Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Grecję wykończyły dotacje

Grecję wykończyły dotacje

Data: 2010-06-05 10:02:30
Autor: Rafał Lepudruk
Grecję wykończyły dotacje

Użytkownik "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości news:4c0a0328$0$2603$65785112news.neostrada.pl...
.. eurokołchozu :

http://prawica.net/opinie/22196

"Grecja jest kolejnym dowodem na to, że dotacje unijne pożytku nie dają
i są bardzo szkodliwe. Mając wsparcie unijnych podatników, będący przy
władzy, greccy socjaliści coraz bardziej rozpasali wydatki państwowe, co
zakończyło się katastrofą.

Grecja uzyskała ogromną "pomoc" finansową od Unii Europejskiej w ramach
różnego rodzaju dotacji. Była największym beneficjentem unijnego
budżetu. Od 1994 roku Grecja otrzymała od unijnych podatników łącznie
dobrze ponad 100 mld euro, co dla takiego małego kraju jest olbrzymią
sumą - jak widać z opłakanym skutkiem. W latach 1994-99 na modernizację
i rozwój sieci transportowej Grecja dostała w ramach unijnych funduszy
strukturalnych prawie 20,5 mld euro. W latach 2000-06 Grecja otrzymała
około 25 mld euro dotacji z funduszy strukturalnych. Tyle samo
przewidziano na lata 2007-13.

Do tego dochodzą dotacje rolne na poziomie około 2-3 mld euro rocznie
(Grecja obok Irlandii jest największym beneficjentem dotacji rolnych w
przeliczeniu na mieszkańca). Poza tym w ramach unijnego Funduszu
Spójności w latach 1994-99 Grecja otrzymała prawie 3 mld euro, a w
latach 2000-06 - ponad 3 mld euro. W 2007 roku unijne transfery wyniosły
3,8 proc. PKB Grecji. Według danych Komisji Europejskiej w 2008 roku
Grecja otrzymała od UE prawie 6,3 mld euro więcej, niż wpłaciła (w
ramach składki) do unijnego budżetu. To ogromne pieniądze.

Cały problem wziął się z tego, że unijne dotacje generują gigantyczne
koszty, które rosną proporcjonalnie do wielkości "pomocy" i znaczne tę
"pomoc" przekraczają. Brukselskie fundusze wymagają krajowego
współfinansowania z pieniędzy miejscowych podatników. Na przykład w
projektach energetycznych czy ekologicznych unijne finansowanie wynosiło
zaledwie około 30 proc. całości kosztów, resztę płacili greccy
podatnicy. Do tego dochodzi krajowe prefinansowanie "europejskich"
inwestycji. Unijne pieniądze to także koszty zwiększonej biurokracji -
państwa zatrudniają tysiące urzędników do "pozyskiwania" i "obsługi"
dotacji oraz pieniądze wydane na sporządzanie projektów zarówno tych,
które potem zostaną zatwierdzone, jak i odrzucone.

Ponadto należy mieć na uwadze gigantyczne koszty wynikające z samego
członkostwa w Eurokołchozie - unijne składki oraz koszy związane z
implementacją unioregulacji do prawa krajowego. Według raportu
Stowarzyszenia Europejskich Izb Handlowych i Przemysłowych Eurochambers,
w latach 1998-2008 unijne regulacje kosztowały greckich biznesmenów 38,5
mld euro. Z kolei z raportu "Poza kontrolą" brytyjskiego think tanku
Open Europe wynika, że unijne regulacje kosztują Grecję ponad 6,2 mld
euro rocznie.

Grecji zaszkodziło także wejście do strefy euro w 2002 roku. W wyniku
tego posunięcia dla Greków dostępne stały się nisko oprocentowane
kredyty (wcześniej kredyty w drachmach były wysoko oprocentowane,
ponieważ pieniądz ten był mocno inflacyjny). W rezultacie Grecy zaczęli
się masowo zadłużać. Przyspieszył wzrost gospodarczy, jednak
równocześnie zaczęło rosnąć zadłużenie. Tymczasem rządzone przez
socjalistów państwo nie zamierzało oszczędzać i coraz bardziej żyło
ponad stan. W latach 2001-07 wydatki publiczne Grecji wynosiły około 45
proc. PKB, a potem szybko zaczęły piąć się do góry (między innymi po to,
by "obsłużyć" unijne dotacje).

W 2008 roku wyniosły już 48,3 proc. PKB, a w 2009 roku - 52 proc.,
podczas gdy dochody publiczne były na stałym poziomie. Oznaczało to
coraz większy deficyt, a tym samym coraz większe zadłużenie, które w
latach od 2007 roku do 2010 roku wzrosło z 95,6 proc. PKB do 124,9 proc.
PKB. A zgodnie z teorią cykli koniunkturalnych Szkoły Austriackiej
sztucznie napędzany poprzez ekspansję kredytową wzrost gospodarczy
wcześniej czy później zakończy się kryzysem. Tak też było w Grecji,
gdzie od 2007 roku gwałtownie zaczęło zwiększać się bezrobocie (z 7,9
proc. w 2007 roku do 10,3 proc. pod koniec 2009 roku), a zaciągnięte
długi pozostały i nadal rosły."

Dokładnie takie samo rozwiązanie polskich problemów w czasie kryzysu światowego proponował geniusz myśli ekonomicznej, prezes PiS. Na szczęscie Tusk i Rostowski wypięli się na pohukiwania prezesa i robili swoje.


R.L.

Grecję wykończyły dotacje

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona