Policja starła się demonstrantami żądającymi odejścia prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Zginął jeden funkcjonariusz, potrącony przez samochód z konwoju wiozącego liderkę opozycji.
Policja do rozbicia kilkutysięcznej demonstracji użyła gazu łzawiącego, armatek wodnych a nawet gumowych kul. Po północy, zatrzymano kilkadziesiąt osób.

Według rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Szota Utiashvili 19 osób, z niewielkimi obrażeniami odwieziono do szpitala. Jest też jedna ofiara. Zginął policjant potrącony przez samochód z konwoju, który wiózł liderkę opozycji Nino Burdżanadze. - W konwoju jechało pięć jeepów. Jeden z pojazdów uderzył w policjanta, który później zmarł w szpitalu - podał Utiashivili.



Burdżanadze była dawnym sprzymierzeńcem Saakaszwilego, a teraz stoi za demonstracjami przeciwko prezydentowi. Wczoraj w gruzińskiej telewizyjnej liderka opozycji deklarowała, że nie ustąpi, dopóki nie uda się odwołać Saakaszwilego.

Uczestnicy trwających od pięciu dni demonstracji w Tbilisi domagają się ustąpienia prezydenta Saakaszwilego i rozpisania przedterminowych wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Prozachodni prezydent jest oskarżany przez opozycję o autorytaryzm i obarczany odpowiedzialnością za klęskę w wojnie z Rosją w sierpniu 2008 roku. Kilkudniowa wojna doprowadziła do oderwania się od Gruzji separatystycznych regionów: Abchazji i Osetii Południowej, uznanych przez Moskwę za niepodległe państwa.


 http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,9668817,Zamieszki_w_Gruzji__chca_odejscia_prezydenta__Zginal.htmlPrzemek-- "Wyjście jest tylko jedno. Radiu Maryja należy odebrać status nadawcyspołecznego, z którym od początku ma wspólnego tyle, co Jarosław Kaczyńskize znajomością Śląska. Od Rydzyka usłyszymy znów świadectwa męczeństwa jegorozgłośni, ale przecież: "Alleluja i do przodu".