Nie milknie dyskusja wokół wypowiedzi Radosława Sikorskiego w Berlinie na temat przyszłości Unii Europejskiej. Swoje trzy grosze dorzucił w niedzielę rano w Radiu ZET poseł PiS Zbigniew Girzyński.

Oto zdaniem tego polityka za koncepcją wzmocnienia struktur europejskich i walki z kryzysem, jaką zaprezentował polski minister spraw zagranicznych, kryje się po prostu troska o własny interes. Sikorski mianowicie "pilnie zabiega w państwach europejskich o dobrą posadę dla siebie. Dlatego chce się przypodobać niemieckim politykom, by te jego zabiegi wsparli w przyszłości". Zresztą wiadomo powszechnie (przynajmniej taką wiedzę ma poseł Girzyński), że Sikorski od wielu miesięcy zabiega o jakieś stanowisko międzynarodowe.

Oczywiście nie trzeba dodawać, że zdaniem Girzyńskiego koncepcja ratowania Europy przed rozpadem przedstawiona przez Sikorskiego jest szkodliwa dla Polski.


Nie pierwszy raz politycy PiS atakują publicznie ministrów spraw zagranicznych. Posługując się kalumniami zarzucają im zdradę narodowych interesów. Girzyński poszedł tropem Antoniego Macierewicza, który nie mając na to najmniejszych dowodów powiedział, że większość naszych ministrów spraw zagranicznych była w przeszłości sowieckimi agentami. Macierewicz był wówczas członkiem rządu premiera Kaczyńskiego, pełnił w nim funkcję wiceministra obrony narodowej i likwidatora WSI. Nie złożył zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do prokuratury, bo dobrze wiedział, że nie ma podstaw dowodowych. Nie przeszkodziło mu to w obrzucaniu błotem ludzi, którzy reprezentowali interesy Polski na forum międzynarodowym, ale mu politycznie nie odpowiadali. Za te słowa nie spotkała go żadna reprymenda ze strony premiera, choć powinien był zostać natychmiast zdymisjonowany.

Poseł Girzyński też nie ma się czego obawiać. Przeciwnie - partyjni koledzy jeszcze mu pewnie pogratulują mocnych słów. Choć gdyby poważnie rozważać propozycję Prawa i Sprawiedliwości stawiania polityków przed Trybunałem Stanu za wypowiadane słowa (czego domagają się dla Sikorskiego) to powinni też rozpatrzeć przypadek posła Girzyńskiego.

Byłby w sam raz.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,10755483,Girzynski_tez_przed_Trybunal.html#ixzz1fZbk62Uv



Przemek

--

"Po raz pierwszy w demokratycznej Polsce były premier - a mieliśmy ich 14 po
1989 r. - stanął przed sądem w karnym procesie. To precedensowe zdarzenie
dotknęło Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS."

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:jbftht$60s$1inews.gazeta.pl...

Nie milknie dyskusja wokół wypowiedzi Radosława Sikorskiego w Berlinie na temat przyszłości Unii Europejskiej. Swoje trzy grosze dorzucił w niedzielę rano w Radiu ZET poseł PiS Zbigniew Girzyński.

Żałosny koleś! Wypchnięty przez prezesa do szermierki przy pomocy kija od szczotki. Mówiąc krótko: cienias.

BomBel

Dnia 04-12-2011 o 14:45:32 Przemysław W <Brońmy RP przed <pisem@...pl>  napisał(a):

Nie milknie dyskusja wokół wypowiedzi Radosława Sikorskiego w Berlinie  na temat przyszłości Unii Europejskiej. Swoje trzy grosze dorzucił w  niedzielę rano w Radiu ZET poseł PiS Zbigniew Girzyński.

Oto zdaniem tego polityka za koncepcją wzmocnienia struktur europejskich  i walki z kryzysem, jaką zaprezentował polski minister spraw  zagranicznych, kryje się po prostu troska o własny interes. Sikorski  mianowicie "pilnie zabiega w państwach europejskich o dobrą posadę dla  siebie. Dlatego chce się przypodobać niemieckim politykom, by te jego  zabiegi wsparli w przyszłości". Zresztą wiadomo powszechnie  (przynajmniej taką wiedzę ma poseł Girzyński), że Sikorski od wielu  miesięcy zabiega o jakieś stanowisko międzynarodowe.

Oczywiście nie trzeba dodawać, że zdaniem Girzyńskiego koncepcja  ratowania Europy przed rozpadem przedstawiona przez Sikorskiego jest  szkodliwa dla Polski.


Nie pierwszy raz politycy PiS atakują publicznie ministrów spraw  zagranicznych. Posługując się kalumniami zarzucają im zdradę narodowych  interesów. Girzyński poszedł tropem Antoniego Macierewicza, który nie  mając na to najmniejszych dowodów powiedział, że większość naszych  ministrów spraw zagranicznych była w przeszłości sowieckimi agentami.  Macierewicz był wówczas członkiem rządu premiera Kaczyńskiego, pełnił w  nim funkcję wiceministra obrony narodowej i likwidatora WSI. Nie złożył  zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa do prokuratury, bo dobrze  wiedział, że nie ma podstaw dowodowych. Nie przeszkodziło mu to w  obrzucaniu błotem ludzi, którzy reprezentowali interesy Polski na forum  międzynarodowym, ale mu politycznie nie odpowiadali. Za te słowa nie  spotkała go żadna reprymenda ze strony premiera, choć powinien był  zostać natychmiast zdymisjonowany.

Poseł Girzyński też nie ma się czego obawiać. Przeciwnie - partyjni  koledzy jeszcze mu pewnie pogratulują mocnych słów. Choć gdyby poważnie  rozważać propozycję Prawa i Sprawiedliwości stawiania polityków przed  Trybunałem Stanu za wypowiadane słowa (czego domagają się dla  Sikorskiego) to powinni też rozpatrzeć przypadek posła Girzyńskiego.

Byłby w sam raz.


Więcej...  http://wyborcza.pl/1,75968,10755483,Girzynski_tez_przed_Trybunal.html#ixzz1fZbk62Uv



Przemek

--

"Po raz pierwszy w demokratycznej Polsce były premier - a mieliśmy ich  14 po
1989 r. - stanął przed sądem w karnym procesie. To precedensowe zdarzenie
dotknęło Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS."

Girzyński tak za kretyństwo, do czego to podobne, żeby słuchając komucha  Millera człowiek dochodził do wniosku, że o niebo mądrzejszy od tego  wybryku natury.

--
stevep
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/