Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Historia zbrodni III RP

Historia zbrodni III RP

Data: 2015-10-02 11:20:06
Autor: u2
Historia zbrodni III RP
http://sdp.pl/felietony/11828,jak-sluzby-zabijaly-w-iii-rp,1443731620


Jak służby zabijały w III RP

Napisano 01.10.2015 22:33


Prawdę mówiąc, niemal na każdej stronie tej książki jest taka sensacja, że można się przewrócić z wrażenia. I dlatego trudno wybrać przykłady. Nowa książka „Gry tajnych służb” Doroty Kani, wytrawnej dziennikarki śledczej, to kolejna odsłona smutnych i przerażających zdarzeń ostatnich 26, a za chwilę 27 lat. Gwałtownych śmierci, którymi autorka jednoznacznie obarcza tajne służby, niewyjaśnionych tragicznych zgonów, w których śledztwom w kierunku morderstwa nieuchronnie a notorycznie przeszkadza zagubienie dowodów winy czy rozproszenie zeznań, nawet, jeżeli spoczywały one w biurach dowodów rzeczowych Komendy Głównej Policji. To także odsłaniany powoli przez dziennikarkę brzydzący schemat życiorysów głównych  podejrzanych o wykonawstwo lub zaplanowanie zbrodni – konfident  niemieckiego gestapo w czasie II wojny (dobrze, jeżeli oddelegowany tam przez PPR, a nie z woli i namiętności własnej), potem funkcjonariusz Informacji Wojskowej czy wprost NKWD i innych sowieckich służb wojskowych, następnie w UB, SB i WSW, wreszcie w WSI.

W książce autorka opisała odnalezione z benedyktyńskim często wysiłkiem dokumenty, i one stanowią około 80 proc. źródeł, z których korzystała, zakładając słusznie, że relacje i opowieści o wydarzeniach zawierają wiele oczywistych wad – ludzie zapominają, zlewają im się w pamięci osoby i zdarzenia, czasem też kłamią, nawet z tak prozaicznych przyczyn, jak niechęć, by nie wyjść na kogoś, kto ma kiepską pamięć, lub był mniej ważny niż twierdzi i nie znał bohaterów wydarzeń.

Autorka opisała w „Grach...” wiele najciekawszych a niewyjaśnionych do końca historii zbrodni III RP. Zabójstwo trzech księży u progu przemian, podczas obrad „okrągłego stołu” i w okresie wyborów czerwca 1989, czyli ks. Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i Sylwestra Zycha. Do dziś niewyjaśnione; o okolicznościach śledztwa ws. śmierci ks. Niedzielaka sporo odsłonił Jan Olszewski w wywiadzie-rzece z Ewą Polak-Pałkiewicz „Prosto w oczy”.

Afera FOZZ, i śmierć Michała Falzmanna, krótko potem Waleriana Pańki z NIK i wiele lat później Anatola Lawiny, jednego z głównych świadków, szefa Michała Falzmanna w NIK. Autorka pisze wprawdzie, że z dokumentów nie wynika, by Walerian Pańko zginął śmiercią gwałtowną, być może był to zwykły wypadek samochodowy, a plotką jest rozpowszechniana wiadomość, jakoby zginęli policjanci, badający wypadek; zeznawali w procesie kilka lat później, żywi i zdrowi. No to jedna ofiara mniej. Jest okazja, by zastanowić się nad siłą rozsiewanej (przez zainteresowanych?) dezinformacji, by zdezorientować i zniechęcić opinię publiczną.

Kolejna dokładnie opisana sprawa to śmierć dziennikarza, Jarosława Zientary (+1992), o której „zlecenie” oskarżono całkiem niedawno, bo w czerwcu 2015, Aleksandra Gawronika, sławnego z niezwykłych umiejętności finansowych w złotych latach III RP. Zientara mimo ostrzeżeń wtykał nos w jego sprawy. Śledztwo w toku.

Niezwykły kryminałek polityczny to historia śmierci premiera z PRL (okres Gierka), Piotra Jaroszewicza i jego żony (oboje +1992), oraz dwóch oficerów służb peerelowskich, Tadeusza Stecia (+1993) i Jerzego Fonkowicza (+1997); wszyscy trzej przejęli na Śląsku pod koniec II wojny światowej niemieckie archiwa, tzw. archiwum radomierzyckie,  zawierające m.in. listy konfidentów gestapo na tych terenach. Oskarżono o zamordowanie Jaroszewiczów zwykłych kryminalistów, ale po paru latach ich uniewinniono; brak strat finansowych i zainteresowanie ewentualnych sprawców raczej materiałami archiwalnymi wskazywałby, że był to fałszywy trop. Ciekawi złodzieje, których interesują głownie archiwa. Natomiast postaci pozostałych dwóch ofiar związane są z dokumentami, przejętymi niegdyś przez służby peerelowskie, i prowadzącymi prosto do... złotego pociągu spod Wałbrzycha, tak aktualnego dziś tematu.

Następne trzy ofiary tajemniczych wypadków to Marek Karp (+2004), politolog i „człowiek, który wiedział o mafii paliwowej”, jak pisze Autorka, następnie europarlamentarzysta Filip Adwent z rodziną (+2005), co interesowała go polska racja stanu, i oficer służb Leszek Tobiasz (+2011), który o wiele za wiele wiedział na najrozmaitsze tematy, i którego śmierć w tańcu w knajpie zainteresowała opinię publiczną.

Pozostałe opowieści Kani to już ostatnie czasy – „seryjne samobójstwa” smoleńskie. Remigiusz Muś (+2012), kluczowy świadek katastrofy smoleńskiej, którego rodzina nie wierzy w samobójstwo. Sławomir Petelicki(+2012), który ujawnił treść esemesa z przyczynami katastrofy, rozsyłanego do polityków PO już w kwadrans po upadku samolotu.

Ostatnie rozdziały książki to tajemnicze osunięcie się w Tatrach Józefa Szaniawskiego (+2012) w rozdziale zatytułowanym „Na celowniku tajnych służb” i niedawna śmierć Jana Kulczyka, najbogatszego Polaka. Szaniawski opublikował w 1991 roku listę wysokich wojskowych PRL, szkolonych w Moskwie. Do Kulczyka, oligarchy III RP, prowadzi znaczna część nagranych na tajemniczych taśmach rozmów najwyższych polityków.

Wiele, wiele można się dowiedzieć o kulisach naszej wspaniałej wolności, szczególnie gospodarczej, ale nie tylko. Zaintrygowało mnie, co autorka znalazłaby w dokumentach na temat tajemniczej  śmierci prof. Jerzego Skowronka, szefa Archiwów Państwowych, który zginął w wypadku w południowej Francji (+1995), czy wypadku samochodu, którym jechał Jan Olszewski w sierpniu 2000, w którym to wypadku zginął skarbnik ROP Waldemar Grudziński. Jak się skończyły śledztwa? Czy nikt nie maczał rąk w tych wypadkach?

Na promocji w klubie Amicus, prowadzonej przez Rafała Ziemkiewicza, zafascynowała mnie jego uwaga: „jeżeli jakieś sprawy logicznie i pięknie się układają, to wcale niekoniecznie od razu oznacza, że naprawdę są powiązane”. Warto o tym pamiętać, i nie ma to nic wspólnego z zarzutami o „spiskowe widzenie dziejów”.

Uff. Przeczytajcie sami.


--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2015-10-02 18:26:07
Autor: Mark Woydak
Historia zbrodni III RP
WON ŚMIECIU!

Mark Woydak

--

kutas "u2" <u_2@o2.pl> napisał w wiadomości
news:560e4c44$0$571$65785112news.neostrada.pl...
http://sdp.pl/felietony/11828,jak-sluzby-zabijaly-w-iii-rp,1443731620


Jak służby zabijały w III RP

Napisano 01.10.2015 22:33


Prawdę mówiąc, niemal na każdej stronie tej książki jest taka sensacja, że
można się przewrócić z wrażenia. I dlatego trudno wybrać przykłady. Nowa
książka „Gry tajnych służb” Doroty Kani, wytrawnej dziennikarki śledczej,
to kolejna odsłona smutnych i przerażających zdarzeń ostatnich 26, a za
chwilę 27 lat. Gwałtownych śmierci, którymi autorka jednoznacznie obarcza
tajne służby, niewyjaśnionych tragicznych zgonów, w których śledztwom w
kierunku morderstwa nieuchronnie a notorycznie przeszkadza zagubienie
dowodów winy czy rozproszenie zeznań, nawet, jeżeli spoczywały one w
biurach dowodów rzeczowych Komendy Głównej Policji. To także odsłaniany
powoli przez dziennikarkę brzydzący schemat życiorysów głównych
podejrzanych o wykonawstwo lub zaplanowanie zbrodni – konfident
niemieckiego gestapo w czasie II wojny (dobrze, jeżeli oddelegowany tam
przez PPR, a nie z woli i namiętności własnej), potem funkcjonariusz
Informacji Wojskowej czy wprost NKWD i innych sowieckich służb wojskowych,
następnie w UB, SB i WSW, wreszcie w WSI.

W książce autorka opisała odnalezione z benedyktyńskim często wysiłkiem
dokumenty, i one stanowią około 80 proc. źródeł, z których korzystała,
zakładając słusznie, że relacje i opowieści o wydarzeniach zawierają wiele
oczywistych wad – ludzie zapominają, zlewają im się w pamięci osoby i
zdarzenia, czasem też kłamią, nawet z tak prozaicznych przyczyn, jak
niechęć, by nie wyjść na kogoś, kto ma kiepską pamięć, lub był mniej ważny
niż twierdzi i nie znał bohaterów wydarzeń.

Autorka opisała w „Grach...” wiele najciekawszych a niewyjaśnionych do
końca historii zbrodni III RP. Zabójstwo trzech księży u progu przemian,
podczas obrad „okrągłego stołu” i w okresie wyborów czerwca 1989, czyli
ks. Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i Sylwestra Zycha. Do dziś
niewyjaśnione; o okolicznościach śledztwa ws. śmierci ks. Niedzielaka
sporo odsłonił Jan Olszewski w wywiadzie-rzece z Ewą Polak-Pałkiewicz
„Prosto w oczy”.

Afera FOZZ, i śmierć Michała Falzmanna, krótko potem Waleriana Pańki z NIK
i wiele lat później Anatola Lawiny, jednego z głównych świadków, szefa
Michała Falzmanna w NIK. Autorka pisze wprawdzie, że z dokumentów nie
wynika, by Walerian Pańko zginął śmiercią gwałtowną, być może był to
zwykły wypadek samochodowy, a plotką jest rozpowszechniana wiadomość,
jakoby zginęli policjanci, badający wypadek; zeznawali w procesie kilka
lat później, żywi i zdrowi. No to jedna ofiara mniej. Jest okazja, by
zastanowić się nad siłą rozsiewanej (przez zainteresowanych?)
dezinformacji, by zdezorientować i zniechęcić opinię publiczną.

Kolejna dokładnie opisana sprawa to śmierć dziennikarza, Jarosława
Zientary (+1992), o której „zlecenie” oskarżono całkiem niedawno, bo w
czerwcu 2015, Aleksandra Gawronika, sławnego z niezwykłych umiejętności
finansowych w złotych latach III RP. Zientara mimo ostrzeżeń wtykał nos w
jego sprawy. Śledztwo w toku.

Niezwykły kryminałek polityczny to historia śmierci premiera z PRL (okres
Gierka), Piotra Jaroszewicza i jego żony (oboje +1992), oraz dwóch
oficerów służb peerelowskich, Tadeusza Stecia (+1993) i Jerzego Fonkowicza
(+1997); wszyscy trzej przejęli na Śląsku pod koniec II wojny światowej
niemieckie archiwa, tzw. archiwum radomierzyckie,  zawierające m.in. listy
konfidentów gestapo na tych terenach. Oskarżono o zamordowanie
Jaroszewiczów zwykłych kryminalistów, ale po paru latach ich uniewinniono;
brak strat finansowych i zainteresowanie ewentualnych sprawców raczej
materiałami archiwalnymi wskazywałby, że był to fałszywy trop. Ciekawi
złodzieje, których interesują głownie archiwa. Natomiast postaci
pozostałych dwóch ofiar związane są z dokumentami, przejętymi niegdyś
przez służby peerelowskie, i prowadzącymi prosto do... złotego pociągu
spod Wałbrzycha, tak aktualnego dziś tematu.

Następne trzy ofiary tajemniczych wypadków to Marek Karp (+2004),
politolog i „człowiek, który wiedział o mafii paliwowej”, jak pisze
Autorka, następnie europarlamentarzysta Filip Adwent z rodziną (+2005), co
interesowała go polska racja stanu, i oficer służb Leszek Tobiasz (+2011),
który o wiele za wiele wiedział na najrozmaitsze tematy, i którego śmierć
w tańcu w knajpie zainteresowała opinię publiczną.

Pozostałe opowieści Kani to już ostatnie czasy – „seryjne samobójstwa”
smoleńskie. Remigiusz Muś (+2012), kluczowy świadek katastrofy
smoleńskiej, którego rodzina nie wierzy w samobójstwo. Sławomir
Petelicki(+2012), który ujawnił treść esemesa z przyczynami katastrofy,
rozsyłanego do polityków PO już w kwadrans po upadku samolotu.

Ostatnie rozdziały książki to tajemnicze osunięcie się w Tatrach Józefa
Szaniawskiego (+2012) w rozdziale zatytułowanym „Na celowniku tajnych
służb” i niedawna śmierć Jana Kulczyka, najbogatszego Polaka. Szaniawski
opublikował w 1991 roku listę wysokich wojskowych PRL, szkolonych w
Moskwie. Do Kulczyka, oligarchy III RP, prowadzi znaczna część nagranych
na tajemniczych taśmach rozmów najwyższych polityków.

Wiele, wiele można się dowiedzieć o kulisach naszej wspaniałej wolności,
szczególnie gospodarczej, ale nie tylko. Zaintrygowało mnie, co autorka
znalazłaby w dokumentach na temat tajemniczej  śmierci prof. Jerzego
Skowronka, szefa Archiwów Państwowych, który zginął w wypadku w
południowej Francji (+1995), czy wypadku samochodu, którym jechał Jan
Olszewski w sierpniu 2000, w którym to wypadku zginął skarbnik ROP
Waldemar Grudziński. Jak się skończyły śledztwa? Czy nikt nie maczał rąk w
tych wypadkach?

Na promocji w klubie Amicus, prowadzonej przez Rafała Ziemkiewicza,
zafascynowała mnie jego uwaga: „jeżeli jakieś sprawy logicznie i pięknie
się układają, to wcale niekoniecznie od razu oznacza, że naprawdę są
powiązane”. Warto o tym pamiętać, i nie ma to nic wspólnego z zarzutami o
„spiskowe widzenie dziejów”.

Uff. Przeczytajcie sami.


-- General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa,
Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Historia zbrodni III RP

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona