Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Historia kałem się toczy?

Historia kałem się toczy?

Data: 2011-06-15 18:07:04
Autor: cirrus
Historia kałem się toczy?
# Miesięcznik "Pinezki" to satyryczne ramię "Gazety Polskiej". Wydawca podjął w nim śmiałą próbę posłużenia się ironią i dowcipem w walce z siłami III RP. Wiadomo, że śmiech jest skuteczną bronią w walce z każdym reżimem. Ale lektura to raczej ciężka.
Czasy mamy takie, że w przestrzeni politycznej coraz rzadziej używa się słów jako narzędzia komunikacji. Coraz częściej odgrywają rolę maczugi na wroga.

Dlatego najbardziej poręczne są słowa najcięższe, pozostawiające na ofiarach trwałe guzy. Cham, prostak, matoł, alkoholik, moher, hołota, żulia, faszyści, popaprańcy, ZOMO, gestapo, komuchy, zdrajcy, agenci, anty-Polacy, bolszewickie pachołki, sodomici, żydowski pomiot. Słownymi cepami wymachuje dzisiaj nie tylko tłum na Krakowskim Przedmieściu czy zastępy partyjnych funkcjonariuszy, ale także polityczni liderzy, księża, intelektualiści i dziennikarze. Nagrodą jest aplauz części rozochoconej widowni.
Historia kałem się toczy

Miesięcznik "Pinezki" uczestniczy w tej łomotaninie gorliwie. Próżno szukać w nim dowcipów na tematy obyczajowe czy egzystencjalne. Tematyka jest bieżąca, polityczna, ściśle określona i sprowadza się do łojenia obecnej władzy i związanych z nią elit. Nazwa pisma jest zresztą myląca - tytułowe pinezki sugerują zamiar kłucia dowcipem lekkim, zręcznie podłożonym pod siedzenie władzy, tymczasem humor, jakim posługują się twórcy pisma, przypomina akcję z użyciem pistoletu do wstrzeliwania kołków w ściany.
Polska zaprezentowana w "Pinezkach" to kraj przygnębiający i zupełnie nieśmieszny. To struktura opresyjna, tłumiąca wolność słowa. Państwo, w którym krytyka może skończyć się poważnymi konsekwencjami - karą finansową, nieoczekiwaną wizytą Izby Skarbowej, pozwem sądowym lub publiczną ekskomuniką. W tej sytuacji trudno się dziwić, że autorzy nie ujawniają nazwisk i ukrywają się pod pseudonimami takimi jak Pajasz, Marjot, Utuhengal, Mor czy doc. Uszczyp. Sprytnie wywiódł w pole władzę redaktor naczelny Jerzy Targalski (były wiceprezes Polskiego Radia z nominacji PiS), który prawdopodobnie ukrywa się pod pseudonimem Targamol, ale nie jest to pewne.
W ich tekstach nasz kraj to "Ubekistan", "Tuskoland" lub po prostu "Kraj Nadwiślański" - państwo, w którym "ekskrement triumfuje", a "historia kałem się toczy". Mrocznym tym królestwem rządzą durnie wiadomej opcji i ich pomagierzy. Krzywe zwierciadło satyry "Pinezek" ukazuje ich jako osobników dłubiących w nosach, chlających na potęgę, używających plugawego języka, gardzących wartościami i niemających litości dla demokratycznej opozycji. Ich rządzenie polega na przekrętach, sikaniu na znicze i starannym unikaniu słów "Polska" oraz "naród".

Większość z nich to byli lub aktualni współpracownicy SB, WSI i TVN24.

Te złowrogie instytucje niekiedy się zresztą przenikają i współdziałają ze sobą, na co wskazuje wiersz pt. "WSI 24": "Mamy wsparcie i fundusze i kamery/Bo my jesteśmy WSI 24/Bo z nami Michnik, Urban, Solorz i Waltery/Bo my jesteśmy WSI 24". Utwór nie pozostawia wątpliwości, o co tytułowej instytucji naprawdę chodzi. Sprawa jest prosta: "Ogłupimy ludzi/Ogłupimy wszystko/Nikt nas nie ostudzi/Do Rosji jest blisko".
Z lektury "Pinezek" wynika, że ta Rosja już opanowała Kraj Nadwiślański. W tekście "Nałapać leszcza", będącym przykładem publicystycznej satyry na poważnie, taktykę tego panowania, zainicjowaną na początku transformacji, wyjaśnia niejaki generał Szuszkin, który rozkazuje swojemu podwładnemu: "Znajdźcie kilku wariatów. Mamy czasy przełomu, wielu ludzi marzy o tym, by zaistnieć. Szukajcie tylko takich, którzy są już trochę znani i zdobyli pewną wiarygodność. Sporządźcie ich portrety psychologiczne. Mają być pełni dobrych chęci, ale gotowi na wszystko i nieobliczalni. Oni będą stanowić trzon nowego nadwiślańskiego ruchu politycznego. Dajcie im pieniądze, które oni uznają za ogromne".

Jak wiemy z historii ostatnich 20 lat, projekt Rosji został zrealizowany, a wszyscy, którzy się buntowali (z wyjątkiem garstki pisowców, słuchaczy Radia Maryja i autorów "Pinezek"), zostali uciszeni. Kraj opanowali ubrani w sowieckie papachy liderzy PO, wspierani przez ludzi takich jak Wojewódzki, Hołdys, Kora czy Hirek Wrona.
Oczywiście w takiej sytuacji trudno o lekki, śmieszny dowcip z zabawną pointą. Dowcipu takiego nie możemy od "Pinezek" wymagać, zwłaszcza że część czytelników, mocno już ogłupionych przez zdrajców, mogłaby go nie zrozumieć. Dlatego "Pinezki" stawiają na dowcipy dosadne, w prawdziwy sposób oddające grozę życia w III RP. Nie próbują one wywołać u czytelnika niepotrzebnej wesołości, odwracającej uwagę od istoty rzeczy. Odznaczają się natomiast polityczną prostotą i pozbawione są mylącej dwuznaczności, charakterystycznej dla tradycyjnej satyry, co sprawia, że nawet czytelnik, który nie bardzo orientuje się, o co w nich chodzi, i tak bez trudu zorientuje się, o co chodzi. Przypomina to dawne pisma satyryczne z ZSRR, prezentujące prosty, klasowy humor z solennym, ideowym przesłaniem. #
Ze strony:
http://tiny.pl/hfpml

--
stevep

Historia kałem się toczy?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona