On 1/9/2011 1:54 PM, Max_P wrote:
W ciągu kończącego się weekendu byłem zmuszony zrobić ze 400 km. Robiłem
to w dzień i drogami, które do tej pory mogłem jechać na pamięć, na
niektorych odcinkach znalem rozkład setek dziur z dokładnością do 10 cm.
Jakież bylo moje zdziwienie, gdy z każdą godziną czerniejącego spod
breji asfaltu zaczęły wyłazić coraz to nowe i na dodatek głębsze i
większe - w ilościach wręcz podejrzanych! Są odcinki na dróg - wcale nie
gminnych, na których nie istnieje możliwość takiego manewrowania
kierownicą, by któreś koło nie siedziało w dziurze. Jeszcze ze 2, 3
cykle mróz - odwilż i z tych naszych pieprzonych dróg nie zostanie nawet
podbitka! Nie wyobrażam sobie jazdy w nocy.
Zaczyna się jakaś Apokalipsa albo coś z kosmosu rozpieprza nam molekuły
w asfalcie?
Max
zasada jest prosta, ilosc dziur jest wprost proporcionalna do przejechanych kilometrow
|