Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Holowanie rowerka

Holowanie rowerka

Data: 2018-08-28 12:52:48
Autor: ń
Holowanie rowerka
Dopiero co był podobny wątek, ale już umknął z mojego OE.
Potrzebuję podholować dzieciaka, głównie przez to, że trasa ok. 3 km (pieszo-rowerowa) ma drobne wzniesienia po drodze, a rowerek na kółkach 14'' co oczywiste nie ma przekładni i dzieciak jedzie na granicy możliwości.
Polecanej smyczy pieskiej nie mam, zastanawiam się natomiast nad czymś elastycznym w rodzaju sznura typu ekspander lub samoskracającej linki do holowania aut, żeby hol nie wlókł się po chodniku i żeby na niego nie najeżdżać
Z ekspanderem jednak bałbym się, że jak pęknie, to może wybić oko lub zęby.
Macie jakieś podobne pomysły i jaka byłaby dobra długość holu?
Zaczepiałbym hol z tyłu tylnego fotelika roweru holującego, z uwagi na drugiego pasażera nie bardzo miałbym jak kontrolować linkę w czasie jazdy.
Inwestować w lusterko?

Data: 2018-08-28 13:23:12
Autor: m
Holowanie rowerka
W dniu 28.08.2018 o 12:52, ń pisze:
Dopiero co był podobny wątek, ale już umknął z mojego OE.
Potrzebuję podholować dzieciaka, głównie przez to, że trasa ok. 3 km (pieszo-rowerowa) ma drobne wzniesienia po drodze, a rowerek na kółkach 14'' co oczywiste nie ma przekładni i dzieciak jedzie na granicy możliwości.
Polecanej smyczy pieskiej nie mam, zastanawiam się natomiast nad czymś elastycznym w rodzaju sznura typu ekspander lub samoskracającej linki do holowania aut, żeby hol nie wlókł się po chodniku i żeby na niego nie najeżdżać
Z ekspanderem jednak bałbym się, że jak pęknie, to może wybić oko lub zęby.
Macie jakieś podobne pomysły i jaka byłaby dobra długość holu?
Zaczepiałbym hol z tyłu tylnego fotelika roweru holującego, z uwagi na drugiego pasażera nie bardzo miałbym jak kontrolować linkę w czasie jazdy.
Inwestować w lusterko?

Elastyczny hol mnie nie przekonuje. Prędzej czy później będzie
najechanie roweru przez rower i kłopot gotowy.

Z drugiej strony, jeżeli dobrze zrozumiałem, masz i fotelik mniejszego
dziecka i drugie dziecko na własnym rowerze. W takim układzie, hol Trail
Gator może nie dać rady, bo przyczepia się go do rury podsiodłowej i
koliduje z fotelikiem dziecięcym.

Nie wiem jak Trail Angel ale pewnie to samo.

Może są jakieś hole przyczepiane do osi tylnego koła, tak jak przyczepki
rowerowe, ale research który robiłem pół roku temu nie wykazywał takich.

p. m.

Data: 2018-08-28 13:40:12
Autor: ń
Holowanie rowerka
Są, natomiast nie wiadomo jak ze złożeniem tego (normalnie do góry nad bagażnik).
No i wiesz sporo kosztuje (nawet z drugiej ręki) i jeszcze więcej wagi dokłada. Już rower z fotelikiem swoje waży (na tyle, że zrezygnowałem z dołożenia nóżki).
Do tego sztywne hole pozostawiają ślady na rowerku, przy takich za 800+ w górę trochę szkoda niszczyć np. główkę ramy alu.
Na razie więc myślę o drobnej pomocy przy podjeździe na wzniesienie, któryś z tutejszych kolegów taki pomysł podsunął ;-))


-- -- -
Może są jakieś hole przyczepiane do osi tylnego koła, tak jak przyczepki rowerowe, ale research który robiłem pół roku temu nie wykazywał takich.

Data: 2018-08-28 23:32:00
Autor: Wojciech Penar
Holowanie rowerka
W dniu 28.08.2018 o 13:23, m pisze:
W dniu 28.08.2018 o 12:52, ń pisze:
Dopiero co był podobny wątek, ale już umknął z mojego OE.
Potrzebuję podholować dzieciaka, głównie przez to, że trasa ok. 3 km (pieszo-rowerowa) ma drobne wzniesienia po drodze, a rowerek na kółkach 14'' co oczywiste nie ma przekładni i dzieciak jedzie na granicy możliwości.
Polecanej smyczy pieskiej nie mam, zastanawiam się natomiast nad czymś elastycznym w rodzaju sznura typu ekspander lub samoskracającej linki do holowania aut, żeby hol nie wlókł się po chodniku i żeby na niego nie najeżdżać
Z ekspanderem jednak bałbym się, że jak pęknie, to może wybić oko lub zęby.
Macie jakieś podobne pomysły i jaka byłaby dobra długość holu?
Zaczepiałbym hol z tyłu tylnego fotelika roweru holującego, z uwagi na drugiego pasażera nie bardzo miałbym jak kontrolować linkę w czasie jazdy.
Inwestować w lusterko?

Elastyczny hol mnie nie przekonuje. Prędzej czy później będzie
najechanie roweru przez rower i kłopot gotowy.

Z drugiej strony, jeżeli dobrze zrozumiałem, masz i fotelik mniejszego
dziecka i drugie dziecko na własnym rowerze. W takim układzie, hol Trail
Gator może nie dać rady, bo przyczepia się go do rury podsiodłowej i
koliduje z fotelikiem dziecięcym.

Nie wiem jak Trail Angel ale pewnie to samo.

Może są jakieś hole przyczepiane do osi tylnego koła, tak jak przyczepki
rowerowe, ale research który robiłem pół roku temu nie wykazywał takich.

p. m.


FollowMe spełnia wymagania, ale tani nie jest. Mi udało się kupić
okazyjnie zdekompletowany i brakujący element uzupełnić pisząc do
producenta (lokalny sklep chętnie by mi sprzedał kompletny zestaw
na drugi rowerek za ~350zł).
Masakrycznych śladów na ramie holowanego nie zostawia, ale jak się
człek zapomni to obija bagażnik holującego w położeniu transportowym.

Pozdrawiam,
Wojtek

Data: 2018-08-29 11:13:27
Autor: ń
Holowanie rowerka
Chodzi za mną po głowie, trochę brak $$$, może wyczaję jakąś wyporzedaż w zimie.
Opisz nam wrażenia pls.
Wpinałbym kółka 14'', w przyszłości może i 16''.


-- -- -
FollowMe spełnia wymagania, ale tani nie jest.

Data: 2018-09-22 02:25:27
Autor: Wojciech Penar
Holowanie rowerka
Sorry, ze po miesiącu, ale ostatnio ciut mniej czasu...

Jeździłem z 16" rowerkiem. Gdy Młody przesiadł się na 20" wcześniej
robił na 16" single-speedzie 36km bez holowania, więc mu zaczep nie był
już potrzebny, a na 16" przesiadła się z fotelika/przyczepy siostra.

Najdłuższe dystanse rzędu 40-50km, z córką cały czas na holu, syn w
prostszym terenie jechał sam, w piachu łączyliśmy rowery (i siły) -
efekt dla ciągnika porównywalny z wymianą opony 1.9" na 2.35" (jeździłem
wtedy z córką w foteliku, syn luzem lub na uwięzi).

Nawierzchnie od asfaltu przez szuter, piach, błoto, po jazdę lasem
między drzewami... Jeśli dobrze liczę, to nasz trzeci lub 4 sezon z tym
wynalazkiem.

Na plus:
+ pewne i stabilne mocowanie - i w piachu, i po szutrze, i na przełaj po
lesie - dopóki nie przesadzimy.
Przesadzić możemy z uwagi na niższy prześwit (wg. instrukcji powinno być
około 5cm między kółkiem holowanego roweru a płaskim podłożem). Zatem
jadąc polną drogą może się zdarzyć, że przednie koło holowanego będzie
szurać po drodze, co w sumie jest niegroźne. Jadąc wykrotami trzeba
uważać, by pokonywana przeszkoda nie uniosła zbyt mocno przedniego koła
holowanego roweru, bo wtedy otwierają się zamki trzymające przednie
kółko... Pozostaje pałąk mocowany do ramy, ale stabilne toto być
przestaje. Teoretycznie można wyżej unieść przednie kółko rowerka
holowanego, ale kończy się to historią o ułanie, co mu koń się skończył
i zjechał po ogonie (albo trzeba przestawić siodełko dziecku w rowerku,
co oznacza, że rowerek nie będzie się nadawał do jazdy samodzielnej).
W praktyce problem występował przy przepychaniu zestawu przez powalone
pnie 15cm+ (z rowerkiem nie da się tego przeskoczyć).

+ Sposób mocowania. Z pomocą dziecka (samo podprowadzi swój rowerek) da
się zapiąć/odpiąć rowerek jedną ręką, drugą trzymając holownik z drugim
dzieckiem na foteliku ;)

+ brak luzów na połączeniu - oba rowery jadą w tej samej płaszczyźnie,
nawet jeśli dziecko uprze się zbierać kwiatki w czasie jazdy raz po
prawej, raz po lewej stronie - niektóre inne hole i wiele "pół rowerków"
ma bardzo duże luzy, tak, ze holowany jedzie cały czas halsem. Oba
zawiasy mają dość duży rozstaw czopów w porównaniu z kostką 2x2x4cm
używaną za przegub w wielu wynalazkach. Mimo przejechania 2-3 tys. km
nie ma luzów.

+ Dziecko może sobie pokręcić - nie jest to bierna jazda w foteliku,
pomaga się oswoić dziecku z pedałowaniem. Jest to zarazem wada -
zdarzyło mi się przeciągnąć przez krzyżówkę rowerek "na smyka" (a potem
wytłumaczyć, że kręcimy "do przodu" ;) ), bo dziecięce rowerki
najczęściej są z "torpedą". W przypadku jazdy w piasku czy na podjazdach
dziecięce pedałowanie może być wydatną pomocą (mimo, że na płaskiej,
twardej drodze Szkrab nie był w stanie wprawić nas w ruch czy utrzymać
prędkości) ;)

+ No właśnie - fotelik. Jedyny znany mi zaczep, który nie koliduje z
"tylnym" fotelikiem (chciało by się rzec - także z sakwami, ale dalej
niż na jednodniówki nie jeździłem) - zresztą dlatego go nabyłem.

+ Pancerna ale i przemyślana konstrukcja. Ciężko znaleźć rowerek, do
którego nie pasuje, choć pewnie takie istnieją.


Na minus:
- Większy promień skrętu - kinematyka zaczepu przy bardzo ciasnych
zakrętach (gdy rowerek holowany jest pod kątem ok 45 stopni) nie pozwala
na pochylenie roweru do środka zakrętu, utrudniając np. zawrócenie
zestawu na wąskiej ścieżce (np. chodnik pod lodziarnią ;) ).

- WAGA i sposób mocowania "w położeniu transportowym" (tasiemka z
karabińczykiem). O ile póki jest holowany drugi rower jedzie się fajnie,
o tyle jadąc "luzem" zapomnij o podbijaniu tylnego koła przy przejeździe
przez nierówności. Dodatkowo uciążliwe jest uderzanie o
schodki/krawężniki itp. - szalenie trzeba uważać sprowadzając rower z
nierówności (np. wyprowadzając z mieszkania) bo można zarobić wymianę
kafelków... Sam zaczep znosi to dzielnie, by nie powiedzieć, że
producent to chyba przewidział (najniżej w dół wystaje element z blachy
o grubości 3-4mm - w założeniu wzmocnienie/osłona dolnego zawiasu).
Dodatkowo w transporcie wystaje kilkanaście-kilkadziesiąt cm za tylne
koło - nie da się przewieźć go na rowerze na bagażniku samochodowym na
hak (pomijając kwestię wagi). Większym "meblem" przy pakowaniu samochodu
jest tylko fotelik...

- Cena - pewnie gdyby nie okazja, zamiłowanie do dłuższych wycieczek i
perspektywa wykorzystania przez pozostałe dzieciaki, nie zdecydowałbym
się na zakup.

- Zabezpieczenie po stronie holownika - śruby motylkowe z zawleczką,
jeśli rower ma "schowane" haki, to ciężko włożyć/wyjąć zawleczki,
zwłaszcza po stronie napędowej. Z drugiej strony jazda bez tych
zawleczek nie jest rozsądna - nie jest to po prostu zabezpieczenie śruby
a właściwy element mocowania, zabezpieczeniem jest śruba. W jednym z
rowerów muszę wkładać zawleczki od dołu, bo od góry się nie da.


"Neutralne"
* Wymaganiem wstępnym jest gwintowana oś przedniego kółka w holowanym
rowerze (w zestawie końcówki dla dwóch lub 3 rodzajów gwintów) - im
więcej gwintu tym lepiej, tym bardziej, że nakrętki są dość głęboko
fazowane (za cenę gwintu krótszego o kilka mm...). Gdy gwint na ośce (po
odkręceniu standardowych nakrętek) jest zbyt krótki łatwo zerwać gwint
(raczej w nakrętce follow-me niż na osi) i będzie się ona odkręcać przy
jeździe po bardziej nierównej nawierzchni.

* Po stronie holownika w standardzie dostajemy wersję dla koła na
szybkozamykacz, są też nakrętki i adaptery do piast z wewnętrzną
przerzutką (wszystko za osobną opłatą).

* Nie miałem odwagi/nie byłem na tyle szalony, by za holowanym rowerem
zapiąć przyczepę. IMHO konstrukcja zamka wyklucza takie zabawy.


Ogólnie wszelkie hole mają sens gdy chcemy pojechać gdzieś dalej (poza
samodzielnym zasięgiem dziecka) lub dziecko nie kwalifikuje się z
jakichś względów do jazdy samodzielnej. W tym drugim wypadku może to być
etap pośredni przed zakupem tandemu.
Syn jeździł na "biegaczu" na plac zabaw, na dłuższe wyprawy na holu,
nauka jazdy samodzielnie zajęła jedno popołudnie (bez kija, bez bocznych
kółek), teraz w jego ślady poszła siostra (gdy dalsza jazda na w pełni
wyciągniętym 16" zaczęła grozić wybiciem sobie zębów kolanami).

Pozdrawiam,
Wojtek

W dniu 29.08.2018 o 11:13, ń pisze:
Chodzi za mną po głowie, trochę brak $$$, może wyczaję jakąś wyporzedaż w zimie.
Opisz nam wrażenia pls.
Wpinałbym kółka 14'', w przyszłości może i 16''.


-- -- -
FollowMe spełnia wymagania, ale tani nie jest.

Data: 2018-09-22 07:38:41
Autor: Ignac
Holowanie rowerka
W dniu sobota, 22 września 2018 02:25:30 UTC+2 użytkownik Wojciech Penar napisał:
Sorry, ze po miesiącu, ale ostatnio ciut mniej czasu...

Jeździłem z 16" rowerkiem. Gdy Młody przesiadł się na 20" wcześniej
robił na 16" single-speedzie 36km bez holowania, więc mu zaczep nie był
już potrzebny, a na 16" przesiadła się z fotelika/przyczepy siostra.

Najdłuższe dystanse rzędu 40-50km, z córką cały czas na holu, syn w
prostszym terenie jechał sam, w piachu łączyliśmy rowery (i siły) -
efekt dla ciągnika porównywalny z wymianą opony 1.9" na 2.35" (jeździłem
wtedy z córką w foteliku, syn luzem lub na uwięzi).

Nawierzchnie od asfaltu przez szuter, piach, błoto, po jazdę lasem
między drzewami... Jeśli dobrze liczę, to nasz trzeci lub 4 sezon z tym
wynalazkiem.

Na plus:
+ pewne i stabilne mocowanie - i w piachu, i po szutrze, i na przełaj po
lesie - dopóki nie przesadzimy.
Przesadzić możemy z uwagi na niższy prześwit (wg. instrukcji powinno być
około 5cm między kółkiem holowanego roweru a płaskim podłożem). Zatem
jadąc polną drogą może się zdarzyć, że przednie koło holowanego będzie
szurać po drodze, co w sumie jest niegroźne. Jadąc wykrotami trzeba
uważać, by pokonywana przeszkoda nie uniosła zbyt mocno przedniego koła
holowanego roweru, bo wtedy otwierają się zamki trzymające przednie
kółko... Pozostaje pałąk mocowany do ramy, ale stabilne toto być
przestaje. Teoretycznie można wyżej unieść przednie kółko rowerka
holowanego, ale kończy się to historią o ułanie, co mu koń się skończył
i zjechał po ogonie (albo trzeba przestawić siodełko dziecku w rowerku,
co oznacza, że rowerek nie będzie się nadawał do jazdy samodzielnej).
W praktyce problem występował przy przepychaniu zestawu przez powalone
pnie 15cm+ (z rowerkiem nie da się tego przeskoczyć).

+ Sposób mocowania. Z pomocą dziecka (samo podprowadzi swój rowerek) da
się zapiąć/odpiąć rowerek jedną ręką, drugą trzymając holownik z drugim
dzieckiem na foteliku ;)

+ brak luzów na połączeniu - oba rowery jadą w tej samej płaszczyźnie,
nawet jeśli dziecko uprze się zbierać kwiatki w czasie jazdy raz po
prawej, raz po lewej stronie - niektóre inne hole i wiele "pół rowerków"
ma bardzo duże luzy, tak, ze holowany jedzie cały czas halsem. Oba
zawiasy mają dość duży rozstaw czopów w porównaniu z kostką 2x2x4cm
używaną za przegub w wielu wynalazkach. Mimo przejechania 2-3 tys. km
nie ma luzów.

+ Dziecko może sobie pokręcić - nie jest to bierna jazda w foteliku,
pomaga się oswoić dziecku z pedałowaniem. Jest to zarazem wada -
zdarzyło mi się przeciągnąć przez krzyżówkę rowerek "na smyka" (a potem
wytłumaczyć, że kręcimy "do przodu" ;) ), bo dziecięce rowerki
najczęściej są z "torpedą". W przypadku jazdy w piasku czy na podjazdach
dziecięce pedałowanie może być wydatną pomocą (mimo, że na płaskiej,
twardej drodze Szkrab nie był w stanie wprawić nas w ruch czy utrzymać
prędkości) ;)

+ No właśnie - fotelik. Jedyny znany mi zaczep, który nie koliduje z
"tylnym" fotelikiem (chciało by się rzec - także z sakwami, ale dalej
niż na jednodniówki nie jeździłem) - zresztą dlatego go nabyłem.

+ Pancerna ale i przemyślana konstrukcja. Ciężko znaleźć rowerek, do
którego nie pasuje, choć pewnie takie istnieją.


Na minus:
- Większy promień skrętu - kinematyka zaczepu przy bardzo ciasnych
zakrętach (gdy rowerek holowany jest pod kątem ok 45 stopni) nie pozwala
na pochylenie roweru do środka zakrętu, utrudniając np. zawrócenie
zestawu na wąskiej ścieżce (np. chodnik pod lodziarnią ;) ).

- WAGA i sposób mocowania "w położeniu transportowym" (tasiemka z
karabińczykiem). O ile póki jest holowany drugi rower jedzie się fajnie,
o tyle jadąc "luzem" zapomnij o podbijaniu tylnego koła przy przejeździe
przez nierówności. Dodatkowo uciążliwe jest uderzanie o
schodki/krawężniki itp. - szalenie trzeba uważać sprowadzając rower z
nierówności (np. wyprowadzając z mieszkania) bo można zarobić wymianę
kafelków... Sam zaczep znosi to dzielnie, by nie powiedzieć, że
producent to chyba przewidział (najniżej w dół wystaje element z blachy
o grubości 3-4mm - w założeniu wzmocnienie/osłona dolnego zawiasu).
Dodatkowo w transporcie wystaje kilkanaście-kilkadziesiąt cm za tylne
koło - nie da się przewieźć go na rowerze na bagażniku samochodowym na
hak (pomijając kwestię wagi). Większym "meblem" przy pakowaniu samochodu
jest tylko fotelik...

- Cena - pewnie gdyby nie okazja, zamiłowanie do dłuższych wycieczek i
perspektywa wykorzystania przez pozostałe dzieciaki, nie zdecydowałbym
się na zakup.

- Zabezpieczenie po stronie holownika - śruby motylkowe z zawleczką,
jeśli rower ma "schowane" haki, to ciężko włożyć/wyjąć zawleczki,
zwłaszcza po stronie napędowej. Z drugiej strony jazda bez tych
zawleczek nie jest rozsądna - nie jest to po prostu zabezpieczenie śruby
a właściwy element mocowania, zabezpieczeniem jest śruba. W jednym z
rowerów muszę wkładać zawleczki od dołu, bo od góry się nie da.


"Neutralne"
* Wymaganiem wstępnym jest gwintowana oś przedniego kółka w holowanym
rowerze (w zestawie końcówki dla dwóch lub 3 rodzajów gwintów) - im
więcej gwintu tym lepiej, tym bardziej, że nakrętki są dość głęboko
fazowane (za cenę gwintu krótszego o kilka mm...). Gdy gwint na ośce (po
odkręceniu standardowych nakrętek) jest zbyt krótki łatwo zerwać gwint
(raczej w nakrętce follow-me niż na osi) i będzie się ona odkręcać przy
jeździe po bardziej nierównej nawierzchni.

* Po stronie holownika w standardzie dostajemy wersję dla koła na
szybkozamykacz, są też nakrętki i adaptery do piast z wewnętrzną
przerzutką (wszystko za osobną opłatą).

* Nie miałem odwagi/nie byłem na tyle szalony, by za holowanym rowerem
zapiąć przyczepę. IMHO konstrukcja zamka wyklucza takie zabawy.


Ogólnie wszelkie hole mają sens gdy chcemy pojechać gdzieś dalej (poza
samodzielnym zasięgiem dziecka) lub dziecko nie kwalifikuje się z
jakichś względów do jazdy samodzielnej. W tym drugim wypadku może to być
etap pośredni przed zakupem tandemu.
Syn jeździł na "biegaczu" na plac zabaw, na dłuższe wyprawy na holu,
nauka jazdy samodzielnie zajęła jedno popołudnie (bez kija, bez bocznych
kółek), teraz w jego ślady poszła siostra (gdy dalsza jazda na w pełni
wyciągniętym 16" zaczęła grozić wybiciem sobie zębów kolanami).

Pozdrawiam,
Wojtek

Szanowny Pan Wojciech Penar

Drogi Panie, po wnikliwym dwukrotnym przeczytaniu Pana wypowiedzi, niniejszym orzekam: Mianuje Pana, na konsultanta krajowego w zakresie, wszelkiego holowania dzieci,
w wieku przedszkolnym obojga płci, wraz z przyczepką!

Proszę tylko wypełnić odpowiednie formularze i mam Pan tę robotę.
Sprawa jest bardzo pilna, gdyż osobiście byłem świadkiem holowania, na sznurku,
swojej córeczki-laleczki, na różowym rowerku z bocznymi kółkami, przez pewnego
gostka.
Wyraźnie bezradny i zrozpaczony ojciec, odezwał się był do niej tymi słowami-
ty musisz obracać tymi pedałami, bo tak, to nigdzie nie zajedziemy.
A córeczka-laleczka nic sobie z tego nie robiąc, chodziła po łące i zrywała kwiatki!

Data: 2018-08-29 05:13:49
Autor: zbrochaty
Holowanie rowerka
> Potrzebuję podholować dzieciaka, głównie przez to, że trasa ok. 3 km (pieszo-rowerowa) ma drobne wzniesienia po drodze

> Zaczepiałbym hol z tyłu tylnego fotelika roweru holującego, z uwagi na drugiego pasażera nie bardzo miałbym jak kontrolować linkę w czasie jazdy.

> Inwestować w lusterko?
hol Trail Gator może nie dać rady, bo przyczepia się go do rury podsiodłowej Nie wiem jak Trail Angel ale pewnie to samo.

1. hol typu sznurek.
2. hol na magnes

Panowie, kombinujecie jak k.Ń pod gore. Czego to czlowiek nie wymysli, aby sie nie zmeczyc i obrosnac w tluszcz.
Technologia gora!
Po zakupy 200m ?
- oczywiscie samochodem!
Rowerkiem z dzieckiem do przedszkola 2km ?
- mocowania, rury, trailery i pierdzikolka, zamiast zrobic sobie marszobieg obok dziecka i zrzucic troche z tego 150-kilogramowego sadła.

A teraz technologia holowania na dystansie 3 km.
Ano technologia jest taka:
Starszy owad jedzie sobie luzem na rowerku, a stary truchta z zawrotna chyżoscia 8-10 km/h i pomaga za ramie/bark dziecku pod gorke. Jednoczesnie stary drugą reka trzyma kij przymocowany do rury podsiodlowej mniejszego rowerka, na ktorym siedzi sobie mlodszy owad.
I to by było na tyle....

Data: 2018-08-29 14:56:33
Autor: ń
Holowanie rowerka
NTG
pl.rec.truchtanie


-- -- -
stary truchta

Data: 2018-08-29 06:14:37
Autor: zbrochaty
Holowanie rowerka
NTG
pl.rec.truchtanie

> stary truchta

stary truchta, a dzieci rowerują...

To czy teraz już znasz etymologię powiedzenia:
"Kombinuje jak k.ŃŃŃ pod górkę" ?

Data: 2018-08-29 15:56:51
Autor: ń
Holowanie rowerka
Znasz etymologię powiedzenia "nie moja zBrocha"?


-- -- -
znasz etymologię powiedzenia

Data: 2018-08-28 14:42:31
Autor: ToMasz
Holowanie rowerka
W dniu 28.08.2018 o 12:52, ń pisze:
Dopiero co był podobny wątek, ale już umknął z mojego OE.
Potrzebuję podholować dzieciaka, głównie przez to, że trasa ok. 3 km (pieszo-rowerowa) ma drobne wzniesienia po drodze, a rowerek na kółkach 14'' co oczywiste nie ma przekładni i dzieciak jedzie na granicy możliwości.
Polecanej smyczy pieskiej nie mam, zastanawiam się natomiast nad czymś elastycznym w rodzaju sznura typu ekspander lub samoskracającej linki do holowania aut, żeby hol nie wlókł się po chodniku i żeby na niego nie najeżdżać
Z ekspanderem jednak bałbym się, że jak pęknie, to może wybić oko lub zęby.
Macie jakieś podobne pomysły i jaka byłaby dobra długość holu?
Zaczepiałbym hol z tyłu tylnego fotelika roweru holującego, z uwagi na drugiego pasażera nie bardzo miałbym jak kontrolować linkę w czasie jazdy.
Inwestować w lusterko?

1. hol typu sznurek. zapięty na dużym rowerze na stałe. mały rower ma owinięty sznuerk na wsporniku kierownicy, tak aby drugi koniec był w dłoni dziecka. w razie ataku paniki, dziecko puszcza koniec sznurka - hol się rozłącza. ale to tylko dla aktywnych dzieci, przewidujących
2. hol na magnes. magnes okrągły, jak 5zł zamocowany do ramy małego roweru, na koncu liny holowniczej taki sam magnes (w obudowie, ja dałem ze starej latarki aluminiowej). jak jest za duża siła - magnes rozłącza automatycznie hol. dziecko musi umieć jechać z jedną ręką, aby złapać hol i samodzielnie się doczepić (bo "rozczepki" się trafiają często)
3. złapać dziecko za kark. brzmi nie fajnie, ale wbrew pozorom działa dobrze. taki zespół rowerów nie traci na stabilności, a jak dziecko jedzie niepewnie, to nawet zyskuje. w razie nagłego hamowania można dziecko również powstrzymać, a uscisk w karku staje się sygnałem do hamowania bez zastanowienia - po co? wady: nie da się tak jechać długo. da się wepchnąć dziecko pod górkę, pokonać trudniejszy teren, ale zdecydowaną większość wyprawy dziecko powinno jechać samo

ToMasz

PS rozejrzyj się za aluminową 16stką z dłuuuugimi korbami.

Data: 2018-08-28 09:36:34
Autor: Marek
Holowanie rowerka
ToMasz napisał:

1. hol typu sznurek. zapięty na dużym rowerze na stałe. mały rower ma owinięty sznuerk na wsporniku kierownicy, tak aby drugi koniec był w dłoni dziecka. w razie ataku paniki, dziecko puszcza koniec sznurka - hol się rozłącza. ale to tylko dla aktywnych dzieci, przewidujących

Prawie dobrze ;).
Nigdy nie jeździłem ze sztywnym patentem, tworzącym z roweru dziecka
półrower-przyczepkę z własnym napędem. Ale pamiętam doświadczenia z obozów
i wycieczek rowerowych z udziałem dzieciaków. Trochę się tam narobiłem przy
holowaniu.
Holowanie na lince "na sztywno" przy dziecku które też pedałuje to udręka dla
holującego. Lepiej przednią stroną linki obwiązać się w pasie, albo obwiązać
nią plecak z pasem biodrowym. Rzecz w tym, że przy pedałowaniu napęd nie
działa płynnie jak w wysokoobrotowym silniku. Kadencja jest na tyle niska, że
przy różnych przełożeniach w zasadzie niemożliwe jest zgranie zmiennych
momentów sił na korbach holującego i holowanego. W efekcie holujący czuje
zmienny opór na pedałach. Mocowanie na "podatnym" ciele pozwala niwelować
różnice. Na sztywno sprawdziła się tylko opcja pasywna (holowany nic nie robi,
jest pasażerem cykloprzyczepy) i opcja z dwoma holującymi w układzie V, przy
lince przełożonej bez blokady przez rurę sterową roweru holowanego. Kto ma
akurat maksa na korbach, przeciąga linkę ciut w swoją stronę i układ się
równoważy. Wadą tego drugiego układu jest niemożność wypięcia się przez
holowanego. Na to też można znaleźć sposób. Np. linka holownicza przełożona
nie przez rurę sterową, a przez karabinek lub stalowy ring, wpięty do krótkiej
linki, kontrolowanej przez holowanego. Ale my nie mieliśmy takiej potrzeby,
więc to tylko teoria.
Trzymanie linki przez holowanego męczy ręce i utrudnia kontrolę nad rowerem.
Dobrym rozwiązaniem jest mocowanie linki wokół rury sterowej węzłem zwanym
półwyblinką. Punkt przyłożenia siły wspomagającej jazdę jest wtedy w osi
roweru, opór idzie na rower, nie na chwyt rowerzysty, a wypięcie się to
kwestia puszczenia krótkiej końcówki za węzłem. Być może taki własnie węzeł
masz na myśli, ale "owinięty sznurek na wsporniku" można tak zrozumieć
(i zamotać), że się z tego połączenia wypiąć nie da.
Ważne, by się dobrze komunikować z holowanym. Ruszać na komendę, wypuszczając
luz z ręki i wiedzieć, co się podczas jazdy z tyłu dzieje. Chodzi głównie
o to, by luźna linka (przy ruszaniu lub puszczeniu podczas jazdy przez
holowanego) nie wplatała się w napęd, hamulce czy nawinęła na tylne koło
"holownika".    
złapać dziecko za kark. brzmi nie fajnie, ale wbrew pozorom działa dobrze.

Hmmm... nie wystarczy za ramię? Też się sprawdza. Przy małym bąblu tak
holowanym "holownik" nie czuje zbytnio asymetrycznego obciążenia, a łatwiej
zachować dystans między rowerami. Przypadkowe zderzenie się rowerów potrafi
w reakcji odrzucić mniejszy (lżejszy) w przydrożne chaszcze. Oczywiście przy
założeniu, że holujący jest dość kumaty, by holować od strony osi jezdni.

--
Marek

Data: 2018-08-29 10:54:37
Autor: abs
Holowanie rowerka
W dniu 28.08.2018 o 14:42, ToMasz pisze:
3. złapać dziecko za kark.

Albo trzymać dłoń na plecach do końca górki :) Polecam, sprawdza sie.

Data: 2018-08-29 11:10:37
Autor: ń
Holowanie rowerka
Akurat nierealne, za duża różnica wzrostu niemal 2:1 (lub wielkości ram, nawet zastanawiałem się nad mniejszą ramą do towarzystwa, ale to i $$$ i miejsce na trzymanie kolejnego roweru).
Choć jakiś kijek mógłby pomóc ;-)
No właśnie, dlaczego myślimy o holowaniu zamiast o pchaniu :-o


-- -- -
Albo trzymać dłoń na plecach do końca górki :)

Holowanie rowerka

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona