Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   "Haracz od życzliwości"

"Haracz od życzliwości"

Data: 2009-09-14 08:28:07
Autor: Tristan
"Haracz od życzliwości"
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00 (autor jureq publikowane na pl.soc.prawo.podatki, wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-14 08:57:44
Autor: moje_przedmioty
"Haracz od życzliwości"

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał w wiadomości news:h8kmhu$e7$1news.interia.pl...
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00
(autor jureq
publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.

Wydaje mi się że trzeba by ich podregulować bo coś im się w głowach popierdol...o!!!!!!
Czy jak sąsiad otwirzy mi drzwi albo ktoś przepuści mnie w sklepie to też płacić?
Przecież zyskałem czas który ileś kosztuje :-)

Data: 2009-09-14 09:13:18
Autor: Tristan
"Haracz od życzliwości"
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:57 (autor moje_przedmioty publikowane na pl.soc.prawo.podatki, wasz znak: <h8kq5d$dne$1@nemesis.news.neostrada.pl>):

Wydaje mi się że trzeba by ich podregulować bo coś im się w głowach
popierdol...o!!!!!!

Dlaczego? Biznes jest biznes.... świadczysz usługi, podatki powinny być
odprowadzane. I nie tylko PIT, ale również VAT i akcyza. No i ubezpieczenie
społeczne oraz NFZ. świadcząc takie usługi narażasz się na większe ryzyko
zachorowania.
Czy jak sąsiad otwirzy mi drzwi albo ktoś przepuści mnie w sklepie to też
płacić?

Oczywiście. Wiesz ile kosztuje fachowy lokaj-odźwierny?

Przecież zyskałem czas który ileś kosztuje :-)

Tam czas..... Zyskałeś usługę lokaja! To się ceni. --
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-14 13:03:15
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Mon, 14 Sep 2009, moje_przedmioty wrote:

Użytkownik "Tristan" <niechce@spamu.pl> napisał
(autor jureq

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

To wszystko jest jeszcze małe piwo...

[...odniosłem się w sąsiednim poście, IMO Tristan przesadził...]

Wydaje mi się że trzeba by ich podregulować bo coś im się w głowach
popierdol...o!!!!!!

  Przecież pierwotną przyczyną jest sam fakt opodatkowania "pracy
na czyjąś rzecz". Ustawodawca stara się w związku z tym aby wszelkie
formy barteru opodatkować tak samo, bo inaczej ludzie po prostu
przestaną pieniędzy używać :|

Czy jak sąsiad otwirzy mi drzwi

  Czyje drzwi i w jakim celu?
  Zauważ: o opodatkowaniu decyduje również *cel* "świadczenia".
  Świadczenie musi mieć na celu *korzyść* - jeśli sąsiad otwiera,
bo sam chciał wyjść, to takiego celu nie miał ;)
  Jeśli ktoś dokonał czynności, to bez względu na to, czy było to
kiwnięcie palcem, czy wykopanie dziury tam gdzie właściciel
"miejsca z dziurą" wcale tego *nie* chciał, podatku nie ma.

albo ktoś przepuści mnie w sklepie to też płacić?
Przecież zyskałem czas który ileś kosztuje :-)

  Problemem jest zupełny brak dolnego limitu wartości
"świadczeń", ktory byłby zwolniony z opodatkowania.
  W przypadku darowizn jest prosto - są określone
progi, mierzone w tysiącach złotych (na okresy,
bodaj rzędu 5 lat).
  W przypadku "innych świadczeń", w szczególności o ch-rze
usług, progów nie ma, więc podatek należy się rownież
za świadczenie, którego wymierna wartość jest mierzona
w groszach.
  Bzdura? - bzdura.

  Dajmy na to osoba biedna otrzymuje wsparcie w rzeczach
i pieniądzu - nie ma sprawy, darowizna, jak to nie jest
majątek podpada pod zwolnienie i tyle.
  ALE...
  Ale jak już ktoś jej wyświadczy usługę (za darmo) bądź
nawet tylko "odpuści dług" (który *już* powstał!) to
darowizny nie ma, więc odnoszący korzyść powinien
zapłacić podatek.
  Tak napisał Wysoki Sejm. Wszystkie kolejne WS głosowały
"za", senatorzy takoż, sprzeciwu prezydenta (dowolnego
z listy między p. Wałęsą a p. Kaczyńskim) wobec TEGO
przepisów również nie pamiętam.

  Co mnie dziwi, to fakt, że ludzie bywali, tacy jak
reporterzy i dziennikarze popadają w zdumienie.

  Co jest, nigdy ustaw nie czytali? ;)

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-14 12:47:46
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Mon, 14 Sep 2009, Tristan wrote:

W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 08:00
(autor jureq
publikowane na pl.soc.prawo.podatki,
wasz znak: <h8km6d$9i4$6@news.onet.pl>):

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html

To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.

  Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.

  Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
"każdy może dostać" *może* wynosić zero.

  Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.

  Ale jeśli Twoje zobowiązenie jest nieskuteczne (bo np. dnia
Ci braknie jak zgłosi się 500 chętnych z Gdańska, 120 chętnych
z Krakowa i 12 z Lublina) to oczywiscie należy uznać, że Twoja
deklaracja (iż "każdy moze skorzystać") jest pozorna i nosi
cechy ukrywania wartości świadczenia dla celów podatkowych :|
(więc każdy, komu wyprowadziłeś psa, powinien zapłacić podatek
od kwoty za którą taka usługa jest "zazwyczaj" robiona przez
inne podmioty).

  Podsumowując: *mogą* istnieć świadczenia o wartości zero
przyjmowanej dla podstawy opodatkowania.
  Pod warunkiem, że *dosłownie* *każdy* może z nich skorzystać,
przy czym wymóg posiadania infrastruktury (np. to że musi
mieć komputer) nie ma znaczenia, to już jego sprawa.
  IMO - na przeszkodzie nie będzie stało również to, że samo
swiadczenie było odpłatne dla wykonawcy (dajmy na to:
Instytut Czegoś Tam wydał publicznie dostępną ekspertyzę
na zlecenie Fundacji Rzeczy Jakichś, która za to zapłaciła:
*korzystający* mają *wszyscy* *równo* za darmo, za korzystanie
nie ma podatku).

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-14 13:02:27
Autor: Tristan
"Haracz od życzliwości"
W odpowiedzi na pismo z poniedziałek 14 wrzesień 2009 12:47 (autor Gotfryd Smolik news publikowane na pl.soc.prawo.podatki, wasz znak: <Pine.WNT.4.64.0909141233110.2060@quad>):

http://www.rp.pl/artykul/362863_Haracz_od_zyczliwosci_.html
To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.
  Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.

No niekoniecznie. Przecież za analogiczną poradę u danego specjalisty trzeba
by zapłacić słono. Klient: Windows mi nie działa. Serwis: Zmień na linuksa, 200zł. a tu masz na forum:

Klient: Windows mi nie działa. Forumowicz: Zmień na linuksa, 0zł.
  Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
"każdy może dostać" *może* wynosić zero.

Ale nie każdy może dostać. Jednym się odpisuje, innym nie. Ile razy na
jakimś Ircu czy forumie dostaniesz pomoc, jak jesteś znany i aktywny, a jak
obcy lamer, to zleją. No a poza tym, pomocy w przejściu przez ulicę też każdy może dostać.
  Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.

No a zobowiązałeś się, że każdy może zawsze skorzystać z Twojej porady na
danym forumie (np. na pspp?)


--
Tristan

Niech nie wychodzi z waszych ust żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym. (Ef 4,29)

Data: 2009-09-14 16:12:28
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Mon, 14 Sep 2009, Tristan wrote:

To wszystko jest jeszcze małe piwo... Gorzej jak wpadną na pomysł, żeby
opodatkować forumy dyskusyjne. W końcu porady specjalistów z dowolnej
dziedziny to nie jest 5zł za psa.
  Błąd: "wartość rynkowa" *publicznej* wypowiedzi, a nawet tylko
publicznie dostępnej - dla nabywcy wynosi zero.

No niekoniecznie. Przecież za analogiczną poradę u danego specjalisty trzeba
by zapłacić słono.

  Jakby to śmiesznie nie brzmiało, to się nie liczy.
  Tam jest (w przepisie): "z uwzględnieniem [...] czasu i miejsca
ich uzyskania."
  Sprawdź!

Klient: Windows mi nie działa.
Serwis: Zmień na linuksa, 200zł.

  Zacznij od tego, że w myśl Twojej interpretacji (z taką właśnie
wyskoczył US) podatek należałby się od rzeczonego linuksa, bo
*ekwiwalentny* system US raczył był wycenić na wartość
Windowsa (na pytanie dlaczego nie VMSa albo BeOS - ówcześnie
był rozwijany - odpowiedzi nie znam).

  I właśnie ze względu na "miejsce i czas uzyskania", darmowa
"podatkowo" jest zarówno licencja na linuksa jak i porada na
forum - pod warunkiem, że forum jest publiczne.
  Fakt, że "podobne" świadczenia bywają dostępne indywidualnie,
nie zmienia konieczności wzięcia do wyceny "czasu i miejsca uzyskania"
  W "czasie i miejscu" są dla każdego za darmo.

  Było orzeczenie NSA z okazji "podatku od freeware" (niemożliwe, abyś
nie pamiętał!) i doskonale wyjaśnia ono, *zgodnie z przepisami*,
rozumienie tego, że jak "każdy może dostać", to wartość za którą
"każdy może dostać" *może* wynosić zero.

Ale nie każdy może dostać. Jednym się odpisuje, innym nie.

  Za to każdy może skorzystać z odpowiedzi, którą udzielono.
  Nie ma obowiązku, aby każdy mógł kupić za darmo *akurat* Windows,
po to, aby stwierdzić że linuks *może* być za darmo: to tak jak
z dwoma pytaniami podatkowymi, spośród których na jedno odeślą
do doradcy, a na drugie ktoś odpowie.

Ile razy na
jakimś Ircu czy forumie dostaniesz pomoc, jak jesteś znany i aktywny, a jak
obcy lamer, to zleją.

  Ale obcy lamer może przeczytać odpowiedzi na forum z archiwum.
  Przyznam, że na ircu *może* wystąpić problem o którym piszesz, o ile
archiwum nie jest dostępne publicznie (na forach zazwyczaj jest).


No a poza tym, pomocy w przejściu przez ulicę też każdy może dostać.

  Hm... ten sposób argumentacji (że po prawdzie dostęp nie jest
taki sami, ale trzeba uznać za "rozsądnie prawdopodobny") może
się faktycznie komuś przydać :)


  Z wyprowadzaniem czyjegoś psa jest prosto: jeśli zobowiązujesz się,
aby *każdy* mógł *zawsze* skorzystać z tego, ze zobowiążesz się
wyprowadzić psa, to owa wartość *mogłaby* wynosić zero.

No a zobowiązałeś się, że każdy może zawsze skorzystać z Twojej porady na
danym forumie (np. na pspp?)

  Po pierwsze, porad nie udzielam :P, a po drugie - jak cokolwiek
kiedykolwiek napisałem, to *praktycznie* nie mam możliwości usunięcia
tego wpisu (usunięcie z gugla zadziała tylko na lamerów, a o
"infrastrukturze" pisałem :P) więc *każdy* może *tak samo*
sobie go przeczytać.
  Zauważ: *w praktyce* owa "prawdziwa nieodpłatność" jest
możliwa wyłącznie w odniesieniu do praw majatkowych
i podobnych świadczeń; świadczenia rzeczowe (w tym
usługi o ch-rze innym niż "prawopodobne") oznaczałyby
bankructwo "rozdającego".

  Jeszcze raz: nie jest potrzebna nieodpłatność akurat Windows
(bo dajmy na to *ja bym chciał* *akurat* Windows :)), aby
uznać, ze linuks jest bezpłatny.
  Linuksa albo moje wypociny nt. błędności opodatkowania każdej
nieodpłatnej czynności (znaczy w rozumieniu że prawo jest
złe, a nie jego interpretacja, więc kitowym rozwiązaniem
jest iż US *powinien* brać podatek) może sobie wziąć *każdy*.
  Ale to nie znaczy, ze *każdy* może od Thorwaldsa żądać
"windowsów za darmo" (bo ktoś akurat Windows chce, i nic
mu po tym że Thorwalds akura linuksa pisał) albo ode mnie
komentarza na dowolny temat (bo go interesuje podatek
na Malediwach, a nie mój post o "nieodpłatnym").

  Z innej strony.
  Jak doradca podatkowy będzie udzielał płatnej porady konkretnemu
podatnikowi, to raczej mnie "na wysłuchanie" nie wpuści.
  A jeśli wejdę z umocowania korzystającego z usługi ("ten pan
jest ze mną"), to owszem, w razie *jakbym* skorzystał, wyjdzie
nieodpłatne swiadczenie; oczywiście nie od doradcy, a od tego
kto płaci.

pzdr, Gotfryd

Data: 2009-09-15 15:37:43
Autor: Zbylut
"Haracz od życzliwości"
Gotfryd Smolik news zapodal(a):

  Zacznij od tego, że w myśl Twojej interpretacji (z taką właśnie
wyskoczył US) podatek należałby się od rzeczonego linuksa, bo
*ekwiwalentny* system US raczył był wycenić na wartość
Windowsa (na pytanie dlaczego nie VMSa albo BeOS - ówcześnie
był rozwijany - odpowiedzi nie znam).

  I właśnie ze względu na "miejsce i czas uzyskania", darmowa
"podatkowo" jest zarówno licencja na linuksa jak i porada na
forum - pod warunkiem, że forum jest publiczne.

W sumie - jaki jest obecny status tej sprawy z opodatkowaniem linuxa? Bo czy to nie jest tak, że linux i windows to systemy
operacyjne, ale darmowy linux nie ma pomocy technicznej
(którą ma windows) i stąd jest to inny produkt? Komercyjny linux ma już takie wsparcie ale - tak jak windows - kosztuje. --
pozdrawiam, Zbylut
* Usenet news. Learn what you know, share what you don't *

Data: 2009-09-15 19:58:08
Autor: Piotrek
"Haracz od życzliwości"
Zbylut wrote:

W sumie - jaki jest obecny status tej sprawy z opodatkowaniem linuxa? Bo czy to nie jest tak, że linux i windows to systemy
operacyjne, ale darmowy linux nie ma pomocy technicznej
(którą ma windows) i stąd jest to inny produkt? Komercyjny linux ma już takie wsparcie ale - tak jak windows - kosztuje.

Click -- > http://tinyurl.com/opnsrc

Piotrek

Data: 2009-09-15 22:05:50
Autor: Gotfryd Smolik news
"Haracz od życzliwości"
On Tue, 15 Sep 2009, Zbylut wrote:

W sumie - jaki jest obecny status tej sprawy z opodatkowaniem
linuxa?

  Ostatecznie zakończyło ją orzeczenie NSA, wskazujące na argumenty
które przytoczyłem w innym poście do Tristana.
  Teraz interpretacje idą "równo" - nie ma podatku, o ile program
jest "równo" dostępny dla wszystkich.

Bo czy to nie jest tak, że linux i windows to systemy
operacyjne, ale darmowy linux nie ma pomocy technicznej
(którą ma windows) i stąd jest to inny produkt?

  Nie, to że mogą istnieć programy płatne bez wsparcia (a co :))
w niczym nie uchybi nieopodatkowaniu freeware.

pzdr, Gotfryd

"Haracz od życzliwości"

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona