Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Imponująca liczba głąbów we władzach PiS

Imponująca liczba głąbów we władzach PiS

Data: 2012-04-18 21:59:18
Autor: Przemysław W
Imponująca liczba głąbów we władzach PiS
Jeżeli dzisiaj wróciłby do władzy, to widzę w nim wielki potencjał ryzyka. Bo w nim są dzisiaj tak złe emocje, że on aparat władzy skierowałby na polityczną zemstę. Za brata, za swoje niepowodzenia, za lata upokorzeń. Wszystkie dawne kompleksy by się z niego wylały - mówi europoseł Michał Kamiński w wywiadzie-rzece z Andrzejem Morozowskim, dziennikarzem TVN24. Bezlitośnie rozprawia się z dawnymi kolegami.
W środę książka "Koniec PiS-u" pojawiła się w księgarniach. Były polityk PiS i spin doktor zwycięskich kampanii wyborczych tej partii opowiada o partii i ludziach, którzy ją tworzyli. Lech Kaczyński jawi się w niej jako wielki prezydent, Jarosław Kaczyński jako przekleństwo.

Kamiński mówi: - "Prezydent zbyt wiele podporządkowywał interesom brata. I zapłacił wielką cenę za jego publiczną aktywność. Stawiam taką tezę: jedynym realnym problemem tej prezydentury był Jarosław Kaczyński."



Poniżej wybór ciekawszych wypowiedzi.

Jest potwornie zakompleksiony

Charakterystyka Jarosława Kaczyńskiego

"Owszem, Jarosław jest bardzo mocny intelektualnie, ale on nigdy nie dominował. Lech miał nieporównanie szersze horyzonty i w swoim patrzeniu na świat nigdy nie był więźniem skostniałych pojęć, co jest wadą Jarosława. Owszem, jest Jarosław wielkim graczem, mistrzem politycznych manewrów, charyzmatycznym mówcą, ale w ostatnich latach wielkie koncepty budował nie on, ale Lech. To on na przykład zdefiniował starcie z Platformą jako spór Polski liberalnej z Polską solidarną, co otworzyło PiS-owi drogę do podwójnego zwycięstwa. Również sam Jarosław wiele razy mówił mi o tym, że jego sukcesy byłyby niemożliwe bez Lecha. I dziś to widać. Choć wielu sądzi, że Kaczyński jest wielkim strategiem, który ma przygotowany szczegółowy plan dla Polski, jest jednak zupełnie inaczej. Bez Lecha jest najnormalniej pogubiony."

"Może trudno w to uwierzyć, ale Jarosław jest potwornie zakompleksiony. On sobie zdaje sprawę z własnych słabości, najrozmaitszych - charakterologicznych, wizerunkowych itd. A ponieważ jest piekielnie inteligentny, musi sam przed sobą uzasadnić, dlaczego tak w sumie słaby człowiek, z tyloma ułomnościami, ma prawo osiągać aż takie sukcesy i być aż tak wielkim przywódcą, jakim on chciałby być. Najprostszym uzasadnieniem jest to, którego on z jakichś powodów sobie nie przedstawia, że po prostu jest bardzo inteligentny i politycznie sprawny. Jednak jemu to nie wystarcza. On musi jeszcze, moim zdaniem, dodatkowo udowodnić sobie, że dlatego robi karierę, dlatego tak prze do przodu, bo wszyscy inni to szumowiny, nie tylko mają inne poglądy, ale po prostu są źli, wręcz demonicznie źli."

"Mogę sobie wyobrazić, że dla obrony swoich interesów politycznych jest w stanie rzucić hasło wyjścia Polski z Unii Europejskiej."

"Jeżeli dzisiaj wróciłby do władzy, to widzę w nim wielki potencjał ryzyka. Bo w nim są dzisiaj tak złe emocje, że on aparat władzy skierowałby na polityczną zemstę. Za brata, za swoje niepowodzenia, za lata upokorzeń. Wszystkie dawne kompleksy by się z niego wylały."

"Opisuję głęboko w nim tkwiące poczucie niesprawiedliwości. W dużym stopniu uzasadnione, bo Jarosław w istocie był niedoceniany. Ale chyba za bardzo zatopił się w tych emocjach, za bardzo rozpamiętywał własne krzywdy."

Największą tajemnicą jest to, że się waha

"Jego problem polega też na tym, że stał się dziś legendą. Dla jednych białą, dla innych czarną. Obie te legendy nie są prawdziwe. Jest człowiekiem, jak każdy z nas. Uważam, że jedną z największych "tajemnic" Jarosława jest to, że on wbrew pozorom bardzo często się waha. A ludzie postrzegają go jako człowieka, który ma jasno określony cel, do którego dąży. Bardzo łatwo można wpłynąć na zmianę jego decyzji, ulega też nastrojom. Jeśli jest w dobrym humorze, można go do wielu dobrych rzeczy przekonać. Jeśli jest w złym, to histeria i agresja w nim narastają."

"On dzieli świat na polityków i resztę. I tę resztę ludzi traktuje inaczej. Nigdy nie widziałem, żeby kogoś potraktował źle, odwrotnie." "Ale to nie jest życzliwość, ale raczej poprawność biorąca się z dobrych manier, z inteligenckiej kindersztuby".

"Kaczyński zawsze jest prawdziwy wtedy, kiedy walczy o swoją władzę. Jedynym i zasadniczym celem Kaczyńskiego jest to, aby utrzymać władzę w obozie PiS."

O zmianie Jarosława Kaczyńskiego: "Patrząc na niego przez ostanie dwa lata, widzę, że to jest inny facet. Pytanie, co go tak zmieniło. Moim zdaniem nie tylko śmierć brata, ale także to, że zupełnie świadomie i cynicznie wyciął całe swoje wartościowe zaplecze. Gołym okiem widać, że nie ma dziś w PiS-ie ludzi, którzy są dla niego partnerami do dyskusji. I którzy mogliby stabilizować go, gdyby jakimś cudem wrócił do władzy."

"Jeżeli dzisiaj wróciłby do władzy, to widzę w nim wielki potencjał ryzyka. Bo w nim są dzisiaj tak złe emocje, że on aparat władzy skierowałby na polityczną zemstę. Za brata, za swoje niepowodzenia, za lata upokorzeń. Wszystkie dawne kompleksy by się z niego wylały."

Zimny deal, gorące poparcie

O o. Tadeuszu Rydzyku: "Kaczyński przez lata nie znosił go. Pytany o Rydzyka Jarosław robił tę swoją minę "wiem, ale nie mogę wszystkiego powiedzieć" i z ironicznym uśmiechem mówił, że to nie jest przypadek, iż jego nadajniki są na Uralu. I o tych nadajnikach Radia Maryja na Uralu słyszało się w PiS-ie w wysokich kręgach cały czas. Ale w pewnym momencie razem z Adamem Bielanem zrozumieliśmy, że Rydzyk jest nam potrzebny, bo przez niego wyrastała nam u boku potęga LPR. Poza tym jego radio z wielką niechęcią, a czasem wręcz wrogością, mówiło o braciach i o PiS. Więc poszliśmy do prezesa z pomysłem, że trzeba się dogadać z Rydzykiem. Wytłumaczyliśmy mu, że jest to możliwe, bo dominującą cechą radiomaryjnego środowiska i Rydzyka samego jest do bólu posunięty pragmatyzm i merkantylizm. Jego pierwsza reakcja była pełna niechęci, ale z czasem dał się przekonać. I potem nastąpiło typowe dla Kaczyńskiego zjawisko - zimny deal zmienił się w gorące poparcie."

O Lechu Kaczyńskim: "Lech Kaczyński był człowiekiem zasad, korzyści partyjne były dla niego mało ważne. On nie potrafił inaczej myśleć, on miał w sobie propaństwową busolę, której mocno się trzymał. Nie jest tajemnicą, że dla Leszka koalicja z Samoobroną, ale także z LPR, bo Leszek był bardzo antyendecki, była wielkim problemem."



Imponująca liczba głąbów we władzach PiS

O współpracownikach Jarosława Kaczyńskiego. "Ja prawie zawsze potrafiłem go wyczuć, ale jednak liczba głąbów we władzach PiS jest dość imponująca, w związku z tym oni nic nie rozumieli i mówili, co im ślina na język przyniesie. A prezes patrzył i zapamiętywał."

"Bywa podejrzliwy, bo ilość intryg w PiS jest niewiarygodna"

"Nawet Kaczyński miał czasem tego dosyć, w jakichś przypływach szczerości mówił, że już sam nie wie, komu wierzyć. Bo on tego wszystkiego słuchał, od opisów konfliktów między ministrami po spory na poziomie regionalnych pełnomocników. Ludzie do niego z tym przychodzili, ponieważ wiedzieli, że Jarek uwielbia słuchać donosów. To nie były ważne informacje, ale małe donosy w rodzaju: ma kochankę, kradnie, jest byłym ubekiem, tylko nie ma na to papierów. Ludzie przychodzili, opowiadali jeden o drugim i on najczęściej głupiał, bo potem już w ogóle nie wiedział, jaką decyzję ma podjąć."

PiS będzie się zwijał, Jarosław będzie trwał

O końcu PiS. "Odejście PJN, a potem Ziobry to nie jest kolejna fala czystek. To polityczna śmierć PiS-u. I on to wie; wie, że popełnił dramatyczny błąd; wie, że wszyscy inni też to wiedzą, że wcześniej lub później powiedzą to głośno. I że w podręcznikach historii też to zostanie jasno powiedziane."

"Uważam, że upadek PiS zaczął się wtedy, kiedy okazało się, iż współpraca między Marcinkiewiczem a Kaczyńskim jest niemożliwa. Z Marcinkiewiczem jako premierem PiS nigdy nie upadłby tak nisko."

O ostatniej kampanii wyborczej PiS. "To była ostatnia kampania, w której wyborcy PiS jeszcze wierzyli w zwycięstwo. I właśnie erozja poparcia dla Kaczyńskiego nie zacznie się na poziomie partii czy klubu, bo nikt go nie obali, chroni go statut. Ta erozja rozpocznie się na poziomie elektoratu, który już uznał, że Kaczyński jest politykiem nieskutecznym."

"PiS będzie się powoli zwijał, zostanie z niewielkim, choć być może stabilnym poparciem. A Jarosław będzie trwał. W tego typu partii, jaką jest PiS, lider trwa niezależnie od kolejnych przegranych. Bo on jest liderem i prądu myślowego, i politycznych emocji."


Prezydentura nie dała szczęścia Lechowi Kaczyńskiemu

Kamiński stawia tezę, że ciężarem prezydentury Lecha Kaczyńskiego był Jarosław Kaczyński. I że ataki na prezydenta były tak naprawdę atakami wymierzanymi w jego brata. - Dawniej, gdy Jarosław i jego partia byli słabiutcy, Lech nie musiał płacić rachunków za brata. I wtedy jego kariera polityczna była pasmem sukcesów. (...) Gdy jednak wszedł do Belwederu, nikt już nie oceniał jego, ale tym razem jego brata. I płacił za jego wyrazisty wizerunek - ocenia. - Twierdzi, że obaj bracia doskonale zdawali sobie z tego sprawę. - Pod wpływem tej całej splątanej sytuacji to był najbardziej gorzki okres w jego życiu. Ta prezydentura nie przyniosła mu szczęścia osobistego - podsumowuje.

I ocenia: - "Leszek był człowiekiem, który skracał dystans. Jarosław - odwrotnie, on się dobrze czuje jako guru, mistrz, gdy reszta to uczniowie, wyznawcy."

Opisuje jak zaczęła się jego znajomość z Lechem Kaczyńskim, jak trafił do Pałacu Prezydenckiego i co tam zastał: - Otwieram drzwi mojego gabinetu. A tu wąska, licząca sobie 3,5 metra długości klitka, gdzie stoi skromne biureczko, jest szafa i telefon. Nawet nie ma komputera! Wiedziałem, że tutaj nie będzie luksusów, ale taki gabinet, zwłaszcza że przeniosłem się z Brukseli, to była - krótko mówiąc - załamka. Ale przecież nie podejdę do prezydenta i nie powiem mu: "Leszku, dostałem fatalny gabinet". Podczas spotkania z prezydentem siedziałem cicho. Po spotkaniu ktoś mi powiedział, że mam już przyznaną tymczasową sekretarkę, bardzo miłą panią. Patrzę, a ona siedzi za moim biurkiem. Pytam więc, gdzie ja będę siedzieć? A ona: "Pan minister będzie siedział w gabinecie". Za drzwiami, których nie zauważyłem, był bardzo ładny, duży gabinet, który był zwyczajowo gabinetem szefów Kancelarii na Krakowskim.

Czarna wizja świata Anny Fotygi

Wspomina współpracowników Lecha Kaczyńskiego. Mówi o "czarnej wizji świata" Anny Fotygi: Można posłuchać dziś w Sejmie, co ta pani myśli o świecie. Co ciekawe, Fotyga nie jest osobą niemądrą w sensie wykształcenia, erudycji, intelektu, natomiast jej wizja świata i spiskowe teorie stoją w jaskrawej sprzeczności z jej inteligencją.(...) Najdelikatniej rzecz ujmując, Anna Fotyga była w stanie dostrzec spiski i intrygi służb specjalnych w najbardziej niewinnych obszarach działalności. Jej wizja świata stawia pod dużym znakiem zapytania zdolność do uprawiania normalnej polityki. Opowiem anegdotę. Już po moim wyjściu z PiS Antoni Macierewicz z Piotrem Naimskim przyjechali do Strasburga. Pracownicy parlamentu, którzy obsługiwali ich wizytę, później mówili mi: "Michał, oni cały czas się śmiali z Fotygi". Macierewicz sypał anegdotami o Fotydze z ich wspólnego pobytu w Stanach Zjednoczonych."

O tym jak dowiedział się o katastrofie pod Smoleńskiem.. Był wtedy w Hongkongu, ale już z Bielanem planowali kampanię wyborczą Lecha Kaczyńskiego: - Włączam CNN i widzę zgliszcza prezydenckiej maszyny. Moja pierwsza myśl była taka, że jest sobota i prezydent leciał do Gdańska i tam gdzieś spadł. Później dopiero dociera do mnie, że to Katyń. Zawołałem Anię i klęknęliśmy, odmówiliśmy trzy razy "Wieczny odpoczynek". Dopiero później sobie uświadamiam, że iluś moich przyjaciół też nie żyje. Myślę o prawosławnym arcybiskupie Mironie Chodakowskim, który mówił mi, że poleci do Katynia. I dopiero po chwili wszystkie nazwiska spływają. Pamiętam wielki płacz Ani, że Sławek Skrzypek, prezes NBP, też zginął. I kolejne nazwiska, z których każde jest po prostu ciosem. Zadzwoniłem do Adama i po raz pierwszy w życiu i mam nadzieję, że ostatni, słyszałem, jak Adam płacze. Podejmuję natychmiastową decyzję o powrocie do Warszawy. W samolocie nie mogłem zasnąć, cały czas płakałem. Nawet stewardesa mnie pytała, co się stało, dlaczego jestem w takim stanie. Wróciliśmy do Warszawy, pojechałem do Pałacu Prezydenckiego i Adam mi mówi, że jest pomysł Pawła Kowala, żeby pochować prezydenta na Wawelu. (...) Zaraz po przylocie zdecydowanie ten pomysł poparłem i wszystkich, których się dało, do tego przekonałem.

Ponura postać, śmieszna postać, harcerz i lepszy cwaniak

Sporo miejsca Kamiński poświęca swoim byłym kolegom z partii, wielu z nich jest blisko prezesa PiS, innych już w partii nie ma.

Negatywnie ocenia Adama Hofmana, rzecznika PiS: - To wyjątkowo ponura postać. (...) Jarosław długo był wobec niego sceptyczny. Nie lubił go, uważał za niepoważnego. A ten ciężką pracą i robieniem kolegów w bambuko wypracował sobie pozycję. Pamiętam, że podczas kryzysu wokół traktatu lizbońskiego to Hofman razem z młodym Mariuszem Kamińskim z Białegostoku dość poważnie rozmawiali ze mną na temat budowy nowej partii. Wtedy byłem temu przeciwny. Po katastrofie smoleńskiej Hofman spiskował z Poncyljuszem.

Śmieszy go decyzja Ludwika Dorna o współpracy z Solidarną Polską: - Śmieszna jest przede wszystkim dlatego, że dołączył do partii Zbigniewa Ziobry. Tego samego, który wysiudał go z funkcji ministra spraw wewnętrznych. A stanowisko to Dorn bardzo sobie cenił. Wiele archiwalnych wypowiedzi Ludwika Dorna o Ziobrze świadczy o tym, że o koledze Zbyszku nie ma najlepszego zdania. Dzisiaj zaś jest jednym z niewielu atutów "Skrzydlatej Polski".

Wychwala Jana Dziedziczaka: - Janek jest harcerzem, nie pije alkoholu, jest niezwykle rzetelny. Na pewno zasługuje na to, by być posłem. Ma wiedzę o świecie, jest merytoryczny. Sprawia mi przykrość patrzenie na porządnych i inteligentnych ludzi w PiS, bo mam świadomość, że ich potencjał się marnuje.

Broni Anny Fotygi: - Przedstawianie jej, co się zdarza w mediach, jako pro-Kaczyńskiego głupola, uważam za niesprawiedliwe, bo to jest bardzo inteligentna kobieta. W innym miejscu ocenia: - Gdy została wiceministrem, a później ministrem spraw zagranicznych, nie miałem okazji z bliska przyglądać się jej pracy. Miałem wrażenie, że część ataków, które na nią przypuszczano, była niesprawiedliwa. Znałem ją jako osobę dobrze zorientowaną w sprawach międzynarodowych. Nie zdawałem sobie sprawy z ciemnej strony jej osobowości, czyli chorobliwej wręcz podejrzliwości. Ta cecha niszczy jej talent i przesłania pozytywne cechy.

O Zbigniewie Girzyńskim: - To jest rzadki już w PiS-ie lepszy cwaniak, który usiłuje zachować resztki godności, mimo że PiS strasznie go upadla. Spodziewałem się, że odejdzie z PiS razem z Ziobrą, a jednak nie odszedł. To pieczeniarz polityczny, ale czasem ma dobre pomysły.

Dziwi się pozycji Adama Lipińskiego w partii: - Nie nadaje się na tę funkcję, którą w partii pełni, choć nie jest głupi i jest bardzo lojalny wobec Jarosława Kaczyńskiego. Ma kompletnie archaiczne podejście do polityki. Moim zdaniem brakuje mu polotu, w sensie intelektualnym jest siermiężny. Dla mnie wielką zagadką jest, dlaczego Jarosław Kaczyński powierzał mu różne ważne stanowiska w partii i w rządzie. Nie jestem pewien, czy on nie bierze udziału w intrygach, które otaczają prezesa. W rozmowach sprawia wrażenie niezbyt lotnego, ale prezes mu ufa. Wiem jedno, że dopóki Adam Lipiński zajmował się w PiS kampaniami wyborczymi, partia miała słabe wyniki.

O Antonim Macierewiczu:- To jest zbyt inteligentny facet, żeby sam wierzył w te wszystkie brednie, które opowiada. Czasem wydaje mi się, że on po prostu to sobie starannie zaplanował, taką swoją rolę w polityce, bo jest elektorat, który takiego wymyślonego przez niego polityka potrzebuje. Ma niezwykle dobre mniemanie o sobie.

: - Mówiąc najdelikatniej, nie jest przesadnie mądry. Ma ograniczone ambicje, chce być posłem i rządzić radomskim PiS-em. Nie posiada własnych poglądów politycznych i wiedzy o świecie. Świat objaśnia mu Jarosław Kaczyński. Poglądy prezesa uważa za swoje.

O Zbigniewie Ziobrze: - Całkowicie przypadkowa, wielka kariera polityczna. Myślę, że taki szybki awans przewrócił mu w głowie. Poznałem go u progu jego kariery, był wtedy lepszym człowiekiem niż jest teraz. Lepiej by było dla niego, gdyby wolniej wspinał się po szczeblach kariery politycznej i gdyby sam nie uwierzył w to, że jest chodzącą ikoną PiS. On kompletnie nie ma charyzmy. Jego charyzma była sztuczna. On świecił światłem odbitym od Lecha i Jarosława. Ma bardzo wysokie mniemanie o sobie. Wydaje się, że wierzy, iż będzie kiedyś królem Polski.


http://wyborcza.pl/1,75478,11568072,Koniec_PiS_u__Michal_Kaminski_atakuje_i_wyjawia_tajemnice.html?as=1&startsz=x




Przemek

--

"Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy.
 I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw:  domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego,
krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana."

Data: 2012-04-19 08:52:20
Autor: Pan hrabia Bobrowski
Imponująca liczba głąbów we władzach PiS

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:jmn6eo$lda$1inews.gazeta.pl...
Jeżeli dzisiaj wróciłby do władzy, to widzę w nim wielki potencjał ryzyka. Bo w nim są dzisiaj tak złe emocje, że on aparat władzy skierowałby na polityczną zemstę. Za brata, za swoje niepowodzenia, za lata upokorzeń. Wszystkie dawne kompleksy by się z niego wylały - mówi europoseł Michał Kamiński w wywiadzie-rzece z Andrzejem Morozowskim, dziennikarzem TVN24. Bezlitośnie rozprawia się z dawnymi kolegami.

Chłopcy obrzucają się gówienkiem. Jeden wart drugiego.

BBR

Data: 2012-04-19 17:43:38
Autor: Przemysław W
Imponująca liczba głąbów we władzach PiS

Użytkownik "Pan hrabia Bobrowski" <hrabia@zascianek.eu> napisał w wiadomości news:4f8fb623$0$26707$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:jmn6eo$lda$1inews.gazeta.pl...
Jeżeli dzisiaj wróciłby do władzy, to widzę w nim wielki potencjał ryzyka. Bo w nim są dzisiaj tak złe emocje, że on aparat władzy skierowałby na polityczną zemstę. Za brata, za swoje niepowodzenia, za lata upokorzeń. Wszystkie dawne kompleksy by się z niego wylały - mówi europoseł Michał Kamiński w wywiadzie-rzece z Andrzejem Morozowskim, dziennikarzem TVN24. Bezlitośnie rozprawia się z dawnymi kolegami.

Chłopcy obrzucają się gówienkiem. Jeden wart drugiego.

BBR


Dokładnie.


Przemek

--

"Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy.
 I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw:  domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego,
krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana."

Data: 2012-04-19 17:44:41
Autor: boukun
Imponująca liczba głąbów we władzach PiS

Użytkownik "Pan hrabia Bobrowski" <hrabia@zascianek.eu> napisał w wiadomości news:4f8fb623$0$26707$65785112news.neostrada.pl...

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:jmn6eo$lda$1inews.gazeta.pl...
Jeżeli dzisiaj wróciłby do władzy, to widzę w nim wielki potencjał ryzyka. Bo w nim są dzisiaj tak złe emocje, że on aparat władzy skierowałby na polityczną zemstę. Za brata, za swoje niepowodzenia, za lata upokorzeń. Wszystkie dawne kompleksy by się z niego wylały - mówi europoseł Michał Kamiński w wywiadzie-rzece z Andrzejem Morozowskim, dziennikarzem TVN24. Bezlitośnie rozprawia się z dawnymi kolegami.

Chłopcy obrzucają się gówienkiem. Jeden wart drugiego.

BBR


Kaczyński, straszak dla Polaków i gwarant oprawcy Tuska, by ten rżnął bezkarnie naród polski i dobijał, przed emeryturą...

boukun

Data: 2012-04-19 18:01:32
Autor: leszek niewiadomski
Imponująca liczba głąbów we władzach PiS
Am 19.04.2012 08:52, schrieb Pan hrabia Bobrowski:

Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w
wiadomości news:jmn6eo$lda$1inews.gazeta.pl...
Jeżeli dzisiaj wróciłby do władzy, to widzę w nim wielki potencjał
ryzyka. Bo w nim są dzisiaj tak złe emocje, że on aparat władzy
skierowałby na polityczną zemstę. Za brata, za swoje niepowodzenia, za
lata upokorzeń. Wszystkie dawne kompleksy by się z niego wylały - mówi
europoseł Michał Kamiński w wywiadzie-rzece z Andrzejem Morozowskim,
dziennikarzem TVN24. Bezlitośnie rozprawia się z dawnymi kolegami.

Chłopcy obrzucają się gówienkiem. Jeden wart drugiego.

BBR

Ogladalem na jakim filmie jak panie tarzaly sie w blocie. Tutaj panowie robia to w gownie. Taka to lokalna specyfika. Ale warto poczytac. A komu smierdzi lub gorzej, to rekawiczki gumowe i maseczke na twarz.
ln.

Imponująca liczba głąbów we władzach PiS

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona