Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   "Haracz od życzliwości"

"Haracz od życzliwości"

Data: 2009-09-14 06:00:45
Autor: jureq
"Haracz od życzliwości"
http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

CzyĹźby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?

Data: 2009-09-14 08:09:23
Autor: Piotrek
"Haracz od życzliwości"
jureq wrote:
http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

CzyĹźby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?


Czyżbyś nie zakładał, że ktokolwiek tam tam czyta UoPDOF? ;-)

Piotrek

Data: 2009-09-14 08:28:07
Autor: Tristan
"Haracz od życzliwości"
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00 (autor jureq publikowane na pl.soc.prawo.podatki, wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-14 08:57:44
Autor: moje_przedmioty
"Haracz od życzliwości"

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h8kmhu$e7$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00
(autor jureq
publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.

Wydaje mi się że trzeba by ich podregulować bo coś im się w głowach popierdol...o!!!!!!
Czy jak sąsiad otwirzy mi drzwi albo ktoś przepuści mnie w sklepie to też płacić?
Przecież zyskałem czas który ileś kosztuje :-)

Data: 2009-09-14 09:13:18
Autor: Tristan
"Haracz od życzliwości"
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:57 (autor moje_przedmioty publikowane na pl.soc.prawo.podatki, wasz znak: <h8kq5d$dne$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Wydaje mi się że trzeba by ich podregulować bo coś im się w głowach
popierdol...o!!!!!!

Dlaczego? Biznes jest biznes.... świadczysz usługi, podatki powinny być
odprowadzane. I nie tylko PIT, ale również VAT i akcyza. No i ubezpieczenie
społeczne oraz NFZ. świadcząc takie usługi narażasz się na większe ryzyko
zachorowania.
Czy jak sąsiad otwirzy mi drzwi albo ktoś przepuści mnie w sklepie to też
płacić?

Oczywiście. Wiesz ile kosztuje fachowy lokaj-odźwierny?

Przecież zyskałem czas który ileś kosztuje :-)

Tam czas..... Zyskałeś usługę lokaja! To się ceni. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-14 13:03:15
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Mon, 14 Sep 2009, moje_przedmioty wrote:

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał
(autor jureq

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

To wszystko jest jeszcze małe piwo...

[...odniosłem się w sąsiednim poście, IMO Tristan przesadził...]

Wydaje mi się że trzeba by ich podregulować bo coś im się w głowach
popierdol...o!!!!!!

  Przecież pierwotną przyczyną jest sam fakt opodatkowania "pracy
na czyjąś rzecz". Ustawodawca stara się w związku z tym aby wszelkie
formy barteru opodatkować tak samo, bo inaczej ludzie po prostu
przestaną pieniędzy używać :|

Czy jak sąsiad otwirzy mi drzwi

  Czyje drzwi i w jakim celu?
  Zauważ: o opodatkowaniu decyduje również *cel* "świadczenia".
  Świadczenie musi mieć na celu *korzyść* - jeśli sąsiad otwiera,
bo sam chciał wyjść, to takiego celu nie miał ;)
  Jeśli ktoś dokonał czynności, to bez względu na to, czy było to
kiwnięcie palcem, czy wykopanie dziury tam gdzie właściciel
"miejsca z dziurą" wcale tego *nie* chciał, podatku nie ma.

albo ktoś przepuści mnie w sklepie to też płacić?
Przecież zyskałem czas który ileś kosztuje :-)

  Problemem jest zupełny brak dolnego limitu wartości
"świadczeń", ktory byłby zwolniony z opodatkowania.
  W przypadku darowizn jest prosto - są określone
progi, mierzone w tysiącach złotych (na okresy,
bodaj rzędu 5 lat).
  W przypadku "innych świadczeń", w szczególności o ch-rze
usług, progów nie ma, więc podatek należy się rownież
za świadczenie, którego wymierna wartość jest mierzona
w groszach.
  Bzdura? - bzdura.

  Dajmy na to osoba biedna otrzymuje wsparcie w rzeczach
i pieniądzu - nie ma sprawy, darowizna, jak to nie jest
majątek podpada pod zwolnienie i tyle.
  ALE...
  Ale jak już ktoś jej wyświadczy usługę (za darmo) bądź
nawet tylko "odpuści dług" (który *już* powstał!) to
darowizny nie ma, więc odnoszący korzyść powinien
zapłacić podatek.
  Tak napisał Wysoki Sejm. Wszystkie kolejne WS głosowały
"za", senatorzy takoż, sprzeciwu prezydenta (dowolnego
z listy między p. Wałęsą a p. Kaczyńskim) wobec TEGO
przepisów również nie pamiętam.

  Co mnie dziwi, to fakt, że ludzie bywali, tacy jak
reporterzy i dziennikarze popadają w zdumienie.

  Co jest, nigdy ustaw nie czytali? ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-14 12:47:46
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Mon, 14 Sep 2009, Tristan wrote:

W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00
(autor jureq
publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.

  Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.

  Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
"każdy może dostać" *może* wynosić zero.

  Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.

  Ale jeśli Twoje zobowiązenie jest nieskuteczne (bo np. dnia
Ci braknie jak zgłosi się 500 chętnych z Gdańska, 120 chętnych
z Krakowa i 12 z Lublina) to oczywiscie należy uznać, że Twoja
deklaracja (iż "każdy moze skorzystać") jest pozorna i nosi
cechy ukrywania wartości świadczenia dla celów podatkowych :|
(więc każdy, komu wyprowadziłeś psa, powinien zapłacić podatek
od kwoty za którą taka usługa jest "zazwyczaj" robiona przez
inne podmioty).

  Podsumowując: *mogą* istnieć świadczenia o wartości zero
przyjmowanej dla podstawy opodatkowania.
  Pod warunkiem, że *dosłownie* *każdy* może z nich skorzystać,
przy czym wymóg posiadania infrastruktury (np. to że musi
mieć komputer) nie ma znaczenia, to już jego sprawa.
  IMO - na przeszkodzie nie będzie stało również to, że samo
swiadczenie było odpłatne dla wykonawcy (dajmy na to:
Instytut Czegoś Tam wydał publicznie dostępną ekspertyzę
na zlecenie Fundacji Rzeczy Jakichś, która za to zapłaciła:
*korzystający* mają *wszyscy* *równo* za darmo, za korzystanie
nie ma podatku).

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-14 13:02:27
Autor: Tristan
"Haracz od życzliwości"
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 12:47 (autor Gotfryd Smolik news publikowane na pl.soc.prawo.podatki, wasz znak: <Pine.WNT.4.64.0909141233110.2060@quad>):

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html
To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.
  Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.

No niekoniecznie. Przecież za analogiczną poradę u danego specjalisty trzeba
by zapłacić słono. Klient: Windows mi nie działa. Serwis: Zmień na linuksa, 200zł. a tu masz na forum:

Klient: Windows mi nie działa. Forumowicz: Zmień na linuksa, 0zł.
  Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
"każdy może dostać" *może* wynosić zero.

Ale nie każdy może dostać. Jednym się odpisuje, innym nie. Ile razy na
jakimś Ircu czy forumie dostaniesz pomoc, jak jesteś znany i aktywny, a jak
obcy lamer, to zleją. No a poza tym, pomocy w przejściu przez ulicę też każdy może dostać.
  Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.

No a zobowiązałeś się, że każdy może zawsze skorzystać z Twojej porady na
danym forumie (np. na pspp?)


--
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-14 16:12:28
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Mon, 14 Sep 2009, Tristan wrote:

To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.
  Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.

No niekoniecznie. Przecież za analogiczną poradę u danego specjalisty trzeba
by zapłacić słono.

  Jakby to śmiesznie nie brzmiało, to się nie liczy.
  Tam jest (w przepisie): "z uwzględnieniem [...] czasu i miejsca
ich uzyskania."
  Sprawdź!

Klient: Windows mi nie działa.
Serwis: Zmień na linuksa, 200zł.

  Zacznij od tego, że w myśl Twojej interpretacji (z taką właśnie
wyskoczył US) podatek należałby się od rzeczonego linuksa, bo
*ekwiwalentny* system US raczył był wycenić na wartość
Windowsa (na pytanie dlaczego nie VMSa albo BeOS - ówcześnie
był rozwijany - odpowiedzi nie znam).

  I właśnie ze względu na "miejsce i czas uzyskania", darmowa
"podatkowo" jest zarówno licencja na linuksa jak i porada na
forum - pod warunkiem, że forum jest publiczne.
  Fakt, że "podobne" świadczenia bywają dostępne indywidualnie,
nie zmienia konieczności wzięcia do wyceny "czasu i miejsca uzyskania"
  W "czasie i miejscu" są dla każdego za darmo.

  Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
"każdy może dostać" *może* wynosić zero.

Ale nie każdy może dostać. Jednym się odpisuje, innym nie.

  Za to każdy może skorzystać z odpowiedzi, którą udzielono.
  Nie ma obowiązku, aby każdy mógł kupić za darmo *akurat* Windows,
po to, aby stwierdzić że linuks *może* być za darmo: to tak jak
z dwoma pytaniami podatkowymi, spośród których na jedno odeślą
do doradcy, a na drugie ktoś odpowie.

Ile razy na
jakimś Ircu czy forumie dostaniesz pomoc, jak jesteś znany i aktywny, a jak
obcy lamer, to zleją.

  Ale obcy lamer może przeczytać odpowiedzi na forum z archiwum.
  Przyznam, że na ircu *może* wystąpić problem o którym piszesz, o ile
archiwum nie jest dostępne publicznie (na forach zazwyczaj jest).


No a poza tym, pomocy w przejściu przez ulicę też każdy może dostać.

  Hm... ten sposób argumentacji (że po prawdzie dostęp nie jest
taki sami, ale trzeba uznać za "rozsądnie prawdopodobny") może
się faktycznie komuś przydać :)


  Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.

No a zobowiązałeś się, że każdy może zawsze skorzystać z Twojej porady na
danym forumie (np. na pspp?)

  Po pierwsze, porad nie udzielam :P, a po drugie - jak cokolwiek
kiedykolwiek napisałem, to *praktycznie* nie mam możliwości usunięcia
tego wpisu (usunięcie z gugla zadziała tylko na lamerów, a o
"infrastrukturze" pisałem :P) więc *każdy* może *tak samo*
sobie go przeczytać.
  Zauważ: *w praktyce* owa "prawdziwa nieodpłatność" jest
możliwa wyłącznie w odniesieniu do praw majatkowych
i podobnych świadczeń; świadczenia rzeczowe (w tym
usługi o ch-rze innym niż "prawopodobne") oznaczałyby
bankructwo "rozdającego".

  Jeszcze raz: nie jest potrzebna nieodpłatność akurat Windows
(bo dajmy na to *ja bym chciał* *akurat* Windows :)), aby
uznać, ze linuks jest bezpłatny.
  Linuksa albo moje wypociny nt. błędności opodatkowania każdej
nieodpłatnej czynności (znaczy w rozumieniu że prawo jest
złe, a nie jego interpretacja, więc kitowym rozwiązaniem
jest iż US *powinien* brać podatek) może sobie wziąć *każdy*.
  Ale to nie znaczy, ze *każdy* może od Thorwaldsa żądać
"windowsów za darmo" (bo ktoś akurat Windows chce, i nic
mu po tym że Thorwalds akura linuksa pisał) albo ode mnie
komentarza na dowolny temat (bo go interesuje podatek
na Malediwach, a nie mój post o "nieodpłatnym").

  Z innej strony.
  Jak doradca podatkowy będzie udzielał płatnej porady konkretnemu
podatnikowi, to raczej mnie "na wysłuchanie" nie wpuści.
  A jeśli wejdę z umocowania korzystającego z usługi ("ten pan
jest ze mną"), to owszem, w razie *jakbym* skorzystał, wyjdzie
nieodpłatne swiadczenie; oczywiście nie od doradcy, a od tego
kto płaci.

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-15 15:37:43
Autor: Zbylut
"Haracz od życzliwości"
Gotfryd Smolik news zapodal(a):

  Zacznij od tego, że w myśl Twojej interpretacji (z taką właśnie
wyskoczył US) podatek należałby się od rzeczonego linuksa, bo
*ekwiwalentny* system US raczył był wycenić na wartość
Windowsa (na pytanie dlaczego nie VMSa albo BeOS - ówcześnie
był rozwijany - odpowiedzi nie znam).

  I właśnie ze względu na "miejsce i czas uzyskania", darmowa
"podatkowo" jest zarówno licencja na linuksa jak i porada na
forum - pod warunkiem, że forum jest publiczne.

W sumie - jaki jest obecny status tej sprawy z opodatkowaniem linuxa? Bo czy to nie jest tak, że linux i windows to systemy
operacyjne, ale darmowy linux nie ma pomocy technicznej
(którą ma windows) i stąd jest to inny produkt? Komercyjny linux ma już takie wsparcie ale - tak jak windows - kosztuje. --
pozdrawiam, Zbylut
* Usenet news. Learn what you know, share what you don't *

Data: 2009-09-15 19:58:08
Autor: Piotrek
"Haracz od życzliwości"
Zbylut wrote:

W sumie - jaki jest obecny status tej sprawy z opodatkowaniem linuxa? Bo czy to nie jest tak, że linux i windows to systemy
operacyjne, ale darmowy linux nie ma pomocy technicznej
(którą ma windows) i stąd jest to inny produkt? Komercyjny linux ma już takie wsparcie ale - tak jak windows - kosztuje.

Click -- > http://tinyurl.com/opnsrc

Piotrek

Data: 2009-09-15 22:05:50
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Tue, 15 Sep 2009, Zbylut wrote:

W sumie - jaki jest obecny status tej sprawy z opodatkowaniem
linuxa?

  Ostatecznie zakończyło ją orzeczenie NSA, wskazujące na argumenty
które przytoczyłem w innym poście do Tristana.
  Teraz interpretacje idą "równo" - nie ma podatku, o ile program
jest "równo" dostępny dla wszystkich.

Bo czy to nie jest tak, że linux i windows to systemy
operacyjne, ale darmowy linux nie ma pomocy technicznej
(którą ma windows) i stąd jest to inny produkt?

  Nie, to że mogą istnieć programy płatne bez wsparcia (a co :))
w niczym nie uchybi nieopodatkowaniu freeware.

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-14 09:27:39
Autor: Złodziejpodatków, recydywista
"Haracz od życzliwości"
http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

CzyĹźby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
przeprowadzaniu staruszek przez jezdniÄ&#65533;?

Może to najnowsza metoda naszego cudotwórczego rządu na kryzys. Jak szacuje GUS
coś około 30% PKB powstaje w szarej strefie, więc każde wskazanie nieznajomemu
drogi zwiększa PKB. Może w cudowny sposób wzrost PKB zbliży się choć do granicy
błędu statystycznego. :-)

No to pomyślnej szarej strefy, życzę paniom i panom.

mi

--


Data: 2009-09-14 12:33:04
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Mon, 14 Sep 2009, jureq wrote:

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

Czyżby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda
o przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?

  Przecież przepis jest jasny jak Słońce (również o północy)
i prosty jak drut kolczasty.
  Tu nie ma miejsca na "intrerpretację"!
  Właśnie słucham w 1.PR, wypowiada się jakiś gościu że "może
przy dobrej woli możnaby..."
  IMO - nie można, jedyne co można, to uznać że przepis jest
głupi i go skreślić.

  Z drugiej strony, o ile mi wiadomo z opisów, w różnych krajach
takie przepisy są i bywają znacznie *ostrzej* egzekwowane;
gdzieś widziałem opis o USA i zasadzie "za wszystko, za co ktoś
*mógłby* wziąć pieniądze"...

  A z trzeciej strony, to jeśli ja czegoś nie rozumiem, to faktu
że w polskim parlamencie występowali posłowie, którzy powoływali
się na "szkody które poniosą osoby budujące w ten sposób,
że tylko materiały kupują, a budują ze wsparciem rodziny
i sąsiadów", najwyraźniej nie zdając sobie sprawy że *sami*
głosowali "za" ustawą, wg której ci sąsiedzi powinni iść
siedzieć (bo chyba takiej kadencji aby uPDoOD nie zmieniano
to nie było).

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-14 12:43:03
Autor: Andrzej Lawa
"Haracz od życzliwości"
jureq pisze:
http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

Czyżby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?


Ocipieli do końca? W książce "Voyage from yesteryear" oszalały rząd
ziemski, usiłujący wprowadzić "prawdziwe społeczeństwo" na znakomicie
prosperującym w ramach adhocracji Charonie, spenalizował wszelkie
nieodpłatne, nieopodatkowane świadczenie usług przez Charończyków
(mieszkańcy Charona pieniędzy nie używali w ogóle - u nich "walutą" był
szacunek dla kompetencji, dobra materialne nie miały konkretnej wartości).

W ramach "strajku włoskiego" Ziemianie, którzy mieli już dość
prymitywnej strukturze społecznej przywiezionej z Ziemi, zaczęli
złośliwie donosić o każdej takiej drobnej, bezinteresownej pomocy
wzajemnej, co spowodowało totalne zakorkowanie sądu.

Ale to była FIKCJA ilustrująca ABSURDALNOŚĆ kurczowego trzymania się
nieaktualnego systemu społecznego w świecie, gdzie dobra materialne były
w praktyce nieograniczone, kasta rządząca była niepotrzebna, a pieniądz
całkowicie zbędny.

Jak to ktoś kiedyś ujął "...życie przerosło kabaret...".

Data: 2009-09-14 21:27:10
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Mon, 14 Sep 2009, Andrzej Lawa wrote:

jureq pisze:
http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

Czyżby w katowickiej Izbie Skarbowej czytywano posty Gotfryda o
przeprowadzaniu staruszek przez jezdnię?


Ocipieli do końca?

   Widzisz... czytam, słucham (znowu w 1.PR na ten temat gadali)
i słyszę np. opinię powołującą się na Ministerstwo Finansów,
że oni "uchylą podobne decyzji izb skarbowych".
   I głosy ekspertów: że "nie taki był zamiar".

   Przyznam, że to jest przerażające: NIKT nie kładzie nacisku
na to, że PRAWO jest do kitu (od wielu, wielu lat!), poza
jednym z ekspertów który wspominał że "należałoby zmienić
ustawę".
   Wszyscy GODZĄ SIĘ, że ma pozostać bzdurny zapis!
   Przecież to jest tragedia: jak ktoś będzie CHCIAŁ, to
występi znowu "przypadek Kluski".

   Dalszą konsekwencją tegoż jest, że wszyscy (w szczególności
wypowiadający się przeciw "interpretacji", wydanej przez IS)
ni mniej ni więcej podżegają do łamania prawa :>

   I nikogo to nie wzrusza.

   To właśnie *takie* podejście, że "prawo jakie jest każdy
widzi, a zastosujemy je sobie wedle uznania" jest powodem
uznawania, że "jakiś tam ochroniarz może nie znać prawa",
żeby palcem nie wytykać.
   Skoro urzędnik MF może *nie zdawać sobie sprawy* z tego,
że prawo takie JEST, to czego się dziwić?


prosperującym w ramach adhocracji Charonie, spenalizował wszelkie
nieodpłatne, nieopodatkowane świadczenie usług

   Ale tu penalizacji nie ma - panstwo "jedynie" chce podatku.
   I - żeby nie było - rzecz całą *można* sprowadzić do absurdu
również z drugiej strony; dlaczego ma być jakaś róznica
w opodatkowaniu między przypadkami, kiedy raz kafelkarz bierze
pieniądze za położenie kafalek, zaś elektryk bierze
pieniadze za wykonanie instalacji, a drugi raz kafelkarz
z elektrykiem *nie* biorą pieniędzy, tylko robią "ja tobie
a ty mi"?

IMVHO:
1. jest rzeczą oczywistą (od lat!), że w ustawie brakuje
     takiego samego dolnego progu, jak określony w ustawie
     o darowiznach
2. jak już MF się obudziło, to jedyne co może sensownie
     zrobić, aby odkręcić co namieszali *WSZYSCY POPRZEDNICY* :P
     i samo akceptowało "grzechem zaniechania", to - wzorem
     przypadku z zaliczaniem samochodów do ciężarowych
     na podstawie rejestracji
* wydać decyzję administracyjną
     o odstąpieniu od żądań podatku od przeszłych zdarzeń
     w oparciu o zasadę "zaufania" (znaczy że niby państwo sobie
     sprawy nie zdawało, a obywateli wpuściło w maliny)
     oraz
* *natychmiastowo* wystąpić z nowelizacją ustawy.
    Nie będę się wypowiadał, czy lepiej w końcu wprowadzić "dolny
   próg" (on jest IMO potrzebny *swoją drogą*), czy opisać
   konkretne zwolnienia. Ale *nie wolno* IMO robić tego co się
   robi: mówić, że przepis trzeba lekceważyć.

   To co się teraz dzieje, stanowi klasyczne "psucie prawa":
próbuje się prawem powielaczowym naprawiać poważny błąd
w przepisach.
   Bo to *JEST* poważny błąd - z milionów obywateli, w tym
dokonujących "nieodpłatnych świadczeń" (podżeganie jest
zabronione :>) czyni przestępców.
   Mnie samego nie wyłączając :P (ale nie mam obowiązku
przedstawiania dowodów przeciwko sobie :>)

Jak to ktoś kiedyś ujął "...życie przerosło kabaret...".

   A to aby raz :]

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-15 08:40:34
Autor: Slawek Kotynski
"Haracz od życzliwości"
Gotfryd Smolik news wrote:

  To co się teraz dzieje, stanowi klasyczne "psucie prawa":
próbuje się prawem powielaczowym naprawiać poważny błąd
w przepisach.
  Bo to *JEST* poważny błąd - z milionów obywateli, w tym
dokonujących "nieodpłatnych świadczeń" (podżeganie jest
zabronione :>) czyni przestępców.

Tak, to jest psucie prawa. Natomiast nie nazywam
tego "błędem". Dopatruję się w tym  biurokratycznego
lobby, któremu to jest na rękę.

--
mjk
Nie pisz na smieciarz@askar.com.pl - to pułapka
s/smieciarz/kotynski/

"Haracz od życzliwości"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona