Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   I kto tu ma obsesję

I kto tu ma obsesję

Data: 2011-04-24 22:49:49
Autor: Inc
I kto tu ma obsesję

   
Platforma Obywatelska w prowadzonej przez siebie kampanii wyborczej powiela stare pomysły. Pomimo wewnętrznych napięć i "złego klimatu" wokół partii rządzącej jej specjaliści od wizerunku nie są w stanie wymyślić nic nowego poza sprawdzoną kilka lat temu metodą straszenia Prawem i Sprawiedliwością. Obsesja na punkcie ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego zintensyfikowała się również w mainstreamowych mediach, które przez wszystkie przypadki odmieniają ostatnio nazwisko prezesa Prawa i Sprawiedliwości i najwięcej czasu poświęcają właśnie jemu oraz jego "rozwścieczonemu" i "żądnemu zemsty" elektoratowi.

Prawie dwie trzecie Polaków negatywnie ocenia sytuację w kraju - wskazuje jeden z ostatnich sondaży przeprowadzonych przez CBOS. Może właśnie z uwagi na to, że proces "delemingizacji" społeczeństwa postępuje, specjaliści Platformy od marketingu politycznego są coraz bardziej bezradni. Uciekają się bowiem do metod walki politycznej, które sprawdziły się znakomicie kilka lat temu i pozwoliły "spokojnie" przejąć władzę po dwóch latach rządów Jarosława Kaczyńskiego. Czy jednak dzisiaj będzie to równie skuteczne? Z pomocą zawsze mogą przyjść zaprzyjaźnione media. Od 10 kwietnia, czyli od rocznicy katastrofy, niemalże codziennie pojawia się w nich jakiś komentarz, artykuł, opinia eksperta związana z: Jarosławem Kaczyńskim, Prawem i Sprawiedliwością, katastrofą w Smoleńsku, obchodami rocznicy katastrofy, marszami, Wawelem etc. Oczywiście wszystko zachowane w konwencji "bójcie się tych strasznych ludzi" i niemające wiele wspólnego z merytoryczną dyskusją. Podobnie jest w "świątecznym" wydaniu tygodnika "Wprost", o programach publicystycznych, do jakich pretenduje audycja Tomasza Lisa, nie wspominając.

Chociaż Jarosław Kaczyński nie jest premierem, a media mają z czego rozliczać władzę, przebija z nich jeden przekaz: Prawo i Sprawiedliwość zagraża demokracji.

Kiedy wydawało się, że temat już wygasł - prawie cztery lata rządów Donalda Tuska są wystarczającym polem do poważnych dyskusji o kondycji państwa - rocznica katastrofy smoleńskiej pokazała, że jednak tak się nie stało.

Zdaniem Jakuba Zielińskiego, doktoranta w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, ta agresywna retoryka medialna wobec Prawa i Sprawiedliwości wpisuje się właśnie w politykę Platformy Obywatelskiej. - Partia rządząca wraca do swojego sztandarowego pomysłu na strategię polityczną, czyli straszenia społeczeństwa różnymi kanałami wizją powrotu do władzy PiS. Media w większości wchodzą w tę strategię - zauważa w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Jakub Zieliński. Jak dodaje, po części wynika to z poglądów politycznych poszczególnych dziennikarzy.

W konsekwencji to PiS musi ciągle się bronić, tłumaczyć ze wszystkich wypowiedzi, zwłaszcza tych wyrwanych z kontekstu, a nie rząd, którego konkretne decyzje wpływają na życie obywateli. - Według mnie, ta metoda może być całkiem korzystna dla Platformy.

Ogromna część społeczeństwa nie szuka informacji, tylko przyjmuje to, co największe media zaserwują, a co jest zmanipulowane. Rzeczywistość przefiltrowana w takich mediach jak TVN 24, "Gazeta Wyborcza" czy tygodnik "Wprost" staje się dla pewnej grupy społeczeństwa rzeczywistością obiektywną - wskazuje Jakub Zieliński.

Utrwalanie przekonania, że Jarosław Kaczyński jest głównym zagrożeniem dla demokracji w Polsce, zdaniem socjologa, może okazać się trampoliną do zwycięstwa PO. Niewątpliwie jest to również jeden z tematów zastępczych, których częste pojawianie się jest w interesie partii rządzącej.

Z kolei prof. Andrzej Waśko, historyk literatury, publicysta, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagiellońskiego, uważa, że obserwując zjawisko kumulacji agresji wobec partii Jarosława Kaczyńskiego, należałoby zastanowić się nad stanem psychicznym tych, którzy tę agresję artykułują.

- Bez wątpienia mamy do czynienia z niepokojącą obsesją na punkcie wszystkiego, co związane z prezesem Prawa i Sprawiedliwości. Uwidacznia się w niej nie tylko autentyczna i wyrażana już od kilku lat niechęć do PiS, ale również strach przed realną szansą na powrót Prawa i Sprawiedliwości do władzy jeszcze w tym roku.

To właśnie strach determinuje agresję - diagnozuje prof. Waśko. Jak wyjaśnia, mimo że od początku prowadzona była kampania polityczna na rzecz wyeliminowania partii Jarosława Kaczyńskiego z życia publicznego, PiS wciąż jest w grze, mało tego - wciąż jest liczącym się graczem. - Ta nagonka dotyczy również części społeczeństwa, która nie zgadza się z Donaldem Tuskiem. Wbrew temu, co próbuje się wmówić, antydemokratyczni są ci, którzy tę nagonkę prowadzą, a nie ci, którzy stają się jej ofiarami.

Co do skuteczności straszenia PiS, jestem w tej materii umiarkowanym optymistą. Zasięg mediów niezależnych poszerza się, coraz więcej jest sygnałów, że społeczeństwo budzi się z tego letargu - konkluduje nasz rozmówca.

Paulina Jarosińska

I kto tu ma obsesję

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona