On Sun, 27 Dec 2009 19:35:00 +0100, trud <trud@onet.eu> wrote:

Ile kilometrów w ciągu dnia można przejechać dużym turystykiem? Chodzi mi o rząd wielkości, 500, 800, 1000? Moto z pełnymi owiewkami, pogoda dobra, średniej wagi kierownik ze średnimi
umiejętnościami no i oczywiście żeby było bezpiecznie. Priorytet podróży to
czas.

Przeczytalem caly watek, na pytanie nie odpowiem, ale podpowiem. Zmien
priorytety =)

pozdr
newrom
--
DT 125 - czy aby nie za mocny ? :-)
JUPPI! Admini tego foróma som wielcy!
http://demotivation.ru/yjmid8jxapprpic.html

Użytkownik <newrom@spamcom.com> napisał w wiadomości news:qeahj5df8jhu52n60jbpp07bvn4flds1ra4ax.com...

umiejętnościami no i oczywiście żeby było bezpiecznie. Priorytet podróży to
czas.

Przeczytalem caly watek, na pytanie nie odpowiem, ale podpowiem. Zmien
priorytety =)

Zależy jaki czas, urlopu, czas podróży jednego dnia??
Gdy ma sie ograniczona ilość czasu urlopowego a chce sie pozwiedzac ciekawe miejsca to czasem dojazd trzeba maksymalnie skrócic. Dwa dni  tam, dwa z powrotem - i  kilka na zabawe TAM. Zatem maksymalny , niemęczący zasieg jednego dnia okresla gdzie może sie znaleźć TAM.




b.

On Mon, 28 Dec 2009 14:04:53 +0100, "Budyń" <bud_yn@gazeta.pl> wrote:

Gdy ma sie ograniczona ilość czasu urlopowego a chce sie pozwiedzac ciekawe miejsca to czasem dojazd trzeba maksymalnie skrócic. Dwa dni  tam, dwa z powrotem - i  kilka na zabawe TAM. Zatem maksymalny , niemęczący zasieg jednego dnia okresla gdzie może sie znaleźć TAM.

Niemeczacy zasieg jednego dnia okreslam na 300km po zwyklych drogach i
600 po autostradzie. Pozniej zwiedzanie, lokalne zarcie, podziwianie
widokow albo nachlanie sie miejscowymi procentami.
Urlop.
Wiem ze da sie duzo wiecej, tylko jest kwestia priorytetow. A zeby szybko znalezc sie 'tam' to sie bierze samolot, imvho. Chociaz
osobiscie nie probowalem :)

pozdr
newrom
--
DT 125 - czy aby nie za mocny ? :-)
JUPPI! Admini tego foróma som wielcy!
http://demotivation.ru/yjmid8jxapprpic.html

Użytkownik <newrom@spamcom.com> napisał w wiadomości

A zeby szybko znalezc sie 'tam' to sie bierze samolot, imvho. Chociaz
osobiscie nie probowalem :)

Każde sportowe ~1300 ma większe odejście ;-)

On 28 Gru, 17:53, "maverik" <biuro_aerog...@o2.pl> wrote:

Użytkownik <new...@spamcom.com> napisał w wiadomości

> A zeby szybko znalezc sie 'tam' to sie bierze samolot, imvho. Chociaz
> osobiscie nie probowalem :)

Każde sportowe ~1300 ma większe odejście ;-)

Ale dżygici z dużych Benków w okolicach trzech pak to dopiero dają na
gumę :)
--
Nikanor

On 2009-12-28 14:14:45 +0100, newrom@spamcom.com said:

Niemeczacy zasieg jednego dnia okreslam na 300km po zwyklych drogach i
600 po autostradzie. Pozniej zwiedzanie, lokalne zarcie, podziwianie
widokow albo nachlanie sie miejscowymi procentami.
Urlop.

Znaczy w trakcie urlopienia takie przebiegi jak dla mnie są ok, choć wolę ciut mniej. Ale na ten urlop trza gdzieś najpierw dojechać. A dopóki nie wymyślą teleportów, czy choćby transport lotniczy motocykla przestanie być tak upierdliwy i drogi, to jeśli chce się ruszyć kawałek dalej lub ma się mniej niż 3 tygodnie urlopu ciurkiem - trzeba czasem zacisnąć poślady i się przemęczyć.

Ale tu znów - ludzie są różni - mam kumpli dla których szczytem motocyklowej przygody jest zrobienie 10kkm w 10-12 dni, z przelotami dochodzącymi do 1500/dzień i zwiedzaniem na zasadzie "dwa w dół i podziwiamy". Ot, degustibusy.

--
Pozdrawiam
de Fresz

On Mon, 28 Dec 2009 23:06:33 +0100, de Fresz <defresz@NOSPAMo2.pl>
wrote:

przestanie być tak upierdliwy i drogi, to jeśli chce się ruszyć kawałek dalej lub ma się mniej niż 3 tygodnie urlopu ciurkiem - trzeba czasem zacisnąć poślady i się przemęczyć.

Daleko nie jezdze, ale od 2 lat mi sie zmienilo podejscie do urlopu.
Urlop zaczynam w momencie wyjechania z garazu, a nie dopiero gdzies
tam daleko.
W efekcie nad Adriatyk jechalem prawie tydzien, zwiedzilem kilka
miast, posmakowalem kurzu bocznych drog, sprobowalem kilku swietnych i
kilku paskudnych miejscowych posilkow itd.
W sumie jak wrocilem to zaczalem zalowac ze tak sie spieszylem,
ominalem setki wartych zobaczenia miejsc. Nie spieszyc sie, to dla mnie kwintesencja wypoczynku =)

Ale tu znów - ludzie są różni - mam kumpli dla których szczytem motocyklowej przygody jest zrobienie 10kkm w 10-12 dni, z przelotami dochodzącymi do 1500/dzień i zwiedzaniem na zasadzie "dwa w dół i podziwiamy". Ot, degustibusy.

Ok, urlop polegajacy na jezdzeniu - rozumiem. Ale nie rozumiiem
'najszybciej dojechac do'.

pozdr
newrom
--
DT 125 - czy aby nie za mocny ? :-)
JUPPI! Admini tego foróma som wielcy!
http://demotivation.ru/yjmid8jxapprpic.html

Witam
Użytkownik <newrom@spamcom.com> napisał w wiadomości news:sfajj55ogn9o0tmaptb9crhshaus4dkbuj4ax.com...

On Mon, 28 Dec 2009 23:06:33 +0100, de Fresz <defresz@NOSPAMo2.pl>
wrote:
Ok, urlop polegajacy na jezdzeniu - rozumiem. Ale nie rozumiiem
'najszybciej dojechac do'.

To jest jak:
'najszybciej wrócić z'  tylko w drugą stronę :)

--
vIrek
VTX1800 __________ Informacja programu ESET NOD32 Antivirus, wersja bazy sygnatur wirusow 4723 (20091228) __________

Wiadomosc zostala sprawdzona przez program ESET NOD32 Antivirus.

http://www.eset.pl lub http://www.eset.com

On 2009-12-29 08:16:39 +0100, newrom@spamcom.com said:

przestanie być tak upierdliwy i drogi, to jeśli chce się ruszyć kawałek
dalej lub ma się mniej niż 3 tygodnie urlopu ciurkiem - trzeba czasem
zacisnąć poślady i się przemęczyć.

Daleko nie jezdze, ale od 2 lat mi sie zmienilo podejscie do urlopu.
Urlop zaczynam w momencie wyjechania z garazu, a nie dopiero gdzies
tam daleko.

Się zgadzam z tym twierdzeniem prawie w zupełności, aaaaaleee... ;-)
No właśnie, ciągnie mnie na południe Francji, do Hiszpaniowa czy na Nordkap i żeby się fajnie pokulać na motórze w tamtej okolicy, trza najsampierw pomęczyć poślady. Albo zabulić za firmę spedycyjną i bilet na samolot.

Ale tu znów - ludzie są różni - mam kumpli dla których szczytem
motocyklowej przygody jest zrobienie 10kkm w 10-12 dni, z przelotami
dochodzącymi do 1500/dzień i zwiedzaniem na zasadzie "dwa w dół i
podziwiamy". Ot, degustibusy.

Ok, urlop polegajacy na jezdzeniu - rozumiem. Ale nie rozumiiem
'najszybciej dojechac do'.

Jak się robi ambitne plany, w stylu Gibraltar w ciut ponad tydzień, to 'najszybciej dojechac do' wychodzi jakoś tak samo z siebie. Inaczej się nie da.


--
Pozdrawiam
de Fresz

Użytkownik <newrom@spamcom.com> napisał w wiadomości >

Niemeczacy zasieg jednego dnia okreslam na 300km po zwyklych drogach i
600 po autostradzie. Pozniej zwiedzanie, lokalne zarcie, podziwianie
widokow albo nachlanie sie miejscowymi procentami.
Urlop.
Wiem ze da sie duzo wiecej, tylko jest kwestia priorytetow.
A zeby szybko znalezc sie 'tam' to sie bierze samolot, imvho. Chociaz
osobiscie nie probowalem :)

Mam kumpla ktory w tym roku strzelil 23kkm w 50 dni (do Makadanu na Syberii i z powrotem), z tego prawie 20kkm po bezdrozach Rosji. Mowil ze jego rekord dzienny to ponad 900km, z czego asfalt stanowil 0,00km, no ale biale noce troche wydluzaja czasoprzestrzen.
Osobiscie przeltoty do 600km to zaden problem, od ok 800 zaczynam czuc zmeczenie, ale wszytsko zalezy od drogi i warunkow na niej. Czasem przepychanie korkami w upalny dzien bardziej da w dupe niz 300km bez pitstopow.


--

Pozdrawiam

Kucik
FJ1200A do sprzedania