Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Gorzej jest tylko w Rumunii

Gorzej jest tylko w Rumunii

Data: 2014-03-07 20:00:49
Autor: Mark Woydak
Gorzej jest tylko w Rumunii


Gorzej jest tylko w Rumunii


W dwa lata po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami na polskich torach
niewiele się zmieniło. Kolejarska Solidarność domaga się poprawy
bezpieczeństwa pasażerów oraz wycofania się z planów restrukturyzacji PKP
Polskie Linie Kolejowe.  5 marca przed siedzibą spółki odbyła się pikieta,
w której wzięło udział ok. 400 osób. - Jeżeli zarząd PKP PLK nie przystąpi
do konstruktywnych rozmów, przeprowadzimy znacznie ostrzejsze akcje
protestacyjne - zapowiedział Stanisław Kokot, rzecznik prasowy Sekcji
Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność.  Związkowcy żądają podjęcia realnych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa
na kolei. Sprzeciwiają się też planowanej restrukturyzacji, która ich
zdaniem będzie się łączyć z cięciami zatrudnienia. Jak przekonują, zamiast
oszczędzania na pracownikach należałoby przede wszystkim ograniczyć rozrost
centrali spółki. - Tylko od stycznia do października ubiegłego roku
zatrudniono w centrali 307 nowych osób. Jest tam 28 biur z dyrektorami i
ich zastępcami. Ze spółki zwalnia się kolejarzy z wieloletnim
doświadczeniem, a na strategicznych, dobrze płatnych stanowiskach zatrudnia
się osoby spoza branży, które nie posiadają nawet elementarnej wiedzy o
kolejnictwie - mówi Stanisław Kokot. Rocznica katastrofy Akcja protestacyjna kolejarskiej Solidarności nieprzypadkowo została
zorganizowana tuż po drugiej rocznicy katastrofy pod Szczekocinami, w
której zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. W ocenie związkowców od
tego czasu pod względem bezpieczeństwa nic się nie zmieniło. Zaraz po
katastrofie ówczesny minister transportu Sławomir Nowak zaprezentował
dziesięciopunktowy program poprawy bezpieczeństwa na kolei. Ambitny plan
zakładał m.in. znaczne zwiększenie budżetu Urzędu Transportu Kolejowego
ujednolicenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa oraz unormowanie kwestii
czasu pracy maszynistów. - Niewiele z tego zostało zrealizowane. W dalszym
ciągu czekamy na rozporządzenie regulujące czas pracy maszynistów. W UTK z
powodu niedofinansowania brakuje kontrolerów, a w przepisach dotyczących
szkolenia maszynistów panuje kompletny bałagan - mówi rzecznik kolejarskiej
Solidarności.   Miażdżąca ocena NIK
Zarzuty związkowców potwierdza raport Najwyższej Izby Kontroli z grudnia
ubiegłego roku. - Ujawnione przez NIK fakty świadczą o braku właściwego
nadzoru ze strony zarządu spółki PKP PLK odpowiedzialnej za bezpieczne
funkcjonowanie infrastruktury kolejowej oraz ze strony Prezesa Urzędu
Transportu Kolejowego, który odpowiada za nadzór nad bezpieczeństwem ruchu
kolejowego, a także ze strony Ministra właściwego do spraw transportu,
który do czasu katastrofy pod Szczekocinami w niewystarczający sposób
podejmował działania w stosunku do nieprawidłowości sygnalizowanych mu
przez Urząd Transportu Kolejowego. Wszystkie wymienione podmioty (Minister
właściwy do spraw transportu, UTK oraz PKP PLK) ocenione zostały przez NIK
negatywnie - czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie NIK. Śmierć na torach
Kontrolerzy Izby wskazali, że choć liczba wypadków na kolei z roku na rok
nieznacznie spada, to pod tym względem wciąż zajmujemy drugie miejsce w
Europie. Tuż po Rumunii. Z kolei liczba ofiar znaczących wypadków
kolejowych w naszym kraju jest ponad dziesięciokrotnie wyższa niż w
wysokorozwiniętych krajach UE, takich jak Francja czy Niemcy. Według danych
Europejskiej Agencji Kolejowej jedna piąta śmiertelnych ofiar wypadków na
kolei w UE ginie na polskich torach, podczas gdy Polacy stanowią zaledwie
jedną trzynastą populacji Unii.   Tragiczny stan infrastruktury
Najczęstszą przyczyną wypadków kolejowych w Polsce jest fatalny stan torów,
rozjazdów i urządzeń sterowania ruchem kolejowym. Kontrolerzy NIK ocenili,
że w dobrym stanie znajduje się jedynie 43 proc. infrastruktury kolejowej -
Np. na linii nr 62 Sosnowiec-Tunel mamy odcinki, gdzie są tory z 30-letnimi
sosnowymi podkładami. Prędkość zmniejsza się tam już do 20 km na godzinę.
Przychodzą kolejne kontrole, stwierdzają, że jest źle, ale nikt tego nie
naprawia - zaznacza Stanisław Kokot i dodaje, że niewiele lepiej sytuacja
wygląda w przypadku urządzeń sterowania ruchem. - Są miejsca w Polsce,
gdzie wykorzystuje się jeszcze urządzenia przedwojenne. Na linii nr 1
Łódź-Warszawa jest 6 rodzajów urządzeń pochodzących z różnych lat -
tłumaczy rzecznik SKK. Wiele do życzenia pozostawia też jakość taboru
jeżdżącego po polskich torach. Przeciętny wiek używanych w Polsce wagonów
przekracza 25 lat. Średni wiek lokomotyw w naszym kraju wynosi z kolei
ponad 29 lat. Jak wskazuje NIK, zamiast modernizować infrastrukturę, w przypadku awarii
na polskich torach wprowadza się ograniczenia prędkości oraz tzw. awaryjny
tryb sterowania ruchem przy pomocy sygnału zastępczego, co znacznie
zwiększa ryzyko wypadku. - Sygnału zastępczego oraz ograniczeń prędkości
nadużywano, bo ważne dla bezpieczeństwa ruchu kolejowego awarie i usterki w
rozjazdach i urządzeniach sterowania ruchem kolejowym usuwano opieszale.
Niektóre niesprawne rozjazdy były eksploatowane nawet przez kilka lat -
napisano w komunikacie NIK.

Data: 2014-03-08 10:57:22
Autor: MarkWoydak
Gorzej jest tylko w Rumunii
PiS-owski PSYCHOPATA podpisujący się "Mark Woydak" (używający również innych
ksywek) piszacy z mx05.eternal-september.org uzywajacy czytnika
40tude_Dialog/2.0.15.1pl to OSZOŁOM PODSZYWANIEC. Fakt, ze podszywa sie pod
moje dane swiadczy o daleko posunietej chorobie psychicznej. Pity bez umiaru
denaturat i pędzony ze zgniłych buraków samogon z 3-ciego tłoczenia dokonaly
calkowitego spustoszenia w mózgu tego osobnika. Nie ma juz dla niego
ratunku! Módlmy się bracia i siostry! Wspierajmy go w tych cięzkich
chwilach! Nie ma nikogo oporócz nas! Nawet zdychający pies i wyleniały ze
starości kot go opuścili! Pies nasrał mu pod drzwiami, a kot do
zapleśniałego od brudu wyra, które ten nieszczęśnik nazywa łózkiem. Ten
posraniec po całonocnym fistingu z podobnym sobie indywidium wylazł z nory i
znów zasrywa grupę z rozwalonego odbytu. Módlmy się bracia i siostry!
Nadzieja na pełny powrót do zdrowia psychicznego tego osobnika jest
niewielka, a nawet bliska zera ale spełnijmy chrześciański obowiązek! Wnośmy
modły za PiS-owskiego chorego psychicznie brata! Niech dobry Mzimu ma w
opiece jego bliskich!

MW

Użytkownik "Mark Woydak" <mark.woydak@forst.gm.de> napisał w wiadomości news:1l50e1uapr3dy$.12655xx8j8bsp.dlg40tude.net...


Gorzej jest tylko w Rumunii


W dwa lata po katastrofie kolejowej pod Szczekocinami na polskich torach
niewiele się zmieniło. Kolejarska Solidarność domaga się poprawy
bezpieczeństwa pasażerów oraz wycofania się z planów restrukturyzacji PKP
Polskie Linie Kolejowe.  5 marca przed siedzibą spółki odbyła się pikieta,
w której wzięło udział ok. 400 osób. - Jeżeli zarząd PKP PLK nie przystąpi
do konstruktywnych rozmów, przeprowadzimy znacznie ostrzejsze akcje
protestacyjne - zapowiedział Stanisław Kokot, rzecznik prasowy Sekcji
Krajowej Kolejarzy NSZZ Solidarność.

Związkowcy żądają podjęcia realnych działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa
na kolei. Sprzeciwiają się też planowanej restrukturyzacji, która ich
zdaniem będzie się łączyć z cięciami zatrudnienia. Jak przekonują, zamiast
oszczędzania na pracownikach należałoby przede wszystkim ograniczyć rozrost
centrali spółki. - Tylko od stycznia do października ubiegłego roku
zatrudniono w centrali 307 nowych osób. Jest tam 28 biur z dyrektorami i
ich zastępcami. Ze spółki zwalnia się kolejarzy z wieloletnim
doświadczeniem, a na strategicznych, dobrze płatnych stanowiskach zatrudnia
się osoby spoza branży, które nie posiadają nawet elementarnej wiedzy o
kolejnictwie - mówi Stanisław Kokot.

Rocznica katastrofy
Akcja protestacyjna kolejarskiej Solidarności nieprzypadkowo została
zorganizowana tuż po drugiej rocznicy katastrofy pod Szczekocinami, w
której zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych. W ocenie związkowców od
tego czasu pod względem bezpieczeństwa nic się nie zmieniło. Zaraz po
katastrofie ówczesny minister transportu Sławomir Nowak zaprezentował
dziesięciopunktowy program poprawy bezpieczeństwa na kolei. Ambitny plan
zakładał m.in. znaczne zwiększenie budżetu Urzędu Transportu Kolejowego
ujednolicenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa oraz unormowanie kwestii
czasu pracy maszynistów. - Niewiele z tego zostało zrealizowane. W dalszym
ciągu czekamy na rozporządzenie regulujące czas pracy maszynistów. W UTK z
powodu niedofinansowania brakuje kontrolerów, a w przepisach dotyczących
szkolenia maszynistów panuje kompletny bałagan - mówi rzecznik kolejarskiej
Solidarności.

Miażdżąca ocena NIK
Zarzuty związkowców potwierdza raport Najwyższej Izby Kontroli z grudnia
ubiegłego roku. - Ujawnione przez NIK fakty świadczą o braku właściwego
nadzoru ze strony zarządu spółki PKP PLK odpowiedzialnej za bezpieczne
funkcjonowanie infrastruktury kolejowej oraz ze strony Prezesa Urzędu
Transportu Kolejowego, który odpowiada za nadzór nad bezpieczeństwem ruchu
kolejowego, a także ze strony Ministra właściwego do spraw transportu,
który do czasu katastrofy pod Szczekocinami w niewystarczający sposób
podejmował działania w stosunku do nieprawidłowości sygnalizowanych mu
przez Urząd Transportu Kolejowego. Wszystkie wymienione podmioty (Minister
właściwy do spraw transportu, UTK oraz PKP PLK) ocenione zostały przez NIK
negatywnie - czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie NIK.

Śmierć na torach
Kontrolerzy Izby wskazali, że choć liczba wypadków na kolei z roku na rok
nieznacznie spada, to pod tym względem wciąż zajmujemy drugie miejsce w
Europie. Tuż po Rumunii. Z kolei liczba ofiar znaczących wypadków
kolejowych w naszym kraju jest ponad dziesięciokrotnie wyższa niż w
wysokorozwiniętych krajach UE, takich jak Francja czy Niemcy. Według danych
Europejskiej Agencji Kolejowej jedna piąta śmiertelnych ofiar wypadków na
kolei w UE ginie na polskich torach, podczas gdy Polacy stanowią zaledwie
jedną trzynastą populacji Unii.

Tragiczny stan infrastruktury
Najczęstszą przyczyną wypadków kolejowych w Polsce jest fatalny stan torów,
rozjazdów i urządzeń sterowania ruchem kolejowym. Kontrolerzy NIK ocenili,
że w dobrym stanie znajduje się jedynie 43 proc. infrastruktury kolejowej -
Np. na linii nr 62 Sosnowiec-Tunel mamy odcinki, gdzie są tory z 30-letnimi
sosnowymi podkładami. Prędkość zmniejsza się tam już do 20 km na godzinę.
Przychodzą kolejne kontrole, stwierdzają, że jest źle, ale nikt tego nie
naprawia - zaznacza Stanisław Kokot i dodaje, że niewiele lepiej sytuacja
wygląda w przypadku urządzeń sterowania ruchem. - Są miejsca w Polsce,
gdzie wykorzystuje się jeszcze urządzenia przedwojenne. Na linii nr 1
Łódź-Warszawa jest 6 rodzajów urządzeń pochodzących z różnych lat -
tłumaczy rzecznik SKK. Wiele do życzenia pozostawia też jakość taboru
jeżdżącego po polskich torach. Przeciętny wiek używanych w Polsce wagonów
przekracza 25 lat. Średni wiek lokomotyw w naszym kraju wynosi z kolei
ponad 29 lat.

Jak wskazuje NIK, zamiast modernizować infrastrukturę, w przypadku awarii
na polskich torach wprowadza się ograniczenia prędkości oraz tzw. awaryjny
tryb sterowania ruchem przy pomocy sygnału zastępczego, co znacznie
zwiększa ryzyko wypadku. - Sygnału zastępczego oraz ograniczeń prędkości
nadużywano, bo ważne dla bezpieczeństwa ruchu kolejowego awarie i usterki w
rozjazdach i urządzeniach sterowania ruchem kolejowym usuwano opieszale.
Niektóre niesprawne rozjazdy były eksploatowane nawet przez kilka lat -
napisano w komunikacie NIK.


Data: 2014-03-09 03:47:28
Autor: stevep
Gorzej jest tylko w Rumunii
W dniu .03.2014 o 03:00 Mark Woydak <mark.woydak@forst.gm.de> pisze:


Do budy kundlu.


--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Gorzej jest tylko w Rumunii

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona