Data: 2012-02-07 06:32:02 | |
Autor: stevep | |
I Kaczor też człowiek i jadrys też singie l. | |
# Kiedyś nie było „singli”. To wcale nie znaczy, że można teraz używać
zwrotu „singiel, dawniej stary kawaler”. Od momentu pojawienia się „singla”, zmieniło się znaczenie „starego kawalera”. Po pierwsze – „singiel” to ktoś, kto może nikogo nie ma, ale w każdej chwili może mieć. Wystarczy, że ruszy w miasto, wejdzie do dyskoteki i już, przynajmniej na jakiś czas, przestaje być singlem. „Stary kawaler” nie chodzi do dyskotek. Najwyżej na spotkania z innymi „starymi kawalerami”. Zbierają się w każdy piątek na darcie pierza i haftowanie makatek, połączone z rozmowami o lekach antydepresyjnych oraz śpiewaniem piosenek ludowych i żołnierskich: „A na niebie świateł feeria, Zima wzrusza doznań głębią, Jedzie stara kawaleria, Oj, bo się przeziębią…” „Stary kawaler” nie dość, że segreguje śmieci, to wkłada je do pojemników według ściśle określonej kolejności. Ze Wschodu na Zachód. Sprawdza dokładnie, gdzie zostały wyprodukowane plastikowe butelki, które chce wyrzucić i najpierw wkłada te z Azji, później te z Europy, kończy na amerykańskich. A czasem jeszcze, po powrocie do domu, uświadamia sobie, że ta zielona belgijska butelka mogła się jeszcze przydać do podlewania kwiatów. Wraca do kontenera i wyjmuje. Najpierw amerykańskie. Odnajduje belgijską – wkłada resztę europejskich, a na końcu amerykańskie. „Singiel” nie segreguje, nie wyciska do końca tubki pasty do zębów, po mieszkaniu ma porozrzucane pudełka po pizzy, a jeśli akurat posprzątał („Oj, czy to już nie początki starokawalerstwa???”), a ma przyjść jakaś nowopoznana dziewczyna, pożycza pudełka po pizzy od innych „singli”, żeby tej nowej pokazać, jakim jest luzakiem. „Stary kawaler” ma raczej niską wartość społeczną, bo ma słabą siłę nabywczą. Nowe spodnie kupuje mu matka, wydając na nie połowę swojej emerytury. Zresztą bez sensu, bo on włoży je do szafy i nie będzie nosił, bo szkoda, bo się zniszczą, bo stare są jeszcze dobre. „Singiel” sam dobrze zarabia, jest wykształcony, obyty ze światem. Jest zazwyczaj prawnikiem, lekarzem, biznesmenem. Znam paru księży, którzy są singlami. Znam też jednego, który nie jest. Ale on akurat nie jest też „starym kawalerem”. Greckokatolicki. Podsumowując – pojawienie się „singli” spowodowało niemałe zamieszanie w życiu „starych kawalerów” i znacznie obniżyło ich społeczną pozycję. Dlatego proponuję, żeby tytułem rekompensaty, każdy „stary kawaler” otrzymał od skarbu państwa starą kawalerkę. Takie małe mieszkanie do remontu. Będzie miał się czym zająć i nie będzie mu smutno. I jeszcze jedno – skoro decydujemy się na używanie określeń zaczerpniętych z terminologii sportowej (dokładniej z tenisa), to bardzo proszę, żeby stosować tę zasadę sprawiedliwie i małżeństwo nazywać „deblem”. Już słyszę te zwierzenia kolegów przy piwie: „Jakim ja jestem deblem, że już nie jestem singlem!!!” # Ze strony: http://tiny.pl/hjs6q -- stevep Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|