Użytkownik " Obserwator" <fajny.d.arzbor@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał w wiadomości news:jc7v4n$1j6$1inews.gazeta.pl...
słowa historyka, prof. Antoniego Dudka:
"Jest jednak jedna sprawa, w której „odwojowanie” udało się Jaruzelskiemu i
jego zwolennikom zaskakująco dobrze.
Jest nią wbudowanie w świadomość około połowy Polaków mitu „mniejszego zła”,
czyli poglądu, że wprowadzenie stanu wojennego było słuszne, bowiem uchroniło
Polskę przed groźbą wojny domowej i rozpadu państwa (ta wersja obowiązywała do
1989 r.) oraz interwencją wojskową ZSRR (ten wątek stanowiący tabu w czasach
PRL stał się dominujący w III RP).
Niewiele pomogły tu prace kolejnych historyków opierających się na
ujawnianych stopniowo po 1989 r. dokumentach polskich, sowieckich,
niemieckich, czeskich czy węgierskich.
Ćwiczenia wojsk Układu Warszawskiego prowadzone z dużym natężeniem w okresie
solidarnościowego karnawału, a także pamięć o stłumieniu powstania
budapeszteńskiego oraz praskiej wiosny, pozostają dla wielu argumentem nie do
podważenia. (...)
Jednak sprowadzanie problemu stanu wojennego wyłącznie do kwestii „mniejszego
zła” i realności sowieckiej interwencji wydaje się błędem.
Równie ważne wydaje się bowiem ujawnienie w grudniu 1981 r. całkowitej
fasadowości konstytucyjnych organów władzy PRL.
Nie mam tu na myśli prawniczego sporu, rozstrzygniętego ostatecznie
tegorocznym orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego, o to czy Rada Państwa miała
prawo w trakcie sesji Sejmu wydać dekret o stanie wojennym, bo dla każdego kto
zadał sobie trud przeczytania konstytucji PRL nie ulegało wątpliwości, że była
to decyzja bezprawna.
Znacznie istotniejszy jest dla mnie fakt, umykający zwykle zapatrzonym w
przepisy prawa konstytucjonalistom, że dekret o stanie wojennym zaczęto
wprowadzać w życie na kilka godzin przed tym zanim członkowie Rady Państwa
przyjechali do Belwederu by go uchwalić.
Wydarzenie to wydaje sie równie istotne co ustalenie historyków, że
rzeczywistym centrum władzy w stanie wojennym nie było ani Biuro Polityczne,
ani też słynna WRON-a, ale tajemniczy dyrektoriat czyli wąskie grono ludzi
dobranych na zasadzie czysto uznaniowej przez rzeczywistego dyktatora jakim
stał się w grudniową noc gen. Jaruzelski.
Łącznie oba te fakty tworzą klarowny obraz SYSTEMOWEGO BEZPRAWIA stanowiącego
fundament ustroju PRL i klucz do zrozumienia wielu kłopotów z jakimi do dziś
zmaga się państwo polskie. (!!!)
A jest wśród nich także i ten związany z koniecznością znalezienia
zadośćuczynienia dla tysięcy ludzi, którzy doznali w latach osiemdziesiątych
różnorodnych represji.
--
Kilka dni temu był wywiad z historykiem (niestety nie zapamiętałem nazwiska, ale pewnie na polskieradio.pl/jedynka można znaleźć), który wprost stwierdził, że członkowie Rady Państwa zostali wezwani do podpisania dekretu. Jeden się wyłamał - Reiff. Nie było żadnej dyskusji, a papiery były przygotowane. Więc stwierdzenie, że to Rada Państwa postanowiła, to pic na wodę fotomontaż.
I kolejna sprawa - wciąż - gdy mowa o Jaruzelskim - przewija się jego odpowiedzialność wyłącznie za wprowadzenie stanu wojennego. A gdzie jego odpowiedzialność za wszelkie morderstwa polityczne, zwłaszcza księży - prze lata sprawowania prze niego władzy? On biedny nie wiedział? Kiszczak sam z siebie kazał zabijać?
T.
|
T. <kuki543@interia.pl> napisał(a):
Kilka dni temu był wywiad z historykiem (niestety nie zapamiętałem nazwiska, ale pewnie na polskieradio.pl/jedynka można znaleźć), który wprost stwierdził, że członkowie Rady Państwa zostali wezwani do podpisania dekretu. Jeden się wyłamał - Reiff. Nie było żadnej dyskusji, a papiery były przygotowane. Więc stwierdzenie, że to Rada Państwa postanowiła, to pic na wodę fotomontaż.
mial wladze absolutna, prawie taka jak w tej chwili PO.
I kolejna sprawa - wciąż - gdy mowa o Jaruzelskim - przewija się jego odpowiedzialność wyłącznie za wprowadzenie stanu wojennego. A gdzie jego odpowiedzialność za wszelkie morderstwa polityczne, zwłaszcza księży - prze lata sprawowania prze niego władzy? On biedny nie wiedział? Kiszczak sam z siebie kazał zabijać?
Dokladnie. Ponadto nikt sie nie wypowiada na temat jego odpowiedzialnaosci za
pograzenie panstwa w zaposci ekonomicznej przez kolejne lata po stanie wojennym. Gtby ten lajdak byl Polakiem, a nie sowieckim pacholkiem ktory mial dbac
przede wszytkim o interesy sowietow na terytiorium Polski, to mial wiele
innych wyjsc na opanowanie sytuacji. Przeciez wowczas sowiety juz nie byly
takie grozne.
Top byl jednak wyjatkowo wierny kundel sowiecki.
--
|