całości. K. Vonnegut kiedyś powiedział, że wielu pisarzy nie potrafi pisać dramatów, bo nie wiedzą, że teatr to taniec. W "Hair" zaskakuje każda kolejna aranżacja piosenki, entuzjazm i spontaniczność aktorów, rozwiązania choreograficzne. To cały czas jest świeży film.

No wiesz. Moze mnie nie zaskakuje dlatego, ze ja go znam od poslkiej premiery. Tak tak. Pierwszy
raz na Hair bylem w kinie w 1979 roku, jak mial premiere :) Od tamtej pory widzialem go ze 200 razy,
wiec mnie juz nie zaskoczy.

A ja powiem: film powinien byc przewidywalny. Bo dlaczego nie?

Bo film to rozrywka. A rozrywka nie powinna być nudna.

A kto powiedazial, ze jak cos nie zaskakuje to jest nudne?
Nie moge jednoznacznie powiedziec, jaki film jest u mnie na miejscu drugim, ale na pewno sa wsród tych moich "drugich miejsc" takie filmy,
jak "6 zmysł", i "Inni". Oba mają niesamowicie zaskakujące rozwiązania, ale... tylko za pierwszym razem. Później już niczym nie zaskakują,
a jakoś oglądające je po raz dziesiąty i pięćdziesiąty nie nudziłem się ani minuty. Chociaż pewnie wiele osób by powiedziało, że są nudne,
Ja nie mówię, że film nie powinien zaskakiwać. Są zaskakujące filmy, które uwielbiam. Ale mówię, że zaskakiwanie nie jest obowiązkowe.


Na rollercoastera
siadasz po to, żeby sobie zafundować dawkę adrenaliny,

Siadając na rollercoastera wiem, co mnie czeka. Nie ma w tym nic zaskakującego.
Po za tym prawdę mówiąc rollercoaster mi nie dostacza adrenaliny. Nie po 28 latach przepracowanych w kopalni i po tym,
jak wieele razy w czasie zjazdu pod ziemię wywalało zasilanie windy (klatki). Wiesz jakie jest uczucie, kiedy przy prędkości 17 m/s winda staje w miejscu,
a kilometrowej długości lina się rozciąga, i nagle rozpręża? Zapewniam - żaden rollercoaster tego nie da :) Najpierw masz żołądek na stopach, a po sekundzie gdzieś na wysokości oczu :)

film oglądasz,
żeby poczuć różne emocje. Jeśli ich nie dostajesz, jeśli reżyser nie potrafi cię przenieść w swój świat, narzucić ci jego reguł i ze zdystansowanego widza uczynić empatycznego świadka historii, to d... nie reżyser.

Ależ wlasnie mi o to chodzi, ze do emocji nie musi być zaskoczenia :) Owszem. Zaskoczenie, dobrze zrobione, tez potrafi dac emocje.
Ale nie jest warunkiem.

Data: 2011-08-12 18:15:52
Autor: Joanna Czaplińska
Geneza Planety Małp
Użytkownik Ajgor napisał:
Użytkownik " napisał w wiadomości news:j217oh$iji$1news.onet.pl...

Na temat Hitchocka - patrz poprzedni mój post, a poza tym tak jak każda klasyka - nie musi się podobać, ale trzeba znać.

A moge prosic o jakis przepis na to, ze trzeba znac?

Uzus społeczny? Rozmawiamy op filmach, więc zakładam u rozmówcy jakąś ogólną wiedzę na ten temat. To tak jakby rozmawiac o fantasy z kimś, kto nie czytał Tolkiena.

Nie mowiac o tym, ze byl w roznych telewizjach tyle razy walkowany, ze po prostu nie da sie go nie znac :)

Zawsze jest na pilocie taki czerwony przycisk :)

No wiesz. Moze mnie nie zaskakuje dlatego, ze ja go znam od poslkiej premiery. Tak tak.

Ojejku, no popatrz, wyobraź sobie, że ja też. Tak. tak.


Ależ wlasnie mi o to chodzi, ze do emocji nie musi być zaskoczenia :) Owszem. Zaskoczenie, dobrze zrobione, tez potrafi dac emocje.
Ale nie jest warunkiem.

Widać inaczej rozumiemy pojęcie "zaskoczenia" - dla mnie to niekoniecznie podskakiwanie na fotelu, a raczej uznanie dla twórców, że wymyślili coś, co przerosło moje oczekiwania.

Joanna

Data: 2011-08-12 22:08:19
Autor: Ajgor
Geneza Planety Małp

Użytkownik "Joanna Czaplińska"  napisał w wiadomości news:j23jkf$vm$1news.onet.pl...

Nie mowiac o tym, ze byl w roznych telewizjach tyle razy walkowany, ze po prostu nie da sie go nie znac :)

Zawsze jest na pilocie taki czerwony przycisk :)

A ja mam dwa czerwone :) Który wybrać? :)

No wiesz. Moze mnie nie zaskakuje dlatego, ze ja go znam od poslkiej premiery. Tak tak.

Ojejku, no popatrz, wyobraź sobie, że ja też. Tak. tak.

Z tego wniosek, ze jestesmy mniej wiecej w tym samym wieku :) Ja jestem emerytem :)

Ależ wlasnie mi o to chodzi, ze do emocji nie musi być zaskoczenia :) Owszem. Zaskoczenie, dobrze zrobione, tez potrafi dac emocje.
Ale nie jest warunkiem.

Widać inaczej rozumiemy pojęcie "zaskoczenia" - dla mnie to niekoniecznie podskakiwanie na fotelu, a raczej uznanie dla twórców, że wymyślili coś, co przerosło moje oczekiwania.

A no to w takim rozumieniu jak najbardziej sie zgadzam.
Myslalem, ze chodzi o takie zaskoczenie, ze wszyscy sie spodziewali, ze zabujaca jest fryzjer, a okazala sie kochanka ;)

Data: 2011-08-12 00:46:32
Autor: Ajgor
Geneza Planety Małp

Użytkownik "Joanna Czaplińska" napisał w wiadomości news:j217oh$iji$1news.onet.pl...

Aha. I jeszcze jedno. Bez wzgledu na to, co powiedzial Hitch cock, i jaka role pelni zaskoczenie,
nie zgadzam się, ze film moze byc calkowicie przewidywalny. No chyba, ze jakas polska telenowela :)
Te mozna opowiedziec z wyprzedzeniem o rok.

Data: 2011-08-12 00:42:01
Autor: RedLite
Geneza Planety Ma�p
W dniu 2011-08-10 13:41, Ajgor pisze:

Po za tym czy filmy oglada sie tylko dlatego, ze sa nieprzewidywalne?

Poza tym
Oczywiście, że nie tylko ale jest to dość istotny składnik dobrego kina dramatycznego, czy sensacyjnego.
Bo niby po co ci wszyscy scenarzyści tak kombinują? Po co te zwroty akcji, zmyłki i fikołki narracyjne? Widz zaskoczony, to widz kupiony.



--
*RedLite*

Data: 2011-08-12 22:09:38
Autor: Ajgor
Geneza Planety Ma?p

Użytkownik "RedLite" napisał w wiadomości news:j21ls4$4nh$1news.onet.pl...

Poza tym
Oczywiście, że nie tylko ale jest to dość istotny składnik dobrego kina dramatycznego, czy sensacyjnego.
Bo niby po co ci wszyscy scenarzyści tak kombinują? Po co te zwroty akcji, zmyłki i fikołki narracyjne? Widz zaskoczony, to widz kupiony.

Zgadza sie. Z wyjatkiem tych przypadkow, kiedy widz jest zaskoczony negatywnie :)

Data: 2011-08-13 16:24:12
Autor: RedLite
Geneza Planety Ma?p
W dniu 2011-08-12 22:09, Ajgor pisze:

Oczywiście, że nie tylko ale jest to dość istotny składnik dobrego kina
dramatycznego, czy sensacyjnego.
Bo niby po co ci wszyscy scenarzyści tak kombinują? Po co te zwroty akcji,
zmyłki i fikołki narracyjne? Widz zaskoczony, to widz kupiony.


Zgadza sie. Z wyjatkiem tych przypadkow, kiedy widz jest zaskoczony
negatywnie :)

To wiadomo. Ale to jest na zasadzie: jak spaść to z wysokiego konia. :)
We wszystkim się można zaplątać i we wszystkim można przesadzić. Co nie zmienia faktu, że widownia, generalnie, uwielbia zmyły.




--
*RedLite*

Geneza Planety Małp

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona