"Jeśli Platforma weźmie wszystko, łącznie z prezydentem, mamy powtórkę z rozrywki, czyli nowy totalitaryzm". Domyślają się Państwo, czyje to słowa? Ani Krzysztofa Putry, ani nawet Joachima Brudzińskiego. Tak powiada (w wywiadzie dla "Polska The Times") szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka.
Jak to jest, że ludzie na pozór poważni po przekroczeniu bramy z tabliczką "PiS" zaczynają pleść głupstwa? Wpływ hipnozy, egzorcyzmów? Trudno dociec. A już wręcz niezręcznie przypominać poseł Gęsickiej, co to takiego ten totalitaryzm. Wedle Słownika Języka Polskiego PWN - "system organizacji państwa polegający na ingerencji państwa we wszystkie dziedziny życia politycznego, społecznego i kulturalnego". PiS oskarżał do tej pory Platformę o chęć sprywatyzowania sfery publicznej, czyli o coś dokładnie odwrotnego. Skąd teraz zmiana kursu?

Warto tu zresztą przypomnieć szczęśliwie niezrealizowane pomysły PiS z epoki IV RP, które miały zaostrzać kontrolę władzy politycznej nad różnymi dziedzinami życia ("Narodowe Centrum Monitoringu Prasy", "Instytut Wychowania Publicznego"). Zgłaszano je w warunkach pełnej koncentracji władzy w rękach braci Kaczyńskich. PiS dysponował wtedy większością sejmową i miał za sojuszników bezwolne LPR i Samoobronę - ale władzy wciąż mu było mało. Kolonizowano więc jeszcze Trybunał Konstytucyjny, KRRiT, NBP.


Grażyna Gęsicka, wówczas bezpartyjna minister w rządzie PiS, jakoś się wtedy nie lękała.

Co gorsza, szafując niedorzecznościami, szefowa klubu PiS tylko utrudnia namysł nad konsekwencjami prawdopodobnego zwycięstwa PO w wyborach prezydenckich. A taka refleksja jest potrzebna już teraz. Jaka bowiem będzie Polska premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego?

Możemy wziąć za dobrą monetę obietnicę skoku modernizacyjnego, jaki ma się dokonać po usunięciu wraz z Lechem Kaczyńskim jego weta. Bezpieczniej jednak zachować sceptycyzm i spojrzeć na władzę jak na system naczyń połączonych. Im więcej wody znajdzie się w naczyniu PO, tym mniej wypełnione będą naczynia pozostałe, należące do opozycji. A tak zachwiane proporcje mogą wywierać na Platformę wpływ demoralizujący. Władza nieskrępowana, której nie zagraża poważny konkurent, łatwo osiada na laurach, zadowalając się wykonywaniem ruchów pozornych. Jeśli więc czegoś się obawiać, to nie "totalitarnych" zapędów Tuska, lecz dalszego pogłębiania się w PO deficytu ambitnej polityki.

Grażyna Gęsicka miała być w PiS zastrzykiem świeżej krwi, ale z niewiadomych przyczyn postanowiła zejść do poziomu Jacka Kurskiego. Jeśli takie są standardy obecnej opozycji, to i od rządu ciężko wymagać czegoś więcej.


http://wyborcza.pl/1,75968,7718663,Gesicka_w_oparach_totalitaryzmu.html


Artur Borubar
--

"Słowem od soboty, kiedy PO ogłosiła wyniki prawyborów, przez media przelewa
się rzeka szczerej nieukrywanej zawiści. Politycy PiS i SLD prześcigają się
w wymyślaniu co śmieszniejszych określeń na prawybory. Im boleśniej ugodzą
Platformę, tym się bardziej cieszą."

http://pepepe.pl/  Jeszcze 267 dni kompromitowania RP!

On Tue, 30 Mar 2010 18:45:36 +0200, "karwanjestkretynem" <brońmy RP
przed pisem@op.pl> wrote:

"Jeśli Platforma weźmie wszystko, łącznie z prezydentem, mamy powtórkę z rozrywki, czyli nowy totalitaryzm". Domyślają się Państwo, czyje to słowa? Ani Krzysztofa Putry, ani nawet Joachima Brudzińskiego. Tak powiada (w wywiadzie dla "Polska The Times") szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka.

 czyzby kobiecinie chodzilo o czasy sprzed 3 lat ?


--

 HeSk

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
 i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)