Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Hajka złodziejka

Hajka złodziejka

Data: 2014-11-10 22:32:01
Autor: Mark Woydak
Hajka złodziejka

Kradzież warszawskiej kamienicy


Ukryty pod opinią społeczną w gabinetach urzędniczych tryb rozpatrywania roszczeń od dawna bulwersuje swoimi patologicznymi decyzjami, opartymi w większości przypadków na wątpliwych, by nie powiedzieć dosadnie - na fabrykowanych dokumentach.

Ich jakość i wiarygodność nie interesują włodarzy miasta. Jest temat do załatwienia, a czas i historia i tak nie upomni się o prawdę. Władza gminy ponad wszystkim. To jedynie dzięki uporowi i determinacji mieszkańców pozbawionych dachu nad głową dowiadujemy się o szczegółach i przekrętach nowych „właścicieli”.

Hasło: „Pod latarnią jest najciemniej” powoduje, że w pamięci ludzkiej szczególnie zachowują się losy kamienic przejętych przez osoby powiązane służbowo bądź połączone więzami pokrewieństwa z głównymi decydentami w ratuszu.

Jaskrawym przykładem dla większości mieszkańców Warszawy będzie kamienica przy ul. Noakowskiego 16, przekazana mężowi pani prezydent Hanny Gronkiewicz Waltz.

Byłem od samego początku z grupą mieszkańców tej kamienicy i to dzięki ich żmudnym i szczegółowym badaniom powstał prawdziwy opis przejęcia tego budynku. Dlatego chciałbym oddać głos mieszkańcom kamienicy, którzy historię jej zwrotu opatrzyli znamiennym tytułem: „Historia kradzieży kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie”.

Z uwagi na rzetelność i chronologię wydarzeń wypada pochylić się nad opracowanym przez mieszkańców opisem, bowiem każde jego zdanie pozwala zrozumieć mechanizm „szabru” tej kamienicy.

Historia kradzieży kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie

Przedwojenna kamienica rodziny Oppenheimów i Regirerów, usytuowana przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie, w bliskim sąsiedztwie Politechniki Warszawskiej, ocalała z wojny dzięki temu, że podczas okupacji w okolicy stacjonowali Niemcy. Prócz niej przetrwały wojnę także dwa sąsiednie budynki należące do rodziny Oppenheimów i Regirerów: przy ul. Noakowskiego 10 i 12.

Bezpośrednio po zakończeniu wojny nikt z dawnych właścicieli kamienicy nie pojawił się w Warszawie. A dom żył własnym życiem i trzeba nim było administrować. Z początkiem 1945 r. administrację budynku zaczęło sprawować państwo, które w styczniu zawarło pierwsze umowy z lokatorami komunalnymi.

W sierpniu 1945 r. na posadę w Służbie Bezpieczeństwa, w randze - jak sam stwierdzał w zeznaniach sądowych – majora, został przyjęty Leon Kalinowski, syn Bonifacego i Leonardy z d. Keller, ur. w 1902 r. w Warszawie. Jego ojciec, Bonifacy, był woźnym sądu Hipotetycznego w Warszawie.

Od czasu wstąpienia Kalinowskiego do Służby Bezpieczeństwa zaczyna się jego niezwykła aktywność na rynku nieruchomości pożydowskich. W sierpniu 1945 r. wspólnie z b. notariuszem z Brzezin Łódzkich, Janem Norbertem Wierzbickim, dokonuje on fałszerstwa pełnomocnictwa (na swoje nazwisko) do pełnego dysponowania majątkiem rodziny Oppenheimów i Regirerów. Pełnomocnictwo miało klauzulę nieodwołalności nawet w razie śmierci mocodawców. Pełnomocnictwo zostało antydatowane na dwa dni przed wybuchem wojny.

Na podstawie tak spreparowanego dokumentu, w grudniu 1945 r. Leon Kalinowski sprzedaje kamienicę przy Noakowskiego 16 Romanowi Kępskiemu i Zygmuntowi Szczechowiczowi. Nowi nabywcy szybko uzyskują wpis w księdze hipotecznej, być może dzięki kontaktom b. woźnego Sądu Hipotecznego.

Sprzedaż kamienicy następuje w kilka miesięcy po opublikowaniu dekretu warszawskiego, więc uzyskany przez Kępskiego i Szczechowicza wpis do hipoteki dotyczył wyłącznie budynku, a nie prawa do gruntu, co jest istotne z punktu widzenia dalszych losów sprawy.

Na jesieni 1947 r. skarb państwa występuje z pozwem przeciwko Romanowi Kępskiemu i Zbigniewowi Szwechowiczowi (nabywcom od Kalinowskiego kamienicy przy ul. Noakowskiego 16) o wykreślenie ich z hipoteki.

26 lipca 1948 r. zapada akt wykonawczy Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie zabezpieczenia powództwa skarbu państwa

przeciwko Leszkowi Wiśniewskiemu, Leonowi Kalinowskiemu, Zygmuntowi Szczechowiczowi, Romanowi Kępskiemu i Tadeuszowi Madejskiemu:

„1. o uznanie za nieważne:

a) aktu pełnomocnictw sporządzonego w kancelarii notariusza Chludzińskiego 30 sierpnia 1939 roku (Rep. 330)…
b) aktu substytucji dokonanej w dniu 10 stycznia 1940 r. przez notariusza Norberta Wierzbickiego…
2. o uznanie za nieważne wszystkich dalszych aktów sporządzonych na podstawie dokumentów wymienionych w p. 1-ym, a mianowicie:
a) aktu sprzedaży nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16 na rzecz R. Kępskiego i Z. Szczechowicza zdziałanego przez notariusza Breyera w dniu 20.XII.1945.
b) aktu sprzedaży części tejże nieruchomości przez Z. Szczechowicza R. Kępskiego…
3. o wykreślenie hipotecznych przedmiotowych nieruchomości wpisów dokonanych na podstawie aktów wymienionych w pkt. 2-gim, a mianowicie:
a) aktu sprzedaży nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16 na rzecz R. Kępskiego i Z. Szczechowicza, zdziałanego przez notariusza Baeyera w dniu 20 grudnia 1945 roku.
b) aktu sprzedaży tejże nieruchomości przez Z. Szczechowicza R. Kępskiemu…
6. Nadaje się aktowi wykonawczemu rygor natychmiastowej wykonalności - przez wpisanie do księgi wieczystej nieruchomości warszawskich za nr. hip. 6034, 6436 i 5260 ostrzeżenie o toczącym się procesie”.

Proces Leona Kalinowskiego o fałszerstwo rozpoczyna się w lipcu 1948 r., a wyrok skazujący go na 4 lata pozbawienia wolności zapada w I instancji w październiku 1948 r. W procesie skazany został także b. notariusz i sędzia, prezes Sądu Okręgowego w Mławie, Jan Norbert Wierzbicki, który pomógł zalegalizować fałszywe pełnomocnictwo Kalinowskiego, będące podstawą sprzedaży kamienicy Romanowi Kępskiemu i Zygmuntowi Szczechowiczowi.

W marcu 1949 r. L. Kalinowski składa apelację od wyroku. W wyniku apelacji, w maju 1950 r., wyrok zostaje w całości utrzymany w mocy. Dodatkowo sąd apelacyjny orzeka karę pozbawienia Kalinowskiego praw publicznych na 3 lata. Wyrok został w całości wykonany.

Leon Kalinowski wyszedł na wolność w styczniu 1951 r. - na krótko, gdyż w 1952 r. został oskarżony o kolejne fałszerstwa związane z nieruchomościami i trafił do więzienia, z którego już praktycznie nie wyszedł, aż do śmierci w 1965 r.

Nadal jednak toczyła się w PRN sprawa z wniosku złożonego terminowo, w 1946 r., przez Romana Kępskiego i Zygmunta Szczechowicza, o przyznanie im prawa do wieczystej dzierżawy gruntu pod budynkiem.

PRN wydało decyzję odmowną. Uzasadnieniem decyzji PRN o nieprzyznaniu prawa do wieczystej dzierżawy (lub zabudowy gruntu) była niezgodność wniosku z planami zagospodarowania przestrzennego tych działek. Z tego punktu widzenia obojętne było, kto składa wniosek dekretowy.

Takie uzasadnienie nieoddania przez państwo kamienicy było pozaprawną praktyką tamtych czasów, która umożliwiała państwu zachowanie majątku przewłaszczonego dekretem Bieruta, bez konieczności płacenia odszkodowania przedwojennym właścicielom nieruchomości.

Po decyzji PRN kamienica przy ul. Noakowskiego 16 przeszła na rzecz skarbu państwa, który został wpisany do hipoteki jako jej nowy właściciel.

Minęło 50 lat…

Mimo wiedzy o fałszowanym pełnomocnictwie, na podstawie którego kamienica została sprzedana, i mimo aktu wykonawczego Sądu Okręgowego z 1948 r. o zabezpieczenie powództwa skarbu państwa, w 1997 r. Roman Kępski udał się do Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, zatajając wyroki sądu zapadłe w tej sprawie, z podaniem ewidencyjnym o zwrot budynku wraz z gruntem, który nigdy do niego nie należał.

Wniosek Romana Kępskiego został - o dziwo! - przyjęty, co oznacza, że mylnie został on przez Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast uznany za stronę w postępowaniu administracyjnym, mimo że nie był nigdy ani właścicielem, ani spadkobiercą gruntów, na których stoi kamienica.

Zgodnie z prawem, tytuł do rewindykacji mają bowiem wyłącznie przedwojenni właściciele gruntów lub ich spadkobiercy. Tymczasem Roman Kępski nabył kamienicę bez gruntu, dwa miesiące po dekrecie warszawskim.

Odzyskanie kamienicy przez Romana Kępskiego w roku 2003 (decyzje 844/2003 i 845/2003 z 22.08.2003 r.) nosi znamiona przestępstwa, gdyż urząd zataił swoją wiedzę o sądowym zabezpieczeniu interesów skarbu państwa oraz o fałszerstwie pełnomocnictw oraz dokumentów własności, sporządzonych na ich podstawie, które przedstawił Samorządowemu Kolegium Orzekającemu jako autentyczne i ważne.

Zdaniem przedstawiciela organizacji zrzeszającej warszawskich kamieniczników („Wprost” - Jan Piński), tempo oddawania kamienic rodzinie Romana Kępskiego przez władze Warszawy było zdumiewające. W wypadku legalnych właścicieli proces odzyskiwania kamienic trwa kilkanaście lat. Tutaj rzekomi właściciele odzyskali budynek w tempie ekspresowym, 6 lat od złożenia wniosku przez Romana Kępskiego, który działa z niecnych pobudek.

Spadkobiercą zmarłego w 1999 r. Romana Kępskiego jest m.in. Andrzej Waltz, mąż urzędującej prezydent Warszawy. Ostatecznie, w wyniku rażących błędów i zaniedbań urzędniczych, przejął on, wraz z rodziną, kamienicę 9 lutego 2007 r., już za kadencji prezydenckiej żony.

Zanim jednak prywatni spadkobiercy Romana Kępskiego przejęli nienależny im majątek m. st. Warszawy, umową przedwstępną sprzedali kamienicę spółce akcyjnej o udziałach głównie szwajcarskich i francuskich, która „w dobrej wierze” czerpie z niej dzisiaj finansowy użytek, obciążając dawnych komunalnych lokatorów czynszami kilkakrotnie wyższymi od maksymalnych czynszów komunalnych.

30 kwietnia 2010 r. grupa lokatorów złożyła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie „Wniosek o wszczęcie postępowań i stwierdzenie nieważności decyzji”.

8 czerwca 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zgłosiła udział w postępowaniu prowadzonym równolegle przez Stowarzyszenie „Szesnastka” przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, w którym zaskarżyła w całości decyzję o uznaniu Romana Kępskiego i Zygmunta Szczechowicza za stronę i przyznaniu im własności kamienicy Noakowskiego 16, jako zapadłą „z rażącym naruszeniem prawa”.

30 lipca 2010 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze odmówiło wszczęcia postępowania, „gdyż wnioskodawcy nie posiadają legitymacji procesowej, tym samym nie jest możliwe prowadzenie postępowania administracyjnego zmierzającego do merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy”.

Od decyzji tej została złożona apelacja, która jest w toku…

Postępowanie apelacyjne wyznaczono na 28 kwietnia 2011 r.

Na tym kończy się relacja mieszkańców, która miała być wyjaśniona w 2011 r.

Taki opis nie pozostawia wątpliwości, że osoby przejmujące tę nieruchomość mogły i wiedziały o przerabianych i fałszowanych pełnomocnictwach. Ignorantio iuris nocet - nieznajomość prawa nie oznacza braku odpowiedzialności. Wiedza o tych faktach jest dostępna, poparta określonymi numerami spraw sądowych, postanowień wyroków.

Ratusz, dysponujący podobno przeszkolonym i biegłym działem prawnym oraz ekipą urzędniczą zajmującą się mieszkaniami, nie może udawać, że przytoczone fakty nie miały miejsca. Można spodziewać się, że wielu dokumentów może brakować, bo mogło dojść do czyszczenia dokumentów z określonych kwestii. Odmowa Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie uznania za stronę grupy mieszkańców nie oznacza wcale, że właściwy organ decydujący, jakim jest Kolegium, nie został poinformowany o fałszerstwach, a ratusz, czy - jak kto woli - pani prezydent nie powinna zająć się unieważnieniem decyzji wobec nadmiaru dokumentów i zdarzeń wskazujących na nielegalne postępowanie przy zwrocie kamienicy przy ul. Noakowskiego 16.

Powoływanie się na fakt, że nie można cofnąć procesu w związku z niedającym się usunąć skutkiem czynności prawnych, jest nie na miejscu. Kamienica przy ul. Noakowskiego 16 została sprzedana spółce „Fenix” - czy ten fakt nie pasuje jak ulał do wykładni prawnej dotyczącej popełnienia przestępstwa paserstwa, skoro kamienica nie była własnością sprzedającego?

Dzisiaj panuje cisza, a spółka „Fenix” dobrze prosperuje, ciesząc się przychylnością władz miasta mimo licznych przypadków samowoli budowlanej, jakich się dopuszcza, nie ponosząc odpowiedzialności.

Czy los kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 ma oznaczać, że przestępstwo pozostaje bezkarne, a własność można sobie przypisać, nie mając ku temu podstaw prawnych?
W tych warunkach zgrozę musi budzić myśl, ile jeszcze kamienic zostało i zostanie zwróconych pseudo-właścicielom.

Data: 2014-11-11 15:58:17
Autor: MarkWoydak
Hajka złodziejka
GNIDA podpisująca się "Mark Woydak" z adresem markwoydak@outlook.com
używający czytnika: Mozilla/5.0 (Windows NT 6.1; WOW64; rv:29.0)
Gecko/20100101 Firefox/29.0 SeaMonkey/2.26 to suwalski kundel u2.


Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:m3s789$7t7$4dont-email.me...

Kradzież warszawskiej kamienicy


Ukryty pod opinią społeczną w gabinetach urzędniczych tryb rozpatrywania roszczeń od dawna bulwersuje swoimi patologicznymi decyzjami, opartymi w większości przypadków na wątpliwych, by nie powiedzieć dosadnie - na fabrykowanych dokumentach.

Ich jakość i wiarygodność nie interesują włodarzy miasta. Jest temat do załatwienia, a czas i historia i tak nie upomni się o prawdę. Władza gminy ponad wszystkim. To jedynie dzięki uporowi i determinacji mieszkańców pozbawionych dachu nad głową dowiadujemy się o szczegółach i przekrętach nowych „właścicieli”.

Hasło: „Pod latarnią jest najciemniej” powoduje, że w pamięci ludzkiej szczególnie zachowują się losy kamienic przejętych przez osoby powiązane służbowo bądź połączone więzami pokrewieństwa z głównymi decydentami w ratuszu.

Jaskrawym przykładem dla większości mieszkańców Warszawy będzie kamienica przy ul. Noakowskiego 16, przekazana mężowi pani prezydent Hanny Gronkiewicz Waltz.

Byłem od samego początku z grupą mieszkańców tej kamienicy i to dzięki ich żmudnym i szczegółowym badaniom powstał prawdziwy opis przejęcia tego budynku. Dlatego chciałbym oddać głos mieszkańcom kamienicy, którzy historię jej zwrotu opatrzyli znamiennym tytułem: „Historia kradzieży kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie”.

Z uwagi na rzetelność i chronologię wydarzeń wypada pochylić się nad opracowanym przez mieszkańców opisem, bowiem każde jego zdanie pozwala zrozumieć mechanizm „szabru” tej kamienicy.

Historia kradzieży kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie

Przedwojenna kamienica rodziny Oppenheimów i Regirerów, usytuowana przy ul. Noakowskiego 16 w Warszawie, w bliskim sąsiedztwie Politechniki Warszawskiej, ocalała z wojny dzięki temu, że podczas okupacji w okolicy stacjonowali Niemcy. Prócz niej przetrwały wojnę także dwa sąsiednie budynki należące do rodziny Oppenheimów i Regirerów: przy ul. Noakowskiego 10 i 12.

Bezpośrednio po zakończeniu wojny nikt z dawnych właścicieli kamienicy nie pojawił się w Warszawie. A dom żył własnym życiem i trzeba nim było administrować. Z początkiem 1945 r. administrację budynku zaczęło sprawować państwo, które w styczniu zawarło pierwsze umowy z lokatorami komunalnymi.

W sierpniu 1945 r. na posadę w Służbie Bezpieczeństwa, w randze - jak sam stwierdzał w zeznaniach sądowych – majora, został przyjęty Leon Kalinowski, syn Bonifacego i Leonardy z d. Keller, ur. w 1902 r. w Warszawie. Jego ojciec, Bonifacy, był woźnym sądu Hipotetycznego w Warszawie.

Od czasu wstąpienia Kalinowskiego do Służby Bezpieczeństwa zaczyna się jego niezwykła aktywność na rynku nieruchomości pożydowskich. W sierpniu 1945 r. wspólnie z b. notariuszem z Brzezin Łódzkich, Janem Norbertem Wierzbickim, dokonuje on fałszerstwa pełnomocnictwa (na swoje nazwisko) do pełnego dysponowania majątkiem rodziny Oppenheimów i Regirerów. Pełnomocnictwo miało klauzulę nieodwołalności nawet w razie śmierci mocodawców. Pełnomocnictwo zostało antydatowane na dwa dni przed wybuchem wojny.

Na podstawie tak spreparowanego dokumentu, w grudniu 1945 r. Leon Kalinowski sprzedaje kamienicę przy Noakowskiego 16 Romanowi Kępskiemu i Zygmuntowi Szczechowiczowi. Nowi nabywcy szybko uzyskują wpis w księdze hipotecznej, być może dzięki kontaktom b. woźnego Sądu Hipotecznego.

Sprzedaż kamienicy następuje w kilka miesięcy po opublikowaniu dekretu warszawskiego, więc uzyskany przez Kępskiego i Szczechowicza wpis do hipoteki dotyczył wyłącznie budynku, a nie prawa do gruntu, co jest istotne z punktu widzenia dalszych losów sprawy.

Na jesieni 1947 r. skarb państwa występuje z pozwem przeciwko Romanowi Kępskiemu i Zbigniewowi Szwechowiczowi (nabywcom od Kalinowskiego kamienicy przy ul. Noakowskiego 16) o wykreślenie ich z hipoteki.

26 lipca 1948 r. zapada akt wykonawczy Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie zabezpieczenia powództwa skarbu państwa

przeciwko Leszkowi Wiśniewskiemu, Leonowi Kalinowskiemu, Zygmuntowi Szczechowiczowi, Romanowi Kępskiemu i Tadeuszowi Madejskiemu:

„1. o uznanie za nieważne:

a) aktu pełnomocnictw sporządzonego w kancelarii notariusza Chludzińskiego 30 sierpnia 1939 roku (Rep. 330)…
b) aktu substytucji dokonanej w dniu 10 stycznia 1940 r. przez notariusza Norberta Wierzbickiego…
2. o uznanie za nieważne wszystkich dalszych aktów sporządzonych na podstawie dokumentów wymienionych w p. 1-ym, a mianowicie:
a) aktu sprzedaży nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16 na rzecz R. Kępskiego i Z. Szczechowicza zdziałanego przez notariusza Breyera w dniu 20.XII.1945.
b) aktu sprzedaży części tejże nieruchomości przez Z. Szczechowicza R. Kępskiego…
3. o wykreślenie hipotecznych przedmiotowych nieruchomości wpisów dokonanych na podstawie aktów wymienionych w pkt. 2-gim, a mianowicie:
a) aktu sprzedaży nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16 na rzecz R. Kępskiego i Z. Szczechowicza, zdziałanego przez notariusza Baeyera w dniu 20 grudnia 1945 roku.
b) aktu sprzedaży tejże nieruchomości przez Z. Szczechowicza R. Kępskiemu…
6. Nadaje się aktowi wykonawczemu rygor natychmiastowej wykonalności - przez wpisanie do księgi wieczystej nieruchomości warszawskich za nr. hip. 6034, 6436 i 5260 ostrzeżenie o toczącym się procesie”.

Proces Leona Kalinowskiego o fałszerstwo rozpoczyna się w lipcu 1948 r., a wyrok skazujący go na 4 lata pozbawienia wolności zapada w I instancji w październiku 1948 r. W procesie skazany został także b. notariusz i sędzia, prezes Sądu Okręgowego w Mławie, Jan Norbert Wierzbicki, który pomógł zalegalizować fałszywe pełnomocnictwo Kalinowskiego, będące podstawą sprzedaży kamienicy Romanowi Kępskiemu i Zygmuntowi Szczechowiczowi.

W marcu 1949 r. L. Kalinowski składa apelację od wyroku. W wyniku apelacji, w maju 1950 r., wyrok zostaje w całości utrzymany w mocy. Dodatkowo sąd apelacyjny orzeka karę pozbawienia Kalinowskiego praw publicznych na 3 lata. Wyrok został w całości wykonany.

Leon Kalinowski wyszedł na wolność w styczniu 1951 r. - na krótko, gdyż w 1952 r. został oskarżony o kolejne fałszerstwa związane z nieruchomościami i trafił do więzienia, z którego już praktycznie nie wyszedł, aż do śmierci w 1965 r.

Nadal jednak toczyła się w PRN sprawa z wniosku złożonego terminowo, w 1946 r., przez Romana Kępskiego i Zygmunta Szczechowicza, o przyznanie im prawa do wieczystej dzierżawy gruntu pod budynkiem.

PRN wydało decyzję odmowną. Uzasadnieniem decyzji PRN o nieprzyznaniu prawa do wieczystej dzierżawy (lub zabudowy gruntu) była niezgodność wniosku z planami zagospodarowania przestrzennego tych działek. Z tego punktu widzenia obojętne było, kto składa wniosek dekretowy.

Takie uzasadnienie nieoddania przez państwo kamienicy było pozaprawną praktyką tamtych czasów, która umożliwiała państwu zachowanie majątku przewłaszczonego dekretem Bieruta, bez konieczności płacenia odszkodowania przedwojennym właścicielom nieruchomości.

Po decyzji PRN kamienica przy ul. Noakowskiego 16 przeszła na rzecz skarbu państwa, który został wpisany do hipoteki jako jej nowy właściciel.

Minęło 50 lat…

Mimo wiedzy o fałszowanym pełnomocnictwie, na podstawie którego kamienica została sprzedana, i mimo aktu wykonawczego Sądu Okręgowego z 1948 r. o zabezpieczenie powództwa skarbu państwa, w 1997 r. Roman Kępski udał się do Urzędu Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast, zatajając wyroki sądu zapadłe w tej sprawie, z podaniem ewidencyjnym o zwrot budynku wraz z gruntem, który nigdy do niego nie należał.

Wniosek Romana Kępskiego został - o dziwo! - przyjęty, co oznacza, że mylnie został on przez Urząd Mieszkalnictwa i Rozwoju Miast uznany za stronę w postępowaniu administracyjnym, mimo że nie był nigdy ani właścicielem, ani spadkobiercą gruntów, na których stoi kamienica.

Zgodnie z prawem, tytuł do rewindykacji mają bowiem wyłącznie przedwojenni właściciele gruntów lub ich spadkobiercy. Tymczasem Roman Kępski nabył kamienicę bez gruntu, dwa miesiące po dekrecie warszawskim.

Odzyskanie kamienicy przez Romana Kępskiego w roku 2003 (decyzje 844/2003 i 845/2003 z 22.08.2003 r.) nosi znamiona przestępstwa, gdyż urząd zataił swoją wiedzę o sądowym zabezpieczeniu interesów skarbu państwa oraz o fałszerstwie pełnomocnictw oraz dokumentów własności, sporządzonych na ich podstawie, które przedstawił Samorządowemu Kolegium Orzekającemu jako autentyczne i ważne.

Zdaniem przedstawiciela organizacji zrzeszającej warszawskich kamieniczników („Wprost” - Jan Piński), tempo oddawania kamienic rodzinie Romana Kępskiego przez władze Warszawy było zdumiewające. W wypadku legalnych właścicieli proces odzyskiwania kamienic trwa kilkanaście lat. Tutaj rzekomi właściciele odzyskali budynek w tempie ekspresowym, 6 lat od złożenia wniosku przez Romana Kępskiego, który działa z niecnych pobudek.

Spadkobiercą zmarłego w 1999 r. Romana Kępskiego jest m.in. Andrzej Waltz, mąż urzędującej prezydent Warszawy. Ostatecznie, w wyniku rażących błędów i zaniedbań urzędniczych, przejął on, wraz z rodziną, kamienicę 9 lutego 2007 r., już za kadencji prezydenckiej żony.

Zanim jednak prywatni spadkobiercy Romana Kępskiego przejęli nienależny im majątek m. st. Warszawy, umową przedwstępną sprzedali kamienicę spółce akcyjnej o udziałach głównie szwajcarskich i francuskich, która „w dobrej wierze” czerpie z niej dzisiaj finansowy użytek, obciążając dawnych komunalnych lokatorów czynszami kilkakrotnie wyższymi od maksymalnych czynszów komunalnych.

30 kwietnia 2010 r. grupa lokatorów złożyła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie „Wniosek o wszczęcie postępowań i stwierdzenie nieważności decyzji”.

8 czerwca 2010 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie zgłosiła udział w postępowaniu prowadzonym równolegle przez Stowarzyszenie „Szesnastka” przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze, w którym zaskarżyła w całości decyzję o uznaniu Romana Kępskiego i Zygmunta Szczechowicza za stronę i przyznaniu im własności kamienicy Noakowskiego 16, jako zapadłą „z rażącym naruszeniem prawa”.

30 lipca 2010 r. Samorządowe Kolegium Odwoławcze odmówiło wszczęcia postępowania, „gdyż wnioskodawcy nie posiadają legitymacji procesowej, tym samym nie jest możliwe prowadzenie postępowania administracyjnego zmierzającego do merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy”.

Od decyzji tej została złożona apelacja, która jest w toku…

Postępowanie apelacyjne wyznaczono na 28 kwietnia 2011 r.

Na tym kończy się relacja mieszkańców, która miała być wyjaśniona w 2011 r.

Taki opis nie pozostawia wątpliwości, że osoby przejmujące tę nieruchomość mogły i wiedziały o przerabianych i fałszowanych pełnomocnictwach. Ignorantio iuris nocet - nieznajomość prawa nie oznacza braku odpowiedzialności. Wiedza o tych faktach jest dostępna, poparta określonymi numerami spraw sądowych, postanowień wyroków.

Ratusz, dysponujący podobno przeszkolonym i biegłym działem prawnym oraz ekipą urzędniczą zajmującą się mieszkaniami, nie może udawać, że przytoczone fakty nie miały miejsca. Można spodziewać się, że wielu dokumentów może brakować, bo mogło dojść do czyszczenia dokumentów z określonych kwestii. Odmowa Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie uznania za stronę grupy mieszkańców nie oznacza wcale, że właściwy organ decydujący, jakim jest Kolegium, nie został poinformowany o fałszerstwach, a ratusz, czy - jak kto woli - pani prezydent nie powinna zająć się unieważnieniem decyzji wobec nadmiaru dokumentów i zdarzeń wskazujących na nielegalne postępowanie przy zwrocie kamienicy przy ul. Noakowskiego 16.

Powoływanie się na fakt, że nie można cofnąć procesu w związku z niedającym się usunąć skutkiem czynności prawnych, jest nie na miejscu. Kamienica przy ul. Noakowskiego 16 została sprzedana spółce „Fenix” - czy ten fakt nie pasuje jak ulał do wykładni prawnej dotyczącej popełnienia przestępstwa paserstwa, skoro kamienica nie była własnością sprzedającego?

Dzisiaj panuje cisza, a spółka „Fenix” dobrze prosperuje, ciesząc się przychylnością władz miasta mimo licznych przypadków samowoli budowlanej, jakich się dopuszcza, nie ponosząc odpowiedzialności.

Czy los kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 ma oznaczać, że przestępstwo pozostaje bezkarne, a własność można sobie przypisać, nie mając ku temu podstaw prawnych?
W tych warunkach zgrozę musi budzić myśl, ile jeszcze kamienic zostało i zostanie zwróconych pseudo-właścicielom.

Data: 2014-11-12 04:55:07
Autor: stevep
Hajka złodziejka
W dniu .11.2014 o 05:32 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:


Kradzież warszawskiej kamienicy

Do budy parszywy kundlu.


--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Data: 2014-11-12 05:09:27
Autor: stevep
Hajka złodziejka
W dniu .11.2014 o 05:32 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:


Kradzież warszawskiej kamienicy

Do budy parszywy kundlu.


--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Hajka złodziejka

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona