Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Goran Rosenberg - "Kraj utracony. Moja historia Izraela"

Goran Rosenberg - "Kraj utracony. Moja historia Izraela"

Data: 2015-03-17 17:46:54
Autor: mkarwan
Goran Rosenberg - "Kraj utracony. Moja historia Izraela"
Dzieło ­- bo tak można nazwać sześciuset stronicową publikację Gorana Rosenberga, Żyda o szwedzkim rodowodzie.
Świetnie napisana, merytoryczna opowieść o syjonizmie, jego pięknych ideach, wzniosłych celach i porażce, jaką poniósł.
Tak, dla Rosenberga syjonizm doznał druzgocącej klęski, nie w sferze państwowości czy terytorialnej ekspansji - przecież istnieje i wciąż rozszerza swoje granice, anektując kolejne tereny Zachodniego Brzegu Jordanu, ale ideologii, którą kieruje się izraelski establishment.
Autor uważa, że katastrofa jest wewnątrz żydowskiego społeczeństwa, pełnego sprzeczności i podziałów, gdzie syjonizm stał się zdegenerowaną doktryną wypaczającą sprawiedliwość czy humanitaryzm.
Jest to książka o utopii, jaką w założeniu ojców syjonizmu miało stanowić państwo żydowskie - prawe, uczciwe, sprawiedliwe.
Dla Rosenberga dzisiejszy Izrael nie ucieleśnia tych cech.

"Kraj utracony" nie jest tylko analizą postrzegania sytuacji przez Rosenberga, ale też całej rzeszy żydowskich intelektualistów, dla których Eden, którym miał być Izrael, został zawłaszczony przez nacjonalistów, szowinistów i religijnych fundamentalistów.
Książka jest zbiorem esejów autora, w których przeplata czysto historyczny dyskurs z własnymi przeżyciami i opiniami.
Rosenberg przedstawia krytyczny obraz Izraela, gdzie pozytywne są tylko idee, jednak sama ich realizacja jak i dzisiejsze funkcjonowanie państwa żydowskiego niesie za sobą negatywne konotacje.

(...)Książka nie jest tylko krytyką państwa Izrael, Rosenberg wydarzenie po wydarzeniu opisuje, jak Izrael jego marzeń stał się negacją demokracji i humanitaryzmu, jak mrzonki o sprawiedliwym państwie zastąpione zostały pełnymi hipokryzji i szowinizmu sloganami o "Ziemi Izraela" tylko dla "Ludu Izraela".
Dla wielu książka może być szokująca, nie ma tu syjonistycznej propagandy mówiącej o "ziemi bez ludzi dla ludzi bez ziemi", jak przekonują apologeci mitu o założeniu państwa Izrael.
Jednak Rosenberg nie obala już mitów - dla wielu osób zajmujących się tą tematyką wywłaszczenia, konfiskaty, aneksja terenów arabskich w imię żydowskiego panowania nad Judeą i Samarią były już wcześniej znane.
Jednak doświadczenia autora, będącego Żydem i nie zgadzającego się z polityką Izraela, dają nowe spojrzenie na historyczne rozważania.
Rosenberg wymienia mordy dokonywane przez oddziały Hagany na cywilach palestyńskich w 1948 roku czy egzekucje egipskich żołnierzy w czasie wojny sześciodniowej.
Opisuje butę, arogancję i pychę, które ogarnęły społeczeństwo izraelskie po 1967 roku, gdy w wyniku agresji państwo żydowskie zaanektowało Półwysep Synaj, Wzgórza Golan i Zachodni Brzeg Jordanu.
Autor przytacza słowa innego Żyda, dla którego wojna sześciodniowa nie była początkiem, ale końcem "prawdziwego" Izraela i który o wojnie z 1973 roku powiedział kontrowersyjne zdanie: "Wojna Jom Kippur była wojną, na która zasłużyliśmy".
Goran Rosenberg opisuje proces bezprawnej kolonizacji Zachodniego Brzegu Jordanu w imię fundamentalistycznego pojmowania prawa boskiego przez grupy fanatyków żydowskich, których państwo Izrael wspiera zarówno wojskowo, prawnie jak i finansowo, opowiada o trudnym dialogu izraelsko-palestyńskim, który państwo żydowskie traktowało jako zbędny element dyplomacji.
Według autora Izrael nie chce dostrzec problemu palestyńskiego lub zgadza się na rozmowy, gdy Palestyńczycy są na tyle słabi i upokorzeni, by móc im narzucić konkretne rozwiązania.
http://histmag.org/Goran-Rosenberg-Kraj-utracony.-Moja-historia-Izraela-5559
Fragmenty ksiązki:
Nowy świat chciał zapomnieć i iść naprzód, udając, że nic się nie stało.
Z tej perspektywy Izrael miał stać się w jednej chwili szczęśliwym zakończeniem i obiecującym początkiem.
Za pomocą Izraela odpokutowywano przeszłość i legitymizowano przyszłość.
Izrael oddzielał nowy świat od starego.
Izrael zwalniał cywilizację europejską z obowiązku konfrontacji z własnym moralnym upadkiem.
Obraz Izraela w tym czasie kształtowała nieżydowska Europa, jej wstyd za przeszłość i tęsknota za utopią.
[Mimo to] Izrael pozostawał krajem zamieszkałym i rządzonym przez paranoicznych mizantropów.
Na wąskim pasku ziemi, jakim była Palestyna, w ciągu zaledwie sześćdziesięciu lat udało się wyhodować więcej społecznych i religijnych utopii, zagubionych ludzi, eksperymentalnych społeczności i autonomicznych wspólnot niż w jakimkolwiek innym kraju, nie wyłączając Ameryki.
Każde marzenie i każda utopia nakładała się na tysiąc lat marzeń i utopii, a każde imię i miejsce mogło wzbudzić najbardziej szalone wyobrażenia o zamiarach Boga i historii.
Wznieśliśmy się na sam szczyt marzeń świata zachodniego.
Na wyżynę, gdzie powietrze było przejrzyste i widziało się to, co się chciało widzieć.
Gdzie wznosiła się góra Syjon, stały bramy Jerozolimy, rozciągły się okolice równiny Szaron, gdzie były dom Dawida, mury Jerycha, ogrody Gestemani (ogrody oliwne) i pustynie Judei.
Wyżynę nie tylko mlekiem i miodem płynącą, ale też pełną tysiącletnich marzeń o boskiej sprawiedliwości i ludzkim pojednaniu.
Praźródło utopii, kolebkę mesjanizmu, ducha pojednania i spełnienia wyroków.
To była ziemia obiecana, a żaden inny kraj nie obiecywał tak długo, tak dużo i tak wielu.
Izrael roku 1962 był krajem pełnym założycieli państwa, ludzi, którzy nigdy nie zaakceptowaliby faktu, że ich utopia może być śmiertelna
(...)Arabowie nie byli obecni w naszym życiu, a jeśli się pojawiali, to jedynie jako zagrożenie.
Podczas wędrówek traktowano ich jak zjawy w terenie - z powodu ich niewidocznej obecności nosiliśmy ze sobą czeskie mauzery.
W nocy o ich istnieniu świadczyły żółte światła kaganków w słabo zelektryfikowanych wioskach.
Pamiętam jeszcze Araba z książek dla dzieci i młodzieży.
Prawie bez wyjątku charakteryzowało się go tam jako okrutnego i przypochlebiającego się, żądnego krwi i tchórzliwego.
Jest on odważny wobec bezbronnych kobiet i dzieci, ucieka natomiast przed prawdziwymi mężczyznami i mrokiem nocy.
Częstuje kawą i tą samą, podstępną dłonią wbija nóż w plecy.
Arab to "mentalność", a nie człowiek.
(...)Większość prosto ze statków transportowano do przydzielonych z góry mieszkań.
W 1964 roku jedna trzecia wszystkich Żydów orientalnych żyła w miastach i wioskach zaprojektowanych i obmyślanych dla nich przez osadników pochodzenia europejskiego.
Żydzi orientalni mieszkali gorzej, otrzymywali gorsze wykształcenie, wykonywali najgorsze prace i nie mieli dostępu do stanowisk w wojskowych i politycznych władzach państwa.
Polityczne i wojskowe elity wciąż w zadziwiająco dużym stopniu rekrutowały się z samego europejsko-ideologicznego serca Izraela - z kibuców.
(...)Po upływie jednego lub dwóch pokoleń od powstania państwo izraelskie dotarło do takiego historycznego momentu, w którym wszystkie koncepcje ideologiczne i struktury społeczne wydają się skostniałe, forma bierze górę nad treścią, wizja oddala się od rzeczywistości, a instytucje polityczne zaczynają żyć według własnych wewnętrznych i zbiurokratyzowanych zasad.
źródło http://www.mojeopinie.pl/g_oran_rosenberg_i_jego_rozprawa_z_izraelska_utopia,3,1310594485

Goran Rosenberg - "Kraj utracony. Moja historia Izraela"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona