Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Hambura jak Macierewicz.

Hambura jak Macierewicz.

Data: 2010-07-28 17:30:27
Autor: mkałrwan jest debilem
Hambura jak Macierewicz.
Walka berlińskiego adwokata Stefana Hambury o prawdę o katastrofie pod Smoleńskiem skończy się tak jak większość prowadzonych przez niego medialnych kampanii. Czyli niczym.
Według środowej "Rzeczpospolitej", "znany prawnik Stefan Hambura ( ) chce, by premiera i prezydenta elekta ścigać na podstawie art. 129 kodeksu karnego, mówiącego o działalności na szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, za co przewiduje się karę do dziesięciu lat więzienia." Jako pełnomocnik syna Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie, Hambura złożył w tej sprawie doniesienie do Prokuratora Generalnego. Przestępstwo ma polegać na tym, że Tusk i Komorowski zrezygnowali z "wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie przyczyn smoleńskiej katastrofy" i przekazali dochodzenie Rosjanom.

Chciałbym wierzyć, że skoro niemiecki adwokat stawia zarzuty tego kalibru, to sprawa jest naprawdę poważna. Ale - moim zdaniem - ten, jak i wiele wcześniejszych - zarzut Hambury nie znajdzie dalszego ciągu, to tylko kolejna w jego karierze próba zwrócenia na siebie uwagi. Przypatruje się działalności Hambury od lat. W 2003 r. reprezentował mieszkającą w Dortmundzie Niemkę, która chciała odzyskać swoją starą kamienicę w rodzinnych Gliwicach i ją sprzedać. Pisałem o tym jako dziennikarz oddziału "Gazety" w Katowicach. Mecenas przestrzegał mnie wówczas, że takich spraw są tysiące, a konsekwencje dla Polski mogą być straszne. Opowiadał, że interweniował u ówczesnego marszałka Sejmu Józefa Oleksego i szefa niemieckiej dyplomacji Joschki Fischera.



Potem działalność niemieckiego mecenasa rozwijała się równolegle do pomysłów PiS, podejrzliwych wobec Niemiec na każdym polu. Hambura zaangażował się w budowę w Berlinie Centrum Martyrologii Polskiej. W imieniu dzieci więźniów Auschwitz walczył przed niemieckimi sądami o odszkodowania za straty moralne. Wspierał " Powiernictwo Polskie" w walce z Eriką Steinbach i "Powiernictwem Pruskim", które domagało się od Polski odszkodowań za mienie pozostawione przez wypędzonych. Przestrzegał też Polaków przed traktatem lizbońskim.

W końcu, w imieniu mieszkających za Odrą polskich rodziców (z mieszanych polsko-niemieckich małżeństw) walczył z Jugendamtami, czyli urzędami ds. młodzieży, które odebrały im dzieci na rzecz niemieckiego współmałżonka, i - według klientów mecenasa - zabraniały im rozmawiać z nimi po polsku. Ostatnie znane mi przedsięwzięcie mecenasa to rejestracja w Niemczech mniejszości polskiej, którą po wybuchu wojny w zdelegalizował Hermann Göring.

Szybko okazywało się, że szeroko popularyzowane na łamach "Naszego Dziennika" i "Rzeczpospolitej" akcje mecenasa nie przynosiły efektów. Klientka z Dortmundu nie odzyskała domu w Gliwicach, a wbrew zapowiedziom mecenasa, tylko nieliczni Niemcy wystąpili do sądów o zwrot dawnej własności. Centrum Martyrologii nie powstało, a "Powiernictwo Polskie" jak na razie funkcjonuje na papierze. W sprawie Jugendamtów mecenas też niewiele zdziałał. Stworzony pod jego egidą związek polskich rodziców poszkodowanych przez niemieckie urzędy szybko się rozpadł. Mimo, że sprawą zajął się Parlament Europejski, zarzutów wynaradawiania polskich dzieci nie potwierdzono. Podobnie będzie zapewne w sprawie rejestracji polskiej mniejszości.

Tym razem też skończy się tak samo. Hambura nie postawi premiera przed sądem, takiego bezpodstawnego zarzutu nawet najbardziej sprzyjający PiS prawnik nie sformułował. Ale przynajmniej znowu będzie o berlińskim adwokacie głośno. A jak wiadomo reklama - i to darmowa - jest dźwignią handlu. Klienci nie zapomną o tak słynnym mecenasie.




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,8187458,Mecenas_Hambura__pusty_dzwon.html#ixzz0uzWJLFii


Przemysław Warzywny

--

"Oskarżenie minister Kopacz, że oszukała premiera, mówiąc w Sejmie, że uczestniczyła w sekcji zwłok, było jak strzał kulą w płot, bo minister mówiła nie o sekcji, ale o identyfikacji ofiar".

Hambura jak Macierewicz.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona