Data: 2010-05-23 22:11:56 | |
Autor: wiLQ | |
Gierki boiskowe... | |
Hej, Kalendarzowego lata co prawda jeszcze nie ma, ale sezon letni juz trwa... a ze ladna pogoda prowadzi do wysypu przeroznej masci chetnych do "poruszania sie" to mam prosbe/propozycje by stworzyc zbior znanych Wam sposobow na spedzenie czasu z koszykowka w tle wsrod znajomych niekoniecznie chetnych do zagrania meczu (zeby nie napisac "kondycyjnie badz fizycznie nie w stanie by rozegrac mecz" ;-))... W ten sposob mam nadzieje, ze powstanie pokazny zestaw gierek boiskowych... Na poczatek wymienie cztery, ktore mi z miejsca przychodza do glowy: 1) "Krol" Podejrzewam, ze najstarsza i najbardziej znana wszystkim gra, ale dla porzadku i w skrocie o niej wspomne. Polega na ustawianiu sie w rzedzie w luku kilka metrow od kosza i zajmowaniu miejsca sasiada po trafieniu. Ten kto "przejdzie" ostatniego zostaje "krolem" i laduje pod koszem dobijajac pudla innych tak by cofac ich na poczatek tego rzedu. IMHO glowna zaleta to prostota co wraz z bliska odlegloscia od kosza sprawia, ze jest to chyba najczesciej rozgrywana gierka w towarzystwie damsko-meskim lub z udzialem dzieci. IMHO glowna wada jest to, ze wlasciwie powinni w nia grac tylko ludzie, ktorzy nie potrafia rzucac ;-) 2) "24" Tez ja pamietam "od zawsze", ale nie wiem na ile to lokalny wynalazek, a na ile oklepany standard choc stawiam na to drugie. Generalnie wyglada to tak, ze ustala sie najpierw kolejnosc. Pozniej pierwszy rzuca z linii osobistych - trafiony rzut to 2 punkty i nastepny osobisty do oddania, przy pudle drugi w kolejce zbiera pilke i probuje dobic. Gdy trafi dostaje punkt i idzie na linie osobistych by oddac rzut. Gdy spudluje kolejka przesuwa sie dalej. I tak do oporu w kolko, a wygrywa ten kto pierwszy uzbiera 24 pkt (oczywiscie stad nazwa). Istnieja modyfikacje np z uwzglednieniem trojki (wiecej przyznawanych punktow przy rzutach zza obwodu) oraz IMHO znacznie uatrakcyjniajace i wydluzajace gre "zbijanie" (tzn dodaje sie zasade, ze airball kasuje konto do zera... co w efekcie prowadzi do rzutow taktycznych: gdy przeciwnik tuz za Toba zbliza sie blisko granicy 24 punktow to wtedy rzuca sie tak by pilka wyladowala jak najdalej od kosza lub pod paskudnym katem zeby rzucil airballa). IMHO glownymi zaletami jest to co odroznia ta gre od "krola" tzn znacznie wieksza roznorodnosc oraz wymog wiekszej aktywnosci. IMHO najwieksza wada jest to, ze nie moga w to grac osoby, ktore potrafia dobrze rzucac osobiste. Bo jednak gdy trafi sie np dwie serie po 11 osobistych z rzedu to raczej nie spotyka sie z uznaniem, a z haslami, ze sie zespuslo zabawe ;-) W dwoch w/w gierkach najlepiej jest gdy uczestnicy nie maja wiekszego doswiadczenia koszykarskiego, a ci co potrafia grac by uczestniczyc raczej powinni sobie sztucznie utrudniac zycie np rzucaniem gorsza reka albo hakiem. W dwoch nastepnych gierkach jest wrecz przeciwnie, tzn im lepsi koszykarsko uczestnicy tym wg mnie jest miodniej... 3) "21" Nazwa wywodzi sie od tego, ze kazdy uczestnik zaczyna z 21 punktami na koncie. Na poczatek ustala sie kolejnosc po czym pierwszy uczestnik wybiera sobie dowolna pozycje do rzutu. Absolutnie dowolna. Piszac to mam na mysli, ze nie ograniczaja nas zadne linie ani zadne przeszkody boiskowo/terenowe. Oddaje z tego miejsca jeden rzut. Przy pudle kolejka przechodzi dalej. Natomiast gdy trafi to wszyscy pozostali uczestnicy musza trafic z tej samej pozycji i musza z niej rzucac dopoki nie trafia. Gdy probujac trafic z tej samej pozycji spudluja to traca punkt, a gdy zejda do 0 to odpadaja. Natomiast gdy trafia to po prostu zaliczaja pozycje i zatrzymuja swoje niezerowe konto. Gdy wszyscy zalicza pozycje ten kto trafil jako pierwszy wybiera sobie nowa pozycje. Co istotne to gdy _wszyscy_ uczestnicy trafia za pierwszym razem z danej pozycji to autor tej pozycji musi ja zaliczyc. To o tyle wazne, ze wybieranie prostych pozycji jak np osobiste moze byc skuteczne, ale tez moze byc ryzykowne bo moze odbic sie czkawka na autorze. Cala gierke wygrywa ten kto jako ostatni zostanie na polu bitwy (tzn pozostali zejda z 21 do zera). To najciekawsza znana mi gra dla zabicia czasu wsrod ludzi potrafiacych grac bo wbrew pozorom ma mase zalet: - ogromna roznorodnosc. Mozna grac godzinami bez powtorzen. - zawiera w sobie wiele roznych strategii (powolne wykanczanie przeciwnikow rzutami z tradycyjnych pozycji vs jednorazowe z jakiejs trudnej, pojedynek leworeczni vs praworeczni, szukanie i dopatrywanie sie roznych slabosci u przeciwnikow np trojka z rogu itp). - cwiczenie rzucania "pod presja" tzn majac 1 punkt nawet zwykly rzut z poldystansu czy osobisty moze byc zabojczy. Na zakonczenie wspomne o najbardziej spektakularnych akcjach w grach, w ktorych uczestniczylem: - celny rzut z 5-6 metrow ZZA tablicy (prostopadle do niej). Absolutny hit hardcoru jaki widzialem. Najmocniejsze bylo w tym to, ze udalo sie to w sumie leszczowi koszykarskiemu. Wszyscy w tej grze odpadli bo nikt tego nie powtorzyl i to pewnie byla jego jedyna wygrana w karierze ;-) - celny rzut z ~1,5metrowej gorki obok boiska (znajdujacej sie na wysokosci polowy boiska i z 4-5 metrow od linii bocznej). Wiekszosc odpadla, pare niedobitkow z pojedynczymi punktami na koncie zostalo. - celny rzut z pilkarskiej bramki obok boiska (miejsce jak wyzej tylko, ze po przeciwnej stronie). - 3 celne rzuty z polowy z rzedu przez 3 rozne osoby. To byl bodaj najbardziej spektakularny przyklad gdy autor pozycji odpadl przez wybrane przez siebie miejsce. To byla dla niego mocna mieszanka uczuc. Najpierw radosc, ze trafil, a pozniej szok, ze reszta tez to zrobila i to za 1 razem ;-) Po powyzszym fragmencie chyba nie musze dodawac, ze generalnie polecam wszystkim ta gierke ;-) Jako naciagana, ale jednak wade wymienilbym totalna nieprzewidywalnosc ile bedzie trwala rozgrywka. Moze sie skonczyc po 5 minutach, a moze sie rozwlec i na godzine. Przecietnie trwa z 15-25 minut. Z tego moral taki, ze generalnie najlepiej zaczynac gdy nikt w najblizszym czasie nie musi nigdzie isc ;-) 4) "Gwiazdki" Nie mam pojecia skad wlasnie taka nazwa, ale tak jakos sie przyjelo w okolicach, w ktorych w to grywalem. Gwiazdka w tej gierce to 10 celnych osobistych. Wygrywa ten kto pierwszy uzbiera 3 gwiazdki. Ze niby kolejna nudna gra z osobistymi? Niekoniecznie bo otoczka jest tu glownym atutem. O co chodzi? Na poczatek nalezy wspomniec o tym co robi reszta uczestnikow gdy ktos rzuca osobiste: ustawia sie jak w meczu do zbiorki (przy czym moze wejsc w trumne tuz po rzucie, a nie czekac az dotknie obreczy) i czeka na pudlo. Gdy sie doczeka to celem pozostalych jest dobic z powietrza (tzn uczestnik w czasie dobitki nie moze stac na ziemi). Gdy sie nie uda dobic i pilka lub gracz z nia wyladuje na ziemi to ten kto rzucal osobisty rzuca dalej. Gdy sie uda komus dobic to na linie osobistych przechodzi ten kto dobil. I teraz nalezy dodac kilka bardzo istotnych dodatkowych warunkow: - oczywistym jest, ze wiele zalezy od ustawienia w momencie pudla (tzn im blizej kosza tym generalnie latwiej dobic) dlatego po kazdym celnym osobistym wszyscy sie przesuwaja o jedna pozycje w lewo lub w prawo (zalezy od ustalen przed gierka). W ten sposob jest rotacja dajaca szanse kazdemu byc blisko kosza. - uczestnicy moga zarowno ze soba wspolpracowac (tzn podania z powietrza do kogos lepiej ustawionego) jak i przeszkadzac (tzn blokowac rzuty innych, zastawiac itp, ale wszystko musi byc bez zadnych fauli). - dozwolone jest przeszkadzanie rzucajacemu osobiste pod warunkiem, ze sie nie dotknie ani jego ani pilki. Slowem im dluzej trwa gierka tym powstaja wymyslniejsze sposoby na rozmieszanie, straszenie i dekoncentrowanie ;-) Jak latwo sie domyslec po powyzszym opisie glowna radocha wynikajaca z tej gierki jest 4, 5, 6, 7 ludzi, ktorzy probuja dobic ta sama pilke z powietrza. I glownie w tym elemencie nalezy sie dopatrywac zalet tzn generuje to mase smiechu, od czasu do czasu powstaja spektakularne akcje, cwiczy sie umiejetnosc dobijania i walki o zbiorke oraz jakby nie patrzec mozna podszkolic osobiste. BTW, raz zdarzylo sie, ze gralismy w to w deszczu i byla to najmocniejsza rozgrywka w historii. Bo z jednej strony wszyscy bali sie skakac (slisko itp), a z drugiej trzeba bylo dobijac z powietrza sliska pilke... Wyszla z tego taka padaka, ze smiechom nie bylo konca ;-) Co do wad to moze sie wydawac, ze podobnie jak w "24" powazna jest uczestnictwo swietnie rzucajacych osobiste, ale wbrew pozorom tak nie jest. Tzn nadal moze byc monotonnie gdy znajda sie na linii, ale dzieki stworzonym zasadom mozna kontrolowac to jak czesto sie tam znajda! Efekt jest taki, ze najczesciej powstaje mniej lub bardziej oficjalny pakt wsrod pozostalych z cyklu "utrudniac na maxa gosciowi z wysoka skutecznoscia z osobistych i za wszelka cene go kasowac jak tylko spudluje". A poniewaz dobra skutecznosc z osobistych zwykle maja niskie, malo skoczne bialasy to ich wygrana wcale nie jest taka oczywista i wymaga wiele sprytu i walki z ich strony. Oczywiscie gdy ktos niebezpiecznie zbliza sie do wygranej to wtedy zwykle tez ma przeciwko sobie pakt do zwalczenia i to jest czesto pozywka dla tych ze swietna skutecznoscia z osobistych ;-) Aha, dla jasnosci, nigdy nie gralem z ludzmi wyzszymi od reszty o +20cm badz z takimi co potrafia zaliczyc wsad z miejsca, wiec nie wiem na ile to zmienia czy psuje gre. To tyle z mojej strony... mam nadzieje, ze dorzucicie cos od siebie ;-) 5) 6) 7) 8) 9) 10) -- pzdr wiLQ |
|
Data: 2010-05-23 14:06:03 | |
Autor: Leszczur | |
Gierki boiskowe... | |
On 23 Maj, 22:11, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
2) "24" Czy inicjatorem tego typu gier nie był przypadkiem niejaki agent Jack Bauer? ;-) Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2010-05-23 23:39:56 | |
Autor: wiLQ | |
Gierki boiskowe... | |
Leszczur napisal posta, ktorego chcialbym skomentowac:
On 23 Maj, 22:11, wiLQ <N...@spam.com> wrote: Nie wiem jak wielka ma moc, ale powstaly przed serialem ;-) -- pzdr wiLQ |
|