Data: 2014-07-10 04:54:27 | |
Autor: stevep | |
Hej świętoszki. | |
# W znanych dotychczas nagraniach jest wiele materiału dla osób publicznych zawstydzającego. Tworzą one w sumie obraz niebezpiecznego infantylizmu i zasmucającej dezynwoltury. Na pewno nie żadnej – jak słyszymy – mafii, kliki czy sitwy. Nawet przy wyjątkowo katońskim nastawieniu do zachowań rządzących nie można im przypisać cienia win, które są udziałem poważnych, a nawet najpoważniejszych ludzi z krajów – umówmy się – zdecydowanie poważniejszych niż nasze.
Oto we Francji były prezydent Sarkozy jest zatrzymany i grozi mu więzienie. Jego poprzednik Chirac nie wylądował w więzieniu tylko ze względu na demencję i fakt, że dla nikogo nie stanowi już zagrożenia. Obecny zaś prezydent nie tylko wymienia kochanki, ale – jak pisze francuska prasa – uczynił własne łoże przystankiem na ścieżce kariery licznych dam. W Niemczech w atmosferze skandalu do dymisji podaje się dwóch kolejnych prezydentów. Jeden także z powodu afery nagraniowej, z tym że nie jego nagrywają, ale on się nagrywa na skrzynce telefonicznej naczelnego największej gazety, któremu grozi konsekwencjami, jeśli ten opublikuje tekst o aferze z jego udziałem. W Wielkiej Brytanii przewodniczący Izby Gmin i wielu parlamentarzystów rezygnują z polityki, bo swe wydatki refundują, rżnąc państwo na tysiące funtów. Wiceprzewodniczący Izby Gmin, zresztą konserwatysta, musi odejść za zgwałcenie jednego mężczyzny i próbę zgwałcenia drugiego. W Izraelu prezydent musi odejść i ląduje w więzieniu za gwałt. W Ameryce prezydenta prawie usuwają z urzędu za seks ze stażystką w Gabinecie Owalnym. Jego najwięksi republikańscy krytycy w Kongresie odchodzą w niesławie, gdy okazuje się, że publicznie świętoszkowaci, prywatnie sami mieli kochanki. Może te nagrania pokazują, że mamy polityków niepoważnych, ale jednocześnie – w zestawieniu z politykami z innych krajów – całkiem etycznych. Brytyjski premier tłumaczy się, bo mimo ostrzeżeń zatrudnił jako swego rzecznika człowieka, który w wielkim tabloidzie stał za zakładaniem podsłuchów kilkudziesięciu publicznym osobom. O premierze bunga-bunga, latającym z gołym przyrodzeniem nad basenem premierze Topolánku i prawdziwych aferach podsłuchowych w Czechach, na Słowacji i na Węgrzech nawet nie warto wspominać, bo Włochy to kraj kabaretowy, a nasi bracia z byłych demoludów też praktykują demokrację od niedawna. I to są prawdziwe afery, przy których nasza taśmowa, to – przepraszam – bullshit, ch..., d... i anegdot kupa. Znajmy miarę. Może te nagrania pokazują, że mamy polityków niepoważnych, ale jednocześnie – w zestawieniu z politykami z innych krajów – całkiem etycznych. Oczywiście nagrania są wspaniałym pokarmem dla wszelkiej maści świętoszków i obłudników, to zrozumiałe w kraju Dulskiej i moralistów, którzy będąc agentami cnoty, niebezpiecznie często lądują w agencjach towarzyskich. Mogą się kreować na moralnych czyściochów, bo nikt ich nie nagrał albo nagrań z nimi nie opublikował. Spokojnie, teraz nagrywają wszystkich, każdy dostanie szansę. Premier Tusk i Platforma mają i będą mieli z taśmami wielki kłopot. Ale nie w związku z tym, co na nich jest, lecz w związku z wszechobecną obłudą, która każe nam potępiać innych za to, co z taką łatwością wybaczamy sobie. # Ze strony: http://tnij.org/hie6ueo -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|