Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ile za śmierć najbliższych.

Ile za śmierć najbliższych.

Data: 2011-01-22 08:28:00
Autor: Azor jest pedałem
Ile za śmierć najbliższych.
Rząd proponuje po 250 tys. zł. dla wszystkich najbliższych ofiar katastrofy smoleńskiej. Na podobną ugodę liczą bliscy ofiar katastrofy CAS-y
Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa w imieniu rządu rozmawiała już z rodzinami 30 ofiar katastrofy prezydenckiego tupolewa. - Tyle rodzin lub ich pełnomocników zgłosiło się do nas od czasu, gdy latem 2010 r. na jednym ze spotkań z rodzinami poinformowaliśmy, że przygotowujemy ugody z kwotą zadośćuczynienia. Wiele osób, z którymi rozmawialiśmy, mówiło, że nie chce się w tej sprawie procesować z państwem polskim. Oczywiście cały czas czekamy na kolejne zgłoszenia. Rozumiemy, że nie wszyscy mogą być jeszcze gotowi do rozmów - powiedział wczoraj "Gazecie" Marcin Dziurda, prezes Prokuratorii Generalnej.

Pieniądze mają dostać małżonkowie, dzieci i rodzice ofiar. - Jeśli z takim roszczeniem będą występowały inne osoby, np. rodzeństwo, sprawę rozstrzygnie sąd - dodaje szef Prokuratorii. Jeżeli ofiara katastrofy miała więcej niż jedną osobę najbliższą (np. żonę i kilkoro dzieci), każda z tych osób otrzyma 250 tys. zł.



Prokuratoria nie informuje, które rodziny rozmawiają o ugodzie. Beata Gosiewska, wdowa po pośle PiS Przemysławie Gosiewskim, powiedziała "Gazecie", że z nią nikt o tym nie rozmawiał. - Rząd polski nie ubezpieczył samolotu i ma obowiązek wypłacić odszkodowania, ale w jakiej wysokości, nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym.

Pytana, czy byłaby zainteresowana taką ugoda, mówi krótko: - Teraz nie jestem w stanie tego ocenić.

Ewa Kochanowska, wdowa po rzeczniku praw obywatelskich Januszu Kochanowskim, mówi, że "ją ta kwestia nie zajmuje". - Od początku powtarzam, że mnie interesuje tylko wyjaśnienie, jak doszło do katastrofy. Jeśli są rodziny, które chcą odszkodowania, to nie jest to moja sprawa i nie będę tego komentować - mówi "Gazecie" Ewa Kochanowska.

Paweł Deresz, który w katastrofie stracił żonę Jolantę Szymanek-Deresz (posłanka SLD), stwierdza: - Za wcześnie na komentarz, muszę się skonsultować z rodziną.

Mec. Paweł Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, m.in. Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Gosiewskiej: - Dla wszystkich rodzin, które reprezentuję, sprawa odszkodowania nigdy nie była pierwszoplanowa i nie była przedmiotem naszych rozważań. Najważniejsze jest dla nas, by dotrzeć do prawdy w sprawie przyczyn tej katastrofy. Ale wobec deklaracji Prokuratorii Generalnej rodziny muszą się na tą kwestią pochylić.

Mec. Aleksander Pociej, pełnomocnik rodziny posła PO Arkadiusza Rybickiego: - Jestem zbudowany tym gestem. Prokuratoria wyszła z bardzo wysokiego poziomu odszkodowania i uznała je za minimum, bo zawarcie ugody nie zamyka żadnej innej możliwości ubiegania się o zadośćuczynienie za tę katastrofę. Życzyłbym sobie, by normalnie obywatel tak właśnie był traktowany przez państwo.

Ale część pełnomocników o projekcie ugody wyraża się krytycznie. - To skandaliczne, żenująco niskie propozycje, próba przykrycia raportu MAK -powiedział PAP mec. Bartosz Kownacki, reprezentujący sześć rodzin ofiar katastrofy: gen. Andrzeja Błasika, Sławomira Skrzypka, Tomasza Merty, Grażyny Gęsickiej, Bożeny Mamontowicz-Łojek i Wojciecha Seweryna. Dodał, że rodziny, które reprezentuje, są "oburzone upublicznieniem tej informacji".

Kownacki uznał kwoty zaproponowane przez Prokuratorię za "żenująco niskie". W porównaniu z odszkodowaniami wypłacanymi przez cywilne linie lotnicze. - Tam minimalne odszkodowanie to jest milion złotych - podkreślił.

W opinii pełnomocnika Marty Kaczyńskiej, mec. Marcina Dubieneckiego, decyzja o propozycji odszkodowań to kolejna "propagandowa zagrywka rządu".-Kwota 250 tys. zł jest, według mnie jako pełnomocnika, w ogóle nie do przyjęcie - dodał Dubieniecki.

Skarb państwa wziął na siebie obowiązek wypłaty odszkodowań, bo Tu-154 nie był ubezpieczony.

Rzecznik MON Janusz Sejmej mówił "Gazecie", że pasażerów lotów samolotami wojskowymi latającymi w barwach 36. specpułku ubezpiecza od następstw nieszczęśliwych wypadków dysponent lotu. Ale ani kancelaria premiera, która korzystała z samolotu 7 kwietnia, ani Kancelaria Prezydenta samolotu nie ubezpieczyły.

Przyjęcie rządowej propozycji zadośćuczynienia nie zamyka rodzinom drogi do innych roszczeń takich jak renta po zmarłym czy odszkodowanie za znaczne pogorszenie sytuacji życiowej.

- To, co proponujemy, to jest zadośćuczynienie za doznane cierpienia. Dla każdego proponujemy tę samą kwotę, bo nie wyobrażam sobie, żeby można było różnicować cierpienie - podkreśla prezes Dziurda. I dodaje: - Rozmowy z rodzinami były łatwiejsze, niż się spodziewałem. Było z ich strony dużo dobrej woli. Podkreślali, że nie chcą z tą sprawą iść do sądu, bo osoba, która zginęła w katastrofie, służyła państwu polskiemu. To było budujące.

Skąd kwota 250 tys. zł? Prokuratoria przyjęła ją na podstawie orzeczenia sądu, który przyznawał zadośćuczynienie żonie ofiary wypadku samochodowego.

W komunikacie Prokuratorii czytamy, że "forma zawarcia ugód zależeć będzie od ustaleń z poszczególnymi uprawnionymi. Najbardziej prawdopodobne wydaje się zawieranie ugód przed sądami, nie jest jednak wykluczone podpisywanie ugód pozasądowych".

CASA niezałatwiona

Przepis o zadośćuczynieniach w polskim kodeksie cywilnym obowiązuje dopiero od sierpnia 2008 r. Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej jako pierwsze mogą skorzystać z niego na taką skalę.

W gorszej sytuacji są osoby, których bliscy zginęli w katastrofie wojskowej CAS-y, która zdarzyła się 23 stycznia 2008 r., jeszcze przed wprowadzeniem tego przepisu.

Wczoraj rozpoczęły się obchody trzeciej rocznicy tego wydarzenia. Pod pomnikiem postawionym w Mirosławcu, gdzie zginęło 20 polskich lotników, byli szef MON Bogdan Klich i najwyżsi polscy dowódcy. Klich zapewniał, że MON cały czas pomaga poszkodowanym rodzinom. Dziennikarzom tłumaczył, że aby pomóc bliskim ofiar, resort "wycisnął soki z polskiego prawa jak z cytryny". Innego zdania są jednak rodziny zabitych w katastrofie oficerów. Każda z nich w połowie grudnia zażądała od MON milionowego odszkodowania. Do resortu wpłynęły przedprocesowe wezwania przygotowane przez kancelarię adwokacką. Zadośćuczynienia domagają się na podstawie "naruszenia ich dóbr osobistych". - Przez śmierć najbliższych zostały zerwane więzy rodzinne - wyjaśnia mec. Sylwester Nowakowski, który reprezentuje rodziny ofiar CAS-y. - Nieprawdą jest, że rodziny dostały od MON wszystko, co im się należało. To jedynie świadczenia wynikające ze śmierci ich najbliższych, a nie z tytułu katastrofy, do jakiej doszło.

Nowakowski podkreśla, że skandalem byłoby, gdyby okazało się, że odszkodowania otrzymają rodziny ofiar katastrofy w Smoleńsku, a te po katastrofie samolotu CASA - nie.

- Chcemy ugody. Niedawno podpisałem dokumenty w tej sprawie - mówi Klich. Resort ma reprezentować Prokuratoria Generalna. - Ale ja takiej odpowiedzi MON nie mam - mówi Nowakowski. - A wyobrażam sobie, że najpierw muszę mieć oficjalną deklarację, by potem usiąść i rozmawiać o ewentualnej kwocie zadośćuczynienia, i zawrzeć ugodę pod sądem.

I dlatego kilka dni temu Nowakowski złożył w sądzie w Warszawie 48 wezwań do próby ugodowego rozwiązania kwestii odszkodowań.

Samolot transportowy CASA C-295 M rozbił się 23 stycznia 2008 r., podchodząc do lądowania na lotnisku w Mirosławcu. Leciał z Warszawy z międzylądowaniem w Powidzu i Krzesinach, gdzie została część pasażerów. Badająca przyczyny wypadków komisja stwierdziła, że do tragedii doszło m.in. na skutek niewłaściwego doboru załogi, znaczenie miała jej zła współpraca w trakcie lotu, zła pogoda na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza podczas podchodzenia do lądowania, błędna interpretacja wskazań wysokościomierzy.



Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8987730,Ile_za_smierc_najblizszych.html#ixzz1BkKb25gF


Winny katastrofy Casy generał Błasik, zastraszał rodziny ofiar, żeby nie wypowiadały się na temat katastrofy. Sam zginął w katastrofie smoleńskiej prawdopodobnie w dużym stopniu do niej się przyczyniając. Minister Klich nie mógł go ukarać, bo Lech Kaczyński stał za swoim generałem.Teraz jego rodzina ma dostać odszkodowanie.....


Przemysław Warzywny

--

"Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: "Panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych?". "Pan, panie prezydencie" - padło w odpowiedzi. "W takim razie proszę wykonać polecenie i lądować w Tibilisi" - tak, według relacji jednego z pilotów, wyglądała pamiętna podróż Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w 2008 roku."

Data: 2011-01-22 08:28:39
Autor: Azor jest pedałem
Ile za śmierć najbliższych.

http://wyborcza.pl/1,75248,8987730,Ile_za_smierc_najblizszych.html



Przemysław Warzywny

--

"Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: "Panowie, kto jest zwierzchnikiem sił zbrojnych?". "Pan, panie prezydencie" - padło w odpowiedzi. "W takim razie proszę wykonać polecenie i lądować w Tibilisi" - tak, według relacji jednego z pilotów, wyglądała pamiętna podróż Lecha Kaczyńskiego do Gruzji w 2008 roku."

Data: 2011-01-22 11:37:33
Autor: !heÂŽsk!
Ile za śmierć najbliższych.


UĹźytkownik "Azor jest pedałem"  napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:ihe0u3$59b$1@inews.gazeta.pl...

Rząd proponuje po 250 tys. zł. dla wszystkich najbliższych ofiar katastrofy
smoleńskiej. Na podobną ugodę liczą bliscy ofiar katastrofy CAS-y
Prokuratoria Generalna Skarbu Państwa w imieniu rządu rozmawiała już z
rodzinami 30 ofiar katastrofy prezydenckiego tupolewa. - Tyle rodzin lub ich
pełnomocników zgłosiło się do nas od czasu, gdy latem 2010 r. na jednym ze
spotkań z rodzinami poinformowaliśmy, że przygotowujemy ugody z kwotą
zadośćuczynienia. Wiele osób, z którymi rozmawialiśmy, mówiło, że nie chce
się w tej sprawie procesować z państwem polskim. Oczywiście cały czas
czekamy na kolejne zgłoszenia. Rozumiemy, że nie wszyscy mogą być jeszcze
gotowi do rozmów - powiedział wczoraj "Gazecie" Marcin Dziurda, prezes
Prokuratorii Generalnej.

Pieniądze mają dostać małżonkowie, dzieci i rodzice ofiar. - Jeśli z takim
roszczeniem będą występowały inne osoby, np. rodzeństwo, sprawę rozstrzygnie
sąd - dodaje szef Prokuratorii. Jeżeli ofiara katastrofy miała więcej niż
jedną osobę najbliższą (np. żonę i kilkoro dzieci), każda z tych osób
otrzyma 250 tys. zł.



Prokuratoria nie informuje, które rodziny rozmawiają o ugodzie. Beata
Gosiewska, wdowa po pośle PiS Przemysławie Gosiewskim, powiedziała
"Gazecie", że z nią nikt o tym nie rozmawiał. - Rząd polski nie ubezpieczył
samolotu i ma obowiązek wypłacić odszkodowania, ale w jakiej wysokości, nie
wiem, nie zastanawiałam się nad tym.

Pytana, czy byłaby zainteresowana taką ugoda, mówi krótko: - Teraz nie
jestem w stanie tego ocenić.

Ewa Kochanowska, wdowa po rzeczniku praw obywatelskich Januszu Kochanowskim,
mówi, że "ją ta kwestia nie zajmuje". - Od początku powtarzam, że mnie
interesuje tylko wyjaśnienie, jak doszło do katastrofy. Jeśli są rodziny,
które chcą odszkodowania, to nie jest to moja sprawa i nie będę tego
komentować - mówi "Gazecie" Ewa Kochanowska.

Paweł Deresz, który w katastrofie stracił żonę Jolantę Szymanek-Deresz
(posłanka SLD), stwierdza: - Za wcześnie na komentarz, muszę się
skonsultować z rodziną.

Mec. Paweł Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy pod
Smoleńskiem, m.in. Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Gosiewskiej: - Dla
wszystkich rodzin, które reprezentuję, sprawa odszkodowania nigdy nie była
pierwszoplanowa i nie była przedmiotem naszych rozważań. Najważniejsze jest
dla nas, by dotrzeć do prawdy w sprawie przyczyn tej katastrofy. Ale wobec
deklaracji Prokuratorii Generalnej rodziny muszą się na tą kwestią pochylić.

Mec. Aleksander Pociej, pełnomocnik rodziny posła PO Arkadiusza
Rybickiego: - Jestem zbudowany tym gestem. Prokuratoria wyszła z bardzo
wysokiego poziomu odszkodowania i uznała je za minimum, bo zawarcie ugody
nie zamyka żadnej innej możliwości ubiegania się o zadośćuczynienie za tę
katastrofę. Życzyłbym sobie, by normalnie obywatel tak właśnie był
traktowany przez państwo.

Ale część pełnomocników o projekcie ugody wyraża się krytycznie. - To
skandaliczne, żenująco niskie propozycje, próba przykrycia raportu
MAK -powiedział PAP mec. Bartosz Kownacki, reprezentujący sześć rodzin ofiar
katastrofy: gen. Andrzeja Błasika, Sławomira Skrzypka, Tomasza Merty,
Grażyny Gęsickiej, Bożeny Mamontowicz-Łojek i Wojciecha Seweryna. Dodał, że
rodziny, które reprezentuje, są "oburzone upublicznieniem tej informacji".

Kownacki uznał kwoty zaproponowane przez Prokuratorię za "żenująco niskie".
W porównaniu z odszkodowaniami wypłacanymi przez cywilne linie lotnicze. -
Tam minimalne odszkodowanie to jest milion złotych - podkreślił.

W opinii pełnomocnika Marty Kaczyńskiej, mec. Marcina Dubieneckiego, decyzja
o propozycji odszkodowań to kolejna "propagandowa zagrywka rządu".-Kwota 250
tys. zł jest, według mnie jako pełnomocnika, w ogóle nie do przyjęcie -
dodał Dubieniecki.

Skarb państwa wziął na siebie obowiązek wypłaty odszkodowań, bo Tu-154 nie
był ubezpieczony.

Rzecznik MON Janusz Sejmej mówił "Gazecie", że pasażerów lotów samolotami
wojskowymi latającymi w barwach 36. specpułku ubezpiecza od następstw
nieszczęśliwych wypadków dysponent lotu. Ale ani kancelaria premiera, która
korzystała z samolotu 7 kwietnia, ani Kancelaria Prezydenta samolotu nie
ubezpieczyły.

Przyjęcie rządowej propozycji zadośćuczynienia nie zamyka rodzinom drogi do
innych roszczeń takich jak renta po zmarłym czy odszkodowanie za znaczne
pogorszenie sytuacji Ĺźyciowej.

- To, co proponujemy, to jest zadośćuczynienie za doznane cierpienia. Dla
każdego proponujemy tę samą kwotę, bo nie wyobrażam sobie, żeby można było
różnicować cierpienie - podkreśla prezes Dziurda. I dodaje: - Rozmowy z
rodzinami były łatwiejsze, niż się spodziewałem. Było z ich strony dużo
dobrej woli. Podkreślali, że nie chcą z tą sprawą iść do sądu, bo osoba,
która zginęła w katastrofie, służyła państwu polskiemu. To było budujące.

Skąd kwota 250 tys. zł? Prokuratoria przyjęła ją na podstawie orzeczenia
sądu, który przyznawał zadośćuczynienie żonie ofiary wypadku samochodowego.

W komunikacie Prokuratorii czytamy, że "forma zawarcia ugód zależeć będzie
od ustaleń z poszczególnymi uprawnionymi. Najbardziej prawdopodobne wydaje
się zawieranie ugód przed sądami, nie jest jednak wykluczone podpisywanie
ugód pozasądowych".

CASA niezałatwiona

Przepis o zadośćuczynieniach w polskim kodeksie cywilnym obowiązuje dopiero
od sierpnia 2008 r. Rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej jako pierwsze mogą
skorzystać z niego na taką skalę.

W gorszej sytuacji są osoby, których bliscy zginęli w katastrofie wojskowej
CAS-y, która zdarzyła się 23 stycznia 2008 r., jeszcze przed wprowadzeniem
tego przepisu.

Wczoraj rozpoczęły się obchody trzeciej rocznicy tego wydarzenia. Pod
pomnikiem postawionym w Mirosławcu, gdzie zginęło 20 polskich lotników, byli
szef MON Bogdan Klich i najwyżsi polscy dowódcy. Klich zapewniał, że MON
cały czas pomaga poszkodowanym rodzinom. Dziennikarzom tłumaczył, że aby
pomóc bliskim ofiar, resort "wycisnął soki z polskiego prawa jak z cytryny".
Innego zdania są jednak rodziny zabitych w katastrofie oficerów. Każda z
nich w połowie grudnia zażądała od MON milionowego odszkodowania. Do resortu
wpłynęły przedprocesowe wezwania przygotowane przez kancelarię adwokacką.
Zadośćuczynienia domagają się na podstawie "naruszenia ich dóbr
osobistych". - Przez śmierć najbliższych zostały zerwane więzy rodzinne -
wyjaśnia mec. Sylwester Nowakowski, który reprezentuje rodziny ofiar
CAS-y. - Nieprawdą jest, że rodziny dostały od MON wszystko, co im się
należało. To jedynie świadczenia wynikające ze śmierci ich najbliższych, a
nie z tytułu katastrofy, do jakiej doszło.

Nowakowski podkreśla, że skandalem byłoby, gdyby okazało się, że
odszkodowania otrzymają rodziny ofiar katastrofy w Smoleńsku, a te po
katastrofie samolotu CASA - nie.

- Chcemy ugody. Niedawno podpisałem dokumenty w tej sprawie - mówi Klich.
Resort ma reprezentować Prokuratoria Generalna. - Ale ja takiej odpowiedzi
MON nie mam - mówi Nowakowski. - A wyobrażam sobie, że najpierw muszę mieć
oficjalną deklarację, by potem usiąść i rozmawiać o ewentualnej kwocie
zadośćuczynienia, i zawrzeć ugodę pod sądem.

I dlatego kilka dni temu Nowakowski złożył w sądzie w Warszawie 48 wezwań do
próby ugodowego rozwiązania kwestii odszkodowań.

Samolot transportowy CASA C-295 M rozbił się 23 stycznia 2008 r., podchodząc
do lądowania na lotnisku w Mirosławcu. Leciał z Warszawy z międzylądowaniem
w Powidzu i Krzesinach, gdzie została część pasażerów. Badająca przyczyny
wypadków komisja stwierdziła, że do tragedii doszło m.in. na skutek
niewłaściwego doboru załogi, znaczenie miała jej zła współpraca w trakcie
lotu, zła pogoda na lotnisku, brak obserwacji wskazań radiowysokościomierza
podczas podchodzenia do lądowania, błędna interpretacja wskazań
wysokościomierzy.



Więcej...
http://wyborcza.pl/1,75248,8987730,Ile_za_smierc_najblizszych.html#ixzz1BkKb25gF


Winny katastrofy Casy generał Błasik, zastraszał rodziny ofiar, żeby nie
wypowiadały się na temat katastrofy. Sam zginął w katastrofie smoleńskiej
prawdopodobnie w dużym stopniu do niej się przyczyniając. Minister Klich nie
mógł go ukarać, bo Lech Kaczyński stał za swoim generałem.Teraz jego rodzina
ma dostać odszkodowanie.....


Przemysław Warzywny

--

"Prezydent wszedł do kabiny załogi i zapytał: "Panowie, kto jest
zwierzchnikiem sił zbrojnych?". "Pan, panie prezydencie" - padło w
odpowiedzi. "W takim razie proszę wykonać polecenie i lądować w Tibilisi" -
tak, według relacji jednego z pilotów, wyglądała pamiętna podróż Lecha
Kaczyńskiego do Gruzji w 2008 roku."




te, pedalek. temat zalozyl "warzywny" wiec do niego miej
pretensje -
http://tinyurl.com/4mhnn7
.. jak tam dzwony, wciaz dzwonia ci we lbie?

--

"Nieprawdą jest, jakoby Internet był ziemią niczyją
i terytorium darmowego opluwania innych."
* My personal opinions are just mine.(Art. 54 Konstytucji RP)

Ile za śmierć najbliższych.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona