Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.sport.koszykowka   »   Historia jednego pojedynku...

Historia jednego pojedynku...

Data: 2009-05-26 23:35:27
Autor: Leszczur
Historia jednego pojedynku...
Tak, to wszystko zaczeło się 26 maja 2009. Powiem Wam jak swoim synom
historie herosów-nieludzi, bo historia warta jest opowiedzenia.
Byl pochmurny wieczor w Cleveland a lokalni Cavs meczyli sie z mlodymi
strzelcami z Florydy.
A mecz - czwarty juz powiedzy nimi - byl zaciety jak kazdy inny w tej
serii.
Prowadzenie zmienialo sie co kilka minut, ale to Cavs dzierżyli
przewagę na 4 sekundy przed koncem spotkania. I wyszedł Rashard -
Lewisem zwany - do pilki podawanej przez Turka.
I rzucil z 7,5 metra. I trafil w sam srodek kosza.
I Magic prowadzili 100-98. Ale wtedy LBJ zwany Kingiem ruszyl do
natarcia. I zostal powalony przez czarnoskorego zabijake, ktorego
miano Pierus bylo.
I stanal King na linii osobistych. I trafil obywa rzuty i nastal tedy
czas dogrywki.
Ale role sie odwrocily w dodatkowym czasie gry. I nastapil czas
Supermana o szlachetnie bialym uzębieniu. I uzębienie to wgryzło się w
miękką tkankę Kawalerzystów, ktora jeno krwawic zaczela, ale nie po
krolewsku na niebiesko, ale po ludzko na czerwono. I razy padały z obu
stron bezwzgledne. I trup słał się gęsto.
I punkty padały aż do wyczerpania sił obu przeciwników. Ale to Magicy
byli na prowadzeniu.
Aż ponownie nastał czas czterech sekund do końca. I tym razem King
wyszedł do podania Maurycego z rodu Williamsów. I King tak jak
wczesniej Raszard trafił za 3.
Ale jego heroiczny wysilek zdal sie na nic, bo caly czas to Magicy z
obozu mistrza Stana prowadzili.
I Ryszard wstąpił na linie rzutów osobistych i jeden z dwóch sztyletów
ktore wyrzucil podówczas trafił w serce Kinga. I King zapłakał,
albowiem przegrał ten pojedynek. A z pojedynkiem przegrał także wojnę,
albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powrócił do świata żywych zza grobu
lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.

I nastał czas rozpaczy w Cleveland, albowiem przegranie tego
pojedynku, tej serii i tej wojny oznacza strate Kinga, ktory niemoc
swoich poddanych widzac na emigracje sie uda celem znalezienia lądu
bardziej przyjaznego jego panowaniu.
A wtedy zmieni sie obraz całego świata, albowiem królowie będa na
sprzedaż i każdy kupiec z pokaźną szkatułą złota będzie mógł kupić
swojego Króla jako tę wszetecznicę na targu. I świat się skończy,
albowiem za nic juz beda takie slowa jak szlachetnosc, lojalnosc i
duma.
Idzcie i opowiadajcie te historie ku przestrodze innym, coby nie
popadali w pyche i nie rzucali slow na wiatr twierdzac, ze sa
najlepsi. Albowiem los zlosliwy jest i za nic ma nasze przechwalki. A
wszystko to jedno proch rzucony na wiatr. Proch na wiatr powiadam wam!

G'a-l A'n-onim.

Data: 2009-05-27 09:44:21
Autor: TheBest
Historia jednego pojedynku...
Leszczur pisze:
  A z pojedynkiem przegrał także wojnę,
albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powrócił do świata żywych zza grobu
lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.

e tutaj to chyba naprawde bajke opowiadasz

Data: 2009-05-27 00:48:44
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 09:44, TheBest <colb...@gazeta.pl> wrote:
Leszczur pisze:
  A z pojedynkiem przegra tak e wojn ,

> albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powr ci do wiata ywych zza grobu
> lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.

e tutaj to chyba naprawde bajke opowiadasz

W Finalach konferencji? Kiedy, bo nie pamietam.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-05-27 10:19:03
Autor: TheBest
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:
On 27 Maj, 09:44, TheBest <colb...@gazeta.pl> wrote:
Leszczur pisze:
  A z pojedynkiem przegra tak e wojn ,

albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powr ci do wiata ywych zza grobu
lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.
e tutaj to chyba naprawde bajke opowiadasz

W Finalach konferencji? Kiedy, bo nie pamietam.

o PO mi chodzilo

Data: 2009-05-27 01:24:35
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 10:19, TheBest <colb...@gazeta.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:> On 27 Maj, 09:44, TheBest <colb...@gazeta.pl> wrote:
>> Leszczur pisze:
>>   A z pojedynkiem przegra tak e wojn ,

>>> albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powr ci do wiata ywych zza grobu
>>> lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.
>> e tutaj to chyba naprawde bajke opowiadasz

> W Finalach konferencji? Kiedy, bo nie pamietam.

o PO mi chodzilo

Gdbym pisal o PO to uzylbym nazwy Pol Elizejskich. :-)

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-05-27 11:51:38
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:
On 27 Maj, 09:44, TheBest <colb...@gazeta.pl> wrote:
Leszczur pisze:
  A z pojedynkiem przegra tak e wojn ,

albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powr ci do wiata ywych zza grobu
lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.
e tutaj to chyba naprawde bajke opowiadasz

W Finalach konferencji? Kiedy, bo nie pamietam.

A ile razy w finałach grupy zespół z HCA przegrywał 1-3?

Data: 2009-05-27 03:33:13
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 11:51, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 27 Maj, 09:44, TheBest <colb...@gazeta.pl> wrote:
>> Leszczur pisze:
>>   A z pojedynkiem przegra tak e wojn ,

>>> albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powr ci do wiata ywych zza grobu
>>> lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.
>> e tutaj to chyba naprawde bajke opowiadasz

> W Finalach konferencji? Kiedy, bo nie pamietam.

A ile razy w finałach grupy zespół z HCA przegrywał 1-3?

A co do tego ma HCA?

Data: 2009-05-27 12:44:39
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:
On 27 Maj, 11:51, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

On 27 Maj, 09:44, TheBest <colb...@gazeta.pl> wrote:
Leszczur pisze:
  A z pojedynkiem przegra tak e wojn ,
albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powr ci do wiata ywych zza grobu
lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.
e tutaj to chyba naprawde bajke opowiadasz
W Finalach konferencji? Kiedy, bo nie pamietam.
A ile razy w finałach grupy zespół z HCA przegrywał 1-3?

A co do tego ma HCA?

Żartujesz, prawda? Czy też naprawdę nie rozumiesz różnicy między wygraniem dwóch meczów u siebie i jednego na wyjeździe a wygraniem dwóch meczów na wyjeździe i jednego u siebie? Do tego drużyna z HCA zazwyczaj jest lepsza.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-27 04:14:09
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 12:44, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
L'e-szczur pisze:

> On 27 Maj, 11:51, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
>> L'e-szczur pisze:

>>> On 27 Maj, 09:44, TheBest <colb...@gazeta.pl> wrote:
>>>> Leszczur pisze:
>>>>   A z pojedynkiem przegra tak e wojn ,
>>>>> albowiem nikt nikgdy wczesniej nie powr ci do wiata ywych zza grobu
>>>>> lezacego na polach marsowych w kwartale 3-1.
>>>> e tutaj to chyba naprawde bajke opowiadasz
>>> W Finalach konferencji? Kiedy, bo nie pamietam.
>> A ile razy w finałach grupy zespół z HCA przegrywał 1-3?

> A co do tego ma HCA?

Żartujesz, prawda?

Nie.

Czy też naprawdę nie rozumiesz różnicy między
wygraniem dwóch meczów u siebie i jednego na wyjeździe a wygraniem dwóch
meczów na wyjeździe i jednego u siebie? Do tego drużyna z HCA zazwyczaj
jest lepsza.

Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.
Rozumiem, ze teorii przegrywajac 1-3 i majac HCA powinno byc latwiej,
ale w praktyce nie ma to zadnego znaczenia.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-05-27 13:32:07
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:

Czy też naprawdę nie rozumiesz różnicy między
wygraniem dwóch meczów u siebie i jednego na wyjeździe a wygraniem dwóch
meczów na wyjeździe i jednego u siebie? Do tego drużyna z HCA zazwyczaj
jest lepsza.

Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.
Rozumiem, ze teorii przegrywajac 1-3 i majac HCA powinno byc latwiej,
ale w praktyce nie ma to zadnego znaczenia.

Czyli co, mam przeanalizować kilkadziesiąt seryj w p-o po to tylko, żeby stwierdzić, iż wielkośc próbki czyni wnioski statystycznie nieistotnymi? To pokaż najpierw, że HCA w p-o jest mniej ważne niż w r-s. Pokaż, że model sprawdzający się w r-s przestaje działać w p-o.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-27 13:45:04
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 13:32, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
> serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
> czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.
> Rozumiem, ze teorii przegrywajac 1-3 i majac HCA powinno byc latwiej,
> ale w praktyce nie ma to zadnego znaczenia.

Czyli co, mam przeanalizować kilkadziesiąt seryj w p-o po to tylko, żeby
stwierdzić, iż wielkośc próbki czyni wnioski statystycznie nieistotnymi?

Yup. Oszacuj, albo nie - lepiej policz dokladnie jaka jest szansa, ze otrzymany wynik mowiacy "Cavs maja przesrane" jest losowy. Jezeli w 15 rzutach moneta _zawsze_ wypadnie reszka, to ja nabiore podejrzen ze moneta jest skrzywiona - nawet jesli "p" bedzie mnie przekonywalo, ze moze ewentualnie niekoniecznie.
To pokaż najpierw, że HCA w p-o jest mniej ważne niż w r-s. Pokaż, że
model sprawdzający się w r-s przestaje działać w p-o.

Ale po jasna cholere mieszac do tego HCA? Fakty sa takie, ze powrot w ogole ze stanu 1-3 zdarza sie raz na 20 prob. W meczach o wysoka stawke nie zdarzyl sie nigdy. Z HCA czy bez niego szanse Cavs sa niewielkie. Mniejsza z tym czy HCA zwieksza ich szanse z 3 do 7%. Pozdro

L'e-szczur

--


Data: 2009-05-27 14:02:15
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:
On 27 Maj, 13:32, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.
Rozumiem, ze teorii przegrywajac 1-3 i majac HCA powinno byc latwiej,
ale w praktyce nie ma to zadnego znaczenia.
Czyli co, mam przeanalizować kilkadziesiąt seryj w p-o po to tylko, żeby
stwierdzić, iż wielkośc próbki czyni wnioski statystycznie nieistotnymi?

Yup. Oszacuj, albo nie - lepiej policz dokladnie jaka jest szansa, ze otrzymany wynik mowiacy "Cavs maja przesrane" jest losowy. Jezeli w 15 rzutach moneta _zawsze_ wypadnie reszka, to ja nabiore podejrzen ze moneta jest skrzywiona - nawet jesli "p" bedzie mnie przekonywalo, ze moze ewentualnie niekoniecznie.

Wskaż mi wszystkie przypadki, że w siedmiomeczowej serii było 3-1. Wtedy zrobię Ci analizę gratis. Przypuszczam, że drużyna z HCA, mająca w dodatku przewagę 2 sersów, bardzo rzadko była w takiej sytuacji. Zapomnij o piętnastu rzutach.

To pokaż najpierw, że HCA w p-o jest mniej ważne niż w r-s. Pokaż, że
model sprawdzający się w r-s przestaje działać w p-o.

Ale po jasna cholere mieszac do tego HCA?

Bo to bardzo ważny czynnik.

Fakty sa takie, ze powrot w ogole ze stanu 1-3 zdarza sie raz na 20 prob.

A co mnie obchodzą przypadki, gdy 1-3 przegrywała drużyna bez HCA? Zaś przypadków odwrotnych (drużyna z HCA przegrywa 1-3) prawdopodobnie az tyle (dwadzieścia) nie było. Powtarzam: wskaż mi wszystkie serie, w których było 3-1. Potem oddzielę HCA/bez HCA, uwzględnię SRS, ale ręcznie przesiewać kilkuset seryj to mi się nie chce. To Ty twierdzisz, że HCA w finałach grup przy stanie 1-3 nie ma znaczenia, więc nawet nie udowodnij, ale zacznij udawadniać.

W meczach o wysoka stawke nie zdarzyl sie nigdy. Z HCA czy bez niego szanse Cavs sa niewielkie. Mniejsza z tym czy HCA zwieksza ich szanse z 3 do 7%.

Nawet dając im  w każdym meczu fifty-fifty mieliby 12,5%. U siebie mają więcej niż fifty-fifty. A nawet 12,5% to całkiem sporo - raz na osiem.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-27 13:39:22
Autor: wiLQ
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Czy też naprawdę nie rozumiesz różnicy między
> wygraniem dwóch meczów u siebie i jednego na wyjeździe a wygraniem dwóch
> meczów na wyjeździe i jednego u siebie? Do tego drużyna z HCA zazwyczaj
> jest lepsza.

Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.

http://www.whowins.com/tables/up31.html


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-05-27 14:49:00
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 13:39, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Czy też naprawdę nie rozumiesz różnicy między
> > wygraniem dwóch meczów u siebie i jednego na wyjeździe a wygraniem dwóch
> > meczów na wyjeździe i jednego u siebie? Do tego drużyna z HCA zazwyczaj
> > jest lepsza.

> Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
> serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
> czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.

http://www.whowins.com/tables/up31.html

Stronka fajna, ale balagan, ze prosze siadac. BTW musze do Ciebie wpasc i zrobic przeglad Twoich "Ulubionych" ;-)
Swietnie. Czyli o ile dobrze rozumiem te tabele w Finalach Konferencji Magic maja 33% szans na wygranie G5 oraz 89% szans na wygranie serii. Gdyby grali u sebie to odpowiednio byloby to 65% i 97%. Czyli HCA w tym wypadku realne znazenie ma dla losow G5 (a to zaskoczenie), ale nie dla wyniku calej serii. Pozdro

L'e-szczur

--


Data: 2009-05-27 15:03:48
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:
On 27 Maj, 13:39, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

Czy też naprawdę nie rozumiesz różnicy między
wygraniem dwóch meczów u siebie i jednego na wyjeździe a wygraniem dwóch
meczów na wyjeździe i jednego u siebie? Do tego drużyna z HCA zazwyczaj
jest lepsza.
Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.
http://www.whowins.com/tables/up31.html

Stronka fajna, ale balagan, ze prosze siadac. BTW musze do Ciebie wpasc i zrobic przeglad Twoich "Ulubionych" ;-)
Swietnie. Czyli o ile dobrze rozumiem te tabele w Finalach Konferencji Magic maja 33% szans na wygranie G5 oraz 89% szans na wygranie serii. Gdyby grali u sebie to odpowiednio byloby to 65% i 97%. Czyli HCA w tym wypadku realne znazenie ma dla losow G5 (a to zaskoczenie), ale nie dla wyniku calej serii.

Czyli HCA zwiększa szanse Cavs z 3% na 11% (przyjmując Twój paradygmat, że wyniki z lat 50-tych czy 60-tych niosą istotne informacje dla serii CLE-ORL). Innymi słowy HCA zwiększa szanse Cavs prawie czterokrotnie.

Nadal podtrzymuje ofertę: wskaż te serie, to sprawdzę jak wyglądała kwestia SRS.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-27 15:18:37
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:
> Stronka fajna, ale balagan, ze prosze siadac. BTW musze do Ciebie wpasc i > zrobic przeglad Twoich "Ulubionych" ;-)
> Swietnie. Czyli o ile dobrze rozumiem te tabele w Finalach Konferencji
> Magic maja 33% szans na wygranie G5 oraz 89% szans na wygranie serii. Gdyby > grali u sebie to odpowiednio byloby to 65% i 97%. Czyli HCA w tym wypadku > realne znazenie ma dla losow G5 (a to zaskoczenie), ale nie dla wyniku > calej serii. Czyli HCA zwiększa szanse Cavs z 3% na 11% (przyjmując Twój paradygmat, że wyniki z lat 50-tych czy 60-tych niosą istotne informacje dla serii CLE-ORL).

Skoro mierzymy "szanse na sukces" w kontekscie HCA to oczywiscie ze niosa.
Innymi słowy HCA zwiększa szanse Cavs prawie czterokrotnie.

Swietnie. A gdyby wzrosly z 0,1% do 1% to byloby jeszcze lepiej, bo przyrost bylby az dziesieciokrotny, tak? I bylby to dowod na _istotny_ wplyw HCA? Rrrrrajt.* Pozdro

L'e-szczur

* Doktory medycyny wymysliły jedna przydatna rzecz, ktora rzucaja statystykom w oczy w chwili, gdy slysza o statystycznie istotnej poprawie jakiegos parametru, ktorym opisuje sie stanu chorego. Mianowicie mowia o istotnosci klinicznej wyników. I co z tego, ze jakis tam lek daja statystycznie istotna poprawe ilosci stezenia "brombaliny", skoro pacjenci rownie czesto schodza na "brombalinozę"?

--


Data: 2009-05-27 15:38:13
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:
L'e-szczur pisze:
Stronka fajna, ale balagan, ze prosze siadac. BTW musze do Ciebie wpasc i zrobic przeglad Twoich "Ulubionych" ;-)
Swietnie. Czyli o ile dobrze rozumiem te tabele w Finalach Konferencji
Magic maja 33% szans na wygranie G5 oraz 89% szans na wygranie serii. Gdyby grali u sebie to odpowiednio byloby to 65% i 97%. Czyli HCA w tym wypadku realne znazenie ma dla losow G5 (a to zaskoczenie), ale nie dla wyniku calej serii.
Czyli HCA zwiększa szanse Cavs z 3% na 11% (przyjmując Twój paradygmat, że wyniki z lat 50-tych czy 60-tych niosą istotne informacje dla serii CLE-ORL).

Skoro mierzymy "szanse na sukces" w kontekscie HCA to oczywiscie ze niosa.

Nie bardzo. Statystyka trochę bardziej wiarygodna od "Boston nigdy nie przegrał siódmego meczu u siebie", ale tylko trochę. Powtórzę: podrzuć info które to serie, to je przeanalizuję.

Innymi słowy HCA zwiększa szanse Cavs prawie czterokrotnie.

Swietnie. A gdyby wzrosly z 0,1% do 1% to byloby jeszcze lepiej, bo przyrost bylby az dziesieciokrotny, tak?

Ale nie jest z 0.1 na 1. Jest z raz na trzydzieści do raz na dziewięć. Nawet pomijając kwestię dysproprocji w SRS (a jak to wyglądało w próbce, na podstawie której wyciągasz bardzo daleko idące wnioski - nie wiemy). Raz na dziewięć to całkiem sporo.

* Doktory medycyny wymysliły jedna przydatna rzecz, ktora rzucaja statystykom w oczy w chwili, gdy slysza o statystycznie istotnej poprawie jakiegos parametru, ktorym opisuje sie stanu chorego. Mianowicie mowia o istotnosci klinicznej wyników. I co z tego, ze jakis tam lek daja statystycznie istotna poprawe ilosci stezenia "brombaliny", skoro pacjenci rownie czesto schodza na "brombalinozę"?

Ino na podstawie tego, że na brombalinozę schodzili pacjenci cierpiący na niedotlenienie, wyciągasz wnioski o pacjencie, który siedzi w namiocie tlenowym. Nie wiadomo, na ile seria CLE-ORL jest reprezentatywna. I nie dowiemy się, dopóki nie ruszysz klawiaturą i nie wydostaniesz dla mnie seryj ze stanem 1-3 od 1978 roku.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-27 06:56:17
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 15:38, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Skoro mierzymy "szanse na sukces" w kontekscie HCA to oczywiscie ze niosa.

Nie bardzo. Statystyka trochę bardziej wiarygodna od "Boston nigdy nie
przegrał siódmego meczu u siebie", ale tylko trochę.
Powtórzę: podrzuć info które to serie, to je przeanalizuję.

Cool. Rzuce gałką.

>> Innymi słowy HCA zwiększa szanse Cavs prawie czterokrotnie.

> Swietnie. A gdyby wzrosly z 0,1% do 1% to byloby jeszcze lepiej, bo przyrost
> bylby az dziesieciokrotny, tak?

Ale nie jest z 0.1 na 1. Jest z raz na trzydzieści do raz na dziewięć.
Nawet pomijając kwestię dysproprocji w SRS (a jak to wyglądało w próbce,
na podstawie której wyciągasz bardzo daleko idące wnioski - nie wiemy).
Raz na dziewięć to całkiem sporo.

Tu juz zaglebiamy sie w ocean semantyki. Calkiem sporo, cztery razy
wiecej, 11%, ale mimo wszystko mało. :-)
Ale powiedzmy tak - czy taka zmiana szans Cavs sklonilaby Cie do
postawienia na ich wygrana w G7 jakichkolwiek istotnych pieniedzy
(powiedzmy miesiecznej pensji)? I nie pisze tego, bo nagle chce sie
zakladac, ale tylko po to, zeby przebadac na ile istotnosc
statystyczna jest tożsama w Twoim przypadku z istotnoscia
kliniczną :-)

> * Doktory medycyny wymysliły jedna przydatna rzecz, ktora rzucaja statystykom w
> oczy w chwili, gdy slysza o statystycznie istotnej poprawie jakiegos parametru,
> ktorym opisuje sie stanu chorego. Mianowicie mowia o istotnosci klinicznej
> wyników. I co z tego, ze jakis tam lek daja statystycznie istotna poprawe
> ilosci stezenia "brombaliny", skoro pacjenci rownie czesto schodza
> na "brombalinozę"?

Ino na podstawie tego, że na brombalinozę schodzili pacjenci cierpiący
na niedotlenienie, wyciągasz wnioski o pacjencie, który siedzi w
namiocie tlenowym.

A skad. Warunki sa identyczne. Statystyczna istotnosc jest. Pacjent
dalej schodzi.

Nie wiadomo, na ile seria CLE-ORL jest reprezentatywna.

OMG. To teraz zamierzasz przeanalizowac kazda serie i sprawdzic czy
aby ona byla reprezentatywna?

I nie dowiemy się, dopóki nie ruszysz klawiaturą i nie
wydostaniesz dla mnie seryj ze stanem 1-3 od 1978 roku.

To nie powinno byc trudne. Zrobie to o ile udostepnisz pelna analize,
a nie tylko jej wyniki.
Mamy deal?

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-05-27 16:08:53
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:

Ale powiedzmy tak - czy taka zmiana szans Cavs sklonilaby Cie do
postawienia na ich wygrana w G7 jakichkolwiek istotnych pieniedzy
(powiedzmy miesiecznej pensji)?

Zależy od kursu. Szansa Cavs to w najgorszym razie 11%. Prawdopodobnie więcej, może nawet 20%. Na Bulls postawiłem (acz dużo mniejsze pieniądze, nie gram kwotami, o których piszesz), bo ich szanse z Bostonem oceniałem na prawie fifty fifty, a kurs był bodaj 5:1. Zagwarantuj mi, że za każde zdarzenie o prawdopodobieństwie, powiedzmy, 16% będziesz oferował zakład po kursie, powiedzmy, 8:1, to biorę kredyt hipoteczny.

A w serii CLE-ORL już obstawiłem na ORL, acz była to typowa podpórka. Mam od kilku miesięcy zakład "CLE wygra ECF", po kursie 5:1. Obstawiając ORL, podobna stawka, zbliżony kurs, zagwarantowałem sobie wygraną 2.5:1. Nie lubię hazardu. W zasadzie traktuję to jako instrument inwestycyjny, z całkiem przyzwoitą stopą zwrotu. Oczywiście gdybym zacząl inwestować "prawdziwe" pieniądze dopadłbymnie paraliż decyzyjny i skończyłyby się zyski.

Ino na podstawie tego, że na brombalinozę schodzili pacjenci cierpiący
na niedotlenienie, wyciągasz wnioski o pacjencie, który siedzi w
namiocie tlenowym.

A skad. Warunki sa identyczne. Statystyczna istotnosc jest. Pacjent
dalej schodzi.

Nie ma identycznych warunków, a przynajmniej nic o tym nie wiemy. Bo nie porównaliśmy pacjentów, capisci?

Nie wiadomo, na ile seria CLE-ORL jest reprezentatywna.

OMG. To teraz zamierzasz przeanalizowac kazda serie i sprawdzic czy
aby ona byla reprezentatywna?

Tak. Wskaż mi te serie, to je przeanalizuję. Dowiemy się czegoś. Porównywanie zespołów na podstawie jednej cechy pt. "Doszły do finału grupy" (czy, szerzej, weszły do p-o) jest IMO słabe.

I nie dowiemy się, dopóki nie ruszysz klawiaturą i nie
wydostaniesz dla mnie seryj ze stanem 1-3 od 1978 roku.

To nie powinno byc trudne. Zrobie to o ile udostepnisz pelna analize,
a nie tylko jej wyniki.
Mamy deal?

Pewnie. Podrzuć dwie kolekcje: z finałów grupowych, i z wszystkich seryj   best-of-seven.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-27 12:49:58
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 16:08, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Ale powiedzmy tak - czy taka zmiana szans Cavs sklonilaby Cie do
> postawienia na ich wygrana w G7 jakichkolwiek istotnych pieniedzy
> (powiedzmy miesiecznej pensji)?

Zależy od kursu. Szansa Cavs to w najgorszym razie 11%. Prawdopodobnie
więcej, może nawet 20%. Na Bulls postawiłem (acz dużo mniejsze
pieniądze, nie gram kwotami, o których piszesz), bo ich szanse z
Bostonem oceniałem na prawie fifty fifty, a kurs był bodaj 5:1.
Zagwarantuj mi, że za każde zdarzenie o prawdopodobieństwie, powiedzmy,
16% będziesz oferował zakład po kursie, powiedzmy, 8:1, to biorę kredyt
hipoteczny.

Czemu mialbym oferowac idiotyczny kurs, ktory w dlugiej perspektywie
musi sie oplacac?
Pytam czy majac 11% szans na wygrana jestes gotow zawrzec jednorazowy
zaklad w kwocie rownej 1/13 rocznych poborow przy kursie powiedzmy
9:1.

Oczywiście gdybym zacząl inwestować "prawdziwe" pieniądze dopadłbymnie paraliż decyzyjny i skończyłyby się
zyski.

Twierdzisz, ze stawiajac 10k PLN mialbys wieksze watpliwosci niz przy
100PLN?

>> Ino na podstawie tego, że na brombalinozę schodzili pacjenci cierpiący
>> na niedotlenienie, wyciągasz wnioski o pacjencie, który siedzi w
>> namiocie tlenowym.

> A skad. Warunki sa identyczne. Statystyczna istotnosc jest. Pacjent
> dalej schodzi.

Nie ma identycznych warunków, a przynajmniej nic o tym nie wiemy. Bo nie
porównaliśmy pacjentów, capisci?

Pacjentow masz na tyle identycznych na ile to mozliwe. Blizniacy z ta
sama choroba genetyczna, na tyle mlodzi, ze tryb zycia nie wprowadzil
zadnej "poprawki" w ich stanie zdrowia. U jednego stosujesz lek, a u
drugiego nie. Pierwszy poprawia sie statystycznie, a drugi nie. Obaj
schodzą.

>> Nie wiadomo, na ile seria CLE-ORL jest reprezentatywna.

> OMG. To teraz zamierzasz przeanalizowac kazda serie i sprawdzic czy
> aby ona byla reprezentatywna?

Tak. Wskaż mi te serie, to je przeanalizuję.

Od razu mowie, ze jest tego sporo. Ile czasu bedziesz potrzebowal na
analize powiedzmy 100 serii?

Dowiemy się czegoś.
Porównywanie zespołów na podstawie jednej cechy pt. "Doszły do finału
grupy" (czy, szerzej, weszły do p-o) jest IMO słabe.

OK skoro masz na to czas to jedziemy.

>> I nie dowiemy się, dopóki nie ruszysz klawiaturą i nie
>> wydostaniesz dla mnie seryj ze stanem 1-3 od 1978 roku.

> To nie powinno byc trudne. Zrobie to o ile udostepnisz pelna analize,
> a nie tylko jej wyniki.
> Mamy deal?

Pewnie. Podrzuć dwie kolekcje: z finałów grupowych, i z wszystkich seryj
  best-of-seven.

OK.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-05-27 21:59:05
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur pisze:
On 27 Maj, 16:08, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Ale powiedzmy tak - czy taka zmiana szans Cavs sklonilaby Cie do
postawienia na ich wygrana w G7 jakichkolwiek istotnych pieniedzy
(powiedzmy miesiecznej pensji)?
Zależy od kursu. Szansa Cavs to w najgorszym razie 11%. Prawdopodobnie
więcej, może nawet 20%. Na Bulls postawiłem (acz dużo mniejsze
pieniądze, nie gram kwotami, o których piszesz), bo ich szanse z
Bostonem oceniałem na prawie fifty fifty, a kurs był bodaj 5:1.
Zagwarantuj mi, że za każde zdarzenie o prawdopodobieństwie, powiedzmy,
16% będziesz oferował zakład po kursie, powiedzmy, 8:1, to biorę kredyt
hipoteczny.

Czemu mialbym oferowac idiotyczny kurs, ktory w dlugiej perspektywie
musi sie oplacac?

Nie wiem. Pytałeś, kiedy bym zagrał. Ano wtedy, gdy oceniam, że na dystansie będę prawie na pewno do przodu.

Pytam czy majac 11% szans na wygrana jestes gotow zawrzec jednorazowy
zaklad w kwocie rownej 1/13 rocznych poborow przy kursie powiedzmy
9:1.

Musiałbym zwariować. A po co? Jeżeli oceniam, że kurs jest mniej więcej poprawny, to lepiej zagrać na ruletce - bo tam zabierają średnio 1,5%, a nie 10%.

Oczywiście gdybym zacząl inwestować "prawdziwe" pieniądze dopadłbymnie paraliż decyzyjny i skończyłyby się
zyski.

Twierdzisz, ze stawiajac 10k PLN mialbys wieksze watpliwosci niz przy
100PLN?

Oczywiście. Rzecz jasna gdyby 10k stanowiło ten sam odsetek dochodów, co teraz stanowi 0,1k, to nie.

Ino na podstawie tego, że na brombalinozę schodzili pacjenci cierpiący
na niedotlenienie, wyciągasz wnioski o pacjencie, który siedzi w
namiocie tlenowym.
A skad. Warunki sa identyczne. Statystyczna istotnosc jest. Pacjent
dalej schodzi.
Nie ma identycznych warunków, a przynajmniej nic o tym nie wiemy. Bo nie
porównaliśmy pacjentów, capisci?

Pacjentow masz na tyle identycznych na ile to mozliwe.

A skąd. Kilka lat temu Phoenix przegrało dwa pierwsze mecze z Lakers (w serii best of 5) i też potrzebowało wygrać trzy mecze pod rząd. I była to zupełnie inna sytuacja niż np. w finałach Lakers-Pistons, kiedy to Lakers potrzebowali wygrać 3 razy z rzędu. Inna bowiem była różnica w sile gry.

Nie wiadomo, na ile seria CLE-ORL jest reprezentatywna.
OMG. To teraz zamierzasz przeanalizowac kazda serie i sprawdzic czy
aby ona byla reprezentatywna?
Tak. Wskaż mi te serie, to je przeanalizuję.

Od razu mowie, ze jest tego sporo. Ile czasu bedziesz potrzebowal na
analize powiedzmy 100 serii?

W porywach dwa, trzy dni. Jeżeli wyciągasz to skryptem, to spróbuj od razu dorzucić SRS (są na b-r) i ewentualnie mecze z RS. Jakby to jeszcze   było w excelu (najprostszy format, żeby open office wczytał), to powinno pójść błyskawicznie.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-27 23:45:16
Autor: wiLQ
Historia jednego pojedynku...
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

A w serii CLE-ORL już obstawiłem na ORL, acz była to typowa podpórka.

Hmmm, tzn po G1? Bo przed seria pisales...
"Druga ciekawostka. Chwilę temu za zdarzenie 'Orlando wygrywa serię' płacili 6.5:1 (nawet biłem się z myślami. Przez moment)."

Mam od kilku miesięcy zakład "CLE wygra ECF", po kursie 5:1. Obstawiając ORL, podobna stawka, zbliżony kurs, zagwarantowałem sobie wygraną 2.5:1.

:-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-05-27 23:51:16
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
wiLQ pisze:
Tomasz Radko napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

A w serii CLE-ORL już obstawiłem na ORL, acz była to typowa podpórka.

Hmmm, tzn po G1? Bo przed seria pisales...
"Druga ciekawostka. Chwilę temu za zdarzenie 'Orlando wygrywa serię' płacili 6.5:1 (nawet biłem się z myślami. Przez moment)."

Yup, po G1. Powinienem był wcześniej, ale nie pomyślałem. Szczerze pisząc zapomniałem o tym zakładzie na Cavs.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-28 00:23:28
Autor: wiLQ
Historia jednego pojedynku...
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
> > serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
> > czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.
> > http://www.whowins.com/tables/up31.html

Stronka fajna, ale balagan, ze prosze siadac.

Balagan? W tych poukladanych tabelkach? ;-)

BTW musze do Ciebie wpasc i zrobic przeglad Twoich "Ulubionych" ;-)

Tej tez nie znales?! Ej, nie zartuj... Jeszcze pare takich akcji i bede musial przyjac tytul mistrza Google ;-)

Swietnie. Czyli o ile dobrze rozumiem te tabele w Finalach Konferencji Magic maja 33% szans na wygranie G5 oraz 89% szans na wygranie serii. Gdyby grali u sebie to odpowiednio byloby to 65% i 97%. Czyli HCA w tym wypadku realne znazenie ma dla losow G5 (a to zaskoczenie), ale nie dla wyniku calej serii.

Tzn 8% nie kwalifikuje sie pod "jakiekolwiek realne znaczenie"? To wiele wyjasnia w kwestii dlaczego wyglosiles takie zdanie, ot przy
odpowiednim progu mozna pozwolic sobie na duza dowolnosc ;-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-05-27 23:11:09
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 28 Maj, 00:23, wiLQ <N...@spam.com> wrote:
L'e-szczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> > > Pokaz mi, ze ma to jakiekolwiek realne znaczenie HCA dla wygrania
> > > serii 4-3 w Finalach Konferencji przy powrocie z 1-3 bez wzgledu na to
> > > czy wracala druzyna posiadajaca HCA czy tez nie.

> >http://www.whowins.com/tables/up31.html

> Stronka fajna, ale balagan, ze prosze siadac.

Balagan? W tych poukladanych tabelkach? ;-)

Dokladnie tak. Menu z lewej na pol ekranu - jakies czerwone bazgroły
no i legenda nie do konca odpowiadajaca zawartosci tabeli. Burdel.
Wiesz przeciez ze nie chodzilo mi o brak animowanych gifów ;-)

> BTW musze do Ciebie wpasc i zrobic przeglad Twoich "Ulubionych" ;-)

Tej tez nie znales?! Ej, nie zartuj...

Nie, bo i nie czułem potrzeby, żeby jej szukac. Ale skoro jest to
fajnie.

Jeszcze pare takich akcji i bede musial przyjac tytul mistrza Google ;-)

Dawaj te "ulubione", a sam Ci wygrukuję dyplom uznania ;-)
Ja w swoich mam moze ze 40 pozycji, ale z tego co widze to cały czas
mało :-)

> Swietnie. Czyli o ile dobrze rozumiem te tabele w Finalach Konferencji Magic
> maja 33% szans na wygranie G5 oraz 89% szans na wygranie serii. Gdyby grali u
> sebie to odpowiednio byloby to 65% i 97%. Czyli HCA w tym wypadku realne
> znazenie ma dla losow G5 (a to zaskoczenie), ale nie dla wyniku calej serii.

Tzn 8% nie kwalifikuje sie pod "jakiekolwiek realne znaczenie"?

Dokladnie tak. 8% roznicy bardzo ladnie wyglda (zwlaszcza gdy
przedstawimy to jako 4 razy wieksza szanse), ale w praktyce nie ma to
zadnego znaczenia.

To wiele wyjasnia w kwestii dlaczego wyglosiles takie zdanie, ot przy
odpowiednim progu mozna pozwolic sobie na duza dowolnosc ;-)

Oczywiscie. W statystyce mamy przeciez progi statystycznej istotnosci.
Wyniki testu moga byc istotne przy p=0.05, ale nie beda juz istotne
przy p=0.001.

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-05-27 10:01:10
Autor: s
Historia jednego pojedynku...
Byl pochmurny wieczor w Cleveland a lokalni Cavs meczyli sie z mlodymi
strzelcami z Florydy.

Noo, Panie Anonim!
Nie godzi sie sciemy w kronikach zapodawac :D

W Cleveland grali?

Pozdr
S

A Orlandos mlodzi sa?? Wyrywkowo chyba :-)

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-05-27 11:51:07
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
s pisze:
Byl pochmurny wieczor w Cleveland a lokalni Cavs meczyli sie z mlodymi
strzelcami z Florydy.

Noo, Panie Anonim!
Nie godzi sie sciemy w kronikach zapodawac :D

W Cleveland grali?

W Cleveland też był pochmurny wieczór, czyż nie?

Data: 2009-05-27 12:22:39
Autor: s
Historia jednego pojedynku...
Byl pochmurny wieczor w Cleveland a lokalni Cavs meczyli sie z mlodymi
strzelcami z Florydy.

Noo, Panie Anonim!
Nie godzi sie sciemy w kronikach zapodawac :D

W Cleveland grali?

W Cleveland też był pochmurny wieczór, czyż nie?

Nie wiem, nie sprawdzalem.
Ale wespol "z lokalnymi Cavs" brzmi to jak malo rzetelna relacja :-(
I to juz na starcie!

Ale juz sie wiecej L'e nie czepiam, bo potem bedzie pisac, ze go myle z Toba :-D

Pozdr
S

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-05-27 12:39:58
Autor: Hubertus Blues
Historia jednego pojedynku...
s pisze:
Byl pochmurny wieczor w Cleveland a lokalni Cavs meczyli sie z mlodymi
strzelcami z Florydy.

Noo, Panie Anonim!
Nie godzi sie sciemy w kronikach zapodawac :D

W Cleveland grali?

W Cleveland też był pochmurny wieczór, czyż nie?

Nie wiem, nie sprawdzalem.
Ale wespol "z lokalnymi Cavs" brzmi to jak malo rzetelna relacja :-(
I to juz na starcie!

Ale juz sie wiecej L'e nie czepiam, bo potem bedzie pisac, ze go myle z Toba :-D

Dajcie chłopakowi spokój! ;)
Napracował i się i jak widać postawił na formę a nie treść!
Z takim talentem do pisania artykułów o Goratacie na gazeta.pl go!




--
Hubertus Blues
"... z szaconkiem bo sie moze skonczyc zle..."
mailto:hbedyk@poczta.onet.onet.pl (po co dwa razy onet?)

Data: 2009-05-27 03:44:28
Autor: L'e-szczur
Historia jednego pojedynku...
On 27 Maj, 12:39, Hubertus Blues <hbe...@poczta.onet.onet.pl> wrote:
s pisze:





>>>> Byl pochmurny wieczor w Cleveland a lokalni Cavs meczyli sie z mlodymi
>>>> strzelcami z Florydy.

>>> Noo, Panie Anonim!
>>> Nie godzi sie sciemy w kronikach zapodawac :D

>>> W Cleveland grali?

>> W Cleveland też był pochmurny wieczór, czyż nie?

> Nie wiem, nie sprawdzalem.
> Ale wespol "z lokalnymi Cavs" brzmi to jak malo rzetelna relacja :-(
> I to juz na starcie!

> Ale juz sie wiecej L'e nie czepiam, bo potem bedzie pisac, ze go myle z
> Toba :-D

Dajcie chłopakowi spokój! ;)
Napracował i się i jak widać postawił na formę a nie treść!
Z takim talentem do pisania artykułów o Goratacie na gazeta.pl go!

LOL. Jeszcze troche i bedziecie mnie wysylac do komentowania z
Michalowiczem. Litosci nie macie. A i nie wiecie co to licencia
poetica. IGNORANCI ;-D

Pozdro

L'e-szczur

Data: 2009-05-27 12:45:39
Autor: s
Historia jednego pojedynku...
Ale juz sie wiecej L'e nie czepiam, bo potem bedzie pisac, ze go myle z Toba :-D

Dajcie chłopakowi spokój! ;)

No tak tez wlasnie sobie pomyslalem.
My nie ludzie, my wilki!

Aaaa, BTW... a wiLQ nawet dzis jeszcze nie zaczal sie czepiac :-)

Pozdr
S

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-05-27 12:45:51
Autor: Tomasz Radko
Historia jednego pojedynku...
Hubertus Blues pisze:

Ale juz sie wiecej L'e nie czepiam, bo potem bedzie pisac, ze go myle z Toba :-D

Dajcie chłopakowi spokój! ;)
Napracował i się i jak widać postawił na formę a nie treść!
Z takim talentem do pisania artykułów o Goratacie na gazeta.pl go!

O tak. Leszczur zdecydowanie pisze na poziomie gazeta.pl. Może nawet odrobinę wyżej.

pzdr

TRad

Data: 2009-05-27 14:03:12
Autor: wiLQ
Historia jednego pojedynku...
s napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

> Byl pochmurny wieczor w Cleveland a lokalni Cavs meczyli sie z mlodymi
> strzelcami z Florydy.

Noo, Panie Anonim!
Nie godzi sie sciemy w kronikach zapodawac :D

Hej, nie bez powodu nie podpisal sie pod tym wlasnym imieniem ;-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-05-27 14:08:32
Autor: s
Historia jednego pojedynku...
Noo, Panie Anonim!
Nie godzi sie sciemy w kronikach zapodawac :D

Hej, nie bez powodu nie podpisal sie pod tym wlasnym imieniem ;-)


Czekaj. Nie bylo Cie rano, to uprzedze - nie czepiajmy sie juz dzis L'e.
Bo bedzie mu przykro ...

Pozdr
S

--
"...natomiast wywalajac dobrego zawodnika jest 100% szans, ze straciles wartosciowego zawodnika - wiLQ"

Data: 2009-05-27 14:12:20
Autor: wiLQ
Historia jednego pojedynku...
Leszczur napisal(a) posta, ktorego chcialbym skomentowac:

A mecz

W tym klimacie to raczej "bitwa" ;-)

albowiem przegrał ten pojedynek. A z pojedynkiem przegrał także wojnę,

Uwierze dopiero jak to zobacze. Potyczki byly tak wyrownane, ze rzeczony
King jeszcze moze miec swoj wielki comeback.

I nastał czas rozpaczy w Cleveland, albowiem przegranie tego
pojedynku, tej serii i tej wojny oznacza strate Kinga, ktory niemoc
swoich poddanych widzac na emigracje sie uda celem znalezienia lądu
bardziej przyjaznego jego panowaniu.

Uwierze dopiero jak to zobacze. Toz rownie dobrze mozna podac argument,
ze zdobycie mistrzostwa otwieraloby droge do odejsca: "hej, tu juz
zrobilem swoje, czas zaprowadzic inny lud do ziemi obiecanej...".

A wtedy zmieni sie obraz całego świata, albowiem królowie będa na
sprzedaż i każdy kupiec z pokaźną szkatułą złota będzie mógł kupić
swojego Króla jako tę wszetecznicę na targu. I świat się skończy,
albowiem za nic juz beda takie slowa jak szlachetnosc, lojalnosc i
duma.

ROTFL, to ladne, nawet jesli juz dawno nieaktualne ;-)

P.S. Nie wiem w jaki sposob udalo Ci sie opisac ta potyczke bez
wspomnienia o 17 dalekosieznych pociskach z katapult Magikow ;-)


--
pzdr
wiLQ

Data: 2009-05-27 14:58:36
Autor: Rasheed
Historia jednego pojedynku...
"Leszczur" <leszczur@acn.waw.pl> wrote in message news:36b60e34-7240-44cd-9446-62acd56793a8u8g2000yqn.googlegroups.com...

I Magic prowadzili 100-98. Ale wtedy LBJ zwany Kingiem ruszyl do
natarcia. I zostal powalony przez czarnoskorego zabijake, ktorego
miano Pierus bylo.

Smieszne to bylo, Bronek sie sam przewrocil i celowo rzucil sie szczupakiem w strone Piotrusia, co dalo LeBronowi musniecie o klatke piersiowa Pietrusa. A sedziowie: FAUL!!!!

Tak to widzialem... :)


Rasheed

Data: 2009-05-27 15:26:40
Autor: Hubertus Blues
Historia jednego pojedynku...
Rasheed pisze:
"Leszczur" <leszczur@acn.waw.pl> wrote in message news:36b60e34-7240-44cd-9446-62acd56793a8u8g2000yqn.googlegroups.com...

I Magic prowadzili 100-98. Ale wtedy LBJ zwany Kingiem ruszyl do
natarcia. I zostal powalony przez czarnoskorego zabijake, ktorego
miano Pierus bylo.

Smieszne to bylo, Bronek sie sam przewrocil i celowo rzucil sie szczupakiem w strone Piotrusia, co dalo LeBronowi musniecie o klatke piersiowa Pietrusa. A sedziowie: FAUL!!!!

Tak to widzialem... :)

Tez tak to widziałem, szkoda, ze to nie gwizdaliśmy w tym meczu.
;)


--
Hubertus Blues
"... z szaconkiem bo sie moze skonczyc zle..."
mailto:hbedyk@poczta.onet.onet.pl (po co dwa razy onet?)

Historia jednego pojedynku...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona