Dziś Jarosław Kaczyński rozpaczliwie błaga, nie oddajcie głosów na małe partie, to głos stracony. Skąd znamy tę śpiewkę?
Wróćmy pamięcią do okresu, gdy Leszek Miller, jak tonący brzytwy, trzymał się władzy, by to właśnie on przeszedł do historii jako ten, który wprowadził Polskę do Unii. Po tym jak Miller pokazał jak kończy mezczyzna, na scenę polityczną wkroczyły dwie nowe partie PO i PiS, które obiecywały, patrzącym z obrzydzeniem na scenę polityczną wyborcom, nową jakość, rządy "postsolidarnościowych patriotów" - połączenie sił liberalnych i patriotycznych dla wyciągnięcia Polski z marazmu władzy postkomunistów. Polacy uwierzyli im. Partie te rozsiadły się na dwóch największych elektoratach. Jak dziś widzimy ponad 60% głosujących Polaków chce albo być katolickimi patriotami albo liberałami.

PiS i PO grały dobrze, jedni udawali patriotów i katolików, drudzy liberałów. Jednak po wyborach okazało się, że do współpracy sił "patriotycznych" nie dojdzie. Panowie Kaczyńscy i Tusk nie dogadali się ze sobą, jeden obwiniając za to drugiego i mohero - lemingi im uwierzyły. Dziś patrząc na życiorysy tych panów i ich działalność jestem święcie przekonany, że nigdy nie planowali się ze sobą dogadać. Tylko walka między tymi partiami dawała im wspólny sukces, elektryzowała elektoraty. Zapytaj siebie drogi czytelniku, zdecydowany na oddanie głosu na PO lub PiS, czy oddał byś dziś głos na połączony PO-PiS współrządzony przez Kaczyńskiego i Tuska?

Dlatego zaczęły się wojny podjazdowe, zaczęły się idiotyzmy w stylu, a to jeden ma "wilcze oczy", a to drugi pistolecikiem machał. Do walki wkroczyły "bulteriery" takie jak Kurski, Ziobro, Niesiołowski. Robiono sobie na złość, oskarżano o błahe sprawy. Członkowie obu partii skakali sobie do oczu przed kamerami, by po ich wyłączeniu wspólnie w knajpce sejmowej napić się dobrego trunku. Dziecinada, tak dziecinada, ale to działa. Właśnie taka dziecinada stworzyła dwa obozy Polaków zażarcie ze sobą walczących o to kto jest wsłuchanym w radyjko moherem a kto lemingiem biegnącym na zatracenie. Podsuwane co chwila tematy zastępcze, rozpalały emocje jak szczapy wkładane do ognia. Armie trolli podsycających dyskusje na forach internetowych powodowały, że elektoraty były czujne, gotowe oddać swe życie za PiS, albo PO. Nikomu nie przychodziło do głowy głosować na inne partie, bo przecież mój głos będzie zmarnowany. Nie ważne programy, poglądy, pomysły na rozwiązywanie problemów ani to, że kolejne wybory zawsze wygrywają ci sami. Ważne by partia przeciwna przegrała, by usłyszeć jęk rozpaczy przegrywającego przeciwnika.

W tej atmosferze PiS, który nigdy w swym programie nie był partią prawicową a typowo populistyczno-lewicową, wykarczował ze sceny politycznej wszystkie partie prawicowe, PO wykarczowało wszystkie inne partie z wyjątkiem zasiedziałych na scenie politycznej SLD i PSL. Tylko Palikotowi został elektorat, do którego zadna z tych partii nie chciała się przyznać, miejszości seksualne, zwolennicy miękkich narkotyków... A wszystko to właśnie pod hasłami, głos na małą partię jest głosem straconym.

Całość tego wspiera "wspaniała" ordynacja wyborcza z systemem "jedynek" na listach wyborczych, dzięki czemu kilku panów: Kaczyński, Miller, Rydzyk (połowę list PiS układa ten pan), Tusk i aktualny przywódca ludowców układa nam parlament czy to RP, czy UE zgodnie z własną wolą, życzeniem. Jak akt łaski rozdaje posłusznym kandydatom miejsca, by ci później głosowali pod jego dyktando, bo inaczej w następnych wyborach aktu łaski nie doznają. A wyborcy zostali sprowadzeni do tego, by wskazać w jakim procencie dany pan obsadzi miejsca swoimi wasalami.

I tak przy nowym rozdaniu znowu zasiądzie w parlamencie europejskim ok. 40 posłów z nadania trzech osób Kaczyńskiego, Rydzyka i Tuska, na ogólną liczbę niewiele ponad 50 polskich parlamentarzystów, całkiem wspaniałe to osiągnięcie? Bo przecież głos na małe partie jest głosem straconym, tylko, że dla kogo? Czyżby nie tylko dla tych trzech panów?

Czy więc nie słuszną jest ideą, głos na PO-PiS jest głosem straconym?

Najbliższe wybory niewielkie mają znaczenie, bo czym jest Parlament Europejski jak nie miejscem przechowywania polityków, którzy w Polsce są niewygodni? Gdy Ziobro i Kurski zaczęli podskakiwać prezesowi, czyż nie wysłano ich właśnie do Europarlamentu? Nie dajmy sobie mydlić oczu, ci ludzie tam, niewiele z tego co dziś opowiadają przywódcy mogą nam załatwić. Ani wałów przeciwpowodziowych, ani dróg, zakładów pracy, bo i sam Europarlament też niewiele może. Oni tam żyją dostatnio tylko po to, by w Polsce "graczom" nie przeszkadzać.

Jednak jest jedna osoba, której bardzo zależy na wygranej w tych wyborach. To Jarosław Kaczyński. Wybory te, wydają się jego ostatnią szansą by pozostać w polityce. Tadeusz Rydzyk zbyt długo czekał na zapłatę za swe lata wsparcia. Pamiętamy, że PO zablokowało dotację do wierceń głębinowych, która miała być zapłatą za wsparcie dzięki któremu PiS objął władzę. Przyszło nowe wsparcie, przy katastrofie smoleńskiej i późniejsze. Za takie rzeczy w polityce płaci się pieniędzmi podatnika lub przywilejami. Ale jeśli polityk nie potrafi zapewnić sobie do tego dostępu, to taki polityk traci na atrakcyjności. Ileż można inwestować w człowieka, który wcześniej sprzedał władzę za dotacje do partii a później nie potrafił przejąć władzy przez tyle lat? Stąd mamy dramatyczne wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego. Ciągłe przemowy, w których w zasadzie o niczym innym nie mówi, jak o "winie Tuska". Program nie ważny, Polska to też obrazek na ścianie, Jarosław Kaczyński by pozostać w polityce musi pokonać Donalda Tuska, dla którego te wybory są tylko nieistotną rozgrywką. Dlatego też obieca wyborcom wszystko, nawet, że zatańczy, byle tylko wygrać.

Jego przemówienia przesycone są kiełbasą wyborczą popijaną "winami Tuska", oraz tym jak to dobrze by było Polakom, gdyby to on a nie Tusk rządził. Tyle, że na sprawy o których on mówi wybrani teraz parlamentarzyści wpływu mieć nie będą. Nie raz wydaje się, że Jarosławowi Kaczyńskiemu pomyliły się wybory. On prowadzi kampanię wyborczą do parlamentu RP a nie parlamentu UE. Już siebie widzi w roli premiera Polski, tyle, że te wybory takiego stanowiska nie dają. Po wyborach, nawet wygranych przez PiS, nadal Donald Tusk będzie nam premiem.

W przyszłych wyborach do parlamentu RP, sprawa również wydaje się być dość klarowna. Jarosław Kaczyński nie zbierze na tyle silnego poparcia, by uzyskać większość parlamentarną a koalicji nie zawiąże, bo wszystkich swoich ewentualnych koalicjantów: LPR, Samoobrona, PJN, SP i wiele innych sam własnymi posunięciami zniszczył. Bo przecież głos oddany na małe partie jest głosem straconym, prawda?

W dzisiejszej zniszczonej przez PO-PiS polskiej scenie politycznej trzeba właśnie karmić nowe partie. Bo inaczej PO-PiS będzie nam królował po dzień, w którym ostatni zgasi światło.


http://zawisza.neon24.pl/post/109242,glos-oddany-na-po-pis-to-glos-stracony

W dniu .05.2014 o 22:02 Fritz <fritz@gmail.com> pisze:

Dziś Jarosław Kaczyński rozpaczliwie błaga, nie oddajcie głosów na małe  partie, to głos stracony. Skąd znamy tę śpiewkę?
Wróćmy pamięcią do okresu, gdy Leszek Miller, jak tonący brzytwy,  trzymał się władzy, by to właśnie on przeszedł do historii jako ten,  który wprowadził Polskę do Unii. Po tym jak Miller pokazał jak kończy  mezczyzna, na scenę polityczną wkroczyły dwie nowe partie PO i PiS,  które obiecywały, patrzącym z obrzydzeniem na scenę polityczną wyborcom,  nową jakość, rządy "postsolidarnościowych patriotów" - połączenie sił  liberalnych i patriotycznych dla wyciągnięcia Polski z marazmu władzy  postkomunistów. Polacy uwierzyli im. Partie te rozsiadły się na dwóch  największych elektoratach. Jak dziś widzimy ponad 60% głosujących  Polaków chce albo być katolickimi patriotami albo liberałami.

PiS i PO grały dobrze, jedni udawali patriotów i katolików, drudzy  liberałów. Jednak po wyborach okazało się, że do współpracy sił  "patriotycznych" nie dojdzie. Panowie Kaczyńscy i Tusk nie dogadali się  ze sobą, jeden obwiniając za to drugiego i mohero - lemingi im  uwierzyły. Dziś patrząc na życiorysy tych panów i ich działalność jestem  święcie przekonany, że nigdy nie planowali się ze sobą dogadać. Tylko  walka między tymi partiami dawała im wspólny sukces, elektryzowała  elektoraty. Zapytaj siebie drogi czytelniku, zdecydowany na oddanie  głosu na PO lub PiS, czy oddał byś dziś głos na połączony PO-PiS  współrządzony przez Kaczyńskiego i Tuska?

Dlatego zaczęły się wojny podjazdowe, zaczęły się idiotyzmy w stylu, a  to jeden ma "wilcze oczy", a to drugi pistolecikiem machał. Do walki  wkroczyły "bulteriery" takie jak Kurski, Ziobro, Niesiołowski. Robiono  sobie na złość, oskarżano o błahe sprawy. Członkowie obu partii skakali  sobie do oczu przed kamerami, by po ich wyłączeniu wspólnie w knajpce  sejmowej napić się dobrego trunku. Dziecinada, tak dziecinada, ale to  działa. Właśnie taka dziecinada stworzyła dwa obozy Polaków zażarcie ze  sobą walczących o to kto jest wsłuchanym w radyjko moherem a kto  lemingiem biegnącym na zatracenie. Podsuwane co chwila tematy zastępcze,  rozpalały emocje jak szczapy wkładane do ognia. Armie trolli  podsycających dyskusje na forach internetowych powodowały, że elektoraty  były czujne, gotowe oddać swe życie za PiS, albo PO. Nikomu nie  przychodziło do głowy głosować na inne partie, bo przecież mój głos  będzie zmarnowany. Nie ważne programy, poglądy, pomysły na rozwiązywanie  problemów ani to, że kolejne wybory zawsze wygrywają ci sami. Ważne by  partia przeciwna przegrała, by usłyszeć jęk rozpaczy przegrywającego  przeciwnika.

W tej atmosferze PiS, który nigdy w swym programie nie był partią  prawicową a typowo populistyczno-lewicową, wykarczował ze sceny  politycznej wszystkie partie prawicowe, PO wykarczowało wszystkie inne  partie z wyjątkiem zasiedziałych na scenie politycznej SLD i PSL. Tylko  Palikotowi został elektorat, do którego zadna z tych partii nie chciała  się przyznać, miejszości seksualne, zwolennicy miękkich narkotyków... A  wszystko to właśnie pod hasłami, głos na małą partię jest głosem  straconym.

Całość tego wspiera "wspaniała" ordynacja wyborcza z systemem "jedynek"  na listach wyborczych, dzięki czemu kilku panów: Kaczyński, Miller,  Rydzyk (połowę list PiS układa ten pan), Tusk i aktualny przywódca  ludowców układa nam parlament czy to RP, czy UE zgodnie z własną wolą,  życzeniem. Jak akt łaski rozdaje posłusznym kandydatom miejsca, by ci  później głosowali pod jego dyktando, bo inaczej w następnych wyborach  aktu łaski nie doznają. A wyborcy zostali sprowadzeni do tego, by  wskazać w jakim procencie dany pan obsadzi miejsca swoimi wasalami.

I tak przy nowym rozdaniu znowu zasiądzie w parlamencie europejskim ok.  40 posłów z nadania trzech osób Kaczyńskiego, Rydzyka i Tuska, na ogólną  liczbę niewiele ponad 50 polskich parlamentarzystów, całkiem wspaniałe  to osiągnięcie? Bo przecież głos na małe partie jest głosem straconym,  tylko, że dla kogo? Czyżby nie tylko dla tych trzech panów?

Czy więc nie słuszną jest ideą, głos na PO-PiS jest głosem straconym?

Najbliższe wybory niewielkie mają znaczenie, bo czym jest Parlament  Europejski jak nie miejscem przechowywania polityków, którzy w Polsce są  niewygodni? Gdy Ziobro i Kurski zaczęli podskakiwać prezesowi, czyż nie  wysłano ich właśnie do Europarlamentu? Nie dajmy sobie mydlić oczu, ci  ludzie tam, niewiele z tego co dziś opowiadają przywódcy mogą nam  załatwić. Ani wałów przeciwpowodziowych, ani dróg, zakładów pracy, bo i  sam Europarlament też niewiele może. Oni tam żyją dostatnio tylko po to,  by w Polsce "graczom" nie przeszkadzać.

Jednak jest jedna osoba, której bardzo zależy na wygranej w tych  wyborach. To Jarosław Kaczyński. Wybory te, wydają się jego ostatnią  szansą by pozostać w polityce. Tadeusz Rydzyk zbyt długo czekał na  zapłatę za swe lata wsparcia. Pamiętamy, że PO zablokowało dotację do  wierceń głębinowych, która miała być zapłatą za wsparcie dzięki któremu  PiS objął władzę. Przyszło nowe wsparcie, przy katastrofie smoleńskiej i  późniejsze. Za takie rzeczy w polityce płaci się pieniędzmi podatnika  lub przywilejami. Ale jeśli polityk nie potrafi zapewnić sobie do tego  dostępu, to taki polityk traci na atrakcyjności. Ileż można inwestować w  człowieka, który wcześniej sprzedał władzę za dotacje do partii a  później nie potrafił przejąć władzy przez tyle lat? Stąd mamy  dramatyczne wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego. Ciągłe przemowy, w  których w zasadzie o niczym innym nie mówi, jak o "winie Tuska". Program  nie ważny, Polska to też obrazek na ścianie, Jarosław Kaczyński by  pozostać w polityce musi pokonać Donalda Tuska, dla którego te wybory są  tylko nieistotną rozgrywką. Dlatego też obieca wyborcom wszystko, nawet,  że zatańczy, byle tylko wygrać.

Jego przemówienia przesycone są kiełbasą wyborczą popijaną "winami  Tuska", oraz tym jak to dobrze by było Polakom, gdyby to on a nie Tusk  rządził. Tyle, że na sprawy o których on mówi wybrani teraz  parlamentarzyści wpływu mieć nie będą. Nie raz wydaje się, że  Jarosławowi Kaczyńskiemu pomyliły się wybory. On prowadzi kampanię  wyborczą do parlamentu RP a nie parlamentu UE. Już siebie widzi w roli  premiera Polski, tyle, że te wybory takiego stanowiska nie dają. Po  wyborach, nawet wygranych przez PiS, nadal Donald Tusk będzie nam  premiem.

W przyszłych wyborach do parlamentu RP, sprawa również wydaje się być  dość klarowna. Jarosław Kaczyński nie zbierze na tyle silnego poparcia,  by uzyskać większość parlamentarną a koalicji nie zawiąże, bo wszystkich  swoich ewentualnych koalicjantów: LPR, Samoobrona, PJN, SP i wiele  innych sam własnymi posunięciami zniszczył. Bo przecież głos oddany na  małe partie jest głosem straconym, prawda?

W dzisiejszej zniszczonej przez PO-PiS polskiej scenie politycznej  trzeba właśnie karmić nowe partie. Bo inaczej PO-PiS będzie nam królował  po dzień, w którym ostatni zgasi światło.


http://zawisza.neon24.pl/post/109242,glos-oddany-na-po-pis-to-glos-stracony

Brednie.

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Użytkownik "Fritz" <fritz@gmail.com> napisał w wiadomości
news:lldnvq$c0s$1speranza.aioe.org...

Dziś Jarosław Kaczyński rozpaczliwie błaga, nie oddajcie głosów na małe
partie, to głos stracony. Skąd znamy tę śpiewkę?

Prezes PiS wystraszył się JKM ;-)))

MW

"Mark'Woydak" <mark.woydak@forest.gmx.de> schrieb im Newsbeitrag news:llfqe1$lci$12news.albasani.net...

Użytkownik "Fritz" <fritz@gmail.com> napisał w wiadomości
news:lldnvq$c0s$1speranza.aioe.org...

Dziś Jarosław Kaczyński rozpaczliwie błaga, nie oddajcie głosów na małe
partie, to głos stracony. Skąd znamy tę śpiewkę?

Prezes PiS wystraszył się JKM ;-)))

MW

A drugi bohater okrągłostołowej bandy, Tusku na podobną modłę, "Nie odpuszczę, by eurosceptycy wygrali te wybory"..
I to jest cała okrągłostołowa banda POPiS...

Użytkownik "Fritz" <fritz@gmail.com> napisał w wiadomości news:llfrrc$j5b$1speranza.aioe.org...

"Mark'Woydak" <mark.woydak@forest.gmx.de> schrieb im Newsbeitrag news:llfqe1$lci$12news.albasani.net...

Prezes PiS wystraszył się JKM ;-)))

MW

A drugi bohater okrągłostołowej bandy, Tusku na podobną modłę, "Nie odpuszczę, by eurosceptycy wygrali te wybory"..
I to jest cała okrągłostołowa banda POPiS...

Pewnie masz problemy ze zrozumieniem prostego tekstu i powtarzasz jak wazeliniarz Hofman bezrozumnie knując teorię spiskową. Prawda jest taka, że tacy komuniści jak ty to relkit przeszłości.

MW