Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   IIndeks Schetyny

IIndeks Schetyny

Data: 2013-04-29 13:00:36
Autor: Przemys³aw M.
IIndeks Schetyny

Tak źle w Patformie jeszcze nie było. "Indeks Schetyny" osiągnął
historyczne maksimum Najbliższe perspektywy Platformy rysują się marnie. Nastroje w partii Tuska
opadają. Rośnie za to "indeks Schetyny" - czyli poziom wewnętrznego
niezadowolenia i buntu - pisze Witold GÅ‚owacki.
Jest źle, będzie gorzej. To zdanie chyba dość trafnie oddaje nastroje
panujące w tej chwili w Platformie Obywatelskiej. Zarazem zaś określa
realne perspektywy rządzącej partii przynajmniej na najbliższych kilka
miesięcy. Nie zmieni tego jeden gambit, nie pomoże ani samo - chyba już
dość powszechnie spodziewane - wyrzucenie z rządu Jarosława Gowina, ani
nawet pakiet większych zmian w ministerialnych fotelach.

Nie będzie też wyjściem ogłoszenie kolejnego "nowego otwarcia", wygłoszenie
jakiegoś "trzeciego exposé".Ani rząd Donalda Tuska, ani jego partia,
przynajmniej od lata ubiegłego roku, nie mieli nawet kilku tygodni
nieprzerwanej dobrej czy choćby tylko przyzwoitej passy. To już nie to
coraz bardziej oporne, coraz powolniejsze brnięcie od kryzysu do kryzysu,
które mogliśmy obserwować w pierwszym roku drugiej kadencji. Bo jej kolejny
rok przebiega - jak dotÄ…d - pod znakiem kryzysu permanentnego.

Ostatnie dwa tygodnie to już prawdziwa kumulacja problemów. Jamał II,
dymisja ministra skarbu, powrót niełatwej nie tylko dla Aleksandra
Kwaśniewskiego, lecz również dla rządzącej partii sprawy walki z Rosjanami
o Azoty, zegarki Nowaka, oddany PiS tradycyjnie dotÄ…d platformerski Rybnik,
całkiem poważne tarcia w koalicji, a wreszcie ostatnie występy Jarosława
Gowina -
to wszystko razem zdaje się spełnionym snem opozycji.

Ale choć trzeba było zaledwie kilkunastu dni, by Platformę zbombardowały te
wszystkie hiobowe wieści, to przecież nie są one nagłym, niespodziewanym i
niezawinionym dopustem. Przeciwnie. Podstawowe wady koalicji z PSL sÄ…
jawnie widoczne od lat, a udokumentowane i udowodnione od lipca zeszłego
roku - od afery taśmowej i serii publikacji o nepotyzmie u ludowców.

Historia z Jamałem II i memorandum zaczęła się najpóźniej jesienią, sprawa
Azotów klarowała się zaś od wczesnej wiosny 2012 r. Tarcia między
konserwatystami a liberałami w Platformie trwają od lat, już latem zeszłego
roku miał zaś miejsce pierwszy poważniejszy kryzys - przy okazji głosowania
dotyczÄ…cego projektu zaostrzenia ustawy aborcyjnej autorstwa Solidarnej
Polski. Jarosława Gowina można było nie czynić ministrem sprawiedliwości,
można też było odwołać go przy co najmniej kilku wcześniejszych okazjach.
Ostatnia z nich rysowała się przy okazji głosowania ws. związków
partnerskich. W sprawie Rybnika i tamtejszej kampanii PO popełniono po
prostu serię szkolnych wręcz błędów, poczynając od kwestii związanych z
wyłonieniem kandydata, a na samym prowadzeniu kampanii kończąc.
Przegrywanie tych wyborów zaczęło się dobrych kilkanaście tygodni temu.

Mimo więc, że rachunki trafiły do skrzynki Donalda Tuska - nie dość że
jednocześnie, to jeszcze mocno przed pierwszym - to trudno uznać, że
obserwowany właśnie kryzys rządzenia jest nagły. Nie. Ma on charakter
narastający, pełzający, trwa od ubiegłego lata, a jego końca na razie nie
widać. Widać za to takie obszary funkcjonowania państwa i systemu władzy, w
których niezwykle łatwo będzie o wybuch kolejnych faz kryzysu rządzenia.

Jednocześnie - i to kolejna zła dla Tuska i Platformy wiadomość - zmieniają
się warunki zewnętrzne, w ramach których funkcjonują Platforma i rząd.

Po pierwsze, nie jesteśmy już zieloną wyspą. Ostatnie sprostowania GUS nie
pozostawiają złudzeń, spowolnienie stało się faktem, nie jest nawet
wykluczona chwilowa recesja. Bezrobocie rosło przez pół roku, licznik
zatrzymał się między lutym (14,4 proc.) a marcem (14,3 proc.). Dopiero
teraz natomiast Donald Tusk zdecydował się podjąć jakieś (jakie - tego
jeszcze nie wiemy) działania zmierzające do ograniczenia skali zatrudnienia
na tzw. umowach śmieciowych.

Marne wskaźniki gospodarcze podnoszą stawkę polityki. Może dlatego, a może
w związku z wyborczym kalendarzem, który wskazuje maraton kolejnych elekcji
od wiosny 2014 r. do jesieni 2015 r., na scenie politycznej uaktywniła się
w końcu opozycja. Nie, bynajmniej nie PiS - mimo że to kandydat tej właśnie
partii zdobył mandat w Rybniku, to jednak partia Jarosława Kaczyńskiego nie
zdołała ani korzystnie zamknąć projektu "Gliński", ani też - tym bardziej -
poważniej zdyskontować politycznie Smoleńska, mimo ogromnego i ryzykownego
w tej sprawie zaangażowania. Znacznie poważniejsze zagrożenie dla Platformy przyszło bowiem z lewej
strony. Do tego przy udziale środowisk postkomunistycznych, od lat -
zdawałoby się - politycznie niemal martwych. Słusznie zdumiony Donald Tusk
poczuł na swych plecach oddech już nie Jarosława Kaczyńskiego ani nawet nie
Janusza Palikota, lecz Aleksandra Kwaśniewskiego wespół z Leszkiem
Millerem. Nie da się dziś przewidzieć ostatecznego wyniku bitwy o rząd dusz
nad postkomunistyczną (centro)lewicą.Ale sam fakt, że ona się odbywa,
oznacza oblężenie tzw.lewej flanki PO - de facto zaś możliwość utraty przez
PO części wyborców centrowych.

Ale i to da się łatwo wytłumaczyć. Przede wszystkim rozkrokiem w sprawie
związków partnerskich. Brakiem innej niż werbalna reakcji Tuska. W
ostatnich dniach - wypowiedziÄ… o zarodkach i jawnie prowokacyjnymi
"tłumaczeniami" minister Jarosław Gowin jakby kończył swe dzieło. Platforma
na powrót - zgodnie zresztą ze stanem faktycznym - nazywana już jest
partią, w najlepszym razie centroprawicową. Coraz częściej bywa zaś
wrzucana do szufladki z etykietÄ… "prawica".

Ale i ten proces trwa już od miesięcy. Początkowo przyczyniali się do tego
głównie Gowin i jego wewnątrzpartyjne stronnictwo, teraz zaś do gry weszli
chętni z kręgów Europy Plus i SLD.

Od miesięcy wreszcie gęstnieje w Platformie atmosfera, robi się coraz
bardziej nerwowo. Gdyby ten stan był mierzalny, można by jego odczyty
podawać według wskaźnika, który wypadałoby ochrzcić mianem indeksu
Schetyny. Znamy bowiem wszyscy pewną nieformalną, lecz stałą - i widoczna -
regułę, która zdaje się rządzić zachowaniami pierwszego
wiceprzewodniczÄ…cego PO. Gdy mianowicie Platformie wiedzie siÄ™ dobrze, a
Tusk święci triumfy na tle tablic z "zielonymi wyspami", Schetyna zwykł
milczeć lub wręcz chwalić szefa partii. Gdy tylko pojawiają się pęknięcia,
ton wiceprzewodniczącego zaczyna się zmieniać.

Najpierw pojawia się ledwo wyczuwalna nuta krytycyzmu wobec Tuska, później
ton już dość grubej aluzji. W ślad za Pierwszym Wice ruszają jego ludzie.
Wtedy "indeks Schetyny" zaczyna rosnąć.

Przynajmniej od początku roku rośnie właściwie stale. Podczas zimowego
kryzysu w klubie Platformy związanego z rewoltą konserwatystów
zjednoczonych przeciw związkom partnerskim, nie szczędził "dobrych rad"
Donaldowi Tuskowi, żądał szybkiej i zdecydowanej rozprawy z Gowinem i
platformerską konserwą, w jego wypowiedziach przebrzmiewał zaś ton wręcz
politowania wobec szefa.

Potem pozwolił sobie na całkiem sporo w kontekście platformerskich decyzji
dotyczących wewnątrzpartyjnych wyborów. Choć będą one ostatecznie miały
charakter bezpośredni, Schetyna daje sobie jeszcze sporo czasu (do jesieni)
na podjęcie decyzji o ewentualnym starcie przeciw Tuskowi. Ale bynajmniej
nie studził nastrojów - i on, i jego ludzie chętnie mówili zaś o "potrzebie
nowej wizji" i w ten czy inny sposób sugerowali, że czas Tuska zaczyna
dobiegać końca.

W ostatnich dniach "indeks Schetyny" zdaje się jednak wręcz szaleć. Właśnie
osiągnął swe historyczne maksimum. - Gowin szkodzi rządowi. (…) Reset. Nowy
początek. Jeśli premier zdecyduje się na poważną rekonstrukcję, to będzie
sygnał dla PO, że nadchodzi nowy czas. Musimy mieć polityczną inicjatywę.
Inaczej kolejnych wyborów nie wygramy - mówił Schetyna w RMF w czwartkowy
poranek. Tym samym wiceszef PO już jawnie podważa dotychczasową strategię
Tuska i równie jasno stara się stworzyć wrażenie, że to on sam wymusił
nieuchronne, jak się zdaje, zmiany. Warto też zauważyć, że zażądał głów
kolejnych ministrów zaledwie w chwilę po tym, jak z posadą pożegnał się w
nagłym i karnym trybie Mikołaj Budzanowski, a rezygnację właściwie
zapowiedział Michał Boni.

Rzecz jasna, osobiste ambicje Schetyny nadal pozostają w sferze wyraźnego
rozdźwięku między intencją a realiami. To jednak bynajmniej nie zmienia się
faktu, że i Platforma, i jej szef zdają się nie mieć jak dotąd żadnego
poważniejszego planu na wyjście z tego kryzysu.

Tymczasem przedłużający się kryzys notowań naprawdę może niebawem zacząć
przechodzić w kryzys przywództwa. Wtedy Platforma będzie musiała pożegnać
się z nadzieją na - i tak mocno niepewną - wygraną w następnych wyborach.
Za to prymarnym celem zacznie się dla niej stawać samo utrzymanie
integralności partii.

Witold GÅ‚owacki

Data: 2013-04-29 20:32:05
Autor: Przemys³aw M.
IIndeks Schetyny
Dnia Mon, 29 Apr 2013 13:00:36 -0500, Przemysław M. napisał(a):

Path: eternal-september.org!mx05.eternal-september.org!.POSTED!not-for-mail
From: =?iso-8859-2?Q?Przemys=B3aw_M=2E?= <BronimyPiSprzedPO@gaztea.pl>
Newsgroups: pl.soc.polityka
Subject: IIndeks Schetyny
Date: Mon, 29 Apr 2013 13:00:36 -0500
Organization: Bronimy kraju przed PiS-em
Lines: 151
Sender: "Przemyslaw M." <>
Message-ID: <3w5f4ar3wtw9$.1uqpf0x1a8xnd.dlg@40tude.net>
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="utf-8"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Injection-Info: mx05.eternal-september.org; posting-host="31cb6edc321b6c199113937fb62e724d";
logging-data="15253"; mail-complaints-to="abuse@eternal-september.org"; posting-account="U2FsdGVkX19mvsYGLoK4kn6Qp11uERQE"
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.15.84pl
Cancel-Lock: sha1:yf6iHMNDxi6FF64lRSugAAZKqoA=
Xref: mx05.eternal-september.org pl.soc.polityka:476081
X-Antivirus: avast! (VPS 130429-0, 2013-04-29), Inbound message
X-Antivirus-Status: Clean


Tak źle w Patformie jeszcze nie było. "Indeks Schetyny" osiągnął
historyczne maksimum NajbliĹĽsze perspektywy Platformy rysujÄ… siÄ™ marnie. Nastroje w partii Tuska
opadają. Rośnie za to "indeks Schetyny" - czyli poziom wewnętrznego
niezadowolenia i buntu - pisze Witold GĹ‚owacki.
Jest źle, będzie gorzej. To zdanie chyba dość trafnie oddaje nastroje
panujące w tej chwili w Platformie Obywatelskiej. Zarazem zaś określa
realne perspektywy rzÄ…dzÄ…cej partii przynajmniej na najbliĹĽszych kilka
miesięcy. Nie zmieni tego jeden gambit, nie pomoże ani samo - chyba już
dość powszechnie spodziewane - wyrzucenie z rządu Jarosława Gowina, ani
nawet pakiet większych zmian w ministerialnych fotelach.

Nie będzie też wyjściem ogłoszenie kolejnego "nowego otwarcia", wygłoszenie
jakiegoś "trzeciego exposé".Ani rząd Donalda Tuska, ani jego partia,
przynajmniej od lata ubiegłego roku, nie mieli nawet kilku tygodni
nieprzerwanej dobrej czy choćby tylko przyzwoitej passy. To już nie to
coraz bardziej oporne, coraz powolniejsze brnięcie od kryzysu do kryzysu,
które mogliśmy obserwować w pierwszym roku drugiej kadencji. Bo jej kolejny
rok przebiega - jak dotÄ…d - pod znakiem kryzysu permanentnego.

Ostatnie dwa tygodnie to już prawdziwa kumulacja problemów. Jamał II,
dymisja ministra skarbu, powrót niełatwej nie tylko dla Aleksandra
Kwaśniewskiego, lecz również dla rządzącej partii sprawy walki z Rosjanami
o Azoty, zegarki Nowaka, oddany PiS tradycyjnie dotÄ…d platformerski Rybnik,
całkiem poważne tarcia w koalicji, a wreszcie ostatnie występy Jarosława
Gowina -
to wszystko razem zdaje się spełnionym snem opozycji.

Ale choć trzeba było zaledwie kilkunastu dni, by Platformę zbombardowały te
wszystkie hiobowe wieści, to przecież nie są one nagłym, niespodziewanym i
niezawinionym dopustem. Przeciwnie. Podstawowe wady koalicji z PSL sÄ…
jawnie widoczne od lat, a udokumentowane i udowodnione od lipca zeszłego
roku - od afery taśmowej i serii publikacji o nepotyzmie u ludowców.

Historia z Jamałem II i memorandum zaczęła się najpóźniej jesienią, sprawa
Azotów klarowała się zaś od wczesnej wiosny 2012 r. Tarcia między
konserwatystami a liberałami w Platformie trwają od lat, już latem zeszłego
roku miał zaś miejsce pierwszy poważniejszy kryzys - przy okazji głosowania
dotyczÄ…cego projektu zaostrzenia ustawy aborcyjnej autorstwa Solidarnej
Polski. Jarosława Gowina można było nie czynić ministrem sprawiedliwości,
można też było odwołać go przy co najmniej kilku wcześniejszych okazjach.
Ostatnia z nich rysowała się przy okazji głosowania ws. związków
partnerskich. W sprawie Rybnika i tamtejszej kampanii PO popełniono po
prostu serię szkolnych wręcz błędów, poczynając od kwestii związanych z
wyłonieniem kandydata, a na samym prowadzeniu kampanii kończąc.
Przegrywanie tych wyborów zaczęło się dobrych kilkanaście tygodni temu.

Mimo więc, że rachunki trafiły do skrzynki Donalda Tuska - nie dość że
jednocześnie, to jeszcze mocno przed pierwszym - to trudno uznać, że
obserwowany właśnie kryzys rządzenia jest nagły. Nie. Ma on charakter
narastający, pełzający, trwa od ubiegłego lata, a jego końca na razie nie
widać. Widać za to takie obszary funkcjonowania państwa i systemu władzy, w
których niezwykle łatwo będzie o wybuch kolejnych faz kryzysu rządzenia.

Jednocześnie - i to kolejna zła dla Tuska i Platformy wiadomość - zmieniają
się warunki zewnętrzne, w ramach których funkcjonują Platforma i rząd.

Po pierwsze, nie jesteśmy już zieloną wyspą. Ostatnie sprostowania GUS nie
pozostawiają złudzeń, spowolnienie stało się faktem, nie jest nawet
wykluczona chwilowa recesja. Bezrobocie rosło przez pół roku, licznik
zatrzymał się między lutym (14,4 proc.) a marcem (14,3 proc.). Dopiero
teraz natomiast Donald Tusk zdecydował się podjąć jakieś (jakie - tego
jeszcze nie wiemy) działania zmierzające do ograniczenia skali zatrudnienia
na tzw. umowach śmieciowych.

Marne wskaĹşniki gospodarcze podnoszÄ… stawkÄ™ polityki. MoĹĽe dlatego, a moĹĽe
w zwiÄ…zku z wyborczym kalendarzem, ktĂłry wskazuje maraton kolejnych elekcji
od wiosny 2014 r. do jesieni 2015 r., na scenie politycznej uaktywniła się
w końcu opozycja. Nie, bynajmniej nie PiS - mimo że to kandydat tej właśnie
partii zdobył mandat w Rybniku, to jednak partia Jarosława Kaczyńskiego nie
zdołała ani korzystnie zamknąć projektu "Gliński", ani też - tym bardziej -
poważniej zdyskontować politycznie Smoleńska, mimo ogromnego i ryzykownego
w tej sprawie zaangażowania. Znacznie poważniejsze zagrożenie dla Platformy przyszło bowiem z lewej
strony. Do tego przy udziale środowisk postkomunistycznych, od lat -
zdawałoby się - politycznie niemal martwych. Słusznie zdumiony Donald Tusk
poczuł na swych plecach oddech już nie Jarosława Kaczyńskiego ani nawet nie
Janusza Palikota, lecz Aleksandra Kwaśniewskiego wespół z Leszkiem
Millerem. Nie da się dziś przewidzieć ostatecznego wyniku bitwy o rząd dusz
nad postkomunistycznÄ… (centro)lewicÄ….Ale sam fakt, ĹĽe ona siÄ™ odbywa,
oznacza oblężenie tzw.lewej flanki PO - de facto zaś możliwość utraty przez
PO części wyborców centrowych.

Ale i to da się łatwo wytłumaczyć. Przede wszystkim rozkrokiem w sprawie
zwiÄ…zkĂłw partnerskich. Brakiem innej niĹĽ werbalna reakcji Tuska. W
ostatnich dniach - wypowiedziÄ… o zarodkach i jawnie prowokacyjnymi
"tłumaczeniami" minister Jarosław Gowin jakby kończył swe dzieło. Platforma
na powrĂłt - zgodnie zresztÄ… ze stanem faktycznym - nazywana juĹĽ jest
partią, w najlepszym razie centroprawicową. Coraz częściej bywa zaś
wrzucana do szufladki z etykietÄ… "prawica".

Ale i ten proces trwa już od miesięcy. Początkowo przyczyniali się do tego
głównie Gowin i jego wewnątrzpartyjne stronnictwo, teraz zaś do gry weszli
chętni z kręgów Europy Plus i SLD.

Od miesięcy wreszcie gęstnieje w Platformie atmosfera, robi się coraz
bardziej nerwowo. Gdyby ten stan był mierzalny, można by jego odczyty
podawać według wskaźnika, który wypadałoby ochrzcić mianem indeksu
Schetyny. Znamy bowiem wszyscy pewną nieformalną, lecz stałą - i widoczna -
regułę, która zdaje się rządzić zachowaniami pierwszego
wiceprzewodniczÄ…cego PO. Gdy mianowicie Platformie wiedzie siÄ™ dobrze, a
Tusk święci triumfy na tle tablic z "zielonymi wyspami", Schetyna zwykł
milczeć lub wręcz chwalić szefa partii. Gdy tylko pojawiają się pęknięcia,
ton wiceprzewodniczącego zaczyna się zmieniać.

Najpierw pojawia się ledwo wyczuwalna nuta krytycyzmu wobec Tuska, później
ton już dość grubej aluzji. W ślad za Pierwszym Wice ruszają jego ludzie.
Wtedy "indeks Schetyny" zaczyna rosnąć.

Przynajmniej od początku roku rośnie właściwie stale. Podczas zimowego
kryzysu w klubie Platformy zwiÄ…zanego z rewoltÄ… konserwatystĂłw
zjednoczonych przeciw związkom partnerskim, nie szczędził "dobrych rad"
Donaldowi Tuskowi, żądał szybkiej i zdecydowanej rozprawy z Gowinem i
platformerską konserwą, w jego wypowiedziach przebrzmiewał zaś ton wręcz
politowania wobec szefa.

Potem pozwolił sobie na całkiem sporo w kontekście platformerskich decyzji
dotyczących wewnątrzpartyjnych wyborów. Choć będą one ostatecznie miały
charakter bezpośredni, Schetyna daje sobie jeszcze sporo czasu (do jesieni)
na podjęcie decyzji o ewentualnym starcie przeciw Tuskowi. Ale bynajmniej
nie studził nastrojów - i on, i jego ludzie chętnie mówili zaś o "potrzebie
nowej wizji" i w ten czy inny sposĂłb sugerowali, ĹĽe czas Tuska zaczyna
dobiegać końca.

W ostatnich dniach "indeks Schetyny" zdaje się jednak wręcz szaleć. Właśnie
osiągnął swe historyczne maksimum. - Gowin szkodzi rządowi. (…) Reset. Nowy
początek. Jeśli premier zdecyduje się na poważną rekonstrukcję, to będzie
sygnał dla PO, że nadchodzi nowy czas. Musimy mieć polityczną inicjatywę.
Inaczej kolejnych wyborów nie wygramy - mówił Schetyna w RMF w czwartkowy
poranek. Tym samym wiceszef PO juĹĽ jawnie podwaĹĽa dotychczasowÄ… strategiÄ™
Tuska i równie jasno stara się stworzyć wrażenie, że to on sam wymusił
nieuchronne, jak się zdaje, zmiany. Warto też zauważyć, że zażądał głów
kolejnych ministrów zaledwie w chwilę po tym, jak z posadą pożegnał się w
nagłym i karnym trybie Mikołaj Budzanowski, a rezygnację właściwie
zapowiedział Michał Boni.

Rzecz jasna, osobiste ambicje Schetyny nadal pozostajÄ… w sferze wyraĹşnego
rozdźwięku między intencją a realiami. To jednak bynajmniej nie zmienia się
faktu, że i Platforma, i jej szef zdają się nie mieć jak dotąd żadnego
poważniejszego planu na wyjście z tego kryzysu.

Tymczasem przedłużający się kryzys notowań naprawdę może niebawem zacząć
przechodzić w kryzys przywództwa. Wtedy Platforma będzie musiała pożegnać
się z nadzieją na - i tak mocno niepewną - wygraną w następnych wyborach.
Za to prymarnym celem zacznie się dla niej stawać samo utrzymanie
integralności partii.

Witold GĹ‚owacki


Zebyś ty zdychał w męczarniach podszywaczu-popierdoleńcu!


--
Jarosław Kaczyński oświadczył, że z własnej woli nie zrezygnuje ze stanowiska Prezesa PiS. - Mnie witają okrzykami: "Jarosław Polskę zbaw". http://tiny.pl/hlh7b

IIndeks Schetyny

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona