Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Handełesy szantażują

Handełesy szantażują

Data: 2009-07-04 07:28:59
Autor: mkarwan
Handełesy szantażują
26 czerwca rozpoczęła się w Pradze pięciodniowa "międzyrządowa" konferencja
"Mienie ery holokaustu", z udziałem przedstawicieli 49 państw i 30
organizacji pozarządowych.
Celem konferencji jest wyłudzenie od państw Europy Środkowo-Wschodniej
pieniędzy dla organizacji przemysłu holokaustu (dlaczego u diabła słowo
"holokaust" wszyscy uparli się pisać z dużej litery?
Czyżby z tych samych powodów, dla których pewien handlarz, wzbogacony na
handlu wołami pisał z dużej litery słowo "wół"?) pod pretekstem "restytucji
żydowskiego mienia komunalnego, religijnego oraz prywatnego".
Udział w konferencji aż 30 "organizacji pozarządowych" ot, choćby takich jak
Światowa Organizacja Żydów do spraw Zwrotu Mienia, której "dyrektorem"
zrobił się Dawid Peleg sprawia, że określanie jej jako "międzyrządowej" jest
trochę przesadne.
Na przykład na czele delegacji amerykańskiej stoi demokratyczny kongresmen z
Florydy, pan Robert Wexler, o ile mi wiadomo, nie reprezentujący rządu
amerykańskiego, a chyba nawet nie reprezentujący oficjalnie Kongresu.
Pan Wexler, jako Żyd, bierze w tym przedsięwzięciu udział raczej prywatnie,
podobnie jak pozostałych 24 kongresmenów - sygnatariuszy apelu do Polski i
Litwy, by przekazała żydowskim organizacjom przemysłu holokaustu "miliardy
dolarów".
Pan Szewach Weiss wyliczył, że tych miliardów ma być co najmniej 60.

Wygląda na to, że ta hucpa jednak w jakiś sposób jest autoryzowana przez
oficjalne czynniki amerykańskie, bo wiadomo skądinąd, że przedstawiciele
Stanów Zjednoczonych przy każdej okazji podkreślali, że mają do Polski w
zasadzie tylko jeden interes - żeby wypłaciła Żydom tyle, ile tam sobie
zażądają.
To pokazuje, że Stany Zjednoczone - po pierwsze - stały się niestety
rzecznikiem żydowskich szantażystów.
Po drugie - że traktują Polskę nie jako kraj zaprzyjaźniony, tylko - jako
kraj podbity, bo tylko na kraj podbity nakłada się haracze.
A wysuwane przez żydowskie organizacje przemysłu holokaustu żądania
wypłacenia "miliardów dolarów" za mienie Żydów, którzy nie pozostawili
spadkobierców, jest haraczem w postaci czystej, to znaczy - oczywiście
brudnej i śmierdzącej aż do nieba.
Po trzecie wreszcie - postępując w ten sposób wobec Polski, władze
amerykańskie lekkomyślnie przyspieszają erozję przyjaźni, jaką naród polski
od zawsze darzył Stany Zjednoczone, zachowując we wdzięcznej pamięci i
prezydenta Woodrowa Wilsona i prezydenta Herberta Hoovera i prezydenta
Ronalda Reagana.  Ale żaden naród, który ma choćby minimalne poczucie
godności, nie zgodzi się na traktowanie go i jego zasobów, jako skarbonki,
do której mogą sięgać rozmaite łobuzy i grandziarze, kiedy tylko zachce im
się pieniędzy.
Dlatego też administracji prezydenta Clintona, prezydenta Busha i prezydenta
Obamy może udać się to, co nie udało się nawet Józefowi Stalinowi - wzbudzić
w najszerszych kręgach polskiego społeczeństwa nieufność i wrogość do Stanów
Zjednoczonych.

Praska konferencja pokazuje, jak wielkim błędem polskich władz była zgoda na
łapówkę dla żydowskich organizacji w zamian za przyjęcie Polski do NATO.
Taką łapówką była ustawa z 20 lutego 1997 roku o stosunku państwa do gmin
wyznaniowych żydowskich.
Przewidywała ona transfer mienia wielkich rozmiarów (szacunkowo - co
najmniej 10 mld dolarów) dla istniejących 9 gmin żydowskich w Polsce i
specjalnej fundacji, kontrolowanej przez Światową Żydowską Organizację
Restytucji z Nowego Jorku.
Była to łapówka, ponieważ jeszcze w 1994 roku w prasie amerykańskiej pojawił
się przeciek kontrolowany, że do ówczesnego sekretarza stanu Warrena
Christophera 8 wpływowych polityków z obydwu partii zwróciło się z żądaniem,
by ostrzegł rządy Europy Środkowej, że jeśli nie zadośćuczynią żydowskim
roszczeniom majątkowym, to stosunki USA z tym państwami się "pogorszą".
Wprawdzie Departament Stanu chyba takiego ultimatum nie wystosował, ale ten
przeciek wystarczył, by polski rząd poczuł się zobowiązany do stworzenia
pozorów legalności dla łapówki w postaci wspomnianej ustawy.
Jako bodaj jedyny spośród polskich publicystów publicznie sprzeciwiałem się
tej ustawie, wskazując na niebezpieczeństwo, jakie wyniknie dla Polski w
przyszłości z błędnego prawnie przyjęcia, iż chodzi tu o "zwrot" mienia.
Twierdziłem, że stan prawny pozwala jedynie na NADANIE przez Polskę
istniejącym 9 gminom żydowskim mienia w takich rozmiarach, w jakich jest to
niezbędne dla ich prawidłowego funkcjonowania - podobnie, jak w przypadku
parafii i diecezji Kościoła katolickiego na Ziemiach Zachodnich i
Północnych, którym państwo nadało mienie w roku 1972.
Natomiast uznanie tego za "zwrot" pociągnie za sobą eskalację żądań ze
strony żydowskiej, którym Polska nie będzie mogła się przeciwstawić.
I tak właśnie się stało.
Już w kwietniu 1996 roku sekretarz Światowego Kongresu Żydów, jak się
później okazało - hochsztapler i malwersant Izrael Singer zagroził, że jeśli
Polska nie zadośćuczyni roszczeniom "zwrotu" mienia należącego kiedyś już
nie do gmin żydowskich, ale do prywatnych właścicieli, to "będzie upokarzana
na arenie międzynarodowej".
Przy bierności większości polskich władz, a nawet - tchórzliwym przejściu na
stronę wroga - tak; wroga, bo każdy kto grozi Polsce, kto wypowiada jej
wojnę psychologiczną, jest wrogiem Polski - akcja "upokarzania" została
rozpoczęta i jest kontynuowana do dnia dzisiejszego - również przez
instytucje finansowane przez polskich podatników, jak np. Żydowski Instytut
Historyczny.

Ta tchórzliwość - przy czym tchórzliwość jest tłumaczeniem uprzejmym -
polskich władz sprawiła, że Polska nie wykorzystała nawet swego udziału w
napaści na Irak dla uzyskania od władz USA obietnicy, że nie będą wywierały
na Polskę nacisków w sprawie realizacji roszczeń żydowskich.
Władze polskie nie uzależniły też podjęcia się roli amerykańskiego
dywersanta na Ukrainie i w Gruzji od tego warunku, a można było przynajmniej
go postawić, zaś wiele wskazuje na to, iż nawet go przeforsować, podobnie
jak warunek, by napędową siłą "pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie nie byli
banderowcy, a więc - ludobójczy i najbardziej antypolski nurt ukraińskiej
sceny politycznej, podnoszący wobec Polski roszczenia terytorialne.

Niestety, polscy dygnitarze, jeśli nawet odwołują się do obrony interesu
państwowego, to wyłącznie w sferze werbalnej.
Krótko mówiąc - są mocni w gębie, a gdy przychodzi co do czego - podkulają
pod siebie ogon.
Tak właśnie postąpił wiosną 2006 roku premier Marcinkiewicz, a kiedy na
antenie Radia Maryja ujawniłem, że obiecał Żydom załatwienie sprawy roszczeń
już jesienią - a pan marszałek Sejmu Marek Jurek nakazał mi się pokajać,
czego oczywiście ani myślałem robić.
Zaś list z wyrazami "radości" z reaktywacji w Polsce w roku 2006 żydowskiej
loży B'nai B'rith wystosowany przez pana prezydenta, chociaż od samego
początku stawiała sobie ona za cel wyegzekwowanie haraczu od Polski i
pacyfikację Radia Maryja, najwyraźniej handełesów ośmielił, no i mamy
problem.
Stanisław Michalkiewicz
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=834

Data: 2009-07-04 07:38:17
Autor: ypsilanti
Handełesy szantażują

"mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> schrieb im Newsbeitrag news:h2mpt9$9mm$1nemesis.news.neostrada.pl...
26 czerwca rozpoczęła się w Pradze pięciodniowa "międzyrządowa" konferencja
"Mienie ery holokaustu", z udziałem przedstawicieli 49 państw i 30
organizacji pozarządowych.
Celem konferencji jest wyłudzenie od państw Europy Środkowo-Wschodniej
pieniędzy dla organizacji przemysłu holokaustu (dlaczego u diabła słowo
"holokaust" wszyscy uparli się pisać z dużej litery?
Czyżby z tych samych powodów, dla których pewien handlarz, wzbogacony na
handlu wołami pisał z dużej litery słowo "wół"?) pod pretekstem "restytucji
żydowskiego mienia komunalnego, religijnego oraz prywatnego".
Udział w konferencji aż 30 "organizacji pozarządowych" ot, choćby takich jak
Światowa Organizacja Żydów do spraw Zwrotu Mienia, której "dyrektorem"
zrobił się Dawid Peleg sprawia, że określanie jej jako "międzyrządowej" jest
trochę przesadne.
Na przykład na czele delegacji amerykańskiej stoi demokratyczny kongresmen z
Florydy, pan Robert Wexler, o ile mi wiadomo, nie reprezentujący rządu
amerykańskiego, a chyba nawet nie reprezentujący oficjalnie Kongresu.
Pan Wexler, jako Żyd, bierze w tym przedsięwzięciu udział raczej prywatnie,
podobnie jak pozostałych 24 kongresmenów - sygnatariuszy apelu do Polski i
Litwy, by przekazała żydowskim organizacjom przemysłu holokaustu "miliardy
dolarów".
Pan Szewach Weiss wyliczył, że tych miliardów ma być co najmniej 60.

Wygląda na to, że ta hucpa jednak w jakiś sposób jest autoryzowana przez
oficjalne czynniki amerykańskie, bo wiadomo skądinąd, że przedstawiciele
Stanów Zjednoczonych przy każdej okazji podkreślali, że mają do Polski w
zasadzie tylko jeden interes - żeby wypłaciła Żydom tyle, ile tam sobie
zażądają.
To pokazuje, że Stany Zjednoczone - po pierwsze - stały się niestety
rzecznikiem żydowskich szantażystów.
Po drugie - że traktują Polskę nie jako kraj zaprzyjaźniony, tylko - jako
kraj podbity, bo tylko na kraj podbity nakłada się haracze.
A wysuwane przez żydowskie organizacje przemysłu holokaustu żądania
wypłacenia "miliardów dolarów" za mienie Żydów, którzy nie pozostawili
spadkobierców, jest haraczem w postaci czystej, to znaczy - oczywiście
brudnej i śmierdzącej aż do nieba.
Po trzecie wreszcie - postępując w ten sposób wobec Polski, władze
amerykańskie lekkomyślnie przyspieszają erozję przyjaźni, jaką naród polski
od zawsze darzył Stany Zjednoczone, zachowując we wdzięcznej pamięci i
prezydenta Woodrowa Wilsona i prezydenta Herberta Hoovera i prezydenta
Ronalda Reagana.  Ale żaden naród, który ma choćby minimalne poczucie
godności, nie zgodzi się na traktowanie go i jego zasobów, jako skarbonki,
do której mogą sięgać rozmaite łobuzy i grandziarze, kiedy tylko zachce im
się pieniędzy.
Dlatego też administracji prezydenta Clintona, prezydenta Busha i prezydenta
Obamy może udać się to, co nie udało się nawet Józefowi Stalinowi - wzbudzić
w najszerszych kręgach polskiego społeczeństwa nieufność i wrogość do Stanów
Zjednoczonych.

Praska konferencja pokazuje, jak wielkim błędem polskich władz była zgoda na
łapówkę dla żydowskich organizacji w zamian za przyjęcie Polski do NATO.
Taką łapówką była ustawa z 20 lutego 1997 roku o stosunku państwa do gmin
wyznaniowych żydowskich.
Przewidywała ona transfer mienia wielkich rozmiarów (szacunkowo - co
najmniej 10 mld dolarów) dla istniejących 9 gmin żydowskich w Polsce i
specjalnej fundacji, kontrolowanej przez Światową Żydowską Organizację
Restytucji z Nowego Jorku.
Była to łapówka, ponieważ jeszcze w 1994 roku w prasie amerykańskiej pojawił
się przeciek kontrolowany, że do ówczesnego sekretarza stanu Warrena
Christophera 8 wpływowych polityków z obydwu partii zwróciło się z żądaniem,
by ostrzegł rządy Europy Środkowej, że jeśli nie zadośćuczynią żydowskim
roszczeniom majątkowym, to stosunki USA z tym państwami się "pogorszą".
Wprawdzie Departament Stanu chyba takiego ultimatum nie wystosował, ale ten
przeciek wystarczył, by polski rząd poczuł się zobowiązany do stworzenia
pozorów legalności dla łapówki w postaci wspomnianej ustawy.
Jako bodaj jedyny spośród polskich publicystów publicznie sprzeciwiałem się
tej ustawie, wskazując na niebezpieczeństwo, jakie wyniknie dla Polski w
przyszłości z błędnego prawnie przyjęcia, iż chodzi tu o "zwrot" mienia.
Twierdziłem, że stan prawny pozwala jedynie na NADANIE przez Polskę
istniejącym 9 gminom żydowskim mienia w takich rozmiarach, w jakich jest to
niezbędne dla ich prawidłowego funkcjonowania - podobnie, jak w przypadku
parafii i diecezji Kościoła katolickiego na Ziemiach Zachodnich i
Północnych, którym państwo nadało mienie w roku 1972.
Natomiast uznanie tego za "zwrot" pociągnie za sobą eskalację żądań ze
strony żydowskiej, którym Polska nie będzie mogła się przeciwstawić.
I tak właśnie się stało.
Już w kwietniu 1996 roku sekretarz Światowego Kongresu Żydów, jak się
później okazało - hochsztapler i malwersant Izrael Singer zagroził, że jeśli
Polska nie zadośćuczyni roszczeniom "zwrotu" mienia należącego kiedyś już
nie do gmin żydowskich, ale do prywatnych właścicieli, to "będzie upokarzana
na arenie międzynarodowej".
Przy bierności większości polskich władz, a nawet - tchórzliwym przejściu na
stronę wroga - tak; wroga, bo każdy kto grozi Polsce, kto wypowiada jej
wojnę psychologiczną, jest wrogiem Polski - akcja "upokarzania" została
rozpoczęta i jest kontynuowana do dnia dzisiejszego - również przez
instytucje finansowane przez polskich podatników, jak np. Żydowski Instytut
Historyczny.

Ta tchórzliwość - przy czym tchórzliwość jest tłumaczeniem uprzejmym -
polskich władz sprawiła, że Polska nie wykorzystała nawet swego udziału w
napaści na Irak dla uzyskania od władz USA obietnicy, że nie będą wywierały
na Polskę nacisków w sprawie realizacji roszczeń żydowskich.
Władze polskie nie uzależniły też podjęcia się roli amerykańskiego
dywersanta na Ukrainie i w Gruzji od tego warunku, a można było przynajmniej
go postawić, zaś wiele wskazuje na to, iż nawet go przeforsować, podobnie
jak warunek, by napędową siłą "pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie nie byli
banderowcy, a więc - ludobójczy i najbardziej antypolski nurt ukraińskiej
sceny politycznej, podnoszący wobec Polski roszczenia terytorialne.

Niestety, polscy dygnitarze, jeśli nawet odwołują się do obrony interesu
państwowego, to wyłącznie w sferze werbalnej.
Krótko mówiąc - są mocni w gębie, a gdy przychodzi co do czego - podkulają
pod siebie ogon.
Tak właśnie postąpił wiosną 2006 roku premier Marcinkiewicz, a kiedy na
antenie Radia Maryja ujawniłem, że obiecał Żydom załatwienie sprawy roszczeń
już jesienią - a pan marszałek Sejmu Marek Jurek nakazał mi się pokajać,
czego oczywiście ani myślałem robić.
Zaś list z wyrazami "radości" z reaktywacji w Polsce w roku 2006 żydowskiej
loży B'nai B'rith wystosowany przez pana prezydenta, chociaż od samego
początku stawiała sobie ona za cel wyegzekwowanie haraczu od Polski i
pacyfikację Radia Maryja, najwyraźniej handełesów ośmielił, no i mamy
problem.
Stanisław Michalkiewicz
http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=834



   miesza buc gruszki i jablka.

   moze tak sam napilby sie kiedys raz (a dobrze) tego cock teil u/?

   rem

Data: 2009-07-04 12:31:28
Autor: Andrzej Kokakolski
Handełesy szantażują
ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):
   miesza buc gruszki i jablka.

   moze tak sam napilby sie kiedys raz (a dobrze) tego cock teil u/?


To sie nazywa spremuta di pera e mela

Bardzo dobre. Polecam!

AK

--


Data: 2009-07-04 14:33:51
Autor: ypsilanti
Handełesy szantażują

"Andrzej Kokakolski" <kokakolski@NOSPAM.gazeta.pl> schrieb im Newsbeitrag news:h2ni30$4k6$1inews.gazeta.pl...
ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):

   miesza buc gruszki i jablka.

   moze tak sam napilby sie kiedys raz (a dobrze) tego cock teil u/?


To sie nazywa spremuta di pera e mela

Bardzo dobre. Polecam!

AK

--


  W Turynie tez?

  AR

Data: 2009-07-04 12:42:15
Autor: Andrzej Kokakolski
Handełesy szantażują
ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):

"Andrzej Kokakolski" <kokakolski@NOSPAM.gazeta.pl> schrieb im Newsbeitrag news:h2ni30$4k6$1inews.gazeta.pl...
> ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):
>
>>    miesza buc gruszki i jablka.
>>
>>    moze tak sam napilby sie kiedys raz (a dobrze) tego cock teil u/?
>
>
> To sie nazywa spremuta di pera e mela
>
> Bardzo dobre. Polecam!
>
> AK
>
> -- > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> > http://www.gazeta.pl/usenet/


  W Turynie tez?

I w Torino, i w Toronto, i w Toruniu.

AK

--


Data: 2009-07-04 14:49:32
Autor: ypsilanti
Handełesy szantażują

"Andrzej Kokakolski" <kokakolski@NOSPAM.gazeta.pl> schrieb im Newsbeitrag news:h2nin7$6v9$1inews.gazeta.pl...
ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):


"Andrzej Kokakolski" <kokakolski@NOSPAM.gazeta.pl> schrieb im Newsbeitrag
news:h2ni30$4k6$1inews.gazeta.pl...
> ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):
>
>>    miesza buc gruszki i jablka.
>>
>>    moze tak sam napilby sie kiedys raz (a dobrze) tego cock teil u/?
>
>
> To sie nazywa spremuta di pera e mela
>
> Bardzo dobre. Polecam!
>
> AK
>
> -- > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
> http://www.gazeta.pl/usenet/


  W Turynie tez?

I w Torino, i w Toronto, i w Toruniu.

AK

--


   fascioniererend

   ar

Data: 2009-07-04 14:42:35
Autor: Andrzej Kokakolski
Handełesy szantażują
ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):

"Andrzej Kokakolski" <kokakolski@NOSPAM.gazeta.pl> schrieb im Newsbeitrag news:h2nin7$6v9$1inews.gazeta.pl...
> ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):
>
>>
>> "Andrzej Kokakolski" <kokakolski@NOSPAM.gazeta.pl> schrieb im
Newsbeitrag
>> news:h2ni30$4k6$1inews.gazeta.pl...
>> > ypsilanti <a_rem@poczta.onet.pl> napisał(a):
>> >
>> >>    miesza buc gruszki i jablka.
>> >>
>> >>    moze tak sam napilby sie kiedys raz (a dobrze) tego cock teil u/?
>> >
>> >
>> > To sie nazywa spremuta di pera e mela
>> >
>> > Bardzo dobre. Polecam!
>> >
>> > AK
>> >
>> > -- >> > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
>> > http://www.gazeta.pl/usenet/
>>
>>
>>   W Turynie tez?
>
> I w Torino, i w Toronto, i w Toruniu.
>
> AK
>
> -- > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> > http://www.gazeta.pl/usenet/


   fascioniererend

Sempre meglio di fascista?

AK

--


Data: 2009-07-04 07:49:02
Autor: Panslavista
Handełesy szantażują
Użytkownik "mkarwan" <mkarwan@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:h2mpt9$9mm$1nemesis.news.neostrada.pl...

    A wystarczyłoby posłać "braci Kowalczyków" z GROMU na ten kongres i
przerzedzić zastępy hochsztaplerów i hucpiarzy parchatych.

    I co tu jeszcze robią parchy w Polsce i ich jurgeltnicy na stanowiskach
rządowych?

Handełesy szantażują

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona