Data: 2012-02-07 17:51:26 | |
Autor: Basia Z. | |
I jeszcze Wielka Racza | |
http://wiadomosci.wp.pl/title,Turysci-opadli-z-sil-wezwali-ratownikow-GOPR,wid,14231071,wiadomosc.html?ticaid=1de12
"Czterech młodych turystów, którzy szli na Wielką Raczę w Beskidzie Żywieckim, uratowali w ratownicy grupy beskidzkiej GOPR. Wychłodzonych i z lekkimi obrażeniami zostali zwiezieni skuterami do schroniska - poinformował GOPR. Turyści zbliżając się już do szczytu, opadli z sił. Wezwali na pomoc ratowników. Skarżyli się, że mają odmrożenia i nie są w stanie iść dalej. Goprowcy wyjechali po nich na skuterach śnieżnych - powiedział ratownik dyżurny grupy beskidzkiej GOPR w Szczyrku, Edward Golonka. Późnym wieczorem dotarli do turystów i zwieźli ich do schroniska pod Wielką Raczą." Mnie osobiście tylko zastanawia jedno sformułowanie: "zwieźli ich do schroniska pod Wielką Raczą". Przecież schronisko jest tam na samym szczycie Wielkiej Raczy, więc skąd "zwieźli" ? Widać ze pisał ktoś kto nie ma pojęcia o tamtym terenie. |
|
Data: 2012-02-07 18:36:03 | |
Autor: pwz | |
I jeszcze Wielka Racza | |
On Tue, 7 Feb 2012 17:51:26 +0100
"Basia Z." <bjz-usun-to-@poczta-i-to.onet.pl> wrote: (...) Mnie osobiÂście tylko zastanawia jedno sformuĹowanie: Na to samo zwrĂłciĹem uwagÄ... Ale, ale: tam przecieĹź jest jeszcze (ponad schronem) punkt widokowy (z takÄ fajnÄ metalowÄ panoramÄ ), wiÄc moĹźe jednak... :-) -- pwz <pwz@onet.eu> |
|
Data: 2012-02-07 18:43:30 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Dnia Tue, 7 Feb 2012 17:51:26 +0100, Basia Z. napisał(a):
Mnie osobiście tylko zastanawia jedno sformułowanie: http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2547721 |
|
Data: 2012-02-07 19:28:52 | |
Autor: Basia Z. | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Użytkownik "Tomasz Sójka" <nobody@gmail.com> napisał w wiadomości news:1pap3x4eu8rq4$.1j8f4dfozom1r$.dlg40tude.net... Dnia Tue, 7 Feb 2012 17:51:26 +0100, Basia Z. napisał(a): Czyli ze niby tak jak ziemniaki ? |
|
Data: 2012-02-07 22:34:16 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Dnia Tue, 7 Feb 2012 19:28:52 +0100, Basia Z. napisał(a):
Użytkownik "Tomasz Sójka" <nobody@gmail.com> napisał w wiadomości news:1pap3x4eu8rq4$.1j8f4dfozom1r$.dlg40tude.net... No właśnie. BTW - masz tą znalezioną czołówkę? Niewykluczone że to była moja. Jeśli tak, to zabierz proszę do Balbiny. Pozdrawiam Tomek |
|
Data: 2012-02-07 18:44:32 | |
Autor: Grzegorz | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Hello Basia Z. !:
http://wiadomosci.wp.pl/title,Turysci-opadli-z-sil-wezwali-ratownikow-GOPR,wid,14231071,wiadomosc.html?ticaid=1de12 ...... Mnie osobiście tylko zastanawia jedno sformułowanie: I to Cię jeszcze dziwi ? ;-) Ale może padli przed innym szczytem, myśląc że to już WR. Cóż, te 5 godzin w lecie, to chyba z 30-kg garbem .... W obecnych warunkach bez rakiet to ja bym wcale się nie wypuścił w taką trasę - za długi odcinek na taki mróz bez możliwości ogrzania się. Niestety rakietowców co prawda widuje się coraz więcej, ale nadal to mały % tych co w zimie wychodzą w góry. W niedzielę szedłem czarnym na Magurkę Wilkowicką i miejscami było wesoło... pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2012-02-07 19:17:53 | |
Autor: Basia Z. | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Użytkownik "Grzegorz" :
Nie wiem jak tam jest teraz, ale "nie tak dawno jakieś 30 lat temu" (to powiedzonko naszego kolegi ;) ) poszłam tam w zimie z kolegami. Nocowaliśmy w Zwardoniu na obozie studenckim w czasie ferii, wyszliśmy tak około 10, śniegu było sporo, tak powyżej kolan, ale przed nami przeszły trasą może ze 2-3 osoby, więc trochę było przetarte. Rakiet ani telefonów nie mieliśmy bo wtedy takich wynalazków jeszcze nie było. Podeszliśmy do schroniska, zjedli tam coś, zeszli i zdążyli akurat na bal, na który weszłam w butach typu "Himalaje" i zaraz poproszona zostałam do tańca, do walca "Nad pięknym modrym Dunajem". Chyba przez to tak tą wycieczkę zapamiętałam. Nie wspominam tego przejścia jako szczególnie ciężkiego, jako że potem tańczyłam jeszcze do 3 w nocy (już w innych butach). Sądzę, że w obecnych warunkach większy problem stanowi mróz (ale jak się idzie to jest ciepło) niż głęboki śnieg, bo stosunkowo dawno nie padało i szlaki są na ogół przetarte. W poprzedni weekend byłam na Łysej Horze, wzięłyśmy rakiety ale nie użyły ani razu, na niektórych ścieżkach to chyba bardziej przydalyby się raki, tak było wyślizgane. B. |
|
Data: 2012-02-08 07:50:52 | |
Autor: Grzegorz | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Hello Basia Z. !:
Nocowaliśmy w Zwardoniu na obozie studenckim w czasie ferii, wyszliśmy tak Trochę .... Rakiet ani telefonów nie mieliśmy bo wtedy takich wynalazków jeszcze nie Ja to przejście pamiętam z lata, miałem wtedy nadwyrężone kolano i schodziłem "bokiem" .... Było hmmm, nudnawe. Sądzę, że w obecnych warunkach większy problem stanowi mróz (ale jak się Ale przetarte nie znaczy wygodne. Jeżeli w czasie chodzenia zapada się czubek buta przy "odbiciu", to po prostu bardziej męczy. A ostatnio napadało ok. 5 - 10 cm świeżego śniegu, ale nie wszędzie. W poprzedni weekend byłam na Łysej Horze, wzięłyśmy rakiety ale nie użyły Wtedy też przydają się rakiety :-D ! Mają kilka kolców, znakomicie się to przydaje na twardym śniegu. Ostatnio szedłem tak nawet po ubitej drodze na Magurkę. Schodziłem bez rakiet i ... oczywiście wyglebiłem :-D ! pzdrw. -- Grzegorz maila znajdziesz tu : http://www.cerbermail.com/?4589b6Uox1 |
|
Data: 2012-02-08 08:14:34 | |
Autor: bans | |
I jeszcze Wielka Racza | |
W dniu 2012-02-07 18:44, Grzegorz pisze:
Cóż, te 5 godzin w lecie, to chyba z 30-kg garbem .... No szkoda, że im nie powiedziałeś, a tak - musieli się oprzeć wskazaniami czasów przejścia z mapy lub z tabliczek ;) https://picasaweb.google.com/112192868802371066543/2011_06_04ZwardonWielkaRaczaPrzegibek#5614678093926804770 (czerwonym idzie się mniej więcej tak samo długo) A do przełęczy Granicznej ze Zwardonia jest z 45 minut. -- bans |
|
Data: 2012-02-07 22:58:56 | |
Autor: Jacek G. | |
I jeszcze Wielka Racza | |
W dniu 2012-02-07 17:51, Basia Z. napisał(a)::
Turyści zbliżając się już do szczytu, opadli z sił. Wezwali na pomocNiekompetencja redaktorów to jedna rzecz, ale abstrahując od tego ile w tych wszystkich informacjach jest prawdy, to mnie zastanawia też łatwość z jaką ludzie decydują się na wezwanie GOPR-u. Może to znów uproszczenie redakcyjne, ale powód - "opadli z sił, zmęczyli się, nie dali rady" ? Może to, że każdy ma w kieszeni tę komórkę, a na sobie ciuchy za kilka stówek lub kilostówek powoduje, że faktycznie coraz częściej w góry w trudnych zimowych warunkach wybierają się ludzie, którzy mają zbyt mało doświadczenia i przy pierwszych trudnościach dzwonią po pomoc. Kiedyś gdy nie było komórek, to trza było powalczyć, a po pomoc, to w naprawdę dramatycznych sytuacjach biegać. W Beskidach to się zresztą raczej nie zdarzało, bo i jak tę pomoc było wzywać. Stary jestem i chodzę już po tych górach ponad 30 lat, a wśród całej masy znajomych w przeróżnym wieku - od 18 - 60 lat, chodzących po górach nie słyszałem, aby ktoś korzystał z pomocy GOPR-u mimo, iż każdy z nas miał przeróżne przygody i na pewno nieraz znalazł się w trudnych sytuacjach. I nie uważam ani siebie ani większość ze znajomych za jakichś herosów, czy supermenów. Może jest to specyficzne środowisko, gdzie przekazuje się wiedzę i doświadczenia z pokolenia na pokolenie i zdobywa się te doświadczenia stopniowo, a dziś jest w modzie indywidualizm i szybkość w zdobywaniu tych doświadczeń. Nie wiem. A może to tylko moda na tego typu tematy w mediach wyolbrzymia te zjawiska ? -- Jacek G. |
|
Data: 2012-02-07 23:03:55 | |
Autor: Filip | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Witam!
On 7 Lut, 22:58, "Jacek G." <"jginter[wytnij]"@wp.pl> wrote: (...) mnie zastanawia też łatwość z jaką ludzie decydują się na wezwanie GOPR-u. Może to znów uproszczeniePo trzykroć amen, jakbyś mi Pan z ust to wyjął. W moim środowisku, a śmiem twierdzić, że to inne środowisko jest i było podobnie. pozdrawiam, Filip |
|
Data: 2012-02-08 13:10:58 | |
Autor: Paweł Pontek | |
I jeszcze Wielka Racza | |
W dniu 2012-02-08 08:03, Filip pisze:
nie uważam ani siebie ani większość ze znajomych za W moim środowisku, a Dlatego - moim zdaniem - bardzo ważne jest aby turyści "zrzeszali się"/"działali" (wiem, ze to niemodne i zdewaluowane w czasach PRL określenia) w środowisku ludzi o podobnych zainteresowaniach. Nie mam tu na myśli wykupienia zniżek poprzez przystąpienie do PTTK. W ten sposób można wogóle zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi, korzystać z doświadczeń osób bardziej doświadczonych, nauczyć się właściwych zachowań, zasad, czy chociażby ... savoir vivre. Zawiązane przy tej okazji znajomości i przyjaźnie - bezcenne! Tego nie da się wyczytać na forach, w poradnikach, itp. Tego wszystkiego współcześnie bardzo brakuje i widać to niemal na każdym kroku, nie tylko w górach. Jeżeli chodzi o spotykanych ludzi i to co sobą turystycznie reprezentują to szlaki coraz częściej przypominają stoki narciarskie (przy wyciągu) czy nadmorskie plaże. PABLO |
|
Data: 2012-02-08 14:05:11 | |
Autor: Olin | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Dnia Wed, 08 Feb 2012 13:10:58 +0100, Paweł Pontek napisał(a):
szlaki coraz częściej przypominają stoki narciarskie (przy wyciągu) czy nadmorskie plaże. Tylko patrzeć jak GOPR upodobni się do Słonecznego Patrolu. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Odnosi się wrażenie, jakby wszystkie siły zła przystąpiły z pasją do kamienowania Ojca Dyrektora. Nie ma bowiem dnia, aby w artykułach, audycjach, filmach, wiadomościach itp. nie było obelg i manipulacji, których głównym celem jest ojciec Tadeusz Rydzyk." prof. Janusz Kawecki http://picasaweb.google.com/gtracz64 |
|
Data: 2012-02-08 16:28:15 | |
Autor: Stan | |
I jeszcze Wielka Racza | |
W dniu 2012-02-08 13:10, Paweł Pontek pisze:
Tego wszystkiego współcześnie bardzo brakuje i widać to niemal na każdym W sumie to mam podobne odczucia, chociaż staram się unikać określeń jak to kiedyś "wszystko było lepiej, nie to co teraz". Czasy się zmieniły, świat się zmienił. Na pewno dziś jest dużo więcej możliwości niż kiedyś. Mamy UE z "szengen", możemy na paszport jeździć w Karpaty Wschodnie i swobodnie się po nich poruszać a i poza Europę też łatwiej wyjechać. Do tego mamy dostęp do najnowszego sprzętu, który znacznie ułatwia uprawianie turystyki i daje większe możliwości. Mamy internet gdzie można wymieniać się doświadczeniami (np na pl.rec.gory), czytać relacje, oglądać zdjęcia, kupować albo ściągać mapy czy przewodniki dowolnych zakątków Ziemi. Mamy telefonię komórkową, satelitarną, gps. Nie wyobrażam sobie powrotu do epoki koszul flanelowych i wełnianych swetrów, czy wopistów nad Czarnym Stawem bądź na Równi pod Śnieżką. A to, że teraz jest mniejsza "świadomość turystyczna" to efekt uboczny tego co powyżej. |
|
Data: 2012-02-08 19:57:28 | |
Autor: Basia Z. | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Użytkownik "Stan" Mamy internet gdzie można wymieniać się doświadczeniami (np na pl.rec.gory), czytać relacje, oglądać zdjęcia, kupować albo ściągać mapy czy przewodniki dowolnych zakątków Ziemi. Mamy telefonię komórkową, satelitarną, gps. Nie wyobrażam sobie powrotu do epoki koszul flanelowych i wełnianych swetrów, czy wopistów nad Czarnym Stawem bądź na Równi pod Śnieżką. Jedno (to jest dostęp do Internetu i lepszego sprzętu) nie wyklucza drugiego. Sprzęt i Internet oraz różne gadżety pomagają ale trzeba umieć tyle aby w górach dać sobie radę bez nich, bo po prostu są zawodne. W ostatecznym rozrachunku człowiek powinien umieć działać tak jakby był sam z górami i co najwyzej z innymi ludźmi, którzy mogą być pomocni. Tymczasem wracając do Wielkiej Raczy, na jednymz forów podano link do facebooka do zdjęć pochodzących z Bacówki pod Rycerzową. Jest zdjęcie butów jakie mieli na nogach owi feralni turyści, których ściągał GOPR (cały czas nie wiem jaką trasą szli, nikt z Rycerzowej tego nie wyjaśnia). Buty faktycznie nadajace się na salę gimnastyczną ale nie zimą w góry na taki mróz. Podobno w akcji był również ściągniety na tą okazję śmigłowiec TOPR, który lądował przed bacówką na Rycerzowej. Ale dla mnie ciągle jest to niejasne, gdzie Wielka Racza, gdzie Rycerzowa, a po drodze jest przecież Przegibek ? Podaję link, ale nie wiem czy zobaczy ktoś kto nie ma konta na facebooku: http://www.facebook.com/media/set/?set=a.294982850562274.70699.132503433476884&type=1 |
|
Data: 2012-02-08 20:46:53 | |
Autor: Szymon R. | |
I jeszcze Wielka Racza | |
W dniu 2012-02-08 19:57, Basia Z. napisal(a):
Tymczasem wracając do Wielkiej Raczy, na jednymz forów podano link do Obie akcje nie mają ze sobą nic wspólnego (no, może poza pasmem górskim, w którym miały miejsce). Najpierw wydarzył się przypadek na Rycerzowej (w sobotę rano) kilka dni później na Wielkiej Raczy. Grupa pięcioosobowa samodzielnie, choć po przygodach, trafiła do bacówki, i dopiero rano trzeba było im udzielić pomocy. Z kolei grupa z Wielkiej Raczy wzywała pomocy przed dotarciem na miejsce. -- Pozdrawiam Szymon R. Klub Górski Zdobywcy http://zdobywcy.zywiec.pttk.pl Bacówka na Krawcowym Wierchu http://krawcow.pttk.pl Noc Krawculi http://krawcow.pttk.pl/nockrawculi/ GG: 2461026 |
|
Data: 2012-02-09 09:12:45 | |
Autor: Olin | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Dnia Wed, 08 Feb 2012 16:28:15 +0100, Stan napisał(a):
staram się unikać określeń jak to kiedyś "wszystko było lepiej, nie to co teraz". Upadek obyczajów postępuje co najmniej od czasów rzymskich, dlatego jest mała szansa, żeby to się zmieniło. Pierwsze wspomnienia mam z lat 70. i, z tego co pamiętam, ponoć najlepiej działo się ćwierć wieku wcześniej. -- uzdrawiam Grzesiek adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl "Towarzysze! Gdybyśmy mieli walcownie blach cienkich to robilibyśmy najlepsze w świecie konserwy mięsne...ale nie mamy mięsa" przypisywane Władysławowi Gomułce http://picasaweb.google.com/gtracz64 |
|
Data: 2012-02-09 11:05:39 | |
Autor: Janusz Chmielewski | |
I jeszcze Wielka Racza | |
W dniu 2012-02-09 09:12, Olin pisze:
Dnia Wed, 08 Feb 2012 16:28:15 +0100, Stan napisał(a): klasyk: http://www.dailymotion.com/video/x28nlf_kabaret-tey-najlepiej-nam-byyo-prze_shortfilms -- Janusz |
|
Data: 2012-02-09 10:46:33 | |
Autor: Robert Ostrowski | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Stan <stasiek@test.com> napisał(a): Czasy się zmieniły,
świat się zmienił. Na pewno dziś jest dużo więcej możliwości niż kiedyś. Mamy UE z "szengen", możemy na paszport jeździć w Karpaty Wschodnie i swobodnie się po nich poruszać a i poza Europę też łatwiej wyjechać. Do tego mamy dostęp do najnowszego sprzętu, który znacznie ułatwia uprawianie turystyki i daje większe możliwości. Mamy internet gdzie można wymieniać się doświadczeniami (np na pl.rec.gory), czytać relacje, oglądać zdjęcia, kupować albo ściągać mapy czy przewodniki dowolnych zakątków Ziemi. Mamy telefonię komórkową, satelitarną, gps. Nie wyobrażam sobie powrotu do epoki koszul flanelowych i wełnianych swetrów, czy wopistów nad Czarnym Stawem bądź na Równi pod Śnieżką. Internet i współczesna technika bardzo pomaga. Przykładem jest nie tak dawna moja pierwsza w życiu górska zimowa wyprawa plecakowa. Gdyby nie internet to owa wyprawa miałaby zapewne charakter stacjonarny gdyż po raz pierwszy byłem w tych górach a i doświadczenia zero. Przeżyłem bez wzywania pomocy. Nie ukrywam, że wcześniej trochę posiedziałem na internecie zdobywając teoretyczną wiedzę. Ale wiadomo co innego teoria a co innego praktyka ... ognisko zimowe... A to, że teraz jest mniejsza "świadomość turystyczna" to efekt uboczny tego co powyżej. Poniekąd. -- |
|
Data: 2012-02-08 04:54:57 | |
Autor: Marek | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Jacek G.:
wśród całej No patrz Jacek... rzeczywiście. Choć ja mam niestety na koncie akcje JOPR i TOPR ;). JOPR to nawet sam wzywałem, a TOPR wysłał po mnie Miłosz. dziś jest w modzie Słowo moda jest tu chyba nieadekwatne. To raczej trend. Po prostu takie czasy. Ludzie którzy dziś zaczynają przygodę z górami zwykle wchodzą w nie przez sklep ze sprzętem outdoorowym, z głową wypchaną medialnym obrazem gór. A góry medialne są jak gra komputerowa. Atrakcyjne i abstrakcyjne ;). Ci ludzie nie zawracają sobie głowy zdobywaniem tradycyjnie rozumianej praktyki. Od tego jest przecież technologia. Skoro mam "bezpieczną" odzież, sprzęt, sprawną komórkę i znam numer do GOPR lub przynajmniej kojarzę 112, a nie mam żadnych negatywnych doświadczeń, to nic mnie nie ogranicza. Ups... okazuje się jednak, że ogranicza mnie własne ciało i psycha. Cóż... w takim razie pora wyjąć komórę. Można przyjąć, że to praktyka rozumiana współcześnie ;). A ponieważ to medialne, to i media się pożywią. Pamiętam poczucie wstydu, gdy lazłem w Tatrach za ratownikami. Choć nie byli tam z mojej inicjatywy i na szczęście sam zszedłem w bezpieczne miejsce, to było mi głupio, że nie śpią przez moje przegięcie. Dziś nieraz czytam, że przecież oni od tego są, więc nie ma problemu. Czasem ktoś nawet palnie, że w końcu płacą im za to. Jako ilustracja: Na forum e-gory ktoś pytał niedawno, czy śniegowce są dobre w góry, bo wybiera się "na Blanka" i musi skompletować sprzęt, ale nie wie jaki :). -- Marek |
|
Data: 2012-02-08 13:46:59 | |
Autor: | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Marek <h.art@op.pl> napisał(a):
Jako ilustracja: Na forum e-gory kto=B6 pyta=B3 niedawno, czy =B6niegowce s= heheh sam jakiś czas temu zostałem uznany za buca gdy zadającemu na jednym z popularniejszych forów internetowych pytanie : "Jaki sprzęt na Mt.Blanc ?" odpowiedziałem : "skoro nie wiesz to zastanów się czy powinieneś/powinnaś (bo nie pamiętam czy to dziewczyna nie była) tam iść" czy coś w tym stylu. -- |
|
Data: 2012-02-08 14:38:45 | |
Autor: J.F | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Użytkownik "Jacek G." napisał w wiadomości
Stary jestem i chodzę już po tych górach ponad 30 lat, a wśród całej masy znajomych w przeróżnym wieku - od 18 - 60 lat, chodzących po górach nie słyszałem, aby ktoś korzystał z pomocy GOPR-u mimo, iż każdy z nas miał przeróżne przygody i na pewno nieraz znalazł się w trudnych sytuacjach. A mnie sie zdarzylo Topr niepokoic. Znajomi szli Orla Percia i mieli zejsc do 5 stawow bodajze z Koziej, a ja czekalem na dole. I nawet mielismy komorki, tylko ze zasieg byl gorzej niz przypadkowy. No i sie tak opalam na trawie pod zejsciem ze szlaku, mam jednego sms "bedziemy za 2h", drugiego "za godzine", siedze i wypatruje. mija godzina, mija druga - juz nikt nie schodzi z gory, a sloneczko zachodzi. Ciemno sie zrobilo, dawno po czasie, udalem sie do gopru na konsultacje. Na szczescie ratownik mial komorke w plusie, wiedzial w ktorym miejscu jest zasieg, i po paru minutach sie wyjasnilo ze oni bezpiecznie doszli juz do Morskiego Oka. Zeszli jakims dzikim zejsciem obok szlaku i sie rozminelismy. J. |
|
Data: 2012-02-07 23:04:02 | |
Autor: __Maciek | |
I jeszcze Wielka Racza | |
Tue, 7 Feb 2012 17:51:26 +0100 "Basia Z."
<bjz-usun-to-@poczta-i-to.onet.pl> napisał: Przecież schronisko jest tam na samym szczycie Wielkiej Raczy, więc skąd "zwieźli" ? Jak to dziennikarzyny, nie wiedzą to zgadują, tak jak w zdaniu "Tupolew oderwał się od pasa startowego w wojskowej części lotniska Okęcie" - autentyk, coś takiego widziałem w jakiejś gazecie :-D |
|
Data: 2012-02-10 17:23:03 | |
Autor: Robert Ostrowski | |
I jeszcze Wielka Racza | |
__Maciek <i80c586@cyberspace.org> napisał(a):
A już modelowym przykładem jest pisanie o ścieżkach rowerowych czyli o czymś czego w ogóle nie ma gdyż kodeksowa nazwa to DROGA ROWEROWA -- |
|